Morderstwo w klasztorze

Okładka książki Morderstwo w klasztorze Donna Fletcher Crow
Okładka książki Morderstwo w klasztorze
Donna Fletcher Crow Wydawnictwo: Wydawnictwo Księży Marianów PROMIC Seria: Corpus delicti kryminał, sensacja, thriller
552 str. 9 godz. 12 min.
Kategoria:
kryminał, sensacja, thriller
Seria:
Corpus delicti
Tytuł oryginału:
A Very Private Grave
Wydawnictwo:
Wydawnictwo Księży Marianów PROMIC
Data wydania:
2012-03-23
Data 1. wyd. pol.:
2012-03-23
Liczba stron:
552
Czas czytania
9 godz. 12 min.
Język:
polski
ISBN:
9788375022834
Tłumacz:
Krzysztof Kurek
Tagi:
kryminał religijno-historyczny powieść sensacyjna powieść chrześcijańska powieści chrześcijańskie beletrystyka chrześcijańska powieść religijna
Średnia ocen

5,9 5,9 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oficjalne recenzje i

Kapłani na tropie



1580 36 104

Oceny

Średnia ocen
5,9 / 10
72 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1964
1878

Na półkach: ,

Skoro miejscem morderstwa jest klasztor, to czeka nas spotkanie z kolejnym wcieleniem „detektywa w sutannie”? Po części tak. Jednak nie jednego a dwóch detektywów. Jednego już „wyświęconego”, drugiego, a właściwie drugą – rozpoczynającą dopiero swoją drogę ku kapłaństwu. Czy zdołają rozwikłać zagadkę tragicznej śmierci brata Dominika? Jakie przygody i tajemnice na nich czekają? Kto okaże się sprzymierzeńcem a kto wrogiem, dodajmy: śmiertelnym wrogiem?
Narracja prowadzona jest dwutorowo - z perspektywy Felicity oraz z perspektywy Anthonego (głównych bohaterów). Fabuła została wzbogacona fragmentami Pisma św. oraz opowieściami dotyczącymi życia świętego Kutberta, stanowiącymi ważny materiał dla „detektywów” i czytelników. Fabuła jest ciekawa, raczej wciągająca, choć chwilami ilość opisów, szczegółów nieco przytłacza.

Skoro miejscem morderstwa jest klasztor, to czeka nas spotkanie z kolejnym wcieleniem „detektywa w sutannie”? Po części tak. Jednak nie jednego a dwóch detektywów. Jednego już „wyświęconego”, drugiego, a właściwie drugą – rozpoczynającą dopiero swoją drogę ku kapłaństwu. Czy zdołają rozwikłać zagadkę tragicznej śmierci brata Dominika? Jakie przygody i tajemnice na nich...

więcej Pokaż mimo to

avatar
25
17

Na półkach:

Niewiedza to zaiste dobry punkt wyjścia.
Początek intrygujący, końcowe akapity okazałe w swym zaskakującym wydźwięku. Rzecz dzieje się wokół sfery sacrum i wiekowych tajemnic.
Sporo tułaczki przewija się w utowrze.
Całości towarzyszy swego rodzaju klasztorny mistycyzm, momentami niemalże czuć wiarę bohaterów.
Lecz po przeczytaniu czułem się zupełnie normalnie. Niezmieniony, a nawet niewzruszony.
Jakby jednak brakowało tu wciąż czegoś...

Niewiedza to zaiste dobry punkt wyjścia.
Początek intrygujący, końcowe akapity okazałe w swym zaskakującym wydźwięku. Rzecz dzieje się wokół sfery sacrum i wiekowych tajemnic.
Sporo tułaczki przewija się w utowrze.
Całości towarzyszy swego rodzaju klasztorny mistycyzm, momentami niemalże czuć wiarę bohaterów.
Lecz po przeczytaniu czułem się zupełnie normalnie. Niezmieniony,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
515
476

