Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , ,

No więc nie podobało mi się.

Daję 4/10, czyli nie taką znów najniższą ocenę, bo mimo wszystko czytałam gorsze książki, którym można jeszcze więcej zarzucić. Ale nie jest to książka, którą bym polecała.

Zacznę może od kwestii, która denerwowała mnie najbardziej: Ta książka jest zwyczajnie rasistowska.
Osoba autorska, ustami bohaterów, przekazuje w tej książę poglądy, że wszystko, co złe się dzieje czarnym to wina białych, "rasistowskiego systemu" i kapitalizmu (co ma do tego kapitalizm, tego nie raczy nam wytłumaczyć). Ja rozumiem, że książka dzieje się w Stanach, gdzie pewnie problemy rasowe są odmienne niż w Europie, ale to nie zmienia faktu, że naprawdę krzywdzący i rasistowski jest podprogowy przekaz, że biali są źli i to nasza wina, że czarnym się dzieje źle.

Drugą rzeczą, która nieustannie mnie drażniła, była kwestia zażywania u bohaterów marihuany. Może nie robili tego często, ale zażywanie marihuany było w tej książce traktowane jakoś coś zupełnie normalnego i fajnego. Już na samym początku jest wspominane, że nawet matka głównego bohatera nie widzi problemu w tym, że jej nastoletnie dziecko pali, bo docenia wartość terapeutyczną. Uważam takie treści przekazywane w książce dla osób młodych za szkodliwe.

Swoją drogą oba te problemy łączą się w wątku ojca Kasima, o którym wspomniane jest, że poszedł siedzieć za posiadanie kilkudziesięciu gramów. I że jakie to niesprawiedliwe i rasistowskie, bo jakby był biały to by policjanci przymknęli oko. No aż mi zęby zgrzytały, jak to czytałam. Ojej, jaki biedny człowiek, bo poszedł do więzienia za coś, co w kraju, w którym mieszka najwyraźniej jest karane więzieniem. Oczywiście wina białych, a nie tego, że popełnił przestępstwo... Ehh, czuję irytację na samo wspomnienie.

Mniejsze zarzuty wobec tej książki to przede wszystkim:
- Mnogość postaci niebinarnych i queerowych, tak jak już ktoś wspomniał w innym komentarzu - ok, główny bohater jest niebinarny, spoko, ale nie uwierzę, że nagle w jednej grupce kursantów chyba WSZYSCY są queerowi, a niebinarnych była tam w sumie bodajże czwórka. Rozumiem, że mniejszości chcą czytać książki o sobie, ale robienie z mniejszości większości sprawia, że historia staje się niewiarygodna i momentami denerwująca.
- Cały trzon fabuły - czemu mam uwierzyć, że jakiś wątek losowego dzieciaka na Twitterze o czymś tak trywialnym jak nieszczęśliwa miłość stał się wiralem? To nie ma sensu.
- I cały ten wątek z kłamaniem, że to jego twit, chociaż napisał go Kasim - po pierwsze nie lubię budowania fabuły na kłamstwie, ale z drugiej strony akurat w przypadku tej konkretnej historii mało wiarygodne było dla mnie jak wszyscy się zachowali, gdy to kłamstwo wyszło na jaw. Mam na myśli, że to tylko głupi twit, naprawdę nikt nie będzie w prawdziwym życiu się przejmować, że inna osoba skłamała w tak trywialnej sprawie.

Na koniec powiem, że ciężko mi się czytało te wszystkie nijakie formy typu "niebinie" czy "pisarze". Nie brzmi to dobrze w języku polskim.

Plusy? Neuroatypowość głównego bohatera - jako osoba z ADHD w chaotycznych myślach i zachowaniach bohatera odnalazłam dużo siebie i akurat ta kwestia moim zdaniem została dobrze pokazana.

No więc nie podobało mi się.

Daję 4/10, czyli nie taką znów najniższą ocenę, bo mimo wszystko czytałam gorsze książki, którym można jeszcze więcej zarzucić. Ale nie jest to książka, którą bym polecała.

