Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Boicie się potworów? Myślicie, że kryją się pod Waszymi łóżkami, albo w szafie? Myślę, że jak przeczytacie tę książkę, opanujecie każdy strach przed potworami. Dacie sobie radę z każdym z nich. Książeczka bowiem ukazuje stwory - potwory zupełnie w innym świetle.
Z bohaterką Emilką i jej młodszą siostrą poznacie Lubelskiego Żmija, Bazyliszka, Amborda... Dowiecie się co to jest legenda i legendarni bohaterowie.
Poza tym czeka tu na Was bardzo dużo kreatywnych zabaw i zadań do wykonania, kolorowanki, zagadki, mapa europejskich potworów i wiele innych aktywności.

Boicie się potworów? Myślicie, że kryją się pod Waszymi łóżkami, albo w szafie? Myślę, że jak przeczytacie tę książkę, opanujecie każdy strach przed potworami. Dacie sobie radę z każdym z nich. Książeczka bowiem ukazuje stwory - potwory zupełnie w innym świetle.
Z bohaterką Emilką i jej młodszą siostrą poznacie Lubelskiego Żmija, Bazyliszka, Amborda... Dowiecie się co to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Drogie Dzieci! Dzisiaj coś specjalnie dla Was:) Oto Leonard, a właściwie Leo. Ma 11 lat i jak każdy młody człowiek w tym wieku - chodzi do szkoły. Ma młodszą siostrę Laurę i oczywiście bardzo rzadko się z nią dogaduje.

Każdy dzień w szkole jest wielką przygodą. Z pewnością nie jest nudno. Oto właśnie dba Leo i jego "paczka". Generalnie każdy trzyma się zasady, że chłopcy mają swoje sprawy, a dziewczyny te "dziewczyńskie". Poznajemy tu rozmaite charaktery i osobowości. Różne więc są sposoby na rozwiązywanie szkolnych problemów. Każde z dzieci ma ogromne możliwości wymyślania sposobów na nie. Oczywistością jest to, że chłopcy nigdy nie zadowalają się prostymi rozwiązaniami - w myśl reguły przez siebie wymyślonej, że im trudniej tym ciekawiej. Nuda nie ma prawa tu zagościć - choćby na chwilę:)

Narracja jest pierwszoosobowa, to znaczy, że całą książkę "opowiada" nam jej bohater - Leo. Dzięki temu z większym zainteresowaniem poznajemy losy bohaterów "Niecnego planu".
Istotna sprawa jest fakt, że pomimo, iż uczniowie często broją i psocą, knują i wymyślają dziwne zabawy - to w rezultacie każda przygoda kończy się dobrze i można z niej odczytać jakąś konkretną naukę. W taki sposób autorka uczy młodego czytelnika, że nie warto oszukiwać, kłamać, "kręcić".

Podsumowując - jeśli chcecie przeczytać coś super zabawnego, jeśli macie ochotę na dużą porcję ekstremalnych pomysłów, lub po prostu chcecie przeczytać dobrą książkę - to bardzo polecam Leo! Znowu ty?

... a! Jeszcze jedno. Ten, kto czyta z uwagą, odnajdzie wiele ciekawych cytatów, które są uniwersalne - tzn. że mogą przydać się w różnych sytuacjach naszego życia - takie drogowskazy. Np. Wychodzi na to, że słabiej się odczuwa szczęście, gdy nie ma się nim z kim podzielić.

Drogie Dzieci! Dzisiaj coś specjalnie dla Was:) Oto Leonard, a właściwie Leo. Ma 11 lat i jak każdy młody człowiek w tym wieku - chodzi do szkoły. Ma młodszą siostrę Laurę i oczywiście bardzo rzadko się z nią dogaduje.

Każdy dzień w szkole jest wielką przygodą. Z pewnością nie jest nudno. Oto właśnie dba Leo i jego "paczka". Generalnie każdy trzyma się zasady, że...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Dzisiejsza czytelnicza propozycja to, jak już wspomniałam powieść sensacyjna, kryminalna. Akcja rozpoczyna się gdzieś głęboko w Bieszczadach. Grupa młodych ludzi - maturzystów wraz z opiekunem napotykają na burzę śnieżną, a właściwie zamieć. Śnieżyca jest do tego stopnia intensywna, że wycieczkowicze tracą zupełnie orientację w terenie. Postanawiają schronić się i przeczekać w opuszczonej, chacie - schronisku. Młodzież jak to młodzież , zainteresowana nowym miejscem przeszukuje jego kąty. Jak się później okazuje, pewnie tego pożałowali...
Trafiają bowiem na pomieszczenie, gdzie znajdują 30 tajemniczych skrzynek. W nich natomiast...makabryczne odkrycie. W każdej z nich poukładane są kości, notatki, zeszyty - jedne bardziej zakonserwowane, inne mniej. Machina z akcją rusza.
Sprawą zajmuje się podkomisarz Robert Lew wraz z całą ekipą swoich znajomych śledczych policjantów.
Kwestia jest o tyle zawiła i trudna, że kości ktoś tak zakonserwował chemicznie, iż utrudnia to ich zbadanie, a co za tym idzie znalezienie ofiar.
Do tego przyłącza się jeszcze narastająca panika w społeczeństwie - długo nie udało się bowiem utrzymać w tajemnicy tejże sprawy. Pojawiają się także trudności z zależnościami politycznymi.
Jest i podejrzany, który bardzo psychologicznie i manipulacyjnie zeznaje - niby przyznaje się do winy, aby za moment rozwiać taką hipotezę. To tak, jakby doskonale bawił się z policją. Owym podejrzanym jest Bruno Kalita.
Zaznaczyłam, że akcja nabiera tempa. Owszem, ale nie pędzi. Toczy się z umiarem, w taki sposób, aby czytelnik mógł na bieżąco łączyć pewne fakty i wydarzenia związane ze śledztwem. Tak, jakby sam w nim brał udział, jakby przyglądał się każdemu krokowi poczynionemu w dochodzeniu.
Akcja rozgrywa się nie tylko w Bieszczadach - tu był początek "historii". Przenosimy się więc jeszcze do Krakowa, Warszawy, Dukli, czy Rzeszowa. Poznajemy rozmaite portrety psychologiczne bohaterów powieści - ofiary, ich rodziny, znajomi, śledczy. Każdy z nich reprezentuje swoją sytuację życiową, swoje doświadczenie i emocje, jakie w danym momencie im towarzyszą.

