rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Po ekscytującym finale pierwszego tomu, kiedy to Karim strzela do arabskiego kandydata na prezydenta, od razu sięgnąłem po kolejną część. Było to możliwe dzięki uprzejmości Wydawnictwa W.A.B., któremu serdecznie dziękuję za finalny egzemplarz. Mogłoby się wydawać, że objęcie urzędu przez osobę niezdolną do sprawowania władzy, jest niemożliwe. Sabrii Louatah zmienia jednak rzeczywistość i to, co może wydawać się nierealne, staje się prawdą - prezydentem elektem, został właśnie nikt inny, tylko Ider Szawisz. Jego postrzelenie, czego następstwem jest, nie śmierć, a pęknięcie tętniaka i pogrążenie w śpiączce, wywołują falę niepokoju i strachu wśród żądnych sprawiedliwości obywatelów. Tym samym Francja staje się państwem zamieszek oraz konfliktów między różnymi departamentami władzy. Karim trafia do aresztu, a na ogonie prowodyra całego zamieszania - kuzyna Nazira, są wszystkie służby specjalne policji, ministerstwo, brygada antyterrorystyczna. Niestety, jego przebiegłość i spryt nie ułatwiają pościgu, a wręcz przeciwnie - wprowadzają ogólną dezorientację.
Sama fabuła zaprojektowana jest bardzo dobrze. Miałem jednak nadzieję, że liczba bohaterów nie wzrośnie, a raczej zmaleje. Aczkolwiek Sabrii nie oszczędza czytelnika, zwiększając zarówno ilość, jak i różnorodność postaci. Do tego mnogość służb policyjnych rozprasza ciągłym sięganiem do słowniczka. Nie jestem pewien czy było to konieczne. Wiele z nich jest według mnie zbędnych, wprowadzają jedynie niepotrzebny chaos, którego i tak nie brakuje. Z drugiej strony, autor wprowadza nieprzewidywalnie zwroty akcji i sprawia, że żyjemy intrygami w najwyższych sferach państwa, w samym sercu tajnych służb i wojny z policją. Policyjne interwencje, tudzież negocjacje ministerialne, są opisane bardzo szczegółowo, w sposób rytmiczny, a jednocześnie wiarygodny, dzięki czemu wszystko zyskuje na realizmie. Dlatego trzeba przyznać, że tym razem się nie zawiodłem, a wręcz przeciwnie - pozytywnie zaskoczyłem. Czy jednak to wystarczy, abym sięgnął po kolejny tom? Choć, z jednej strony jestem ciekaw kontynuacji, tak z drugiej, nie polubiłem polityki i przestawiona fikcja polityczna za mną nie przemawia. Pytanie…, czy to aby na pewno fikcja..?

