-
ArtykułyJames Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński7
-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać445
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
2016
2016-05-12
2016-05-11
2016-04-17
Lilly Prescott to zmiennokształtna kotka, tyle, że zamiast kota, jej ciało przyjmuję formę rysia. A jaki jest jej jeden z głównych problemów, który opisany jest na początku książki ? Ciało, które pragnie zaspokojenia i ruja - w sumie, na jego wychodzi. Drugim kłopotem jest seksowny, ale egoistyczny i seksistowski wilkołak, Dante Morgan, który za niedługo stanie się Alfą stada, jeśli tylko ożeni się Anną Gifford. Ojciec Dantego zaaranżował to małżeństwo, chcąc złączyć stado Morganów i Giffordów dla własnych korzyści - czyli pieniędzy. Ale wracając do Lilly i Dantego, którzy się niezmiernie nienawidzą i muszą spędzać ze sobą czas, póki nie dojdą do rozejmu dotyczącego ziemi, która należy zarówno do kici, jak i wilkołaka. Na samym początku książki dochodzi do upokajrzającego dla Lilly incydentu, przez który Dante uzyskuje tytuł "zboczonego podglądacza".
Ich konflikt trwa dalej, w między czasie rodzi się pożądanie między nimi, do którego żadne z nich nie chce się głośno przyznać. Przynajmniej na razie. Jako, że Dante używa tylko połowę swojego rozumu, wpada na intrygujący pomysł na ugodę. Nie zdradzę wam jaki, to by wszystko popsuło. Dzięki temu pomysłowi rodzi się coś między nimi, do czego tym bardziej się nie chcą przyznać. Są na to zbyt dumni.
Jeśli chodzi o fabułę, to muszę przyznać, że bardzo mi się spodobała. Ogromny plus dla Jodi.
Zaś, jeśli mówimy o stylu pisania, jest ciężej. Owszem, jest on dobry, ale też jest on zbyt, hm, szczery, jak dla mnie. Przez większość rozdziałów kuło mnie w oczy słowo "cipka". Ciągle to było, gdzie by nie spojrzeć. Szczerości nigdy za wiele. To chyba jeden taki minusik, jeśli chodzi o styl autorki. Reszta mi się podobała.
Nawiasem mówiąc, Anna to suka i nie chodzi tu nawet o to, że jest wilkołakiem.
Lilly Prescott to zmiennokształtna kotka, tyle, że zamiast kota, jej ciało przyjmuję formę rysia. A jaki jest jej jeden z głównych problemów, który opisany jest na początku książki ? Ciało, które pragnie zaspokojenia i ruja - w sumie, na jego wychodzi. Drugim kłopotem jest seksowny, ale egoistyczny i seksistowski wilkołak, Dante Morgan, który za niedługo stanie się Alfą...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2016-03-02
2016-02-14
2016-07-28
2016-07-27
2016-08-06
2016-08-21
2016-09-24
2016-09-24
2016-04-16
"- A ty jak masz na imię? - dopytywał.
- Nazywa się: "Tknij ją jeszcze raz, a dostaniesz w mordę"."
Do połowy było ciekawie, miejscami tragicznie, ale też słodko, fajnie i dość oryginalnie - choćby przez to, że Liam co noc przychodził do Amber w nocy i z nią spał. Ale potem zaczęło się robić zbyt...idealnie, słodko, zbyt milusio. Nawet akcja z poronieniem wydawała się być sztywna, zbyt łatwo się pogodzili, reakcja Amber była okropnie sztuczna. Jak dla mnie tutaj akcja z dzieckiem była niepotrzebna, wyglądało to tak, jakby autorka na siłę chciała je wepchnąć. Denerwowało mnie również to, że nagle Amber z nieśmiałej dziewczyny, naznaczonej koszmarami, stała się kokietką, pewną siebie dziewczyną. Zaś Liam, po tym jak zaczął chodzić z "Aniołkiem" stał się zbyt idealny i niemalże mdły.
Ogólnie książka na początku jest fajna, ale Liam potem się robi zbyt idealny i słodki, niektóre zachowania Amber doprowadzają do szału, Jake też powoli staje się denerwujący. Oczywiście, ta słodkość była fajna, ale po jakimś czasie rzygać się od tego chciało.
"- A ty jak masz na imię? - dopytywał.
- Nazywa się: "Tknij ją jeszcze raz, a dostaniesz w mordę"."
Do połowy było ciekawie, miejscami tragicznie, ale też słodko, fajnie i dość oryginalnie - choćby przez to, że Liam co noc przychodził do Amber w nocy i z nią spał. Ale potem zaczęło się robić zbyt...idealnie, słodko, zbyt milusio. Nawet akcja z poronieniem wydawała się być...
"Chciałem cię tylko poznać. Nie wiedziałem, że zniszczę całe twoje życie."
Jak już kiedyś mówiłam, Science Fiction to kompletnie nie moja bajka. Niemniej jednak zdecydowałam się dać szansę powieści Beth Revis pt. "W otchłani". Na samym początku było nudnawo, potem zaczęło się robić ciekawie i jakoś po...250 stronach zaczęło się znów robić nudno, denerwująco i w ogóle. Wkurzała mnie i Amy i Starszy, Najstarszy zresztą też. Nie, nie i nie. Nie wrócę do tego, nie chce, nie lubię, koniec.
Dlaczego jednak są trzy gwiazdki, a nie jedna, bądź dwie? I dlaczego książka nie trafia na moją półkę "Gnioty"? Otóż znalazłam w tej książce dwa plusy - jeden to tajemnicze zdarzenia, jak zabicie obiektów przetrzymywanych na statku, do których kiedyś należała Amy, oraz ciekawy pomysł, oryginalny, przynajmniej dla mnie bo nie słyszałam wcześniej nigdy o czymś podobnym. Ale mimo tych dwóch plusików nie zamierzam i nie mogę dokończyć tej książki, oraz nie chce do niej nigdy wracać.
A, no i trzeba przyznać, że okładka jest cudowna.
"Chciałem cię tylko poznać. Nie wiedziałem, że zniszczę całe twoje życie."
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toJak już kiedyś mówiłam, Science Fiction to kompletnie nie moja bajka. Niemniej jednak zdecydowałam się dać szansę powieści Beth Revis pt. "W otchłani". Na samym początku było nudnawo, potem zaczęło się robić ciekawie i jakoś po...250 stronach zaczęło się znów robić nudno, denerwująco i w ogóle....