Subiektywny TOP 5 książek o seryjnych mordercach
Psychopaci, bestie, szaleńcy i geniusze zbrodni w jednym. Seryjni mordercy rozpalają wyobraźnię zarówno pisarzy, jak i czytelników. Sprawiają, że po plecach przebiega nam dreszcz strachu i podekscytowania, a dla opowieści o ich zbrodniach zarywamy noc. Oto subiektywny TOP najlepszych kryminałów o seryjnych mordercach.
Seryjny morderca nie byłby tak interesujący dla czytelnika, gdyby nie dopełniająca go postać protagonisty – najczęściej detektywa czy policjanta. Razem tworzą duet doskonały, nierzadko bazujący na przeciwieństwach, które się przyciągają. Bo czy najlepsze i najbardziej wciągające kryminały nie są oparte właśnie na relacji zbrodniarza ze ścigającym go stróżem prawa?
Znacie? To posłuchajcie
Zresztą schematów, na który zbudowane są tego typu książki, jest więcej. Sięgając po kryminał czy thriller o seryjnym mordercy, mniej więcej wiemy, czego się spodziewać. Przede wszystkim znajdziemy tam zbrodniarza – najczęściej opętanego obsesją – który realizuje swoje mordercze zamiary w bardziej lub mniej obrzydliwy sposób (najczęściej powodem jest trauma z dzieciństwa, której szczegóły będą nam stopniowo ujawniane). Po piętach depcze mu policjant / detektyw / profiler, sam zmagający się z mroczną przeszłością. Zabawa w kotka i myszkę trwa aż do ostatnich stron, na których w końcu udaje się schwytać zbrodniarza. Chyba, że w planach pisarza są kolejne części – wtedy morderca wymyka się prawu, by uderzyć w następnym tomie…
I choć dobrze znamy reguły tej gry, sami lubimy w nią grać. Książki o seryjnych mordercach cieszą się bardzo dużą popularnością – szczególnie, jeśli pisarzowi uda się tchnąć nowe życie w skostniałe schematy, stworzyć postaci, które mogłyby naprawdę istnieć, przedstawić intrygę, która wciąga i zaskakuje. Takie były dla mnie poniższe książki. Polecam je z czystym sumieniem, szczególnie na długie, mroczne jesienne wieczory.
Nie widzę, nie słyszę, nie mówię
Książki J.D. Barkera zostały mi polecone z komentarzem: „przeczytaj, nie zawiedziesz się”. Tymi samymi słowami mogę zwrócić się również do czytelników niniejszego tekstu. Barker zebrał wszystkie najlepsze reguły pisania o seryjnych mordercach, wrzucił je do wielkiego kotła, a następnie zgotował czytelnikom prawdziwą ucztę, przyrządzając ją według własnego przepisu. Seryjnego mordercę nazwiskiem Anson Bishop poznajemy przez trzy części cyklu: „Czwartą małpę”, „Piątą ofiarę” i świeżo wydane „Szóste dziecko”. Bishop morduje według klucza, a o każdej kolejnej śmierci informuje wysyłając trzy paczuszki, w których znajdują się oko, ucho i język starannie wybranej ofiary. Umysł mordercy próbuje zrozumieć detektyw Sam Porter (przyzwoity przedstawiciel policji Chicago, zmagający się z żałobą po śmierci żony), a pomocne są w tym fragmenty pamiętnika Bishopa, który trafia w ręce detektywa. Dzięki temu także my, czytelnicy, poznajemy perspektywę mordercy, jego nietypowe dzieciństwo i doświadczenia.
J.D. Barker stworzył piekielnie złożoną intrygę, którą rozpisał na trzy tomy. Zarówno postać mordercy, jak i tropiących go policjantów ewoluują i uciekają od sztampy. Mocne strony książki to także świetne, naturalne dialogi i mroczne Chicago w tle. Autor umiejętnie stopniuje napięcie – już dawno nie czytałam książki, która wciągała mnie tak bardzo, że nawet po jej odłożeniu pozostawał we mnie niepokój.
