-
ArtykułyBrak kolorowych autorów na liście. Prestiżowy festiwal w ogniu krytykiKonrad Wrzesiński1
-
ArtykułyLiliana Więcek: „Każdy z nas potrzebuje w swoim życiu wsparcia drugiego człowieka”BarbaraDorosz1
-
ArtykułyOto najlepsze kryminały. Znamy finalistów Nagrody Wielkiego Kalibru 2024Konrad Wrzesiński3
-
ArtykułyLiteracki kanon i niezmienny stres na egzaminie dojrzałości – o czym warto pamiętać przed maturą?Marcin Waincetel34
Biblioteczka
2016-05-05
2016-03
2016-04-05
2016-02-09
2016-01
2016-01
2016-01-31
2016-01-06
2015-11-08
2015-09-26
Tym razem nie liczcie na full recenzję. Będzie krótko i na temat: genialna książka. Głęboka, szczera, z przymrużeniem oka i ogromnym humorem, ale idealnie pokazująca przewrotność życia - i udowadniająca, że każdy film ma szczęśliwe zakończenie i trzeba cały czas myśleć pozytywnie. Dwoje nienormalnych do granic możliwości ludzi i jeszcze mniej zwyczajnych przyjaciół i rodziny, stanowiących doskonałe tło, walka o własne szczęście - i powrót do pełni życia oraz zdrowia psychicznego. Nie do opisania, ot, doskonała. Niczego jej nie brakuje.
Tym razem nie liczcie na full recenzję. Będzie krótko i na temat: genialna książka. Głęboka, szczera, z przymrużeniem oka i ogromnym humorem, ale idealnie pokazująca przewrotność życia - i udowadniająca, że każdy film ma szczęśliwe zakończenie i trzeba cały czas myśleć pozytywnie. Dwoje nienormalnych do granic możliwości ludzi i jeszcze mniej zwyczajnych przyjaciół i...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-07-19
Zawsze trudno mi było zrozumieć PRL. Niby było źle i wszyscy się cieszyli, gdy oficjalnie została zakończona, a z drugiej strony zawsze wspominają ją z rozrzewnieniem i nieraz słyszę, że w sumie, to wtedy było lepiej niż dzisiaj.
I chociaż moje dzieciństwo też miało swoje Maczugi, tazosy, Pokemony i karteczki z W.I.T.C.H, trudno mi zrozumieć gumę „Donald” i zachwyt zwykłymi spodniami jeans – bo dzisiaj każdy może takie mieć, jeżeli tylko weźmie trochę pieniędzy i ruszy tyłek do sklepu. Albo nawet nie, bo przecież pojawiło się coś takiego jak zakupy przez Internet.
Mam sporą wyobraźnię, ale w tym przypadku mnie zawodzi, bo nie mogę dobrze zrozumieć okresu młodości moich rodziców. Źle mi z tym, w pewien sposób – o dziwo łatwiej jest mi ogarnąć myślą codzienne życie ludzi z okresu II wojny światowej niż tych, którzy dojrzewali jakieś 30 lat temu! Zawsze, gdy o tym myślę, widzę przed oczami moją obecną historyczkę, która, gdy kończy opowiadać o gumie „Donald” właśnie czy innych ważnych elementach PRLowskiej rzeczywistości, patrzy na nas jakby wyrwana z transu i z bólem zauważa, że nic nie rozumiemy i „nie czujemy tego”. Trudno zrozumieć coś, czego się samemu nie przeżyło i co jest tak, wbrew pozorom, naprawdę odległe. O wojnie mamy teraz masę filmów, seriali, książek – tak łatwo identyfikować się z jednym z bohaterów i „poczuć na sobie cień wojny”. A o Polskiej Republice Ludowej tylko się mówi, i to mówi o niej babcia, po raz setny, zdaje się, kiedy chętnie już byśmy wrócili do Fejsa, a nie siedzieli i słuchali tych samych anegdotek.
Na szczęście trafiłam na „Denim blue” Katarzyny Ryrych. Sama nie wiem, czemu akurat sięgnęłam po tę książkę – przypadek? Przeznaczenie? W każdym razie obietnica zawarta w posłowiu sprawiła, że od razu zapragnęłam od tej książki rozpocząć przygodę wakacyjną – podróż w przeszłość, nieodległą, w której jeansy były marzeniem, telewizor był jeden na cały blok, o ile w ogóle, a dzieciaki wymieniały listy z młodymi Rosjanami, „aby ich polsko – radziecka przyjaźń trwała na wieki”. Przeniosłam się do Polskiej Republiki Ludowej, a konkretnie jej „stolicy” – Nowej Huty.