Na półkach: ,

Donna Fletcher Crow należy do stowarzyszenia twórców chrześcijańskich i autorek literatury kryminalnej. Pisanie to jej pasja. Jedną z jej wielu pozycji jest „Morderstwo w klasztorze”. Książkę tę wydało wydawnictwo Promic w 2012 roku.
Felicity pragnie powierzyć swoje życie Bogu. Wstępuje do klasztoru w Anglii, mimo że jest Amerykanką. Tu zaprzyjaźnia się z jednym z ojców – Dominiciem. Zakonnik ma marzenie, by pomóc dzieciom w Afryce. Niestety, zostaje zamordowany, a Felicity zbiega z miejsca zbrodni wraz z potencjalnym mordercą. Oboje mają misję. Chcą odkryć dlaczego zginał ich przyjaciel. Ponieważ Antony na co dzień jest wykładowcą i nauczycielem Felicity początkowo ich kontakty są skazane na oziębłość. Wyruszają w podróż szlakami Dominica, który przed śmiercią pozostawił swojej młodej przyjaciółce dziennik. W nim znajdują się wytyczne związane z miejscami, które odwiedzał. Para wpada na to, że ojciec szukał skarbu św. Kutberta. To jego życie studiował ojciec Dominic. Wskazówki nie są jednak jasne i proste, para ma przed sobą wiele wyzwań, a największym z nich okazuje się dbanie o to, by nie stracić własnej głowy. Ktoś bowiem czyha na ich życie i widocznie nie chce, by angażowali się w tę sprawę. Cudem udaje im się uciec kilka razy śmierci. Po jakimś czasie dołącza do nich znajomy z klasztoru, Jonathan. Widać, że nie lubią się z Antonym, co okazują sobie na każdym kroku. Czy ma to jedynie związek z sympatią, jaką darzą dziewczynę? I dlaczego obaj rzucają na siebie nawzajem oskarżenia o zamordowanie ojca Dominica? Kolejne miejsca z listy, kolejne ślady zbliżają ich do rozwiązania zagadki, którą powierzył im ojciec Dominic, ale też sprawiają, że zaczyna czyhać nad nimi jeszcze większe niebezpieczeństwo.
Książka jest dobrze zbudowanym thrillerem. W klasztorze akcja się tylko zawiązuje. To tu słyszymy ostatnie słowa zamordowanego, dowiadujemy się o jego pasji i widzimy jego śmierć. W jednym momencie Felicity odkrywa zwłoki i pochylonego nad nimi mężczyznę, w drugiej już ucieka z Antonym, by rozwiązać zagadkę.
Felicity to mądra dziewczyna, która jednak nie jest przekonana o swoim powołaniu. Dla niej kapłaństwo to droga zawodowa jak każda inna. Dochodzimy do takich wniosków razem z nią, czytając jej opowieści. Przy okazji to pilna studentka, której zdarza się nie słuchać wykładów. Antony to jej wykładowca. Nie ma z nim tak dobrych stosunków jak z ojcem Dominiciem. Sam Antony też jest ciekawą postacią, ale nie mogę zdradzić zbyt wiele, bo pod koniec wiele rzeczy związanych z jego osobą się wyjaśnia.