Podczas niedawno zakończonego BookTargu pochodzący z Illinois J.D. Barker opowiadał o postaci mordercy – mówił, że wykorzystując motyw jego pamiętnika chciał ukazać jego punkt widzenia i pozwolić czytelnikom się z nim utożsamić.
„Lubię myśleć o moich trzech książkach jako o publikacjach, które ukazują seryjnego mordercę w sposób, jaki jeszcze nie był wykorzystywany. Jest wiele powieści o seryjnych mordercach, ale lubię myśleć, że opowiedziałem tę historię w odmienny sposób”.
Co ciekawe, J.D. Barker zapowiedział, że myśli o kolejnej części cyklu z Samem Porterem, podkreślając, że zrobi to, jeśli uda mu się wymyślić taki sposób zawiązania akcji, który jeszcze nigdy nie był wykorzystywany. Hurra!
Eros i Tanatos z zimnej Północy
W zestawieniu książek o seryjnych mordercach nie mogło też zabraknąć norweskiego mistrza powieści kryminalnych, Jo Nesbø. W jego powieściach to jednak nie morderca jest najważniejszy, lecz detektyw Harry Hole. Tę postać policyjnego twardziela o wrażliwym sercu zna większość czytelników kryminałów – pierwsza książka Nesbø ukazała się w Polsce w 2005, zatem znajomość tę kontynuujemy już 15 lat. Od „Człowieka nietoperza” aż po „Nóż”, razem z Harrym przeżywamy życiowe tragedie, wpadamy w odmęty nałogu alkoholowego, a także – przede wszystkim! – naginamy prawo i sięgamy po nieortodoksyjne metody, by powstrzymać morderców.
Czarnych charakterów w serii 12 książek nie brakuje, pojawiają się także seryjni mordercy. Starając się ich schwytać, Harry sięga po wiedzę wyniesioną z rocznego kursu w FBI – w końcu to w Stanach Zjednoczonych o takich zabójcach wiedzą najwięcej… „Pentagram”, piąta powieść cyklu, opowiada o Kurierze Śmierci, który wzbudza panikę w Oslo okaleczając swoje ofiary – obcina im palce u rąk – i malując charakterystyczny pentagram… Z kolei w „Pierwszym śniegu” giną zamężne kobiety, a znakiem rozpoznawczym mordercy staje się bałwan. Te dwie książki wystarczą, aby przekonać się, że wyobraźnia Jo Nesbø może stworzyć przerażające wizje, które zapamiętamy na długo. To, co mnie przyciąga do książek jego pióra, to unosząca się nad nimi atmosfera beznadziei, egzystencjalne zmęczenie, tragizm ludzkiego życia. Karty jego książek są podszyte lękiem i niepokojem, przedstawiają nierozłączny związek Erosa i Tanatosa.
Klasyka, która się nie starzeje
Pamiętacie film „Milczenie owiec” i Hannibala Lectera? Oczywiście, że tak – w końcu gdy spojrzy się złu w twarz, trudno ją zapomnieć. Tę postać mrożącego krew w żyłach psychopaty-kanibala stworzył Thomas Harris, a pierwszą książką, w której się ona pojawia, jest „Czerwony smok”. Will Graham, który przed laty wsadził Lectera za kraty, teraz stara się schwytać zbrodniarza, który uderza podczas pełni. Zamknięty w szpitalu psychiatrycznym Lecter może pomóc mu położyć kres działalności mordercy zwanego „Zębową Wróżką”. Apetyt rośnie w miarę jedzenia, jak powiedziałby sam Hannibal Lecter, dlatego czytelnikom polecam też kontynuację tej historii, czyli „Milczenie owiec” właśnie. Postać funkcjonariuszki FBI Clarice Starling pozwoli autorowi odmalować męski, pełen uprzedzeń świat (co podkreślone jest również przez fakt, że seryjny morderca z tej części poluje na młode kobiety, a następnie obdziera je ze skóry). Spora dawka psychologii, odrażających morderstw i świetnego pisarskiego warsztatu. Nie czytać przed jedzeniem!
