rozwińzwiń

Junkyard Joe

Okładka książki Junkyard Joe Gary Frank, Geoff Johns
Okładka książki Junkyard Joe
Gary FrankGeoff Johns Wydawnictwo: NAGLE! Seria: Bezimienni komiksy
200 str. 3 godz. 20 min.
Kategoria:
komiksy
Seria:
Bezimienni
Tytuł oryginału:
Junkyard Joe
Wydawnictwo:
NAGLE!
Data wydania:
2023-10-11
Data 1. wyd. pol.:
2023-10-11
Liczba stron:
200
Czas czytania
3 godz. 20 min.
Język:
polski
ISBN:
9788367725125
Tłumacz:
Olga Mysłowska
Tagi:
komiks nagle geiger
Średnia ocen

7,9 7,9 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Flashpoint. Powrót Jeremy Adams, Romulo Fajardo Jr., Geoff Johns, Tim Sheridan, Xermanico
Ocena 0,0
Flashpoint. Po... Jeremy Adams, Romul...
Okładka książki JLA - Liga Sprawiedliwości. Saga o błyskawicy Ed Benes, Shane Davis, Dale Eaglesham, Gene Ha, Geoff Johns, Brad Meltzer, Fernando Pasarin
Ocena 6,3
JLA - Liga Spr... Ed Benes, Shane Dav...
Okładka książki Nieskończony Kryzys. Zemsta i sumienie Chris Batista, Allan Heinberg, Geoff Johns, Leonardo Kirk, Don Kramer, David Lopez, Stephen Sadowski
Ocena 8,0
Nieskończony K... Chris Batista, Alla...
Okładka książki Stowarzyszenie sprawiedliwości: Przyjdź królestwo twoje - Tom 1 Dale Eaglesham, Geoff Johns, Jerry Ordway, Fernando Pasarin, Alex Ross
Ocena 7,1
Stowarzyszenie... Dale Eaglesham, Geo...

Mogą Cię zainteresować

Okładka książki Geiger Gary Frank, Geoff Johns
Ocena 7,3
Geiger Gary Frank, Geoff J...
Okładka książki Parker. Tom 1 Darwyn Cooke, Richard Stark
Ocena 8,4
Parker. Tom 1 Darwyn Cooke, Richa...
Okładka książki Arka Romain Benassaya, Joann Urgell
Ocena 7,0
Arka Romain Benassaya, J...
Okładka książki Stare Zgredy. Ci, którzy jeszcze żyją Paul Cauuet, Wilfrid Lupano
Ocena 7,7
Stare Zgredy. ... Paul Cauuet, Wilfri...
Okładka książki Jack z Baśni. Księga pierwsza Tony Akins, Russ Braun, Steve Leialoha, Andrew Pepoy, Andrew Robinson, Lilah Sturges, Bill Willingham
Ocena 6,7
Jack z Baśni. ... Tony Akins, Russ Br...

Oceny

Średnia ocen
7,9 / 10
17 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
587
238

Na półkach:

Robot z marzeniami.


Muddy Davis stworzył serię komiksów o przygodach robota, który towarzyszył młodym żołnierzom w szkoleniach i walkach. Nikt nie wie, iż ten robot istniał naprawdę. Mężczyzna nie potrafi stwierdzić, czy wspomnienia z wojny w Wietnamie były prawdziwe. Gdy jednak Junkyard Joe puka do jego drzwi, Muddy Davis musi odwdzięczyć się i uratować go przed niebezpieczeństwem. Małe miasteczko na prowincji nie jest gotowe na przyjazd okrutnych zabójców, którzy zrobią wszystko, aby odzyskać robota...

Junkyard Joe to kolejny komiks osadzony w serii o Nieznanej Wojnie, której twórcami są Geoff Johns, Gary Frank i Brad Anderson. Geiger zaskoczył wnikliwymi refleksjami dotyczącymi człowieczeństwa i moralności, dlatego z niemałym zainteresowaniem sięgnęłam po historię o robocie-żołnierze. Czy tytułowy Junkyard Joe zdoła ochronić Muddy'ego Davisa przed niebezpieczeństwem? Kto poluje na tego uzdolnionego robota?

