-
ArtykułyHłasko, powrót Malcolma, produkcja dla miłośników „Bridgertonów” i nie tylkoAnna Sierant1
-
ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Cud w Dolinie Poskoków“ Ante TomiciaLubimyCzytać1
-
Artykuły„Paradoks łosia”: Steve Carell i matematyczny chaos Anttiego TuomainenaSonia Miniewicz1
-
ArtykułyBrak kolorowych autorów na liście. Prestiżowy festiwal w ogniu krytykiKonrad Wrzesiński13
Biblioteczka
Bardzo godziwa rozrywka! Wstępnie wprawdzie nasuwało się skojarzenie z filmem "Jak zostałem gangsterem", ale szybko uleciało. W ciekawy sposób pokazane zostały też (potencjalne) mechanizmy powstawania "afer" ;)
Bardzo godziwa rozrywka! Wstępnie wprawdzie nasuwało się skojarzenie z filmem "Jak zostałem gangsterem", ale szybko uleciało. W ciekawy sposób pokazane zostały też (potencjalne) mechanizmy powstawania "afer" ;)
Pokaż mimo toŚwietna i wciągająca opowieść o traumatycznych doświadczeniach Żydów w europie targanej nazistowskim piekłem.
Świetna i wciągająca opowieść o traumatycznych doświadczeniach Żydów w europie targanej nazistowskim piekłem.
Pokaż mimo to
WILGOŚĆ znaczy „NIEOCZYWISTE”
Literatura grozy z mniejszym lub większym (okresowo) szczęściem gości na półkach księgarskich od czasów gotyckich powieści. Nigdy nie byłem zbytnim fanem tego typu literatury. Wszystko zmienił jednak arcymistrzowski „Diabeł” Reymonta, potem „Drakula” Stokera, „Golem” Meyrinka i nie wiedzieć kiedy, na domowych półkach zagęściło się. Były oczywiście młodzieńcze falstarty lekturowe, ale to pominę. W każdym razie, z czasem zaczęło drążyć mnie przekonanie, iż od czasu Grabińskiego, można zaobserwować, że w utworach gatunkowych bardziej chodzi o opowiedzianą historię, niż język, którym zostaje ona podana. Język bowiem, choć może to niektórych fanów razić, podany zostaje unifikacji, a diabeł – nomen omen – tkwi w szczegółach. Pojawiają się zabawy, a może nawet igrania z formą, które jednak nie zawsze są w stanie sprostać oczekiwaniom wymagających czytelników. Zwłaszcza, że kroczące buciorach (gumo filcach?) kiczu kino holiłódzkie poprzekraczało wszelkie granice nieprzekraczalności, wylało całą możliwą krew, wywołało wszystkie możliwe demony, i pokazało najmniejsze drobiny piekielnego kurzu. Nieco oddechu zafundowali Japończycy, ale nie o tym...
Możliwości podawcze literatury gatunkowej sięgają więc po obszary nowej eksploracji. I tu właśnie rozpoczyna się zbiór opowiadań Anny Marii Wybraniec „Wilgość”. Próżno tu szukać fantazmatycznych stworów nie z tego świata, próżno oczekiwać rozwiązań, nie ma też co liczyć na historyjkę podążającą linearnie z punktu A, bo punktu B. Zastanawiam się nawet czy te punkty są jakoś klarownie zarysowane. Podane tu historie to wyrywki z życia bohaterów, fragmenty ich istnień wyłupane z kontekstu tego co wcześniej i tego co później, momenty ich zapętleń i spotkania NIEOCZYWISTEGO. NIEOCZYWISTE jest wszechobecne i wciągające. Nie wieje tu wiatr, nie mówimy o temperaturach, ale za każdym razem, niezależnie od aury świata przedstawionego, czujemy chłód rozpanoszony w narracji i bohaterach. Trochę jak w „Siódmym kontynencie” Michaela Haneke – a skoro już przy filmie, to aż się prosi by większość opowiadań zrealizowała się jako filmowe etiudy.
