-
Artykuły
James Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński7 -
Artykuły
Śladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8 -
Artykuły
Czytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać445 -
Artykuły
Znamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
2009-07-30
2009-12-23
2009-11-27
2009-11-14
2009-09-13
2009-08-30
Kilka lat temu, jeszcze w szkole podstawowej, w czwartej lub piątej klasie przeczytałam tę książkę po raz pierwszy. Była moją lekturą. Bardzo mi się spodobała, w zasadzie mogę śmiało powiedzieć, że byłam nią wprost oczarowana. I przez te kilka lat nic, a nic się nie zmieniło.
Ta wspaniała powieść ma jakiś taki swój wyjątkowy i niepowtarzalny klimat, dzięki któremu czytelnik ciągle ma ochotę do niej powracać. W ogóle nie ma chyba na świecie drugiej takiej lub bardzo podobnej książki. Autorka pisze bardzo interesującym, ciekawym, a co najważniejsze, wciągająym stylem. Nigdy z taką łatwością oraz przyjemnością nie wyobrażałam sobie świata przedstawionego. Na przykład krajobrazy, dzięki tym wyjątkowym opisom byłam w stanie tak dokładnie odtworzyć w swej wyobraźni, jakbym wcześniej widziała je na fotografiach. Książkę czyta się też niewątpliwie bardzo szybko. Nawet nie zauważyłam kiedy znalazłam się na ostatniej stronie. To także uważam za zasługę tego pięknego, niepowtarzalnego stylu pisania Montgomery.
Myślę, że większość zgodzi się ze mną, iż jest to wyjątkowa i niepowtarzalna powieść. I cieszę się, że ponownie sięgnęłam po nią właśnie teraz, gdyż uważam to za bardzo miłe zakończenie wakacji. Mam nadzieję, że kolejne części spodobają mi się równie bardzo jak ta pierwsza. Oczywiście gorąco polecam, jeśli ktoś się z nią jeszcze nie zapoznał.
Kilka lat temu, jeszcze w szkole podstawowej, w czwartej lub piątej klasie przeczytałam tę książkę po raz pierwszy. Była moją lekturą. Bardzo mi się spodobała, w zasadzie mogę śmiało powiedzieć, że byłam nią wprost oczarowana. I przez te kilka lat nic, a nic się nie zmieniło.
Ta wspaniała powieść ma jakiś taki swój wyjątkowy i niepowtarzalny klimat, dzięki któremu...
2009-08-27
2009-08-12
Z początku książka w ogóle mi się nie podobała. Czasem przez myśl przeszło mi nawet "po co ja ją kupowałam?" Ale potem, stopniowo zaczęłam zmieniać o niej swoje wyrobione bardzo pochopnie zdanie, o - jak się później okazało - naprawdę wspaniałej książce. Muszę przyznać, że z każdym rozdziałem coraz bardziej przywiązywałam się do tej powieści.
Głównym bohaterem jest Will. Niski i drobnej budowy chłopiec, przez co niestety (albo i stety) nie chcięli przyjąć go do szkoły rycerskiej. Z czasem stał się on moją ulubioną postacią. Z pewnością zasługuje on zarówno na podziw czytelnika, jak i pozostałych bohaterów książki. Jednak zyskał go bardzo późno. Myślę też, że na uwagę czytelnika nie zasługuje tylko ten bohater, ale także coś zupełnie z innej beczki. Piękna szata graficzna.
Książka wzbudziła we mnie wiele różnych emocji, jak żadna inna. Od podziwu aż do złości. Niewielu pisarzy ma do czegoś takiego talent. Książka naprawdę tak mnie oczarowała, że już kupiłam kolejną część, za którą zamierzam zabrać się niedługo. Gorąco polecam. Wszystkim, bez wyjątku.
Z początku książka w ogóle mi się nie podobała. Czasem przez myśl przeszło mi nawet "po co ja ją kupowałam?" Ale potem, stopniowo zaczęłam zmieniać o niej swoje wyrobione bardzo pochopnie zdanie, o - jak się później okazało - naprawdę wspaniałej książce. Muszę przyznać, że z każdym rozdziałem coraz bardziej przywiązywałam się do tej powieści.