Zacznę może od kwestii, która denerwowała mnie najbardziej: Ta książka jest zwyczajnie rasistowska.
Osoba autorska, ustami bohaterów, przekazuje w tej książę poglądy, że...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Książka bardzo ciekawa i polecałabym ją wszystkim. Natomiast niestety polskie wydanie dosyć leży i kwiczy, jest sporo literówek, zgubionych słów, czasem coś powinno być napisane kursywą (bo to cytat), a nie jest itp. Szkoda, bo treść zasługuje na porządniejsze wydanie.

Książka bardzo ciekawa i polecałabym ją wszystkim. Natomiast niestety polskie wydanie dosyć leży i kwiczy, jest sporo literówek, zgubionych słów, czasem coś powinno być napisane kursywą (bo to cytat), a nie jest itp. Szkoda, bo treść zasługuje na porządniejsze wydanie.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

W książce praktycznie skopiowane jest to samo, co Martyna pisała na instagramie, więc jeśli ktoś to czytał - nie ma potrzeby jeszcze kupowania książki. A jak ktoś nie czytał to dalej może to zrobić za darmo. W dodatku po jakimś czasie okazało się, że informacje te Martyna kopiowała od innych instagramerów bez ich zgody. Co do samych informacji to są całkiem przydatne, ale to bardzo podstawowa wiedza, a książka w żaden sposób nie rozwija tematu.

W książce praktycznie skopiowane jest to samo, co Martyna pisała na instagramie, więc jeśli ktoś to czytał - nie ma potrzeby jeszcze kupowania książki. A jak ktoś nie czytał to dalej może to zrobić za darmo. W dodatku po jakimś czasie okazało się, że informacje te Martyna kopiowała od innych instagramerów bez ich zgody. Co do samych informacji to są całkiem przydatne, ale...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Kupiłam tę książkę zachęcona ochami i achami w social mediach i zawiodła mnie mocno.
Przede wszystkim po tytule spodziewałam się, że książka faktycznie będzie o pięknie - o kulturze piękna, może o tym jak przestać uważać wygląd za coś najważniejszego na świecie? Tymczasem książka była o czymś zupełnie innym. A o czym dokładnie? Ciężko powiedzieć, ale jeśli miałabym to brzydko opisać to wybrałabym "coachingowe brednie dla skrajnych lewicówek".
Poglądy społeczne autorki są skrajnie lewicowe - i to tak do przesady. Mi samej, jeśli chodzi o kwestie społeczne, bliżej do lewicy, niż prawicy, ale autorka to chodzący mem "Julka z Twittera". Wszystko co złe na świecie to wina białych hetero mężczyzn i kapitalizmu.
Żeby nie było, autorka próbuje przekazać też trochę sensownych treści, np. o szanowaniu własnego ciała czy granic. I to jest ogólnie spoko, ale chyba jestem za stara na język, jakim pisze do czytelników - nie podobała mi się ta narracja, w której autorka mówi "bezpośrednio do mnie", jeszcze używając takich słów jak np. "kochana".
A tak przy okazji oprawa graficzna też mi się nie podobała, za pstrokata, a grafiki są po prostu brzydkie.
Nie polecam nikomu. Podejrzewam, że głównym targetem są nastolatki, ale żadnej nastolatce bym takiej książki nie kupiła, ponieważ tę część treści, która jest wartościowa, można młodym przekazać w o wiele sensowniejszy sposób.

Kupiłam tę książkę zachęcona ochami i achami w social mediach i zawiodła mnie mocno.
Przede wszystkim po tytule spodziewałam się, że książka faktycznie będzie o pięknie - o kulturze piękna, może o tym jak przestać uważać wygląd za coś najważniejszego na świecie? Tymczasem książka była o czymś zupełnie innym. A o czym dokładnie? Ciężko powiedzieć, ale jeśli miałabym to...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki ADHD u dorosłych - Jak ułatwić sobie życie i uspokoić myśli Sabine Bernau, Karolina Grzywacz
Ocena 6,3
ADHD u dorosły... Sabine Bernau, Karo...

