rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

"Sex disco i kasety video. Polska lat 90" to nic innego jak sentymentalna podróż do przeszłości. Czytając tę książkę powracały do mnie wspomnienia.
Znajdziecie tu wszystko czym żyła Polska w latach 90', to lektura w sam raz dla tych, którzy chcą sobie przypomnieć ten niezwykle barwny czas.
Gumy Turbo- wspaniały smak dzieciństwa , wypożyczalnie kaset VHS, gdzie trzeba było się pilnować, aby oddać przewiniętą kasetę inaczej czekała nas kara do zapłaty, otwarcie pierwszego MC Donalda, który był obowiązkowym punktem szkolnej wycieczki, i wiele, wiele innych wspomnień. Nie da się w tak krótkiej recenzji opisać wszystkiego o czym wspomniał Wojciech Przylipiak. Zresztą, autor stanął na wysokości zadania tworząc istne kompendium wiedzy na temat tamtych lat.
Dodatkowo książka została opatrzona dużą ilością zdjęć, które wywołują uśmiech na twarzy.
Polecam Wam tę książkę z całego serca, będziecie zachwyceni!

"Sex disco i kasety video. Polska lat 90" to nic innego jak sentymentalna podróż do przeszłości. Czytając tę książkę powracały do mnie wspomnienia.
Znajdziecie tu wszystko czym żyła Polska w latach 90', to lektura w sam raz dla tych, którzy chcą sobie przypomnieć ten niezwykle barwny czas.
Gumy Turbo- wspaniały smak dzieciństwa , wypożyczalnie kaset VHS, gdzie trzeba było...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ciepły, przytulny dom, kochająca, troskliwa matka, która robi wszystko, aby jej dziecko było szczęśliwe - niestety to nie są wspomnienia z dzieciństwa Blythe, bo jej wyglądają zupełnie inaczej.
Gdy oczekuje na narodziny swojej córki, chce jej dać to wszystko czego sama nie zaznała.
Rzeczywistość okazuje się być zupełnie inna, niż wyobrażenia na temat macierzyństwa.
Malutka Violet okazuje się być "ciężkim" dzieckiem, z którym Blythe ma trudność nawiązać nić porozumienia. Po pewnym czasie dochodzi do wniosku, że z jej córką jest coś nie tak...
A może to tylko zmęczenie? Wyobraźnia?
Przecież wszyscy dokoła widzą, że Violet to urocze dziecko, i delikatnie dają do zrozumienia, że to Blythe ma problem...
Dopiero po narodzinach synka, Sama, Blyth odkrywa uroki macierzyństwa, wszystko jest zupełnie inaczej, niż za pierwszym razem. Nareszcie może cieszyć się szczęściem i bliskością dziecka, tylko jak długo?

"Odruch" to zdecydowanie przejmująca, emocjonalna i pełna napięcia lektura. Autorka poruszyła niezwykle ważny temat jakim jest macierzyństwo, radzenie sobie z wychowaniem i oczekiwania jakie mamy wobec siebie, ale też jakie mają wobec nas inni. Powszechnie wiadomo, że kobieta ma być szczęśliwa i nie powinna  okazywac, jak trudne i pełne wyzwań jest macierzyństwo. Tylko czy ktoś się zastanowił jakie mogą być konsekwencje takiego podejścia?
Historia jest spisana w formie listu żony do męża, w którym to postanawia opisac wszystko to, czego nie miała odwagi powiedzieć, bo przecież i tak by jej nie uwierzył.
Są tu też przeskoki do przeszłości, gdzie poznajemy historię relacji między Blythe i jej matką Cecylią, a także między Cecylią, i jej matką Ettą, i te rozdziały przepełnione są chyba jeszcze większym smutkiem.
Brawo dla autorki za bardzo dobrze dopracowane postacie, i warstwę psychologiczną.
Ta debiutancka powieść Ashley Audrain na pewno da Wam dużo do myślenia i zapadnie w pamięć.
Gorąco polecam!

Ciepły, przytulny dom, kochająca, troskliwa matka, która robi wszystko, aby jej dziecko było szczęśliwe - niestety to nie są wspomnienia z dzieciństwa Blythe, bo jej wyglądają zupełnie inaczej.
Gdy oczekuje na narodziny swojej córki, chce jej dać to wszystko czego sama nie zaznała.
Rzeczywistość okazuje się być zupełnie inna, niż wyobrażenia na temat macierzyństwa.
Malutka...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Miasto iluzji. Róże" to dalszy ciąg historii o niedokończonym scenariuszu sprzed lat.
Myślę, że kontynuacja jest na podobnym poziomie jak pierwsza część. Nadal irytował mnie główny bohater, i nadal autor całkiem zręcznie zmiksował kryminał z nutką obyczajówki.
Nie chcę Wam opisywać fabuły, bo jest ściśle powiązana z pierwszym tomem, i niechcący mogłabym Wam wyklepać to co nie trzeba, więc jeżeli macie ochotę na tę pozycję to koniecznie, musicie się zapoznać z "Pistoletami"
Jest tajemniczo, autor nie odkrywa wszystkich kart od razu, tylko powoli, krok po kroku dąży do rozwiązania. Przyznać trzeba, że cała historia jest dobrze przemyślana i składa się w spójną całość.
Dla mnie obie części były ok, ale bez jakiś większych fajerwerków.