Na szczycie mroźnych Pirenejów
Do motywu inteligentnego mordercy-erudyty nawiązywali później liczni pisarze, trudno w końcu otrząsnąć się z (pop)kulturowego fenomenu, jakim stała się postać odkrywana przez Anthony’ego Hopkinsa. Jedno z takich nawiązań odkryjemy w twórczości Bernarda Miniera. „Bielszy odcień śmierci” to pierwsza część cyklu, która rozpoczyna się sceną morderstwa. Ofiarą jest... koń – okaleczone, pozbawiony głowy zwierzę wciągnięto na jedną z gór w Pirenejach i przymocowano do stacji kolejki linowej. Czy makabryczna inscenizacja ma coś wspólnego z umiejscowionym niedaleko Instytutem Psychiatrycznym…? Odpowiedź nasuwa się sama i tak czytelnik – oraz stateczny komendant Martin Servaz – poznają Juliana Hirtmanna, groźnego psychopatę, miłośnika muzyki klasycznej. Uwaga, spoiler – relacja między policjantem a mordercą będzie rozwijać się długo, aż do szóstego tomu cyklu, wydanego w tym roku pod tytułem „Dolina”.
Książki Bernarda Miniera to łakomy kąsek dla frankofilmów, bowiem autor, obok kreowania morderczej intrygi, kreśli tez obraz współczesnej, targanej wewnętrznymi konfliktami Francji.
Z chirurgiczną precyzją
Na koniec książka, którą w rodzinie niemal wyrywaliśmy sobie z rąk. Ten, kto skończył lekturę, czym prędzej puszczał „Chirurga” Tess Gerritsen w dalszy czytelniczy obieg. Na szczęście czekać nie trzeba było długo, bo to książka, od której naprawdę trudno się oderwać (co więcej, powieść stanowi też początek cyklu). Jeśli dobrze pamiętam, nazwisko autorki wymienił Zygmunt Miłoszewski w jednym z dawnych wywiadów, wskazując książki Gerritsen jako idealne do samolotu. Amerykańska pisarka zgrabnie tworzy wciągające fabuły, a że z zawodu jest lekarzem, to w jej powieściach wiele ciekawych odwołań do medycyny. Jedną z głównych bohaterek jest patolożka sądowa, powściągliwa i sumienna (sceny wykonywanych przez nią autopsji opisane są tak, że wrażliwsi czytelnicy powinni omijać je wzrokiem), a drugą ambitna, temperamentna policjantka Jane Rizzoli – razem tworzą nietypowy duet, rozwiązujący zagadki opisane w dwunastu tomach.
Nie znajdziemy tu filozoficznych rozważań o naturze zła ani o cenie, jak przyjdzie zapłacić za walkę z tym złem; Gerritsen nie przedstawia też złożonego spojrzenia na amerykańskie społeczeństwo. Jej książki to rozrywka, wartka akcja, zwroty akcji i napięcie. Czasem tylko tego potrzeba, by dać się bez reszty pochłonąć lekturze.
komentarze [8]
A ja z całym sercem polecam książki Chrisa Cartera. Nic mnie tak nie wciągnęło jak seria z Robertem Hunterem
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postGdybym nie musiala pracować czytałabym na okrągło właśnie takie książki!!!
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postw tym przypadku, można z łatwością połączyć osobistą pasję z życiem zawodowym - istnieje przecież profesja płatnego mordercy... ;))
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postNa pewno skorzystam z tego zestawienia, gdy będę chciała poczytać coś trzymającego w napięciu; dobrze czasem, sięgając po książkę, wiedzieć, że ktoś szczerze ją poleca. ❤️
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postJa bym dodała jeszcze Alex Kava i jej serię o Maggie O'Dell, w której jeden zabójca przewijał się przez kilka książek, podobnie jak w serii o Jane Rizzoli i Maurze Isles.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post