Książka opowiada historię chłopaka, Zygi, dla którego komunistyczna rzeczywistość jest codziennym życiem. Mieszka on w hotelu robotniczym tylko dlatego, że inne mieszkania były za małe dla jego rodziny, więc przyznano im właśnie takie, ale matka Zygi musi pracować jako dozorczyni (czyli, krótko mówiąc, sprzątaczka), by sobie na nie „zasłużyć”. Chłopak mieszka w jednym pokoju razem z ciotką, która wciąż obawia się powtórnego ataku ze strony Niemców (ale tylko z RFN – bo w NRD to są ci dobrzy Niemcy), dwoma siostrami, z których jedna potajemnie spotyka się z hipisem, a druga koresponduje z tajemniczym Kalusem z Niemiec, a sam marzy tylko o tym, by mieć wymarzoną parę prawdziwych, zachodnich jeansów – weblerów albo leerów – tak jak pewna Czarna Owca, o opalonych nogach, która chodzi z nim do szkoły i mieszka w pokoju o niebieskich ścianach z żółtym dywanem…
„Denim blue” to opowieść… o życiu. Życiu, które wcale nie różni się zbytnio od obecnego, jak się okazuje. Bo chociaż pralkę raczej każdy z nas w domu ma, mało kto już pisze listy, a w sklepach można coś kupić i to nie „na kartkę” czy za nielegalnie zdobyte dolary, a za nasze polskie złotówki, to każdy dojrzewający Polak mierzy się z podobnymi problemami. Zygmunt musi zmierzyć się z trudną rzeczywistością komunistycznego świata, w którego ideologię nie wierzy, problemami w osiągnięciu marzeń, które dziś zdają się być błahostką – jak właśnie kupno jeansów czy telewizora dla rodziny. Ale staje też przed problemami znanymi i dzisiejszej młodzieży – takimi jak poświęcenie się w imię rodziny, pierwsza praca, przyjaźń, pierwsze zauroczenia i nieporozumienia… Wszystko, co związane z dojrzewaniem.
Książka ta pozwala dojrzeć, że chociaż czasy są różne, to ludzie są tacy sami – czują to samo, mają takie same problemy, czują to samo. A o tym wszystkim czytelnik przekonuje się, zagłębiając się w świat „młodości naszych rodziców” – czy można sobie wymarzyć lepszą lekcję historii?
Maja Julia Rosińska
Zawsze trudno mi było zrozumieć PRL. Niby było źle i wszyscy się cieszyli, gdy oficjalnie została zakończona, a z drugiej strony zawsze wspominają ją z rozrzewnieniem i nieraz słyszę, że w sumie, to wtedy było lepiej niż dzisiaj.
I chociaż moje dzieciństwo też miało swoje Maczugi, tazosy, Pokemony i karteczki z W.I.T.C.H, trudno mi zrozumieć gumę „Donald” i zachwyt...
2015-06-16
Ciekawa. Inna. Intrygująca. Tajemnicza. Z oryginalnym pomysłem i prowadzeniem akcji - niby opisywanie czegoś w pamiętniku to nie nowość, ale tutaj jest to coś świeżego, czyta się z zapartym tchem - wszędobylskie obrazki i dopiski oraz barwne postacie głównych bohaterów, a w szczególności samej Catchy, dodają tylko smaku. Trzeba też zwrócić uwagę na coś, z czym zetknęłam się po raz pierwszy - do książki dołączona jest masa papierów. Papierów, tak. Zaproszenie na ślub po francusku, wycinki z gazet, kartki wyrwane z kalendarza... To wskazówki od Catchy dla Emmy, które pomogą jej znaleźć Victora - nikt nie może widzieć!
Ciekawa. Inna. Intrygująca. Tajemnicza. Z oryginalnym pomysłem i prowadzeniem akcji - niby opisywanie czegoś w pamiętniku to nie nowość, ale tutaj jest to coś świeżego, czyta się z zapartym tchem - wszędobylskie obrazki i dopiski oraz barwne postacie głównych bohaterów, a w szczególności samej Catchy, dodają tylko smaku. Trzeba też zwrócić uwagę na coś, z czym zetknęłam się...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-06-13
2015-06-03
Trochę podróżnicza - malownicza Afryka, walka o przetrwanie, do której motywuje miłość, a po niej jeszcze gorsza wojna - wojna światowa, druga. Okazuje się, że to, co przyświecało wędrówce, wyczekana nagroda, wcale nie będzie dana tak szybko i będzie wymagała więcej walki, niż można to sobie było w ogóle wyobrazić. Bariery społeczne, kulturowe, emocjonalne. Wojna, skłócone państwa - a więc i oddzieleni od siebie kochankowie, dojrzewanie, tragizm wojny o wielu obliczach, prawdziwa miłość - nieco romantyczna w książkowy sposób, pełna czułych wyznań, ale na pewno nie łatwa - czy wojna, dawna miłość, głupie błędy ze skutkami na całe życie, odległość, czas... Czy cokolwiek może przeszkodzić miłości? Czy będzie ona taka sama jak w marzeniach dziecinnych, kiedy do głowy nawet człowiekowi nie przyszło, że na świecie może dziać się coś takiego?