Na półkach: ,

Książkę czytało się szybko. Wiele rzeczy od ADHD już wiedziałam z innych źródeł, ale jako podsumowanie tematu była ok. Podobały mi się przede wszystkim bardziej naukowe tematy, np. opis mózgu osoby z ADHD pod kątem biologicznym albo opis jak działają leki na ADHD. Pod względem psychologicznym było momentami gorzej, nie wszystkie rady uważam za przydatne. Niezbyt mi się też podobała w jednym rozdziale sugestia, jakoby homeopatia w jakimkolwiek przypadku mogła działać (autorka pisze akurat, że homeopatyczne sposoby nie działają przy leczeniu ADHD, rozprawia się też z paroma innymi "naturalnymi" metodami leczenia, ale akapit jest po prostu napisany tak, jakby istniały jakiekolwiek choroby i zaburzenia, na które homeopatia działa). Myślę, że jak ktoś wcześniej nic nie czytał o ADHD albo po prostu chce przeczytać cokolwiek, co znajdzie na Legimi (tak jak ja) to ta pozycja jest ok.

Książkę czytało się szybko. Wiele rzeczy od ADHD już wiedziałam z innych źródeł, ale jako podsumowanie tematu była ok. Podobały mi się przede wszystkim bardziej naukowe tematy, np. opis mózgu osoby z ADHD pod kątem biologicznym albo opis jak działają leki na ADHD. Pod względem psychologicznym było momentami gorzej, nie wszystkie rady uważam za przydatne. Niezbyt mi się też...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jest trochę książek, którym dałam niską ocenę. Niektóre były po prostu głupie, inne wręcz szkodliwe. Ale ta książka jest inna. Jest po prostu bezdennie nudna. Uwielbiam czytać książki i nawet te głupie zwykle czytałam do końca, bo w jakiś sposób ciekawiła mnie ta głupota. Tu nie ciekawi mnie nic. Fabuła nie istnieje, bohaterowie są nudni, świat przedstawiony jest nudny. Męczyłam ją kilka miesięcy i rzucam po trochę ponad połowie. Nie mam siły. Czytanie tej książki to antyzabawa.

Jest trochę książek, którym dałam niską ocenę. Niektóre były po prostu głupie, inne wręcz szkodliwe. Ale ta książka jest inna. Jest po prostu bezdennie nudna. Uwielbiam czytać książki i nawet te głupie zwykle czytałam do końca, bo w jakiś sposób ciekawiła mnie ta głupota. Tu nie ciekawi mnie nic. Fabuła nie istnieje, bohaterowie są nudni, świat przedstawiony jest nudny....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Książka napisana lekkim językiem, całkiem ciekawa, ale tak jak napisali inni - dużo jest tam biografii innych osób, a momentami mało Ady.

Książka napisana lekkim językiem, całkiem ciekawa, ale tak jak napisali inni - dużo jest tam biografii innych osób, a momentami mało Ady.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Książka bardzo ciekawa - jako otaku już niektóre rzeczy wiedziałam, ale wciąż wyciągnęłam dużo nowych informacji. W pewien sposób książka pomogła mi też zrozumieć samą siebie i odpowiedzieć na pytanie czemu to właśnie do popkultury japońskiej mnie tak bardzo ciągnie. Minusem jest niestety polskie wydanie. Książka jest wydana bardzo ładnie, w twardej oprawie, ale w treści jest naprawdę DUŻO literówek i niepoprawnych gramatycznie zdań. Okładka nie wymienia żadnej osoby odpowiedzialnej za korektę, prawdopodobnie więc żadnej korekty nie było - wstyd dla wydawnictwa.

Książka bardzo ciekawa - jako otaku już niektóre rzeczy wiedziałam, ale wciąż wyciągnęłam dużo nowych informacji. W pewien sposób książka pomogła mi też zrozumieć samą siebie i odpowiedzieć na pytanie czemu to właśnie do popkultury japońskiej mnie tak bardzo ciągnie. Minusem jest niestety polskie wydanie. Książka jest wydana bardzo ładnie, w twardej oprawie, ale w treści...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Nie polecam tej książki. Osoby, które nie interesują się k-popem będzie ona nudzić, a fani k-popu znajdą o wiele więcej informacji w internecie.