Głównym bohaterem jest Will....
2009-08-07
2009-07-23
Długo, oj długo zabierałam się do przeczytania już drugiej części Sagi o Septimusie Heapie. Aż wreszcie postanowiłam, że nadszedł już na nią czas. Czas, w którym powinnam wziąć ją w swoje ręce i rozpocząć czytanie.
Czytało mi się łatwo, lekko, przyjemnie oraz szybko. Ułatwiała to na pewno całkiem spora czcionka i myślę, że także styl pisania autorki. Jednak do końca nie przypadł mi on do gustu. Nie wiem dlaczego odczułam to dopiero w drugim tomie, a nie w pierwszym. "Zakazaną magią" byłam wprost oczarowana, zdarzało się naprawdę wiele takich momentów, które tak bardzo wciągały, że ciężko było się oderwać od lektury. Tego niestety nie mogę powiedzieć już o Smoczym locie. Myślę, że może gdybym przeczytała tę serię kilka lat temu, (może nawet wystarczyłoby cofnąć się w czasie tylko o rok) spodobałaby mi się bardziej, gdyż jest chyba raczej przeznaczona dla tych nieco młodszych ode mnie czytelników.
Ale nie mogę też powiedzieć, że książka nie spodobała mi się ani trochę, bo pomimo tego, co napisałam w poprzednim akapicie jest to całkiem dobra powieść, którą wiele osób porównuje do "Harry'ego Pottera". Nie umiem dokładnie stwierdzić, czy te dwie serie są do siebie podobne. Owszem, występuje i w jednej i w drugiej wątek czarodzieja, czy raczej czarodziejów itp. Ale nie wiem czy to wystarczy. Myślę, że twórczości Rowling raczej nie można porównywać do dorobku Sage. Ta druga autorka jest przecież mniej znana, jej powieści nie zostały jeszcze z tego, co wiem zekranizowane i pisze raczej powieści dla młodszych czytelników, czego nie można powiedzieć o tej pierwszej pisarce.
Podsumowując, książka nie jest wcale taka zła. Jest dobra, niektórzy może nawet powiedzą, że bardzo dobra. Jednak ja tą drugą częścią trochę się rozczarowałam. Ale pomimo tego polecam osobom, które przeczytały pierwszą część, bo sądzę, że warto przeczytać już całą sagę, jeśli się ją zaczęło. Ja również zamierzam jeszcze przeczytać kolejne tomy.
Długo, oj długo zabierałam się do przeczytania już drugiej części Sagi o Septimusie Heapie. Aż wreszcie postanowiłam, że nadszedł już na nią czas. Czas, w którym powinnam wziąć ją w swoje ręce i rozpocząć czytanie.
Czytało mi się łatwo, lekko, przyjemnie oraz szybko. Ułatwiała to na pewno całkiem spora czcionka i myślę, że także styl pisania autorki. Jednak do końca nie...
2009-07-16
2009-07-12
Jest to już trzeci thriller, a druga książka Harlana Cobena, którą przeczytałam. I muszę przyznać, że Nie mów nikomu spodobało mi się nieco bardziej niż "W głębi lasu", jeśli miałabym te dwie powieści porównywać do siebie.
Nie mów nikomu na pewno dużo bardziej wciąga czytalnika, od "W głębi lasu". Jednak jakąś pierwszą połowę książki czytało mi się trochę gorzej. Gorzej - to może nie do końca jest odpowiednie słowo. Ale na pewno wolniej, i mniej mnie interesowała, pomimo, że nie czytało mi się jej jakoś specjalnie trudno. Na początku momenty, w których wprost nie mogłam oderwać się od czytania zdarzały się bardzo rzadko. W mniej więcej drugiej połowie było takowych już znacznie więcej.
Jeśli chodzi o postaci, to są one naprawdę świetnie wykreowane. I takie... bardzo realistyczne. Żadna z nich nie była identyczna, każda miała swój niepowtarzalny charakter. Często miałam wrażenie, że bohaterowie występujący w tej książce mogą istnieć naprawdę. Czegoś takiego raczej nie miałam okazji odczuwać przy czytaniu "W głębi lasu".
