Wszystkie dzieci są zdolne. Jak marnujemy wrodzone talenty

Okładka książki Wszystkie dzieci są zdolne. Jak marnujemy wrodzone talenty Uli Hauser, Gerald Hüther
Okładka książki Wszystkie dzieci są zdolne. Jak marnujemy wrodzone talenty
Uli HauserGerald Hüther Wydawnictwo: Dobra Literatura nauki społeczne (psychologia, socjologia, itd.)
203 str. 3 godz. 23 min.
Kategoria:
nauki społeczne (psychologia, socjologia, itd.)
Tytuł oryginału:
Jedes Kind ist hoch begabt: Die angeborenen Talente unserer Kinder und was wir aus ihnen machen
Wydawnictwo:
Dobra Literatura
Data wydania:
2014-05-20
Data 1. wyd. pol.:
2014-05-20
Liczba stron:
203
Czas czytania
3 godz. 23 min.
Język:
polski
ISBN:
9788364184123
Średnia ocen

6,8 6,8 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,8 / 10
81 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
478
477

Na półkach:

„Dzieci to fragmenty gwiezdnego pyłu wydmuchiwane ręką Boga.”



Przeglądając ostatnio Internet, widziałam ogłoszenie, które zaczynało się od słów Jeśli Twoje dziecko jest mało zdolne… Przyznam, że nóż mi się w kieszenie otworzył. Niestety nasza oświata wzorowana cały czas na pruskim modelu edukacji od XIX wieku dzieli dzieci na te zdolne i te mało zdolne. Wydawać by się mogło, że w XXI wieku ludzie, którzy zostają nauczycielami, powinni wiedzieć, że wszystkie dzieci są zdolne, ale po takich ogłoszeniach widać, że dziś pedagogikę kończą… No właśnie.

Często, jest także tak, że rodzice sami wbijają swoje dzieci w kompleksy, przy wtórze pseudo nauczyciela, który jeszcze utwierdza ich w przekonaniu, że z tego albo z tamtego młodego człowieka nic nie będzie. W ogóle nie skupiamy się na tym zarówno jako pedagodzy, jak i rodzice, że nikt nie jest alfą i omegą, oraz że nie każde dziecko musi być Pitagorasem, Mickiewiczem, czy Skłodowską – Curie. Szkoła niestety nie działa holistycznie i nie stawia na rozwój ucznia, mimo że na studiach promuje się indywidualne podejście.

Na przestrzeni lat powstało wiele pozycji, które pokazują, że wszystkie dzieci są zdolne. Szeroko opisane przez najlepszych psychologów, czy pedagogów nadal moim zdaniem mają małą siłę przebicia, a szkoda. Jedną z takich publikacji, jest książka Pana Geralda Huthera i Pana Uli Hausera Wszystkie dzieci są zdolne. Pozycję tę przeczytałam z wielkim zainteresowaniem, Panowie tutaj udowadniają nam, że rozwijanie talentów, jakie posiada każde dziecko, jest ważniejsze niż wbijanie im do głów rzeczy, które nie są potrzebne, oraz wymaganie, aby uczeń był ze wszystkiego dobry. Autorzy opisują także beznadzieję systemu edukacji, a także średniowieczny system wychowawczy. Krytykują podział na dzieci zdolne i mniej zdolne udowadniając, że każde z nich ma wiele talentów, które często są ignorowane lub uważane, za nieprzydatne.

Dzieło to bardzo mi się podobało. Szkoda, że w realiach polskiej edukacji większość nauczycieli to raczej ignoranci, co nie wynika z niechęci do ucznia tylko z bardzo złego systemu edukacji, który bardziej woli papierki niż dobro ucznia. Nic dziwnego, że mamy w tej chwili taki wysyp dzieci i młodzieży w edukacji domowej.

Książka Pisarzy daje wiele do myślenia, zwłaszcza w kontekście tego, że najczęściej, co jest udowodnione naukowo dzieci z kategorii tak zwanych prymusów, często nie radzą sobie w życiu zawodowym, a nastawiona na zakuwanie nie są w ogóle kreatywne, za to uczniowie z przeciętnymi wynikami w nauce osiągają duże sukcesy.

Publikacja ta to nie jest poradnik. To raczej pozycja, która próbuje zgłębić problem oraz pokazuje, jak odkrywać te mocno zakopane talenty. Myślę, że to świetna pozycja zarówno dla rodziców, jak i dla nauczycieli.

zaczytanizkawa.blogspot.com

„Dzieci to fragmenty gwiezdnego pyłu wydmuchiwane ręką Boga.”