Ogólnie książka ma kilka problemów, przede wszystkim:

- Dobór informacji jest dosyć specyficzny. Bywa, że przy jakimś zespole jest np wypisana długa lista zdobytych nagród, co w czymś, co miało być słowniczkiem k-popu jest po prostu zbędnym nudzeniem. Właściwie brak tu jakichkolwiek fajnych ciekawostek, które mogłyby zaskoczyć fanów.

- Nieaktualne informacje. Książka została wydana w 2019 roku, a 4 lata w k-popie to wieczność. Wiele wymienionych zespołów zdążyło się rozpaść, z niektórych poodchodzili członkowie (albo doszli nowi), powstała masa nowych zespołów etc. Za kolejnych kilka lat sięgnięcie do tej książki to będzie bardziej jak sięgnięcie do jakiegoś przestarzałego archiwum k-popu. Może byłoby lepiej, gdyby w książce darowano sobie pisanie o poszczególnych zespołach, a rozwinięto np. różne terminy, powiedzonka, ewentualnie napisano więcej o jakichś najbardziej słynnych i ikonicznych postaciach na scenie k-popowej.

- Korekta, a raczej jej brak, bo na okładce nawet nie ma podanego nazwiska żadnej osoby, która miałaby taką korektę robić. Polskie wydanie aż roi się od literówek, czasem wręcz śmiesznych (np. wytwórnia YG została w pewnym momencie nazwana UG), zagubionych wyrazów w zdaniach, złej odmiany słów etc. Dawno nie widziałam książki z taką ilością błędów.

Plus bonus: Brak konsekwencji w pisaniu imion koreańskich. Koreańskie imiona mają dwa człony, w książce człony te są pisane czasem razem (np. Minwoo, Jonghwan, Hyuin - hasło "100%"), czasem z myślnikami (np. Kwon Jung-Yeol i Yoon Cheol-Jong - hasło "10cm"), czasem ze spacją (np. Hong Yoo Kyung w haśle "Apink", chociaż pozostałe członkinie mają swoje imiona podane z myślnikami). Najczęściej jak imię jest pisane razem to drugi człon jest pisany małą literą, ale zdarza się, że jest napisany dużą (np. JeA - hasło "Brown Eyed Girls"). Niezbyt to dobrze wygląda.

Daję tej książce 4/10, ponieważ sprawdziłam sobie jakim książkom dawałam oceny 1-3 i mimo moich narzekań ta książka nie była jednak aż tak tragiczna, by dołączała do tego grona (oceniłam tak nisko książki, które były wręcz szkodliwe, bardzo głupie albo tak nudne powieści, że człowiek bardziej spał niż je czytał). Ale naprawdę nie widzę powodu, by tę książkę kupować - ja ją na szczęście wygrałam i jako śmieszna pamiątka z konwentu jest ok, ale nic poza tym.

Nie polecam tej książki. Osoby, które nie interesują się k-popem będzie ona nudzić, a fani k-popu znajdą o wiele więcej informacji w internecie.

Ogólnie książka ma kilka problemów, przede wszystkim:

- Dobór informacji jest dosyć specyficzny. Bywa, że przy jakimś zespole jest np wypisana długa lista zdobytych nagród, co w czymś, co miało być słowniczkiem k-popu jest po...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Najnudniejsza książka świata. Ta książka uśpi cię na amen Hardwick, K. McCoy
Ocena 6,3
Najnudniejsza ... Hardwick, K. McCoy...

Na półkach: , ,

Zdecydowanie większość rozdziałów jest nudna i faktycznie były takie, na których zaczynałam przysypiać. Można więc stwierdzić, że książka spełnia swoje zadanie. Aczkolwiek o dziwo były też rozdziały, które mnie zainteresowały, np. o śniadaniu starożytnych. Ogólnie polecam, nietypowa pozycja na rynku.

Zdecydowanie większość rozdziałów jest nudna i faktycznie były takie, na których zaczynałam przysypiać. Można więc stwierdzić, że książka spełnia swoje zadanie. Aczkolwiek o dziwo były też rozdziały, które mnie zainteresowały, np. o śniadaniu starożytnych. Ogólnie polecam, nietypowa pozycja na rynku.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Urocza, krótka książeczka. Prosto i konkretnie wyjaśnia, czym jest gender. Nie mam jeszcze dzieci, ale jak będę miała to na pewno dam do przeczytania.