Dzisiejsza czytelnicza propozycja to, jak już wspomniałam powieść sensacyjna, kryminalna. Akcja rozpoczyna się gdzieś głęboko w Bieszczadach. Grupa młodych ludzi - maturzystów wraz z opiekunem napotykają na burzę śnieżną, a właściwie zamieć. Śnieżyca jest do tego stopnia intensywna, że wycieczkowicze tracą zupełnie orientację w terenie. Postanawiają schronić się i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Dzisiejsza" książka to idealna lektura dla wszystkich, którzy lubią powieści obyczajowe, bardzo lekkie w odbiorze. Takie typowe jesienne czytanie pod kocykiem z ciepłym kubkiem gorącej czekolady ( lub kawy - w zależności od upodobań kulinarnych:)).

Poznajemy młodą farmaceutkę, która mieszka z matką i babcią pod jednym dachem. Taka damska trójka. W domu nie wspomina się o ojcu dziewczyny, a przynajmniej jest to wielce drażliwy temat.

Pewnego razu Janina - ta nasza główna bohaterka - wchodzi na strych i tam znajduje stary kufer. Postanawia go otworzyć i wtedy...tak naprawdę cała akcja się rozkręca.

Kufer uwalnia wspomnienia i tajemnice rodzinne. Działa wręcz jak mityczna puszka Pandory. W życiu Janki zaczynają dziać się rozmaite dziwne wydarzenia, które mają ją rzekomo doprowadzić do rozwiązania skrywanych dziejów jej rodziny, tajemnic związanych z prababką Marianną, rodzicami , ojcem. Droga do rozwikłania tych dziejów przeszłości okazuje się być bardzo pokręcona. W momencie, kiedy już wydaje się, że nasza bohaterka jest blisko celu - nagle pojawia się ślepa uliczka. Trzeba zawrócić i iść inną drogą.

Czy Jance wystarczy sił i determinacji, aby wreszcie poukładać wszystkie elementy rodzinnej zagadki? Czy pozna prawdę o swoim ojcu, a w zasadzie o wszechobecnej niechęci wspominania o nim?

Zapraszam i zachęcam do czytania powieści, w której teraźniejszość łączy się i przeplata z przeszłością - a klucz do rodzinnych tajemnic znajduje się...no właśnie gdzie?

"Dzisiejsza" książka to idealna lektura dla wszystkich, którzy lubią powieści obyczajowe, bardzo lekkie w odbiorze. Takie typowe jesienne czytanie pod kocykiem z ciepłym kubkiem gorącej czekolady ( lub kawy - w zależności od upodobań kulinarnych:)).

Poznajemy młodą farmaceutkę, która mieszka z matką i babcią pod jednym dachem. Taka damska trójka. W domu nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Tym razem autorka skupia się na osobie Jo, jej rodzinie i dokonaniach. Piszę dokonaniach, ponieważ Jo wraz z mężem założyła szkołę w Plumfield, do której uczęszczają chłopcy z różnych rodzin i o różnym statusie materialnym. Celem edukacyjnym, dla państwa Bhaer, staje się nie tylko przekazanie dzieciom podstawowej wiedzy szkolnej, ale przede wszystkim nauczenie ich bycia zaradnymi w życiu codziennym. Wobec tego chłopcy uczą się jak należy postępować moralnie z innymi, w jaki sposób konstruktywnie rozwiązywać problemy dnia codziennego , jak funkcjonować w społeczeństwie pełnym rozmaitych osobowości i odmiennych charakterów.

Zarówno Jo, jej mąż, jak i cała szkoła stają się czymś w rodzaju drugiego domu dla wychowanków. Chłopcy, jak wiadomo, nie zawsze są posłuszni, wręcz czasem niesforni i dokuczliwi. Jo jednak i w takich chwilach okazuje im sporo ciepła i serdeczności, tłumacząc i dając dobre rady.

Sama treść, a właściwie styl pisania nie odbiegają klimatem od części poprzednich. Wszystko jest jakby na jednym poziomie, bez pośpiechu i sensacji. Akcja zdaje się toczyć nieco swobodnie, ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Czytelnikowi bowiem daje to możliwość pewnego rodzaju wyciszenia ewentualnych emocji i napięć.

Tym razem autorka skupia się na osobie Jo, jej rodzinie i dokonaniach. Piszę dokonaniach, ponieważ Jo wraz z mężem założyła szkołę w Plumfield, do której uczęszczają chłopcy z różnych rodzin i o różnym statusie materialnym. Celem edukacyjnym, dla państwa Bhaer, staje się nie tylko przekazanie dzieciom podstawowej wiedzy szkolnej, ale przede wszystkim nauczenie ich bycia...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Tylko nie Mazury" to zdecydowanie kryminał. Pewien policjant - Gromosław Sidorowicz aresztuje córkę znanego polityka. Za to zostaje przeniesiony dyscyplinarnie ze stolicy na prowincję - do malutkiego komisariatu na Mazurach.
Po przyjeździe okazuje się, że "na dzień dobry" musi zająć się sprawą zabójstwa tamtejszego rolnika, którego szyja przebita została pruską fibulą palczastą ( zapinka do spinania szat, używana około 1500 p.n.e. Trochę jak dzisiejsza agrafka).
Do tego "nowy" policjant próbuje ustalić kim są oraz w jakim celu, w pobliżu miejsca zbrodni, znaleźli się amerykańscy żołnierze.
Sprawa nie jest prosta, ponieważ okazało się, że ów rolnik miał sporo wrogów.
Od tego momentu czytelnik nieco bardziej musi zwiększyć swoją czujność. Przeplata się tu bowiem współczesność i bardzo odległa historia Prus. Pojawiają się także nowe osoby w otoczeniu Sidorowicza, a także znajomi i rodzina ( matka, dziadek, siostra - dziecięcy psycholog i dawny znajomy policjant Mitras wraz ze swoją córką).
Akcja całej powieści rozgrywa się w dość zapobiegawczym rytmie. Czytelnik ma czas na zastanowienie się i refleksje. Autorka bardzo spokojnie, ale skutecznie buduje napięcie. Wszelkie detale są dopracowane przez nią bardzo skrupulatnie.
Czytając, osobiście, poczułam nieco klimat "Miasteczka Twin Peaks" - wolny bieg wydarzeń, tajemniczość, dziwne miejsca i przedmioty.
Poza tym wystarczy spojrzeć na okładkę - jest bardzo dobrą zapowiedzią treści.