"Miasto iluzji. Róże" to dalszy ciąg historii o niedokończonym scenariuszu sprzed lat.
Myślę, że kontynuacja jest na podobnym poziomie jak pierwsza część. Nadal irytował mnie główny bohater, i nadal autor całkiem zręcznie zmiksował kryminał z nutką obyczajówki.
Nie chcę Wam opisywać fabuły, bo jest ściśle powiązana z pierwszym tomem, i niechcący mogłabym Wam wyklepać to co...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Gdy w moje ręce trafiła, wyczekiwana niczym prezenty pod choinką ostatnia część trylogii J.D Barkera "Szóste dziecko", rzuciłam wszystko inne w kąt, i od razu wzięłam się za lekturę finałowej części trylogii #4MK

I cóż. Przykro mi, że to już koniec tej fantastycznej przygody, jednak rozstanie się z bohaterami nie obyło się bez lekkiego zgrzytu.
Nie wiem. Może fakt, że od wydania pierwszej części minęły ponad dwa lata, i niektóre wątki/ postaci już trochę zatarły się w mojej pamięci, ale fakt jest taki, że w tej części trochę się gubiłam...
Jasne, w większości pamiętałam co i jak, ale autor nakreślił w tym tomie tyle wątków, bohaterów, że zamiast cieszyć się lekturą, niejednokrotnie musiałam przystopować i głębiej się zastanowić kto, z kim i dlaczego.
No, ale to był jedyny zarzut jaki mam wobec "Szóstego dziecka". Jeżeli chodzi o całą resztę czyli: styl, wykreowanie bohaterów, trzymanie w napięciu to tu jak zwykle J.D. Barker stanął na wysokości zadania.
Jestem pełna uznania dla autora za stworzenie tak fantastycznej trylogii. Widać, że nie brakuje mu pomysłów, i mam nadzieję, że w niedalekiej przyszłości stworzy coś równie dobrego jak historia o #4MK

Gdy w moje ręce trafiła, wyczekiwana niczym prezenty pod choinką ostatnia część trylogii J.D Barkera "Szóste dziecko", rzuciłam wszystko inne w kąt, i od razu wzięłam się za lekturę finałowej części trylogii #4MK

I cóż. Przykro mi, że to już koniec tej fantastycznej przygody, jednak rozstanie się z bohaterami nie obyło się bez lekkiego zgrzytu.
Nie wiem. Może fakt, że od...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Gdyby jakiś czas temu ktoś mnie zapytał o ulubioną polską serię kryminalną, miałabym problem z jej wskazaniem.
Jednak odkąd w moje ręce trafił cykl z Igorem Brudnym, nie mam już wątpliwości.
"Piętno", "Sfora" i "Cherub" Przemysława Piotrowskiego trafiają do mojej czołówki najlepszych kryminałów jakie czytałam.
Ostatnia(?) część przygód bezkompromisowego komisarza, to chyba najmocniejsza część ze wszystkich.
Od samego początku autor gwarantuje nam jazdę bez trzymanki, która z każdą przekręconą stroną nabiera tempa.
Są zabójstwa, i to takie jakich nie powstydziłby się najbardziej wytrawny morderca. Jest obrzydliwie, a opisy są tak bardzo sugestywne, że momentami, aż mną wzdrygnęło, a nie należę do wrażliwców.
Lubię to!
Autor w doskonały sposób zadbał o każdy szczegół powieści, tak aby wszystko było jasne i logiczne.
Bohaterowie, to kolejny mocny punkt tej historii. Są wyraziści, nie pozbawieni wad, ale dzięki temu bardzo prawdziwi.
Wszystko, dosłownie wszystko mi tu zagrało.
"Cherub" to pozycja obowiązkowa dla miłośników mocnych wrażeń.
Na pewno się nie zawiedziecie.
Gorąco polecam!

Gdyby jakiś czas temu ktoś mnie zapytał o ulubioną polską serię kryminalną, miałabym problem z jej wskazaniem.
Jednak odkąd w moje ręce trafił cykl z Igorem Brudnym, nie mam już wątpliwości.
"Piętno", "Sfora" i "Cherub" Przemysława Piotrowskiego trafiają do mojej czołówki najlepszych kryminałów jakie czytałam.
Ostatnia(?) część przygód bezkompromisowego komisarza, to chyba...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Wystarczy jedna chwila, aby życie mogło się wywrócić do góry nogami.
Doskonale wie o tym Marin, która podczas świątecznych zakupów na sekundę spuściła z oczu swojego synka Sebastiana.
Chłopczyk rozpływa się w powietrzu...
Mija prawie półtora roku, a po jej synku nie ma żadnego śladu.
Kobieta nie daje za wygraną w poszukiwaniach i w tajemnicy przed mężem zatrudnia prywatną panią detektyw licząc, że ta wpadnie na jakiś trop.
I tak też się staje, z tym wyjątkiem, że zamiast odnaleźć Sebastiana odkrywa...
A tego Wam już nie zdradzę.
Polecam też zrezygnować z czytania blurba, będziecie mieć większą frajdę z lektury.
"Małe sekrety" to bardzo przyjemny thriller psychologiczny, który zaskakuje.
Byłam przygotowana na zupełnie inną historię, niż ta którą dostałam. Autorka potrafi namieszać, i gdy wszystko wydaje się być jasne i oczywiste, nagle bam! To co tak ładne sobie poukładałam w głowie runęło jak domek z kart.
Warto zwrócić uwagę na tę pozycję, bo oprócz ciekawej fabuły, obnaża prawdę o tym jak łatwo można przekłamać rzeczywistość w mediach społecznościowych.
Czy to co widzimy na milionach zdjęć umieszczanych w internecie jest prawdą, a może to tylko fikcja?
Pamiętajcie: idealne selfie nie równa się idealnemu życiu...