Po ekscytującym finale pierwszego tomu, kiedy to Karim strzela do arabskiego kandydata na prezydenta, od razu sięgnąłem po kolejną część. Było to możliwe dzięki uprzejmości Wydawnictwa W.A.B., któremu serdecznie dziękuję za finalny egzemplarz. Mogłoby się wydawać, że objęcie urzędu przez osobę niezdolną do sprawowania władzy, jest niemożliwe. Sabrii Louatah zmienia jednak...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Gdyby nie uprzejmość Wydawnictwa W.A.B., od którego otrzymałem dwa finalne tomy sagi "Dzikusy" - za co bardzo dziękuję 🙂 - zapewne nigdy bym po nią nie sięgnął. Nie przepadam za polityką, a wręcz jej nie znoszę, więc bałem się, że będzie to coś w rodzaju "House of cards", które niegdyś rzuciłem w kąt. Do "Dzikusów" przekonał mnie jednak fakt, że jest to nie tylko thriller polityczny, ale w dużej mierze saga rodzinna, w której wiele się dzieje.
Fabuła pierwszej części jest swego rodzaju wprowadzeniem, mającym na celu poznanie kabylskiej rodziny Narrusz, zamieszkującej podparyskie Saint-Etienne, a całość oscyluje wokół przygotowań do ślubu syna - Slima. W tym czasie poznajemy wszystkich bohaterów oraz gości weselnych, barwne relacje między nimi i ich charaktery - jest to swego rodzaju portret wielopokoleniowej rodziny. Z racji tego, że przygotowania do wesela odbywają się w przeddzień wyborów prezydenckich, z każdym rozdziałem stają się one nieodłączną częścią rodzinnych perturbacji. Po raz pierwszy, we Francji kandydat pochodzenia algierskiego - Szawisz - jest prezentowany jako faworyt, a wszyscy mają nadzieję, że wybór imigranta na prezydenta, odmieni odmieni ich los. W ten sposób autor ukazuje czytelnikowi obraz systemu politycznej i sądowniczej Francji.
Generalnie, akcja była dla mnie dość nużąca i jednocześnie ze względu na częste zwroty akcji, wymagająca dużego skupienia. W przeciwnym razie łatwo pogubić się w fabule, a przede wszystkim bohaterach, których imiona nie są najłatwiejsze do zapamiętania i niestety z nimi miałem największy problem - jest ich po prostu zbyt wiele.
Napięcie wzrasta stopniowo, lecz bardzo wolno, żeby nie powiedzieć topornie, co trochę zniechęca do lektury. Jednak, ostatecznie gwałtownie przyspiesza, aby na końcu wprost eksplodować zwrotem akcji, a co za tym idzie, rekompensuje wcześniejszą nudę i napawa entuzjazmem do przeczytania kolejnego tomu, w trakcie którego właśnie jestem.

Gdyby nie uprzejmość Wydawnictwa W.A.B., od którego otrzymałem dwa finalne tomy sagi "Dzikusy" - za co bardzo dziękuję 🙂 - zapewne nigdy bym po nią nie sięgnął. Nie przepadam za polityką, a wręcz jej nie znoszę, więc bałem się, że będzie to coś w rodzaju "House of cards", które niegdyś rzuciłem w kąt. Do "Dzikusów" przekonał mnie jednak fakt, że jest to nie tylko thriller...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Długo zastanawiałem się co i jak napisać o tej książce. Wzbudziła we mnie tyle emocji, że po jej przeczytaniu nie wiedziałem co powiedzieć - po prostu mnie zatkało.
Może zacznę od tego, że zdażyło mi się kilka lat temu odwiedzić służbowo współczesny zakład psychiatryczny i nie było to miłe doświadczenie. Drzwi bez klamek z niewielkim okienkiem, dzwonek i oczekiwanie na wpuszczenie na oddział przez pracownika. Kobiety spacerujące po korytarzu samotnie lub w asyście pielęgniarek, wpatrujący się pustym wzrokiem w nieznajomego, a dla kontrastu elegancka, zadbana starsza pani z włosami upiętymi w finezyjny kok, siedząca w otwartej świetlicy, która czytając książkę popijała kawę i zauważywszy mnie, lekkim skinieniem głowy i uśmiechem na twarzy powiedziała „dzień dobry”… Z kolei poźniej opuszczając placówkę, grupka ludzi wychodzących z opiekunem na spacer, u których na pierwszy rzut oka nic nie wskazywało na to, iż mają jakiekolwiek zaburzenia. Już wtedy nasunęło mi się wiele pytań, dlaczego tu są, co ich doprowadziło do tego miejsca, co czują, czy są tu własnej, nieprzymuszonej woli…? Po tej wizycie, zrobiło mi się żal tych wszystkich ludzi, bo dopóty, dopóki nie zobaczyłem tego na własne oczy, nie zdawałem sobie sprawy jakie to smutne miejsce. Nie dlatego, iż jest im tam źle, czy że nie otrzymują niezbędnej pomocy, ale dlatego, że po prostu tam są…