"Tylko nie Mazury" to zdecydowanie kryminał. Pewien policjant - Gromosław Sidorowicz aresztuje córkę znanego polityka. Za to zostaje przeniesiony dyscyplinarnie ze stolicy na prowincję - do malutkiego komisariatu na Mazurach.
Po przyjeździe okazuje się, że "na dzień dobry" musi zająć się sprawą zabójstwa tamtejszego rolnika, którego szyja przebita została pruską fibulą...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Zgubne pożądanie" to książka, która łączy w sobie cechy powieści obyczajowej, romansu i oczywiście sensacji - przecież to Danka Braun. Choć mimo wszystko zaryzykowałabym stwierdzenie, że autorka tym razem nieco mniej skupiła się na kryminalistyce, a bardziej na romantyczno - obyczajowych konwenansach.
Poznajemy tu młodą panią architekt - Edytę, która marzy o założeniu i prowadzeniu pensjonatu wraz ze swoim narzeczonym Damianem. On, to na pozór grzeczny i "poukładany" mężczyzna, religijny i bardzo zachowawczy w stosunku do narzeczonej. Z czasem Edyta zaczyna jednak odczuwać pewną pustkę w sferze emocjonalnej - brak jej czułości ze strony Damiana.
Nasza bohaterka dostaje nową pracę w firmie - poznaje jej prezesa Rafała. Między nimi bardzo szybko nawiązuje się romans. Jest to trudny moment, bo może wręcz zniesmaczać czytelnika. Tym bardziej, że on ma żonę, a ona przecież narzeczonego - moralnie to klęska.
Jak wobec tego Danka Braun rozegra tę całą zawiłą sprawę, jak potoczą się dalsze losy Edyty i Damiana, Edyty i Rafała? Do tego okazuje się, że Damian skrywa swoją "drugą twarz" i wcale nie jest taki ułożony. A kim jest Iwona oraz jej tajemniczy list? Jeśli jesteście zainteresowani, to zachęcam do przeczytania. Mimo wielu wątków wszystko łączy się ze sobą spójnie. Odbiór czytelniczy więc jest jak najbardziej zrozumiały. Poza tym autorka tak zbudowała napięcie, że towarzyszy ono bohaterom przez cały czas, a odbiorca dąży do rozwikłania ich tajemnic.

"Zgubne pożądanie" to książka, która łączy w sobie cechy powieści obyczajowej, romansu i oczywiście sensacji - przecież to Danka Braun. Choć mimo wszystko zaryzykowałabym stwierdzenie, że autorka tym razem nieco mniej skupiła się na kryminalistyce, a bardziej na romantyczno - obyczajowych konwenansach.
Poznajemy tu młodą panią architekt - Edytę, która marzy o...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Dzisiejsza propozycja to przede wszystkim szerokie spektrum rozmaitych emocji. Emocji, które dotyczą relacji rodzinnych. Oto bowiem mamy dwie siostry Annę lat czterdzieści i młodszą od niej Ewę.
Już od lat młodzieńczych siostry nie miały "po drodze". Anna była tą - przynajmniej w oczach Ewy - zawsze faworyzowaną przez otoczenie, zawsze nienagannie wyglądającą i stawianą za wzór. Ewa czuła się wobec tego jak tzw. "czarna owca".
Trudne relacje między siostrami wezbrały na sile w momencie, kiedy Anna odbiła chłopaka Ewie i tym samym zniszczyła jej, i tak wątłe, poczucie wartości.
Odtąd siostry unikały się, unikały kontaktów ze sobą. Aż do momentu, kiedy to Anna oznajmiła, że chce zorganizować spotkanie rodzinne nad morzem w celu przedstawienia swego męża.
Miejscem spotkania była mała nadmorska miejscowość - Kuźnica - rodzinny dom bohaterek. Niechętna na przyjazd Ewa, wreszcie uległa. W jej głowie zrodził się niecny plan zemsty na siostrze. Pragnęła, aby Anna poczuła to, czego doświadczyła Ewa, kiedy to jej chłopak odszedł do siostry.
Postanowiła zainteresować się Andrzejem - mężem Anny.
Nie chcę więcej zdradzać treści, bo nie byłoby frajdy z czytania. Jednakże jeżeli chcecie dowiedzieć się czy plan Ewy powiódł się,jakich "sztuczek" użyła, czy Andrzej okazał się być "w porządku" wobec żony, czy siostrom udało się porozumieć - zachęcam do czytania.
"Oddaj to morzu" - dlaczego taki tytuł? Morze tutaj to taki swoisty kompan rozmów, myśli, gestów. To cichy powiernik, który wysłucha i ukoi swych szumem.
Powieść czyta się bardzo szybko - treść jest przekazana w sposób nieskomplikowany i zrozumiały - mimo tak skomplikowanych relacji międzyludzkich, jakie opisała autorka.

Dzisiejsza propozycja to przede wszystkim szerokie spektrum rozmaitych emocji. Emocji, które dotyczą relacji rodzinnych. Oto bowiem mamy dwie siostry Annę lat czterdzieści i młodszą od niej Ewę.
Już od lat młodzieńczych siostry nie miały "po drodze". Anna była tą - przynajmniej w oczach Ewy - zawsze faworyzowaną przez otoczenie, zawsze nienagannie wyglądającą i stawianą za...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Dzisiejsza czytelnicza propozycja to bajeczka dla dzieci i o dzieciach. Przeznaczona dla wieku od 3 do 6 lat. Wtedy to dzieci chłonął z wielkim zainteresowaniem ogromne pokłady rozmaitych informacji i świetnie radzą sobie z ich zapamiętywaniem.
Bohaterami są, jak wspomniałam, dzieci: Basia, Karolina, Paweł i Piotrek. Prowadzą one bardzo ożywioną dyskusję na tematy poważne - np. czy królowe istnieją, kim jest premier, kto rządzi w kraju, itp.
Oczywiście wszystkie treści są podane w bardzo przystępny sposób za pomocą ciekawostek i elementów kreatywnej zabawy aktywizującej młodego czytelnika. Do tego całe mnóstwo kolorowych ilustracji zwiększa możliwości szybszej percepcji podawanych wiadomości.
Najmłodsi, po lekturze "Basi - królowej" dowiedzą się, że istnieje ktoś taki jak królowa Elżbieta, że kiedyś pewna królowa sprowadziła do Polski warzywa, że w każdym państwie jest ktoś, kto sprawuje określoną władzę.
Dzieci rozmawiają ze sobą, tak jak bywa to w rzeczywistości - nie brakuje słownych przepychanek, śmiechu i żartów.