Wystarczy jedna chwila, aby życie mogło się wywrócić do góry nogami.
Doskonale wie o tym Marin, która podczas świątecznych zakupów na sekundę spuściła z oczu swojego synka Sebastiana.
Chłopczyk rozpływa się w powietrzu...
Mija prawie półtora roku, a po jej synku nie ma żadnego śladu.
Kobieta nie daje za wygraną w poszukiwaniach i w tajemnicy przed mężem zatrudnia prywatną...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Dziś kilka słów o niedawnej premierze, która pojawiła się ma rynku nakładem wydawnictwa Czarna owca, a mowa tu o najnowszej książce C.J. Tudor  "Inni ludzie"

To historia o mężczyźnie, który rozpaczliwie poszukuje swojej pięcioletniej córki.
Mijają lata, a on nadal podąża tropem, na który trafia w dniu zaginięcia Izzy.
Na nic się zdają głosy bliskich, którzy twierdzą, że dziewczynka nie żyje, Gabe jest przekonany, że to on ma rację...
Kim są tytułowi Inni ludzie?
Czy mają coś wspólnego z tragedią jaka spotkała Gabe'a?
O tym musicie przekonać się sami.

C. J. Tudor napisała jedną z tych książek, od których nie mogłam się oderwać.
Historia od pierwszej strony rozbudza ciekawość, i przez kolejne 400 stron, ani na chwilę nie odpuszcza. To co najbardziej podobało mi się w tej powieści to fakt, że kompletnie nie miałam pojęcia, jak potoczą się losy bohaterów, i czego mogę się spodziewać. Tu zdecydowanie rządzi nieoczywistość, a autorka w bardzo zręczny sposób odkrywa kolejne karty, ale w taki sposób, że nie byłam w stanie odłożyć książki po skończonym rozdziale, bo chciałam natychmiast poznać ciąg dalszy.
Są też pewne minusy, do których zaliczam wątek paranormalny, oraz zakończenie, jednak w ogólnym rozrachunku cała historia się broni, i uważam ją za bardzo udaną.

Dziś kilka słów o niedawnej premierze, która pojawiła się ma rynku nakładem wydawnictwa Czarna owca, a mowa tu o najnowszej książce C.J. Tudor  "Inni ludzie"

To historia o mężczyźnie, który rozpaczliwie poszukuje swojej pięcioletniej córki.
Mijają lata, a on nadal podąża tropem, na który trafia w dniu zaginięcia Izzy.
Na nic się zdają głosy bliskich, którzy twierdzą, że...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Czy czytając niezbyt pochlebne opinie innych o książkach sugerujecie się nimi na tyle, że jesteście w stanie odpuścić daną pozycję? A może wręcz przeciwnie? Może chcecie sami się przekonać czy faktycznie książka jest kiepska?

"Odwet" Clarie Douglas jest idealnym przykładem na to, że zawsze warto samemu sięgnąć po książkę, i wyrobić sobie swoje zdanie.
Przyznaję, że gdy natknęłam się gdzieś w czeluściach internetu na średnie opinie o tej powieści miałam na nią taką sobie ochotę.
Ach!
Całe szczęście, że mimo wszystko postanowiłam zapoznać się z tą powieścią, bo okazało się, że w 100% trafiła w mój gust.
Libby wraz z mężem dostają propozycję wakacyjnej zamiany domów. Po ostatnim, dość ciężkim czasie w ich życiu z chęcią korzystają z zamiany, i tym sposobem zamieszkują w pięknej nadmorskiej posiadłości Heywoodów.
Niestety, krótko po dotarciu na miejsce w willi zaczynają się dziać niepokojące rzeczy. To wytrąca kobietę z równowagi, i z każdym kolejnym dniem Libby popada w coraz większą paranoję. Pragnie jak najszybciej wrócić do swojego domu, nie spodziewa się jednak, że to dopiero początek...
"Odwet" to książka, która na pewno Was zaskoczy. Ja musiałam dwa razy przeczytać fragment, żeby się upewnić czy aby na pewno wszystko dobrze zrozumiałam. Bohaterki, takie jak Libby, u mnie są zawsze mile widziane. Raz jej współczujesz, by za chwilę pałać do niej niechęcią, bo przyznać trzeba, że jest to bardzo chwiejna postać.
Zresztą jestem bardzo usatysfakcjonowana całą historią i uważam, że "Odwet" zasługuje na uwagę.

Czy czytając niezbyt pochlebne opinie innych o książkach sugerujecie się nimi na tyle, że jesteście w stanie odpuścić daną pozycję? A może wręcz przeciwnie? Może chcecie sami się przekonać czy faktycznie książka jest kiepska?

"Odwet" Clarie Douglas jest idealnym przykładem na to, że zawsze warto samemu sięgnąć po książkę, i wyrobić sobie swoje zdanie.
Przyznaję, że gdy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Mam nadzieję, że nie umknęła Waszej uwadze dzisiejsza premiera jaką jest "Histeria"

To kontynuacja fantastycznego "Wrzasku", ale zdradzę Wam, że najnowsza książka Izabeli Janiszewskiej w moim odczuciu jest jeszcze lepsza, niż pierwsza część.

