Meta Noir

Okładka książki Meta Noir Adam Deka
Okładka książki Meta Noir
Adam Deka Wydawnictwo: Xeromorph fantasy, science fiction
168 str. 2 godz. 48 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Wydawnictwo:
Xeromorph
Data wydania:
2020-04-30
Data 1. wyd. pol.:
2020-04-30
Liczba stron:
168
Czas czytania
2 godz. 48 min.
Język:
polski
Tagi:
cyberpunk postapokalipsa horror
Średnia ocen

5,7 5,7 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
5,7 / 10
7 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
636
606

Na półkach: , , , ,

I kolejny już raz pora zagościć w szalonym, groteskowym uniwersum twórczości Adama Deki. Dziś “Meta-Noir”, kolejne post-apo, tym razem jednak bardziej niż Mad Maxa przypominające “Neuromancera” Williama Gibsona.

+

Setting akcji jest absolutnie klasyczny. Słońce zgasło a Ziemię spowija radioaktywna zima. Nie bardzo nawet wiadomo, co spowodowało apokalipsę, mówi się o “ataku obcej cywilizacji”.
Zcyborgizowani ludzie żyją pod w miastach pod powierzchnią ziemi. Klimat jest cyberpunkowy, tak trochę “Blade Runner”, trochę seria “Final Fantasy”, cały William Gibson i nieco Philipa K. Dicka.

W tym świecie żyje napędzany litrami wysokokofeinowej kawy programista-renegat Filip. Cyber-zbrodniarz tworzy specjalnego wirusa w postaci elektronicznej piranii (sic!),którą wpuszcza do sieci informatycznej z intencją zniszczenia i anarchii.
Danton faktycznie za pośrednictwem sieci dociera do silnie chronionego doradcy prezydenta i zabija go, mutując przy okazji w Dantona II - w postaci chmary karaczanów. Spokojnie, będzie jeszcze Danton III…

Śledztwo w sprawie zbuntowanego programisty i jego wirusa podejmuje specjalna specjalna grupa śledcza. Detektywi umawiają się na spotkanie z tajnym informatorem w nocnym klubie “Metal Noir” (z wypalonym neonowym “L” - stąd tytuł powieści).

But it’s Adam Deka novel - tu nic nie jest liniowe i możliwe do ogarnięcia… Akcja tocząca się w podziemnym mieście to tylko ślad większego Planu. Ziemia jest przedmiotem ataku sztucznej inteligencji maszyn, które utworzyły swe państwo na księżycu Jowisza - Ganimedesie. Roboty decydują się na inwazję - na orbicie pojawia się gigantyczny pojazd kosmiczny - Matka, z którego wyrajają się złowrogie pajęcze satelity…

+

Ihaaaa…. no cóż, jeżeli ktoś chce choć trochę ogarnąć pulsującą magmę wątków, wizji, zwrotów akcji, nawiedzonych, afabularnych fragmentów prozy, nadać powieści jakiś fabularny kierunek, conieco zrozumieć, ten powinien przeczytać Meta Noir co najmniej dwa (a najlepiej trzy) razy). Za pierwszym kontaktem atak na zmysły czytelnika jest zbyt intensywny.
Ale jak się przebić, jak to jakoś sobie zacząć układać, to się robi, jak zwykle, u Deki, groteskowo-fascynująco. Tym razem mamy do czynienia z harcdcorowym sci-fi, elementy grozy są wycofane na drugi plan - realizują się tylko w makabrycznych, krótkich fragmentach dekowej ultra-violence.

Jak już wspomniałem - główną inspiracją dla autora były ponure wizje cyberpunkowej przyszłości, Blade Runner, Neuromancer, Cyperpunk 2077, te sprawy. To z kina lat 80tych i 90tych, z powieści sf i rozlicznych gier komputerowych wywodzi się postać renegata-anarchisty, który rzuca wyzwanie systemowi. Druga część powieści dryfuje w zupełnie odmiennym kierunku, mimo jej rozmachu fabularnego trochę się jednak za klimatem sf-sensacji z początkowych rozdziałów tęskni.