Dzisiejsza czytelnicza propozycja to bajeczka dla dzieci i o dzieciach. Przeznaczona dla wieku od 3 do 6 lat. Wtedy to dzieci chłonął z wielkim zainteresowaniem ogromne pokłady rozmaitych informacji i świetnie radzą sobie z ich zapamiętywaniem.
Bohaterami są, jak wspomniałam, dzieci: Basia, Karolina, Paweł i Piotrek. Prowadzą one bardzo ożywioną dyskusję na tematy...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Dobre żony. Wydanie ilustrowane Louisa May Alcott, Frank Thayer Merrill
Ocena 7,1
Dobre żony. Wy... Louisa May Alcott, ...

Na półkach:

"Dobre żony" to powieść będąca kontynuacją poznanych już tutaj "Małych kobietek". Bardzo zachęcam do przeczytania chronologicznie tych powieści. Jest to bowiem ogromne ułatwienie w odbiorze "Dobrych żon".
Mamy tu zatem kontynuację losów państwa March. Nacisk jednak w drugiej części autorka kładzie na córki pani March i na ich życiu się skupia przede wszystkim.
"Dobre żony" to powieść, która owszem jest o miłości. Córki pani March wychodzą za mąż - stąd trudno aby książka nie była nacechowana emocjami i uczuciami. Pojawiają się jednak też tematy wielce życiowe, prawdziwe, a sama autorka w tekst umiejętnie wplata mnóstwo przekazów i rad życiowych, które zgoła są uniwersalne i ponadczasowe. Można je odnieść do czasów dawnych, ale również nam współczesnych. Np.

Jestem wreszcie zbyt szczęśliwa, żeby dbać o to, co ktoś powie lub pomyśli...

...bo nie trudno o śmiech, gdy jest lekko na sercu.

Każda z córek zdaje się uczyć czytelnika czegoś konkretnego. Amy jest przykładem postawy, że w każdym wieku i o każdej porze człowiek ma szansę na stawanie się lepszym. Że wystarczy tylko tego chcieć. Beth zaś uczy wdzięczności i radości z życia. Meg reprezentuje postawę, a w zasadzie wyznaje zasadę, że zanim się kogoś oceni, czy skrytykuje, należy wpierw mieć wgląd na siebie i swoje zachowanie.
Odkąd poznaliśmy dziewczęta jako małe kobietki, upłynęło trochę czasu. Stały się one już dorosłymi panienkami, spoważniały. W dalszym ciągu czytelnik zauważa ich odrębność i to, że siostry bardzo się od siebie różnią. Jednakże ciągle są połączone wielkimi uczuciami rodzinnymi. Fakt, że ojciec jest już z nimi, dopełnia ich szczęście. Pamiętamy, że w pierwszej części był poza domem, biorąc udział w działaniach wojennych. Teraz wszyscy mogą być razem.
Czytając poszczególne historie miłosne każdej z dziewcząt oraz ich przyjacielskie relacje i i życiowe zmagania - musimy się nieco skupić i po prostu "wczytać". Każda bowiem z dziewcząt to odrębne emocje oraz uczucia i trzeba sobie to wyodrębnić z całej fabuły. Dzięki temu możemy odnieść wrażenie, jakbyśmy czytali powieść w powieści. Z jednej strony fabuła całościowa - dalsze dzieje rodziny March'ów, a z drugiej wątek miłosny każdej z dziewcząt.
Mimo swej objętości, książkę wręcz się pochłania. Styl i język autorki przenoszą nas w czasy kiedy to kładziono wielki nacisk na dobre wychowanie, odpowiednie maniery, itp.
Wartością dodaną są akcenty w postaci rysunków - to zdecydowanie zawsze ubarwia przekaz autorski.

"Dobre żony" to powieść będąca kontynuacją poznanych już tutaj "Małych kobietek". Bardzo zachęcam do przeczytania chronologicznie tych powieści. Jest to bowiem ogromne ułatwienie w odbiorze "Dobrych żon".
Mamy tu zatem kontynuację losów państwa March. Nacisk jednak w drugiej części autorka kładzie na córki pani March i na ich życiu się skupia przede wszystkim.
...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Akcja niniejszej, ostatniej części rozgrywa się generalnie w Krakowie. Znany czytelnikowi, z poprzednich tomów, Mirek Filer tym razem jawi się jako ustatkowany mąż i ojciec. Mieszka wraz z drugą żoną Magdą, ich synem i córką z pierwszego małżeństwa 11-letnią Nelą. Do tego Magda spodziewa się drugiego dziecka. Rodzina wspólnie założyła i prowadzi "Złotą Jesień". Jest to pensjonat dla ludzi starszych i samotnych. Pomaga im w tym matka Mirka - Małgorzata Filer. Powiedziałabym raczej, że jest to główna prezeska całego przedsięwzięcia. To ona wybiera osoby do pracy, a także weryfikuje pensjonariuszy.
Oprócz wątku obyczajowego - związanego właśnie z funkcjonowaniem rodziny Filer i ich pensjonatu, pojawia się wątek kryminalny.
Otóż dochodzi do morderstwa Sary Janickiej - pięknej narzeczonej prawnika Daniela Rudnickiego. Podejrzenia niemal od razu skierowane są w stronę Igora Trzeciaka - ogrodnika pracującego u Filerów, a mającego przeszłość kryminalną. Stąd też takie przypuszczenia.
Mirek postanawia zająć się sprawą, by oczyścić z zarzutów Igora. Wówczas na jaw zaczynają wypływać coraz to nowe fakty i tajemnice. Te zdarzenia zaś poszerzają grono potencjalnych morderców.
W trakcie trwania śledztwa, na Filera nakładają się sprawy osobiste. Jego była żona Dominika nagle pojawia się i chce odzyskać ich córkę.
Akcja nabiera rozpędu, już nie wiadomo komu zaufać, kto zabił, a kto jest niewinny. Do tego wszystkiego okazuje się, że Daniel wcale nie był taki nieskazitelny. Miał kochankę. W związku z tym, aby wyeliminować "rywalkę" mogła zabić też ona.
Te wszelkie niezgodności i zagadki odkryjecie w jeden sposób - po prostu czytając powieść. Zachęcam. Jest to studium relacji międzyludzkich. Szeroki wachlarz rozmaitych emocji, które kreślą bohaterów książki i weryfikują zdarzenia.