„To, co zostawiła”, to historia dwóch dziewczyn, żyjących w różnych epokach, którym los odebrał szansę na normalne, szczęśliwe życie. 17-letnia Izzy traci rodziców - matka brutalnie morduje jej ojca we śnie i zostaje zamknięta w zakładzie dla obłąkanych, a następnie bez szans na sprawiedliwy proces umieszczona w więzieniu. Izzy nie jest w stanie wybaczyć matce popełnionego czynu i nie zdając sobie sprawy z powodów, dla których się tego dopuściła, nie odwiedza jej w zakładzie karnym, jak również nie czyta otrzymywanych od niej listów… Pełna obaw Izzy trafia do rodziny zastępczej. Jej wątpliwości nie mają jednak uzasadnienia, ponieważ nowa rodzina daje jej szansę na życie, jakiego pragnęła. Wraz z przybraną matką, Peg - pracownicą muzeum, odkrywają na strychu zakładu psychiatrycznego Willard bagaże pacjentów. Stanowi to szansę na odtworzenie ich życia sprzed pobytu w placówce, z której nigdy nie zostali wypisani. Wśród walizek Izzy trafia na rzeczy dziewczyny, która była w tym samym wieku co ona i postanawia zagłębić się w jej losy.
Wspomnianą dziewczyną jest 18-letnia Clara Elizabeth Cartwright, żyjąca w latach 30. Nie układają jej się relacje z wpływowymi rodzicami, a cała sytuacja ulega zaostrzeniu, kiedy przyprowadza do domu na kolację Brunona - włoskiego imigranta, w którym jest zakochana i z którym wiąże przyszłość. Zarówno ojciec, jak i matka nie aprobują wyboru córki względem mężczyzny, który miałby zostać ich przyszłym zięciem. Uważają bowiem, że nie mógłby zapewnić ich córce życia w dostatku i dobrobycie. Trzy dni po feralnej kolacji rodzice oznajmiają jej o zaaranżowanym małżeństwie z innym mężczyzną i od tego czasu ma zakaz wychodzenia z domu. Sprzeciw Clary jest fatalny w skutkach - ojciec umieszcza ją rzekomo dla jej dobra, lecz wbrew jej woli w Domu Opieki dla Niepełnosprawnych Umysłowo. Po pewnym czasie nie będąc w stanie dalej utrzymywać jej pobytu w tymże miejscu ze względu na problemy finansowe rodziny, wraz z lekarzem prowadzących podejmują decyzję o umieszczeniu Clary w zakładzie psychiatrycznym Willard, gdzie jej życie zamienia się w koszmar. Traci wszystko - ukochanego mężczyznę, miłość, szczęście, godność i wolność…
Obydwie historie są interesujące, aczkolwiek głównym aspektem tej książki jest niezwykle trudna kwestia horroru odbywającego się w zakładach „pseudoleczenia” psychicznego. Utracone istnienia, ludzie uwięzieni w murach strasznego miejsca wbrew swojej woli, z brakiem możliwości powrotu do rzeczywistości i normalnego życia. Mury kryjące straszne tajemnice, nieludzkie, wręcz niewyobrażalne praktyki. A najgorsze jest w tym wszystkim to, że coś takiego miało miejsce jeszcze w ubiegłym stuleciu, dlatego wspomnienie tych kilkunastu minut spędzonych przeze mnie w placówce tego typu, zmroziła mi krew w żyłach.
Jest to historia, która wywiera ogromny wpływ na czytelnika. Po lekturze już nic nie jest i nie będzie takie samo…
Polecam z czystym sumieniem.

Długo zastanawiałem się co i jak napisać o tej książce. Wzbudziła we mnie tyle emocji, że po jej przeczytaniu nie wiedziałem co powiedzieć - po prostu mnie zatkało.
Może zacznę od tego, że zdażyło mi się kilka lat temu odwiedzić służbowo współczesny zakład psychiatryczny i nie było to miłe doświadczenie. Drzwi bez klamek z niewielkim okienkiem, dzwonek i oczekiwanie na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

