Paradoks

- Kategoria:
- fantasy, science fiction
- Wydawnictwo:
- Vesper
- Data wydania:
- 2020-09-16
- Data 1. wyd. pol.:
- 2020-09-16
- Liczba stron:
- 592
- Czas czytania
- 9 godz. 52 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788377313619
- Tagi:
- thriller psychologiczny sobowtór fantastyka horror sci-fi matematyka
- Inne
Nowa powieść autora bestsellerowego „Inkuba”!
Mistrzowski thriller psychologiczny z elementami horroru i science-fiction.
Jak sądzisz? Czy jesteś najlepszą wersją samego siebie? Najlepszą, na jaką cię stać…?
Maks Okrągły „Square” to najlepszy student matematyki na wydziale i chorobliwy perfekcjonista. Jego umysł, przesiąknięty królową nauk, przestawił się na skrajną efektywność – chłopak uczy się szybciej, robi więcej i osiąga lepsze wyniki niż rówieśnicy. Sytuacja ta ma jednak swoją ciemną stronę – Maks podświadomie gardzi innymi ludźmi i traktuje ich z góry. Paradoksalnie jednak najbardziej gardzi… samym sobą – zwłaszcza kiedy popełnia błąd, który jego zdaniem mu nie przystoi, i czuje z tego powodu potężną złość. Czasem przybiera to ekstremalne formy – Maks wymierza sobie coraz dotkliwsze kary poprzez samookaleczanie i dręczą go paranoiczne myśli przeplatane z przerażającymi wizjami, między innymi, że prześladuje go jego sobowtór, który go nienawidzi i chce go zabić. Nie wie jednak, że prawdziwy koszmar dopiero nadchodzi i na własnej skórze przekona się o dosłowności porzekadła „Lepsze jest wrogiem dobrego”. Czy sobowtór Maksa, uosobienie jego obsesji dążenia do doskonałości, naprawdę przestał być jedynie majakiem udręczonego umysłu?
Tekst powieści powstał przy udziale środków Miasta Gdańska.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Ciebie zainteresować
Wyróżniona opinia
Paradoks
Czy w istocie lepsze jest wrogiem dobrego? Zastanówmy się przez chwilę, co wpływa na nasz sposób postrzegania świata. Jak to się dzieje, że kilka osób rozmawiających na ten sam temat będzie postrzegało go zupełnie inaczej. Oczywiście na pewno wielu z Was powie, że istotnym czynnikiem mającym duży wpływ na to, jak odbieramy świat, ma nasze doświadczenie życiowe i to, co przez całe swoje życie przeżyliśmy. Owszem jest to niezaprzeczalną prawdą. Jednak, o czym przekonacie się podczas lektury książki Artura Urbanowicza „Paradoks”, z której recenzją dziś do Was przychodzę, proces kształtowania naszego postrzegania otaczającej nas rzeczywistości rozpoczyna się już w momencie studiów. Młody człowiek już wówczas wybierając kierunek swojego kształcenia, decyduje jaką drogą chce podążać i co jest naturalną koleją rzeczy, bardzo szybko jego umysł zaczyna coraz bardziej odbierać wszystko wokół z punktu widzenia dziedziny, w której się kształci. Choć my jako ludzie jesteśmy do siebie bardzo podobni, to ten sam problem zupełnie inaczej postrzegał, będzie psycholog, inaczej, chemik, a jeszcze inaczej filozof. Na kartach książki poznajemy Maksa Okrągłego studenta matematyki, którego całe życie zdominowane jest poprzez potrzebę dążenia do perfekcjonizmu. Chłopak robi wszystko, aby stać się najlepszą wersją siebie. Jego analityczny, przesiąknięty matematyką umysł analizuje każdy najdrobniejszy nawet aspekt jego życia i codzienności po to, by osiągnąć najwyższą efektywność swoich działań i czerpać z tego, jak największe korzyści. Nasz bohater jest najlepszym studentem uczelni. Kiedy patrzymy na jego życie z boku, moglibyśmy mu pozazdrościć tego, jak mimo