rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Tak się zastanawiam. Autorka nie pisze źle, składa zdania o niebo lepiej niż inne współczesne autoreczki. A jednocześnie idzie w taką sztampę, wrzuca takie zdania że nie zgrzytałam zębami tylko dlatego że zębów szkoda. Wrzucanie cytatów z literatury klasycznej naprawdę nie ratuje sytuacji, wprost przeciwnie, kontrastuje jeszcze mocniej z płytką fabułą, bohaterami i dialogami.

Tak się zastanawiam. Autorka nie pisze źle, składa zdania o niebo lepiej niż inne współczesne autoreczki. A jednocześnie idzie w taką sztampę, wrzuca takie zdania że nie zgrzytałam zębami tylko dlatego że zębów szkoda. Wrzucanie cytatów z literatury klasycznej naprawdę nie ratuje sytuacji, wprost przeciwnie, kontrastuje jeszcze mocniej z płytką fabułą, bohaterami i dialogami.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

To jest książka dla fanów i chyba tylko fanka taka jak ja mogłaby dać jej 10/10 :D mimo fragmentów o Młodym Sheldonie (który to serial w ogóle mnie nie zainteresował). Kocham Big Bank Theory I ta książka jest cudownym powrotem na plan serialu z wszystkimi smaczkami związanymi z jego powstawaniem, anegdotami z planu i masą emocji, których się nie spodziewałam.

To jest książka dla fanów i chyba tylko fanka taka jak ja mogłaby dać jej 10/10 :D mimo fragmentów o Młodym Sheldonie (który to serial w ogóle mnie nie zainteresował). Kocham Big Bank Theory I ta książka jest cudownym powrotem na plan serialu z wszystkimi smaczkami związanymi z jego powstawaniem, anegdotami z planu i masą emocji, których się nie spodziewałam.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Słaby to naukowiec jeśli za punkt wyjścia bierze dawno obaloną teorię trójpodziału mózgu i na tej podstawie tak naprawdę tłumaczy budowę jak i działanie mózgu i wyprowadza objaśnienia do całej książki. Zła jestem na siebie że się dałam nabrać.

Słaby to naukowiec jeśli za punkt wyjścia bierze dawno obaloną teorię trójpodziału mózgu i na tej podstawie tak naprawdę tłumaczy budowę jak i działanie mózgu i wyprowadza objaśnienia do całej książki. Zła jestem na siebie że się dałam nabrać.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Mam mieszane uczucia.
Z jednej strony dużo dobroci i dużo mądrych rzeczy, z drugiej strony zachwalanie wątpliwej naukowo metody ustawień systemowych i opresyjne dialogi z klientkami. Dużo przekonania o słuszności swojej postawy i słów. A dla mnie na przykład klatką jest wychodzenie za mąż, zmienianie nazwiska i rodzenie dzieci dokładnie tak jak to się kobietom narzuca, a co dokładnie jak po sznurku realizuje autorka. A jednocześnie z przekonaniem diagnozuje klatki innych kobiet. Dodatkowo przekonanie że wszystko absolutnie ma związek z dzieciństwem i rodziną. Tak, to absolutna podstawa, ale nie, nie wszystko. Dorosłe osoby też przeżywają traumy i wydarzenia graniczne, które zmieniają wszystko i które nie muszą mieć żadnego związku z rodzicami. Naprawdę nie wszystko odwołuje się do mamy i taty, szczególnie że też nie każdy miał mamę i tatę.
Dużo mądrości i trochę szarlatanerii jest w tej książce. Trochę jak w biologii totalnej która bazuje na dobrych podstawach, ale im głębiej w szczegóły tym więcej bzdur i szkodliwych założeń. A szkoda bo zapowiadała się na książkę roku.

Mam mieszane uczucia.
Z jednej strony dużo dobroci i dużo mądrych rzeczy, z drugiej strony zachwalanie wątpliwej naukowo metody ustawień systemowych i opresyjne dialogi z klientkami. Dużo przekonania o słuszności swojej postawy i słów. A dla mnie na przykład klatką jest wychodzenie za mąż, zmienianie nazwiska i rodzenie dzieci dokładnie tak jak to się kobietom narzuca, a co...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Opowieść o niedojrzałej emocjonalnie kobiecie, która przerzuca odpowiedzialność za swoje emocje na innych.