Podsumowując, po tej książce mam chęć sięgnięcia po jeszcze jakiś thriller i niewykluczone, że będzie to jakaś książka Cobena. Jest on na pewno bardzo dobrym pisarzem tego typu książek. Gorąco polecam osobom, które takie powieści lubią. Myślę, że się nie zawiedziecie.
Jest to już trzeci thriller, a druga książka Harlana Cobena, którą przeczytałam. I muszę przyznać, że Nie mów nikomu spodobało mi się nieco bardziej niż "W głębi lasu", jeśli miałabym te dwie powieści porównywać do siebie.
Nie mów nikomu na pewno dużo bardziej wciąga czytalnika, od "W głębi lasu". Jednak jakąś pierwszą połowę książki czytało mi się trochę gorzej. Gorzej -...
2009-07-06
Książka bardzo mnie wciągnęła. Byłam bardzo ciekawa jak losy bohaterów dalej się potoczą. Było kilka takich momentów, gdy od czytania po prostu nie mogłam się oderwać. Bardzo dokładnie opisane są odczucia i emocje towarzyszące bohaterom. Szczególnie Louisa. Myślę także, że Rice miała bardzo dobry pomysł na powieść i przelała go na papier w bardzo ciekawej formie - formie wywiadu. Kolejnym pozytywem jest także całkiem ładna szata graficzna, pasująca do treści książki. Co do minusów, to jest nim na pewno to, że przy czytaniu książka bardzo się niszczy i trzeba zwracać na nią naprawdę szczególną uwagę, jeśli chce się, aby okładka jeszcze jakoś wyglądała, kiedy odłożymy ją na półkę.
Mimo, że ta powieść jest o wampirach, to sądzę, iż nie jest to jakiś bardzo straszny horror, który ma na celu straszenie czytelnika. Pomimo, że postaci wydają się być bardzo realne i są typowymi wampirami, które w dzień śpią w trumnach, a w nocy prowadzą swoje życie itp.
Polecać nie będę, bo uważam to za bezsensowne. Sami musicie zdecydować, czy według Was książka jest warta poświęcenia swojego czasu i czy Was zaciekawi. Jeśli lubicie takie książki, to myślę, że się nie zawiedziecie. Mi ona przypadła do gustu na tyle, abym kiedyś zapoznała się ze wszystkimi tomami tych kronik.
Książka bardzo mnie wciągnęła. Byłam bardzo ciekawa jak losy bohaterów dalej się potoczą. Było kilka takich momentów, gdy od czytania po prostu nie mogłam się oderwać. Bardzo dokładnie opisane są odczucia i emocje towarzyszące bohaterom. Szczególnie Louisa. Myślę także, że Rice miała bardzo dobry pomysł na powieść i przelała go na papier w bardzo ciekawej formie - formie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2009-07-01
Słyszałam różne opinie o tej książce. Jedne mówiły, że jest to słaba książka, inne, że bardzo dobra. I to właśne głównie to skłoniło mnie do jej przeczytania, bo sama chciałam się przekonać czy ta powieść jest ciekawa i warta uwagi. Sięgnęłam po nią również dzięki całkiem ładnej szacie graficznej, na co ostatnio także bardzo zwracam uwagę.
Książka składa się z dwóch części. Pierwsza jest nieco dłuższa i w ogóle czytało mi się ją wolniej. Myślę, że to dlatego, gdyż przez całą pierwszą część, Sonea uciekała przed GildiąMagów, co momentami stawało się już trochę nudne. Druga część okazała się być znacznie bardziej ciekawsza i czytało mi się ją szybciej. I tu występowały już takie chwile, w których po prostu nie mogłam oderwać się od czytania, bo te wszystkie wydarzenia tak mnie wciągnęły.
Zauważyłam także plusy i minusy książki. Na pewno tym pierwszym jest to, że naprawdę nie brak tu magii. Tym drugim na pewno jest dosyć słabe wykreowanie świata przedstawionego, co w tego typu powieściach jest chyba niezbędne. Niezbędne są również opisy, które występowały tu bardzo rzadko, a jeśli już to były to bardzo krótkie teksty.