Przeglądając ostatnio Internet, widziałam ogłoszenie, które zaczynało się od słów Jeśli Twoje dziecko jest mało zdolne… Przyznam, że nóż mi się w kieszenie otworzył. Niestety nasza oświata wzorowana cały czas na pruskim modelu edukacji od XIX wieku dzieli dzieci na te zdolne i te mało zdolne. Wydawać by się...

więcej Pokaż mimo to

avatar
982
503

Na półkach:

Zbyt wiele wątków i tematów. Może jednak na tym bycie zdolnym polega ...

Zbyt wiele wątków i tematów. Może jednak na tym bycie zdolnym polega ...

Pokaż mimo to

avatar
381
149

Na półkach:

Fantastycznie przedstawione wnioski. W pełni zgadzam się z poglądami autorów. Uważam, że potrzeba nam więcej takich książek, kwestionujących to, co nie działa we współczesnym „cywilizowanym” świecie. Szkolna edukacja i podejście do dzieci wymagają fundamentalnych i niezwłocznych zmian.

Fantastycznie przedstawione wnioski. W pełni zgadzam się z poglądami autorów. Uważam, że potrzeba nam więcej takich książek, kwestionujących to, co nie działa we współczesnym „cywilizowanym” świecie. Szkolna edukacja i podejście do dzieci wymagają fundamentalnych i niezwłocznych zmian.

Pokaż mimo to

avatar
46
5

Na półkach:

Dużo powtórzeń, ale też sporo ciekawych informacji.

Dużo powtórzeń, ale też sporo ciekawych informacji.

Pokaż mimo to

avatar
79
72

Na półkach:

Mam bardzo mieszane odczucia po przeczytaniu tej książki. Z jednej strony zawiera wiele nieocenionych porad, uświadamia nam, jakim zagrożeniem dla rozwoju naszego dziecka są: konsumpcja, "urabianie" go w celu dopasowania do naszej wizji, nadmiar bodźców czy system szkolnictwa nastawiony na produkcję średniaków (tłumiący indywidualistów). W stu procentach zgadzam się z twierdzeniem, że lepiej wspierać dziecko w rozwoju umiejętności, które już posiada i których rozwojem ono same jest zainteresowane, niż zmuszać je do podciągania się z dziedzin, w których jest i będzie słabe. Jakoś nikomu teraz nie przeszkadza, że Einstein był w czymś tam słaby ;)

Z drugiej strony, książka zawiera wiele nieprzemyślanych (żeby nie napisać dużo dosadniej) twierdzeń. Na przykład, autor na stronie 38 próbuje zanegować sensowność wartościowania talentów, pytając czy plemię z Amazonii doceniłoby talent Einsteina czy Mozarta. A co mnie obchodzi, co jest ważne i cenne dla plemienia amazońskiego, albo co było ważne w XVI wieku? Moje dziecko żyje tu i teraz - w konkretnym czasie i konkretnym miejscu (kulturze),gdzie łatwiej się żyje informatykom niż znawcom amazońskiej roślinności. Nawet, gdy dziecko wyemigruje do Niemiec czy UK - wiele to nie zmieni ;) Poza tym, do osiągnięcia szczęścia w życiu przydatna jest praca, do której chce się chodzić, która przynosi nam tyle pieniędzy, żeby nie martwić się czy pod koniec miesiąca będzie za co jedzenie kupić. Aby taką pracę zdobyć, dobrze jest posiadać talent poszukiwany tu i teraz. Zatem, w moim przekonaniu wartościowanie talentów ma sens, tylko jak ze wszystkim - potrzeba w tym umiaru.

Strona 27: "Przede wszystkim zaś powinniśmy zastanowić się nad słusznością tego oczywistego i silnie zakorzenionego w naszych głowach uprzedzenia, jakoby dzieci dzieliły się na mniej i bardziej »uzdolnione«, w związku z czym należy oddzielić jedne od drugich, by »optymalnie« wspierać ich rozwój w każdej z tych grup z osobna." Jeżeli w wyniku wieloletnich zaniedbań rodziców/opiekunów/nauczycieli, albo z powodów genetycznych czy jakichkolwiek innych, pewne dzieci zaniżają poziom w klasie, to dlaczego te lepiej radzące sobie muszą cierpieć z ich powodu? Nawet, jeśli zostanie przydzielony tej klasie super genialny nauczyciel, to nie nadrobi on w kilka miesięcy zaległości, które skumulowały się przez długie lata zaniedbań rodziców. Nie wpłynie ten nauczyciel również na warunki środowiskowe - nie zmieni dzieciom rodziców, sąsiadów i kolegów. Dlatego uważam, że należy tworzyć w szkołach grupy o różnych poziomach ("prędkościach"). Nie każdy musi skończyć w przyszłości studia - spawaczy, dekarzy i stolarzy świat też potrzebuje. Dobry fachowiec jest dobrze opłacany, nawet jak z trudnością podstawówkę skończył. Dlaczego więc miałby spowalniać naukę przyszłego programisty, którego ścieżka rozwoju jest dłuższa, zatem nie można marnować jego czasu na N-te tłumaczenie czegoś prostego przyszłemu spawaczowi?