Junkyard Joe to kolejny interesujący rozdział w świecie stworzonym przez Geoffa Johnsa, Gary'ego Franka i Brada Andersona. Fascynujące przygody robota obarczonego traumatycznymi wspomnieniami zawierały dynamiczną akcję, wnikliwie nakreślone motywy, ale także intrygujących bohaterów. Czytelnicy poszukujący wciągającego, słodko-gorzkiego komiksu będą zachwyceni perspektywą dołączenia do tytułowego robota. Czy jesteście gotowi poznać losy Junkyard Joe?

Pełna recenzja na stronie: weronine-library.blogspot.com | @paradisewithbooks

Robot z marzeniami.


Muddy Davis stworzył serię komiksów o przygodach robota, który towarzyszył młodym żołnierzom w szkoleniach i walkach. Nikt nie wie, iż ten robot istniał naprawdę. Mężczyzna nie potrafi stwierdzić, czy wspomnienia z wojny w Wietnamie były prawdziwe. Gdy jednak Junkyard Joe puka do jego drzwi, Muddy Davis musi odwdzięczyć się i uratować go przed...

więcej Pokaż mimo to

avatar
223
212

Na półkach:

Wojna w Wietnamie i wszystkie przedsięwzięcia amerykańskiej armii od dawna są w kręgu moich zainteresowań. Wynika to przede wszystkim z faktu mojego zainteresowania tym państwem, jego historią, tradycjami i kulturą, ale nie o tym dziś mowa. Dotykając kwestii wojny, za sprawą wydawnictwa NAGLE! mamy okazję poznać kolejny tom serii autorstwa Franka i Johnsa, opowiadającą o tzw. Bezimiennych, którzy mają uratować świat. Kolejnym z nich jest Junkyard Joe.

Gwoli przypomnienia, pierwszy tom zatytułowany Geiger przeniósł nas w postapokaliptyczną przyszłość, gdzie poznaliśmy radioaktywnego wojownika, dla którego najważniejsze na świecie jest dobro jego rodziny. Tym razem poznajemy historię w zupełnie innych klimatach. Zdecydowanie bardziej wojennych, z elementami thrillera, akcji, ale także sci-fi. W końcu bohaterem jest tutaj pewien niezwykły… robot.

Myślę, że większość osób kojarzy wojnę w Wietnamie, jej rezultat oraz skutki, jej wpływ na amerykańskie wojsko i jego morale, a także na całe społeczeństwo USA. Na pewno widzieliście jakieś filmy, czy dokumenty albo czytaliście książki w tej tematyce. Autorzy komiksu właśnie to wydarzenie w historii świata stawiają za punkt wyjściowy fabuły Junkyard Joe. Wyobraźcie sobie, że wyruszacie na kolejną misję. Może ona być waszą ostatnią. Wszystko idzie nie tak jak trzeba, aż tu nagle znikąd pojawia się tajemniczy robot, który ocalił wasz tyłek. To właśnie przeszedł Morrie „Muddy” Davis.

Po latach, Davis stworzył komiks oparty na swoich doświadczeniach wojennych i umieścił w nim robota żołnierza, Junkyard Joe. Nie wierzył jednak, że to co zobaczył w Wietnamie wydarzyło się naprawdę. Po latach przeszłość nawiedza jednak bohatera, a u progu drzwi emerytowanego komiksiarza i weterana pojawia się ów tajemniczy robot! Skąd się wziął? Czego chce? I kim tak naprawdę jest? O tym przekonujemy się z lektury komiksu.

Junkyard Joe w bardzo fajny i oryginalny sposób łączy elementy sci-fi, historii spiskowych i powieści akcji z wpływem jaki wojna ma na żołnierzy. Jest tu zatem coś pouczającego, ale i rozrywkowego. Ta kombinacja autorom komiksu wychodzi po prostu świetnie. Gdzieś w tę fabułę wplatają również spore dawki humoru. No bo kto nie uśmiałby się patrząc jak ten niegdyś zabijający wszystkich swoich wrogów robot teraz zajmuje się praniem, czy sprzątaniem domu?