młodego wieku dobrze sobie radzi. Ma własne mieszkanie, sam się utrzymuje i cieszy uznaniem kadry na uczelni. On widzi same profity z tego, aby zawsze być numerem jeden. Jednak choć sam się do tego nie przyznaje, czuje się bardzo samotny. Wynika to z faktu, iż traktuje ludzi za gorszych od siebie. Gardzi nimi. Choć wszyscy przecież mówimy jednym językiem to, często nie czuje się rozumiany przez swoich kolegów i koleżanki z roku. Oni traktują go, jak dziwaka, którego perfekcjonizm przybierając nader skrajne formy, staje się niebezpieczny. Maks nie dopuszcza do siebie możliwości popełnienia nawet drobnego błędu, a kiedy tak się dzieje, czuje do na siebie złość i nienawiść, chcąc jak najdotkliwiej się ukarać poprzez zadawanie sobie fizycznego bólu. Niestety im bardziej zdeterminowany jest do tego, aby być idealnym i nie omylnym, paradoksalnie coraz więcej błędów popełnia. Co więcej, coraz częściej prześladują go paranoiczne myśli, że jego życiu zagraża niebezpieczeństwo ze strony swojego sobowtóra, który pragnie jego śmierci. Nie może być ich dwóch. Czas stanąć do konfrontacji i przekonać się, czy lepsze zawsze jest wrogiem dobrego. Znam wszystkie książki Artura Urbanowicza i śmiało mogę powiedzieć, że ta choć równie genialna, jak pozostałe, jest zupełnie inna. Tutaj autor perfekcyjnie lawiruje pomiędzy kilkoma gatunkami literackimi. W fabule znajdziemy bowiem wspaniale splecione ze sobą wątki horroru, science – fiction oraz thrillera psychologicznego. I to właśnie na ten ostatni gatunek tym razem autor położył największy nacisk. Na kartach powieści poznajemy bowiem doskonale wykreowaną postać bohatera, który swoim poczuciem wyższości nad innymi nie zyskuje sympatii czytelnika. Maks wręcz budzi niechęć. Warto zwrócić uwagę na to, że on sam nie dostrzega, jak bardzo złe są jego relacje z ludźmi. Porzucony przez matkę nie wykazuje żadnego szacunku ani respektu dla ojca, który go wychowywał. Nie ma przyjaciół ani dziewczyny. Nie zdradzę niczego więcej, ponadto, że jego postępowanie będzie miało znaczący wpływ na przebieg całej jego historii, którą poznaje czytelnik. Jeśli jednak sięgacie po książki autora ze względu na jego fenomenalny talent do budowania nastroju grozy, to nie martwcie się, tutaj również jej nie zabraknie. Udręczony umysł matematyka pracujący zawsze na najwyższych obrotach może w pewnym momencie stać się bowiem największym jego prześladowcą. My sami jednak od początku do końca lektury nie możemy być pewni, co z w całej historii jest prawdą, a co tylko wytworem wyobraźni, czy sennym koszmarem. Artur Urbanowicz wodzi nas za nos i steruje naszymi emocjami, utrzymując nas w ciągłej niepewności nie tylko tego, w co powinniśmy wierzyć, a w co nie, ale przede wszystkim tego, co wydarzy się za chwilę. To wszystko i o wiele więcej, co czeka na Was podczas lektury, a o czym nie chcę pisać po to, aby nie tylko nie zdradzić Wam zbyt wiele i nie popsuć przyjemności odkrywania złożonych i mrocznych labiryntów tej opowieści, ale przede wszystkim dlatego, że nie chcę narzucać Wam swoich refleksji i przemyśleń, które na pewno Wam również się nasuną, sprawia, że książkę czyta się z zapartym tchem, niemalże czując klimat niepokoju, który w nas wzbudza. Nich każdy ułoży sobie tę historię po swojemu i wyciągnie z niej własne wnioski. Z uwagi na to, że fabuła dotyka naprawdę życiowych tematów takich jak poczucie niezrozumienia, dążenie do perfekcji, trudne relacje z