Najnowsze artykuły
- ArtykułyLiteracki kanon i niezmienny stres na egzaminie dojrzałości – o czym warto pamiętać przed maturą?Marcin Waincetel22
- ArtykułyTrendy kwietnia 2024: młodzieżowy film, fantastyczny serial, „Chłopki” i Remigiusz MrózEwa Cieślik2
- ArtykułyKsiążka za ile chcesz? Czy to się może opłacić? Rozmowa z Jakubem ĆwiekiemLubimyCzytać2
- Artykuły„Fabryka szpiegów” – rosyjscy agenci i demony wojny. Polityczny thriller Piotra GajdzińskiegoMarcin Waincetel3
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Francis Jammes
6
6,7/10
Urodzony: 02.12.1868 (data przybliżona)Zmarły: 11.1938 (data przybliżona)
Francuski poeta, pisarz, dramaturg i krytyk literacki; przedstawiciel franciszkanizmu w literaturze modernistycznej.
6,7/10średnia ocena książek autora
59 przeczytało książki autora
185 chce przeczytać książki autora
1fan autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Symbolizm francuski Charles Baudelaire
7,7
Jeszcze nie ucichł krzyk rozdzierający nocną ciszę paryskich bulwarów. Nadal trwa widowisko w którym bierze udział każda część mnie samego. W mojej głowie wciąż się tli przeświadczenie, że rozpacz zwyciężyła nadzieję. Atakujący istotę człowieczeństwa Maldoror, wcale nie musi być powodem tego niepokoju. Winna jest zatrważająca mnie symbolika. Winowajcami stają się niezliczone symbole, przepływające przez umysł spragniony słów: znam, widziałem, marzyłem. Tak wielu znaczeń chciałbym dotknąć osobiście. Dojrzalej przeżywać niekoniecznie tylko cierpienie. Być dumny i hardy wobec świata pozbawionego wyczucia smaku. Być po prostu w tym ostatnim omnibusie przejeżdżającym nocą pod Bastylią. Niechby ta rozkosz nawet zabijała, byleby trwała przez wieczność.
Nie tylko Comte de Lautréamont jest przyczyną drgań moich emocji. W niesamowicie krwiste zmierzchy i pozbawione złudzeń poranki obfituje poezja symbolizmu. Zwodnicze godziny mijają tak szybko a migotliwa nerwowość jest domeną nie tylko tego francuskiego poety. Nawet pochylając się nad uroczą zgnilizną Charlesa Baudelaire'a nie czuję obrzydliwego smrodu wersów, obrażających moralność ludzi jemu współczesnych. Dostrzegam mgliste obrazy przegniłej miłości, tak jak widzę pocałunki wyżerającego ciało robactwa. Pięknie piszą symboliści a wielu z nich zostało "uhonorowanych" mianem "poety przeklętego". Gdy sięgam do ich wierszy, to za każdym razem czuję się jak odkrywca nowych gwiezdnych konstelacji, tak wiele znaczeń dostrzegam w labiryncie dostępnym dla wtajemniczonych miłośników liryki.
Chaotyczne prowokacje Stephana Mallarmégo nie zbiły mnie zbytnio z tropu a jego uwolnione słowa tylko pozornie wprowadziły dezorientację. Rzutem kości przypadkowo zmusił moje myśli do poczynienia wysiłku aby pozbierać realnie brzmiące wyrazy w nierealne obrazy poetyckie, dostępne do odczuwania przez wszystkie zmysły. Symbole stały się znakami do których interpretacji nie można zaprząc rozumu. Niewypowiedziane i zmysłowe tajemnice to wstrząs, który daje o sobie znać jeszcze przez wiele dni po lekturze. Manifest Jeana Moréasa wcale nie wyprzedził pochodu symbolizmu. On go tylko ubrał w odpowiednie słowa i zdefiniował prąd manifestujący nowe metafizyczne doznania.