Co ciekawe, podobnie jak Geiger tak i Junkyard Joe jest opowieścią o rodzinie. Zupełnie się tego nie spodziewałem, zaczynając lekturę komiksu o nadzwyczajnym robocie. W historię tytułowego bohatera zostają wmieszane dzieciaki, które dopiero co wprowadziły się ze swoim ojcem do miasteczka. A że ich sąsiadem jest bardzo popularny twórca komiksów, to logiczne, że prędzej czy później jedno z nich zainteresowało się starszym panem. Co prawda fakt, że jedno z nich zupełnie przypadkiem dostrzegło robota u „Muddy’ego” za oknem trąci nieco schematem, ale mi w ogóle to nie przeszkadza.

Komiks okazał się historią o rodzinie i budowaniu społeczności. Oczywiście, nie brakuje w nim akcji i ucieczek, a momentami jest naprawdę krwawo i brutalnie. Twórcy starają się by historia wyglądała naprawdę oryginalnie i wiarygodnie. Stylistycznie mamy tutaj powtórkę z Geigera. Kolorystycznie kadry świetnie odpowiadają tonowi poszczególnych fragmentów historii. Najważniejsze jest jednak to, że potrafią tytułowego bohatera uczłowieczyć, choć jego oblicze pozostaje w pełni sztuczne.

Junkyard Joe to świetny, w wielu miejscach zaskakujący tytuł. Małomiasteczkowy klimat idealnie miesza się z fantastyczno-naukową historią akcji. Są momenty naprawdę ciepłe i zabawne. Są także chwile krwawe i brutalne. Jako drugi tom serii i coś zupełnie innego i oryginalnego komiks usatysfakcjonuje nawet najbardziej wymagających czytelników.

Wojna w Wietnamie i wszystkie przedsięwzięcia amerykańskiej armii od dawna są w kręgu moich zainteresowań. Wynika to przede wszystkim z faktu mojego zainteresowania tym państwem, jego historią, tradycjami i kulturą, ale nie o tym dziś mowa. Dotykając kwestii wojny, za sprawą wydawnictwa NAGLE! mamy okazję poznać kolejny tom serii autorstwa Franka i Johnsa, opowiadającą o...

więcej Pokaż mimo to

avatar
204
204

Na półkach: ,

Czytałem ten komiks jako samodzielną historię, nie znam dotąd umiejscowionego w tym samym uniwersum "Geigera". Ale nie widzę jakiegoś problemu, bo "Junkyard Joe" to spójna i kompletna historia, w fajnym stylu, gdzieś łączącym dawne kino przygodowe, z niesamowitością rodem z jakiejś serialowej antologii opowieści science fiction. Rzecz zaczyna się w Wietnamie, w chwili gdy narrator bierze udział, jako młody żołnierz w patrolu, w którym z oddziałem wyrusza nowy przysłany w ramach uzupełnienia, milczący mężczyzna, które wkrótce okaże się kimś całkiem innym niż wszyscy mogli się spodziewać. W kolejnych zeszytach historia przenosi się kilkadziesiąt lat do przodu, a narrator jest odchodzącym na emeryturę rysownikiem gazetowego komiksu, którego bohaterem uczynił żołnierza-robota i w satyrycznym stylu komentował kwestie związane z żołnierzami, weteranami itd.
W komiksie dostajemy parę pasków odpowiadających tym tworzonym przez jednego z głównych bohaterów i narratora początkowej wietnamskiej odsłony historii. Wydarzenia późniejsze są już opowiadane bez narracji niby pierwszoosobowej, a w zamian wprowadzona jest perspektywa członków wprowadzającej się do sąsiedztwa rodziny, ojca i dwójki dzieci, które wejdą w życie emerytowanego komiksiarza i niezwykłych wydarzeń jakie właśnie rozgrywają się u niego w domu.
Fabuła to dobra przygoda w starym stylu, z pewną dozą ciepła i optymizmu, bardzo fajna w swoim wydźwięku ale także w sposobie podania, w stylu opowieści, w wykorzystywaniu znanych klisz w sposób lekki i rozrywkowy.
Komiks jest dobrze napisany, narysowany przyjemną kreską, taką typowo amerykańską, ale mniej stereotypową niż w superbohaterskich opowieściach.
Chętnie sięgnę po inne opowieści pisane przez Geoffa Johnsa w tym uniwersum.

