Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Książka wyraźnie podpinająca się pod hype train na Cyberpunk 2077. Autor bardzo powierzchownie ślizga się po gatunku jakim jest cyberpunk, przytaczając najbardziej znane dzieła literackie, filmowe czy z poletka gier. Czasem trafi się jakaś ciekawostka, ale trzeba być uważnym, bo w zalewie banału można ją przegapić. Ciągłe nawiązania do (nadal) powstającej gry od CD Projekt tylko irytują. Jeśli nie wiesz nic o gatunku, można sięgnąć. Zawsze to jakiś wstęp. No i całość jest ładnie wydana. Aż szkoda, że kryje w sobie tak przeciętną zawartość.

Książka wyraźnie podpinająca się pod hype train na Cyberpunk 2077. Autor bardzo powierzchownie ślizga się po gatunku jakim jest cyberpunk, przytaczając najbardziej znane dzieła literackie, filmowe czy z poletka gier. Czasem trafi się jakaś ciekawostka, ale trzeba być uważnym, bo w zalewie banału można ją przegapić. Ciągłe nawiązania do (nadal) powstającej gry od CD Projekt...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Literatura science-fiction nie zawsze idzie w parze z horrorem, choć same wizje przyszłości często wzbudzają grozę. Co się stanie gdy Adam Deka sięgnie po ten gatunek? Na pewno nie dostaniemy szlachetnej opowieści i sterylnych, czystych wnętrz. Za to będzie brud, chaos i skolopendry. I z takim właśnie brudnym SF mamy do czynienia w “Meta Noir”, co wcale nie musi być wadą.

Książka nie jest długa, ale intensywna. Co nie powinno dziwić, patrząc na autora. Pierwsze skrzypce gra tu science-fiction zanurzone w gęstej atmosferze cyberpunka. Planeta jaką znamy nie istnieje. Ludzkość żyje pod ziemią, a wyniszczoną powierzchnią targa tajemnicza anomalia. Pewien pracujący niegdyś dla rządu haker, stara się obalić Nieśmiertelnego, tajemniczego doradcę prezydenta. Ale walka z rządzącymi to także walka z ich siłami ochrony. Na domiar złego nad planetą zawisa inne zagrożenie, które nie powinno istnieć, ale jak widać istnieje. Kto bądź co za nim stoi?

Nie brakuje tu spisków, szpiegów i brudnych lokacji. Każda z postaci występująca w tej opowieści jest wypaczona. Uzdolniony haker uzależniony jest od trującej kawy. Ludzie nafaszerowani są narkotykami i wszczepami. W sumie jaka to różnica? Cybernetyczny świat jawi się w szaro burych kolorach, pełen pikseli, wirusów, programów wspomagających, kabli i oparów toksycznej mgły. To nie jest przyjemny świat. Nie jest też dla nikogo łagodny. Szczególnie, że uzależniony jest od dostaw surowców z rządzonego przez sztuczną inteligencję i jej nanotwory Ganimedesa. Równie brudna jest tutejsza polityka, a bojówki LGBT tylko dopełniają tego obrazu. Tak, SF w “Meta Noir” to nie bajka.

W tym gęstym sosie technologii nie brakuje groteski. Same opisy bohaterów, czy pewne wydarzenia, szczególnie w drugiej części opowieści, to niezły cyrk, na którego arenie pojawiają się stwory rodem z horroru. Bywa też krwawo. Broń odrywa kończyny, a metatfory z cyberprzestrzeni potrafią siać całkiem realną masakrę. Nawiasem pisząc, całkiem nieźle połączony jest tu świat realny z wirtualnym. Oba przenikają się na tyle mocno, że czasem trudno jest się zorientować kiedy kończy się jeden, a zaczyna drugi. I jak dla mnie, nie musi być w tym sensu.

W “Meta Noir” nie brakuje inspiracji Dickiem, Gibsonem, “Terminatorem” czy chyba nawet “Z archiwum X” (sorry, ale rudowłosa bohaterka imieniem Gillian kojarzy mi się tylko z jednym). Swoje miejsce znajdzie także Lem. Wiele z tych motywów podanych jest wprost, inne są nieco bardziej subtelne. Wszystkie jednak wydają się mroczniejsze i brudniejsze niż w swoich źródłach. Takie przynajmniej odniosłem wrażenie.

