Urodził się i spędził dzieciństwo w mieście Fukushima, w Japonii. Obecnie mieszka w Nowym Jorku i tam studiuje na wydziale sztuki. Mangi rysował od dawna, jednak początkowo publikował je jedynie na stronach internetowych. Jego kreska pozostawiała wtedy jeszcze wiele do życzenia, ale Hidekaz wciąż pracował nad swoim stylem.https://twitter.com/shimaoka_kenkou
Możliwe, że na tle tych wszystkich pozytywnych opinii moja ocena brzmi jak herezja... No, ale trudno.
Wielką wielbicielką mang nigdy nie byłam i nie jestem. A jednak, z racji tematyki, która mnie interesuje (historia),oraz licznych pochwał nt. Hetalii ze strony przyjaciółki, postanowiłam zakupić, spróbować, posmakować.
Podoba mi się ten pomysł - państwa jako osoby. Bardzo mi się podoba. Jest ciekawy, oryginalny, i świetnie nadaje się na powieść (ktoś mógłby o tym napisać, prawda?). Ale wykonanie mnie nie zachwyciło, wcale a wcale.
Postaci mi się nie podobają. Są stereotypowe (prawdopodobnie miały takie być, ale nie wnikajmy "co autor miał na myśli"),dziecinne i według mnie mocno drażniące. A kiedy nie ma postaci, którą by się pokochało, to wtedy pojawia się problem. Fabuła również nie powala, zresztą nie jestem zwolenniczką ukazania historii - bądź co bądź przepełnionej tragedią ludzką - w sposób humorystyczny. Pomijając już fakt, że niejedne przedstawienie faktów można by podważać.
Nie przeczę, że Hetalia pomaga w pewnym sensie zapamiętać daty, bitwy, itp. To na pewno plus tej mangi. Jeden z nielicznych, w moim odczuciu.
Powiedzcie, że się nie znam, że się mylę. Całkiem możliwe, że po prostu o dobrych/złych mangach zbyt dużego pojęcia nie mam. Ale, jak powiedziałam, wielbicielką nie jestem. Stąd moja niska ocena.
Przypominania sobie tych kilku nabytych w czasach gimbazjalnych mang, z których już prawie nic nie pamiętam, część trzecia i ostatnia.
Ogólne wrażenia: jeszcze fajniejsze, niż pierwszy tom :D
Przez kilka lat byłam święcie przekonana, że kupiłam tomy 1. i 2. Przy odgrzebywaniu z mrocznych zakamarków pokoju niespodziewanie okazało się, że jednak 1. i 3. O.o Cóż, przy tej serii to całe szczęście mała różnica.
Ogółem widać progres autora. Pierwszy tomik momentami bywał dość nużący, czytałam go po rozdziale; ten łyknęłam w jeden dzień. Humor lepszy, kreska lepsza, a do tego sporo Feliksa. Nic, tylko polować na kolejne tomiki :D