Boskie przyrodzenie. Historia penisa

Czy zabawne ? raczej nie. Czy pomocne ? raczej tak. Dla tych, którzy już są po lekturach profesora Lwa-Starowicza albo profesora Depko, powtórka z rozrywki. Dla dopiero co poznających temat, warta uwagi. Polecam

Czy zabawne ? raczej nie. Czy pomocne ? raczej tak. Dla tych, którzy już są po lekturach profesora Lwa-Starowicza albo profesora Depko, powtórka z rozrywki. Dla dopiero co poznających temat, warta uwagi. Polecam

Pokaż mimo to

Jak sobie czytam inne recenzje tek książki, to widzę taką prawidłowość: panowie ją chwalą, panie się krzywią. Przypadek? Nie sądzę. :)

A że jestem facetem, to pochwalę: rzeczowa, nie za długa, nieprzegadana, z humorem ale nieprzesadnym, a jednocześnie to książka popularno-naukowa, acz na takim poziomie "light", jak programy na Discovery. Wakacyjna lektura i wcale nie taka *ujowa, jak niektóre recenzje sugerują. Sympatyczne.

Jak sobie czytam inne recenzje tek książki, to widzę taką prawidłowość: panowie ją chwalą, panie się krzywią. Przypadek? Nie sądzę. :)

A że jestem facetem, to pochwalę: rzeczowa, nie za długa, nieprzegadana, z humorem ale nieprzesadnym, a jednocześnie to książka popularno-naukowa, acz na takim poziomie "light", jak programy na Discovery. Wakacyjna lektura i wcale nie taka...

więcej

mniej

Pokaż mimo to

Nie wiedziałem czego spodziewać się po owej pozycji, jednakże po jej skończeniu mogę z czystym sumieniem polecić ją zarówno Panom (jako posiadaczom tytułowego bohatera), jak również Paniom. Jak sam tytuł wskazuje jest to krótka podróż w czasie, wzbogacona o wiele ciekawych faktów i informacji, doprawionych dobrym humorem i zabawnymi anegdotami.

Nie wiedziałem czego spodziewać się po owej pozycji, jednakże po jej skończeniu mogę z czystym sumieniem polecić ją zarówno Panom (jako posiadaczom tytułowego bohatera), jak również Paniom. Jak sam tytuł wskazuje jest to krótka podróż w czasie, wzbogacona o wiele ciekawych faktów i informacji, doprawionych dobrym humorem i zabawnymi anegdotami.

Pokaż mimo to

Posiadam i ja więc przeczytać musiałem :)
Biografia największego Twardziela wszech czasów. Dużo ciekawostek, dużo historii na luzie czy wręcz faktów oczywistych. Mądrze i z jajem. Momentami czytałem mocno zainteresowany.
Autor spisał się na medal . Mała książka o wielkich rzeczach :)

Posiadam i ja więc przeczytać musiałem :)
Biografia największego Twardziela wszech czasów. Dużo ciekawostek, dużo historii na luzie czy wręcz faktów oczywistych. Mądrze i z jajem. Momentami czytałem mocno zainteresowany.
Autor spisał się na medal . Mała książka o wielkich rzeczach :)

Pokaż mimo to

http://pikkuvampyyrinkirjamaailma.blogspot.com/2017/09/123-tom-hickman-boskie-przyrodzenie.html

Odkąd tylko mignął mi tytuł książki "Boskie przyrodzenie. Historia penisa" wiedziałam, że muszę ją przeczytać. Niewiele myśląc, zamówiłam swój egzemplarz, a dopiero później zaczęłam zastanawiać się, o czym tak właściwie będzie ta lektura. Czy okaże się wypocinami w stylu forów internetowych, czy wylęgarnią medycznych pojęć?

Tom Hickman nie jest jednak lekarzem, aby serwować czytelnikowi anatomię męskiego ciała. To angielski dziennikarz, publicysta reporter i redaktor, jednak słowa określające jego profesje miały się nijak do tematyki książki. Wystarczyło za to przeczytać wprowadzający do lektury cytat z "Kochanka Lady Chatterley", aby wiedzieć, że książka będzie pełna humoru.

I taka właśnie była. Autor z wyszukanym dowpicem i z eleganckim żartem (za to bez zbędnego komizmu) podszedł do tak ważnego tematu męskiego przyrodzenia. Choć zerkając na enigmatyczny spis treści z podziałem na części i nieokreślające tematu rozdziały, bałam się, że chwyciłam książkę z tanimi żartami, to pierwsze słowa prologu mnie uspokoiły. Styl autora przypomina pediatrę, który ma zbadać dziecko i podchodzi do niego trochę z żartem, a jednak traktując go jak małego, poważnego dorosłego. Tom Hickman bierze czytelnika za rękę i mówi, że nie ma się czego bać, bo razem przebrniemy przez historię penisa i pomoże znam zrozumieć pewne męskie uwarunkowania.