Podsumowując, jest to dobra powieść, nawet mogę śmiało powiedzieć - bardzo dobra. Tylko trochę szkoda tego słabo wykreowanego świata przedstawionego. Ogólnie książkę czyta się przyjemnie. Szczególnie tę drugą część. Powieść ocenam na 5 z małym minusikiem.
Słyszałam różne opinie o tej książce. Jedne mówiły, że jest to słaba książka, inne, że bardzo dobra. I to właśne głównie to skłoniło mnie do jej przeczytania, bo sama chciałam się przekonać czy ta powieść jest ciekawa i warta uwagi. Sięgnęłam po nią również dzięki całkiem ładnej szacie graficznej, na co ostatnio także bardzo zwracam uwagę.
Książka składa się z dwóch...
2009-06-25
Po "Miasto Śniących Książek" sięgnęłam, ponieważ przeczytałam na jednym z blogów z recenzjami jej recenzję, która zarówno jak i opis była bardzo zachęcająca. Moja recenzja mam nadzieję, że również taka będzie, gdyż powieść bardzo mi się spodobała.
Narratorem jest trochę dziwne - to słowo nie do końca może dobrze określić to, co chcę napisać - stworzenie. Mianowicie jest nim smok. Często po prostu miałam trudności z wyobrażeniem sobie tego zwierzęcia w niektórych sytuacjach. To mi się tutaj niezbyt podobało, choć muszę przyznać, że bardzo lubię czytać w książkach o smokach. Drugim, niewielkim i ostatnim minusem jest to, że wymienionych jest bardzo dużo autorów i tytułów, co z czasem staje się nieco męczące. Ale da się to przeżyć! Więcej negatywów się nie doszukałam. Być może dlatego, gdyż wcale ich nie szukałam? Doszukałam się za to znacznie więcej pozytywów. Czytając "Miasto Śniących Książek" mamy okazję podziwiać naprawdę piękną szatę graficzną, która idealnie oddaje charakter powieści. A coś takiego nie zdarza się często. Kolejnym plusem jest styl pisania autora. Jest on lekki i przyjemny. Mogłabym tu wymieniać jeszcze nieskończoną ilość elementów tej powieści, które przypadły mi do gustu. Ale poprzestanę na tym.
Podsumowując, na pewno dwa trzeba przyznać autorowi. Miał świetny i bardzo oryginalny pomysł na książkę i idealnie przelał go na papier. Tą powieść z czystym sumieniem mogę ocenić na 6, pomimo kilku, niewielkich minusów. Gorąco polecam tym, którzy nie mieli jeszcze okazji, aby zapoznać się z tą cudowną książką. Bowiem uważam, że wszyscy, którzy kochają czytać książki, powinni obowiązkowo przeczytać i tą. Ale wybór należy do Was. Nikogo przecież nie zmuszę.
Po "Miasto Śniących Książek" sięgnęłam, ponieważ przeczytałam na jednym z blogów z recenzjami jej recenzję, która zarówno jak i opis była bardzo zachęcająca. Moja recenzja mam nadzieję, że również taka będzie, gdyż powieść bardzo mi się spodobała.
Narratorem jest trochę dziwne - to słowo nie do końca może dobrze określić to, co chcę napisać - stworzenie. Mianowicie jest...
2009-06-18
2009-06-01
Wyrażanie swojej opinii o tej książce, zacznę od zacytowania wypowiedzi Petera Robinsona, która została zamieszczona z tyłu książki. "Fantastyczna lektura, trzymająca w napięciu do ostatniej strony. Jeśli lubicie Harlana Cobena, zakochacie się w Linwoodzie Barclayu". Pewnie zastanawiacie się teraz czy zgadzam się z tymi dwoma zdaniami. Niezupełnie. Z tym pierwszym zgadzam się w zupełności. Natomiast z tym drugim właśnie niezupełnie. Moim zdaniem twórczości Barclay'ego po prostu nie można porównywać do dorobku Cobena. Do tej pory przeczytałam dopiero po jednej książce każdego z pisarzy. Ale myślę, że już na tym etapie mogę stwierdzić, że Barclay to prawdziwy mistrz! Ale tak. Jeśli lubicie Cobena, to gorąco polecam Bez śladu. Przekonacie się, że z tą książką chyba nie może się równać żadna inna. Ale trochę będę też tych dwóch autorów porównywać, skoro każdy to robi.
