Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Trochę bez ładu i składu. Stoi za tą książką historia interesujących kobiet i ciekawych czasów, ale tak bardzo nie przekłada się to na samą treść, jak tylko może. Wielokrotnie powtórzone myśli, rozdziały dotyczące wszystkiego i niczego... Wątki które chcielibyśmy rozwinąć, dowiedzieć się więcej, prowadzą ostatecznie do niczego. Dużo zamieszkania, nieostrości w opisach, brak klarownego przedstawienia sytuacji bohaterek. Szkoda, bo jest tu wiele fascynujących faktów, które giną w mozolnym tekście. Książka jest letnia w swojej wymowie, nie przedramatyzowana, nawet te smutne wydawałoby się wydarzenia pozostają bez impaktu.

Trochę bez ładu i składu. Stoi za tą książką historia interesujących kobiet i ciekawych czasów, ale tak bardzo nie przekłada się to na samą treść, jak tylko może. Wielokrotnie powtórzone myśli, rozdziały dotyczące wszystkiego i niczego... Wątki które chcielibyśmy rozwinąć, dowiedzieć się więcej, prowadzą ostatecznie do niczego. Dużo zamieszkania, nieostrości w opisach, brak...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Karykaturalne wręcz wypaczenie rzeczywistości przez pozbawienie jej niemal wszystkich przejawów dobra, w dobitny sposób uwypukla okowy społecznych wymagań i założeń dotyczących kobiet. Jedne z najbardziej antypatycznych bohaterek w dziejach literatury topią się w swoich urojeniach, miotając się jak szalone pomiędzy przerażeniem a pychą, buntem a potrzebą przynależności, okrucieństwem i skrajną potrzebą miłości. Kobiety Groteski przedstawiają nam świat z różnych perspektyw widząc go jednak tak różnie, że trudno stwierdzić co jest prawdą, a co ułudą... Być może leżą one bliżej siebie niż się wydaje.
Nie da się polubić tych kobiet, ale każdej z nich jest się w stanie współczuć, co gorsza w każdej z nich można odnaleźć coś co gnębi nas i dusi, zmusza do schowania się pod kołdrą, nie pozwala nam uciszyć własnego szaleńczego śmiechu rozbrzmiewającego w ciemnościach.
Jak kłamiemy by móc przeżyć kolejny dzień w świecie równie nieszczęśliwych ludzi? Jak upadlamy się, by dzięki tej zaniżonej poprzeczce, chociaż przez chwilę poczuć się zwycięsko? Jak nienawidzimy, bo to jedyne, co pozwala zapełnić przestrzeń splugawionej miłości? A co jeśli nienawiść i kochanie niczym się od siebie nie różnią? Jak pragnąć akceptacji nie pokazując swoich słabości? Jak nie pomylić prostytucji z panowaniem, a dawania z braniem?
Wyborne studium charakterów zgniatanych przez gorset niewidocznych prawideł społecznych. Dobre dla głowy, ale bolesne dla serca.

Karykaturalne wręcz wypaczenie rzeczywistości przez pozbawienie jej niemal wszystkich przejawów dobra, w dobitny sposób uwypukla okowy społecznych wymagań i założeń dotyczących kobiet. Jedne z najbardziej antypatycznych bohaterek w dziejach literatury topią się w swoich urojeniach, miotając się jak szalone pomiędzy przerażeniem a pychą, buntem a potrzebą przynależności,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Wydawałoby się, że sięgamy po typową biografię, a tu wtem...! Tekst okazuje się być raczej tekstem hagiograficznym. Boski Daniken przedstawiony przez autora zamiast do badacza bogów aspiruje raczej do proroka czy świętego.
Trudno uwierzyć w większość zawartej tu treści, część przytoczonych historii jest raczej fantazyjną interpretacją, a część z nich w ogóle nie posiada puenty będąc w efekcie zabawnymi jedynie dla autora i ludzi we wspomnianych wydarzeniach partycypujących.
Czy to ważne? Nieszczególnie.
Czy polecam? Też nieszczególnie.