Historia? Jak najbardziej. Ale książka to nie jest tylko historyczne postrzeganie penisa, choć aspekty historyczne okazały się niezwykle ciekawe i jestem pewna, że zaciekawiłyby niejednego wroga historii. Wkradło się mnóstwo treści z dalszej i bliżej historii mody, co mnie niezwykle rozbawiło. Oprócz spojrzenia na przestrzeni wieków na powód męskiej (nie)chluby, przyglądamy się jej także poprzez różne kultury, społeczności, politykę i sztukę - malarstwo, rzeźbę, film, muzykę, literaturę, a nawet architekturę. Robimy to tak dokładnie, jakbyśmy zerkali przez lupę. Nie zabrakło też nawiązań do współczesnych form artystycznych oraz filmów pornograficznych.

W książce znajduje się również mnóstwo treści medycznych i to nie takich, o których ot tak można dla żartu poczytać w internecie. Chociaż książka nie zawiera bibliografii, jestem pewna, że autor spędził sporo czasu w bibliotece jakiegoś uniwersytetu medycznego (historycznego zresztą też). Gorzej ma się sfera psychologiczna. W zasadzie Tom Hickman sięgnął tylko do koncepcji Freuda, które z naukowego puntu widzenia były kpiną. Szkoda, że nie rozwinął wątku psychologicznego, bo mógłby dorzucić mnóstwo ciekawych informacji, a i pożartować byłoby z tego (bez wyśmiewania).

Nie tylko lekki sposób przedstawienia poważnego tematu sprawił, że czytało się przyjemnie. Lektura była urozmaicona wieloma trafnymi i cytatami, które rozbawiały lub przedstawiały dawne spojrzenie na męskie przyrodzenie. To samo zadanie miały liczne anegdoty - a najbardziej powalające na łopatki były nie te z branży pornograficznej, ale ze świata polityki.

Jedynym minusem były niektóre fragmenty, które czytało się dość ciężko. Zdarzało się, że czytałam dany akapit pięć razy i nic z niego nie rozumiałam, bo wnioskowałam o dwóch sprzecznościach w jednym zdaniu. Mam jednak wrażenie, że to jedynie wina tłumaczenia. Na szczęście fragmentów takich było niewiele i nie zawierały ważnych informacji. Przyjemniej by się też czytało, gdyby czcionka była choć odrobinę większa. Ta może do mikroskopijnych nie należy, ale...

Książkę gorąco polecam wszystkim. Paniom i panom, doświadczonym i niedoświadczonym w sferze seksualnej, oczytanym lub nieoczytanym w temacie, młodszym i starszym. Lektura jest nie tylko ciekawa, ale też pożyteczna, a z pewnością każdy znajdzie w niej coś dla siebie.

http://pikkuvampyyrinkirjamaailma.blogspot.com/2017/09/123-tom-hickman-boskie-przyrodzenie.html

Odkąd tylko mignął mi tytuł książki "Boskie przyrodzenie. Historia penisa" wiedziałam, że muszę ją przeczytać. Niewiele myśląc, zamówiłam swój egzemplarz, a dopiero później zaczęłam zastanawiać się, o czym tak właściwie będzie ta lektura. Czy okaże się wypocinami w stylu forów...

więcej

mniej

Pokaż mimo to

Historia wzlotów i upadków penisów. Momentami trudno uwierzyć, że pewne przesądy utrzymały się tak długo. Książka przedstawia perspektywę medyczną, biologiczną, kulturową penisa i jego rozterek. Od rozmiaru, przez choroby weneryczne aż do bolączek przesądów i wierzeń. Interesująca lektura, momentami bawi, momentami przeraża.

Historia wzlotów i upadków penisów. Momentami trudno uwierzyć, że pewne przesądy utrzymały się tak długo. Książka przedstawia perspektywę medyczną, biologiczną, kulturową penisa i jego rozterek. Od rozmiaru, przez choroby weneryczne aż do bolączek przesądów i wierzeń. Interesująca lektura, momentami bawi, momentami przeraża.