innymi. Problemy w relacjach rodzinnych, samotność wynikającą z niezrozumienia przez otoczenie jestem pewna, że niemalże każdy znajdzie w tej historii cząstkę siebie. Z pewnością nie będzie dla nikogo zaskoczeniem, że jestem pod wielkim wrażeniem tej książki. Jest świetna i choć inna niż te, z których do tej pory znaliśmy twórczość autora równie wciągająca, świetnie dopracowana i przemyślana. Tu wszystko dzieje się po coś. Fabuła nie posiada żadnych zbędnych elementów. Nawet jeżeli w pierwszej chwili mamy wrażenie, że nasza uwaga została skupiona zbyt mocno, na błahym wydawałoby się jej elemencie, to za chwilę okazuje się, że był to cel zamierzony i przemyślany mający czemuś służyć. Musicie wiedzieć, że jestem czytelnikiem, który boi się sięgać po książki o dużej objętości. Nie przeraża mnie liczba stron, a towarzyszy mi obawa, że książka w pewnym momencie stanie się dla mnie nużąca i będę się zwyczajnie męczyć jej czytaniem. W przypadku książek Pana Artura obawa zupełnie znika. Już od pierwszych stron bowiem widać, że stara się On, aby jego książki, czytało się lekko, przyjemnie z coraz większą ciekawością i zaangażowaniem. I udaje się to rewelacyjnie. Nie będzie przesadą, kiedy napiszę, że każda Jego książka jest lepsza od poprzedniej, przez co stawia sobie coraz wyższą poprzeczkę, aby następnym razem być jeszcze lepszą wersją siebie jako pisarza. Już nie mogę doczekać się, co przygotuje dla nas w swojej kolejnej książce, a Was nie zatrzymuję już dłużej, abyście mogli niezwłocznie sami przeczytać „Paradoks”, do czego gorąco Was namawiam i zachęcam. Możecie, mi wierzyć, że od momentu, kiedy poznacie tę książkę, szerokim łukiem będziecie omijać poradniki i programy z rodzaju tych „Jak efektywniej zarządzać swoim czasem”, „Jak być bardziej efektywnym w swoich działaniach”. Na zakończenie mam d ciekawostkę dla tych z Was, którzy czytaliście poprzednie książki autora. Tutaj znajdziecie pewne elementy pochodzące właśnie z tamtych powieści. Jeśli ktoś zna tamte książki, z pewnością łatwo je odnajdzie. Dla mnie była to miła niespodzianka, a więc i Wy czytajcie uważnie. Recenzja powstała we współpracy z wydawnictwem Vesper, za co bardzo dziękuję. Inne książki autora, które recenzowałam: „Grzesznik”. „Inkub”. „Gałęziste”. https://kocieczytanie.blogspot.com/2020/10/czy-w-istocie-lepsze-jest-wrogiem.html
OPINIE i DYSKUSJE
Świetna -8/10.
To trzecia książka Urbanowicza, którą przeczytałam. Przez chwilę wahałam się, czy nie jest lepsza od "Inkuba". Ale nie, mimo wszystko to "Inkub" wygrywa ze względu na niesamowity klimat zapomnianej wioski na Suwalszczyźnie. I to on bardziej straszy...
Artur Urbanowicz powoli staje się znakiem dobrej jakości. Kupiłam już jego kolejną książkę - "Deman". Później planuję jeszcze "Grzesznika" i wtedy będę na "bieżąco" z całą jego prozą 📚
Ale wracając do "Paradoksu", powieść mnie nie nudziła. Nie mogę za dużo pisać o fabule (sam autor w posłowiu prosi, aby nie pisać pewnych rzeczy w opiniach). Polubiłam Maksa Okrągłego, choć nawet inni bohaterowie tej powieści za nim nie przepadają 😜 Zawsze miałam słabość do freak'ów!
Wadom Maksa przyglądałam się z fascynacją (pewnie dlatego, że mi perfekcjonizm i samodyscyplina nie grozi!). Główny bohater to taka postać, z której podśmiechujecie się na studiach. Zawsze perfekcyjnie przygotowany na zajęcia, pozbawiony dystansu do siebie i świata, lekko nadęty... Słowem, idealny obiekt do żartów! Każdy znał taką osobę.
