Kolorysta uhonorowany nagrodą Eisnera, który zaczynał swoją komiksową karierę od stażu w Dark Horse Comics. Jego kolory można podziwiać w komiksach NOWA GRANICA i CATWOMAN: RZYMSKIE WAKACJE. Zasłynął ze współpracy z Mikiem Mignolą, autorem serii "Hellboy".
Bardzo lubię to uniwersum i znów się nie zawiodłem. Tutaj mamy do czynienia z prequelem całej serii, czyli albumem Zero. Co najlepsze jest chyba najbardziej pokręconym ze wszystkich. Sen spotyka samego siebie, tzn samych siebie w kilku wcieleniach. Potem po kolei znikają, zostaje tylko on i jego kocie wcielenie... ale świat zaczyna się kończyć, a on postanawia odkryć dlaczego. Po raz kolejny wyrusza w podróż, która kończy się unicestwieniem wszystkiego. Ale czy na pewno? Można to rozumieć na różne sposoby, bo całość po raz kolejny jest wieloznaczna. Świetna oprawa rysunkowo-graficzna. Do tego świetne dodatki, w tym wywiady z całą ekipą. Fajnie jak każdy album komisowy takie coś miał. Warto przeczytać.
Całości klimatu dopełnia jedna z najbardziej wyjątkowych kresek, jakie widziałem w komiksie. Istny unikat. Nienaturalna, wynaturzona, można rzec, że po prostu brzydka. A jednak idealnie wpisująca się w tę historię, wzbudzająca fascynację połączoną z niepokojem. Dzięki temu właśnie, Jenny Finn jest bez wątpienia dziełem wartym uwagi; pod względem klimatu nawet i pozycją wyjątkową.
Więcej przeczytasz tutaj: https://popkulturowcy.pl/2024/03/23/jenny-finn-recenzja-komiksu-lovecraft-od-ojca-hellboya/