Irlandzki pisarz, poeta i scenarzysta. Urodził się w Dublinie. Zaczął swoją karierę pisarską od tworzenia wierszy, dopiero później przechodząc do powieści i dramatów. Jest znany ze swojego gęstego stylu i jest uznawany za jednego z najlepszych irlandzkich twórców. Wielokrotnie nominowano go do najbardziej prestiżowych nagród, w tym Bookera.
Nie czytajcie tej książki jeśli nie chcecie płakać. Jest pełna bolesnego smutku, milczących dramatów, nostalgiczna. Kwintesencję powieści oddaje jedno z początkowych zdań:
" Billa nie ma. Jaki odgłos wydaje pękające osiemdziesięciodziewięcioletnie serce? Przypuszczalnie niewiele głośniejszy od ciszy, na pewno słaby ledwie słyszalny”
Lilly Bere, kobieta na skraju życia, która staje przed kolejnym trudnym wyzwaniem - tym razem umiera jej ukochany wnuk. Główna bohaterka wraca wspomnieniami do przeszłości i emocji, jakie targały nią przez całe życie. Nie było ono usłane różami, ale przecież każde wydarzenie kształtuje nasz charakter i sprawia, że jesteśmy, jacy jesteśmy.
Książka napisana jest pięknym językiem - przystępnym, ale jednocześnie nieco poetyckim. Jej wyważona długość sprawia, iż sama historia jest skondensowana i nie nudzi. Niemniej zabrakło mi czegoś, co chwyciłoby za serce. Opowieść o życiu kobiety, która przeszła wiele i nie miała łatwo, powinna bardziej mną wstrząsnąć, a mam wrażenie, że przeleciała bez większego echa... Być może problem tkwi we mnie - nie twierdzę, że nie. Po prostu było w porządku i tyle.