Pokaż mimo to

tak poważne zagadnienie powinno zostać odpowiednio opracowane. \liczyłam na bardzie obrazoburcze treści, intrygujące i zmuszające do myślenia. Niestety za często anegdotyczny styl dryfował w stronę takich "autorytetów" jak "Cosmo".
Dość przewidywalne rozwinięcie tematu. Mamy tutaj szczegółowo przedstawione obsesje na temat rozmiarów, zdolności regeneracyjnych, rozmnażania, strach przed kastracją. nawiązuje do wyników badań par Masters- Johnson i Kinseya.
Autor opisuje też, co dla mnie było najciekawsze, różne przesądy, tabu związane z penisem w rożnych kulturach. Niewątpliwie pochwalam duża liczbę odwołań do literatury erotycznej czy sztuki . Oczywiście antyczna rzeźba miała swoich przeciwników, utrącano nawet przyrodzenie posągom, by nie gorszyły maluczkich.

tak poważne zagadnienie powinno zostać odpowiednio opracowane. \liczyłam na bardzie obrazoburcze treści, intrygujące i zmuszające do myślenia. Niestety za często anegdotyczny styl dryfował w stronę takich "autorytetów" jak "Cosmo".
Dość przewidywalne rozwinięcie tematu. Mamy tutaj szczegółowo przedstawione obsesje na temat rozmiarów, zdolności regeneracyjnych,...

więcej

mniej

Pokaż mimo to

Świetnie napisana i kompleksowo opisująca męskie przyrodzenie pod wieloma zagadnieniami książka. Autor przygotował dla czytelnika mnogość ciekawostek kulturowo-lingwistyczno-seksuologicznych, dzięki czemu czyta się przyjemnie i z zaciekawieniem.

Świetnie napisana i kompleksowo opisująca męskie przyrodzenie pod wieloma zagadnieniami książka. Autor przygotował dla czytelnika mnogość ciekawostek kulturowo-lingwistyczno-seksuologicznych, dzięki czemu czyta się przyjemnie i z zaciekawieniem.

Pokaż mimo to

książka wydała mi się ciut chaotyczna, ale dobrze się czytało.
Ogólnie ciekawa pozycja

książka wydała mi się ciut chaotyczna, ale dobrze się czytało.
Ogólnie ciekawa pozycja

Pokaż mimo to

Czy ja się dowiedziałam czegoś nowego z tej książki? Hyym, utwierdziłam się w przekonaniu, że rozmiar nie ma znaczenia. Dla mnie nie ma. Ale dla Was Drodzy Panowie ma i to zasadnicze. Bo chodzi o puszenie się, o udowadnianie sobie, i nie sobie też.

O, i podoba mi się remedium na wieczną młodość. I znowu mnie dotyczy ta cenna wskazówka (wszystko dowiedzione, przebadane na tysiąc możliwych sposobów). Więc jeśli marzy mi się cudnie elastyczna cera, zdrowie jak u tura, boskie samopoczucie, to nie mogę omijać żadnej okazji na seks. Ba, co tam omijać, ja muszę węszyć, wyszukiwać, nagabywać, zmuszać. Dwa, trzy, cztery… razy w miesiącu, w tygodniu, w ciągu dnia, godziny?

Coś mi tu nie gra jednak, nawet taka jak ja prosta kobieta, zwyczajna, od garów i miotły (nie, że z miotły zdjęta, wypraszam sobie), widzę tu jakaś nieścisłość, jakiś szwindel. Czy to przypadkiem nie czcze przechwałki? Czy Wy Panowie nie macie obsesji na punkcie Waszego "małego", tfu, przepraszam, "najlepszego przyjaciela"? Jeśli założę, że tak, to czy to wynika z Waszej czystej, nieprzymuszonej woli, czy też pozostajecie pod tyranią biologii?

Macie być sprawni, rozsiewać geny po świecie a to wszystko w aurze ciągłego współzawodnictwa (kto pierwszy ten lepszy). O współbraci chodzi oczywiście, bo przecież nie o nas kobiety, co nas obchodzą te wasze osiągi, przechwałki, dyrdymały. Nam umysły tępi uczucie, gdy ono jest to możecie być klasyfikowani poniżej rankingów międzygalaktycznych, znowu obejść się smakiem w wyścigu po Kryształową Kulę, dla nas i tak będziecie WIELCY.

Suma summarum, dziwni jesteście:D

Czy ja się dowiedziałam czegoś nowego z tej książki? Hyym, utwierdziłam się w przekonaniu, że rozmiar nie ma znaczenia. Dla mnie nie ma. Ale dla Was Drodzy Panowie ma i to zasadnicze. Bo chodzi o puszenie się, o udowadnianie sobie, i nie sobie też.

O, i podoba mi się remedium na wieczną młodość. I znowu mnie dotyczy ta cenna wskazówka (wszystko dowiedzione, przebadane na...

więcej

mniej

Pokaż mimo to