-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać441
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant14
-
ArtykułyZapraszamy na live z Małgorzatą i Michałem Kuźmińskimi! Zadaj autorom pytanie i wygraj książkę!LubimyCzytać6
Biblioteczka
2015-09-27
2015-12-26
2015-12-15
2015-12-02
2015-11-24
2015-11-23
2015-11-23
2015-11-21
2015-11-11
2015-11-11
2015-11-11
Kundera tym razem już mnie nie zachwycił. Ot taka lekko napisana absurdalna dykteryjka o sama nie wiedziałabym czym, gdyby nie sugestia tytułowa.
Kundera tym razem już mnie nie zachwycił. Ot taka lekko napisana absurdalna dykteryjka o sama nie wiedziałabym czym, gdyby nie sugestia tytułowa.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-11-10
Niezwykle męcząca ale i zarazem oryginalna narracja. Ja jednak się umęczyłam na równi z byciem wciągniętą w akcje i narracje. Twardoch niewątpliwie ma talent, ale za dużo wątków i szczegółowych opisów utrudnia zachwyt bez "ale". Mimo to doceniam wyjątkowość tego pisarza, teraz dużo bardziej jeszcze niż po "Morfinie" i czekam na kolejne jego dzieła, a w międzyczasie chętnie zapoznam się z "Ćmami i Wielorybami"
Niezwykle męcząca ale i zarazem oryginalna narracja. Ja jednak się umęczyłam na równi z byciem wciągniętą w akcje i narracje. Twardoch niewątpliwie ma talent, ale za dużo wątków i szczegółowych opisów utrudnia zachwyt bez "ale". Mimo to doceniam wyjątkowość tego pisarza, teraz dużo bardziej jeszcze niż po "Morfinie" i czekam na kolejne jego dzieła, a w międzyczasie chętnie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-11-08
2015-10-28
Lubię czasem przeczytać dobry kryminał/thriller, najlepiej taki "na raz", który wciąga akcją, zaskakuje jej zwrotami, nie mnoży zawiłych, nudnawych opisów, dobrą mocną kreską rysuje ciekawe profile psychologiczne i sprawia, że noc sama się niechcący zarywa. Ten wszystko to obiecywał, autorką, której książki w czołówce bestsellerów New York Timesa, dobrymi recenzjami, ale nie da się ukryć, że całość jest totalnie wtórna, naiwna, infantylna i zupełnie rozczarowująca. Doceniać się starałam starania, i skończyłam, bo nie lubię nie kończyć:-), i akcja jest i się rozwija niby "jak należy" ale to wszystko już było i to w dodatku w dużo lepszym stylu nieraz i w ciekawszy sposób napisane i z lepszymi pomysłami. A postacie są jednak "plastikowe", choć mają "rozbudowane podłoże psychologiczne" niby. Wydaje mi się, że to kryminalny odpowiednik harlequinowej lektury. Dla miłośników jedynie takiego subgatunku.
Lubię czasem przeczytać dobry kryminał/thriller, najlepiej taki "na raz", który wciąga akcją, zaskakuje jej zwrotami, nie mnoży zawiłych, nudnawych opisów, dobrą mocną kreską rysuje ciekawe profile psychologiczne i sprawia, że noc sama się niechcący zarywa. Ten wszystko to obiecywał, autorką, której książki w czołówce bestsellerów New York Timesa, dobrymi recenzjami, ale...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-10-21
2015-10-14
Dziwiłam się, że tak ciężko mi się czyta tę książkę, kiedy pozostałe wszystkie książki Yaloma należą do moich ulubionych. Przez tę brnęłam jak przez zaspy, ale przestałam się dziwić temu po sprawdzeniu, że to pierwsza jego książka napisana w latach siedemdziesiątych. Najwyraźniej dopiero potem jego talent pisarski rozkwitł:-).