Zagadnienie, które autorka poruszyła w swojej książce wzbudza całe spektrum emocji, i nie sposób o nim przestać myśleć.

"Histeria" to powieść na wskroś smutna, przejmująca i chwytająca za serce.

Mamy śledztwo, które mogłoby się wydawać, że  wcale nie jest skomplikowane, ale nic bardziej mylnego.

Nie będę Wam opisywać zarysu fabuły, aby nie zdradzić zbyt wiele i nie psuć Wam przyjemności z odkrywania kolejnych wątków, ale wszystko mi tu bardzo dobrze ze sobą zagrało, świetni główni bohaterowie, charakterni i bezkompromisowi, którzy nie boją się podejmować ryzykownych decyzji oraz historia, która daje do myślenia.

Pewne jest, że musicie się przygotować na kawał dobrej lektury, która na pewno pozostanie w Waszej pamięci.

Bardzo, bardzo polecam i czekam na kolejną część!

Mam nadzieję, że nie umknęła Waszej uwadze dzisiejsza premiera jaką jest "Histeria"

To kontynuacja fantastycznego "Wrzasku", ale zdradzę Wam, że najnowsza książka Izabeli Janiszewskiej w moim odczuciu jest jeszcze lepsza, niż pierwsza część.

Zagadnienie, które autorka poruszyła w swojej książce wzbudza całe spektrum emocji, i nie sposób o nim przestać myśleć.

"Histeria"...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Długo się zbierałam, aby naskrobać kilka słów o moich wrażeniach po przeczytaniu najnowszej książki Artura Urbanowicza - "Paradoks".

Przeczytałam bardzo dużo pochlebnych opinii o tej książce, i niestety moja nie będzie, aż tak entuzjastyczna.

I tak prawdę mówiąc, kompletnie nie wiem, co mam Wam o niej napisać...

Maks to najlepszy student matematyki na wydziale, a do tego perfekcjonista.

Stale wymaga od siebie więcej, nie wybacza sobie błędów, a gdy już taki popełni popada w ogromną złość.

Złość, która prowadzi do samookaleczania...

Przy tym wszystkim jest dość gburowaty i niemiły dla innych ludzi.

Jego dążenie do bycia najlepszym skutkuje tym, że powoli popada w obłęd... Jest przekonany, że ma sobowtóra, który chce go zabić.

A może to coś więcej, niż urojenia?

Żeby była jasność, "Paradoks" to niewątpliwie dobra, przemyślana historia, jednak ja nie poczułam do niej tego czegoś.

I co najgorsze, nie potrafię Wam konkretnie odpowiedzieć co mi w tej książce nie pasowało.

Faktem jest, że styl jakim została napisana, pomimo tych wszystkich matematycznych zawiłości, jest całkiem przyjemny, a informacje są przekazane w dość jasny i klarowny sposób.

Widać tu bardzo dobry warsztat autora, zresztą czytając "Inkuba" byłam zachwycona tym w jaki sposób Artur Urbanowicz posługuje się piórem.

Pomysł na fabułę również jest na plus, a główny bohater na pewno nie będzie Wam obojętny, bo wzbudza emocje( niekoniecznie te dobre)

Niestety mimo tych wszystkich pozytywnych aspektów, ja jakoś nie poczułam tej historii, i trochę mi smutno z tego powodu, bo jednak liczyłam, że przepadnę podczas lektury tej książki, a tak się nie stało...

Długo się zbierałam, aby naskrobać kilka słów o moich wrażeniach po przeczytaniu najnowszej książki Artura Urbanowicza - "Paradoks".

Przeczytałam bardzo dużo pochlebnych opinii o tej książce, i niestety moja nie będzie, aż tak entuzjastyczna.

I tak prawdę mówiąc, kompletnie nie wiem, co mam Wam o niej napisać...

Maks to najlepszy student matematyki na wydziale, a do tego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Dziki ogień" Ann Cleeves to godne zwieńczenie ośmiotomowej serii szetlandzkiej.

Z jednej strony, chciałam się dowiedzieć w jaki sposób autorka skończy tę historię, a z drugiej odwlekałam ten moment jak najdłużej.

Plan na "Dziki ogień" był taki, aby delektować się tą lekturą, ale to wcale nie było takie proste, bo jak już zaczęłam czytać to ciężko było mi odłożyć tę książkę na później.

Helena i Daniel Flemingowie, postanawiają rozpocząć nowe życie na Szetlandach.

Wraz z córką i autystycznym synkiem sprowadzają się do domu w Deltaness, mając nadzieję na lepsze jutro. Niestety wkrótce po przeprowadzce dawny właściciel posesji popełnia samobójstwo, a na nich pada cień podejrzeń.

Ich spokój, zostaje zakłócony przez groźby, które zaczęli otrzymywać, oraz rysunki szubienicy wysyłane przez anonimową osobę.

Sytuacja się zaognia, gdy po raz kolejny na ich posesji zostaje odnalezione ciało młodej opiekunki do dzieci...

Jimmy Perez staje przed trudnym zadaniem...

Nie będę się tu zbytnio rozwodzić, i powiem Wam tylko, że ostatnia część, tak jak cała seria skradła moje serce.