Nasz bohater pewnego dnia orientuje się, że ma sobowtóra, który szczerze go nienawidzi i pragnie zrujnować mu życie. Oto oś fabuły, bez zdradzania zbyt wielu spoilerów.
Podoba mi się, że Urbanowicz umieścił odwołanie do opowiadania Edgara Allan Poe, którego uwielbiam (nie zdradzę tutaj tytułu). Są też małe odwołania do jego wcześniejszych powieści (wnikliwi czytelnicy zauważą kilka smaczków).
Podsumowując: to bardzo dobra książka, styl autora jest co raz lepszy. Widać jaki progres zrobił w stylu i warsztacie literackim od czasów "Gałęzistych". Książka jest wspaniałe wydana, są grafiki (choć bardziej podobały mi się ilustracje Michała Lorenca w "Gałęzistych" niż w Paradoksie").
Świetna -8/10.
więcej Pokaż mimo toTo trzecia książka Urbanowicza, którą przeczytałam. Przez chwilę wahałam się, czy nie jest lepsza od "Inkuba". Ale nie, mimo wszystko to "Inkub" wygrywa ze względu na niesamowity klimat zapomnianej wioski na Suwalszczyźnie. I to on bardziej straszy...
Artur Urbanowicz powoli staje się znakiem dobrej jakości. Kupiłam już jego kolejną książkę - "Deman"....
holy shit ! to tutaj się wydarzyło ! R E W E L A C J A . rozpoczęcie może zbyt zawiłe, ale koniec końców świetny kryminał. właśnie, czy aby na pewno kryminał ? światy równoległe te sprawy.
holy shit ! to tutaj się wydarzyło ! R E W E L A C J A . rozpoczęcie może zbyt zawiłe, ale koniec końców świetny kryminał. właśnie, czy aby na pewno kryminał ? światy równoległe te sprawy.
Pokaż mimo toMatkooooo co to była za historia. ….. Jestem pod wielkim wrażeniem pomysłu i wykonania. Wytłumaczenie tak trudnych kwestii laikowi jest wyczynem. Bałam się w trakcie czytania że ta książka mnie zniechęci, przerośnie fantasy. Pomimo tych obaw które okazały się w końcu nad wyraz pomysł zrealizowany przez Autora poruszył mnie głęboko. Jestem zachwycona i polecam bardzo, mino że jest to książka wymagająca skupienia i czasu. 💜💜💜💜💜
Matkooooo co to była za historia. ….. Jestem pod wielkim wrażeniem pomysłu i wykonania. Wytłumaczenie tak trudnych kwestii laikowi jest wyczynem. Bałam się w trakcie czytania że ta książka mnie zniechęci, przerośnie fantasy. Pomimo tych obaw które okazały się w końcu nad wyraz pomysł zrealizowany przez Autora poruszył mnie głęboko. Jestem zachwycona i polecam bardzo, mino...
więcej Pokaż mimo toIle razy zdarzyło się Wam denerwować się na to, że musieliście wracać się do domu po zapomniany portfel? A może znacie to uczucie niepewności po wyjściu na miasto – „zamknąłem drzwi na klucz, czy też nie?” Cóż, zazwyczaj pozłościmy się chwilę, a potem robimy swoje i o wszystkim zapominamy. Ale co, gdy perfekcja jest naszym życiowym celem?
Po „Paradoks” miałem sięgnąć już dawno temu, ale udało się dopiero gdy na Targach Książki w Krakowie mój wzrok przyciągnęło stoisko wydawnictwa Vesper i dyżurujący Artur Urbanowicz. Cóż, lepszej okazji do zakupu książki chyba nie było.
I faktycznie, decyzja ta była strzałem w dziesiątkę. Już po „Inkubie” wiedziałem, że Urbanowicz ma wielkie umiejętności w tkaniu intrygi i nastroju. „Paradoks” zaś to samo gęste – to tak, jakby John Nash z „Pięknego umysłu” wpadł w uniwersum serialu „Dark” i spotkał tam Ricka i Morty’ego.