Wydawałoby się, że sięgamy po typową biografię, a tu wtem...! Tekst okazuje się być raczej tekstem hagiograficznym. Boski Daniken przedstawiony przez autora zamiast do badacza bogów aspiruje raczej do proroka czy świętego.
Trudno uwierzyć w większość zawartej tu treści, część przytoczonych historii jest raczej fantazyjną interpretacją, a część z nich w ogóle nie posiada...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Wiecie co? To niesamowite, jak dobrze czyta się książki Cartera. Nie zrozumcie mnie źle, to ten rodzaj czytadła, które można gładko połknąć w jeden dzień, ale nie reprezentuje sobą za wiele. 
Autor jest bardziej rzemieślnikiem niż wirtuozem, więc chociaż nie porwie nas magią języka, to wartko i klarowanie poprowadzi przez fabułę. Zagadka jak zagadka, ani grzeje ani ziębi, Carter zadbał za to, abyśmy na pewno wszystko zrozumieli. Postacie kulturalnie wyjaśnią sobie każdą oczywistość, ani żaden czytelnik nie miał wątpliwości, co się akurat dzieje. Jeśli jakaś osoba jest smutna, to najpierw sama powie nam, że jest smutna, następnie Robert za pomocą metody dedukcyjnej dojdzie do wniosku, że to jednak smutek, a dla pewności na koniec jeszcze narrator nam tę informację potwierdzi.A jeśli o Roberta Huntera chodzi, to jakiekolwiek wady posiada jedynie po to, aby pchać historię do przodu lub majestatycznie cierpieć. Nasza wspaniała primabalerina, jak zwykle zbiera wszystkie oklaski i zachwyty. Musi prowadzić każdego ze swoich towarzyszy za rękę, bo bez niego nie potrafią wpaść na jakikolwiek pomysł. W pewnym momencie służby mundurowe są wstanie tylko groźnie tuptać w miejscu i nadymać policzki, bo swoją robotę zawdzięczają chyba wygranej w makao. Garcia za to dostał w tym tomie swoje pięć minut i ważne zadanie! Ale bez przesady, nie ma się co martwić, nadal pozostanie tym stereotypowym sympatycznym latynoskim gliną. Są też jakieś ładne i miłe panie, które nikogo szczególnie nie obchodzą, ale są wygodnym fabularnym rekwizytem. Nie ma co, nawet wspominać o naczelnym złoczyńcy tego tomu - takiej przeintelektualizowanej atencyjnej kurwy dawno nie spotkałam na swojej literackiej drodze. Chryste, stul pysk buraku! - chciałoby się krzyknąć.
A mimo to... Mimo to wszystko! Całkiem sympatycznie się to czytało i jak mi się trafi następny tom w ręce to na pewno skorzystam. 

Wiecie co? To niesamowite, jak dobrze czyta się książki Cartera. Nie zrozumcie mnie źle, to ten rodzaj czytadła, które można gładko połknąć w jeden dzień, ale nie reprezentuje sobą za wiele. 
Autor jest bardziej rzemieślnikiem niż wirtuozem, więc chociaż nie porwie nas magią języka, to wartko i klarowanie poprowadzi przez fabułę. Zagadka jak zagadka, ani grzeje ani ziębi,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Jaka piękna katastrofa.
Ta książka jest trochę jak same Lisbonki. Bajeczna, melancholijna i oderwana od rzeczywistości, piękna w swych poetyckich momentach i najdąca prostym gestom głębię, która wydaje się tak podniosła, że aż pokraczna. Jednocześnie, jak nic innego potrafi ściągnąć człowieka na dół, pozwolić mu poczuć mokrą trawę, usłyszeć irytujący szum cykad, poczuć zapach spoconego ciała, brudnego domu, zobaczyć każdą niedoskonałość tak blisko, że w tej przyziemnej perwersji staje się wręcz sztuką.
Przede wszystkim ta książka jest jednak przygnębiająca. Przygnębiająca, bo w jak piękne szaty nie ubralibyśma samobójstwa, jakiego sensu byśmy mu nie nadali, jakiego powodu nie znaleźli, to stoi za tym takie kłębowisko zależności, emocji i uczuć, którego ogrom niejednokrotnie przerasta nasze pojmowanie. Prawda jest taka, że nie jest łatwo mierzyć się z życiem, ale czasem jeszcze trudniej mierzyć się ze śmiercią.