Bardzo prawdziwa i głęboka, a jednocześnie, mimo tragicznych wydarzeń, lekka, ciepła, klimatyczna i motywująca - cudowna.
Trochę podróżnicza - malownicza Afryka, walka o przetrwanie, do której motywuje miłość, a po niej jeszcze gorsza wojna - wojna światowa, druga. Okazuje się, że to, co przyświecało wędrówce, wyczekana nagroda, wcale nie będzie dana tak szybko i będzie wymagała więcej walki, niż można to sobie było w ogóle wyobrazić. Bariery społeczne, kulturowe, emocjonalne. Wojna, skłócone...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-05-22
Trochę romans, trochę obyczajówka, a nawet trochę podróżnicza. Fajny klimat, męczące bywają "gadki o niczym" (masa opisów, jaki to fajny film widziała Zuzia itd.), co z początku dodaje klimatu i pozwala czytelnikowi uwierzyć w tę postać i jej świat, a później po prostu nudzi - jak i wklejane wycinki z gazet, z początku ciekawy element, później coś niepotrzebnego, co osobiście omijałam. Wpisy Joachim - to jest właśnie element podróżnicy, jego historia jest równie poruszająca, choć ta miłość, którą obdarzył obcą dziewczynę, z początku zdaje się być nieco sztuczna.
Książka o wszystkim, czyli taka, jakie lubię najbardziej - jakby to powiedziała moja mama, zapytana o czym opowiada "Tylko dzięki miłości" - to książka o życiu i o ludziach. Wzruszająca, poruszająca - zwłaszcza od momentu, gdy wybucha II wojna światowa i nagle wpisy Zuzi zupełnie się zmieniają, Joachima znikają...
Tak łatwo zanurzyć się w tym świecie, tak na dobrą sprawę, tak niewiele różniącym się od dzisiejszego...
Trochę romans, trochę obyczajówka, a nawet trochę podróżnicza. Fajny klimat, męczące bywają "gadki o niczym" (masa opisów, jaki to fajny film widziała Zuzia itd.), co z początku dodaje klimatu i pozwala czytelnikowi uwierzyć w tę postać i jej świat, a później po prostu nudzi - jak i wklejane wycinki z gazet, z początku ciekawy element, później coś niepotrzebnego, co...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-04-24
2015-04-20
Piękna opowieść o codzienności, o życiu i ludziach, jak to mówi moja mama, gdy pytam ją, o czym czyta. Miłość, przyjaźń, poświęcenie, tęsknota... Wszystko, z czym tylko się stykamy w całym swoim życiu. Niesamowicie klimatyczna i ciepła opowieść, świetnie napisana - chociaż brak tu wyścigów i wybuchów, "Drogę do Różan" czyta się jednym tchem, całkowicie zatapiając się w świat szlacheckiego dworku w tytułowych Różanach i Krakowa, pyszności pani Zuzanny i wonnych róż...
Piękna opowieść o codzienności, o życiu i ludziach, jak to mówi moja mama, gdy pytam ją, o czym czyta. Miłość, przyjaźń, poświęcenie, tęsknota... Wszystko, z czym tylko się stykamy w całym swoim życiu. Niesamowicie klimatyczna i ciepła opowieść, świetnie napisana - chociaż brak tu wyścigów i wybuchów, "Drogę do Różan" czyta się jednym tchem, całkowicie zatapiając się w...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-04-03
Wybitna. Chociaż przy pierwszej części stwierdziłam, że stworzony przez autorkę świat jest nieco naciągany, teraz chciałabym zmienić zdanie. Nawet nie dlatego, że w "Wiernej" mamy wyjaśnienie, dlaczego jest właśnie taki (genialny pomysł, tego bym się nie spodziewała). Świat ten jest tak porywający, bo niewiele różni się od naszego - żyją w nim ludzie o takich samych problemach, uczuciach, obawach, marzeniach... Świetnie skrojone postacie, "przelotówka" przez wszystkie problemy, z jakimi mierzy się człowiek, zwłaszcza młody, od pierwszych zauroczeń i dojrzałej miłości, przez przemoc w rodzinie, śmierć, zdradę, poświęcenie... Całe spektrum człowieczeństwa. Wszystko to świetnie opisane. Wartka akcja, humor, PRAWDZIWOŚĆ, wciągające historie, bohaterowie, z którymi tak łatwo się utożsamiać, wiele mądrych zapisanych słów i treści zawartych między wierszami. Dawno nie czytałam tak świetnej książki. Cały świat zawarty w kilku czarnych znaczkach postawionych na kartkach. Magia.