Warto też poświęcić akapit samej książeczce. Całość wydana własnym sumptem, na pierwszy rzut oka budzi ciekawość. Czerwona ręcznie preparowana oprawa, za którą kryje się może nie najpiękniejsza, ale budząca pewne skojarzenia z fanzinami okładka. Zawartość odbita z maszynopisu, z nierówną interlinią, poprawkami i krzywym ułożeniem, przywodzi na myśl wydawnictwa undergroundowe. Pasuje to doskonale do opowiadanej przez autora historii. Niestety niesie też za sobą pewną wadę. Otóż podczas lektury trafimy na ogromną ilość literówek, błędów i innych przeszkadzajek, które momentami dają się trochę we znaki. Ja to traktuję jako dopełnienie oprawy, ale jestem sobie w stanie wyobrazić, że ktoś uzna to za wadę.

“Meta Noir” to brudne SF. Może nadużywam tego określenie w tej recenzji, ale jakoś najlepiej mi ono pasuje. Całość jest momentami nieco chaotyczna, ale wizja świata, zamieszkujące ten świat organizmy i ogólna ciężka atmosfera całej opowieści, zdecydowanie mogą się podobać. Ja łyknąłem całość za jednym zamachem i myślę, że nawet jakby była dwa razy dłuższa, to bym się nie oderwał do końca. Jeśli lubisz cyberpunkowe science-fiction, które tapla się w zgliszczach świata, nieokiełznanej cyberprzestrzeni, a pod butami bohaterów słychać trzask kości, nanotechnologii i cybernetycznych wszczepów, poczujesz się jak w domu.

https://bramygrozy.pl/literatura/269/meta-noir.html

Literatura science-fiction nie zawsze idzie w parze z horrorem, choć same wizje przyszłości często wzbudzają grozę. Co się stanie gdy Adam Deka sięgnie po ten gatunek? Na pewno nie dostaniemy szlachetnej opowieści i sterylnych, czystych wnętrz. Za to będzie brud, chaos i skolopendry. I z takim właśnie brudnym SF mamy do czynienia w “Meta Noir”, co wcale nie musi być...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka okazała się kawałkiem bardzo przyzwoitej powieści grozy. Sympatyczni bohaterowie, lekko ekscentryczni właściciele rezydencji, sam dom oraz konsekwentnie, choć niespiesznie budowana atmosfera to niewątpliwie zalety tej pozycji. I może “Całopalenie” jest czasem nieco przewidywalne, może dziś już nie zaskakuje tak jak te prawie pięćdziesiąt lat temu, ale cały czas doskonale się czyta.

Zobacz więcej na: https://bramygrozy.pl/literatura/266/calopalenie.html

Książka okazała się kawałkiem bardzo przyzwoitej powieści grozy. Sympatyczni bohaterowie, lekko ekscentryczni właściciele rezydencji, sam dom oraz konsekwentnie, choć niespiesznie budowana atmosfera to niewątpliwie zalety tej pozycji. I może “Całopalenie” jest czasem nieco przewidywalne, może dziś już nie zaskakuje tak jak te prawie pięćdziesiąt lat temu, ale cały czas...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

“Chata na krańcu świata” to książka, po którą warto sięgnąć. Szczególnie jeśli lubi się konwencję home invasion. Gdy trzeba jest napięcie, bywa brutalnie, a także smutno. Emocji tu nie brakuje, a od czasu do czasu pewne wydarzenia rzucają nowe światło na to, co już się wydarzyło. A to co się wydarzy, cały czas intryguje. Czego chcieć więcej?

Pełną recenzję znajdziesz na: https://bramygrozy.pl/literatura/265/chata-na-krancu-swiata.html

“Chata na krańcu świata” to książka, po którą warto sięgnąć. Szczególnie jeśli lubi się konwencję home invasion. Gdy trzeba jest napięcie, bywa brutalnie, a także smutno. Emocji tu nie brakuje, a od czasu do czasu pewne wydarzenia rzucają nowe światło na to, co już się wydarzyło. A to co się wydarzy, cały czas intryguje. Czego chcieć więcej?

Pełną recenzję znajdziesz na:...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

“Miasto niesamowitości” to interesujący zbiór, który muszę pochwalić za spoiwo, które stanowi Toruń oraz całkiem nieźle kreowaną atmosferę grozy. Taką klasyczną jaką zachwyca nas Lovecraft, Poe, Grabiński. Może nie tak intensywną, ale niewątpliwie czuć tu wpływ wielkich klasyków. Całość jest może trochę zbyt grzeczna, nieco manieryczna, ale w sumie miłośnikom klasycznego horroru powinna się spodobać.