Czytałem ten komiks jako samodzielną historię, nie znam dotąd umiejscowionego w tym samym uniwersum "Geigera". Ale nie widzę jakiegoś problemu, bo "Junkyard Joe" to spójna i kompletna historia, w fajnym stylu, gdzieś łączącym dawne kino przygodowe, z niesamowitością rodem z jakiejś serialowej antologii opowieści science fiction. Rzecz zaczyna się w Wietnamie, w chwili gdy...

więcej Pokaż mimo to

avatar
219
123

Na półkach:

Historia robota biorącego udział w walkach w Wietnamie po stronie amerykańskiej. Choć to tylko mała część całości. Reszta opowiada o jego towarzyszu broni, który narysował o nim komiks, przez który stał się sławny i rozpoznawalny. Kiedy długi czas po wojnie robót pojawia się w rodzinnym mieście rysownika zaczyna się niezła zadyma. Rysunki bardzo ładne a komiks przeczytałem w lekko ponad godzinę. Czekam na kolejne części.

Historia robota biorącego udział w walkach w Wietnamie po stronie amerykańskiej. Choć to tylko mała część całości. Reszta opowiada o jego towarzyszu broni, który narysował o nim komiks, przez który stał się sławny i rozpoznawalny. Kiedy długi czas po wojnie robót pojawia się w rodzinnym mieście rysownika zaczyna się niezła zadyma. Rysunki bardzo ładne a komiks przeczytałem...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1407
53

Na półkach:

Kolejna pozycja rozwijająca stworzone przez Goeffa Johnsa uniwersum Bezimiennych. Tym razem akcja skupia się na postaci Junkyard Joe, chociaż pozostawia po sobie więcej pytań niż odpowiedzi. Ponownie dostajemy ciekawą i angażującą historię z kilkoma dobrze przemyślanymi twistami. Jestem bardzo ciekawy dokąd to wszystko zmierza. Rysunki również tym razem są po prostu świetne i człowiek łapie się na tym, że studiuje dokładnie każdy kadr. Na plus też intrygujące nawiązania do komiksu "Geiger", wierzę, że będzie to kawał świetnego uniwersum. W przypadku "Junkyard Joe" mogę jedynie przyczepić się do delikatnej skrótowości niektórych wątków czy momentami zbyt naiwnego poprowadzenia akcji. Niemniej to znakomita pozycja i zdecydowanie polecam, tym bardziej jeśli znacie już "Geigera".

Kolejna pozycja rozwijająca stworzone przez Goeffa Johnsa uniwersum Bezimiennych. Tym razem akcja skupia się na postaci Junkyard Joe, chociaż pozostawia po sobie więcej pytań niż odpowiedzi. Ponownie dostajemy ciekawą i angażującą historię z kilkoma dobrze przemyślanymi twistami. Jestem bardzo ciekawy dokąd to wszystko zmierza. Rysunki również tym razem są po prostu świetne...

więcej Pokaż mimo to

avatar
934
259

Na półkach: , , ,

Seria "Bezimienni" z przytupem zawitała do naszego kraju za sprawą Wydawnictwa Nagle Comics i wydanego przez nich tytułu "Geiger". Album ten był wypadkową mrocznego postapo z superbohaterskimi klimatami. Mnie to połączenie bardzo się spodobało, dlatego też wypatrywałem przygód kolejnych bohaterów z tego uniwersum. Na szczęście nie musiałem długo czekać, ponieważ już w październiku ukazał się drugi tom cyklu pod tytułem "Junkyard Joe", w którym to autorzy zaserwowali nam całkowicie odmienną historię, względem tego, czego doświadczyliśmy w części pierwszej.

Rok 1972, wojna w Wietnamie... Koszmar wielu tysięcy amerykańskich żołnierzy... Grupa młodych wojaków wyrusza w głąb terytorium wroga. Wśród nich znajduje się nowy, milczący członek oddziału, który na pierwszy rzut oka widać, że skrywa w sobie jakąś tajemnicę...