„Szpitalna izolatka, szum sprzętu medycznego, bezimienne twarze - czy to był sen, czy świat rzeczywiście nie potrafi wyeliminować żądzy posiadania, który pozbawia ludzi empatii, miłości i cech człowieczeństwa?”.
To m.in. te słowa spowodowały, że w końcu zdecydowałem się zakupić tę pozycję i nie żałuję, bo jak już wpadła w moje ręce, to okazała się niezwykle interesująca i pochłonąłem ją jednego wieczoru, prawie, że jednym tchem.
Na wstępie nie wszystko jest jasne, fabuła wymaga skupienia, podadto trzeba przyzwyczaić się do stylu, jednak z każdą kolejną stroną zaczyna być coraz lepiej, a początkowe niewiadome ulegają wyklarowaniu. Poruszony temat, jest tematem trudnym i bardzo kontrowersyjnym. Skorumpowany świat medyczny, testowanie leków na ludziach, oszustwa finansowe na ogromną skalę, czy działalność mafijna - to zaledwie namiastka tego, co znajdziecie w tej książce. Niby fikcja literacka, ale czy na pewno? W tej kwestii nikt nam prawdy nie powie. Ale, do czego zdolni są ludzie dla władzy i pieniędzy? Czy szczepionka przeciwko chorobie, która zbiera największe żniwa na świecie, rzeczywiście ma rację bytu? Kim jest tytułowa bohaterka? Jak potoczą się jej losy? Kto zginie? Kto przeżyje? Gdzie w tym wszystkim jest miejsce na człowieczeństwo…? Na te i więcej pytań odpowie Wam - „Ona”.

„Szpitalna izolatka, szum sprzętu medycznego, bezimienne twarze - czy to był sen, czy świat rzeczywiście nie potrafi wyeliminować żądzy posiadania, który pozbawia ludzi empatii, miłości i cech człowieczeństwa?”.
To m.in. te słowa spowodowały, że w końcu zdecydowałem się zakupić tę pozycję i nie żałuję, bo jak już wpadła w moje ręce, to okazała się niezwykle interesująca i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Intrygujący tytuł oraz trzy fakty z życia Amber Reynolds spowodowały, że niecierpliwością czekałem na premierę. Do tego większość, a właściwie wszyscy, którzy mieli okazję przeczytać książkę przedpremierowo, wychwalali ją wręcz pod niebiosa, więc stało się. 25 października - biegnę zaraz po pracy do Empiku. Kupuję w ciemno, nie zaglądając nawet do środka. Wracam do domu, rzucam wszystko i zaczynam czytać. Zapowiada się interesująco, choć wzdrygam się ze względu na pierwszoosobową narrację, której nienawidzę, począwszy od przeczytanej niegdyś „Dziewczyny z pociągu” - a to ten sam typ. No nic… czytam dalej…
TERAZ. Czytam o niejakiej Amber Reynolds, której umysł w drugi dzień Świąt Bożego Narodzenia budzi się i uświadamiam sobie, że jest jest w szpitalu. Trudno jej odróżnić sen od jawy. Wszystko czuje, wszystko słyszy, zastanawia się gdzie jest jej mąż - „czy już jej nie kocha”? Nie wie, co się dzieje. Słyszy, że na sali, gdzie leży, są inne osoby. Próbuje wykrzyczeć kim jest, gdzie pracuje, ale okazuje się to niemy krzyk. Próba z rozumienia tego, co się dzieje, nie jest łatwa. Dopiero chwilę później dociera do niej, że jest w śpiączce.
Straszne, ale wciągające…
WTEDY. Czytam o 35-letniej „Amber z radia”. O jej pracy prezenterki radiowej oraz życiu sprzed wypadku, w wyniku którego trafiła do szpitala, relacji z mężem i siostrą. Chcą ją wyrzucić z pracy, ale Amber próbuje zrobić wszystko, aby ją zatrzymać - snuje intrygę.
Nudne…
PRZEDTEM. Pamiętnik. Tym razem poznaję Amber w wieku 10lat. Trafia do nowej szkoły, klasy, gdzie jako zadanie domowe ma przez cały tydzień prowadzić dziennik. I tak przez całą książkę czytam o jej dziecięcych troskach. Nie ma żadnych przyjaciół, a jej rodzina zakrawa na patologię ze względu na alkoholizm matki. Niechciane, biedne dziecko, któremu miłość rodziców odbiera młodsza siostra. Zaczynam jej współczuć, aczkolwiek mam wątpliwości.
Smutne…
Biję się z myślami. Czy aby na pewno chcę czytać, ale nadal to robię. Poniekąd jest ciekawie, ale im dalej jestem, tym bardziej czuję się zirytowany i zdezorientowany. Chyba się pogubiłem. Wracam kilka stron wstecz, czytam ponownie. OK, załapałem, ale denerwuje mnie to niesamowicie. Chcę dać sobie spokój i wtedy pojawia się nowa niewiadoma - ktoś podtrzymuje Amber w stanie śpiączki. Kto?! Ciekawość wygrywa, więc czytam dalej, ale przeskakiwanie pomiędzy trzema ramami czasowymi - TERAZ - WTEDY - PRZEDTEM - oraz wielowątkowość doprowadza mnie do szału. Jednych wątków nie rozumiem, inne są przewidywalne. Jątrzy mi to mózg. Ostatecznie z zażenowaniem, ale również ogromnym zaskoczeniem, kończę. I choć nie wiem do końca, co się stało, myślę „coś Ty dziewczyno narobiła”…
Czy mi się podobało? Jak już wiecie - NIE. Ale umysł lubi płatać figle, a ja może też… czasami kłamię…