Całość na https://bramygrozy.pl/literatura/260/miasto-niesamowitosci.html

“Miasto niesamowitości” to interesujący zbiór, który muszę pochwalić za spoiwo, które stanowi Toruń oraz całkiem nieźle kreowaną atmosferę grozy. Taką klasyczną jaką zachwyca nas Lovecraft, Poe, Grabiński. Może nie tak intensywną, ale niewątpliwie czuć tu wpływ wielkich klasyków. Całość jest może trochę zbyt grzeczna, nieco manieryczna, ale w sumie miłośnikom klasycznego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

“Wije” to kawał takiego brudnego animal attack. Coś dla tych, którzy lubią wynaturzenia, przesadną brutalność i nie doszukują się w tym wszystkim zbytniego sensu. Jasne, mogłoby być lepiej. Przede wszystkim momentami jest chaotycznie, zachowanie osadzonych w więzieniu dla kobiet całkowicie mi nie podeszło, jest trochę szokowania dla samego szokowania, momentami tak intensywnie, że aż nudno, a logika niekiedy leci jak tempo akcji - na łeb na szyję. Ale nie oszukujmy się. Przecież o to tu właśnie chodzi. Po takie pozycje sięga się dla mocnych wrażeń, makabry i brudnej, ale jednak zabawy. A to wszystko i jeszcze więcej, “Wije” dostarczają w ilości zadowalającej.

Cała recenzja: https://bramygrozy.pl/literatura/241/wije.html

“Wije” to kawał takiego brudnego animal attack. Coś dla tych, którzy lubią wynaturzenia, przesadną brutalność i nie doszukują się w tym wszystkim zbytniego sensu. Jasne, mogłoby być lepiej. Przede wszystkim momentami jest chaotycznie, zachowanie osadzonych w więzieniu dla kobiet całkowicie mi nie podeszło, jest trochę szokowania dla samego szokowania, momentami tak...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

“Upiorna opowieść” to niezła pozycja i na pewno warto po nią sięgnąć. Szczególnie jeśli lubicie grube i leniwe opowieści, w których nie brakuje grozy w rodzaju tej nienachalnej, momentami wycofanej, a momentami wyłożonej wprost. Czyta się przyjemnie, a sama intryga zasługuje na uznanie. I tylko od czasu do czasu chciałoby się trochę więcej mocy.

Cała recenzja: https://bramygrozy.pl/literatura/239/upiorna-opowiesc.html

“Upiorna opowieść” to niezła pozycja i na pewno warto po nią sięgnąć. Szczególnie jeśli lubicie grube i leniwe opowieści, w których nie brakuje grozy w rodzaju tej nienachalnej, momentami wycofanej, a momentami wyłożonej wprost. Czyta się przyjemnie, a sama intryga zasługuje na uznanie. I tylko od czasu do czasu chciałoby się trochę więcej mocy.

Cała recenzja:...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nie ważne, czy znany jest ci filmowy “Omen”, czy też nie, jego nowelizacja warta jest uwagi. Bo to jest po prostu dobra historia, która wciąga i trzyma przy sobie do ostatniej strony.

Cała recenzja na: https://bramygrozy.pl/literatura/240/omen.html

Nie ważne, czy znany jest ci filmowy “Omen”, czy też nie, jego nowelizacja warta jest uwagi. Bo to jest po prostu dobra historia, która wciąga i trzyma przy sobie do ostatniej strony.

Cała recenzja na: https://bramygrozy.pl/literatura/240/omen.html

Pokaż mimo to

Okładka książki Folk Tomasz Czarny, Marcin Piotrowski
Ocena 5,9
Folk Tomasz Czarny, Marc...

Na półkach: ,

"Folk" to pozycja skierowana do fanów gore i jako taka się sprawdza. Jest mocna, dosadna i brutalna. Fabularnie co prawda leży, a zakończenie to już w ogóle inna liga, ale jako całość jest całkiem ok. Jeśli lubisz obrzydliwą makabrę, wypaczonych bohaterów, a przy tym logika wydarzeń nie jest dla Ciebie czymś koniecznym, bierz śmiało. A nawet dodaj sobie punkcik to oceny. Chorej zabawy jest tu cała masa. Klimat jest ciężki a widoki niejednokrotnie przegięte. Jeśli jednak nie jesteś pewien/na czym jest gore albo kojarzysz gore z mocniejszymi opisami u Mastertona, to “Folk” jest chyba złym adresem. Tylko dla świadomych.