Styl pisania Adama Deki jest jedyny w swoim rodzaju, barokowy, zakręcony, wymagający uwagi i otwartości w podejściu do przebiegu akcji. Ale “Meta Noir” stanowi wyzwanie nawet dla czytelników zaprawionych i obeznanych z tą stylistyką. Tutaj wszystko zmierza do totalnego pomieszania w głowie, począwszy od naśladującej stare fantastyczne ziny “courierowej” czcionki (czasem przestawiającej nawet orientację graficzną strony!),poprzez atakujące znienacka podczas lektury afabularne strumienie psychodelicznej świadomości, przeplatanie się planów - cyfrowego (sieciowego) i realnego.

Również konwulsje wstrząsające główną linią fabularną nieraz sprowokują do podrapania się po skonsternowanej głowie, do zadania sobie pytania “o co tutaj naprawdę chodzi?”. O ile początek - zamach “Dantona 1” na Eryka Ziona jest bardzo sprawnie i dość przejrzyście opisany, to po mutacji wirusa w stado karaczanów powieść zmienia się na długi okres w prawdziwą enigmę. Dopiero po dłuższym czasie udaje się jakoś wrócić na fabularne szlaki. Za ten - momentami nie do ogarnięcia - chaos trochę łączna ocena końcowa się obniżyła, niemniej niewiele - nie za precyzyjną linię fabularną i przejrzystą narrację cenimy Adama Dekę :-)


Niemniej “Meta-Noir” do, dla otwartych na czarny humor, makabrę i groteskę fanów horroru i science fiction duża gratka - takie fabularne puzzle do samodzielnego montażu cyberpunkowej, mroczno-śmiesznej opowieści.

I kolejny już raz pora zagościć w szalonym, groteskowym uniwersum twórczości Adama Deki. Dziś “Meta-Noir”, kolejne post-apo, tym razem jednak bardziej niż Mad Maxa przypominające “Neuromancera” Williama Gibsona.

+

Setting akcji jest absolutnie klasyczny. Słońce zgasło a Ziemię spowija radioaktywna zima. Nie bardzo nawet wiadomo, co spowodowało apokalipsę, mówi się o...

więcej Pokaż mimo to

avatar
981
429

Na półkach: , , ,

Książka limitowana do 100 sztuk, wzorowana na formatach i historiach tworzonych w przełomie lat 80/90 dwudziestego wieku a do tego co ręcznie robiona. Czuć ten klimat.

"Meta noir" to połączenie kilku gatunków i raczej nie znajdziemy tu czystego horroru do którego przyzwyczaił nas wcześniej Deka.

Rzecz rozgrywa się w przeszłości, w której ludzie w wyniku skażenia ziemi żyją w podziemiach.
To nie uniwersum metro 2033, ponieważ mają
wszelkie struktury, rządzących i kontakt z pozaziemską kolonią.

Nie każdemu taki stan rzeczy pasuje, a naszym głównym antagonistą okazuje się były programista rządowy Filip który postanawia wszystko zniszczyć.


Rzecz dla fanów sci-fi, cyberpunków i innych cudów. Mi raczej średnio podpasowała.

Książka limitowana do 100 sztuk, wzorowana na formatach i historiach tworzonych w przełomie lat 80/90 dwudziestego wieku a do tego co ręcznie robiona. Czuć ten klimat.

"Meta noir" to połączenie kilku gatunków i raczej nie znajdziemy tu czystego horroru do którego przyzwyczaił nas wcześniej Deka.

Rzecz rozgrywa się w przeszłości, w której ludzie w wyniku skażenia ziemi...

