rozwińzwiń

Dziennik 1953-1969

Okładka książki Dziennik 1953-1969 Witold Gombrowicz
Okładka książki Dziennik 1953-1969
Witold Gombrowicz Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie biografia, autobiografia, pamiętnik
1004 str. 16 godz. 44 min.
Kategoria:
biografia, autobiografia, pamiętnik
Wydawnictwo:
Wydawnictwo Literackie
Data wydania:
2023-06-07
Data 1. wyd. pol.:
2011-11-01
Liczba stron:
1004
Czas czytania
16 godz. 44 min.
Język:
polski
ISBN:
9788308081525
Średnia ocen

8,4 8,4 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
8,4 / 10
481 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
447
181

Na półkach:

Napisane pięknym językiem dzienniki Gombrowicza jako niezwykły pokaz bufonady autora. Rzadko odczuwam niechęć do autora czytając jego książce. Gombrowiczowi się to udało. Mało kto potrafi czytelnika zirytować swoim przekonaniem o posiadaniu wiedzy absolutnej.

Napisane pięknym językiem dzienniki Gombrowicza jako niezwykły pokaz bufonady autora. Rzadko odczuwam niechęć do autora czytając jego książce. Gombrowiczowi się to udało. Mało kto potrafi czytelnika zirytować swoim przekonaniem o posiadaniu wiedzy absolutnej.

Pokaż mimo to

avatar
127
29

Na półkach:

Pasja Gombrowicza, jego język, o ironio - oraz forma niech głośniej wołają o posmakowanie ich przez czytelników. Niezwykle szeroka perspektywa literacka, społeczna, a także moralna narratora. Oświecająca lektura. Pozycja obowiązkowa dla każdej i każdego, którzy chcą zyskać zupełnie inne pole widzenia na literaturę i dowiedzieć się, jak niesamowitym narzędziem poznawczym może być ,,zwykła” obserwacja.

Pasja Gombrowicza, jego język, o ironio - oraz forma niech głośniej wołają o posmakowanie ich przez czytelników. Niezwykle szeroka perspektywa literacka, społeczna, a także moralna narratora. Oświecająca lektura. Pozycja obowiązkowa dla każdej i każdego, którzy chcą zyskać zupełnie inne pole widzenia na literaturę i dowiedzieć się, jak niesamowitym narzędziem poznawczym...

więcej Pokaż mimo to

avatar
195
109

Na półkach:

Polecam każdemu spróbować z formą audiobooka!

Polecam każdemu spróbować z formą audiobooka!

Pokaż mimo to

avatar
42
9

Na półkach: ,

Gombrowicz o sobie, o nas, o Polsce bez znieczulenia, ale nie bez miłości. Odważnie nazywa sprawy, a potrafi nazwać jak nikt. Śmieszy, wzrusza, męczy, otwiera oczy, wyzwala. Jak ktoś mądrze gada to i miło posłuchać. Żal gdy książka się kończy

Gombrowicz o sobie, o nas, o Polsce bez znieczulenia, ale nie bez miłości. Odważnie nazywa sprawy, a potrafi nazwać jak nikt. Śmieszy, wzrusza, męczy, otwiera oczy, wyzwala. Jak ktoś mądrze gada to i miło posłuchać. Żal gdy książka się kończy

Pokaż mimo to

avatar
139
139

Na półkach: , , ,

Witold Gombrowicz – Dziennik (1957-1992) (9.1)

Witold Gombrowicz – Dziennik (1957-1992) (9.1)

Pokaż mimo to

avatar
412
357

Na półkach: ,

„Jeśli ja w Dzienniku samego siebie sam wychwalam, to przynajmniej wiadomo, że ja sam samego siebie, ale rozdzielić samochwalstwo na głosy i stworzyć w tym celu organ zbiorowy o polifonicznej strukturze, to jest już zbyt wielkie wyrafinowanie i nawet nabieranie gości”.

Co tu dużo pisać, autor „Ferdydurke” dobiera się do samej kości, walcząc z głupotą, obłudą i kłamstwem. Z diariuszowych wyżyn nieznacznie tylko, ale jednak wolę Sándora Márai. Może dlatego, że z nim czuję się bezpieczniej. Gombrowicz natomiast co jakiś czas rzuca rękawicę i każe wychodzić prosto z kanapy na literacki ring, gdzie czeka wytrawny bokser, za którego ciosami nie sposób nadążyć. Ale taki łomot też się przydaje, choć momentami niezdrowo umęczy.
Te nieustanne zmagania z formą, dialektyka i cudne miniaturki.
Te potyczki z Miłoszem, Wittlinem, Borgesem, Kisielem...
I jeszcze Argentyna, Paryż, Berlin...
Jakiż to zarozumiały prowokator. Jakiż zawzięty szermierz słowa. Konwenanse wyrzuca na śmietnik, zawsze gotów wbić inteligentną szpilę adwersarzom i kolegom po piórze. Pierwszorzędna doprawdy krytyka krytyki filozoficznym orężem. Osobiste spory może już niezbyt aktualne, ale sama lektura z upływem czasu radzi sobie znakomicie.

„Jeśli ja w Dzienniku samego siebie sam wychwalam, to przynajmniej wiadomo, że ja sam samego siebie, ale rozdzielić samochwalstwo na głosy i stworzyć w tym celu organ zbiorowy o polifonicznej strukturze, to jest już zbyt wielkie wyrafinowanie i nawet nabieranie gości”.