Jest tu wszystko czego oczekiwałam, a nawet więcej.

Klimat, klimat, i jeszcze raz klimat, to on tu rządzi. No i oczywiście bohaterowie.

Każdy z nich jest inny, intrygujący, tajemniczy i wcale nie jest łatwo wytypować sprawcę, ja zawsze mam z tym problem w powieściach Cleeves.

Będę tęsknić za Szetlandami, to była świetna przygoda.

"Dziki ogień" Ann Cleeves to godne zwieńczenie ośmiotomowej serii szetlandzkiej.

Z jednej strony, chciałam się dowiedzieć w jaki sposób autorka skończy tę historię, a z drugiej odwlekałam ten moment jak najdłużej.

Plan na "Dziki ogień" był taki, aby delektować się tą lekturą, ale to wcale nie było takie proste, bo jak już zaczęłam czytać to ciężko było mi odłożyć tę...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Córka" Mchelle Frances to książka, która może Was zaskoczyć swoją fabułą, bo trzeba przyznać, że jest dość nietuzinkowa i ciekawa.

Może nie jest to rasowy thriller, ale po głębszym zapoznaniu na pewno wzbudza emocje.

Kate samotnie wychowuje córkę, która bardzo dobrze rokuje na świetną dziennikarkę.

Dziewczyna pracuje nad tematem, o którym nikomu zbyt wiele nie mówi, ale dzięki niemu mogą się otworzyć przed nią drzwi do kariery.

I gdy jest już na najlepszej drodze do spełnienia swojego celu, ginie w wypadku.

Zrozpaczona matka wpada na trop, którym podążała jej córka, a gdy odkrywa coraz więcej niepokojących faktów, zaczyna wątpić czy Becky, aby na pewno spotkał nieszczęśliwy wypadek...

Podobała mi się ta powieść. Z zaciekawieniem śledziłam poczynania Kate, gdy krok po kroku dążyła do odkrycia prawdy.

Również rozdziały podzielone na teraźniejszość, przeszłość i dni sprzed wypadku Becky podsycały delikatnie atmosferę. Brak tu niepotrzebnych dłużyzn, a akcja zgrabnie idzie na przód.

Autorka poruszyła interesujący problem i pokazała do jak wielkiego poświęcenia jest zdolna matka, aby w imię miłości do swojej córki dokończyć to co ona zaczęła.

Nie znajdziecie tu licznych i szokujących zwrotów akcji, niemniej uważam, że wcale to nie umniejsza tej powieści.

Ja spędziłam z nią całkiem miło czas, i uważam, że jest warta uwagi.

"Córka" Mchelle Frances to książka, która może Was zaskoczyć swoją fabułą, bo trzeba przyznać, że jest dość nietuzinkowa i ciekawa.

Może nie jest to rasowy thriller, ale po głębszym zapoznaniu na pewno wzbudza emocje.

Kate samotnie wychowuje córkę, która bardzo dobrze rokuje na świetną dziennikarkę.

Dziewczyna pracuje nad tematem, o którym nikomu zbyt wiele nie mówi, ale...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zapewne kojarzycie głośną, zaszłoroczną premierę jaką był "Szeptacz"

Książka znalazła swoich zwolenników jak i przeciwników. Ja zdecydowanie zaliczam się do tej pierwszej grupy. Po lekturze, już myślałam o tym czym autor mnie zaskoczy następnym razem.

I powiem Wam tak: warto było czekać!

"W cieniu zła" to świetna powieść.

Alex North potrafi stworzyć fantastyczny, duszny klimat, czytając czułam niepokój, tak jakby ktoś stał mi za plecami, a jego oddech delikatnie muskał moja szyję, tylko za nic w świecie nie miałabym odwagi się odwrócić.

Tym razem autor przygotował historię, w której będziemy balansować między jawą, a snem.

Ćwierć wieku temu, przyjaciel Paula, Charlie Crabtree popełnia okrutną zbrodnię - zabija kolegę ze szkoly, i znika bez śladu.

Paul zmuszony przez chorobę matki, wraca do rodzinnego miasteczka.

Okazuje się, że w okolicy dochodzi do serii morderstw, zainspirowanych wydarzeniami sprzed 25 lat.

Mężczyzna jest zaniepokojony, a jego przerażenie narasta, gdy się okazuje, że jego matka może wiedzieć dużo więcej, niż przypuszczał przez te wszystkie lata...

Oj, jakie to było dobre!

A wiecie co mnie w tej historii najbardziej urzekło?

Kingowski klimat! I chyba mogę zaryzykować stwierdzenie, że miłośnicy Mistrza grozy, na pewno polubią się z najnowszą książką Alexa Northa.

Autor świetnie nakreślił postacie, są dopracowane, wyraziste, a niektóre z nich przerażające...

Absolutnie nic bym nie zmieniła w tej powieści, i gorąco Was zachęcam, abyście sami spróbowali się zmierzyć z tym co tu na Was czeka...

Zapewne kojarzycie głośną, zaszłoroczną premierę jaką był "Szeptacz"

Książka znalazła swoich zwolenników jak i przeciwników. Ja zdecydowanie zaliczam się do tej pierwszej grupy. Po lekturze, już myślałam o tym czym autor mnie zaskoczy następnym razem.

I powiem Wam tak: warto było czekać!

"W cieniu zła" to świetna powieść.