Intrygujący tytuł oraz trzy fakty z życia Amber Reynolds spowodowały, że niecierpliwością czekałem na premierę. Do tego większość, a właściwie wszyscy, którzy mieli okazję przeczytać książkę przedpremierowo, wychwalali ją wręcz pod niebiosa, więc stało się. 25 października - biegnę zaraz po pracy do Empiku. Kupuję w ciemno, nie zaglądając nawet do środka. Wracam do domu,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

O czym jest ta książka? Otóż określiłbym ją jako poradnik o tym, jak akceptować samego siebie, a także o bezcelowym, wręcz nieosiągalnym dążeniu do perfekcji. Według Autorki Każdy powinien „cieszyć się tym, co ma, co zrobił, do czego doszedł, zamiast porównywać się z innymi, którzy są ode niego lepsi". Na podstawie historii kilku Kobiet, dowiadujemy się jak wyluzować; jak odnaleźć siebie; jak postępować, aby zdobyć kolejne doświadczenia, pozostawiając przy tym za sobą przeszłość, której analiza do niczego nie prowadzi. Dzięki temu, wykraczamy „poza granice własnych przekonań, uwalniamy w nas uczucia, których wcześniej nie byliśmy świadomi". Pozwala to spojrzeć na to, co było, w nowy, własny sposób, i "wyciągać wnioski, które pomogą uniknąć powtórki". „Nie można użalać się, zamartwiać tym, co było, rozdrapywać ran z powodu tego, co już się stało. Nie można iść do przodu ze strachu, że jak staniemy na chwilę, przegramy swoje szanse. Należy oddzielić to, na co mamy wpływ, od tego, czego zmienić nie możemy".
Ta książka przedstawia jak zdać sobie sprawę z tego, co tak naprawdę w nas tkwi i dowiedzieć się kim jesteśmy, czego pragniemy od życia. Uświadamia, że to, co czujemy, w dużej mierze zależy od nas samych. A "kluczem uwolnienia się od wewnętrznej presji jest poczucie własnej wartości, wewnętrzny spokój, samoakceptacja i siła". Dlaczego? Bo „aby uwolnić się od oddziaływania innych w nasze życie, trzeba zmienić siebie". „Dopiero wiedząc kim jesteśmy, czego naprawdę chcemy od życia, a co możemy i powinnismy dać sobie sami, jesteśmy w stanie wybrać drogę, którą zdecydujemy się świadomie podążać".
Celowo posłużyłem się cytatami z książki, gdyż to właśnie one przedstawiają wartości w niej zawarte i po prostu nie byłbym w stanie lepiej tego ująć...

