rozwińzwiń

Wije

Okładka książki Wije Adam Deka
Okładka książki Wije
Adam Deka Wydawnictwo: Dom Horroru horror
170 str. 2 godz. 50 min.
Kategoria:
horror
Wydawnictwo:
Dom Horroru
Data wydania:
2018-08-01
Data 1. wyd. pol.:
2018-08-01
Liczba stron:
170
Czas czytania
2 godz. 50 min.
Język:
polski
ISBN:
9788395161605
Tagi:
horror ekstremalny animal attack Wrocław
Średnia ocen

3,9 3,9 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
3,9 / 10
16 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
617
131

Na półkach:

Należę do grona fanów tytułujących Guya N. Smitha mianem „Mistrza”. Jak większość podobnych mi wielbicieli zapewne, zdaję jednak sobie sprawę, iż miano to niekoniecznie adekwatne jest do rzeczywistego poziomu literackiego Jego dzieł. Tymczasem nie po raz pierwszy przekonuję się, że w odniesieniu do jakości „dzieł” niektórych Jego naśladowców, to autor „Krabów” rzeczywiście Wielkim Mistrzem jest.

Nie podobało mi się. Pomysł na zawiązanie akcji jest. Pochodzenie tytułowych stworzonek - całkiem, całkiem. Tyle, że dalej jest już dużo gorzej jednak. Taki „slajd show” z ujęciami kolejnych scen konsumpcji ofiar. Niechlujność potężna w podejściu do języka, jako narzędzia. Zamiast uśmiechu w analogicznej sytuacji w odniesieniu prozy Smitha, przy czytaniu Deki raczej rozdrażnienie się u mnie pojawiało. Niektóre figury stylistyczne to prawdziwe kuriozum. Finał bezjajeczny, jak na tak spektakularny obraz, jak inwazja zmutowanych szkodników.

Dlaczego nawiązuję go Guya w przypadku Deki? Bo wstęp do książki napisał, a i inspiracje twórczością Mistrza są czytelne. Może nasz rodzimy autor musi po prostu trochę „potrenować”, żeby na odpowiedni level wskoczyć? Wszak Guy trochę jednak powieści musiał stworzyć, by na mistrzowski tytuł sobie zasłużyć…

Należę do grona fanów tytułujących Guya N. Smitha mianem „Mistrza”. Jak większość podobnych mi wielbicieli zapewne, zdaję jednak sobie sprawę, iż miano to niekoniecznie adekwatne jest do rzeczywistego poziomu literackiego Jego dzieł. Tymczasem nie po raz pierwszy przekonuję się, że w odniesieniu do jakości „dzieł” niektórych Jego naśladowców, to autor „Krabów” rzeczywiście...

więcej Pokaż mimo to

avatar
851
62

Na półkach: ,

“Wije” to kawał takiego brudnego animal attack. Coś dla tych, którzy lubią wynaturzenia, przesadną brutalność i nie doszukują się w tym wszystkim zbytniego sensu. Jasne, mogłoby być lepiej. Przede wszystkim momentami jest chaotycznie, zachowanie osadzonych w więzieniu dla kobiet całkowicie mi nie podeszło, jest trochę szokowania dla samego szokowania, momentami tak intensywnie, że aż nudno, a logika niekiedy leci jak tempo akcji - na łeb na szyję. Ale nie oszukujmy się. Przecież o to tu właśnie chodzi. Po takie pozycje sięga się dla mocnych wrażeń, makabry i brudnej, ale jednak zabawy. A to wszystko i jeszcze więcej, “Wije” dostarczają w ilości zadowalającej.

Cała recenzja: https://bramygrozy.pl/literatura/241/wije.html

“Wije” to kawał takiego brudnego animal attack. Coś dla tych, którzy lubią wynaturzenia, przesadną brutalność i nie doszukują się w tym wszystkim zbytniego sensu. Jasne, mogłoby być lepiej. Przede wszystkim momentami jest chaotycznie, zachowanie osadzonych w więzieniu dla kobiet całkowicie mi nie podeszło, jest trochę szokowania dla samego szokowania, momentami tak...

więcej Pokaż mimo to

avatar
442
213

Na półkach: ,

Kolejna książka ze stajni Wydawnictwa Dom Horroru, do tego oznaczenie "18+" więc czego chcieć więcej ? Mało tego, wstęp do książki napisał sam Guy N. Smith zatem, długo nie dałem się namawiać.

Wije, skolopendry, pareczniki to te drapieżne stawonogi są głównymi bohaterami tej książki. Wrocław, niejaki Pan Edmund, zagorzały terrarysta dostaje w przesyłce azjatycką odmianę tego stworzenia. Ku zdziwieniu nowego właściciela skolopendra potrzebowała większej przestrzeni niż dedykowane jej szklane terrarium. Akcja rozgrywa się jakby w trzech kluczowych miejscach. Są to okolice cmentarza, żeńskie więzienie oraz szpital psychiatryczny. Świat książki przedstawiony przez autora jest zepsuty, ropiejący od zła, brutalności i nieludzki do takiego stopnia, że w pewnym momencie zacząłem trzymać stronę morderczych stworzeń.