Urocza, krótka książeczka. Prosto i konkretnie wyjaśnia, czym jest gender. Nie mam jeszcze dzieci, ale jak będę miała to na pewno dam do przeczytania.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

W KOŃCU zmęczyłam te serię. Chociaż, biorąc pod uwagę końcówkę książki, raczej będą jeszcze kontynuacje, a szkoda.
Właściwie mam tej książce do zarzucenia mniej-więcej to co pozostałym częściom. O niektórych rzeczach już pisałam w innych opiniach. Niezmiennie denerwuje mnie to, jak autorka lubi sypać nieszczęściami i makabrycznymi morderstwami. W tej części umiera kilka kolejnych postaci i to w taki sposób, że aż się czuje sadyzm autorki. Aż dziwne, że Dorota "tylko" dostała złośliwego raka i może w którejś kolejnej części umrze na niego - a nie zostanie np. rozerwana na strzępy w wybuchu. Chociaż kto wie, wszystko przed nami.
Język też pozostawia wiele do życzenia i naprawdę się cieszę, że na jakiś czas odpocznę od w kółko powtarzanych zwrotów typu "żabi skok", "bzdurzysz" itp. Jeszcze od kilku części autorka z uporem maniaka stosuje jakieś dziwne określenia na obie płcie, kobiety nazywając np "spódniczkami", a o czyimś partnerze pisząc "jej man". Ugh, dosyć.
Przy tej części zwróciłam też uwagę na pewien powtarzający się schemat. Autorka pisze o jakimś bohaterze pozytywnie, po czym nagle zmienia narrację o 180 stopni, bo tak jej się podoba. Ten los spotkał w tej części m.in. Kubę - gdy Marysia go spotkała, był opisywany jako taki super facet, świetnie się dogadywali, wielka miłość etc. A tu nagle, w sumie bez konkretnego powodu, nagle wszystko się zmienia, związek się sypie, Kuba jest opisywany jako zazdrośnik i przykra osoba, nawet jego wyglądowi się obrywa. Mam wrażenie, że gdy wiele części temu Marysia związała się z Karimem to było podobnie - najpierw wielka miłość, a potem nagle jej brak. Związek Doroty z Łukaszem też w sumie był podobny, przez jakiś czas było im super, a nagle autorka uznała, że wpakuje Łukasza w romans. Myślę, że gdyby się nad tym dłużej zastanowić to w tej serii byłoby więcej przypadków takich postaci.
Niezmiennie irytują też postaci. Same bohaterki często mówią, że kobiety z rodu Salimich są przeklęte i spada na nie pełno nieszczęść, ale nie dajmy się temu nabrać. To zwykle one same pakują się w jakieś gówna z głupoty. Nadia miała potencjał, na razie nie jest tak irytująca jak jej matka, ciotka i babka, ale widać, że autorkę już kusi, by tę dziewczynę wpakować w jakieś bagno.
Żeby nie było, że tylko narzekam, książka ma trochę plusów. Można się z niej dowiedzieć o życiu w odległych krajach. Nieźle jest też opisane jak covid 19 odbił się na świecie, jak z jednej strony ludzie byli i są durni, nie przestrzegając obostrzeń, a z drugiej rządy też czasem nie są kryształowe, np pozwalając na łamanie obostrzeń, byle nie stracić głosów.
Jestem tą serią zmęczona i naprawdę mam nadzieję, że się niedługo skończy. Wolałabym, gdyby autorka opisywała życie w krajach wschodnich w ramach reportaży, a nie książek fabularnych. Bo to jej po prostu nie idzie za dobrze.