Znajdziemy tu dużo opisów związanych z religią. Główna bohaterka chce wstąpić na drogę duchowieństwa. Większość jej towarzyszy to różnego rodzaju księża i zakonnicy. Nawet, gdy opuszcza ona klasztor znajduje na swej drodze duchownych. Poza tym cała sprawa tyczy się dawnego świętego – Kutberta. O jego życiu możemy dowiedzieć się nie tylko z legend, które opowiada Antony, ale też z miejsc, które odwiedzają poszukiwacze przygód. W wielu z nich studiują księgi, manuskrypty, oglądają obrazy, wypytują ludzi. Zresztą to nie jedyna postać historyczna, która została tu przedstawiona. Życie Kutberta to nie była tylko izolacja, łączyło się z nimi wiele historii, które tu opisano.
Język powieści jest łatwy, chociaż dużo w nim narracji, znacznie mniej dialogów. Wiele stron zajmują opowieści przybliżające czytelnikowi (dzięki niezbyt uważnej Felicity) historie świętego Kutberta. Bardzo dobrym posunięciem było zastosowanie innego zapisu dla jąkającego się mnicha, ale poza tym wszyscy mówili dość jednakowo. Mimo to ze strony językowej książka ta wypada bardzo dobrze – płynnie i łatwo się ją czyta.
Wielkim plusem jest tu redakcja powieści. Znalazłam co prawda kilka niedociągnięć, ale były to raczej braki kropek niż coś poważniejszego. Raz miałam też okazję wyłapać potknięcie związane ze zmianą rodzaju w wypowiedzi osoby, ale więcej tego nie widziałam.
Trzeba pochwalić też przypisy. Są one skonstruowane tak, żeby czytelnik nie czuł się zagubiony. Terminy związane z religią zostały wyjaśnione zwięźle i krótko. Słowa łacińskie przetłumaczono, tak samo jak z innych języków. Są też przypisy bardziej rozbudowane jak np. wyjaśniające kapłaństwo kobiet.
Z technicznej strony trzeba też pochwalić fakt, że odpowiednie fragmenty w tekście wyróżniono, m.in. opowieść, którą czytała zmęczona Felicity. Także historie Antony’ego były zaznaczone odpowiednio. No i zdecydowanym plusem jest krótkie, acz szczegółowe, kalendarium na końcu pozycji. Nie mogę też nie wspomnieć o okładce – uwielbiam czuć pod palcami taką fakturę książki z lekko odznaczającymi się od reszty literami. Pozycja ta przyszła do mnie zapakowana z folię, co mnie zaskoczyło, bo bardzo rzadko mi się to zdarza.
Moim zdaniem powieść ta jest interesująca. Do tej pory tylko raz spotkałam się z historią morderstwa, która toczy się w instytucji związanej z religią. Tu jednak mamy coś więcej. Jest podróż, niebezpieczeństwo, zagadka, tajemnica, prześladowcy i przyjaciele. W tle za to widać cały czas postać świętego sprzed wieków, którego tak naprawdę nie znałam, za to teraz mogłabym napisać o nim esej. No i jest coś dla pań, czyli uczucia. Nie tylko romantyczne, są też strach, ból, niepewność.
Komu polecam? Spodoba się fanom powieści kryminalnych. To coś innego, coś co ma niby utarty schemat, a tak naprawdę fascynuje fabułą i nowością związaną z nieznanymi historiami religijnymi. Poza tym bohaterką jest młoda kobieta, która chce wstąpić na drogę kapłaństwa, co daje nam zupełnie inną powieść. Czy trzeba czegoś więcej, by was zachęcić?