Maks „Square” Okrągły to najlepszy student na gdańskim wydziale matematycznym oraz niepoprawny perfekcjonista. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie fakt, że jego dążenie do domniemanego ideału potrafi przybierać ekstremalne formy i poza dwójką najbliższych przyjaciół z uczelni – Olkiem i Grażką – nie potrafi nawiązywać znajomości. Jego życiowym celem jest nauka i bycie efektywnym. A gdy tak się nie dzieje, potrafi wymierzać sobie dotkliwe kary…
Rutynę Maksa przerywa pojawienie się tajemniczego sobowtóra, który nie dość, że zachowuje się jak Okrągły, to wygląda identycznie. Początkowo zwala to na karb przemęczenia nauką albo nawet na problemy z psychiką, których do tej pory się skrzętnie wypierał, ale koszmar przyjmuje realną formę. I poluje na prawdziwego Maksa Okrągłego.
Artur Urbanowicz na niecałych 600 stronach stworzył powieść, według mnie, kompletną – mamy ciekawą postać głównego bohatera, który tworzy dysonans nie tylko wśród swojego środowiska, ale również w głowie czytelnika. Do tego ta gęstniejąca fabuła, kiedy czytelnik zadaje sobie pytanie „czy to obłąkanie? A może rzeczywistość?”, Autor odkrywa karty, które dają zaskakujące i satysfakcjonujące zakończenie.
Podsumowując, „Paradoks” to doskonały thriller, który łączy w sobie elementy grozy i sci-fi. A Maks Okrągły to bohater, którego może nie polubimy. Ale w każdym z nas taki Maks Okrągły siedzi. Czy tego chcemy, czy nie.
__
@kay.shock
Ile razy zdarzyło się Wam denerwować się na to, że musieliście wracać się do domu po zapomniany portfel? A może znacie to uczucie niepewności po wyjściu na miasto – „zamknąłem drzwi na klucz, czy też nie?” Cóż, zazwyczaj pozłościmy się chwilę, a potem robimy swoje i o wszystkim zapominamy. Ale co, gdy perfekcja jest naszym życiowym celem?
więcej Pokaż mimo toPo „Paradoks” miałem sięgnąć już...
Po Gałęzistym i Inkubie spodziewałam się kolejnej petardy. Niestety zawiodłam się. Książka w ogóle mnie nie porwała , nie doczytałam nawet do końca , bo musiałabym się do tego na prawdę bardzo zmusić .
Po Gałęzistym i Inkubie spodziewałam się kolejnej petardy. Niestety zawiodłam się. Książka w ogóle mnie nie porwała , nie doczytałam nawet do końca , bo musiałabym się do tego na prawdę bardzo zmusić .
Pokaż mimo toNajpierw mamy do czynienia z klasyczną powieścią obyczajową o studentach, a szczególnie jednym z nich – perfekcjoniście-matematyku, który z tym perfekcjonizmem mocno przeholowywał, bo popadł w skrajność. Potem zrobił się thriller i kryminał. Tak do 3/4 powieści byłam takim połączeniem zachwycona. Czytało się genialnie, dosłownie każde zdanie. Nawet jeśli było o wykonywaniu codziennych czynności, jak układanie włosów, chodzenie po zakupy czy jazda tramwajem. Część z tego mogłaby zostać wykasowana przez redakcję, bo na pewnym etapie problemy bohatera zostały już dobrze przedstawione, jak i zarys psychologiczny innych osób, niemniej opisy zwyczajnego życia nie przeszkadzały.
Chciałam już wystawić książce maksymalną liczbę procent, czyli 100% – ale w pozostałej 1/4 części coś mocno się popsuło. Chodzi konkretnie o dodanie wykresów do treści i wyjaśnień rodem z podręcznika do fizyki ze studiów (choć pada termin matematyczny: aksjomaty). Żeby to było chociaż na dwie strony, albo zostało rozłożone na dialogi bohaterów, ale ciągnęło się wszystko naraz na dużo kartek. Byłam na tyle zirytowana, że musiałam książkę odstawić na kiedy indziej. Coś, co było dotąd czystą przyjemnością, przekręciło się o 180 stopni. Silny element hard dodawany do fantastyki, przedstawiany w odpychający sposób, to kryterium, które u mnie klasyfikuje książkę do odłożenia, ale zdecydowałam się zobaczyć, co będzie dalej, bo dotąd żadna pozycja autora mnie nie zawiodła. Czytam dla rozrywki, a nie by czuć się jak na wykładzie z nauk ścisłych. Był to moment, gdy dobry kryminał i thriller przeszedł ostro w science fiction, w klimatach „Terminatora” i „Venoma”, a finał to już teledysk „Zehn kleine Jägermeister”. Sądzę, że książce wyszłoby na dobre, gdyby do końca była utrzymywana w tonach kryminału, z lekką fantastyką.