W KOŃCU zmęczyłam te serię. Chociaż, biorąc pod uwagę końcówkę książki, raczej będą jeszcze kontynuacje, a szkoda.
Właściwie mam tej książce do zarzucenia mniej-więcej to co pozostałym częściom. O niektórych rzeczach już pisałam w innych opiniach. Niezmiennie denerwuje mnie to, jak autorka lubi sypać nieszczęściami i makabrycznymi morderstwami. W tej części umiera kilka...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Po trochę lepszej poprzedniej części wracamy do starych, "dobrych" schematów. Znów wszyscy są nieszczęśliwi, a tragedia goni tragedię. Chociaż Marysia od zawsze była Mary Sue, w tej części - która skupia się w głównej mierze na jej przygodach - jej marysuizm jeszcze bardziej wali czytelnika po ryju. Chyba jest już koło czterdziestki, ale oczywiście jest tak atrakcyjna, że nawet młodzi mężczyźni na nią lecą. Inne bohaterki zawsze mają jakieś mankamenty, często jest to roztycie się na starość, no ale nie Marysia, ona oczywiście zawsze jest fit i błyszczy na tle innych kobiet. Obcych języków uczy się błyskawicznie, we wszystkim sobie radzi. Tylko z charakteru jest, jak zawsze, męcząca i irytująca, ale to chyba nie był celowy zabieg autorki. Do tego cały ten wątek, w którym po kilkunastu książkach dostajemy nagle po łbie informację, że Dorota jest Żydówką, to taki lazy writing. Zaraz jeszcze okaże się ćwierćjednorożcem czy coś.

Po trochę lepszej poprzedniej części wracamy do starych, "dobrych" schematów. Znów wszyscy są nieszczęśliwi, a tragedia goni tragedię. Chociaż Marysia od zawsze była Mary Sue, w tej części - która skupia się w głównej mierze na jej przygodach - jej marysuizm jeszcze bardziej wali czytelnika po ryju. Chyba jest już koło czterdziestki, ale oczywiście jest tak atrakcyjna, że...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jestem zaskoczona. Po kilku częściach, którym dałam 2/10, nastąpiło pewne odbicie. Dalej nie jest to jakaś super ekstra powieść, ale ma swoje plusy, których nie miały wcześniejsze części. W końcu kilka postaci dostaje swoje jako-takie happy endy (mam nadzieję, że autorka nie zaserwuje im jakichś kolejnych tragedii w następnych częściach), co jest miłą odmianą po poprzednich częściach, gdzie człowiek wiedział, że każdy na pewno będzie tylko cierpiał i nie ma co liczyć na szczęśliwe zakończenia. Fabuła też jest trochę ciekawsza, chociaż oczywiście nie obyło się tu bez różnych mniejszych i większych głupotek. Zauważyłam też, że coraz bardziej męczą mnie różne utarte zwroty i namiętnie używane przez autorkę idiomy - jak czytałam, że ktoś znów "poczuł pismo nosem" to mi się scyzoryk w kieszeni otwierał (wink wink). Ale cóż, jak mówię, nie było jeszcze tak źle. Nie wiem czy było warto męczyć się z poprzednimi częściami, by zobaczyć światełko w tunelu, ale jeśli ktoś już i tak przeczytał wszystkie poprzednie części i waha się, czy nie rzucić tej serii w pizdu to może przynajmniej spróbować jeszcze z tą częścią.