W kilku miejscach autorzy zastosowali następującą technikę. Najpierw przedstawiamy odpowiednio spreparowaną "prawdę dotychczasową", tak absurdalną, aby łatwo ją było wyśmiać i obalić, po czym przedstawiamy nową prawdę naszego autorstwa, która wygląda na genialną w porównaniu z tą absurdalną. Przykro mi panowie Hüther i Hauser, ale takie tanie chwyty nie działają na uważnego czytelnika - manipulacja została wychwycona.

Strona 99: "Próby nakłaniania dzieci do określonych zachowań za pomocą kar i nagród to nie wychowywanie, lecz tresura. Dziecko odbiera je jako rany zadawane jego głębokiej potrzebie więzi; doświadcza bolesnego uczucia, że nie jest takie, jakie być powinno, i że w celu ponownego zdobycia przychylności i akceptacji swoich wychowawców musi zachowywać się zgodnie z ich oczekiwaniami". Nie wiem, jak wyglądają kary i nagrody w kraju, w którym żyją autorzy (Sparta?). Jeśli karą jest chłosta i ostracyzm, a nagrodą ich brak - to się zgodzę z twierdzeniem, że to złe. Jeśli autorzy nie potrafią ukarać dziecka tak, żeby jednocześnie nie rozwalić jego wiary w rodzicielską miłość, poczucie akceptacji, itd. - to jest ich problem.

Strona 115: "Niepewność rodziców przenosi się na malucha, który nie potrafi udzielić odpowiedzi na stawiane mu pytania; nie może przecież znać skutków decyzji, które ma podejmować. Rodzic oczekuje od sześciomiesięcznego niemowlęcia, żeby wiedziało »czy woli to, czy może coś innego«". Że co?!? Czy znacie kogokolwiek, kto zadaje tego typu pytania sześciomiesięcznemu (!) dziecku i oczekuje od niego decyzji? Autorzy widocznie wielu takich rodziców znają i piszą dalej: "Nie potrzeba zbyt wielkiej wyobraźni, żeby przepowiedzieć nadchodzący upadek tego modelu wychowawczego." Nie sposób się nie zgodzić z tym twierdzeniem, tak samo jak z tym, że trzeba mieć niezwykłą wyobraźnię, żeby uznać ten model za obowiązujący na świecie :)

Książka zawiera mnóstwo mądrze brzmiących twierdzeń, napisanych najwyższych lotów językiem, ale czasami totalnie oderwanych od rzeczywistości, z podstawowymi błędami logicznymi. Szkoda, że te kilka nietrafionych wniosków autorów kładzie się cieniem na pozostałą, wartościową część książki.

Mam bardzo mieszane odczucia po przeczytaniu tej książki. Z jednej strony zawiera wiele nieocenionych porad, uświadamia nam, jakim zagrożeniem dla rozwoju naszego dziecka są: konsumpcja, "urabianie" go w celu dopasowania do naszej wizji, nadmiar bodźców czy system szkolnictwa nastawiony na produkcję średniaków (tłumiący indywidualistów). W stu procentach zgadzam się z...

więcej Pokaż mimo to

avatar
250
51

Na półkach: , ,

Ojej, jakie lanie wody. Zbiór ogólnych myśli o wychowaniu, owszem trochę odświeżające, ale NAPRAWDĘ nic nowego, porywającego. I że to w ogóle wydane zostało to jest jakieś nieporozumienie. To są jakieś artykuły (też niezbyt ciekawe i odkrywcze) szumnie nazwane pozycją popularnonaukową, 100 stron sporą czcionką... I na okładce cena 35 ziko. Cieszę się, że jej nie kupiłam