Co tu dużo pisać, autor „Ferdydurke” dobiera się do samej kości, walcząc z głupotą, obłudą i kłamstwem. Z...

więcej Pokaż mimo to

avatar
305
114

Na półkach:

"Poniedziałek Ja
Wtorek Ja
Środa Ja
Czwartek Ja
Piątek "

Nikt tak nie potrafi zaintrygować czytelnika jak tylko Gombrowicz i to, co ukazał w swoich dziennikach tylko o tym dowodzi.

"Poniedziałek Ja
Wtorek Ja
Środa Ja
Czwartek Ja
Piątek "

Nikt tak nie potrafi zaintrygować czytelnika jak tylko Gombrowicz i to, co ukazał w swoich dziennikach tylko o tym dowodzi.

Pokaż mimo to

avatar
788
341

Na półkach: , , , ,

Jak napisał Stanisław Jerzy Lec żeby być sobą, trzeba być kimś.
Miesiąc spędziłam w towarzystwie Witolda (ogromnie spodobało mi się to imię),który przede wszystkim chciał być sobą. I wcale nie mam dość. Po pierwsze pragnę przerwy, aby nie przeczytać ciągiem wszystkiego, co Gombrowicz stworzył. Bo cóż mi wtedy zostanie? Po drugie Witoldo wpędził mnie w dziwny nastrój, który nie pozwala mi pracować jak dawniej. Trzeba mi zatem oddechu, czasu na zebranie myśli, aby oswoić się z przemyśleniami i refleksjami tworów mistrza. Mistrza? Owszem, a jednocześnie kogoś dziwnie bliskiego. Szczerego, autentycznego, intymnego, ironicznego... znaczy dowcipnego.
Chyba nie potrafię, a może nie chcę, opisać tego, co zobaczyłam w "Dzienniku". Cieszę się jednak, że sięgnęłam po niego przed "Kosmosem", a właściwie podczas. Witoldo był "nieco" rozczarowany faktem, że niewielu poznało się na jego sztuce. Czy coś w tym dziwnego? Czy można się temu dziwić? Czy będąc na emigracji nie zasługiwał na odrobinę uwagi w literackim światku ojczyźnianym? Czy czuł się samotnie? Czy był trochę wariatem? Któż z nas nim nie jest? Czy lubił stawiać pytania? Czy ja też to uwielbiam? Czy tylko to mnie z nim połączyło? Czy zrozumiałam każdą myśl, na której skupił się autor? Czy to ważne? Czy zacznę się bardziej buntować?
Oswoiłam się z faktem, że czasem brakowało mi kontekstu. Inni, jemu współcześni, też nie rozumieli, choć nie potrafili się do tego przyznać. Zamiast tego krytykowali to, co pisał i jak pisał. Nie o innych tu jednak idzie, a o mnie. Skupiałam się zatem przez miesiąc, jak Witoldo, na sobie. Nie tylko, nie wciąż, ale jednak. Czułam, i czuję nadal, dziwny związek z WITOLDOGOM, mimo że on w Argentynie, Paryżu, Berlinie, Santiago... A ja? To nieistotne. Ja też w żukach i patykach...

Jak napisał Stanisław Jerzy Lec żeby być sobą, trzeba być kimś.
Miesiąc spędziłam w towarzystwie Witolda (ogromnie spodobało mi się to imię),który przede wszystkim chciał być sobą. I wcale nie mam dość. Po pierwsze pragnę przerwy, aby nie przeczytać ciągiem wszystkiego, co Gombrowicz stworzył. Bo cóż mi wtedy zostanie? Po drugie Witoldo wpędził mnie w dziwny nastrój,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
162
65

Na półkach:

Kapłanka, a u jej stóp sierp księżyca. Poprzez. Poza. Brejkorowo jazzowe szaleństwo myślowe. Barwa granatu, Sfinks, i lśnienie wyniebieszczonego aż do wrażenia kosmiczności.

Kapłanka, a u jej stóp sierp księżyca. Poprzez. Poza. Brejkorowo jazzowe szaleństwo myślowe. Barwa granatu, Sfinks, i lśnienie wyniebieszczonego aż do wrażenia kosmiczności.

Pokaż mimo to

avatar
1020
1011

Na półkach: ,

Uwielbiam czytać dzienniki. Ale to co serwuje nam Mistrz to coś więcej niż dziennik
Mistrzostwo diarystyki i niezapomniane wyżyny literackiego piękna

Uwielbiam czytać dzienniki. Ale to co serwuje nam Mistrz to coś więcej niż dziennik
Mistrzostwo diarystyki i niezapomniane wyżyny literackiego piękna

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    1 393
  • Przeczytane
    615
  • Posiadam
    231
  • Teraz czytam
    64
  • Ulubione
    40
  • Chcę w prezencie
    29
  • Literatura polska
    8
  • Audiobooki
    6
  • Biografie
    6
  • Do kupienia
    5

Cytaty

Więcej
Witold Gombrowicz Dziennik 1953-1969 Zobacz więcej
Witold Gombrowicz Dziennik 1953-1969 Zobacz więcej
Witold Gombrowicz Dziennik 1953-1969 Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także