Donna Fletcher Crow należy do stowarzyszenia twórców chrześcijańskich i autorek literatury kryminalnej. Pisanie to jej pasja. Jedną z jej wielu pozycji jest „Morderstwo w klasztorze”. Książkę tę wydało wydawnictwo Promic w 2012 roku.
Felicity pragnie powierzyć swoje życie Bogu. Wstępuje do klasztoru w Anglii, mimo że jest Amerykanką. Tu zaprzyjaźnia się z jednym z ojców –...

więcej Pokaż mimo to

avatar
275
270

Na półkach:

Spokój Kolegium Przemienienia, monastycznej wspólnoty w Północnej Anglii zostaje zakłócony. W pełen ciszy kontemplacji i rutyny świat wdziera się śmierć. Ojciec Dominic, powszechnie szanowany i lubiany brat, zostaje znaleziony z rozbitą czaszką. Podejrzenie pada na jednego z braci. Wspólnota nie wieży w jego winę, ten musi jednak uciekać i odkryć kim jest prawdziwy zabójca. W śledztwie towarzyszy mu nowicjantka Felicity, Amerykanka pobierająca nauki we wspólnocie oraz przyjaciółka zamordowanego. Jest również ostatnią osoba jaka widziała żywego Domienica. Pierwsza ocena sytuacji wskazuje, że odpowiedzią na wszystkie pytania może być notes ofiary, podarowany Amerykance na krótko przed morderstwem. Notatki niezbicie pokazują, że rozwiązanie w jakiś sposób powiązane jest ze średniowiecznym charyzmatykiem św. Kutbertem i miejscami jego kultu. Rusza pasjonująca wyprawa śladem świętego. Tymczasem za dwójką śledczych z przypadku rusza ktoś jeszcze. Tak zaczyna się „Morderstwo w klasztorze”, opublikowana w 2012 roku powieść pióra Donny Fletcher Crow, amerykańskiej pisarki o chrześcijańskiej proweniencji.
Więcej o fabule ze zrozumiałych powodów nie zdradzę. Nie opowiem wam o chłodzie kościelnych naw i o echu wywołanym przez kroki na mrocznych klasztornych korytarzach, a właśnie w takich miejscach dzieję się większość akcji.
Opowiem wam za to dlaczego warto po tą książkę sięgnąć, po pierwsze, dlatego że nijako przy okazji możecie dowiedzieć się bardzo wiele o Kościele Anglikańskim, o jego historii, obyczaju i o co dla wielu może być szokiem o roli i miejscu kobiet-kapłanów (szczególnie w pierwszej części). Dużo w tym zasługi zarówno autorki jak i tłumacza, który obdarzył tekst 51 ciekawymi przypisami.
Warto też przeczytać książkę ze względu na sympatycznych bohaterów, takich którymi będziecie kibicować od pierwszej do ostatniej strony. Bohaterów wielowymiarowych i nie pozbawionych słabości. Ja się przez sporą część książki zastanawiałem czy ulegną sobie nawzajem. Czy mężczyzna i kobieta postawieni w sytuacji na którą nic ich nie przygotowało pozostaną wierni swoim wyborom czy poszukają ciepła w ramionach płci przeciwnej.
Nie bez znaczenie jest też sama intryga. Mimo, że nie jest to thriller a bardziej powieść kryminalna, to wszystko bardzo trzyma się kupy. Logika wydarzeń nie budzi zastrzeżeń, choć wprawny czytelnik może domyślać się odpowiedzi na pytanie „kto zabił” odrobine zbyt wcześnie.
I wreszcie sam konstrukcja. Więcej niż jedna płaszczyzna czasowa, wydarzenia z udziałem głównych bohaterów oraz odległa przeszłość. Przeskoki są fajnie przeprowadzone i nie spowalniają biegu wydarzeń. Ciekawym zabiegiem było pokazanie pewnych zdarzeń raz oczami jej a raz jego. Bardzo ubarwia to całą opowieść.
„Morderstwo w klasztorze” to z kultura napisana powieść, harmonijnie łącząca kryminalny szkielet fabularny z historią kościoła, barwnym przedstawieniem pogranicza angielsko-szkockiego, często ubarwionego niezwykłą ilością szczegółów i silnie zarysowanym specyficznym świecie centr religijnych, sanktuariów, klasztorów, wspólnot. Przyjemność lektury dodatkowo podnosi potoczysty, okrągły, pełen pięknych zdań język. Ile w tym roli autorki a ile wspaniałego tłumaczenia wykonanego przez Krzysztofa Kurka trudno ocenić.
Żeby recenzja była pełna trzeba jasno określić dwie cechy tej publikacji , które przez pewnych czytelników mogą zostać uznana za wady. Pierwsza to zawiązanie akcji, pierwsze 80 stron nie porywa, część czytelników może to odstręczyć. Drugie to tempo akcji, tu wszystko dzieje się znacznie wolniej niż w wielu czysto sensacyjnych powieściach. Tu rytm prozy określa skrzypienie szuflady w wiekowym klasztornym kredensie czy śpiew ptaka na wrzosowisku. Tu jest czas do zastanowienia się nad motywacjami i to bez względu na to czy są czyste czy raczej barbarzyńskie. To inteligentna opowieść dla inteligentnego odbiorcy. Osoby szukające najprostszej rozrywki mogą być zawiedzione.

Spokój Kolegium Przemienienia, monastycznej wspólnoty w Północnej Anglii zostaje zakłócony. W pełen ciszy kontemplacji i rutyny świat wdziera się śmierć. Ojciec Dominic, powszechnie szanowany i lubiany brat, zostaje znaleziony z rozbitą czaszką. Podejrzenie pada na jednego z braci. Wspólnota nie wieży w jego winę, ten musi jednak uciekać i odkryć kim jest prawdziwy...

więcej Pokaż mimo to

avatar
489
114

Na półkach:

Książka mnie nie zachwyciła, spodziewałam się czegoś zupełnie innego. Minusem dla niej jest fakt, że praktycznie od razu udało mi się przewidzieć, kto jest winny popełnionego morderstwa. Na plus - zagłębianie się w historię Kościoła Anglikańskiego i opisywanie zwyczajów panujących w klasztorach.