Jaka piękna katastrofa.
Ta książka jest trochę jak same Lisbonki. Bajeczna, melancholijna i oderwana od rzeczywistości, piękna w swych poetyckich momentach i najdąca prostym gestom głębię, która wydaje się tak podniosła, że aż pokraczna. Jednocześnie, jak nic innego potrafi ściągnąć człowieka na dół, pozwolić mu poczuć mokrą trawę, usłyszeć irytujący szum cykad, poczuć...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Manson. CIA, narkotyki, mroczne tajemnice Hollywood Tom O’Neill, Dan Piepenbring
Ocena 6,9
Manson. CIA, n... Tom O’Neill, Dan Pi...

Na półkach: , ,

To trochę, jak oglądać bardzo drogą hollywoodzką produkcję, po której wszyscy spodziewali się wytyczenia nowej ścieżki w światowej kinematografii, a która ostatecznie okazuje się nie mieć nawet puenty. Pewnie jest w tym coś ciekawego (niektóre fakty z pewnością dopiero teraz wyszły na światło dzienne, autor poświęcił tej pracy ogrom sił), pewnie ogląda się momentami nawet dobrze, ale ostatecznie roztrząsa w większości dobrze znane tropy.
Wystarczy chociaż trochę rozejrzeć się w tematyce true crime, aby dowiedzieć się, że procesy sądowe w USA rzadko prowadzone są zgodnie z procedurami, a policja i cały system sprawiedliwości pełen jest przypadków zaniedbań. Nie jest zagadką, że ludzie ubiegający się o władzę zrobią niemal wszystko, aby wypaść dobrze. A już na pewno nikogo nie powinno dziwić, że jak się wiedzie bogaty, imprezowy tryb życia i chce być się "kimś" w show biznesie, to jak twój randomowy znajomy od ćpania i dupeczek urządzi masakrę w pobliskiej willi, będziesz główkował jak koń pod górę, aby tylko mieć z nim, jak najmniej wspólnego, a najlepiej wcale - a tak na prawdę to przecież nawet się nie lubiliśmy!
Chyba najbardziej w tej książce denerwuje zarzekanie się autora, że daleki jest od snucia jakichkolwiek teorii spiskowych, tylko po to by po chwili wskazał on palcem na kilka zbieżnych punktów i zupełnie niezobowiązującym tonem zapytał: PRZYPADEK?! CZY ABY NA PEWNO?1
Z drugiej strony warto poświęcić uwagę odmalowanej w książce atmosferze starego Hollywood. Z pewnością wywiady przeprowadzone przez autora są równie cenne, nawet jeśli nie kopalnia samych faktów, to jako zbiór podań dotyczących tych okropnych zbrodni.
Bo czyż właśnie snucie opowieści nie jest cechą charakterystyczną każdej społeczności? Każdego człowieka?

To trochę, jak oglądać bardzo drogą hollywoodzką produkcję, po której wszyscy spodziewali się wytyczenia nowej ścieżki w światowej kinematografii, a która ostatecznie okazuje się nie mieć nawet puenty. Pewnie jest w tym coś ciekawego (niektóre fakty z pewnością dopiero teraz wyszły na światło dzienne, autor poświęcił tej pracy ogrom sił), pewnie ogląda się momentami nawet...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

To ten rodzaj książki w której gdy bohaterowie idą przez pustynie pragniesz wody i niemal nie możesz oddychać z gorąca, ciężkie burzowe noce są twoim udziałem, a gdy deszcz smaga bohaterów po twarzach wykrzywiasz usta i przymykasz oczy.
Ameryka tamtych czasów, to miejsce niegościnne i niebezpieczne, kształtuje ludzi szorstkich i trudnych w obyciu. Miejsce pełne sprzeczności, piękna i upodlenia. Nikt nie kończy tak jak by sobie wymarzył, bo i wielu z nich nie do końca wie czego chce, a to czego chcą nie zawsze związane jest z tym czego potrzebują, a to już w ogóle może nie mieć nic wspólnego z tym co jest dla nich dobre.
Towarzyszymy bohaterom, nie, ludziom, prawdziwym ludziom z krwi i kości, których trudno ocenić, co bywa niezwykle irytujące, bo całym sercem pragnęłoby się powiedzieć, że są ludzi źli do szpiku kości i ludzie na których można polegać, ale ostatecznie wszystko jest perspektywą, bo wszyscy z nich cierpią, śmieją się, kochają, tęsknią, zawodzą... Robią rzeczy najgorsze, ale i najlepsze. A świat robi się jeszcze bardziej zagmatwany, gdy ci niedoskonali ludzie wpływają na siebie bardziej niż gotowi byliby to przyznać, bo gdy już raz zdecydują się coś uczynić lub powiedzieć, nigdy nie działają tylko wobec samych siebie, ale wobec całego świata.
A wszystko to strasznie dużo. Zwłaszcza gdy idzie nie tak.