więcej Pokaż mimo to

avatar
580
314

Na półkach: , ,

Wydawało by się, że czasy samodzielnego wydawania książek, domowego drukowania składania, odeszły w niepamięć. Są jednak wśród nas wariaci,którym się chce bawić drukarką, kserokopiarką oraz klejem lub zszywaczem. Kimś takim jest Adam Deka, który we współpracy z Xeromophem wypuścił na polski rynek dwa tytuły w tej formie, z czego jeden to opisywany tutaj Meta Noir.
O czym jest książka? To czyste szaleństwo wyobraźni, gdzie pomysły mieszają się z innowacjami, powoli przesuwając granicę pod tytułem “co by tu jeszcze wsadzić”. Mamy więc samotnego hackera, non stop nabuzowanego kawą. Jest grupa superochroniarzy, częściowo scyborgizowanych, ciągle poddających się innowacjom. Są politycy I generałowie oraz ruch oporu, a także sztuczna inteligencja. No I na deser sieciowa ryba. Wszystko to polane grubym sosem cyberpunkowym, gdzie science stanowi tylko delikatną podstawę pod fiction.
Akcja pędzi jak lokomotywa, co chwilę przeskakując do innej postaci, zarzucając czytelnika kolejnymi technicznymi cudami oraz wariacjami matrixowymi. Chwilami można się zagubić w tym, kto kogo I za co zdradził lub postrzelił, skąd się biorą kolejne osoby, ale w końcu prowadzi do dość zaskakującej parafrazy świętej trójki (choć to pewnie moja nadinterpretacja).
Forma książki cieszy moje oko. Druk jest niestandardowy, sugeruje stara maszynę do pisania, w której pewne litery się słabo odbijają, inne są wbijane zamiennie, na dole strony tekst jest rozmyty, jakby tuszu zaczynało brakować. Taka undergroundowa stylizacja idealnie komponuje się z postapokaliptyczną treścią, jest jakby wyrwana z tamtego świata I przerzucona do nas przez tajemniczego kuriera, który musiał ją przemycić przez kilka tysiącleci I firewalli.
Podsumowując – brawa za pomysł I wykonanie, mimo, iż wygląda to jak nieudana praca magisterska leniwego studenta polonistyki. Owszem, jest tam chaos, zamieszanie, ale całościowo daje radę, nie odkrywa Ameryki, jednak cieszy czytelnika, który jeszcze lubi być zaskakiwany.

Wydawało by się, że czasy samodzielnego wydawania książek, domowego drukowania składania, odeszły w niepamięć. Są jednak wśród nas wariaci,którym się chce bawić drukarką, kserokopiarką oraz klejem lub zszywaczem. Kimś takim jest Adam Deka, który we współpracy z Xeromophem wypuścił na polski rynek dwa tytuły w tej formie, z czego jeden to opisywany tutaj Meta Noir.
O czym...

więcej Pokaż mimo to

avatar
849
62

Na półkach: ,

Literatura science-fiction nie zawsze idzie w parze z horrorem, choć same wizje przyszłości często wzbudzają grozę. Co się stanie gdy Adam Deka sięgnie po ten gatunek? Na pewno nie dostaniemy szlachetnej opowieści i sterylnych, czystych wnętrz. Za to będzie brud, chaos i skolopendry. I z takim właśnie brudnym SF mamy do czynienia w “Meta Noir”, co wcale nie musi być wadą.

Książka nie jest długa, ale intensywna. Co nie powinno dziwić, patrząc na autora. Pierwsze skrzypce gra tu science-fiction zanurzone w gęstej atmosferze cyberpunka. Planeta jaką znamy nie istnieje. Ludzkość żyje pod ziemią, a wyniszczoną powierzchnią targa tajemnicza anomalia. Pewien pracujący niegdyś dla rządu haker, stara się obalić Nieśmiertelnego, tajemniczego doradcę prezydenta. Ale walka z rządzącymi to także walka z ich siłami ochrony. Na domiar złego nad planetą zawisa inne zagrożenie, które nie powinno istnieć, ale jak widać istnieje. Kto bądź co za nim stoi?

Nie brakuje tu spisków, szpiegów i brudnych lokacji. Każda z postaci występująca w tej opowieści jest wypaczona. Uzdolniony haker uzależniony jest od trującej kawy. Ludzie nafaszerowani są narkotykami i wszczepami. W sumie jaka to różnica? Cybernetyczny świat jawi się w szaro burych kolorach, pełen pikseli, wirusów, programów wspomagających, kabli i oparów toksycznej mgły. To nie jest przyjemny świat. Nie jest też dla nikogo łagodny. Szczególnie, że uzależniony jest od dostaw surowców z rządzonego przez sztuczną inteligencję i jej nanotwory Ganimedesa. Równie brudna jest tutejsza polityka, a bojówki LGBT tylko dopełniają tego obrazu. Tak, SF w “Meta Noir” to nie bajka.