O czym jest ta książka? Otóż określiłbym ją jako poradnik o tym, jak akceptować samego siebie, a także o bezcelowym, wręcz nieosiągalnym dążeniu do perfekcji. Według Autorki Każdy powinien „cieszyć się tym, co ma, co zrobił, do czego doszedł, zamiast porównywać się z innymi, którzy są ode niego lepsi". Na podstawie historii kilku Kobiet, dowiadujemy się jak wyluzować; jak...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

„Kto wiatr sieje”, to już czwarty tom serii, w którym poznajemy dalsze losy Cathy, Chrisa oraz ich dorosłych już dzieci. Na wstępie mogłoby się wydawać, że tym razem historia będzie trochę inna i w końcu rodzina będzie mogła żyć spokojnym życiem, po powrocie do odbudowanego Foxworth Hall. Jednak początkową zapowiedź sielanki, zaburza przybycie zaginionego wuja - Joela, który zaczyna snuć intrygi, w pełen sprytu i przebiegłości sposób. Sprawia, że wątpliwości Cathy związane domem i starciem z przeszłością, stają się uzasadnione. Nie chciałbym zdradzać zbyt wiele na temat fabuły, aby moja opinia nie stała się spoilerem dla osób, które nie czytały sagi. W każdym razie, mam wrażenie, że autorka zatoczyła w tej książce błędne koło, po raz kolejny użalając się nad grzechem rodzeństwa. Na tym etapie lektury, poruszony „trudny temat” jest czytelnikom bardzo dobrze znany, więc ciągłe przypominanie o nim, z każdym rozdziałem, stawało się coraz bardziej irytujące. Ponadto w fabule nie brakuje okrucieństwa, intryg, cierpienia i niespodziewanych wydarzeń, wywołujących u czytelnika skrajne emocje. Wszystko kończy wielka tragedia, która pomimo wszechogarniającego bólu, przynosi spokój, ukojenie, szczęście oraz „zrozumienie sensu udręki, nieszczęść i wzruszających wydarzeń". Nie jestem jednak pewien, czy taki zabieg był potrzebny? O ile wątki przedstawione we wcześniejszych tomach, prędzej czy później, wzbudzały duże zainteresowanie, napięcie oraz ekscytację, tak tutaj wdarła się pewna doza nudy i monotonii. Gdyby nie język którym posługuje się autorka, łatwość czytania oraz spora ilość wartościowych, życiowych cytatów, byłoby niewątpliwie słabo...