W ten oto sposób rozpoczynamy przygodę z komiksem "Junkyard Joe". Opowieścią kompletnie inną od swojej poprzedniczki, w głównej mierze ze względu na czasy w jakich się dzieje, ale również charakteryzującą się całkowicie innym poziomem emocjonalnym oraz zupełnie innym klimatem niż rozpoczynający cykl "Geiger". Tam mieliśmy do czynienia przede wszystkim z historią superbohaterską, w której elementy dramatyczne stanowiły tło dla działań głównego bohatera. W przypadku "Junkyard Joe" jest kompletnie odwrotnie, bowiem ten komiks opiera się w pierwszej kolejności na dramacie, ukazując nam różne jego oblicza. Od pierwszych stron jesteśmy wrzuceni w sam środek wojennego piekła, stając się niemymi świadkami tragedii młodych ludzi, wysłanych jako mięso armatnie na terytorium wroga. Sceny ukazujące wydarzenia z Wietnamu są niezwykle dosadne, rzekłbym, że wręcz brutalnie ukazujące głupotę tworu, jakim jest wojna. Następnie dostajemy wizję samotnego człowieka, dla którego świat skończył się wraz ze śmiercią ukochanej osoby. Zagubionego, nie potrafiącego odnaleźć się w sytuacji życiowej, a także nie potrafiącego nawiązać kontaktu z otaczającym światem. Autorzy nie poprzestają jednak na tym, dodając do fabuły rodzinę, przeżywającą dramat związany ze śmiercią żony i matki w jednej osobie. Wszystkie te trzy wątki łączy ze sobą postać tytułowego Joe, która staje się ich spoiwem, wiążąc je ze sobą nierozerwalnie.

No właśnie, Joe... Jakby jednak nie patrzeć, mimo tego wszystkiego o czym wspomniałem powyżej, mamy tutaj cały czas do czynienia z historią, którą spokojnie można włożyć do szuflady z napisem superhero. Przede wszystkim fabuła jest bardzo dynamiczna. Dostajemy całkiem sporą ilość kadrów przedstawiających starcia z udziałem tytułowego bohatera, prezentujących się naprawdę wybornie. Pojawia się antagonista z prawdziwego zdarzenia, który bez żadnych skrupułów likwiduje każdego, kto przeszkadza mu w odzyskaniu "jego" własności. Krótko mówiąc, obecne jest wszystko to, czym charakteryzuje się rasowa opowieść spod znaku rajstop i peleryny.

Dodatkowo fajnym zabiegiem jest dwutorowe prowadzenie fabuły, poprzez połączenie czasów współczesnych oraz retrospekcji z wojny w Wietnamie. Na plus również fragmenty satyrycznych komiksów z udziałem Joe, stanowiących dla jednego z głównych protagonistów formę rozliczenia się z przeszłością, a także ucieczkę przed jej demonami. No i w końcu finał, rzecz o której trzeba koniecznie wspomnieć, bowiem te kilka ostatnich kadrów robi genialną robotę, dając nam przedsmak tego, co będzie na nas czekać w kolejnych częściach.

Grafiki, podobnie jak w "Geigerze", utrzymane są w ciemnych, stonowanych barwach, z realistyczną kreską, dopasowującą się dynamiką do fabuły. Prezentują się naprawdę świetnie.

Podsumowując, "Geiger" był bardzo dobry, ale "Junkyard Joe" jest jeszcze lepszy. Jeżeli seria "Bezimienni" utrzyma aktualny poziom (a nie wyobrażam sobie inaczej),to czeka nas pincet kilo genialnej zabawy. Także bierzcie i czytajcie, bo naprawdę warto!!!

Tyle ode mnie!!! Do usłyszenia!!!

Seria "Bezimienni" z przytupem zawitała do naszego kraju za sprawą Wydawnictwa Nagle Comics i wydanego przez nich tytułu "Geiger". Album ten był wypadkową mrocznego postapo z superbohaterskimi klimatami. Mnie to połączenie bardzo się spodobało, dlatego też wypatrywałem przygód kolejnych bohaterów z tego uniwersum. Na szczęście nie musiałem długo czekać, ponieważ już w...

więcej Pokaż mimo to

avatar
714
313

Na półkach:

Gdy Muddy Davis służył w Wietnamie w jego oddziale pojawił się żołnierz robot. Już samo to było niecodzienne. Robot uratował życie Muddy'ego i zniknął. Po latach mężczyzna jest już na emeryturze. Od czasów tamtego wydarzenia pisał komiksy, których bohaterem był żołnierz robot zwany Junkyard Joe. Nikt nie wierzył że Joe na prawdę istniał, sam Muddy czasem w to wątpił. Do czasu gdy robót staje u drzwi jego domu. Zjawia się znikąd, nie wiadomo dlaczego, ale wiadomo, że ktoś go szuka. Ktoś, kto go stworzył i nie podoba mu się, że robot tak po prostu uciekł.
.
Myślałam, że ten komiks będzie kontynuacją Geigera, który bardzo mi się podobał i skończył się w takim momencie, że zostawił duży niedosyt. Jest to jednak inna historia, równie ciekawa co poprzednia. Trochę wyjaśnia linia czasu zamieszczona na końcu, widać jakie komiksy jeszcze będą w serii i że akcja Junkyard Joe rozgrywa się przed Geigerem.
.
Junkyard Joe ma przejrzyste i wyraziste ilustracje oraz stosunkowo niewielu bohaterów. Jest to jego plus, bo jako czytelnik nie musiałam skupiać się na tym kto jest kim i mogłam dać się całkowicie pochłonąć. Świat i historia tu stworzona są niesamowicie ciekawe i niepozwalające odłożyć czytania choć na chwilę. Trzeba już wiedzieć, co się stanie. Oczywiście znów zakończenie sprawiło mi niedosyt, ale chyba muszę się z tym pogodzić.
Ogromnie polecam, nawet jeśli nie znacze Geigera, są to historie oddzielne.

Gdy Muddy Davis służył w Wietnamie w jego oddziale pojawił się żołnierz robot. Już samo to było niecodzienne. Robot uratował życie Muddy'ego i zniknął. Po latach mężczyzna jest już na emeryturze. Od czasów tamtego wydarzenia pisał komiksy, których bohaterem był żołnierz robot zwany Junkyard Joe. Nikt nie wierzył że Joe na prawdę istniał, sam Muddy czasem w to wątpił. Do...

więcej Pokaż mimo to

avatar
25
22

Na półkach:

Przed paroma miesiącami poznałem faceta, który nazywał się Geiger. Tariq Geiger. Facet potrafił całkiem sporo, to znaczy umiał nieźle przywalić, jeżeli odpowiednio się go wkurzyło. Poznawszy go lepiej od razu zrozumiałem, że to także ktoś kto postępuje słusznie ilekroć wymaga tego dana sytuacja. Przypominał dawnych bohaterów komiksów, wyglądał i zachowywał się jak jeden z tych broniących słabszych. Bez cienia strachu rzucał się na Tych Złych i wygrywał. Obserwowanie go w akcji to była niesamowita sprawa. Myślałem, że będzie to moja ulubiona postać z nowego uniwersum panów Geoffa Johnsa i Gary'ego Franka. Myliłem się.

Równie dobrze jak "Geiger" - a może nawet lepiej - prezentuje się komiks "Junkyard Joe". I nie chodzi tutaj o tytułowego bohatera, ale o pomysł na opowieść. Odnoszę wrażenie, że ma ona ciut więcej do zaoferowania niż pierwszy tytuł opowiadający o Bezimiennych. Owszem, ponownie czytamy o dobrej rodzinie potrzebującej pomocy i ponownie scena należy do dzieci. Po raz kolejny otrzymujemy także zagadkowego bohatera - praktycznie pojawiającego się znikąd - oraz Tych Złych, którzy nie cofnął się przed niczym w drodze do osiągnięcia celu. Pomimo jednak tych podobieństw fabuła wydaje się dużo bardziej rozbudowana i zwyczajnie ciekawsza.

Czy mam swoje ulubione wątki? Owszem i to kilka. Na początek pochwalę krótki - może nawet zbyt krótki - epizod wietnamski. Jak na wprowadzenie wypada bardzo dobrze; ciekawie prezentuje postawę ludzi wysłanych na front, ich obawy i tęsknoty. Nie jest to nic oryginalnego, ale jednak dobrze to wygląda, ładnie prezentuje tytułową postać oraz od razu zaznacza silną więź jaka tworzy się między Joe a panem Muddym Davisem. Twórcą komiksów, najbardziej znanym właśnie z tworzenia historyjek z udziałem robota Junkyarda Joe. Ten wątek także na plus. Lekko ckwliwy? Może troszeczkę. Mi jednak ta odrobina prostego sentymentalizmu nie przeszkadzała. Jakbym po kilkudziesięciu latach spotkał osobę, dzięki której wyszedłem cało z wietnamskiego piekła to również nie obyłoby się bez wzruszeń.