Pełna recenzja: https://bramygrozy.pl/literatura/235/folk.html

"Folk" to pozycja skierowana do fanów gore i jako taka się sprawdza. Jest mocna, dosadna i brutalna. Fabularnie co prawda leży, a zakończenie to już w ogóle inna liga, ale jako całość jest całkiem ok. Jeśli lubisz obrzydliwą makabrę, wypaczonych bohaterów, a przy tym logika wydarzeń nie jest dla Ciebie czymś koniecznym, bierz śmiało. A nawet dodaj sobie punkcik to oceny....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

“Głębia” to bardzo dobra powieść, którą spokojnie mogę polecić fanom kryminałów, jak i historii z wątkiem nadprzyrodzonym. Doskonale nakreślone realia, świetni bohaterowie i wciągająca opowieść. Do tego wyśmienicie stylizowany język, który nawet przez moment nie wydał mi się wymuszony czy sztuczny, a to już niebagatelna sztuka.

Całość na: https://bramygrozy.pl/literatura/234/glebia.html

“Głębia” to bardzo dobra powieść, którą spokojnie mogę polecić fanom kryminałów, jak i historii z wątkiem nadprzyrodzonym. Doskonale nakreślone realia, świetni bohaterowie i wciągająca opowieść. Do tego wyśmienicie stylizowany język, który nawet przez moment nie wydał mi się wymuszony czy sztuczny, a to już niebagatelna sztuka.

Całość na:...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

“Gehenna” to całkiem niezła książeczka. Szkoda, że nie ma trzystu stron, a zaledwie coś koło połowy tego, ale może dzięki temu to intensywna i całkiem składna historia. A może przede wszystkim, dzięki temu, że autor nadmiernie niczego tu nie rozwlekał. Zawiera solidną dawkę gore, które wyraźnie wykracza poza dawkę tego typu widoków w standardowym horrorze, ale nie dorasta jeszcze pod tym względem do największych gatunku. To też zwyczajnie ciekawa opowieść i fajny wątek psychologiczny, który szczególnie przypadł mi do gustu. Myślę, że warto sięgnąć.

Dokładniejsza recenzja: http://bramygrozy.pl/literatura/230/gehenna.html

“Gehenna” to całkiem niezła książeczka. Szkoda, że nie ma trzystu stron, a zaledwie coś koło połowy tego, ale może dzięki temu to intensywna i całkiem składna historia. A może przede wszystkim, dzięki temu, że autor nadmiernie niczego tu nie rozwlekał. Zawiera solidną dawkę gore, które wyraźnie wykracza poza dawkę tego typu widoków w standardowym horrorze, ale nie dorasta...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Harding ma lekkie pióro. Wiem, że takie sformułowanie brzmi tutaj dziwnie, ale jego opowieści choć chore i pełne dokładnych opisów, które wybuchają w umyśle czytelnika obrazami przepalającymi synapsy, gwałcąc jego mózg nabrzmiałym obrośniętym parchem mentalnym członkiem jego talentu, potrafi niezwykle lekko snuć swoje historie. Słowa biegną bez chwili wytchnienia, jedną zwartą masą w doskonałym rytmie i z lekkością pajęczyny porastającej ich moralność. W efekcie, choć moja wyobraźnia szukała kąta, w którym mogłaby się ukryć, zwinąć w kłębek i wypłakać morze łez, zwyczajnie nie miała na to czasu bo nie mogłem oderwać się od lektury. A uwierzcie mi, momentami chciałem.

Całość na: http://bramygrozy.pl/literatura/229/blasfemia.html

Harding ma lekkie pióro. Wiem, że takie sformułowanie brzmi tutaj dziwnie, ale jego opowieści choć chore i pełne dokładnych opisów, które wybuchają w umyśle czytelnika obrazami przepalającymi synapsy, gwałcąc jego mózg nabrzmiałym obrośniętym parchem mentalnym członkiem jego talentu, potrafi niezwykle lekko snuć swoje historie. Słowa biegną bez chwili wytchnienia, jedną...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Senne miasteczko, którego mieszkańcy przyjmowani są przez obce istoty, intrygować będzie zawsze. Doskonała zwyczajność realiów i niespieszne tempo opowieści pozwala odprężyć się przy lekturze, ale być może dzięki temu lepiej potrafi zaszczepić w czytelniku nutkę niepewności, która obudzi się w najmniej spodziewanej sytuacji. Gdy stoisz w kolejce do kasy, jedziesz autobusem lub zwyczajnie spacerujesz po parku i twoją uwagę przykuje ktoś, kto z pozoru wygląda i zachowuje się zwyczajnie, ale coś w jego postawie, wyrazie oczu lub ruchu ręką wzbudzi Twój niepokój. Może go znasz, a może nie. Ale skąd wiesz kim (bądź czym) jest naprawdę?