W dzikiej, rozkrzyczanej buńczucznymi hasłami codzienności naszych czasów, kiedy kultura języka codziennie poddawana jest niszczącej maszynie arogancji troglodytów (w myśl zasady – im głośniej, tym mądrzej), Wybraniec prowadzi cudownie stonowaną opowieść. Jest ona zakorzeniona w tym, co tu i teraz, ale na przekór nim jest w pewien sposób wysublimowana. W odbiorze znakomicie kontrastuje to z przedstawionymi wydarzeniami. Wilgość znaczy nieoczywiste i niewyjaśnione – to pierwszorzędny atut tego niewielkiego zbioru. Skąd ołów w oczach kota? – tego nam narrator nie powie, pominie to i zbagatelizuje wobec reszty historii, ale jednak trudno wyzbyć się tego pytania przechodząc do następnego opowiadania. Ale jak powie nam narrator „Głodnej wody”: „od pierwszego wirusa w latach dwudziestych świat cierpiał na nadmiar faktów, niedobór wniosków i szczyptę pychy”. Czymkolwiek wirus ten by nie był (a może być synonimem wszystkiego), Autorka oszczędza nam nadmiaru faktów, liczy na wnioski i pięknie igra z czytelniczą pychą wszechwiedzy. W tej nieoczywistości i niedopowiedzeniu upatruję prawdziwej siły tomu!
WILGOŚĆ znaczy „NIEOCZYWISTE”
Literatura grozy z mniejszym lub większym (okresowo) szczęściem gości na półkach księgarskich od czasów gotyckich powieści. Nigdy nie byłem zbytnim fanem tego typu literatury. Wszystko zmienił jednak arcymistrzowski „Diabeł” Reymonta, potem „Drakula” Stokera, „Golem” Meyrinka i nie wiedzieć kiedy, na domowych półkach zagęściło się. Były...
Bohaterowie dzieciństwa. Aantybiblijny przekaz widzę dopiero teraz ;) Nie zmienia to faktu, że świetnie skonstruowana opowieść.
Bohaterowie dzieciństwa. Aantybiblijny przekaz widzę dopiero teraz ;) Nie zmienia to faktu, że świetnie skonstruowana opowieść.
Pokaż mimo toFunky Koval to opowieść powstałą w trudnych czasach, ale wbrew pozorom ma bardzo universalny charakter i przekaz. Od dzieciństwa na nic tak nie czekałem, jak na takie włąśnie wydanie. A w dzieciństwie Koval był moim bohaterem... choćby przez tytuł "Sam przeciw wszystkim".
Funky Koval to opowieść powstałą w trudnych czasach, ale wbrew pozorom ma bardzo universalny charakter i przekaz. Od dzieciństwa na nic tak nie czekałem, jak na takie włąśnie wydanie. A w dzieciństwie Koval był moim bohaterem... choćby przez tytuł "Sam przeciw wszystkim".
Pokaż mimo toMoja ulubiona książka Kolskiego. Krótka forma w jego wykonaniu bywa tak treściwa i gęsta, a przy tym znakomicie zaserwowane językowo, że przy jednym tomie można zatopić się w kilku opowieściach.
Moja ulubiona książka Kolskiego. Krótka forma w jego wykonaniu bywa tak treściwa i gęsta, a przy tym znakomicie zaserwowane językowo, że przy jednym tomie można zatopić się w kilku opowieściach.
Pokaż mimo toŚwietny klimat i piękny język. Myślałem, że po śmierci Żuławskiego nikt już tak nie pisze. Jedynym mankamentem jest film, na podstawie tej powieści.
Świetny klimat i piękny język. Myślałem, że po śmierci Żuławskiego nikt już tak nie pisze. Jedynym mankamentem jest film, na podstawie tej powieści.
Pokaż mimo to
Przyzwyczailiśmy się, że w ostatnich latach najchętniej czytane są w Polsce kryminały. Ich autorzy funkcjonują niczym celebryci. Akcja, pośpiech, zaskoczenie, zagadki... A gdzie LITERATURA? Ano właśnie w Alchemii... w pięknej cichej powieści dającej ukojenie i możliwość wejrzenia w siebie, zapytania jacy jesteśmy. Urzekająca lektura!
Przyzwyczailiśmy się, że w ostatnich latach najchętniej czytane są w Polsce kryminały. Ich autorzy funkcjonują niczym celebryci. Akcja, pośpiech, zaskoczenie, zagadki... A gdzie LITERATURA? Ano właśnie w Alchemii... w pięknej cichej powieści dającej ukojenie i możliwość wejrzenia w siebie, zapytania jacy jesteśmy. Urzekająca lektura!
Pokaż mimo to