Ostatnim wątkiem - niejako zapewniającym komiksowi jego przygodowy, rozrywkowy charakter - jest starcie Junkyarda Joe z jego konstruktorem. Kim jest ów tajemniczy naukowiec? Geoff Johns i Gary Frank nie zdradzają wiele. Nasz czarny charakter pozuje na dwudziestowiecznego doktora Wiktora Frankensteina, wizjonera opętanego pragnieniem zdobycia władzy. To megaloman wyglądający jak skrzyżowanie nazisty z steampunkowym naukowcem i robi wrażenie. Jego bezwzględność w działaniu, skłonność do agresji, częste i zabójczo sprawne posługiwanie się bronią czynią z niego idealnego Szefa Tych Złych. A jego świta? Bezduszne golemy ślepo wykonujace rozkazy? Idealni antybohaterowie dla naszego Joe. Idealni do spacyfikowania.

W sumie cała historia sprowadza się właśnie do tego. "Junkyard Joe" to sprawnie napisany - i poprawnie narysowany - komiks o starciu robota-żołnierza ze swoim stwórcą. Sztampowy, przewidywalny, prosty. Zły? Niewarty uwagi? Nic z tych rzeczy. To po prostu komiks napisany aby dać czytelnikom bardzo dużą ilość szybkiej, czystej, niczym nieskrępowanej rozrywki. I w tej roli "Junkyard Joe" odnajduje się idealnie. Dostarcza fajnej zabawy na kilka godzin a przecież zawsze w ogólnym rozrachunku właśnie chodzi o dobrą zabawę i mile spędzony czas. Polecam całym serduchem!

[Retro komiks na FB]

Przed paroma miesiącami poznałem faceta, który nazywał się Geiger. Tariq Geiger. Facet potrafił całkiem sporo, to znaczy umiał nieźle przywalić, jeżeli odpowiednio się go wkurzyło. Poznawszy go lepiej od razu zrozumiałem, że to także ktoś kto postępuje słusznie ilekroć wymaga tego dana sytuacja. Przypominał dawnych bohaterów komiksów, wyglądał i zachowywał się jak jeden z...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1441
1178

Na półkach:

"Geiger" był dobry, ale "Joe" to już wyższa półka. Przede wszystkim: scenariusz doskonale gra na nostalgii i precyzyjnie uderza w znajome struny. Jest tu coś z kultowych klasyków typu ET czy Stalowy gigant. Jest zajmująca intryga, spisek, starcie niewinności z bezwzględnym systemem. Bardzo filmowa narracja sprawia, że przez komiks się płynie i trudno się oderwać. Wszystko tutaj jest na właściwym miejscu. Mały minus może tylko za zakończenie, które oczywiście zwiastuje ewentualne ciągi dalsze/spin offy/crossovery itp. Trochę szkoda, bo jako samodzielna całość broni się znakomicie.

https://www.instagram.com/polishpopkulture/

"Geiger" był dobry, ale "Joe" to już wyższa półka. Przede wszystkim: scenariusz doskonale gra na nostalgii i precyzyjnie uderza w znajome struny. Jest tu coś z kultowych klasyków typu ET czy Stalowy gigant. Jest zajmująca intryga, spisek, starcie niewinności z bezwzględnym systemem. Bardzo filmowa narracja sprawia, że przez komiks się płynie i trudno się oderwać. Wszystko...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2192
2016

Na półkach:

POPKulturowy Kociołek:

Równie wielką frajdę, jak poznawanie kolejnych przygód moich ulubionych komiksowych herosów sprawia mi odkrywanie nowych światów i bohaterów. Zresztą biorąc pod uwagę ilość i różnorodność dostępnych tytułów, tworzenie nowych oryginalnych historii nie należy do najłatwiejszych. Tym bardziej tworzenie opowieści, które przyciągną uwagę czytelnika. Ta sztuka udała się jednak duetowi Geoff Johns i Gary Frank, którzy wzięli się za uniwersum tzw. Bezimiennych. Jego kolejną część stanowi komiks Junkyard Joe.