Książka ta to ciężki kaliber i strasznie chaotyczny. Brakowało mi płynności akcji, która skakała z kadru na kadr wprowadzając tylko zamieszanie. Wszystkiego pełno, krwi, ekskrementów i innych cielesnych wydzielin. Broczy się w tym przerzucając kolejne strony nasłuchując kolejnego "- Tap - tap - hsss."

Kolejna książka ze stajni Wydawnictwa Dom Horroru, do tego oznaczenie "18+" więc czego chcieć więcej ? Mało tego, wstęp do książki napisał sam Guy N. Smith zatem, długo nie dałem się namawiać.

Wije, skolopendry, pareczniki to te drapieżne stawonogi są głównymi bohaterami tej książki. Wrocław, niejaki Pan Edmund, zagorzały terrarysta dostaje w przesyłce azjatycką odmianę...

więcej Pokaż mimo to

avatar
414
233

Na półkach: ,

Adam Deka to kolejny młody polski pisarz, który podjął próbę przebicia się na szerokie wody rynku literackiej grozy w Polsce. Dzięki wydawnictwu Dom Horroru ukazał się jego animal-attack horror o zmutowanych parecznikach pt. "Wije" i choć widać, że autor to "świeżak" literacki, nie można mu odmówić wyobraźni i nietypowych pomysłów...
Ale po kolei - poprzez erupcję wulkanu na indonezyjskiej wyspie Jawa, spod powierzchni ziemi, zostają uwolnione wielkie, brutalne i krwiożercze skolopendry. Wskutek nietypowego splotu okoliczności, trafiają one w ręce pracownika zakładu pogrzebowego, po czym (jak zapewne się domyślacie) zabijają go i zaczynają siać terror oraz zabijać i zjadać wszystko, co stanie im na drodze. Ich ulubionym daniem jest ludzki mózg, a że cmentarz na którym zostały uwolnione sąsiaduje z żeńskim zakładem karnym, pożywienia im nie braknie... Książka jest napisana prostym, dosadnym językiem, choć niestety nie ustrzeżono się sporej ilości błędów - zarówno ortograficznych, jak i stylistycznych. Opisy rzeźi są bardzo sugestywne i krwawe - widać, że pan Deka czerpał z największych wzorów krwawego horroru - Edwarda Lee i Grahama Mastertona. Jako ciekawostkę warto dodać fakt, że autor jest właścicielem hodowli skolopendr i karaczanów wielkoskrzydłych, a więc na tym polu jest prawdziwym ekspertem :D Również inspirację starymi horrorami z czasów ery kaset VHS są widoczne. Idę o zakład, że autor "Wij" oglądał min. "Wstrząsy", "Kleszcze" i "Komary" - przykłady horrorów spod znaku animal-attack z lat 90tych.
"Wije" to nie jest literatura najwyższych lotów, ale dla kogoś kto jest... koneserem grozy klasy B (lub nawet Z),to pozycja, która powinna przypaść do gustu. Z kolei osoby, którym obce są monstrualne, siejące śmierć i pożogę pareczniki, a zaczytują się w romansidłach Danielle Steel, czy arcydziełach Katarzyny Grocholi, po lekturze tej książki, mogą dostać zawału serca na widok tych uroczych stawonogów, albo w najlepszym wypadku trafić do szpitala psychiatrycznego (na który nota bene wije przypuściły atak w drugiej części książki).

Adam Deka to kolejny młody polski pisarz, który podjął próbę przebicia się na szerokie wody rynku literackiej grozy w Polsce. Dzięki wydawnictwu Dom Horroru ukazał się jego animal-attack horror o zmutowanych parecznikach pt. "Wije" i choć widać, że autor to "świeżak" literacki, nie można mu odmówić wyobraźni i nietypowych pomysłów...
Ale po kolei - poprzez erupcję wulkanu...

więcej Pokaż mimo to

avatar
684
422

Na półkach: , ,

W Polskich horrorach z gatunku "animal" pojawiały się różne stworzenia,były dziki,robaki,kraby,ślimaki,węże i dziwne dinozaury ale czegoś takiego jak skolopendry to jeszcze nie widziałem.
Powyższa pozycja to jeden z najbardziej obrzydliwych horrorów jakie czytałem
(oczywiscie na plus)Niektóre opisy sa tak mocne że aż mnie skręcało przy czytaniu.

W Polskich horrorach z gatunku "animal" pojawiały się różne stworzenia,były dziki,robaki,kraby,ślimaki,węże i dziwne dinozaury ale czegoś takiego jak skolopendry to jeszcze nie widziałem.
Powyższa pozycja to jeden z najbardziej obrzydliwych horrorów jakie czytałem
(oczywiscie na plus)Niektóre opisy sa tak mocne że aż mnie skręcało przy czytaniu.

Pokaż mimo to

avatar
5
2

Na półkach:

Niestety wyjątkowo ciężka lektura poprzez wszechobecny chaos, nagromadzenie bezsensowności i nieudolny warsztat. Nie polecam.

Niestety wyjątkowo ciężka lektura poprzez wszechobecny chaos, nagromadzenie bezsensowności i nieudolny warsztat. Nie polecam.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    23
  • Przeczytane
    18
  • Posiadam
    10
  • Horrory DZ
    2
  • Horror
    2
  • 2018
    2
  • Mogę przygarnąć :)
    1
  • Autograf/dedykacja
    1
  • Do kupienia
    1
  • Must Have
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Wije


Podobne książki

Przeczytaj także