Książka mnie nie zachwyciła, spodziewałam się czegoś zupełnie innego. Minusem dla niej jest fakt, że praktycznie od razu udało mi się przewidzieć, kto jest winny popełnionego morderstwa. Na plus - zagłębianie się w historię Kościoła Anglikańskiego i opisywanie zwyczajów panujących w klasztorach.

Pokaż mimo to

avatar
1431
790

Na półkach: ,

Kiedy patrzę na okładkę, przeszywa mnie dreszcz. Od razu wyobrażam sobie mroczne, zimne, nieprzyjemne w dotyku chropowate mury. W nozdrzach czuję zapach wilgoci, kadzidła, mirry. Słyszę miarowe kroki i monotonne słowa modlitw, bicie dzwonów i zawodzących w pieśni mnichów pogrążonych w kulcie Bogu.

Czy w takim otoczeniu, w takiej scenerii może wydarzyć się coś złego? A może właśnie tu, w zamkniętym przed światem klasztorze ktoś zauważył idealne miejsce dla rozegrania, mrożącego krew w żyłach dramatu?

Oxford University składa się z wydziałów, które prowadzą wykłady i ćwiczenia i przeprowadzają egzaminy oraz z 38 niezależnych od siebie kolegiów. W jednym z nich Kolegium Przemienienia dochodzi do szczególnie okrutnego i brutalnego morderstwa. Ofiarą jest ojciec Dominic. Zdarzenie to jest o tyle zaskakujące, gdyż ten leciwy mnich był dobroduszny i lubiany przez wszystkich. Był również zaangażowany w pomoc dla afrykańskich dzieci zarażonych wirusem HIV i aids, co tylko przysparzało mu kolejnych sympatyków. Trudno zatem znaleźć motyw, dla którego stracił życie.
Tuż przed swoją śmiercią przekazał Felicity Howard- swojej przyjaciółce i jednocześnie studentce kapłaństwa- swój osobisty notatnik. Zapiski, które składają się głównie z cytatów są trudne do rozszyfrowania. Czy to przez niego stracił życie ojciec Dominic? Felicity razem ze swoim wykładowcą Antonym postanawiają na własną rękę przeprowadzić śledztwo. W tym celu udają się śladem ojca Dominica, trasą jego pielgrzymki. Próbują odkryć nie tylko motyw zbrodni ale i ...

Więcej nie zdradzę gdyż nie chcę Wam psuć przyjemności czytania.

Akcja powieści rozgrywa się na dwóch płaszczyznach, w czasie teraźniejszym i w średniowieczu. Obie są ze sobą mocno powiązane i wzajemnie się przeplatają. W miarę odkrywania historycznej treści, znajdujemy nawiązania do aktualnych wydarzeń i poznajemy treść tajemnic zawartych w notatniku.
Donna Fletcher Crow nie ułatwiła bohaterom poszukiwania mordercy i motywu zbrodni. Wikła ich w niebezpieczne sytuacje, wysyła za nimi pościgi, naraża ich życie na niebezpieczeństwo. Felicity i Antony nie wiedzą komu mogą zaufać a kogo unikać. Kilkakrotnie zdarza się, że przyjaciel jest wrogiem, a wróg przyjacielem. To budzi w nich przerażenie i poczucie bezbrzeżnej samotności.
W miarę jak nasi prywatni detektywi posuwają się po wyznaczonej trasie, poznają nowych ludzi, którzy wprowadzają do tekstu nowe informacje i często stają się punktem zwrotnym akcji.

Wydaje się zatem, że książka jest świetna i nie ma żadnych wad. Niestety jest jeden element, który mnie drażnił i przez który obniżyłam ocenę "Morderstwa w klasztorze". Jest nim mianowicie suspens. Zawsze myślałam, że ma on za zadanie zaostrzyć ciekawość, niecierpliwość, wzmóc doznania, zwielokrotnić dramaturgię. W wykonaniu Donny Fletcher Crow przyniósł on odwrotny skutek. Zniecierpliwienie, złość. Suspens za bardzo wyciszał akcję, za mocno ją uspokajał i w konsekwencji nużył. Takie jest moje zdanie i być może ktoś z Was nie zgodzi się ze mną. Jestem przygotowana na dyskusję.