Opowieść o niedojrzałej emocjonalnie kobiecie, która przerzuca odpowiedzialność za swoje emocje na innych.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Mądra, dobra, z wyczuciem i jednocześnie sporą dawką troski i czułości dla deficytów wyniesionych z domu niedojrzałych rodziców. Krok po kroku rozbija dotychczasowe mechanizmy obronne i pokazuje ich nieskuteczność. Do pewnego stopnia trudna, bo wywraca do góry nogami wszelkie przekonania o tym jakich rodziców nigdy nie będziemy mieć mimo tego jak bardzo się takich rodziców potrzebuje. Pozwala pogodzić się z tym i pójść dalej, jakkolwiek bez przepracowania tematu ba terapii może nie być wystarczająca. Polecam jednak niezależnie od tego. Wspaniała książka.

Mądra, dobra, z wyczuciem i jednocześnie sporą dawką troski i czułości dla deficytów wyniesionych z domu niedojrzałych rodziców. Krok po kroku rozbija dotychczasowe mechanizmy obronne i pokazuje ich nieskuteczność. Do pewnego stopnia trudna, bo wywraca do góry nogami wszelkie przekonania o tym jakich rodziców nigdy nie będziemy mieć mimo tego jak bardzo się takich rodziców...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Bardzo powierzchowne podejście do tematu

Bardzo powierzchowne podejście do tematu

Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Autorka wyróżnia fakty dokonane i historyczne.

Doprawdy...

Autorka wyróżnia fakty dokonane i historyczne.

Doprawdy...

Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

To jest książka o przemocy. Przemocy codziennej, domowej, rodzinnej, tak powszedniej, że niedostrzeganej nawet przez jej ofiary.

I ta przemoc zaczyna się w domu, przenosi do szkoły i szuka słabszych, którym można wyrządzić krzywdę - nawet niekoniecznie fizyczną, ale osłabić psychicznie, zmaltretować emocjonalnie i ewentualnie ścisnąć mocno za pierś - i podąża dalej z bohaterami. Jest w każdej relacji, czy to rzekomo miłosnej czy rzekomo przyjacielskiej. Jest cicha i prawie pozbawiona wulgarności. Po prostu jest wszędobylska, tak bardzo że staje się czymś normalnym.

Sama nie wiem co sądzić o tej książce. Na plus jest to, że czyta się szybko i bez przesadnego zaangażowania emocjonalnego. Tak poza tym? Nie wiem. Może faktycznie ludzie normalni są teraz przemocowcami z błędnymi mechanizmami obronnymi. Nie wiem. Być może tacy są teraz właśnie młodzi ludzie. Być może ta książka mówi więcej o współczesności niż wiem i kiedykolwiek się dowiem. Serio nie wiem. Dla mnie pozostaje znakiem zapytania.

To jest książka o przemocy. Przemocy codziennej, domowej, rodzinnej, tak powszedniej, że niedostrzeganej nawet przez jej ofiary.

I ta przemoc zaczyna się w domu, przenosi do szkoły i szuka słabszych, którym można wyrządzić krzywdę - nawet niekoniecznie fizyczną, ale osłabić psychicznie, zmaltretować emocjonalnie i ewentualnie ścisnąć mocno za pierś - i podąża dalej z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Komplet gwiazdek,jak rzadko albo nawet może nigdy, ale bez Janiny nie przetrwałabym ostatnich dni, gdy PiS sobie znowu robił z kobiet zabawę w "a może znowu odbierzemy wam więcej praw". Janina koiła, uspokajała, będę czytać bez końca.


Ps. Kto kończy książkę w połowie?! Wg kindle miałam jeszcze 20%! A tu bibliografia... :(

Komplet gwiazdek,jak rzadko albo nawet może nigdy, ale bez Janiny nie przetrwałabym ostatnich dni, gdy PiS sobie znowu robił z kobiet zabawę w "a może znowu odbierzemy wam więcej praw". Janina koiła, uspokajała, będę czytać bez końca.


Ps. Kto kończy książkę w połowie?! Wg kindle miałam jeszcze 20%! A tu bibliografia... :(

Pokaż mimo to

Okładka książki Iwan Konwicki, z domu Iwaszkiewicz. Biografia Danuta Konwicka, Tadeusz Konwicki
Ocena 7,1
Iwan Konwicki,... Danuta Konwicka, Ta...