Alex North potrafi stworzyć fantastyczny, duszny...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Hej!

Dziś przychodzę do Was z opinią książki, którą przeczytałam już jakiś czas temu, a mowa o "Jaskółkach z Czarnobyla"

Jeżeli się zastanawiacie czy warto po nią sięgnąć, to ja Wam mówię, że warto!

Jest to bardzo, bardzo dobry kryminał, który wciąga od pierwszych stron.

Zdecydowanie rządzi tu klimat, bo wszystko dzieje się na terenie dawnej zony, czyli Peypeci.

I właśnie tam, podczas jednej z turystycznych wycieczek, zostają znalezione zmasakrowane zwłoki mężczyzny, w których znajduje się wypchana jaskółka.

Ciało należy do Leonida Sokołowa, syna byłego funkcjonariusza partii w Prypeci.

Ten zleca byłemu gliniarzowi Aleksandrowi Rybałce, aby w sekrecie przeprowadził śledztwo i dowiedział się, kto doprowadził do śmierci jego syna.

Sprawa jest bardziej skomplikowana, niż by się mogło wydawać, a morderca ponownie daje o sobie znać...

Kompletnie nie mam się tu do czego przyczepić, i niech Was nie zrazi grubość tej powieści, bo jest to ponad pięćset stron bardzo ciekawej historii, i gwarantuję, że nawet na moment nie poczujecie znużenia.

Bardzo ciekawie spisane relacje między bohaterami, nietuzinkowa fabuła oraz mnóstwo emocji jakie autor przekazał treścią sprawiły, że "Jaskółki z Czarnobyla" były dla mnie lekturą wręcz nieodkładalną.

Polecam!

Hej!

Dziś przychodzę do Was z opinią książki, którą przeczytałam już jakiś czas temu, a mowa o "Jaskółkach z Czarnobyla"

Jeżeli się zastanawiacie czy warto po nią sięgnąć, to ja Wam mówię, że warto!

Jest to bardzo, bardzo dobry kryminał, który wciąga od pierwszych stron.

Zdecydowanie rządzi tu klimat, bo wszystko dzieje się na terenie dawnej zony, czyli Peypeci.

I...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Im mniejsze miasteczko, tym więcej do ukrycia"

Greta Drawska swoją pisarską przygodę rozpoczyna pierwszym tomem z cyklu: Wanda Just i Piotr Dereń, i trzeba przyznać, że jest to całkiem niezły debiut.

W okolicach Pojezierza Drawskiego zostaje odkryta makabryczna zbrodnia.
Do drzewa została przybita głowa, a dodatkowo tkwi w niej włócznia.
Przed Panią prokurator Wandą Just i policją nie lada wyzwanie, bo trzeba znaleźć resztę ciała, a jakby tego było mało, wszystko wskazuje na pogańskie rytuały, które mogą mieć związek ze zbrodnią...

Początek książki zapowiadał, że będzie to dość mocna lektura, jednak nie do końca tak było.
Nie nastawiajcie się na historię, gdzie trup ściele się gęsto. Jest jedna konkretna zbrodnia, i próba znalezienia mordercy, ale w tym przypadku tyle wystarczy, by stworzyć dość interesującą powieść.
Szczególnie przypadły mi do gustu zapiski sprzed wielu lat, które zgrabnie łączą się z teraźniejszymi wydarzeniami.
Również główni bohaterowie są dość intrygujący. Każdy ma za sobą przeszłość, z którą chciałby skończyć, choć nie jest to wcale takie proste.

Mnie Greta Drawska zainteresowała na tyle, że z przyjemnością sięgnę po kolejny tom serii.

"Im mniejsze miasteczko, tym więcej do ukrycia"

Greta Drawska swoją pisarską przygodę rozpoczyna pierwszym tomem z cyklu: Wanda Just i Piotr Dereń, i trzeba przyznać, że jest to całkiem niezły debiut.

W okolicach Pojezierza Drawskiego zostaje odkryta makabryczna zbrodnia.
Do drzewa została przybita głowa, a dodatkowo tkwi w niej włócznia.
Przed Panią prokurator Wandą Just...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Livia od wielu, wielu lat planuje swoje 40 urodziny. Ma zamiar wyprawić wielkie przyjęcie, na którym pojawią się wszystkie najważniejsze osoby w jej życiu... oprócz córki Marnie. Wbrew pozorom wcale jej to nie martwi, bo na głowie ma o wiele większy problem.
Bo to, co zamierza powiedzieć swojemu mężowi, zapewne zmieni jego życie...

Adam, mąż Livii chce, aby przyjęcie urodzinowe jego żony było najwspanialszym dniem w jej życiu. Z tej okazji postanawia w tajemnicy przed nią zorganizować przylot ich córki w dniu urodzin Livii.
W dniu imprezy Adam dowiaduje się o katastrofie samolotu, którym mogła lecieć Marnie...
Mogła, ale nie musiała...
Mężczyzna staje przed dylematem, czy powiedzieć żonie o swoich podejrzeniach i być może zepsuć jej ten ważny dzień. Dzień, który może być ostatnim szczęśliwym dniem w ich życiu...