Wybitna. Chociaż przy pierwszej części stwierdziłam, że stworzony przez autorkę świat jest nieco naciągany, teraz chciałabym zmienić zdanie. Nawet nie dlatego, że w "Wiernej" mamy wyjaśnienie, dlaczego jest właśnie taki (genialny pomysł, tego bym się nie spodziewała). Świat ten jest tak porywający, bo niewiele różni się od naszego - żyją w nim ludzie o takich samych...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-03-30
Wspaniała. Bardzo głęboka, wyzwanie interpretacyjne, masa ukrytych treści, w groteskowy sposób przedstawiająca świat (nie tylko Rosji lat 30. XX wieku, poniekąd również dzisiejszy), społeczeństwo i człowieka jako istotę słabą i podporządkowaną przyjętym normom - tchórza. Szalona, trudna, zabawna. Próby zrozumienia jej to świetna zabawa. Jedyne co irytujące, to zwroty typu "Dalej, dalej, za mną, mój czytelniku!". Co najdziwniejsze - postacie tytułowe pojawią się dopiero w drugiej części powieści i nie odgrywają najważniejszej roli w całej powieści.
Wspaniała. Bardzo głęboka, wyzwanie interpretacyjne, masa ukrytych treści, w groteskowy sposób przedstawiająca świat (nie tylko Rosji lat 30. XX wieku, poniekąd również dzisiejszy), społeczeństwo i człowieka jako istotę słabą i podporządkowaną przyjętym normom - tchórza. Szalona, trudna, zabawna. Próby zrozumienia jej to świetna zabawa. Jedyne co irytujące, to zwroty typu...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-02-26
Każdy ma swojego anioła stróża, a przynajmniej część osób w to wierzy. Co się jednak wydarzy, gdy ktoś go straci? Umrze? A może tylko będzie miał pecha trochę częściej niż "wszyscy"? A może... Sam stanie się swoim aniołem stróżem? I jeszcze uratuje swojego opiekuna, okaleczonego i bezbronnego, męczącego się na ziemi w formie pół-anielskiej, pół-ludzkiej, a przy okazji odmieni życiu kilku innych osób?
"Tam, gdzie spadają anioły" to prosta, ale zarazem bardzo głęboka i wzruszająca opowieść. Proste i często przerysowane, kontrastowe wobec siebie postacie idealnie pokazują bolesną specyfikę naszych czasów i zamknięcie nie tylko na sprawy boskie, ale i przede wszystkim ludzkie. Uczy, krzepi, daje nadzieję - i zastanawia. Może jednak anioły istnieją naprawdę i nie są tylko domeną chrześcijańską? Może każdy jednak ma takiego swojego opiekuna? A może Zło zostało stworzone umyślnie i tak naprawdę jest... dobre? Jest równowagą dla dobra, bo żadne bez tego drugiego nie miałoby znaczenia? Może wszystko ma swoją drugą stronę medalu, a życie nie jest tylko i wyłącznie czarno-białe. Może miłość to nie ratowanie ukochanej osoby przed każdym, nawet najmniejszym bólem? Może to właśnie pozwalanie jej na cierpienie, by stała się mądrzejsza i dojrzalsza?
I może jednak świat jest trochę trudniejszy i bardziej skomplikowany, niż nam się zwykle wydaje?
Każdy ma swojego anioła stróża, a przynajmniej część osób w to wierzy. Co się jednak wydarzy, gdy ktoś go straci? Umrze? A może tylko będzie miał pecha trochę częściej niż "wszyscy"? A może... Sam stanie się swoim aniołem stróżem? I jeszcze uratuje swojego opiekuna, okaleczonego i bezbronnego, męczącego się na ziemi w formie pół-anielskiej, pół-ludzkiej, a przy okazji...
więcej Pokaż mimo to