Reasumując powieść sama w sobie jest ciekawa. Donna Fletcher Crow miała pomysł oryginalny a nawet dość zaskakujący. Umieszczenie akcji w samych klasztorach, kościołach, miejscach kultu, pielgrzymek wiernych uważam za udany. Również plecenie w powieść starożytnej opowieści o św. Kutbertcie, podnosi atrakcyjność "Morderstwa w klasztorze". Nie można zapomnieć także o interesujących, żywych, wyrazistych i kontrastowych bohaterach, którzy są kolejną zaletą powieści.

Wystawiam ocenę pozytywną :)



Cytaty z książki:

1. "W Afryce głodowały dzieci, Bliskim Wschodem targały liczne konflikty, wszędzie traktowano kobiety jak podgatunek. Nawet tutaj w Anglii..."
2. "Ten gest był wyjątkowo ujmujący, nieśmiałość zakonnika wręcz czarująca, a jego zapał pełen pokory."
3. "Oczywiści, nie można zmienić przeszłości i najważniejsza jest przyszłość, nie mniej ta druga ma na pierwszą spory wpływ."
4. "Jako duchownemu nietrudno mi wskazać źródło wszelkich nieszczęść i problemów na świecie, ale jest ono tak wszechobecne, że w zasadzie nie stanowi żadnej odpowiedzi."
5. "Ledwie widoczne słońce zdołało na moment przedrzeć się przez grubą warstwę chmur i skrawki błękitnego nieba zajaśniały za pozłacaną słońcem wieżą."
6. "Co za kobieta! Całą noc spędza w grobie z trupem, ale za to myśl o czekoladowych ciasteczkach doprowadza ją do łez."

Kiedy patrzę na okładkę, przeszywa mnie dreszcz. Od razu wyobrażam sobie mroczne, zimne, nieprzyjemne w dotyku chropowate mury. W nozdrzach czuję zapach wilgoci, kadzidła, mirry. Słyszę miarowe kroki i monotonne słowa modlitw, bicie dzwonów i zawodzących w pieśni mnichów pogrążonych w kulcie Bogu.

Czy w takim otoczeniu, w takiej scenerii może wydarzyć się coś złego? A może...

więcej Pokaż mimo to

avatar
193
12

Na półkach: ,

Długo się zastanawiałam czy ocenić książkę na 5 czy 6 gwiazdek... i nadal do końca nie jestem pewna czy dobrze zrobiłam, że jednak zaniżyłam jej ocenę. Jednakże, muszę przyznać, że nastawiłam się na szybszą akcję, lepszy romans i bardziej zawiłą zagadkę. Mimo, że lubię książki historyczne, w niektórych momentach nie mogłam się doczekać, aż skończą się wywody o świętych. Szczerze, nie zajęło mi długo rozwikłanie któż popełnił "Morderstwo w klasztorze". Wszelkie zupełnie przypadkowe odkrycia mnie nużyły, bohaterowie nie wydedukowali sami nic szczególnego.
Powiedziałam sobie, że jeśli spodoba mi się ta książką to będę kontynuować zakup pozycji z cyklu "corpus delicti", ale teraz waham się czy jest w tym jakiś sens.

Długo się zastanawiałam czy ocenić książkę na 5 czy 6 gwiazdek... i nadal do końca nie jestem pewna czy dobrze zrobiłam, że jednak zaniżyłam jej ocenę. Jednakże, muszę przyznać, że nastawiłam się na szybszą akcję, lepszy romans i bardziej zawiłą zagadkę. Mimo, że lubię książki historyczne, w niektórych momentach nie mogłam się doczekać, aż skończą się wywody o świętych....