W środku lektury padła silna wskazówka, która moim zdaniem zepsuła całą intrygę, odsłonięte zostały najsilniejsze karty i już można się było domyśleć, jaki będzie finał. Sama końcówka za bardzo przedłużona. Te wątki mogłyby zostać wykorzystane do drugiego tomu historii.
Jeśli chodzi o policjantów z komisariatu, można było bardziej dopracować postacie. Dodać do nich coś charakterystycznego, aby się wyróżniały. Bo odnosiłam wrażenie, że komisariat został wzięty z „Inkuba”. Także rola głównego policjanta jest zbędna dla historii, bo nic z tego nie wynika. Za to rozbawił mnie Rutkowski :)
Po wszystkim czytelnik otrzymuje słowa od autora na temat genezy powieści. Okazało się, że wiele wątków pochodzi z życia Pana Artura. Patrząc na książkę z tej perspektywy, można odnieść wrażenie, że jest w pewnym sensie terapeutyczna i z morałem.
W książce wszystko zostało dobrze przemyślane. Każdy niby niepozorny szczegół, jak wejście sąsiada po schodach, w dalszej części powieści zwykle stanowił element efektu motyla. Rozwój akcji był dla mnie idealnie wyważony, do wspomnianego momentu z aksjomatami.
Polubiłam Maksa ceniącego szczerość, porządek i dyscyplinę. Nie lubiłam za to jego „kolegów”, którzy byli egoistami i hipokrytami. Nie zgadzam się jednak z nimi, że aby być lubianym, trzeba być uczynnym ekstrawertykiem, bo bez względu na osobowość, ludzie potrafią każdego wykorzystać, potem porzucić, jak nie będzie już potrzebny, i o nim zapomnieć.
Pod względem technicznym tekst został przygotowany na wysokim poziomie. Zauważyłam tylko kilka błędów interpunkcyjnych. Jak zawsze autor nie cenzuruje nazw realnie istniejących firm, co mi się podoba.
Btw. Z kluczami i sąsiadem odstawiłam raz ten sam numer ;) Co lepsze, klucze wisiały całą noc w zamku.
Oceniam na 78%.
Najpierw mamy do czynienia z klasyczną powieścią obyczajową o studentach, a szczególnie jednym z nich – perfekcjoniście-matematyku, który z tym perfekcjonizmem mocno przeholowywał, bo popadł w skrajność. Potem zrobił się thriller i kryminał. Tak do 3/4 powieści byłam takim połączeniem zachwycona. Czytało się genialnie, dosłownie każde zdanie. Nawet jeśli było o wykonywaniu...
więcej Pokaż mimo toPrzed premierą najnowszej książki Artura Urbanowicza "Deman", postanowiłem sięgnąć po ostatnią powieść tego autora zatytułowaną "Paradoks". Dodatkowym impulsem by przeczytać tą książkę, była moja wizyta w Gdańsku, mieście które jest głównym miejscem wydarzeń tej książki.
Artur Urbanowicz od początku wciągnął mnie w nurt historii, powoli budowana tajemnica nie pozwalała mi się oderwać od kolejnych stron. Niestety, tak jak autor ma niesamowitą wyobraźnię, tak pojawia się tu element na który narzekałem w "Grzeszniku", tzn. w pewnym momencie dostałem kilka stron wyjaśnień, które mnie irytowały, tak jakby autor czuł się w obowiązku czytelnikowi wyjaśnić swój zamysł krok po kroku, niby dostajemy to w formie dialogu, a jednak dla mnie wyglądało to dość sztucznie.
