Rozpoczął karierę komiksową, pracując przy rozmaitych projektach dla brytyjskiego oddziału Marvela (Marvel UK),po czym wkroczył na scenę komiksu amerykańskiego jako rysownik "Incredible Hulk". Później zaczął tworzyć serię "Birds of Prey" (Patki Nocy),a także udzielał się przy "Supergirl" dla DC Comics. Pracował również przy takich seriach jak "Gen 13" dla DC/Wildstorm oraz autorskim projekcie "The Kin" (wyd. Image/Top Cow). Wraz z J. Michaelem Straczynskim tworzył cykle "Plemię Cienia" oraz "Supreme Power". Ilustrował scenariusze Geoffa Johnsa, w tym "Superman: Secret Origin", a także opowieści pisane przez niego do "Action Comics" (zebrane później w albumach "Superman and the Legion of Super-Heroes" i "Superman: Brainiac"). Pochodzi z Bristolu w Anglii.
Niekanoniczna, odświeżona geneza Mrocznego Rycerza. Główny bohater zaprezentowany został w moim ulubionym ujęciu – jako człowiek ze słabościami, popełniający błędy, cierpiący na chorobę wieku dziecięcego u progu swej krucjaty. Ponadto otrzymujemy wątek pierwszych kroków Bullocka, stawianych w Gotham City Police Departament, a także świetnie wykreowanego Alfreda. Lokaj młodego Bruce'a jawi się bowiem jako stanowczy, surowy mentor dziedzica fortuny rodu Wayne.
Gorąco polecam wszystkim fanom Batka. Warto zapoznać się z albumem chociażby ze względu na walory graficzne. Rysownik odwalił kawał dobrej roboty, tworząc realistyczne, świetnie pokolorowane kadry, w których widzimy częste zbliżenia na bohaterów komiksu.
Zwieńczenie naprawdę dobrej trylogii Geoffa Johnsa i reszty twórców. Batman w tej części rozbudowuje sieć swoich współpracowników i organizuje zaplecze, które ma pełnić rolę znanej powszechnie batjaskini. Na horyzoncie pojawiają się jednak kłopoty - do Gotham trafia duża ilość broni, a w domu rodzinnym Arkhamów odnajduje się... dziadek Bruce'a.
Nie zabrakło w tym tomie zwrotów akcji, scen z akrobatycznymi popisami Catwoman, czy też zabawnych gierek słownych Croca z Alfredem (ich relacja w dwóch ostatnich tomach to czyste złoto pod względem humoru). To wszystko oczywiście pięknie narysowane i pokolorowane, pełne dynamiki i realizmu.
Pojawiły się jednak w trzeciej części "Ziemi Jeden" elementy, które niespecjalnie przypadły mi do gustu. Strój Catwoman jest dość dziwny, a już czarnoskóry Robin i Joker z ogromnymi zakolami wzbudzają politowanie. Prawdziwa tożsamość dziadka Bruce'a też trochę popsuła zabawę i odarła opowieść z pewnej dozy mistycyzmu.
Cała seria stanowi jednak dowód na to, że Elseworldy mogą być lepsze od kanonicznych wydawnictw poświęconych Batmanowi, więc warto po nie sięgać.