„Kto wiatr sieje”, to już czwarty tom serii, w którym poznajemy dalsze losy Cathy, Chrisa oraz ich dorosłych już dzieci. Na wstępie mogłoby się wydawać, że tym razem historia będzie trochę inna i w końcu rodzina będzie mogła żyć spokojnym życiem, po powrocie do odbudowanego Foxworth Hall. Jednak początkową zapowiedź sielanki, zaburza przybycie zaginionego wuja - Joela,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Zastanawialiście się kiedyś czy można prowadzić trzy zupełnie nie wiążące się ze sobą biznesy w tym samym czasie? Odpowiedzią na to pytanie jest książka Pani Ewy Zdunek „Wróżka mimo woli”. Z twórczością Autorki, nie miałem do tej pory do czynienia, a ta książka stanowi pewnego rodzaju kontynuację losów tytułowej Wróżki.
Główną bohaterką i narratorem tekstu jest Emilia, która zaledwie po dwóch latach działalności w branży ezoterycznej, uległa tzw. wypaleniu. Rozkręca więc pierwszy na świecie wirtualny salon usług pogrzebowo-pralniczych. Z uwagi na ogromny wybór trumien, wyściółek oraz oprawę ceremonii pogrzebowych obejmującą nawet stylizacje dla żałobników, firma cieszy się niezwykłym uznaniem na rynku i to ona wyznacza trendy w branży.
Pralnia również prosperuje całkiem nieźle. Zwłaszcza po tym, jak po ucieczce jednej ze wspólniczek, została w niej zatrudniona Gabriela - studentka wydziału lekarskiego. Przesadna, perfekcjonistka, pedantka, ceniąca sobie czystość, wręcz sterylność - nie pozwala na odbiór prania, na którym pozostała nawet najmniejsza plamka, a w samej pralni jest tak czysto, że można by w niej przyprowadzać „operacje na otwartym sercu”. Kolejki się nieco wydłużyły, ale klient może liczyć na najwyższą jakość usług.
W pewnym momencie okazuje się, że jedna ze wspólniczek jest chora psychicznie, więc zastąpiła ją inna - Roksana. Niestety również i ona, nie jest wymarzoną partnerką biznesową - niespodziewanie wyjechała do Australii, do poznanego przez internet właściciela fermy strusi, który oświadczył się jej na Skypie. Od tamtej pory nie ma z nią kontaktu, ale Emilia pisze do niej e-maile, relacjonując bieżące wydarzenia. Przed wyjazdem Roksana wpadła na pomysł założenia internetowego biura matrymonialnego, gdzie pary kojarzyłyby się najpierw same, a Wróżka dokonywałby weryfikacji wzajemnej przynależności, wróżąc z kart. Pomimo natłoku innych obowiązków, Emilia postanawia wcielić pomysł w życie. Staje się to jednak zaczątkiem problemów.
Pewnego dnia pod kołami samochodu ginie Pan Ryszard. Pochówkiem zajmuje się oczywiście zakład pogrzebowy „Zacisze”. Za życia, denat żądał, aby jego ciało po śmierci skremowano. Wstępnie pochowano go jednak tradycyjnie - w trumnie. Póżniej na skutek prośby żony pana Rysia, ostatecznie został poddany kremacji, aczkolwiek w wyniku zamieszania pomylono zwłoki i pani Zosia otrzymuje prochy innego mężczyzny - niejakiego profesora Potasińskiego. Z kolei rodzina skremowanego profesora, domaga się zwrotu ciała, aby zapewnić mu pochówek. Tylko jak zwrócić ciało, skoro zostało spopielone? Rozwiązanie pojawia się niebawem wraz ze śmiercią człowieka, który ma tylko nieinteresującą się nim siostrę, a jej wszystko jedno, jak i gdzie zostanie pochowany brat - nawet nie zamierza pojawić się na pogrzebie, więc zakład zyskuje… bezpańskiego nieboszczyka. Pracownicy zakładu wpadają na pomysł, aby ucharakteryzować ciało mężczyzny i oddać rodzinie, lecz i tu zaczynają się schody, ponieważ nikt nie wie jak Potasiński wyglądał. Cała sytuacja jest początkiem kłopotów i absurdalnych, zabawnych wydarzeń, ale w „Zaciszu” niemożliwe staje się możliwe, a jego „klienci” stają się coraz bardziej kłopotliwi…
Książka została napisana w formie pamiętnika, bardzo prostym językiem, przypominającym momentami podzieloną na akty, sztukę teatralną. Podsumowując, całą historię można przyrównać do groteski z wątkiem kryminalnym. Prostota języka sprawia, że nie ma problemu ze zrozumieniem fabuły, choć w pewnym momencie można się pogubić w postaciach - jest ich naprawdę wiele. Sama fabuła jak i zakończenie - nie ukrywajmy - nie są porywające, ale za to duża dawka humoru wszystko rekompensuje - dawno się tak nie uśmiałem :) Szczerze mówiąc nie przypuszczałem, że książka przypadnie mi do gustu, a jednak stało się inaczej i wydaje mi się, że sięgnę również po poprzednie części.

Za egzemplarz do recenzji, serdecznie dziękuję Wydawnictwu W.A.B.