Akcja niniejszej, ostatniej części rozgrywa się generalnie w Krakowie. Znany czytelnikowi, z poprzednich tomów, Mirek Filer tym razem jawi się jako ustatkowany mąż i ojciec. Mieszka wraz z drugą żoną Magdą, ich synem i córką z pierwszego małżeństwa 11-letnią Nelą. Do tego Magda spodziewa się drugiego dziecka. Rodzina wspólnie założyła i prowadzi "Złotą Jesień". Jest...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Tym razem autorka przenosi nas w rok 1937. Przedstawia czytelnikowi Alice - kobietę, która przybywa z Anglii do Kentucky. A to za sprawą Amerykanina, z którym bardzo szybko wzięła ślub w nadziei na "lepsze" życie. Myślała, że teraz wszystko będzie się układało po jej myśli, że spełni swój "amerykański" sen. Niestety rzeczywistość okazała się zgoła inna. Bennett - mąż Alice - to nieprzystosowany do prawdziwego życia mężczyzna. Do tego jego ojciec był wielce despotyczny wobec naszej bohaterki. Nie znosił sprzeciwu, nie znosił faktu, że Alice miała swoje zdanie na różne tematy. Tak uprzedzony był do kobiety, że pewnego razu nawet ją uderzył .
Co na to Bennett? ...zupełnie nic. Jakby nie było zdarzenia. Jego żona oberwała od teścia, a on nie śmiał nawet kiwnąć palcem w jej obronie. Tym samym zyskał miano TCHÓRZA!
Z czasem Alice przekonywała się, że decyzja o ślubie była zbyt pochopna. Alice chciała realizować się jako kobieta niezależna, wyzwolona. Nie taka, jak inne małomiasteczkowe gospodynie, które przyjęły nadaną im powinność dbania o dom i tyle.
Poznała Margery, przedstawicielkę konnej biblioteki i szybko zgłosiła chęć pracy jako bibliotekarka. Konna biblioteka to nic innego jak biblioteka obwoźna. Kobiety chciały dotrzeć z książkami do tych, którzy mieli utrudniony dostęp do kultury, wiedzy i nauki. Oferowały rozmaite treści - co zdecydowanie trafiało na mentalny opór zatwardziałych przeciwniczek "nowoczesności".
Margery i Alice szybko znalazły wspólny język i mimo plotek i szykan ze strony zacofanego społeczeństwa, spełniały swoje marzenie. Pragnęły tylko móc wyrażać swobodnie swoje zdanie, swoje uczucia. Chciały zawalczyć o pewne prawa dla kobiet - a przypomnijmy, że czas dwudziestolecia międzywojennego w Ameryce, a zwłaszcza w małych miasteczkach piętnował takie zachowania.
Na swej drodze Alice poznała niejakiego Freda, z którym szczerze się zaprzyjaźniła. Co wynikło z tej znajomości? Czy Alice i Margery zdobyły swój wielki cel? Czy Bennett zrozumiał wreszcie na czym polega bycie mężem? Przeczytajcie.
"Światło w środku nocy" to powieść o poszukiwaniu samego siebie, swego przeznaczenia. To psychologiczny wachlarz rozmaitych emocji i szeroka gama ludzkich charakterów.

Tym razem autorka przenosi nas w rok 1937. Przedstawia czytelnikowi Alice - kobietę, która przybywa z Anglii do Kentucky. A to za sprawą Amerykanina, z którym bardzo szybko wzięła ślub w nadziei na "lepsze" życie. Myślała, że teraz wszystko będzie się układało po jej myśli, że spełni swój "amerykański" sen. Niestety rzeczywistość okazała się zgoła inna. Bennett - mąż Alice...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Farma Heiđy. Owce, islandzka wieś i naprawianie świata to propozycja literatury faktu, reportażu zagranicznego. "Bohaterką" jest tu Heiđa Ásgeirsdóttir. Dziennikarka - autorka książki zafascynowana jej postawą postanowiła udokumentować życie, działalność i pracę tej młodej kobiety. Cóż w tym nadzwyczajnego, zapytacie. Otóż przede wszystkim chodzi o ukazanie dziewczyny, kobiety, która w pojedynkę i z ogromną determinacją walczyła o ochronę dóbr naturalnych Islandii. Udało jej się zniweczyć projekt budowy ogromnej tamy i zalewu na jej pastwiskach. Walczyła i wygrała. Dodatkowo wcale nie od razu wszystko się układało po jej myśli. Życie od dziecka prowadziło ją poprzez rozmaite zakręty. Młodość także nie była usłana różami.
Heiđa swojej życiowej drogi, można powiedzieć - powołania, szukała długo. Najpierw jako modelka, potem farmerka, a nawet policjantka. Żadna z obranych prób nie pozwoliła jej się w pełni realizować. Najbliżej jej sercu była jednak farma. Z dnia na dzień młoda kobieta wprawiała się w te wszystkie ciężkie prace związane z wiejskim życiem. Główne zajęcie to zajmowanie się owcami. Tak też autorka w treści, cały czas nawiązuje do tego. Czytelnik wobec powyższego zyskuje ogromną wiedzę o wypasie i hodowli owiec. Nie jest to absolutnie podręcznik rolniczy - tak mogło przez moment to zabrzmieć. Jest to raczej ogromny dowód na to, że wszelkie cele, pragnienia i marzenia da się zrealizować. Trzeba jednak być mocno nastawionym na zamiar ich osiągnięcia. Trzeba mieć w sobie moc psychiczną, która jest tak ważna w świecie zdominowanym przez "mieć" i "posiadać". Zwłaszcza jak "walczy" się w pojedynkę.
Pod wielką ilością informacji o dzieciństwie, życiu, rodzinie i pracy farmerki ukryte są życiowe prawdy. Prawdy o silnej, niezależnej kobiecie. Ta siła zaś kiełkowała i dojrzewała poprzez trudne doświadczenia życiowe.
Zamiarem autorki reportażu było tak jego poprowadzenie i napisanie, aby czytelnik miał wrażenie, jakoby czyta relację samej
Heiđy, jej - zaryzykuję stwierdzenie - pamiętnik, w którym zwierza się odbiorcy z własnych słabości, zmagań, ciężkiej pracy, podróży i zwycięstw.