Kto wsiądzie na pokład statku Arthura Rimbauda, ten zobaczy "lodowce, słońca srebrne, opal fal, nieb żary, przeokropne mielizny w zatok ciemnych toni, gdzie żarte przez robactwo olbrzymie wężary pieszczą drzewa skręcone jadem czarnych woni". Ten wycyzelowany poemat narracyjny, jest moim zdaniem skonstruowany na wskroś pedantycznie. Dla Rimbauda stanowi pożegnanie z Europą, dla mnie to zaproszenie do przekroczenia wrót największych uniesień literatury pięknej. Wyrażające nieograniczoną wolność człowieka dzieło, wynosi czytelników na wyżyny finezyjnej świadomości. To dowód na to, że symbolizm do dnia dzisiejszego nadal potrafi być wizją pełną bluźnierczych określeń nawet dla najbardziej przesyconych wrażeniami ludzi.
Symboliści francuscy (od Baudelaire'a do Valéry'ego) Charles Baudelaire
8,0
Skoro niedawno odkurzyłem Wilka stepowego, niech w ślad za tym pójdzie i ta książka, która nie mniejsze piętno odcisnęła na młodocianej duszy mojej, gdym literacko się formował. Pamiętam jak zachorowałem zobaczywszy ją w witrynie antykwariatu. Żeby ozdrowieć musiałem natychmiast pożyczyć pieniądze i kupić ją, po czym pobiegłem do domu i pogrążyłem się w kontemplacji tych wierszy. Znałem już wtedy kongenialny przekład Miriama Statku pijanego, znałem pojedyncze wiersze Baudelaire'a i Mallarmego. Z tą antologią szerzej wkroczyłem w ten poetycki kosmos.
O symbolizmie wiadomo, że największe mistrzostwo poetyckie zdobyli jego prekursorzy ( Baudelaire, Rimbaud, Mallarme i Verlaine) jak i jego pogrobowcy (Valery, Oskar Miłosz, Maeterlinck, Rilke, Leśmian). Właściwi symboliści pozostają do dziś w cieniu, choć oni stanowią
o istnieniu symbolizmu jako kierunku literackiego, który miał bardzo różnorodne źródła i rozgałęzienia, o czym uczenie pisze we wstępie Mieczysław Jastrun.
Wszystko zaczyna się od buntu, jaki konwencjom literackim i społecznym, stereotypom i sztampie wypowiedział Charles Baudelaire. Jego kult piękna w połączeniu z nonkonformizmem i przewrotną religijnością objawiał się także w swoistym rozumieniu funkcji poety, a jego niezgoda na zło i cierpienie w świecie sprawiła, że stał się bliski XX wiecznym egzystencjalistom. Nie bez kozery Jean-Paul Sartre napisał o nim utrzymany w tym duchu szkic. Pamiętam wrażenie, jakie wywarły na mnie wiersze Albatros i Błogosławieństwo, w ich świetle rozwijała się moja młodzieńcza tożsamość. Sonet Oddźwięki(Correspondances) otwierał w duszy miejsca, które promieniować będą zawsze. Baudelaire – ojciec poezji współczesnej. Wszyscyśmy z niego.
Jego kontynuatorzy pojmowali wątek buntu przeciwko zastanym konwencjom sięgając po coraz bardziej odkrywcze środki ekspresji. Najpełniej uczynił to Artur Rimbaud, nastoletni geniusz poezji, wizjoner i „mistyk w stanie dzikim jak go nazywał Claudel. Jego wiersze powstałe między 16 a 19 rokiem życia są sumą niezwykłych poetyckich odkryć, barwnych metafor i ryzykownych skojarzeń słownych. Dla mnie Bateau Ivre na zawsze pozostanie szczytem wszelkiej poezji.
Symboliści byli autorami wielkiego przełomu, jaki dokonał się w poezji. Podnieśli jej rangę odchodząc od konwencji i utartych zwyczajów i czyniąc z niej instrument poznania głębszych warstw rzeczywistości. Ich sztuka poetycka staje się sztuką tego co nieoczywiste opierając się na wyobraźni twórcy, która „rzeczy na scenie ustawia sama”. Poezja zmierzająca w stronę Absolutu, poezja Niewidzialnego, poetycki mistycyzm.
W atmosferze tych wierszy formowałem swoje poetyckie intuicje, poszukiwałem prawdy o własnym istnieniu i świecie. I pozostawiły po sobie niezatarty ślad, nawet w czasach gdy od poezji odchodziłem. Zresztą czyniłem to tylko po to, by do niej znów wracać. Ten powrót, jakiego dokonuję teraz to także nostalgia i przypomnienie sobie korzeni – musi być jakiś początek, z którego się wywodzimy, w którym się odnawiamy.