-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel10
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant13
-
ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
Biblioteczka
Czy redaktor wie do czego służy rozdział? Dlaczego w rozdziałach nie ma podrozdziałów? Dlaczego te rozdziały są takie długie?
Czy redaktor wie do czego służy rozdział? Dlaczego w rozdziałach nie ma podrozdziałów? Dlaczego te rozdziały są takie długie?
Pokaż mimo toPo słabej i chaotycznej pozycji "Wotum", "Kukły" wydają się być kilka klas wyżej. Znów ciekawy pomysł, wartka akcja, mocno zakorzenione w historii i "wysokim prawdopodobieństwie" wystąpienia w świecie realnym. Takiego Siembiedę można polecać.
Po słabej i chaotycznej pozycji "Wotum", "Kukły" wydają się być kilka klas wyżej. Znów ciekawy pomysł, wartka akcja, mocno zakorzenione w historii i "wysokim prawdopodobieństwie" wystąpienia w świecie realnym. Takiego Siembiedę można polecać.
Pokaż mimo toTemat ciekawy, ale mam wrażenie, że autor nie za bardzo miał pomysł, jak go ugryźć. Reportaż na ten temat mógłby być lepszym rozwiązaniem. Tempo powieści rwane, mało zajmujące wątki poboczne, coś ewidentnie "nie pykło".
Temat ciekawy, ale mam wrażenie, że autor nie za bardzo miał pomysł, jak go ugryźć. Reportaż na ten temat mógłby być lepszym rozwiązaniem. Tempo powieści rwane, mało zajmujące wątki poboczne, coś ewidentnie "nie pykło".
Pokaż mimo to.... i w dalszym ciągu nie wiem, kim z zawodu był ojciec Bishopa. Karuzela zdarzeń mniej lub bardziej wiarygodnych, jednak sprawnie napisana i wciągająca, a przecież o to chodzi w takich powieściach.
.... i w dalszym ciągu nie wiem, kim z zawodu był ojciec Bishopa. Karuzela zdarzeń mniej lub bardziej wiarygodnych, jednak sprawnie napisana i wciągająca, a przecież o to chodzi w takich powieściach.
Pokaż mimo toTo wszystko już było . Wtórne przepisywanie innych kryminałów. Nie rozumiem tak wysokiej oceny
To wszystko już było . Wtórne przepisywanie innych kryminałów. Nie rozumiem tak wysokiej oceny
Pokaż mimo toKolejny tom, gdzie prywatne perypetie Strike'a i Ellacott są bardziej wciągające niż intryga kryminalna :) ale i tak dziwnie wciąga. Pewnie też za sprawą M. Stuhra, który to czyta.
Kolejny tom, gdzie prywatne perypetie Strike'a i Ellacott są bardziej wciągające niż intryga kryminalna :) ale i tak dziwnie wciąga. Pewnie też za sprawą M. Stuhra, który to czyta.
Pokaż mimo to
Największy PLUS tej książki to wojenne tło. Książka wydana w 2019 r. a mowa jest w niej o weteranach wojny toczonej na terytorium Donbasu, sic! W Polsce media uparcie milczały na ten temat, aż do wkroczenia wojsk rosyjskich na tereny republik Ługańskiej i Donieckiej. Republik, których powstanie było parafowane przez władze ukraińskie w porozumieniach Mińskich. Regularna wojna domowa na wschodzie ukrainy od 2015 do 2019 roku! Jedna z postaci w powieści prezentując postawę "prodoniecka" pyta jak długo jeszcze wschodnia Ukraina wytrzyma represje "zachodnich faszystów", czyli władz Kijowa. I to z perspektywy czasu jest najbardziej ciekawe.
Tak sobie myślę, czy Warszawa kazałaby strzelać do dolnego śląska, kiedy tamtejsza ludność chciałaby mieć swoja autonomię. Czy do tłumaczenia agresji Warszawa użyłaby argumentu, że np. władze Niemiec sa inspiratorem dla poczynań Dolnego ślaska . Bo do takiego rozwiazania uciekłł się Kijów. Aż przyszedł rok 2022.
Podobno żyjemy w erze informacji. Nic bardziej mylnego. Ludziom na tacy podawane saą fake newsy, ale wygodniej jest w nie wierzyć, niż je sprawdzać. I nie ważne, które stacje je podają, bo w w ogłupianiu ludności Polskiej mainstream idzie ręka w rękę.
Największy PLUS tej książki to wojenne tło. Książka wydana w 2019 r. a mowa jest w niej o weteranach wojny toczonej na terytorium Donbasu, sic! W Polsce media uparcie milczały na ten temat, aż do wkroczenia wojsk rosyjskich na tereny republik Ługańskiej i Donieckiej. Republik, których powstanie było parafowane przez władze ukraińskie w porozumieniach Mińskich. Regularna...
