Szturmem na Hollywood

Michał Cetnarowski Michał Cetnarowski
18.01.2020

Międzynarodowy sukces „Wiedźmina” podsuwa pytanie, czy inne polskie powieści fantastyczne również mogą zostać zekranizowane z podobnym rozmachem i popularnością. Michał Cetnarowski wskazuje, które fantastyczne książki powinny jak najszybciej trafić do kin i telewizji.

Szturmem na Hollywood

Przez ekrany dopiero co przemknęli „Wiedźmin”, „Mroczne materie” i „Watchmeni”, a już zapowiadane są nowe ekranizacje prozy znanej i lubianej. Trend rozpędza się jak kula śniegowa, w poszukiwaniu obiecujących treści filmowcy coraz chętniej nawiązują współpracę z pisarzami, i to nie tylko tymi najbardziej popularnymi, jak Stephen King. Nie mając wątpliwości, że tuzy Hollywood, Netflixa czy HBO czytają także lubimyczytać.pl, usłużnie śpieszę z kilkoma podpowiedziami, jakie tytuły powinny trafić na srebrny ekran w najbliższym czasie; sam przynajmniej zobaczyłbym je tam najchętniej. Skupiam się oczywiście na fantastyce; jak już wydawać nieswoje pieniądze, w dodatku wirtualne, to z gestem i rozmachem. Proszę się nie krępować, można notować w producenckich kajetach, mnie to zupełnie nie przeszkadza.

Polskie powieści na małym i dużym ekranie

W podobnych dyskusjach jak bumerang najczęściej wraca temat Stanisława Lema. Owszem, kilka podejść do ekranizacji jego tekstów już było, i to wcale udanych („Kongres” Ariego Folmana). Tym, co najchętniej zobaczyliby czytelnicy, zdają się jednak epickie sceny batalistyczne, które wyjątkowo pojawiają się w prozie mistrza. Wśród fanów najczęściej przewija się temat ekranizacji „Niezwyciężonego”, utrzymanego w konwencji kosmicznego horroru, przeplatającego się ze spektakularnymi starciami atomowych mamutów: wielkich naziemnych drednotów toczących boje z przedstawicielami zabójczej nekrosfery ewoluującej na Regis III. Jednak osobiście najchętniej zobaczyłbym miniserial BBC oparty na „Opowieściach o pilocie Pirxie” – retrofuturystyczny jak „Fallout” czy „Bioshock”, ale do tego kameralny, wiarygodny psychologicznie, realistyczny niczym „Czarnobyl”, portretujący niejednoznacznych bohaterów i ich skomplikowane problemy z „życia kosmicznych tirowców”, a nie nastawiony na fajerwerkowe CGI rodem z „Gwiezdnych wojen”.

Kolejny na tej short-liście byłby Jacek Dukaj. Widzicie tę trylogię opartą na „Innych pieśniach” albo kinowy blockbuster z „Ruchu generała”? Podobnego złota w tych tekstach znalazłoby się dużo więcej, ale sam najchętniej zobaczyłbym ekranizację „Szkoły”. To długie opowiadanie pochodzi z połowy lat 90. i „Nowej Fantastyki”, ale potem autor przedrukował je jeszcze w „Królu Bólu”. Tekst opowiada o traumatycznym dzieciństwie, a później procesie morderczego przystosowania, jakiemu podlega małoletni Puño, sierota z południowoamerykańskich dzielnic nędzy, przeznaczona do tego, żeby stać się tłumaczem podczas kontaktu z obcą cywilizacją… Znów najlepiej sprawdziłby się tu format miniserialu PEGI +18: sześć odcinków o walkach młodocianych gangów i niewoli u producentów pedofilskiego porno, zamienionej później na niewolę w ukrytym ośrodku rządowym, w którym chłopak zostaje obrany z kolejnych warstw człowieczeństwa. Jeśli czuliście niedosyt po „Stranger Things”, „Szkoła” na pewno powinna zaspokoić apetyty na prawdziwy horror z mocnym fantastycznonaukowym backgroundem.

Fantasy, anime i popkultura

W dziedzinach fantasy, skoro bastion „Wiedźmina” został już wzięty, najoczywistszym wyborem wydaje się twórczość Roberta M. Wegnera albo Jarosława Grzędowicza. Ale sam postawiłbym tutaj w pierwszej kolejności na „Regułę zakonu” Piotra Górskiego. To ponure fantasy ma wszystkie atuty, żeby błysnąć na kinowym ekranie: wciągającą i wielopoziomową intrygę, wyrazistych, nawet jeśli nietypowych bohaterów, kapitalnego bad guya (zabójcę, który jest szmacianą lalką!), co najmniej kilka scen, że klękajcie narody, oryginalną scenografię, kilka zaskakujących zwrotów akcji z finalnym twistem na czele… Jeśli Netflix szuka kolejnego projektu z tej strony popkulturowego świata, na pewno powinien zainteresować się historią Górskiego.