Zastanawialiście się kiedyś czy można prowadzić trzy zupełnie nie wiążące się ze sobą biznesy w tym samym czasie? Odpowiedzią na to pytanie jest książka Pani Ewy Zdunek „Wróżka mimo woli”. Z twórczością Autorki, nie miałem do tej pory do czynienia, a ta książka stanowi pewnego rodzaju kontynuację losów tytułowej Wróżki.
Główną bohaterką i narratorem tekstu jest Emilia,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Z klasą, na luzie” - jak mówi sam tytuł, Pan Adam Jarczyński przedstawia zasady savoir-vivre oraz sztukę łamania tych zasad w sposób przystępny, z przymróżeniem oka, a co za tym idzie, książkę czyta się naprawdę przyjemnie i szybko. Podoba mi się podział na rozdziały, dzięki czemu w każdej chwili możemy przejść do interesującego nas tematu. Każdy z nich ukazuje aspekty życia codziennego, ale oczywiście nie brakuje tych bardziej formalnych. Książka porusza zasady zachowania m.in. w takich miejscach jak winda, sklep, restauracja, komunikacja miejska, kino, teatr czy choćby szpital (o e-manierach nie wspomnę). Czytelnik dostrzega sytuacje, z którymi miał do czynienia niejednokrotnie, dzięki czemu może zweryfikować czy zachował się dobrze, czy też nie, jak również takie z którymi dopiero przyjdzie mu się zmierzyć. Język, którym posługuje się Autor nie jest wyszukany, wszystko opisane jest w sposób prosty, przejrzysty, bez zbędnego nadęcia, co w połączeniu z dużą dawką humoru, znacznie poprawia komfort czytania.
Książkę szczerze POLECAM wszystkim. Dobrych manier nigdy nie za wiele, a jeżeli ktoś już je zna, to ta książka będzie sposobem na ustabilizowanie posiadanej już wiedzy.
Osobiście, gdyby nie natłok innych spraw, przeczytałbym ją jednym tchem, ale ostatecznie skończyło się na dwóch podejściach :) Dla mnie 10/10 👍🏻👏🏻☺️

"Z klasą, na luzie” - jak mówi sam tytuł, Pan Adam Jarczyński przedstawia zasady savoir-vivre oraz sztukę łamania tych zasad w sposób przystępny, z przymróżeniem oka, a co za tym idzie, książkę czyta się naprawdę przyjemnie i szybko. Podoba mi się podział na rozdziały, dzięki czemu w każdej chwili możemy przejść do interesującego nas tematu. Każdy z nich ukazuje aspekty...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Sama fabuła jak najbardziej w porządku. Jednak nie podobała mi się narracja - infantylna i głupkowata z błędami, które aż biją po oczach, co sprawiło, że nie mogłem doczekać się końca.. Zdaję sobie sprawę, że był to cel zamierzony, aby jak najlepiej oddać postać i stopień ułomności Forresta, ale przez to, niestety, nie czytałem jej z przyjemmoscią. O ile na początku książki jest to nawet zabawne, to im dalej tym bardziej irytujące.
Generalnie wg mnie film jest o wiele lepszy, niż książka.

Sama fabuła jak najbardziej w porządku. Jednak nie podobała mi się narracja - infantylna i głupkowata z błędami, które aż biją po oczach, co sprawiło, że nie mogłem doczekać się końca.. Zdaję sobie sprawę, że był to cel zamierzony, aby jak najlepiej oddać postać i stopień ułomności Forresta, ale przez to, niestety, nie czytałem jej z przyjemmoscią. O ile na początku...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Wyciągnąłem rękę po książkę z uwagi na pozytywne opinie, jak również serial, który wzbudził moją ciekawość. Niestety książka mnie nie zachwyciła :/ Może wynika to z tego, iż obejrzawszy I sezon serialu wiedziałem czego się spodziewać? Nie wiem... Generalnie chciałem dać sobie z nią spokój, ale jak już zacząłem to wypadało by skończyć, choć w tym przypadku powinienem napisać - "zmęczyć", ale już dawno się tak nie wynudziłem.
Na półce czekają kolejne części, ale aż się boję za nie zabierać...

Wyciągnąłem rękę po książkę z uwagi na pozytywne opinie, jak również serial, który wzbudził moją ciekawość. Niestety książka mnie nie zachwyciła :/ Może wynika to z tego, iż obejrzawszy I sezon serialu wiedziałem czego się spodziewać? Nie wiem... Generalnie chciałem dać sobie z nią spokój, ale jak już zacząłem to wypadało by skończyć, choć w tym przypadku powinienem napisać...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jedna z lepszych książek jakie ostatnio czytałem. Rzeczywiście szokuje, zaskakuje, momentami wzbudzając przy tym lęk i niedowierzanie. Zakończenie... na pewno niespodziewane i zaskakujące...

Jedna z lepszych książek jakie ostatnio czytałem. Rzeczywiście szokuje, zaskakuje, momentami wzbudzając przy tym lęk i niedowierzanie. Zakończenie... na pewno niespodziewane i zaskakujące...

Pokaż mimo to