Pomysł pokazania terapii równocześnie od strony terapeuty i pacjentki świetny, wykonanie jednak gorsze. Część terapeuty, mimo posłowia Yaloma wyjaśniającego jego podejście i tak sprawiało wrażenie chaosu i "nieogarniania", a pacjentka-pisarka paradoksalnie nie ułatwiała wcale lektury.
Mimo wszystko polecam wszystkim zainteresowanym tematyką psychoterapii.
Dziwiłam się, że tak ciężko mi się czyta tę książkę, kiedy pozostałe wszystkie książki Yaloma należą do moich ulubionych. Przez tę brnęłam jak przez zaspy, ale przestałam się dziwić temu po sprawdzeniu, że to pierwsza jego książka napisana w latach siedemdziesiątych. Najwyraźniej dopiero potem jego talent pisarski rozkwitł:-).
Pomysł pokazania terapii równocześnie od strony...
2015-10-07
Świetnie napisana, wciąga (skończyłam o trzeciej w nocy:-), niewiarygodnie brzmiąca opowieść o świecie, który istnieje..naprawdę.
Orwellowski koszmar jest rzeczywistością, o której niby na co dzień wiemy, ale do której przez małą dziurkę od klucza dzięki autorce udaje się zajrzeć. Naiwność autorki chwilami bywa urocza, nie psuje jednak zalet jej dzieła, choć końcówka o nadziei, że dzięki tej opowieści "życie przeciętnych Koreańczyków z Północy, w tym moich ukochanych studentów kiedyś się poprawi" troszkę mi już zgrzytnęła, choć zrozumiała jest oczywiście z emocjonalnego punktu widzenia.
Dla mnie to bardziej lektura ku przestrodze - "strzeżmy się Koreańczyków z Północy"; w tym bardzo biednym kraju, odciętym od świata rośnie jednak siła, karmiona nienawiścią do wszystkiego poza krajem, która nie zawaha się przed niczym i na jeden rozkaz mogłaby bez problemu, bez żadnego dylematu zniszczyć dowolną część reszty świata... Głównie ten aspekt całej opowieści o infantylnej, zindoktrynowanej i pozbawionej dostępu do wiedzy elitarnej północnokoreańskiej młodzieży (żołnierzy i niewolników raczej) mnie uderzył, choć to wcale nie jest ani główną ani pośrednią tezą autorki.
Czyta się świetnie, ale myśli o tym kraju z przerażeniem przeplatanym ze współczuciem.
Świetnie napisana, wciąga (skończyłam o trzeciej w nocy:-), niewiarygodnie brzmiąca opowieść o świecie, który istnieje..naprawdę.
Orwellowski koszmar jest rzeczywistością, o której niby na co dzień wiemy, ale do której przez małą dziurkę od klucza dzięki autorce udaje się zajrzeć. Naiwność autorki chwilami bywa urocza, nie psuje jednak zalet jej dzieła, choć końcówka o...
2015-10-04
2015-10-04
2015-10-02
Interesujące "mambo dżambo", w gruncie rzeczy z pewnego rodzaju talentem rozwijające myśl Marka Aureliusza o tym, że "nasze życie jest tym, czym czynią je nasze myśli". Czyta się lekko, nie jest odklejone od rzeczywistości, jest nawet zachowana pewnego rodzaju spójność myślowa i jeśli traktować to, jak zapewne się traktuje, jako poradnik to z pewnością nie szkodzi. Myślałam, że uśmieję się do łez, a byłam pozytywnie zdziwiona, że to nie jest stek totalnie wydumanych bzdur, tylko oryginalna teoryjka umożliwiająca pewno niektórym nawet jakiś wewnętrzny rozwój.
Interesujące "mambo dżambo", w gruncie rzeczy z pewnego rodzaju talentem rozwijające myśl Marka Aureliusza o tym, że "nasze życie jest tym, czym czynią je nasze myśli". Czyta się lekko, nie jest odklejone od rzeczywistości, jest nawet zachowana pewnego rodzaju spójność myślowa i jeśli traktować to, jak zapewne się traktuje, jako poradnik to z pewnością nie szkodzi....
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to