Na półkach: , , ,

Mam mieszane uczucia.
Z jednej strony jestem oddaną czytelniczką Konwickiego, z drugiej jestem miłośniczką kotów do granic możliwości. Czytać o tak karygodnym traktowaniu kota (wsadzanie pyszczka w mocz, wypuszczanie na niezabezpieczony balkon, karmienie śmietanką.. I masa masa innych) z cały czas poprawianiem siebie, że czasy były trudne dla człowieka, a o tego kota dbano najlepiej jak tylko potrafiono, zupełnie bez współczesnej wiedzy na temat prawidłowego żywienia czy bezpiecznego środowiska dla kota (przecież dzisiaj ludzie nadal wypuszczają koty na pewną śmierć w imię ich wolności i szczęścia, więc Konwicki i tak był pod tym względem wspaniały!), było jednak trudne.

Tym niemniej jestem wdzięczna Konwickiemu ze właśnie robił wszystko co mógł, dbał najlepiej jak potrafił i w efekcie jego kot miał długie dobre życie. I tego postaram się trzymać.

I ach jakież urocze te ilustracje! W ogóle wydanie jest tak piękne, że jeszcze po lekturze po prostu można przeglądać bez końca! :)

Mam mieszane uczucia.
Z jednej strony jestem oddaną czytelniczką Konwickiego, z drugiej jestem miłośniczką kotów do granic możliwości. Czytać o tak karygodnym traktowaniu kota (wsadzanie pyszczka w mocz, wypuszczanie na niezabezpieczony balkon, karmienie śmietanką.. I masa masa innych) z cały czas poprawianiem siebie, że czasy były trudne dla człowieka, a o tego kota dbano...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Dołująca, przykra i nieangażująca czytelnika. Męcząca.
Szkoda, bo był potencjał. Liczyłam na jakiś manifest feministyczny, na niezgodę na wszeobecne ciśnienie by koniecznie wyjść za mąż i mieć rodzinę. Dostałam depresyjną historię o nudnej bohaterce.

Dołująca, przykra i nieangażująca czytelnika. Męcząca.
Szkoda, bo był potencjał. Liczyłam na jakiś manifest feministyczny, na niezgodę na wszeobecne ciśnienie by koniecznie wyjść za mąż i mieć rodzinę. Dostałam depresyjną historię o nudnej bohaterce.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Seksistowska, pełna stereotypów i chamskich tekstów. Straszna książka.

Seksistowska, pełna stereotypów i chamskich tekstów. Straszna książka.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Uprzejmie wyjaśniam że książka jest genialna. To autorka jest podla i zła i tego się nie robi czytelnikowi! Musiałam to jakoś wyrazić.
Powiedzieć że mi parowało uszami że złości, ba, powiedzieć że jestem zła, to nic nie powiedzieć!

Uprzejmie wyjaśniam że książka jest genialna. To autorka jest podla i zła i tego się nie robi czytelnikowi! Musiałam to jakoś wyrazić.
Powiedzieć że mi parowało uszami że złości, ba, powiedzieć że jestem zła, to nic nie powiedzieć!

Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Zaczęło się niewinnie. Znaleziona w skrzynce koperta z książką nieznanej mi dotąd autorki. Choroba i zaintrygowanie nie wiedzieć czemu. Przecież nie czytam takich książek, chyba że na zlecenie. Sama z siebie? Nie. A tu proszę. Najpierw "Niespodziewanie jasna noc" mnie zauroczyła, potem autorka. I teraz po lekturze "Załatw pogodę, ja zajmę się resztą" mogę powiedzieć już z całą pewnością, że książki Renaty Frydrych mają coś takiego, że po przeczytaniu mam odruch, żeby zacząć czytać jeszcze raz.

I nie, nie jestem zaślepiona do tego stopnia żeby nie dostrzec nuty schematu i chwilami hollywoodzkiego zwrotu akcji. Jednak atutów historii o Poli Kukułce jest taka gama, na dodatek z różnorodnych obszarów emocji i zakresów tematycznych, że gdybym chciała je wszystkie wymienić zostałabym jak Łukasz bez nadziei na seks. Z długą niewyczerpaną listą.

Kilka jednakże warto wymienić żeby nie pozostać gołosłowną.


Przede wszystkim: temat śmierci i dzieci i ich radzenia sobie z żałobą. Temat rzeka, trudny, czasami porywając się na niego można spaść głową w przepaść. A Renata Frydrych zajrzała mi do serca i głowy i opowiedziała trochę o mojej rozpaczy po śmierci taty i wyjeździe matki. O roku milczenia i udawania, że dzieje się coś innego. Mała Pola, mała Zosia, to takie trochę moje historie i jednocześnie pokazanie jaki to złożony problem, ile dziecko bierze do siebie i sobie na barki i poczucie winy.