Nawet nie wiem, od czego zacząć pisać tę opinię.
Pomijam już fakt tytułowego "dylematu" bo rozterki Adama były dla mnie tak absurdalne, że po prostu brak mi słów. I choć naprawdę chciałabym znaleźć choć trochę plusów tej powieści, to wierzcie mi, że to wcale nie jest takie proste.
"Dylemat" B.A.Paris to zdecydowanie najgorsza książka autorki jaką czytałam do tej pory, i szczerze podziwiam ją za to, że potrafi rozwodzić się przez ponad 300 stron nad konkretnym tematem, jednocześnie nie wnosząc nic istotnego do powieści 🙈
Zabrakło mi tu napięcia, bohaterowie kompletnie mi nie podeszli, a do tego, intryga jaką przygotowała autorka jest tak oczywista, że na żadne zaskoczenie nie macie co liczyć.
Przyznam szczerze, że do samego końca łudziłam się, że wydarzy się coś, co jednak pozwoli mi łaskawszym okiem spojrzeć na tę historię, no cóż, nic takiego nie miało miejsca...
Szkoda.

Livia od wielu, wielu lat planuje swoje 40 urodziny. Ma zamiar wyprawić wielkie przyjęcie, na którym pojawią się wszystkie najważniejsze osoby w jej życiu... oprócz córki Marnie. Wbrew pozorom wcale jej to nie martwi, bo na głowie ma o wiele większy problem.
Bo to, co zamierza powiedzieć swojemu mężowi, zapewne zmieni jego życie...

Adam, mąż Livii chce, aby przyjęcie...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Poprzednia książka Ruth Ware mnie nie zachwyciła, ale opis "Pod kluczem" na tyle mnie zachęcił, że postanowiłam dać autorce jeszcze jedną szansę.
I to była bardzo dobra decyzja.

Gdy Rowan, opiekunka do dzieci, trafia na bardzo intratną ofertę pracy, nawet się nie zastanawia i wysyła swoje CV.
Nie zniechęca jej nawet fakt, że wokół Heatherbrae House krąży wiele niepokojących historii, a w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy, aż cztery nianie zrezygnowały z pracy w tym miejscu.
Gdy zostaje zaproszona na rozmowę kwalifikacyjną nie posiada się ze szczęścia i zrobi wszystko, aby zdobyć tę posadę.
Piękny, wiktoriański dom, który został wzbogacony o nowoczesne technologie robi na niej ogromne wrażenie.
Wkrótce podejmuje tam pracę...
Co takiego się wydarzyło, że Rowan przebywa teraz w więzieniu i pisze listy do jednego z najlepszych adwokatów, w których prosi, aby ją wysłuchał?
Czy na pewno jest niewinna?

Wiecie co najbardziej podobało mi się w tej książce?
To w jaki sposób autorka budowała napięcie, a jest ono wyczuwalne już od samego początku.
Główna bohaterka przedstawia swoją historię zza krat więzienia, w którym oczekuje na proces. Wiemy, że wydarzyła się tragedia, jednak nie wiemy kogo ona dotyczy, to sprawia, że z każdą kolejną stroną moje zainteresowanie rosło.
Dodatkowo atmosferę zagęszcza fakt, że posiadłość jest położona na uboczu, z dala od społeczeństwa, a teren jaki okala Heatherbrae House, jest tajemniczy i budzi niepokój.
"Pod kluczem" to bardzo intrygujący thriller psychologiczny z lekkim dreszczykiem.
Jestem zdecydowanie na tak!

Poprzednia książka Ruth Ware mnie nie zachwyciła, ale opis "Pod kluczem" na tyle mnie zachęcił, że postanowiłam dać autorce jeszcze jedną szansę.
I to była bardzo dobra decyzja.

Gdy Rowan, opiekunka do dzieci, trafia na bardzo intratną ofertę pracy, nawet się nie zastanawia i wysyła swoje CV.
Nie zniechęca jej nawet fakt, że wokół Heatherbrae House krąży wiele...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie ma większej miłości, niż miłość matki do dziecka.
Jest ona bezgraniczna i wyjątkowa.
Matka potrafi zrobić wszystko dla swojego dziecka i zawsze stanie za nim murem.
I właśnie dlatego Erica nigdy nie wierzyła, że jej syn zrobił to, o co go oskarżano.
Nawet, gdy trafił do więzienia.
Może nie powiedziała policji całej prawdy, ale to nie ważne...
Teraz po upływie wielu lat Craig, wychodzi na wolność, a wkrótce w okolicy znika młoda dziewczyna.
Wszystko przypomina sytuację sprzed lat, a Erica zaczyna się zastanawiać, czy wtedy, postąpiła właściwie ukrywając dowody...
Ale, czy mogła postąpić inaczej?
Przecież, to jej syn...

Przyznać muszę, że ta książka niczym nie nie zaskoczyła, ale też w żaden sposób nie czuję się zawiedziona jej lekturą.
"Tylko matka" to całkiem poprawny thriller, który bardzo przyjemnie się czyta, a wpływa na to kilka rzeczy.
Po pierwsze, historia zostaje nam przedstawiona z punktu widzenia trzech osób i takie zabiegi w powieściach bardzo lubię, bo mamy pogląd na całą historię z kilku perspektyw, co daje nam możliwość lepszego wyczucia się w intrygę.
Po drugie, styl autorki, który jest bardzo przyjemny i można by powiedzieć, że książka czyta się sama.
No i po trzecie bardzo dobrze przedstawione studium psychogiczne Ericki.
Tak jak napisałam na początku, może nie ma tu efektu wow, ale gdy ta ksiazka trafi w Wasze ręce, to myślę, że całkiem miło spędzicie z nią czas.

