Ziarno granatu. Mitologia według kobiet Grażyna Plebanek 6,0
ocenił(a) na 512 tyg. temu Z całego serca uwielbiam mitologię grecką, dlatego z wielkimi nadziejami sięgnęłam po tę książkę - wyglądała oryginalnie i to mnie zachęciło. Liczyłam się z tym, że każda z autorek ma własny styl i pomysł na mit. Kilka opowiadań ("Znałaś tylko Korę" o Demeter i Korze, "Widzę cię" o Echo, "Srebrzysta" o Artemidzie" oraz "Zabawka bogów" o Gorgonie),zapamiętam na dłużej, bardzo mi się spodobały, wysoko podniosły poprzeczkę. Inne były dość przeciętne, a pozostałe - okropne i to na nich chciałabym się skupić, bo to one wpłynęły na moją ocenę.
- "NIE WRACAJ" o Eurydyce - pomysł był oryginalny (Eurydyka nie kocha Orfeusza, została zmuszona do małżeństwa),ale wykonanie... słabe. Bardzo wulgarny język, mężczyźni przedstawieni jako wiecznie podnieceni zboczeńcy, postacie bardzo przerysowane. Jeśli to opowiadanie miało pokazać feminizm, to zamiast tego wyszła mizoandria (nienawiść do mężczyzn).
- "PIEŚNI KRÓLOWEJ" o Pazyfae - od początku miałam złe przeczucia do tego opowiadania, ze względu na jakim micie się opiera. Te przeczucia się sprawdziły- kolejne stereotypowe przedstawienie mężczyzn. Minos zdradza Pazyfae - źle, Pazyfae zdradza Minosa - dobrze. Ilość opisów seksu i płynów ustrojowych tylko sprawiły, że w tym miejscu chciałam przerwać czytanie.
- "ŚWIAT, KTÓRY WYMYŚLIŁAM DLA ODYSA" o Eurykleji, Penelopie i Kirke - zaczęło się dobrze, skończyło źle. W tej opowieści Kirke tak naprawdę nie było i znowu mamy ten sam przykład, że mężczyzn należy się pozbyć, bo to najgorsze zło wszechświata. Odyseusz, w założeniu postać nieidealna jak każdy człowiek, został wykreowany na pijaka i gwałciciela, który zdradza swoją żonę na lewo i prawo. Penelopa robi to samo i czy zostaje za to potępiona? Oczywiście, że nie. Eurykleja, która nie jest uprzedzona do mężczyzn, zostaje zmieszana z błotem, no bo jak może bronić tych obrzydliwych facetów.
- "RAPSODIA NA TEMAT" o Jokaście - w tym momencie miałam dość. Przeniesienie tego mitu do czasów współczesnych to okropny pomysł. Jesteśmy w Polsce, która jest rządzona przez fanatyków religijnych, a gdzieś ukrywają się przed nimi wyznawcy bogów greckich. Co mnie tutaj tak oburzyło? Brutalność i obrzydliwość tego opowiadania, zwłaszcza pierwszej wersji. Moment, w którym Jokasta ogląda zakazany film Lajosa, opis tego, co się na nim dzieje, wstrząsnął mną tak bardzo, że musiałam sobie zrobić przerwę od tej książki. Druga wersja wcale nie była lepsza - może pomysł na związek Kreona z Lajosem nie był taki zły, to najbardziej bolały mnie homofobiczne zwroty i scena, w której Jokasta namawia Edypa do seksu. Trzeciej wersji nie dałam rady przeczytać, za bardzo wstrząsnęły mną dwie pierwsze.
- "OD PIĄTEJ DO SIÓDMEJ" o Ifigenii - nie byłam wstanie się połapać, kto jest kim i co zrobił. Brak pełnych imion bohaterów bardzo to utrudnił. Nie znałam tego mitu, tym bardziej nie wiedziałam, co się dzieje. Mimo wszystko nie przypadło mi do gustu ze względu na styl autorki.
Książka miała pokazać feminizm, a w wielu przypadkach to się nie udało i dostaliśmy jakąś nienawiść do mężczyzn. A trzeba pamiętać, że nie na tym feminizm polega - chodzi w nim o równouprawnienie płci, a nie poniżanie jednej kosztem drugiej.