więcej mniej Pokaż mimo to
no cóż...... 5 moje spotkanie z Hermanem i słabo, baaaardzo słabo. Jestem w stanie zrozumieć żonglowanie planami czasowymi ale to co nam serwuje autor jest po prostu fatalne. Rozumiem, że Hermana może i rozpiera wiedza historyczna, ale przepisywanie historii dla zwiększenia objętości książki? Tym bardziej, że 3/4 tej historii nie tylko nie popycha akcji, jest wręcz nieistotna. Ironizując, Herman zdaje sobie sprawę, że książek historycznych nikt nie czyta, więc postanowił napisać powieść "detektywistyczną" jako przykrywkę dla przepisania regionalnych kronik szczecina. Bez polotu niestety. Już w latarni umarłych Herman wpadł na mieliznę i tu tej mielizny ciąg dalszy, bo intryga i słaba, i mało wiarygodna. A najgorszy moment, to ten gdzie mega spostrzegawczy erudyta Igor nie zainteresował się zasypaną "lodownią" wcześniej. Tak beznadziejnego rozwiązania fabularnego nie widziałem już dawno. To jak policzek dla czytelnika. I była żona Igora, która śledzi porywacza... miała kobieta tyle czasu, że powinna była zadzwonić do Igora., skoro Paulina została porwana tuż po wyjściu od niego. Powinna zaangażować go w pomoc, itd. Kolejne słabe rozwiązanie.
Rozumiem konwencję a'la Pan Samochodzik. Ale brak tu wdzięku. Te same postaci rok do roku trafiają na podobne przygody. Jest niby niebezpiecznie, bo i w Latarni umarłych i tu są na prawdę groźni przeciwnicy i morderstwa, ale.... U Nienackiego też było niebezpiecznie, ale tam wszystko było raczej umowne, a tu Herman nie może się zdecydować, co tak na prawdę chce napisać. Seryjny, bardzo niebezpieczny morderca, bardzo krwawe zabójstwa, a wszystko to tak po macoszemu. Wyszedł mu Pan Samochodzik na rowerze w Sandomierzu.
dla formalności, nie czepiam się Wiadomości z podziemi, bo to było pierwsze, i jeszcze nie wiadomo było, w którą stronę podąży kontynuacja.
Jestem też po lekturze Krzyża Pańskiego i Szachownicy, tam już narracja jest nieco bardziej uporządkowana. Ale to mam wrażenie, że autor czytał Kate Morton i coś niecoś od niej ściągnął.
no cóż...... 5 moje spotkanie z Hermanem i słabo, baaaardzo słabo. Jestem w stanie zrozumieć żonglowanie planami czasowymi ale to co nam serwuje autor jest po prostu fatalne. Rozumiem, że Hermana może i rozpiera wiedza historyczna, ale przepisywanie historii dla zwiększenia objętości książki? Tym bardziej, że 3/4 tej historii nie tylko nie popycha akcji, jest wręcz...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Iga Ziemna , bohaterka swoich czasów, typowy przykład "nowoczesnej warszafki".
Iga Ziemna nie znosi kiedy ktoś się wtrąca w jej życie, sama jednak uzurpuje sobie prawo do komentowania i oceniania sposobu życia innych. Iga Ziemna wrażliwa na problem bezdomności, empatyczna dla obcych (bo nic o nich nie wie), w życiu prywatnym ma syf , jest jej obojętne życie bliskich. Iga Ziemna jest bardziej prowincjonalna i zakłamana wewnętrznie niż mieszkańcy prowincji którzy uwierają ją swoim zachowaniem. Czy akceptowanie homoseksualizmu czyni już z kogokolwiek światowca? Iga Ziemna przenosi swoje frustracje na innych, bo chce być "nowoczesna, taka światowa", ale taka nie jest. Słuchanie Kazika czy znajomość twórczości Osieckiej nie jest usprawiedliwieniem dla pogardy do kogoś, kto woli oglądać w tv seriale o ojcu Mateuszu. Kiedy się ma problemy z samoakceptacją rośnie nienawiść do ludzi, którzy tę samoakceptację mają i chcą żyć wg swoich światopoglądów. Igę Ziemną nie raziłaby zaściankowość, gdyby nie przypominała jej samej, jaka jest zakłamana. Tu się kłania słowo wytrych - tolerancja. Ludzie pokroju Igi Ziemnej chcą wierzyć, że są tolerancyjni, a niestety ich tolerancja kończy się tam, gdzie pojawia się różnica w widzeniu świata. Sami natomiast żądają, by tolerować ich światopogląd bez żadnych zastrzeżeń.
Znam paru warszafiaków, nie są tacy lotni jak Gleba :( raczej konformistyczni oportuniści z wiedzą czerpaną z demotywatorów. Niby wie czego chce, jak powinien wyglądać świat, ale po 5 minutach rozmowy okazuje się, że powtarza frazesy. Wolę jednak prowincję.
No i ten wtręt o Putinie grającym na nosie całemu światu....... Albo Śmielak nie rozumie geopolityki albo płynie z prądem . I jedno i drugie niedobrze o nim świadczy. Ale warszafka to stan umysłu. Bo można być i żyć na prowincji, i być zachłyśniętym ideologiczną wydmuszką.
CO ZA NIEDORZECZNA MOTYWACJA DO ZBRODNI
i widać, że autorka czytała "Czwartą małpę" J.D.Barkera
Iga Ziemna , bohaterka swoich czasów, typowy przykład "nowoczesnej warszafki".
Iga Ziemna nie znosi kiedy ktoś się wtrąca w jej życie, sama jednak uzurpuje sobie prawo do komentowania i oceniania sposobu życia innych. Iga Ziemna wrażliwa na problem bezdomności, empatyczna dla obcych (bo nic o nich nie wie), w życiu prywatnym ma syf , jest jej obojętne życie bliskich. Iga...
Spoko czytadło. Na plażę:)
Spoko czytadło. Na plażę:)
Pokaż mimo to