Podobnie jak „Przedksiężycowymi” Anny Kańtoch – choć tytuł ten moim zdaniem najlepiej sprawdziłby się jako serial nie aktorski, ale utrzymany w estetyce anime. Widzieliście „Castlevanię” albo „Fullmetal Alchemist”? No i wszystko jasne. Trylogia Kańtoch wyróżnia się niezwykle oryginalnym światem, całą plejadą barwnych bohaterów i rozmachem mogącym zawstydzić Petera Jacksona. A gdyby za reżyserię wziął się jeszcze Guillermo del Toro z czasów „Labiryntu Fauna”?

Jako serial fantasy w typie „Rzymu” albo „Deadwood” sprawdziłaby się z kolei dylogia „Głodnego słońca” Wojciecha Zembatego. Obie produkcje HBO wyróżniała dbałość o detale i historyczną wiarygodność, co byłoby nieodzowne w ekranizacji tej krwawej i brutalnej historii, osadzonej w nietypowych z punktu widzenia Europy kulturze, estetyce i etyce, wywiedzionych ze spuścizny Azteków. Oprócz scenografii cykl Zembatego intryguje też meandrami fabuły, więc tym bardziej przydałaby się mu odważna ekranizacja HBO.

Na koniec zostawiłem sobie w polskiej puli dwa tytuły, które nie wymagałyby aż tylu środków na kostiumy i scenografię. Ale to nie znaczy, że musiałyby z tego wyjść ekranizacje mniej spektakularne. Pierwsza z nich to adaptacja „Święta rewolucji” Michała Protasiuka – technothrillera idealnego na epokę fake newsów, w której nie wiadomo, co jest prawdą, a co tylko elementem korporacyjnej gry na wielką skalę, odbywającej się poza wzrokiem postronnych. To trochę filmowy „Snowden”, a trochę „Kod Leonarda da Vinci”, i myślę, że w takiej właśnie kinowej wersji ta historia sprawdziłaby się najlepiej.

Z podobnego klucza na wish-listę dobieram „Moskala” Michała Gołkowskiego. Gołkowski pisze dużo i zapewne każdy z jego cykli przeniesiony na ekran znalazłby grono wiernych fanów, ale jednak „Moskal” najlepiej nadaje się na kinowego one-shota. Surowa historia polskiego „Breaking Bad”, rozgrywająca się w dużej mierze w latach 90. zeszłego wieku, ma wiele z klimatu pierwszych „Psów” Pasikowskiego, i myślę, że właśnie jako takie kino „diabelsko-gangsterskie” sprawdziłaby się ona najlepiej.

Fantastyka światowa, która powinna zostać zekranizowana

To tyle, jeśli chodzi o Polaków. (Co nie znaczy, że z miejsca nie dorzucicie do tego swojej garści tytułów). Ale oczywiście mam też swoje typy z fantastyki światowej. Wiele już się wydarzyło pod tym kątem, nie ma też miesiąca, żeby nie pojawiły się kolejne zapowiedzi z ekranizacjami. Niestety nie słyszałem jeszcze nic o „Księdze Nowego Słońca” Gene’a Wolfe’a, której przydałby się za kamerą Denis Villeneuve; „Córce żelaznego smoka” Michaela Swanwicka – kręconej na podobieństwo serialowego „Jonathana Strange’a i pana Norrella”, wypełnionej fabułą i postaciami działającymi w zgodzie pokrętnymi zasadami elfiej fuzzy-logiki; albo pełnych pięciu sezonach „Akt Caine’a” Matthew Woodringa Stovera, jakby stworzonych do tego, żeby je z miejsca przenosić na ekran (dwa plany fabularne: dystopijna przyszłość i neverland fantasy; bohater w typie Jamesa Bonda krain magii i miecza; adrenalinowa akcja, od której aż iskrzy; sceny finałowe, po których dosłownie zmieniają się całe światy).

Na deser, jak wisienkę na torcie, zostawiłem zaś sobie komiksowego „Skalpa” Jasona Aarona i R.M. Guery, i już miałem narzekać, że z nie do końca jasnego powodu jakoś nikt nie garnie się do ekranizacji tego chyba najlepszego kryminału ostatnich lat, którego bardzo naturalistyczna akcja rozgrywa się w indiańskim rezerwacie, a tytuł na pewno jest przeznaczony wyłącznie dla widzów dorosłych, ale szybki rzut oka w przeglądarkę podpowiada, że jednak prace nad ekranizacją tego tytułu już trwają… Jest jednak nadzieja w narodzie!

