-
Artykuły
James Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński7 -
Artykuły
Śladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8 -
Artykuły
Czytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać455 -
Artykuły
Znamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
2023-04-05
2023-04-04
2023-03-28
2023-03-25
2023-03-24
2023-03-18
Tak jak krótko i zwięźle, tak też bardzo na temat. Warta, naprawdę warta przeczytania. A potem już tylko: podaj dalej, podaj dalej...
Tak jak krótko i zwięźle, tak też bardzo na temat. Warta, naprawdę warta przeczytania. A potem już tylko: podaj dalej, podaj dalej...
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-03-12
2023-03-08
2023-03-01
Merytorycznie (nomen omen) wypas. Mam ją od 2 miesięcy a wymiętolone to już, a zużyte... Bardzo przyda się tym, którzy w swoim domu sami będąc weganami, wykarmić muszą też mięsożerców, tak żeby ci nie płakali tęsknie za schabowym, tylko zechcieli podjąć próbę jedzenia inaczej. Dzięki tej książce to naprawdę możliwe.
Merytorycznie (nomen omen) wypas. Mam ją od 2 miesięcy a wymiętolone to już, a zużyte... Bardzo przyda się tym, którzy w swoim domu sami będąc weganami, wykarmić muszą też mięsożerców, tak żeby ci nie płakali tęsknie za schabowym, tylko zechcieli podjąć próbę jedzenia inaczej. Dzięki tej książce to naprawdę możliwe.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-02-22
2023-02-10
Skondensowana wersja bloga swego czasu powszechnie znanego w blogowym światku. Zapis boleśnie świadomego przechodzenia na drugą, nieznaną stronę. Schwytane w postaci liter, słów i zdań bunt, frustracja, nadzieja wbrew rzeczywistości, chwile autentycznego szczęścia. Swoimi dziesięcioma gwiazdkami bynajmniej tej książki nie oceniam. Ja ją doceniam. Za autentyzm i przejmujący nurt świadomości.
Skondensowana wersja bloga swego czasu powszechnie znanego w blogowym światku. Zapis boleśnie świadomego przechodzenia na drugą, nieznaną stronę. Schwytane w postaci liter, słów i zdań bunt, frustracja, nadzieja wbrew rzeczywistości, chwile autentycznego szczęścia. Swoimi dziesięcioma gwiazdkami bynajmniej tej książki nie oceniam. Ja ją doceniam. Za autentyzm i przejmujący...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-02-05
2023-01-25
2023-01-17
2023-01-05
2022-12-29
2022-12-18
2022-12-04
2022-12-01
Wszystkich tych polskich nauczycieli, których cechuje graniczące z arogancją przekonanie o swojej nieomylności i kompetencjach nie do podważenia; wszystkich tych, którzy ignorują ustawowy obowiązek bezustannego dokształcania się i weryfikowania stosowanych przez siebie metod nauczania; wszystkich tych oddanych bezgranicznie koncepcji uczniów karnie usadzonych w ławeczkach, z kościelną ciszą jak makiem zasiał, jedyneczek za brak tego czy owamtego, karania uczniów za błędy i wymuszania wojskowego drylu - wszystkich tych delikwentów posadziłabym do obowiązkowej lektury tej książki, by - niedowiarki i te wszystkie "niedasie" - na własne gały zobaczyły, że a właśnie się da. Da się przejść zawodową (r)ewolucję, by z pruskiego funkcjonariusza przeistoczyć się w empatycznego profesjonalistę, który miast musztrować swoich uczniów i być dla nich kapralem, będzie im życzliwie towarzyszył w procesie edukacji. Szkoda, że Pernille Ripp nie można sklonować i zastąpić jej zmultiplikowanymi egzemplarzami wielu lokalnych "pedagogów" z ministrem na czele, szkoda...
Wszystkich tych polskich nauczycieli, których cechuje graniczące z arogancją przekonanie o swojej nieomylności i kompetencjach nie do podważenia; wszystkich tych, którzy ignorują ustawowy obowiązek bezustannego dokształcania się i weryfikowania stosowanych przez siebie metod nauczania; wszystkich tych oddanych bezgranicznie koncepcji uczniów karnie usadzonych w ławeczkach,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-11-26
Znacie ten typ? "Ze słodyczy najbardziej lubię boczek". Od nastu lat mam takiego u boku. No, to jeśli mięsożerca tego kalibru po kilku miesiącach (świadomie i dobrowolnie zaakceptowanej - żeby nie było, że pogrzebaczem przez grzbiet lałam przymuszając do żarcia zieleniny) kuchennej "indoktrynacji" stwierdza, że już mu ten kurczaczek słabiutko wchodzi, że dużo smaczniejszy kalafior w panierce tej blondyny od Jadłonomii, to normalnie klękajcie narody. Przed Martą Dymek;) Fajna książka, potrzebna książka, piękna książka. I mnie się tam akurat podoba, że taka wielka, ciężka cegła. Wygodnie mi z tym. I bardzo, bardzo smacznie.
Znacie ten typ? "Ze słodyczy najbardziej lubię boczek". Od nastu lat mam takiego u boku. No, to jeśli mięsożerca tego kalibru po kilku miesiącach (świadomie i dobrowolnie zaakceptowanej - żeby nie było, że pogrzebaczem przez grzbiet lałam przymuszając do żarcia zieleniny) kuchennej "indoktrynacji" stwierdza, że już mu ten kurczaczek słabiutko wchodzi, że dużo smaczniejszy...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to