Nie ma większej miłości, niż miłość matki do dziecka.
Jest ona bezgraniczna i wyjątkowa.
Matka potrafi zrobić wszystko dla swojego dziecka i zawsze stanie za nim murem.
I właśnie dlatego Erica nigdy nie wierzyła, że jej syn zrobił to, o co go oskarżano.
Nawet, gdy trafił do więzienia.
Może nie powiedziała policji całej prawdy, ale to nie ważne...
Teraz po upływie wielu lat...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Grząska ziemia" - siódmy tom serii Ann Cleeves, i po raz siódmy z ogromną przyjemnością przeniosłam się na Szetlandy, które są naznaczone surowym i dość kapryśnym klimatem.
Jimmy Perez bierze udział w pogrzebie swojego przyjaciela, gdy w skutek ulewnych deszczów osuwa się ziemia, i lawina błota uderza w nieopodal stojący dom.
Podobno był opuszczony, ale Perez udaje się na oględziny, aby sprawdzić czy aby na pewno nikogo w nim nie było.
Ku zaskoczeniu wszystkich okazuje się, że we wnętrzu jest ciało ciemnowłosej kobiety, a jej strój zupełnie nie pasuje do panującej pogody.
Rusza śledztwo, w trakcie którego okazuje się, że kobieta nie żyła, zanim dom został zniszczony, a nikt z mieszkańców jej nie kojarzy...
Ann Cleeves po raz kolejny udowadnia, że potrafi słowem pisanym przenieść czytelnika w swój wykreowany świat.
Niespieszne potęguje napięcie, podsuwa kolejnych podejrzanych, a to wszystko w gęstej, mrocznej atmosferze.
Jimmy Perez wie, że nie będzie łatwo znaleźć sprawcę, bo mieszkańcy Szetlandów to ludzie skryci, niezbyt wylewni, chroniący swoją prywatność.
Ale on potrafi słuchać jak nikt inny, i za punkt honoru stawia sobie rozwikłanie tajemnicy, kim jest kobieta znaleziona na miejscu osuwiska.
"Grząska ziemia" ,tak jak poprzednie części to bardzo dobrze skonstruowany kryminał. Autorka nie tylko skupia się na śledztwie, ale kładzie,też duży nacisk na warstwę obyczajową, kreując bohaterów z krwi i kości, którzy są bardzo ważnym punktem powieści.

Czekam z niecierpliwością na ostatnią część, i nie pozostaje mi nic innego jak gorąco Was zachęcić do sięgnięcia po tę serię.

"Grząska ziemia" - siódmy tom serii Ann Cleeves, i po raz siódmy z ogromną przyjemnością przeniosłam się na Szetlandy, które są naznaczone surowym i dość kapryśnym klimatem.
Jimmy Perez bierze udział w pogrzebie swojego przyjaciela, gdy w skutek ulewnych deszczów osuwa się ziemia, i lawina błota uderza w nieopodal stojący dom.
Podobno był opuszczony, ale Perez udaje się na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Myślałam, że to nasza przyjaciółka.
Myślałam, że chce pomóc."

Gdy mąż Tess niespodziewanie umiera, kobieta kompletnie sobie z tym nie radzi.
Jedyna pociecha jaka jej została to syn Jamie.
Pewnego dnia w drzwiach jej domu staje Shelley, która zawodowo zajmuje się pomocą osobom, które borykają się z utratą kogoś bliskiego.
Staje się podporą dla Tess, i wspiera ją w tych trudnych chwilach, a z czasem między kobietami rodzi się przyjaźń.
Jednak, gdy Shelley za bardzo przejmuje kontrolę nad życiem Tess, a ta zauważa, że wokół niej zaczynają się dziać dziwne rzeczy, nabiera wątpliwości w szczere intencje nowej przyjaciółki.
Czy słusznie?

Dzisiejsza premiera, debiutanckiej powieści Lauren North, to pozycja obowiązkowa dla wielbicieli thrillerów psychologicznych.
Mimo, że przeczytałam tę książkę dobre dwa miesiące temu, nie mam najmniejszego problemu z przypomnieniem sobie fabuły, bo ta jest bardzo interesująca.
Dodatkowo historia jest przesiąknieta emocjami, bo mamy tu do czynienia z depresją, smutkiem i cierpieniem po stracie bliskiej osoby.
Nie zabraknie też wodzenia za nos, bo niby wiadomo o co chodzi, ale tak naprawdę nie wiemy nic!
Co prawda, w którymś momencie rozgryzłam całą intrygę, jednak absolutnie nie popsuło mi to przyjemności z czytania.

"Zdrada doskonała" to udany debiut literacki, wart poświęcenia mu czasu, choć przyznam, że ciężko mi było się oderwać od lektury.

"Myślałam, że to nasza przyjaciółka.
Myślałam, że chce pomóc."

Gdy mąż Tess niespodziewanie umiera, kobieta kompletnie sobie z tym nie radzi.
Jedyna pociecha jaka jej została to syn Jamie.
Pewnego dnia w drzwiach jej domu staje Shelley, która zawodowo zajmuje się pomocą osobom, które borykają się z utratą kogoś bliskiego.
Staje się podporą dla Tess, i wspiera ją w tych...

więcej Pokaż mimo to