Farma Heiđy. Owce, islandzka wieś i naprawianie świata to propozycja literatury faktu, reportażu zagranicznego. "Bohaterką" jest tu Heiđa Ásgeirsdóttir. Dziennikarka - autorka książki zafascynowana jej postawą postanowiła udokumentować życie, działalność i pracę tej młodej kobiety. Cóż w tym nadzwyczajnego, zapytacie. Otóż przede wszystkim chodzi o ukazanie dziewczyny,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Pióro T-rexa" to 11 tom cyklu "Magiczne Drzewo". Każdą jednak część można bez problemu czytać niezależnie od siebie. Każda bowiem opisuje inną przygodę, inną historię. Na samym końcu niniejszej książki zamieszczone zostały krótkie informacje na temat poprzednich.
Poza tym wszelkie ewentualne niejasności związane z innymi częściami - np. czym jest "magiczne drzewo", co to jest Dra-Kula i oczywiście krótka charakterystyka bohaterów - znajdziemy na wstępie oraz na końcu.
Przygoda, przygoda i jeszcze raz przygoda. Tak w ogromnym skrócie można zaklasyfikować tę powieść. I chociaż jest ona pisana z myślą o dzieciach, to zdecydowanie dorośli także nie będą nudzić się podczas czytania. Akcja cały czas jest napięta, pędzi do przodu, a kiedy wydaje się, że bohaterowie już, już wychodzą na prostą - nagle pojawia się coś lub ktoś, aby skutecznie pokrzyżować im ścieżki.
"Pióro T-rexa" to podróż do świata dinozaurów - dlaczego akurat tam - sami przeczytajcie. Powiem tylko tyle, że to właśnie w świecie prehistorycznych gadów znajdują się składniki na lekarstwo. Ono zaś rzekomo ma wyleczyć chorego kolegę bohaterów książki.
Oni zaś, będąc w innym świecie, poruszają się za pomocą specjalnie skonstruowanej maszyny latająco - pływającej. To im bardzo ułatwia zmagania z potężnymi dinozaurami. W pewnym momencie maszyna jednak ulega zniszczeniu. Od tej pory dzieci wydawałoby się, że są bezradne - czy na pewno? Czy w związku z tym uda im się zdobyć lek dla kolegi? Czy generalnie uda im się wrócić do domu...?
Wraz z bohaterami: Budyniem, Julką, Idą, Kajetanem, Kukim i Alikiem zapraszam do czytania. Książka dodatkowo opatrzona jest mnóstwem kolorowych ilustracji, wspomagających naszą wyobraźnię.

"Pióro T-rexa" to 11 tom cyklu "Magiczne Drzewo". Każdą jednak część można bez problemu czytać niezależnie od siebie. Każda bowiem opisuje inną przygodę, inną historię. Na samym końcu niniejszej książki zamieszczone zostały krótkie informacje na temat poprzednich.
Poza tym wszelkie ewentualne niejasności związane z innymi częściami - np. czym jest "magiczne drzewo", co to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Główna bohaterka Jenna - w zasadzie jedna z głównych - pani doktor, adoptuje chłopca o imieniu Reilly. Jest gotowa zrobić niemalże wszystko dla "syna". Poza tym, między nią a chłopcem od początku nawiązuje się ciepła rodzinna więź.
Akcja toczy się w niewielkiej miejscowości Eternity Springs. Autorka wykreowała to miejsce jako zaułek radości i spokoju. Jako miejsce, gdzie ludzie są dla siebie dobrzy i życzliwi. Czytelnik odnosi wręcz wrażenie, jakoby znalazł się w zaułku oderwanym od reszty świata - przyjmującym taką nieco baśniową konotację.
Miejsce miejscem, ale sama Jenna przybyła tam z pewnym niełatwym bagażem osobistych doświadczeń i lęków.
Wszystko w jej życiu ma się zmienić po jednym telefonie. Otóż Reilly bardzo pragnie mieć ojca. Wierzy w św. Mikołaja i w jakiś sposób dzwoni pod pewien numer z wiarą, że połączy się właśnie z Mikołajem. A ten będzie mógł spełnić jego największe marzenie.
Po drugiej stronie odzywa się Devin, który wysłuchując historii chłopca postanawia nie zbijać go z tropu, przyjmując na siebie rolę Mikołaja. Po rozmowie Devin wiele dowiaduje się o problemach Jenny. Ma pewien plan - konspiracyjnie z Reilly'm.
Czy Devinowi uda się skutecznie wzbudzić zaufanie Jenny i wspólnie z nią stawić czoła niebezpieczeństwu ? Jaką tajemnicę skrywa kobieta? Na te i inne pytania, odpowiedź kryje się na kartach niniejszej powieści.
Całość fabuły zdominowana jest klimatem zimowym, świątecznym. Styl autorki jest bardzo jasny i przejrzysty. Łatwy w odbiorze. Dodatkowo elementy humoru wplecione w treść urozmaicają odbiór.
Świąteczne drzewko... to bomba rozmaitych emocji i ludzkich charakterów. Przeplata się tu miłość z niepewnością, szczęście z nostalgią.
Z całą pewnością jednak jest to opowieść o dążeniu do realizacji marzeń, o poszukiwaniu siebie i walki o szczęście.