więcej Pokaż mimo to

avatar
496
228

Na półkach: ,

Pani Donna Fletcher Crwo jest pasjonatką kultury angielskiej i autorką kilkudziesięciu powieści. Należy do stowarzyszenia twórców chrześcijańskich oraz stowarzyszenia miłośniczek i autorek literatury kryminalnej „Sisters in Crime”
Dość dużo czasu minęło, od kiedy ostatnio czytałam jakikolwiek kryminał. Książka Pani Crow przyciągnęła moją uwagę swoim chwytliwym tytułem oraz piękną, tajemniczą okładką.
Felicity Howard, znudzona uczeniem się historii, która wydaje jej się bezużyteczna, z przyjemnością robi sobie przerwę na herbatkę w towarzystwie swojego przyjaciela Ojca Dominica. Ten opowiada jej o swoich planach pomocy dzieciom w Afryce, wręcza jej również prezent, po czym wychodzi, na odchodnym mówiąc, że spotkają się w kaplicy na mszy. Gdy tego samego dnia, Felicity nie dostrzega go na nabożeństwie, postanawia przejść się do jego celi i sprawdzić, czy staruszek czuje się dobrze. W jednej chwili jej świat staje na głowie, gdy w pomieszczeniu zastaje krwawą masakrę.
Wraz ze swym wykładowcą, bratem Antony’m, podejmuje się trudnego zadania, rozwiązania zagadki śmierci ukochanego przyjaciela. Pomóc w tym ma dziennik, który ten zostawił dziewczynie w prezencie. W tym celu, bohaterowie ruszają śladem jego ostatniej pielgrzymki. Wraz z bohaterami, również czytelnik podąża śladem O. Dominica oraz jednocześnie Św. Kutberta, który jest motywem przewodnim podróży i odegra w niej nie małą rolę.
Dzięki wiedzy brata Antony’ego, poznajemy historię świętego i związanego z jego relikwią skarbu. Wyprawa mogłaby wydawać się nudna i jałowa, zawiera bowiem dużo historii, na szczęście nic bardziej mylnego. Całą atmosferę podgrzewa ustawicznie morderca O. Dominica, który komplikuje naszym bohaterom plany, dorzucając np. tłuczonego szkła, do batoników, którzy ci dostają jako przekąskę.
Książkę czyta się dobrze. Historia Św. Kutberta początkowo mnie nużyła, nie byłam nią zainteresowana, podobnie zresztą jak główna bohaterka. Jednak później zaczęłam się w nią wciągać, z każdą kolejną stroną, chciałam ją zgłębiać coraz bardziej.
Minusem może być to, że powieść z racji swojej tematyki porusza tematy religijne. Dosyć często pojawia się tam modlitwa, msza święta. Osobiście mi to nie przeszkadzało, współgrało z całością, myślę jednak, że przed wyborem lektury, warto o tym wiedzieć.
Kolejny mały minus, to… moja przenikliwość, która pozwoliła mi dosyć szybko domyślić się, kim był morderca Ojca Dominica. Oczywiście, pewności nie miałam, ale nie powiem, że nie chodziło mi to po głowie.
Niemniej jednak, całość rysuje się pozytywnie, nie czujemy przesytu religijnego, a przy okazji możemy poznać ciekawą historię życia Świętego Kutberta, po poznaniu której, aż chce się wierzyć w cuda.

Pani Donna Fletcher Crwo jest pasjonatką kultury angielskiej i autorką kilkudziesięciu powieści. Należy do stowarzyszenia twórców chrześcijańskich oraz stowarzyszenia miłośniczek i autorek literatury kryminalnej „Sisters in Crime”
Dość dużo czasu minęło, od kiedy ostatnio czytałam jakikolwiek kryminał. Książka Pani Crow przyciągnęła moją uwagę swoim chwytliwym tytułem oraz...