Ta powieść naprawdę niesamowicie wciąga. I naprawdę było wiele takich momentów, w których po prostu nie mogłam się oderwać od czytania. W książce Cobena, mogłam zrobić to praktycznie bez większych problemów. A tu nie. I dobrze. Bez śladu, to książka, która nie miała za zadanie odpowiedzieć tylko na jedno, lub dwa pytania. Ale także na wiele innych, rodzących się podczas poszukiwania odpowiedzi na jedno, podstawowe pytanie: Co stało się z rodziną Cynthii?
Powyżej wymienione przeze mnie "rzeczy" to na pewno plusy. I myślę, że jest ich duża przewaga nad minusami. Brakowało mi tylko takiego "właściwego" zakończenia. (Być może po prostu się czepiam). Bowiem bohaterowie (a właściwie jeden) podczas poszukiwania odpowiedzi popełniał wiele przestępstw. I co? Barclay mógłby poświęcić jeden, ostatni rozdział na napisanie, co było dalej z tym bohaterem. Nie jestem pewna, czy zrozumiecie, o co dokładnie mi chodzi.
Podsumowując, zdecydowanie więcej jest pozytywów od negatywów, co czyni książkę naprawdę świetną. Polecam ją wszystkim, którzy lubią tego typu książki, oraz tym, którzy czytali jakąś powieść Cobena i takowych nie polubili albo polubili.
Wyrażanie swojej opinii o tej książce, zacznę od zacytowania wypowiedzi Petera Robinsona, która została zamieszczona z tyłu książki. "Fantastyczna lektura, trzymająca w napięciu do ostatniej strony. Jeśli lubicie Harlana Cobena, zakochacie się w Linwoodzie Barclayu". Pewnie zastanawiacie się teraz czy zgadzam się z tymi dwoma zdaniami. Niezupełnie. Z tym pierwszym zgadzam...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2009-05-29
Księga strachów to już trzecia książka z serii o Panu Samochodziku, którą miałam przyjemność przeczytać. Przyjemność - bo te powieści zawsze czyta mi się niezwykle miło. W sumie o Księdze strachów mogę napisać to samo, co o wcześniejszych częściach.
A więc wspomnę raz jeszcze, iż uważam, że gdyby Zbigniew Nienacki był autorem szkolnych podręczników do historii, ten przedmiot polubiłoby na pewno o wiele więcej uczniów. W Księdze strachów wątki historii są niezwykle ciekawie i wciągająco opisane. Co prawda nie jest to książka historyczna, a przygodowa z wątkiami historycznymi. Wspomnę również o pięknej szacie graficznej, którą miałam okazję podziwiać przez wszystkie poprzednie części. Gratuluję wydawnictwu Siedmioróg, a przede wszystkim p.K. Kołodziej. (Ja czytałam to wydanie). To wszystko, myślę, że na pewno można z czystym sumieniem zaliczyć do plusów powieści. Natomiast równieżdo plusów, jak i minusów możnaby zaliczyć wątki wypisane na początku każdego rozdziału. (Ci, co czytali wiedzą, o co mi chodzi). Ale jeśli ktoś zaliczy to do minusów to z pewnością nie będzie on taki duży, gdyż można przecież tego nie czytać.
Podsumowując, książkę czytało mi się lekko i przyjemnie. Jeśli zdecydujecie się ją przeczytać - na pewno nie pożałujecie. No chyba, że ktoś nie lubi powieści przygodowych, to odradzam. Gorąco polecam.
Księga strachów to już trzecia książka z serii o Panu Samochodziku, którą miałam przyjemność przeczytać. Przyjemność - bo te powieści zawsze czyta mi się niezwykle miło. W sumie o Księdze strachów mogę napisać to samo, co o wcześniejszych częściach.
A więc wspomnę raz jeszcze, iż uważam, że gdyby Zbigniew Nienacki był autorem szkolnych podręczników do historii, ten...