W tym gęstym sosie technologii nie brakuje groteski. Same opisy bohaterów, czy pewne wydarzenia, szczególnie w drugiej części opowieści, to niezły cyrk, na którego arenie pojawiają się stwory rodem z horroru. Bywa też krwawo. Broń odrywa kończyny, a metatfory z cyberprzestrzeni potrafią siać całkiem realną masakrę. Nawiasem pisząc, całkiem nieźle połączony jest tu świat realny z wirtualnym. Oba przenikają się na tyle mocno, że czasem trudno jest się zorientować kiedy kończy się jeden, a zaczyna drugi. I jak dla mnie, nie musi być w tym sensu.

W “Meta Noir” nie brakuje inspiracji Dickiem, Gibsonem, “Terminatorem” czy chyba nawet “Z archiwum X” (sorry, ale rudowłosa bohaterka imieniem Gillian kojarzy mi się tylko z jednym). Swoje miejsce znajdzie także Lem. Wiele z tych motywów podanych jest wprost, inne są nieco bardziej subtelne. Wszystkie jednak wydają się mroczniejsze i brudniejsze niż w swoich źródłach. Takie przynajmniej odniosłem wrażenie.

Warto też poświęcić akapit samej książeczce. Całość wydana własnym sumptem, na pierwszy rzut oka budzi ciekawość. Czerwona ręcznie preparowana oprawa, za którą kryje się może nie najpiękniejsza, ale budząca pewne skojarzenia z fanzinami okładka. Zawartość odbita z maszynopisu, z nierówną interlinią, poprawkami i krzywym ułożeniem, przywodzi na myśl wydawnictwa undergroundowe. Pasuje to doskonale do opowiadanej przez autora historii. Niestety niesie też za sobą pewną wadę. Otóż podczas lektury trafimy na ogromną ilość literówek, błędów i innych przeszkadzajek, które momentami dają się trochę we znaki. Ja to traktuję jako dopełnienie oprawy, ale jestem sobie w stanie wyobrazić, że ktoś uzna to za wadę.

“Meta Noir” to brudne SF. Może nadużywam tego określenie w tej recenzji, ale jakoś najlepiej mi ono pasuje. Całość jest momentami nieco chaotyczna, ale wizja świata, zamieszkujące ten świat organizmy i ogólna ciężka atmosfera całej opowieści, zdecydowanie mogą się podobać. Ja łyknąłem całość za jednym zamachem i myślę, że nawet jakby była dwa razy dłuższa, to bym się nie oderwał do końca. Jeśli lubisz cyberpunkowe science-fiction, które tapla się w zgliszczach świata, nieokiełznanej cyberprzestrzeni, a pod butami bohaterów słychać trzask kości, nanotechnologii i cybernetycznych wszczepów, poczujesz się jak w domu.

https://bramygrozy.pl/literatura/269/meta-noir.html

Literatura science-fiction nie zawsze idzie w parze z horrorem, choć same wizje przyszłości często wzbudzają grozę. Co się stanie gdy Adam Deka sięgnie po ten gatunek? Na pewno nie dostaniemy szlachetnej opowieści i sterylnych, czystych wnętrz. Za to będzie brud, chaos i skolopendry. I z takim właśnie brudnym SF mamy do czynienia w “Meta Noir”, co wcale nie musi być...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1149
281

Na półkach:

Adam Deka jest autorem dwóch książek wydanych przez Dom Horroru: debiutanckie "Wije" traktują o morderczych wijach (taaa),natomiast "Splunę ci w pysk" to historia nawiedzonej... suwnicy (rodzaj dźwigu wykorzystywany w halach przemysłowych). Jak widać autorowi oryginalnych pomysłów nie brakuje, jednak tym razem zaserwował on czytelnikom rzecz oryginalną nie tylko pod względem treści, ale również formy. "Meta Noir" to mocno poryta hybryda cyberpunkowego science-fiction, postapokaliptycznego horroru i cholera wie czego jeszcze. Najlepsze jest to, że książka została ręcznie wykonana a jej nakład to raptem 100 szt.