Pełna recenzja: http://bramygrozy.pl/literatura/226/inwazja-porywaczy-cial.html

Senne miasteczko, którego mieszkańcy przyjmowani są przez obce istoty, intrygować będzie zawsze. Doskonała zwyczajność realiów i niespieszne tempo opowieści pozwala odprężyć się przy lekturze, ale być może dzięki temu lepiej potrafi zaszczepić w czytelniku nutkę niepewności, która obudzi się w najmniej spodziewanej sytuacji. Gdy stoisz w kolejce do kasy, jedziesz autobusem...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

“Sinobrody i inne opowiadania” to solidny zbiór, co do którego życzyłbym sobie by był grubszy. A to już samo w sobie może być zaletą bo oznacza, że po przeczytaniu zawartych w nim jedenastu tekstów, nie czułem się zmęczony ani zniechęcony. Mało tego, chciałbym więcej. Maciej Szymczak potwierdził tym zbiorem, że umie świetnie kreować klimat w swoich historiach i czerpiąc inspiracje z różnych źródeł, nawet na chwilę nie traci z oczu obranego celu. Może dlatego w większości tych opowiadań znajdziemy coś więcej niż posępną atmosferę i litry przelanej krwi.

Pełna recenzja na: http://bramygrozy.pl/literatura/225/sinobrody-i-inne-opowiadania.html

“Sinobrody i inne opowiadania” to solidny zbiór, co do którego życzyłbym sobie by był grubszy. A to już samo w sobie może być zaletą bo oznacza, że po przeczytaniu zawartych w nim jedenastu tekstów, nie czułem się zmęczony ani zniechęcony. Mało tego, chciałbym więcej. Maciej Szymczak potwierdził tym zbiorem, że umie świetnie kreować klimat w swoich historiach i czerpiąc...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

“Terror” do fantastyczny dramat, ukazujący tragiczne położenie załogi dwóch okrętów uwięzionych w niesprzyjających do życia warunkach i ich walkę o przetrwanie. Także ostateczne, rozpaczliwe próby trzymania się życia i momenty, kiedy się poddają. I te mroczne, kiedy niektórzy przekraczają pewne granice. To także wciągająca i wspaniała opowieść, w którą łatwo się wchodzi, ale ciężko się od niej oderwać. Do tego groza jest tu na wyciągnięcie ręki. Zimna i lodowata jak otaczająca bohaterów kraina.

http://bramygrozy.pl/literatura/224/terror.html

“Terror” do fantastyczny dramat, ukazujący tragiczne położenie załogi dwóch okrętów uwięzionych w niesprzyjających do życia warunkach i ich walkę o przetrwanie. Także ostateczne, rozpaczliwe próby trzymania się życia i momenty, kiedy się poddają. I te mroczne, kiedy niektórzy przekraczają pewne granice. To także wciągająca i wspaniała opowieść, w którą łatwo się wchodzi,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

“Zabawa w chowanego” i opowiedziana w niej historia, zdecydowanie warta jest poznania. To jest taki spokojniejszy Ketchum, ale nadal Ketchum, po którego wypada sięgnąć.

Więcej na: http://bramygrozy.pl/literatura/216/zabawa-w-chowanego.html

“Zabawa w chowanego” i opowiedziana w niej historia, zdecydowanie warta jest poznania. To jest taki spokojniejszy Ketchum, ale nadal Ketchum, po którego wypada sięgnąć.