więcej Pokaż mimo to

avatar
387
194

Na półkach: , , ,

Przeszłość i teraźniejszość są ze sobą nierozerwalnie związane. Zazwyczaj tego nie dostrzegamy, jednak jeśliby się bliżej przyjrzeć tej kwestii zauważymy, że wszystkie obecne wydarzenia są odbiciem tego, co już było.
Donna Fletcher Crow przenosi nas do małego miasteczka w północnej Anglii. Tutaj poznajemy Felicty Howard. Ta młoda, jasnowłosa Amerykanka kształci się w Kolegium Przemienienia na przyszłą kapłankę. Tak, dobrze przeczytaliście, bowiem niewielu z nas wie, że poszczególne wspólnoty anglikańskie mogą same decydować o dopuszczeniu kobiet do stanu duchownego.
W klasztorze dziewczyna nie posiada żadnych bliskich znajomych, jedyną przyjacielską relację nawiązuje ze starszym benedyktynem – bratem Dominikiem, całkowicie zaangażowanym w pomoc dzieciom, mieszkającym w Afryce. Zupełnie niespodziewanie mnich zostaje zamordowany w swoim własnym pokoju, wcześniej jednak zdąża ofiarować Felicity dziennik z dość tajemniczymi zapiskami. Odręczne notatki zawierają liczne cytaty z Pisma Świętego i odwołania do św. Kutberta, jednak są one zupełnie ze sobą niezwiązane. Bohaterka wraz z wykładowcą historii, księdzem Anthonym zostaje wyznaczona do odnalezienia mordercy Dominica. Rozpoczyna się ich prywatne śledztwo, przepełnione przeszłością. Okazuje się bowiem, że współczesna zbrodnia ma swoje korzenie w historii związanej z wędrówką błogosławionego Kurtberta. Dodatkowo od rozpoczęcia dochodzenia para jest stale śledzona i ktoś bez najmniejszych skrupułów próbuje pozbawić ich życia.
W książce mamy do czynienia z narracją prowadzoną zarówno z perspektywy Felicity jak i Anthonego, jednak trzeba przyznać, że w tym wypadku to kobieca relacja dominuje. Ponadto w powieści pisarka wielokrotnie przytacza prawdziwe opowieści z życia świętego Kutberta, z którym dochodzenie jest nieodłącznie związane. Stanowi to doskonałą gratkę dla wszystkich fanów historii.
Przyznam, że wpierw książka niezbyt mnie wciągnęła, jednak wystarczyło parę stron więcej, aby akcja całkowicie mnie pochłonęła. Autorka wykreowała niesamowity, wręcz mroczny klimat powieści. Zachmurzone niebo, wzburzone morze i deszcz to nieodłączne elementy krajobrazu, które należycie spełniają swą rolę, rewelacyjnie wprowadzając czytelnika w atmosferę książki. Jedynym minusem był dla mnie fakt, że już od samego początku domyślałam się, która z postaci ostatecznie okaże się tą złą.
„Morderstwo w klasztorze” odrobinę przypominało mi historie pióra Dana Browna, tutaj również mamy do czynienia z tajemniczym średniowiecznym bractwem strzegącym od wieków skrywanej tajemnicy. Jednak Dona Fletcher ma zupełnie odmienny styl pisania, który nawiasem mówiąc, spodobał mi się dużo bardziej. Pomimo dużego ilości akcji, licznych ucieczek, domniemań i niebezpieczeństw, nie czujemy się zanadto przytłoczeni natłokiem zdarzeń, co w moim przypadku miało miejsce na przykład przy „Aniołach i demonach”.
Wydaniu powieści nie mogę nic zarzucić. Książka tak jak inne dzieła z serii Corpus delicti jest wykonana bardzo starannie, nie znajdziemy tu absolutnie żadnej literówki czy jakiegokolwiek błędu. Według mnie „Morderstwo w klasztorze” idealnie nadaje się na prezent dla (niekoniecznie religijnych) entuzjastów powieści sensacyjnych i kryminałów.

www.public-reading.blogspot.com

Przeszłość i teraźniejszość są ze sobą nierozerwalnie związane. Zazwyczaj tego nie dostrzegamy, jednak jeśliby się bliżej przyjrzeć tej kwestii zauważymy, że wszystkie obecne wydarzenia są odbiciem tego, co już było.
Donna Fletcher Crow przenosi nas do małego miasteczka w północnej Anglii. Tutaj poznajemy Felicty Howard. Ta młoda, jasnowłosa Amerykanka kształci się w...

więcej Pokaż mimo to

avatar
5
2

Na półkach: ,

Dobry kryminał, szybko się czyta, jest zagadka, suspens i kawał pięknej historii w tle.

Dobry kryminał, szybko się czyta, jest zagadka, suspens i kawał pięknej historii w tle.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    187
  • Przeczytane
    92
  • Posiadam
    36
  • 2012
    4
  • Kryminały
    3
  • Thriller/sensacja/kryminał
    3
  • Teraz czytam
    3
  • Sensacja/Kryminał
    3
  • Chcę w prezencie
    2
  • Ulubione
    2

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Morderstwo w klasztorze


Podobne książki

Przeczytaj także