Jestem zaskoczona. Po kilku częściach, którym dałam 2/10, nastąpiło pewne odbicie. Dalej nie jest to jakaś super ekstra powieść, ale ma swoje plusy, których nie miały wcześniejsze części. W końcu kilka postaci dostaje swoje jako-takie happy endy (mam nadzieję, że autorka nie zaserwuje im jakichś kolejnych tragedii w następnych częściach), co jest miłą odmianą po poprzednich...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka trzyma poziom poprzednich serii, czyli niezbyt wysoki. Już na początku musimy przebrnąć przez milion retrospekcji. Żeby chociaż były one ciekawie napisane - ale nie, zamiast tego znów dostajemy żywcem skopiowane linijki tekstu z poprzednich części. Główni bohaterowie jak zwykle są idiotami, a wszystkie sympatyczniejsze postaci umierają lub dzieje im się jakaś inna krzywda. Przy komentowaniu którejś z poprzedniej części pisałam, że ta książka to taka arabska "Moda na sukces" z domieszką brutalności rodem z twórczości George'a R. R. Martina. W tej części na szczęście przesadnych opisów mordów, tortur, gwałtów i innych nieszczęść jest mniej, ale za to zdałam sobie sprawę z tego, że przy komentowaniu poprzednich części zapomniałam o skrytykowaniu zbędnych i naprawdę słabo opisanych scen seksu. Nie ważne czy ktoś akurat jest gwałcony, czy postaci uprawiają seks z miłości - wszystkie opisy są tak złe, że chyba nawet "50 twarzy Greya" zrobiło to lepiej. Mężczyźni zawsze "zaliczają raz za razem", a wszystkie postaci po stosunku walą spermą na kilometr (ej, pani Valko, to tak nie działa, wiesz?).
W tej części mamy też fragment dziejący się w Polsce. Jeśli pani Valko opisuje życie w arabskich krajach w taki sam sposób, jak opisała życie w Polsce, to wiarygodność całej serii spada na łeb na szyję. Najbardziej mnie rozśmieszył fragment z kupowaniem przez Miriam mebli. Biedna nigdzie nie mogła dostać żadnych mebli od ręki, na wszystko trzeba niby czekać! Trochę mebli w życiu kupowałam i wiem, jaka to bzdura totalna. Zgadza się jedynie to, że trzeba czekać z usługami wniesienia.
Mimo wszystko daję tej książce to nieszczęsne 2, a nie 1, bo jeszcze jakoś znoszę kolejne części i nie rzuciłam wszystkiego w pizdu. Ale naprawdę czytałoby się to lepiej, gdyby przynajmniej postaci były mniejszymi idiotami i nie pakowały się raz za razem w jakieś gówna.

Książka trzyma poziom poprzednich serii, czyli niezbyt wysoki. Już na początku musimy przebrnąć przez milion retrospekcji. Żeby chociaż były one ciekawie napisane - ale nie, zamiast tego znów dostajemy żywcem skopiowane linijki tekstu z poprzednich części. Główni bohaterowie jak zwykle są idiotami, a wszystkie sympatyczniejsze postaci umierają lub dzieje im się jakaś inna...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Im dalej w las, tym gorzej. Arabska "Moda na sukces", pomieszana z taką ilością przemocy i brutalnych śmierci, że twórczość George'a R. R. Martina wydaje się przy tym przyjaznymi baśniami na dobranoc dla dzieci. Większość bohaterek tej sagi to debilki, ale Daria jak do tej pory jest najgłupsza. Nie daję 1 tylko dlatego, że wciąż coś tam można się dowiedzieć o historii krajów arabskich. Ale nie wiem czy jak tak dalej pójdzie to ta jedyna zaleta tej sagi będzie miała jeszcze jakiekolwiek znaczenie.

Im dalej w las, tym gorzej. Arabska "Moda na sukces", pomieszana z taką ilością przemocy i brutalnych śmierci, że twórczość George'a R. R. Martina wydaje się przy tym przyjaznymi baśniami na dobranoc dla dzieci. Większość bohaterek tej sagi to debilki, ale Daria jak do tej pory jest najgłupsza. Nie daję 1 tylko dlatego, że wciąż coś tam można się dowiedzieć o historii...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Pierwsza część tego fanfika podobała mi się bardziej, niestety w tej robi się, jakby to ująć, jeszcze bardziej fanfikowo? Autor wpada na takie pomysły, że człowiek już nawet nie jest w stanie sobie wyobrazić, że coś podobnego mogłaby wymyślić Rowling. Główna intryga jest raczej męcząca, niż ciekawa. Niezmiernie irytował mnie też motyw zauroczenia Harry'ego w Lisie Turpin. Ponadto autor co chwila kogoś uśmierca, zarówno postaci wymyślone przez Rowling, jak i swoje własne. Za dużo tego. Do tego dochodzą jeszcze niepotrzebne bluzgi (jest ich wprawdzie tylko kilka w całym fanfiku, ale nie pasują w ogóle do klimatu) oraz absolutnie cringe'owa i niepotrzebna wzmianka o seksownej bieliźnie i czymś tam jeszcze, związanym z seksem, nie pamiętam o czym dokładnie (moje szczęście).
Plusy? Dwie nowe postaci - córka Dudleya i nowy dyrektor Hogwartu - są ciekawe i polubiłam je.