Dalej: oryginalna babcia Róża z jej recepta na wieczną młodość i wspaniałe odchyły godne prawdziwe damy. Chodzący dowód na to, że wszystko dzieje się w naszej głowie.

Pola Kukułka i jej nieoczywista rola głównej bohaterki tej historii. Nieoczywista, bo Pola jest z wyglądu nijaka i nieinteresująca, zero dopasowania do romansu. Powinna być piękna, wysoka, elegancka i oczywiście mega interesująca. Przynajmniej z założenia. A tutaj szara myszka, dodatkowo naiwna jak dziecko, zresztą, dająca się wrobić w rolę matki nieswoich dzieci z całkowitą łatwością. I jeszcze o tę rolę zabiega nie wiedzieć czemu, bo dzieci mogą jej odebrać. Wariatka? Co najmniej z problemami emocjonalnymi? No na pewno niedojrzała! A jednak. Jak tak pomyślę to też dawałam się wrobić Rzeczywistości w kolejne Potwory z równą łatwością co Pola w dzieci. Każdemu zapewne jego karma. I niekoniecznie jest w tym naiwność czy brak dojrzałości tylko właśnie umiejętność życia po swojemu wbrew temu, co "powinno się", albo jak społeczeństwo uważa, że "wypada". Proszę Państwa wypada wszystko co czujecie (o ile nie czujecie oczywiście że chcecie kogoś zabić, wówczas jednak sugeruję co najmniej terapię ;)), o ile to daje Wam radość i satysfakcję. I w zasadzie to jest chyba ten największy czar książek Renaty Frydrych, bo ona całkowicie rozwala system i konwenanse i z rekina biznesu robi spolegliwego tatusia smażącego chmarę naleśników chmarze dzieci. Niemożliwe? Przedobrzyła? Sami sprawdźcie. :) zawsze jest najlepszy czas na dobre zmiany.

Zaczęło się niewinnie. Znaleziona w skrzynce koperta z książką nieznanej mi dotąd autorki. Choroba i zaintrygowanie nie wiedzieć czemu. Przecież nie czytam takich książek, chyba że na zlecenie. Sama z siebie? Nie. A tu proszę. Najpierw "Niespodziewanie jasna noc" mnie zauroczyła, potem autorka. I teraz po lekturze "Załatw pogodę, ja zajmę się resztą" mogę powiedzieć już z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

W rolach występują:

Harmoń: "Nie szukałem sernika dla smaku, tylko dla jasności umysłu, bo tak się złożyło, że jestem osobą szczególnie otwartą na przypadki".

Szekspir: zaocznie, to zaocznie, ale trochę namiesza.

Miłość: niecodzienna, dziwna, w zasadzie wymyślona.

Kuba i Alice. I filmy skafandrytów. I bieganie z Antkiem. I codziennie jeden mit. I rysunki. I rozmowy. I wreszcie przyspieszony kurs na okoliczność gdy będziecie ofiarą nieoczekiwanego napadu szczęścia.

Nawet się nie zastanawiajcie, po prostu biegnijcie do księgarni.

Więcej: https://moja-pasieka.blogspot.com/2019/02/przerywam-milczenie-gdyz.html

W rolach występują:

Harmoń: "Nie szukałem sernika dla smaku, tylko dla jasności umysłu, bo tak się złożyło, że jestem osobą szczególnie otwartą na przypadki".

Szekspir: zaocznie, to zaocznie, ale trochę namiesza.

Miłość: niecodzienna, dziwna, w zasadzie wymyślona.

Kuba i Alice. I filmy skafandrytów. I bieganie z Antkiem. I codziennie jeden mit. I rysunki. I rozmowy. I...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Całkiem zgrabny tekst tutaj ;)

https://allegro.pl/artykul/czapkins-historia-tomka-mackiewicza-dominik-szczepanski-recenzja-ey5bKDAo4Hk?bi_c=culture.entertainment&bi_m=art.agg-new&bi_s=internal

Całkiem zgrabny tekst tutaj ;)

https://allegro.pl/artykul/czapkins-historia-tomka-mackiewicza-dominik-szczepanski-recenzja-ey5bKDAo4Hk?bi_c=culture.entertainment&bi_m=art.agg-new&bi_s=internal

Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Recenzja:

https://allegro.pl/artykul/rodzanice-katarzyna-puzynska-recenzja-YLm0qmdjofK?bi_c=culture.entertainment&bi_m=art.agg-new&bi_s=internal

Recenzja:

https://allegro.pl/artykul/rodzanice-katarzyna-puzynska-recenzja-YLm0qmdjofK?bi_c=culture.entertainment&bi_m=art.agg-new&bi_s=internal

Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Kocham Joannę Fabicką miłością zapewne dozgonną, kupuję wszystko sygnowane jej nazwiskiem. I jak cykl o młodym Rudolfie i "Second hand" są strzałami w dziesiątkę tak czwarty tom "Rudolfa" i omawiana powieść.. Wieją smutkiem na kilometry..

