Ksiązka męcząca. Ciekawy temat, można było z tym zrobić coś interesującego, ale tu wyszły tylko flaki z olejem.
Zgadzam się z jedną z poniższych opinii, ze główna bohaterka jest egoistką i manupulantką. Jest krótkowzroczną pusta kobietą, jest tym samym mocno irytująca. Czytałam z wielkim bólem, odrobinę zaciekawiłam się dopiero po 200. stronach.
Bardzo denerwujaca jest tez budowa fabuły - ciągle retrospekcje, nagłe wtracenia pokazujace nam sny na jawie czy wyobrażenia głównej bohaterki, często kompletnie absurdalne.
Tytuł wiele obiecywal, ale się rozczarowałam. Raczej nie sięgnę już po nic autorstwa tego pisarza, a ksiązki"Znikasz" nie polecę nikomu.
"Zakochałam się po uszy nie w człowieku, tylko w chorobie wywołanej uszkodzeniem mózgu."
A tak liczyłam na dobrą powieść o tematyce naukowej. Niestety, pan Jungersen nie wykorzystał potencjału zawartego w książce.
Przede wszystkim historia powinna być mniej więcej o połowę krótsza - może wtedy akcja nabrałaby dynamizmu. No i bądźmy szczerzy - nie można posiąść rzetelnej i rozległej wiedzy na temat działania poszczególnych obszarów mózgu, jedynie czytając książki na ten temat.
Głowna bohaterka zachowuje się, jakby pozjadała wszystkie rozumy. Gra kogoś, kim być może była w przeszłości - idealną matkę, żonę, nauczycielkę. W rzeczywistości jest hipokrytką, która uwodzi żonatego mężczyznę i niszczy swoją rodzinę. Przekreśla wszystko, argumentując swoje zachowanie chorobą męża - oszusta finansowego. Doszukuje się anomalii tam, gdzie ich nie ma.
Przemęczyłam tę książkę, głównie z ciekawości, jak to wszystko się zakończy. Nie było warto.
"To zadziwiające, że niektórzy potrafią najmądrzejsze rzeczy mówić w niebywale nudny sposób. A czasem z ludźmi, którzy wygadują same banały, wspaniale spędza się czas. Zresztą, co to jest nuda?"