To ten rodzaj książki w której gdy bohaterowie idą przez pustynie pragniesz wody i niemal nie możesz oddychać z gorąca, ciężkie burzowe noce są twoim udziałem, a gdy deszcz smaga bohaterów po twarzach wykrzywiasz usta i przymykasz oczy.
Ameryka tamtych czasów, to miejsce niegościnne i niebezpieczne, kształtuje ludzi szorstkich i trudnych w obyciu. Miejsce pełne...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zasadniczo czarne charaktery są czarne tylko jeśli posiadają jakiś charakter, a nie są zlepkiem najgorszych cech i zachowań, które autorowi przyszły do głowy. W zasadzie niemal każda postać przedstawiona w książce to tekturowy karton z napisem "ZŁY". Poza oczywiście tytułową Kostuszką i jej matką, które jawią się jak te białe płatki śniegu ciemiężone przez otoczenie. Stereotyp goni stereotyp i kiedy w tekście pojawia się policjant to jest zarozumiałym bufonem, który wydaje wyroki jeszcze zanim otrzyma podstawowe dane; kiedy spotykamy matkę z blokowiska to klnie, używa przemocy i wyżywa się na córce; Główna Zła to fanatyczna katoliczka o skostniałych poglądach, której jedynym życiowym celem jest znęcanie się nad innymi. W ogóle pojawia się również jakiś motyw konfliktu pomiędzy religią chrześcijańską, a dzikimi pradawnymi wierzeniami, ale w zasadzie poprowadzony jest dość powierzchownie. W zasadzie nie stało by się nic szczególnego, gdyby wyrzucić wątek "prapolskich mitologii" - co jest w sumie dość smutne, bo wyraźnie miał stanowić podstawę całej historii - pomysł mógłby wypaść zdecydowanie lepiej.
Ewidentnie próbowano tu również odżegnać się od czarno - białego świata, choć wydają się to być głównie deklaracje narratora, ponieważ sama fabuła nikczemnie z tym nie współgra.

Trudno powiedzieć czy warto czytać... W zasadzie czytadło do pociągu jak każde inne, nie wywraca mózgu na drugą stronę, a nawet momentami może dostarczyć rozrywki. Z drugiej strony doprowadza do szału plastikową kreacją antagonistów i niezręcznymi dialogami. Chwilami robi się jednak dość śmiesznie, gdy horror w swym przerysowaniu zaczyna przypominać kiepską komedię.

Zasadniczo czarne charaktery są czarne tylko jeśli posiadają jakiś charakter, a nie są zlepkiem najgorszych cech i zachowań, które autorowi przyszły do głowy. W zasadzie niemal każda postać przedstawiona w książce to tekturowy karton z napisem "ZŁY". Poza oczywiście tytułową Kostuszką i jej matką, które jawią się jak te białe płatki śniegu ciemiężone przez otoczenie....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Czyta się to cudownie, bierze się na raz, jak już się zacznie to trudno skończyć. Ale mam pewien problem z tą książką... Z jednej strony jest jak hollywoodzki film, naprawdę - akcja, wybuchy, jakiś element komediowy nawet, zabawne odniesienia, masa fanserwisu, rozmach jakiego można tylko pozazdrościć - cud, miód i orzeszki, generalnie trzyma klimat i się nie pierdoli - jak trzeba to jedzie po bandzie. niektórych może razić, mnie niekoniecznie, podeszłam do niej mocno na luzie. Z drugiej jednak strony mam problem z bohaterami - dostali wszystko, jakiś ciekawy background, masę rekwizytów, sytuacje w których mogą się wykazać, dać poznać, pokazać od różnej strony - żadnego "czarne lub białe". Tylko, że coś nie pykło. Jak gdyby aktorzy, którym kazano grać te wszystkie szalone role chłopców nie do końca to udźwignęli, jakby bardzo się starali, ale gdzieś w środku zupełnie tego nie czuli. Zastanawiam się czy przypadkiem tej książki nie czytało mi się tak dobrze, bo tak naprawdę... Sama sobie dopowiedziałam tych bohaterów.
W każdym razie polecam zamiennie z pierwszym lepszym kinem akcji klasy B - jest przy tym trochę zabawy i ładne widoczki, ale nic poza tym.