Ojej, jakie lanie wody. Zbiór ogólnych myśli o wychowaniu, owszem trochę odświeżające, ale NAPRAWDĘ nic nowego, porywającego. I że to w ogóle wydane zostało to jest jakieś nieporozumienie. To są jakieś artykuły (też niezbyt ciekawe i odkrywcze) szumnie nazwane pozycją popularnonaukową, 100 stron sporą czcionką... I na okładce cena 35 ziko. Cieszę się, że jej nie kupiłam

Pokaż mimo to

avatar
3143
1431

Na półkach: ,

Autorzy serwują nam oczywiste oczywistości, bicie piany na 200 stronach, zero konkretów, np. wyników badań, czy propozycji konkretnych rozwiązań. Biorąc pod uwagę fakt, że wszystko to jest napisane czcionką jak dla niedowidzących, książka normalnie mogłaby sobie liczyć o połowę mniej stron, a treściowo materiału jest tu może na artykuł,a nie na książkę.

Autorzy serwują nam oczywiste oczywistości, bicie piany na 200 stronach, zero konkretów, np. wyników badań, czy propozycji konkretnych rozwiązań. Biorąc pod uwagę fakt, że wszystko to jest napisane czcionką jak dla niedowidzących, książka normalnie mogłaby sobie liczyć o połowę mniej stron, a treściowo materiału jest tu może na artykuł,a nie na książkę.

Pokaż mimo to

avatar
120
77

Na półkach: , ,

"Wszystkie dzieci sa wazne" to obowiazkowa lektura dla rodzicow, ktorzy chcieliby swiadomie wychowac swoje dzieci. Warto podkreslic, ze wg. autorow wychowanie nie oznacza posiadanie potomka grzecznie spelniajacego oczekiwania swoich rodzicow i nauczycieli, poprzez osiaganiie jak najlepszych ocen. Wspolczesny model edukacji jest bowiem przestarzaly a dziecko biernie podpozadkowujace sie temu systemowi zatraca ciekawosc swiata i dolacza do grona przecietnych obywateli. Aby dziecko prawidliwo sie rozwijalo i uczylo powinno czuc wsparcie ze strony rodzicow co we wspolczesnym, nastawionym na wyniki swiecie moze byc prawdziwym wyzwaniem. Ksiazka ta nie daje gotowych odpowiedzi. Sklania natomiast do refleksji i pochylenia sie nad tematem bliskosci i wrodzonych talentach kazdego dziecka.

"Wszystkie dzieci sa wazne" to obowiazkowa lektura dla rodzicow, ktorzy chcieliby swiadomie wychowac swoje dzieci. Warto podkreslic, ze wg. autorow wychowanie nie oznacza posiadanie potomka grzecznie spelniajacego oczekiwania swoich rodzicow i nauczycieli, poprzez osiaganiie jak najlepszych ocen. Wspolczesny model edukacji jest bowiem przestarzaly a dziecko biernie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
156
112

Na półkach:

Dla niektórych może to być książka - odkrycie. Dla mnie była przypomnieniem o ważności bytu dziecięcego, o wadze wychowania i potencjale dziecięcej ciekawości. Mimo iż nie wniosła wiele konkretnego w mój światopogląd, to jednak w 100% zgadzam się z przesłaniem tej książki. Polecam, zwłaszcza rodzicom, pedagogom i nauczycielom.

Dla niektórych może to być książka - odkrycie. Dla mnie była przypomnieniem o ważności bytu dziecięcego, o wadze wychowania i potencjale dziecięcej ciekawości. Mimo iż nie wniosła wiele konkretnego w mój światopogląd, to jednak w 100% zgadzam się z przesłaniem tej książki. Polecam, zwłaszcza rodzicom, pedagogom i nauczycielom.

Pokaż mimo to

avatar
129
31

Na półkach:

Ciekawe spojrzenie na wychowanie dzieci. Czy wychowywac tak, jak chce tego system czy, aby wrecz przeciwnie pozwolic by dziecko samo wybralo to co chce robic w zyciu?

Ciekawe spojrzenie na wychowanie dzieci. Czy wychowywac tak, jak chce tego system czy, aby wrecz przeciwnie pozwolic by dziecko samo wybralo to co chce robic w zyciu?

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    158
  • Przeczytane
    106
  • Posiadam
    26
  • Dziecko
    5
  • Teraz czytam
    4
  • 2014
    3
  • Ulubione
    3
  • 2015
    2
  • Pedagogika i Psychologia
    2
  • 2019
    2

Cytaty

Więcej
Gerald Hüther Wszystkie dzieci są zdolne. Jak marnujemy wrodzone talenty Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także