A gdyby żaden z producentów nie zainteresował się jednak pozostałymi tytułami z tej skromnej listy? Cóż, przecież cały czas pozostają nam oryginały. Ekranizacje, jasne, to bardzo fajna sprawa, ale póki co nikt nie pyta, ile subskrypcji kanałów VOD zabrałbyś na bezludną wyspę. Nie tylko zresztą w tym względzie dobra książka posiada wciąż kilka atutów, z którymi trudno rywalizować nawet najlepszym ekranizacjom.

Fot. otwierająca: Netflix, zdjęcie z planu serialu "Wiedźmin"


komentarze [50]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
JarekZ  - awatar
JarekZ 03.02.2020 17:31
Czytelnik

A wiecie, ze kiedys, dawno temu, Telewizja Polska sfilmowala "Paradyzje" Janusza Zajdla, a w roli glownej wystapil Marian Opania?
Ciekawe czy ktos to ogladal? :)
http://www.filmpolski.pl/fp/index.php?film=522676

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
poetyczna  - awatar
poetyczna 26.01.2020 23:08
Czytelniczka

Koniecznie i z rozmachem - ekranizacja książek Michała Cholewy z cyklu Algorytm Wojny. Tak rewelacyjne sci-fi nie powinno ominąć światowego kina!

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Damian  - awatar
Damian 26.01.2020 21:50
Czytelnik

popieram Pan Lodowego Ogrodu -Jarosława Grzędowicza oraz dodam Achaja -Andrzeja Ziemiańskiego

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Klaudia Kamieńska - awatar
Klaudia 25.01.2020 20:54
Czytelniczka

proponuję Sapkowski - trylogia husycka super film czy serial by powstał , Kossakowska Maja Lidia cała seria o aniołach, Piekara o Inkwizytorze jak i o polskich sarmatach i partyzantach

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
balint  - awatar
balint 24.01.2020 14:23
Czytelnik

Zdecydowanie Wieczna Wojna Haldemana

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Patryk Kluk - awatar
Patryk Kluk 23.01.2020 18:51
Czytelnik

Archiwum Burzowego Światła, Malazańska Księga Poległych, Seria Skrytobójcy Robin Hobb, Nibynoc i Szóstka Wron a z polskich Pan Lodowego Ogrodu

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Tomasz  - awatar
Tomasz 23.01.2020 12:30
Czytelnik

"Księga całości" Kresa i "Yggdrasill" Podrzuckiego koniecznie
"Trylogia Husycka", "Pan Lodowego Ogrodu" i "Archiwum Burzowego Światła" to też świetne propozycje. Ale fantasy zdecydowanie lubię czytać, a na ekranie moim zdaniem lepiej sprawdza się SciFi.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Tomasz 23.01.2020 12:32
Czytelnik

Jeszcze "Vertical" Kosika przyszedł mi do głowy...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Adam  - awatar
Adam 22.01.2020 23:45
Czytelnik

Ja bym się ucieszył z ekranizacji "Pana Lodowego Ogrodu" Grzędowicza ale z efektami specjalnymi na poziomie Avatara :)
Hollywood mógłby zainteresować się cyklem " Yggdrasill" Podrzuckiego a dla kobiet może "Kwiat paproci" Miszczuk ;p

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Yod  - awatar
Yod 22.01.2020 17:55
Czytelnik

Tylko nie Dukaj !
Jego nie można zrozumieć w wersji pisanej a co dopiero po przetransponowaniu na formę obrazu.?
Najpierw zresztą trzeba by go przetłumaczyć, już samo to byłoby mistrzostwem. Są owszem pozycje, które lepiej czyta się w oryginale, zaś po przekładzie na polski robią się niestrawne.
Tak jest chociażby z J. Conradem. W drugą stronę to jednak wyjątkowa...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
konto usunięte
23.01.2020 00:08
Czytelnik

Użytkownik wypowiedzi usunął konto

Yod 23.01.2020 09:48
Czytelnik

Dzięki.
Widać ja w Czarnych Oceanach je przeoczyłem :-)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
JarekZ  - awatar
JarekZ 21.01.2020 21:53
Czytelnik

Ja nie lubię seriali, dlatego najchętniej obejrzałbym film pełnometrażowy. Najbardziej chciałbym, żeby sfilmowano:
Stanisław Lem - "Niezwyciężony"
https://lubimyczytac.pl/ksiazka/270528/niezwyciezony
oraz
Janusz Zajdel - "Limes Inferior":
https://lubimyczytac.pl/ksiazka/37961/limes-inferior

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post