Na początek pierwsze wrażenia: mój egzemplarz dotarł bodaj dwa dni po zamówieniu, czyli bardzo szybko. Pod pierwszą warstwą okładki (fajny, gruby papier z fakturą i okienkiem) mamy szykowną, kolorową grafikę stworzona przez Teresę Bruska-Czerwińską. Generalnie książka jest malutka (10,5x15cm) i prezentuje się mega uroczo. Czcionka, jak na oldskulową odbitkę z maszynopisu przystało, czasami bywa grubsza niż powinna, a czasami nieco niewyraźna i 'rozmyta'. Dawno temu minęły czasy popularności podobnych publikacji, fajnie jest móc trzymać w rękach takie cudo - swoisty artefakt który autentycznie oddaje ducha przeszłości.

Ponieważ książki powinny zachwycać nie tylko wykonaniem, ale z założenia treścią, wypadałoby żebym się jakoś odniósł do tej ostatniej... A nie jest to rzeczą łatwą, bo "Meta Noir" to lektura intensywnie drenująca umysł. Czytelnik zostaje rzucony w wir akcji bez żadnej 'gry wstępnej'. Pokrótce - w przyszłości powierzchnia planety uległa skażeniu, życie przeniosło się pod ziemię. Społeczeństwo podporządkowane jest zaawansowanej technologii. Zbuntowany programista Filip - miłośnik analogowych książek i kofeiny, postanawia zburzyć bieżący porządek. Jednocześnie do Ziemi zbliża się ganimedejska flota (w dużym uproszczeniu),a jej zamiary nie są do końca znane. Istnienie futurystycznej rzeczywistości staje pod znakiem zapytania...

Przyznaję - ciężko mi było wgryźć się w tą historię. Mnóstwo akcji, złożona wizja świata (z wieloma naprawdę intrygującymi pomysłami),nieco chaotyczna narracja, musiało minąć parę chwil zanim się w tym odnalazłem. Chwilami rozgorączkowana, psychodeliczna narracja z miejsca przywiodła mi na myśl dzieła Wiliama S. Burroughsa (zgodnie z zajawką reklamującą "Meta Noir" w sieci),taki wizjonerski bełkot który, o ile nie poświęci się mu wystarczającej uwagi, będzie głównie bełkotem, a nie nabuzowaną falą emocji zmiatającą wszystko co stanie jej na drodze. Takie klimaty się albo lubi, albo odbija się od nich jak od ściany. Pod płaszczykiem szalonego s-f, chwilami brutalnego, z niewyszukanym, bezceremonialnym humorem, mamy przemyconą treść zawierającą zadziwiająco dużo ideologicznych rozkmin. W normalnych warunkach raczej wątpię, żebym zaczął się zastanawiać nad poruszanymi tutaj kwestiami... Całkiem mi się to spodobało, jedyny zarzut to ciut za duży chaos. Gdyby całą powieść delikatnie 'wygładzić' i uporządkować (?),na pewno stała by się o wiele bardziej przystępna w odbiorze. Jeśli jesteście zainteresowani - szukajcie informacji na FB.

https://kompotzpopiolu.blogspot.com/

Adam Deka jest autorem dwóch książek wydanych przez Dom Horroru: debiutanckie "Wije" traktują o morderczych wijach (taaa),natomiast "Splunę ci w pysk" to historia nawiedzonej... suwnicy (rodzaj dźwigu wykorzystywany w halach przemysłowych). Jak widać autorowi oryginalnych pomysłów nie brakuje, jednak tym razem zaserwował on czytelnikom rzecz oryginalną nie tylko pod...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    8
  • Posiadam
    6
  • Chcę przeczytać
    4
  • 2020
    2
  • Horror
    1
  • 2020
    1
  • Polska Fantastyka
    1
  • Z dedykacją
    1
  • Autograf/dedykacja
    1
  • Polska Groza XXI
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Meta Noir


Podobne książki

Przeczytaj także