Kolejnym elementem na który muszę ponarzekać, jest tu wprowadzenie pewnej dodatkowej postaci, która zmienia gatunek literacki tej powieści, sam Artur Urbanowicz wspomniał w posłowiu, iż w pierwszej wersji tej postaci nie było i mam jakieś dziwne wrażenie, że byłaby to dużo lepsza historia. Widać też tu inspiracje filmami Marvela, a szczególnie irytujący element tkz. bombastyczniści, tzn. żeby wszystkiego było więcej, kto doczytał książkę do końca, wie o czym mówię. Ja wolę gdy czasem jest mniej, a zarazem bardziej kameralnie, to czasem bardziej podbudowuje klimat i wyciszone zakończenia także lepiej odbieram.
Szkoda że elementy o których wspomniałem, w moim odczuciu tak zaniżyły ocenę do 6/10, szkoda bo pomysł i samo prowadzenie wydarzeń, aż do momentu wyjaśnienienia nam aksjomatów, to była czysta przyjemność z czytania tej książki.
Przed premierą najnowszej książki Artura Urbanowicza "Deman", postanowiłem sięgnąć po ostatnią powieść tego autora zatytułowaną "Paradoks". Dodatkowym impulsem by przeczytać tą książkę, była moja wizyta w Gdańsku, mieście które jest głównym miejscem wydarzeń tej książki.
więcej Pokaż mimo toArtur Urbanowicz od początku wciągnął mnie w nurt historii, powoli budowana tajemnica nie pozwalała mi...
Jestem po 3 lekturze pod rząd pióra pana Artura. Zacząłem od Gałęziste, później Grzesznik i teraz Paradoks. Widać jak autor rozkręca się z książki na książkę, tworząc coraz ciekawsze postaci. Maks jest chyba najbardziej interesujący ze wszystkich dotychczasowych i miałem kilka podejrzeń co do jego osoby a autorowi i tak udało się wywieźć mnie w pole :)
Kolejna ciekawa historia , było trochę napięcia i tym razem (w przeciwieństwie choćby do Inkuba) trochę „przegadana” w kilku miejscach i niektóre wątki były w sumie bez znaczenia tak bardzo, że aż bolało, gdy się pojawiły (np. Wykład motywacyjny na studiach głównego bohatera).
Końcówka mnie zawiodła , albo jej nie zrozumiałem … koniec końców przyda się chwila odpoczynku od stylu autora.
Jestem po 3 lekturze pod rząd pióra pana Artura. Zacząłem od Gałęziste, później Grzesznik i teraz Paradoks. Widać jak autor rozkręca się z książki na książkę, tworząc coraz ciekawsze postaci. Maks jest chyba najbardziej interesujący ze wszystkich dotychczasowych i miałem kilka podejrzeń co do jego osoby a autorowi i tak udało się wywieźć mnie w pole :)
więcej Pokaż mimo toKolejna ciekawa...
Super lektura.
Początek troszke "wolny" ale później rewelacja. Przypominalo mi serial DARK i TERMINATORA. W serialu byly petle czasu i światy równoległe. A w filmie przechodzenie w czasie i zabijanie.
Maks patrzyl na świat w swój sposob. Lubił porządek i lad. Perfekcjonizm. Kolejne jego sobowtory takie nie byly.
Powieść z klimatem i tajemnicami. Warto!
Super lektura.
Pokaż mimo toPoczątek troszke "wolny" ale później rewelacja. Przypominalo mi serial DARK i TERMINATORA. W serialu byly petle czasu i światy równoległe. A w filmie przechodzenie w czasie i zabijanie.
Maks patrzyl na świat w swój sposob. Lubił porządek i lad. Perfekcjonizm. Kolejne jego sobowtory takie nie byly.
Powieść z klimatem i tajemnicami. Warto!
Dla mnie zawód . Inkub , Gałeziste , Grzesznik - te książki miały świetny klimat podsycony polskim folklorem a tutaj próba czegoś nowego co było zupełnie niepotrzebne...
Dla mnie zawód . Inkub , Gałeziste , Grzesznik - te książki miały świetny klimat podsycony polskim folklorem a tutaj próba czegoś nowego co było zupełnie niepotrzebne...
Pokaż mimo to