Dlaczego? Dlatego że mnie szalenie bolą takie Grażyny, która są mądre, utalentowane, wrażliwe, pracowite, oddane a same (tak, niestety ale same!) redukują się do roli niewolnic, podnóżków swoich mężów i coraz trudniej radzą sobie z odstawianiem na boczny tor, chociaż same wydały na taki proces wszystkie możliwe przyzwolenia.

Ta powieść jest po prostu smutnym podsumowaniem takiego życia. I jak owszem Grażyna wreszcie robi jakiś krok w kierunku własnych pragnień, swoistej (o losie w XXI wieku ..) emancypacji, tak jednak widać że nie radzi sobie z tym, że nie potrafi zadbać o siebie jak należy, za każdym razem kieruje się pragnieniami jakiegoś kolektywu - jak nie własnej rodziny, męża, to zebranej grupy muzyków z przypadku (którzy nomen omen budzą najwięcej sympatii w całości). Niestety znam mnóstwo takich Grażyn. One są nieszczęśliwe, czują się gorsze i pozwalają by świat je tak traktował. Dlatego dla mnie ta książka - choć sama w sobie dobra - jest przerażająco smutna. A jakoś mam taki głupi mechanizm, że nie potrafię śmiać się z czyjegoś nieszczęścia.

Dlatego nie wiem jak ta książka miała być dobrym remedium na chandrę.. :/

Kocham Joannę Fabicką miłością zapewne dozgonną, kupuję wszystko sygnowane jej nazwiskiem. I jak cykl o młodym Rudolfie i "Second hand" są strzałami w dziesiątkę tak czwarty tom "Rudolfa" i omawiana powieść.. Wieją smutkiem na kilometry..

Dlaczego? Dlatego że mnie szalenie bolą takie Grażyny, która są mądre, utalentowane, wrażliwe, pracowite, oddane a same (tak, niestety...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Przyznaję: nie wiem. Nie wiem w ogóle jak ocenić ten twór. I nie dlatego, że mam wątpliwości odnośnie walorów literackich (których nie ma, żeby nie było żadnych wątpliwości), ale po prostu nie wiem jak ugryźć temat nienawiści do kobiet i cóż, najzwyklejszego na świecie skopiowania całego wątku z innych tego typu dzieł od "Pięćdziesięciu twarzy Greya" po "Mistrza" pani autorki bestsellerów Michalak. Piekło i szatani to za mało, naprawdę za mało.

Do meritum jednak.
Niezależnie od moich odczuć, mojej opinii i nawet niezależnie od obiektywnej krytyki jaką mogłabym napisać, jest dla mnie szalenie niepokojące, że ktoś otworzył puszkę Pandory z kolejnymi plagami skierowanymi w kobiety.

To nie pierwsza książka napisana przez kobietę o poniżaniu kobiety, sprowadzaniu jej do roli domowej dziwki, która poddaje się woli mężczyzny, co jest nazywane miłością. To nie pierwszy raz gdy opisy gwałtu mają podkreślać siłę i niezłomność mężczyzny. To jakby walić głową w mur po latach walki o wolność i niezależność kobiet. Nagle bestsellerem jest książka o zniewalaniu kobiety, nagle bestsellerem jest książka o uprzedmiotowieniu drugiej osoby, o relacji pełnej agresji, którą się nazywa namiętnością. Mam wrażenie, że autorka nawet nie zdaje sobie sprawy z tego, co wypuściła w świat..

Przyznaję: nie wiem. Nie wiem w ogóle jak ocenić ten twór. I nie dlatego, że mam wątpliwości odnośnie walorów literackich (których nie ma, żeby nie było żadnych wątpliwości), ale po prostu nie wiem jak ugryźć temat nienawiści do kobiet i cóż, najzwyklejszego na świecie skopiowania całego wątku z innych tego typu dzieł od "Pięćdziesięciu twarzy Greya" po...

więcej Pokaż mimo to