Główna bohaterka Jenna - w zasadzie jedna z głównych - pani doktor, adoptuje chłopca o imieniu Reilly. Jest gotowa zrobić niemalże wszystko dla "syna". Poza tym, między nią a chłopcem od początku nawiązuje się ciepła rodzinna więź.
Akcja toczy się w niewielkiej miejscowości Eternity Springs. Autorka wykreowała to miejsce jako zaułek radości i spokoju. Jako miejsce, gdzie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Uśmiech losu" to 5 tom Sagi Mazurskiej. Dla tych, którzy nie czytali poprzednich części - nie szkodzi. Tę czyta się, jak odrębną powieść, a wszelkie ewentualne niedopowiedzenia autorka wyjaśnia na bieżąco.
Tak, jak już wspomniałam, "Uśmiech losu" "rozgrywa" się w okolicach świąt - dlatego roztacza aurę zimową i adekwatną do rzeczywistości, w której znajduje się obecnie czytelnik.
Z całą pewnością autorka kreśli tu bardzo szeroki wachlarz rozmaitych emocji. Są radości, ale i smutki, jest euforia i zaduma - dla równowagi.
Cała niemalże akcja rozgrywa się w Dworze Marcinki. To miejsce pełne ciepła i życzliwości - za sprawą gospodyni Jadwigi. To ona jest motorem napędzającym życie w tym mazurskim zakątku.
W niniejszej części bliżej możemy przypatrzeć się małżeństwu: Natalii i Damiana. Natalia ma jedno wielkie marzenie. Pragnie zostać mamą. Po wielu leczeniach jednak dowiaduje się w końcu, że niestety szanse na zajście w ciąże są zerowe. W dobrym dotychczas małżeństwie relacje psują się z dnia na dzień, z chwili na chwilę. Natalia nie ma wsparcia od męża, a on coraz częściej wychodzi z domu, nie mówiąc nawet dokąd. Staje się opryskliwy i wręcz niebezpieczny - zwłaszcza będąc pod wpływem alkoholu.
Zrozpaczona dziewczyna w wigilię postanawia uciec - wybiega z domu. Nie "ucieka" za daleko, gdy pod jej stopami napotyka na porzuconą suczkę - wyziębioną i skrajnie wyczerpaną. Dodatkowo okazuje się, że suczka będzie miała szczenięta. Oczywiście Natalia zabiera psa do domu, do którego zjeżdżają się także goście na, święta.
Akcja - jeśli mogę tak to ująć w przypadku refleksyjnej powieści obyczajowej - nabiera tempa. Czy suczka wyjdzie cało z tego przykrego doświadczenia? Jaki sekret ukrywa Damian? Kim jest Bartosz i jaką rolę odegra w życiu Natalii?
24 rozdziały mazurskich klimatów. Przeplatające się rozmaite charaktery i zimowy krajobraz. To wszystko okraszone karuzelą uczuć i emocji, jakim poddani zostali bohaterowie.

"Uśmiech losu" to 5 tom Sagi Mazurskiej. Dla tych, którzy nie czytali poprzednich części - nie szkodzi. Tę czyta się, jak odrębną powieść, a wszelkie ewentualne niedopowiedzenia autorka wyjaśnia na bieżąco.
Tak, jak już wspomniałam, "Uśmiech losu" "rozgrywa" się w okolicach świąt - dlatego roztacza aurę zimową i adekwatną do rzeczywistości, w której znajduje się obecnie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Niniejszą książkę trzeba czytać wnikliwie od początku, aby połapać się w fabule. Nie jest ona bowiem łatwa i podana linearnie. Mieszają się ze sobą różne czasy i w związku z tym różne wydarzenia. Raz czytelnik zapraszany jest w 1978 rok, za moment 2007, a potem w 1987. To trochę tak, jakby jednocześnie czytać dwie powieści. Nie znaczy to w żadnym razie, że są jakieś trudności w odbiorze. Po prostu należy czytać z uwagą, a całość wtedy układa się sama.
Trzon fabuły stanowi para Monika i Paweł, którzy w czasach szkolnych byli parą. Potem zaś ich los poukładał się tak, że każde z nich po swojemu zorganizowało swoje życie. Paweł jednak nie mógł nigdy zapomnieć o Monice. Doszło do kolejnego spotkania, które niestety zakończyło się ogromną tragedią. Przeczytajcie, co się stało.
Od tamtej pory "niedokończone" uczucie prześladowało Pawła - nawet, gdy związał się z inną kobietą, by zacząć życie na nowo...
Autorka z wielką pieczołowitością kreśli, opisuje, kreuje swoje postacie. Dogłębnie analizuje je zwłaszcza pod względem przeżyć psychologicznych, emocjonalnych. Robi to w taki sposób, że czytelnik także czuje te pokłady emocji.
W powieści pojawi się także wątek z księdzem Marcinem oraz pewnym traumatycznym wydarzeniem jakiemu "uległa" Monika jako jeszcze dziewczynka. Zachęcam do przeczytania, aby dowiedzieć się jaki miały związek ze sobą wszystkie te wydarzenia. Dowiecie się także co stało się tej pamiętnej nocy w Tatrach - podczas spotkania Moniki i Pawła po latach. I czy Paweł zdołał uporać się z niedającą mu o sobie zapomnieć przeszłością.

Niniejszą książkę trzeba czytać wnikliwie od początku, aby połapać się w fabule. Nie jest ona bowiem łatwa i podana linearnie. Mieszają się ze sobą różne czasy i w związku z tym różne wydarzenia. Raz czytelnik zapraszany jest w 1978 rok, za moment 2007, a potem w 1987. To trochę tak, jakby jednocześnie czytać dwie powieści. Nie znaczy to w żadnym razie, że są jakieś...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Dzisiejsza propozycja, chodź tematycznie różna, to klimatem bardzo przypomina dwie poprzednie. Książka "Obietnica Klary" to zdecydowanie powieść obyczajowa. Jest to treść lekka w odbiorze. Czyta się ją z zainteresowaniem, ponieważ przedstawia obraz życia codziennego. Główna bohaterka - tytułowa Klara w związku z pewną obietnicą daną swojej babci, przeprowadza się do małej miejscowości - do domu Zacisze. I tu wyłania nam się cały obraz sielskości i klimatów typowych dla wiejskiego obrazka.
Klara jest nauczycielką w tutejszej szkole. W związku z tym dogłębnie czytelnik poznaje całe pedagogiczne środowisko. Autorka rysuje rozmaite typy nauczycieli, różne charaktery i osobowości. W tym wszystkim ona - Klara, która zawsze lubiła mieć wszystko zaplanowane i poukładane. Do tego była kobietą uczciwą i oczekującą tego od drugiego człowieka.
W miejscu, jakim się znalazła jednak nie było to łatwe. Ludzie wokół często okazywali się być sfrustrowani i złośliwi. Z tym musiała się zmierzyć. Na dodatek w jej sielskim domku raczył zamieszkać na strychu pewien intruz. Nie zdradzę, kto nim był. Doczytajcie sami.
Książka jest napisana bardzo przystępnym językiem. Do tego obecny jest humor i zabawne sytuacje. Rozbudowane opisy dopełniają całości klimatu, którym książka emanuje - nie są to opisy natarczywe i męczące, ale tworzące spójną całość.