Więcej na: http://bramygrozy.pl/literatura/216/zabawa-w-chowanego.html

Pokaż mimo to


Na półkach:

“Populacja zero” to moim zdaniem godna uwagi lektura. Nie ma tu drugiego dna, a całość jest dość prosta i krwawa, ale i taka literatura ma swoich sympatyków. No i jeśli szukacie książki przy okazji której po przewróceniu ostatniej strony zadacie sobie pytanie, "co ja właśnie przeczytałem?", to dobrze trafiliście

Szerzej na: http://bramygrozy.pl/literatura/214/populacja-zero.html

“Populacja zero” to moim zdaniem godna uwagi lektura. Nie ma tu drugiego dna, a całość jest dość prosta i krwawa, ale i taka literatura ma swoich sympatyków. No i jeśli szukacie książki przy okazji której po przewróceniu ostatniej strony zadacie sobie pytanie, "co ja właśnie przeczytałem?", to dobrze trafiliście

Szerzej na:...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

“Cokolwiek zechcesz” to konkretna lektura, odznaczająca się solidną dawką często okraszonej perwersją przemocy, nie pozbawiona jednak specyficznego stylu. I co by nie mówić, interesujące historie, które warto poznać. Na pewno nie jest to książka obleśna i na pewno nie jest to książka bezsensownie epatująca krwią i flakami. Tu wszystko wynika z fabuły i podjętego tematu, ale nie jest też tak, że jak ktoś nie miał styczności z gore, to będzie miał lekko. To cały czas mocna i krwawa pozycja.

Szczegółowiej na http://bramygrozy.pl/literatura/212/cokolwiek-zechcesz.html

“Cokolwiek zechcesz” to konkretna lektura, odznaczająca się solidną dawką często okraszonej perwersją przemocy, nie pozbawiona jednak specyficznego stylu. I co by nie mówić, interesujące historie, które warto poznać. Na pewno nie jest to książka obleśna i na pewno nie jest to książka bezsensownie epatująca krwią i flakami. Tu wszystko wynika z fabuły i podjętego tematu, ale...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nie powiem. Czyta się świetnie, ale to bardziej zasługa umiejętności autora niż opowiadanej historii. A ta, to słaby horror, takie sobie postapo i świetna opowieść obyczajowa wplątana w romans z delikatnym powiewem fantasy dla nastolatków. Straszliwie rozwlekła opowieść. Książka liczy sobie osiemset stron, ale treści ma o połowę mniej. Nie wiem jak Joe Hill to zrobił, ale nawet mi to nie przeszkadzało. A, no i nie myślcie, że to jest historia o końcu świata. To opowieść o przebaczaniu. O bronieniu tego, co dla nas ważne i przekonań, które czasami trudno zachować, ale które nas definiują. I pod tym względem wypada doskonale.

Więcej na: http://bramygrozy.pl/literatura/202/strazak.html

Nie powiem. Czyta się świetnie, ale to bardziej zasługa umiejętności autora niż opowiadanej historii. A ta, to słaby horror, takie sobie postapo i świetna opowieść obyczajowa wplątana w romans z delikatnym powiewem fantasy dla nastolatków. Straszliwie rozwlekła opowieść. Książka liczy sobie osiemset stron, ale treści ma o połowę mniej. Nie wiem jak Joe Hill to zrobił, ale...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Tabu. Antologia horroru erotycznego Krzysztof Biliński, Sylwia Błach, Krzysztof T. Dąbrowski, Piotr Ferens, Sandra Gatt Osińska, Norbert Góra, Krzysztof Haczyński, Patryk Hirsekorn, Anna Musiałowicz, Marcin Piotrowski, Rafał Sala, Tomasz Siwiec, Maciej Szymczak, Krzysztof Wach, Flora Woźnica
Ocena 6,5
Tabu. Antologi... Krzysztof Biliński,...

Na półkach: ,

“Tabu” warto przeczytać. To jest po prostu dobra antologia, której warto dać szansę. Ciekawe opowiadania poruszają różną tematykę i starają się straszyć na różne sposoby. Dobór tekstów jak i ich poziom stoją na co najmniej przyzwoitym poziomie, a kilka jest bardzo dobrych. I choć średnia ocen poszczególnych opowiadań nie daje ósemki, to ja taką notę wystawiam na koniec. Mi się podobało.

Dokładniej na: http://bramygrozy.pl/literatura/203/tabu.html

“Tabu” warto przeczytać. To jest po prostu dobra antologia, której warto dać szansę. Ciekawe opowiadania poruszają różną tematykę i starają się straszyć na różne sposoby. Dobór tekstów jak i ich poziom stoją na co najmniej przyzwoitym poziomie, a kilka jest bardzo dobrych. I choć średnia ocen poszczególnych opowiadań nie daje ósemki, to ja taką notę wystawiam na koniec. Mi...

więcej Pokaż mimo to