2009-05-23
2009-05-15
Na przeczytanie Eragona zdecydowałam się nie tylko dlatego, gdyż jakiś czas temu kupiła go moja siostra. Głównie dlatego, bo ta książka cieszy się raczej dobrą opinią. Nastawiona byłam średnoentuzjastycznie. W końcu ta powieść jest z gatunku fantasy. I naprawdę nie spodziewałam się, że Eragon tak mnie oczaruje.
Jeśli chodzi o treść, to z początku książka Paoliniego przypominała mi trochę serię Michelle Paver - "Kroniki pradawnego mroku". Sama nie wiem dlaczego, bo nie było tu tak wiele podobieństw, ale tak jakoś ciągle przypominała mi się ta seria.
Słowniczek pradawnej mowy mogę zaliczyć zarówno do plusów jak i minusów. Dlaczego do plusów? Ponieważ dobrze jest poznać tłumaczenie słów, których się nie rozumie. Dlaczego zaś do minusów? Bo naprawdę nużące jest takie ciągłe zaglądanie na tylnie strony. Czasami nie chciało mi się tego robić i po prostu moja niechęć do tego przezwyciężała ciekawość. Jeszcze do pozytywnych elementów książki mogę zaliczyć piękną szatę graficzną. Występuje mapa, ułatwiająca wyobrażanie sobie położenie i odległości od poszczególnych miejsc oraz przepiękna okładka przedstawiająca piękną smoczycę.
Książka bardzo mi się podobała. Z pewnością przeczytam kolejne części. Chciałabym także powrócić jeszcze kiedyś do pierwszego tomu, ale chyba tego nie zrobię, bo za kilka lat może mi się znacznie mniej podobać. A nie chciałabym zapsuć sobie dobrego wrażenia o tej powieści.
Podsumowując, według mnie Christopher Paolini sprostał zadaniu i pomimo swojego młodego wieku (bo w chwili pisania Eragona miał 15 lat) napisał świetną powieść. Myślę także, że jeśli ktoś jeszcze nie zapoznał się z gatunkiem fantasy, lub też go nie lubi, to dobrym pomysłem jest przeczytać Eragona. Ja dzięki tej książce polubiłam trochę bardziej fantasy.
Na przeczytanie Eragona zdecydowałam się nie tylko dlatego, gdyż jakiś czas temu kupiła go moja siostra. Głównie dlatego, bo ta książka cieszy się raczej dobrą opinią. Nastawiona byłam średnoentuzjastycznie. W końcu ta powieść jest z gatunku fantasy. I naprawdę nie spodziewałam się, że Eragon tak mnie oczaruje.
Jeśli chodzi o treść, to z początku książka Paoliniego...
Jednym z wielu elementów książki, który przypadł mi do gustu jest styl pisania autora. Cejrowski pisze bardzo humorystycznie i ciekawie. W "Gringo wśród dzikich plemion" zamieszczonych jest bardzo dużo, naprawdę pięknych i wspaniałych zdjęć. Chociaż znalazło się tam też takie jedno strasznie odrażające. Przy końcu książki, fotografia pokazująca jakieś robale. Ohyda... Nienawidzę robali, pająków itp.
Jednak pomimo tego, że nie brak humoru w tej powieści, nie powiedziałabym, że "czytelnik zaczyna się głośno śmiać". O czym napisane jest z tyłu, na okładca przez wydawnictwo. Owszem, uśmiech na twarzy towarzyszył mi prawie cały czas. No ale bez przesady.
Podsumowując, książka jest bardzo dobra, ciekawa, wciągająca oraz pełna humoru. Czyta sięją lekko i przyjemnie. Idealna na wakacje. Gorąco polecam osobom, które lubią tego typu książki. I nie tylko takim. Na pewno się nie zawiedziecie.
Jednym z wielu elementów książki, który przypadł mi do gustu jest styl pisania autora. Cejrowski pisze bardzo humorystycznie i ciekawie. W "Gringo wśród dzikich plemion" zamieszczonych jest bardzo dużo, naprawdę pięknych i wspaniałych zdjęć. Chociaż znalazło się tam też takie jedno strasznie odrażające. Przy końcu książki, fotografia pokazująca jakieś robale. Ohyda......
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to