W Wietnamie grupa żołnierzy wpada w nie lada opały. W sumie znając minimum historii tego konfliktu, nie powinno nikogo to dziwić. Wielu Amerykanów poległo wówczas na marne ze względu na niewłaściwe przygotowanie do tej wojny. Wydaje się, że zaraz będzie po dopiero co poznanych przez nas bohaterach, aż tu nagle gdzieś w dżungli pojawia się… robot. I to nie byle jaki. Praktycznie w pojedynkę rozprawia się z przeciwnikiem, ratując członków zespołu.

W międzyczasie dowiadujemy się, że robot, którego żołnierze nazwali Joe, jest częścią tajnego rządowego projektu. Bohaterowie po powrocie do bazy ustalają, że nie ma jednak sensu głośno o nim mówić. Może to bowiem przynieść im tylko kłopoty. Tak oto prezentuje się wstęp do naprawdę zaskakującej historii. Tuż po nim trafiamy do teraźniejszości. Okazuje się, że jeden z weteranów, poznany przez nas Morrie „Muddy” Davis został twórcą popularnego komiksu. Jego tytuł to Junkyard Joe opowiada o żołnierzu robocie. Mężczyzna postanawia przejść na emeryturę. Zanim jednak do tego dochodzi, niespodziewane wydarzenie zmienia jego plany, a tym wydarzeniem jest… powrót Joe.

Ostatnim istotnym elementem tej historii, o którym trzeba wspomnieć, jest pewna rodzinka, która zostaje sąsiadami Davisa. Ojciec i trójka dzieci. Łatwo można domyślić się, że któreś z nich wyczai robota i tak też się staje. W ten oto sposób rodzina Munnów zostaje powiązana z „Muddym” i z Joe. Jednocześnie, na naszych oczach rozwija się historia o pokonywaniu demonów przeszłości i wojennej traumy, ale także o tworzeniu społeczności. Co jednak najciekawsze, tytułowy bohater okazuje się czymś więcej niż tylko blaszaną puszką i zamkniętą w niej sztuczną inteligencją.

Junkyard Joe przywita was wybuchową akcją oraz dynamicznymi ilustracjami, mieszającymi się ze spokojnym zimowym krajobrazem. Sama stylistyka komiksu jest świetna. W jeden sposób przedstawia się etap wojny wietnamskiej, a nieco inaczej wątek z czasów teraźniejszych. Mamy jeszcze fragmenty komiksu Davisa, w bardzo kreskówkowym stylu. To naprawdę fajny i oryginalny wizualny miks....

https://popkulturowykociolek.pl/junkyard-joe-recenzja-komiksu/

POPKulturowy Kociołek:

Równie wielką frajdę, jak poznawanie kolejnych przygód moich ulubionych komiksowych herosów sprawia mi odkrywanie nowych światów i bohaterów. Zresztą biorąc pod uwagę ilość i różnorodność dostępnych tytułów, tworzenie nowych oryginalnych historii nie należy do najłatwiejszych. Tym bardziej tworzenie opowieści, które przyciągną uwagę czytelnika. Ta...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    22
  • Chcę przeczytać
    10
  • Posiadam
    8
  • Komiks
    3
  • Komiksy
    3
  • Komiks 2023
    1
  • 2023 (komiks)
    1
  • W mieszkaniu
    1
  • Komiksy 2023
    1
  • Czekają na półce
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Junkyard Joe


Podobne książki

Okładka książki Siostry Niezapominajki: 4. Kozica i kometa Alessandro Barbucci, Giovanni Di Gregorio
Ocena 8,0
Siostry Niezap... Alessandro Barbucci...
Okładka książki Pan Borsuk i pani Lisica. Talizman Brigitte Luciani, Eve Tharlet
Ocena 10,0
Pan Borsuk i p... Brigitte Luciani, E...
Okładka książki Świat Akwilonu: Magowie: Eragan. Tom 02 Stephane Crety, Nicolas Jarry
Ocena 6,7
Świat Akwilonu... Stephane Crety, Nic...
Okładka książki Quo Vadis Patrice Buendia, Cafu, Henryk Sienkiewicz
Ocena 6,0
Quo Vadis Patrice Buendia, Ca...

Przeczytaj także