Pierwsza część tego fanfika podobała mi się bardziej, niestety w tej robi się, jakby to ująć, jeszcze bardziej fanfikowo? Autor wpada na takie pomysły, że człowiek już nawet nie jest w stanie sobie wyobrazić, że coś podobnego mogłaby wymyślić Rowling. Główna intryga jest raczej męcząca, niż ciekawa. Niezmiernie irytował mnie też motyw zauroczenia Harry'ego w Lisie Turpin....

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Z racji, że to tylko fanfik to nie jestem pewna, czy powinien się znajdować w bazie Lubimyczytać. Ale skoro już ktoś go dodał to pozwolę sobie skomentować. Jak na fanfik jest to całkiem niezła historia. Autor faktycznie stara się trzymać kanonu, co naprawdę w przypadku fanfików nie jest oczywiste. Styl pisania też jest ok, a historię czyta się szybko (ja przeczytałam w 2h). Zdarzają się drobne błędy, np zbędne apostrofy, ale ogólnie nie ma ich dużo, co też zdecydowanie nie jest oczywiste w przypadku fanfików. Mimo wszystko nie mogę dać oceny większej niż 6, bo niektóre wątki zupełnie mi nie podeszły. Przede wszystkim mam tu na myśli motyw romansu Jamesa Pottera i zdrady Syriusza. Dla mnie to już profanacja kanonu. Niby autor wyjaśnił skąd jego decyzja o wprowadzeniu takiego wątku, ale to mnie zupełnie nie przekonuje. Myślę, że nawet jakby sama Rowling coś takiego wymyśliła to ja i większość fanów byśmy byli po prostu wściekli i obrzydzeni. Drugim wątkiem, który mi nie podpasował jest potomek Voldemorta. Tu głównie przeszkadza mi fakt, że jest to motyw tak często pojawiający się w fanfikach, że już człowiekowi jest po prostu niedobrze. Aczkolwiek muszę przyznać, że mimo wszystko i tak miało to więcej sensu niż córka Voldemorta w "Przeklętym dziecku".
Generalnie jeśli ktoś jest mega fanem świata HP i brakuje mu kontynuacji to już lepiej, by przeczytał ten fanfik niż wspomniane "Przeklęte dziecko" (które, zasadniczo, też jest tylko fanfikiem, bo nie Rowling to pisała).

Z racji, że to tylko fanfik to nie jestem pewna, czy powinien się znajdować w bazie Lubimyczytać. Ale skoro już ktoś go dodał to pozwolę sobie skomentować. Jak na fanfik jest to całkiem niezła historia. Autor faktycznie stara się trzymać kanonu, co naprawdę w przypadku fanfików nie jest oczywiste. Styl pisania też jest ok, a historię czyta się szybko (ja przeczytałam w 2h)....

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Mam naprawdę spory problem z tym ebookiem. Wierzę, że Martyna chciała dobrze, pisząc go, ale zupełnie tego nie czuję. Dostajemy historię osoby, która - jak sama pisze - od początku była uprzywilejowana. Od dzieciństwa chodziła na zajęcia dodatkowe, rozwijała się, nie musiała się martwić o pieniądze etc. Do tego była ambitna, zaangażowana i wykorzystała swoje młode lata na zdobywaniu doświadczeń i umiejętności. No spoko, tylko co ma zrobić osoba, która nie miała tak łatwo w życiu? Ktoś, kto nigdy nie uczył się za dobrze, nie angażował w żadną działalność, nie pracował na studiach etc. etc.? Nie ma tutaj porad jak wyjść z sytuacji, gdy masz np. trzydziestkę, na koncie zero osiągnięć, gównopracę za marny grosz etc.

Mam naprawdę spory problem z tym ebookiem. Wierzę, że Martyna chciała dobrze, pisząc go, ale zupełnie tego nie czuję. Dostajemy historię osoby, która - jak sama pisze - od początku była uprzywilejowana. Od dzieciństwa chodziła na zajęcia dodatkowe, rozwijała się, nie musiała się martwić o pieniądze etc. Do tego była ambitna, zaangażowana i wykorzystała swoje młode lata na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Bardzo dobre nowe tłumaczenie.

Bardzo dobre nowe tłumaczenie.

Pokaż mimo to