Dzisiejsza propozycja, chodź tematycznie różna, to klimatem bardzo przypomina dwie poprzednie. Książka "Obietnica Klary" to zdecydowanie powieść obyczajowa. Jest to treść lekka w odbiorze. Czyta się ją z zainteresowaniem, ponieważ przedstawia obraz życia codziennego. Główna bohaterka - tytułowa Klara w związku z pewną obietnicą daną swojej babci, przeprowadza się do małej...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki O chłopcu, który ujarzmił wiatr William Kamkwamba, Bryan Mealer
Ocena 7,3
O chłopcu, któ... William Kamkwamba, ...

Na półkach:

Miejscem rozgrywających się wydarzeń - jeśli mogę tak to nazwać w przypadku literatury faktu - jest południowo - wschodnia Afryka / Malawia / wioska Masitala.
To miejsce, gdzie swe dzieciństwo i życie spędzał Wiliam Kamkwamba.
Książkę tę czyta się z zainteresowaniem, co niewątpliwie zawdzięcza się przystępnemu językowi i mnóstwem dialogów. Nie brakuje tu też malowniczych i bardzo "realnych" opisów.
Zaryzykuję tu stwierdzenie, że "O chłopcu, który..." to literatura obyczajowa pisana życiem. Takie odczucia towarzyszą bowiem czytelnikowi.
Poznajemy mieszkańców niewielkiej wioski, rodzinę Kamkwaba i codzienność afrykańskich dzieci.
Przeczytamy o beztroskich zabawach, o słynnych opowieściach dziadka, o "okrutnej" karze za kradzież gum do żucia i wiele, wiele innych ciekawych historii. Wreszcie dojdziemy do opisu wielkiej klęski gospodarczej w Malawi - tak niepokojącej, że trzeba było wybierać, który posiłek w ciągu dnia będzie tym najważniejszy - bo jedynym.
I tu dojdziemy do sedna książki. Młody Wiliam bowiem, chcąc w jakikolwiek sposób pomóc rodzinie i mieszkańcom postanowił skonstruować wiatrak. Kamkwamba zbierał potrzebne przedmioty, złom, by w końcu stworzyć z nich maszynę, mającą zapobiec dalszej klęsce głodowej.
Nie było łatwo, ponieważ - możemy sobie wyobrazić - ludzie wokół kpili, szydzili, wyśmiewali biednego chłopca z Masitala. Jakież było ich wielkie zdumienie, gdy wiatrak ruszył.

Miejscem rozgrywających się wydarzeń - jeśli mogę tak to nazwać w przypadku literatury faktu - jest południowo - wschodnia Afryka / Malawia / wioska Masitala.
To miejsce, gdzie swe dzieciństwo i życie spędzał Wiliam Kamkwamba.
Książkę tę czyta się z zainteresowaniem, co niewątpliwie zawdzięcza się przystępnemu językowi i mnóstwem dialogów. Nie brakuje tu też...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Powieść, choć historyczna - bo tak też należałoby ją zaklasyfikować - nie jest absolutnie traktatem dziejowym, podręcznikowym zapisem. Nie, nie. To opowieść z dialogami, bogatymi opisami. Autorka jednakże skupiła się tutaj głównie na samej królowej. Oczywiście zapis historyczny, pewne fakty, postacie są jak najbardziej tu zaznaczone. Stanowią jednak tło uwydatniające postać matki Jagiellonów. Wobec tego, czytając, bardzo szczegółowo poznamy Elżbietę Rakuszankę jako kobietę, matkę, żonę i - ma się rozumieć - królową. Dorota Pająk - Puda przekazuje odbiorcy portret tejże znamienitej władczyni, jako mądrej, wykształconej,a jednocześnie pokornej i skromnej. Wyłania nam się więc kobieta - strateg, która nie wywyższała się swoją inteligencją, a mimo to skutecznie potrafiła pokierować
polityką męża i swoich dzieci.
Jako matka trzynaściorga dzieci ( Władysław II Jagiellończyk, Jadwiga, Kazimierz - potem święty, Jan I Olbracht, Aleksander Jagiellończyk, Zofia Jagiellonka, Elżbieta, Zygmunt I Stary, Fryderyk, Elżbieta, Anna Jagiellonka, Barbara Jagiellonka, Elżbieta ) zawsze starała się dbać o ich interesy, wspierać w życiu zarówno prywatnym, jak i politycznym.
Zaznaczyć należy, że "bohaterka " dzisiejszej książki nie miała łatwego życia, a mimo to odznaczała się determinacją i ogromną siłą. To z pewnością pozwoliło jej na osiąganie swych celów.
W powieści to tytułowa "matka Jagiellonów" jest narratorem i ze swojej kobiecej perspektywy opisuje życie swoje, a potem życie swej królewskiej rodziny na tle wydarzeń historycznych. "Robi" nam się tu więc klimat pamiętnika, osobistego dziennika - stwierdziłabym.
Polecam zatem dzisiejszą lekturę nie tylko miłośnikom tekstów historycznych, ale każdemu, kto lubi odkrywać portrety psychologiczne bohaterów książek.

Powieść, choć historyczna - bo tak też należałoby ją zaklasyfikować - nie jest absolutnie traktatem dziejowym, podręcznikowym zapisem. Nie, nie. To opowieść z dialogami, bogatymi opisami. Autorka jednakże skupiła się tutaj głównie na samej królowej. Oczywiście zapis historyczny, pewne fakty, postacie są jak najbardziej tu zaznaczone. Stanowią jednak tło uwydatniające postać...

więcej Pokaż mimo to