Czyta się to cudownie, bierze się na raz, jak już się zacznie to trudno skończyć. Ale mam pewien problem z tą książką... Z jednej strony jest jak hollywoodzki film, naprawdę - akcja, wybuchy, jakiś element komediowy nawet, zabawne odniesienia, masa fanserwisu, rozmach jakiego można tylko pozazdrościć - cud, miód i orzeszki, generalnie trzyma klimat i się nie pierdoli - jak...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Co jest w tej książce najfajniejsze? Nie tylko to, że pokazuje w większości zupełnie nieznaną na zachodzie historię rozgrywającą się na terenie Chin... Tak naprawdę dużo bardziej zaciekawił mnie cały wachlarz różnych postaw, różnych wariantów "bycia chrześcijaninem", różnego podejścia do życia. Bardzo mocno podkreśla, że jedna ogólna idea nie u każdego przejawia się w ten sam sposób. Bohaterowie nie są wybielani, sam autor również - doskonale widać jego nastawienie, niepewności, czasem niezrozumienie dla swoich rozmówców, a mimo wszystko stara się jak najwierniej oddać usłyszane przez siebie historie.
Nie jest to łatwa książka, nie tylko przez ładunek emocjonalny, który ze sobą niesie, ale również dlatego, że jest do głębi chińska, łatwo odnaleźć tam ten charakterystyczny typ mentalności (i nie mówię o zwyczajnych stereotypach, a o czymś co zawsze siedzi gdzieś tam w człowieku, czymś co jest bardzo różne w zależności od tego gdzie się wychował i jeśli chce, owszem, może spróbować się tego pozbyć, ale nie jestem pewna czy to zawsze takie proste), który może być trudny do przyswojenia. I to nie jest kwestia zrozumienia czy akceptowania, a może drobnej irytacji, którą budzą w nas czasem różne rzeczy, do których mimo wszystko mamy pozytywny stosunek.

Co jest w tej książce najfajniejsze? Nie tylko to, że pokazuje w większości zupełnie nieznaną na zachodzie historię rozgrywającą się na terenie Chin... Tak naprawdę dużo bardziej zaciekawił mnie cały wachlarz różnych postaw, różnych wariantów "bycia chrześcijaninem", różnego podejścia do życia. Bardzo mocno podkreśla, że jedna ogólna idea nie u każdego przejawia się w ten...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Już abstrahując od samej treści (choć przydałyby się jakieś wspomnienie o pochodzeniu tych wszystkich informacji, również część interpretacji pozwala mieć co do siebie pewne wątpliwości, a już uzupełnienie pewnych rytuałów, poza kluczową sceną, zwykłym "też jest dużo tego i tamtego" trochę razi - niemniej nie jest to pozycja stricte naukowa, więc da się wybaczyć)... Osoba zajmująca się redakcją tekstu powinno pochylić się nad nim jeszcze raz, albo nawet dwa razy dla pewności. Zdanie bywają koślawe, nieścisłe, rzadziej urwane. Powtórzenia i zły szyk też biją po oczach...

Niemniej temat jest interesujący, a autor ma wyraźną lekkość w przekazywaniu wiedzy, choć niekiedy chciałoby się dopytać o szczegóły. Jak na pierwsze spotkanie z voodoo - idealne, pod warunkiem, że ktoś będzie chciał szukać dalej, lub robił to z czystej rozrywki. Na pewno kusi przyjrzenie się dokładniej relacjom pomiędzy chrześcijaństwem, a samym voodoo, ponieważ autor wydaje się mieć do tego dość... Prywatny stosunek, choć być może jest to rozciągnięte na całą religię.

Już abstrahując od samej treści (choć przydałyby się jakieś wspomnienie o pochodzeniu tych wszystkich informacji, również część interpretacji pozwala mieć co do siebie pewne wątpliwości, a już uzupełnienie pewnych rytuałów, poza kluczową sceną, zwykłym "też jest dużo tego i tamtego" trochę razi - niemniej nie jest to pozycja stricte naukowa, więc da się wybaczyć)... Osoba...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Niby oryginalne, ale trochę jednak nie. Niektóre rzeczy wydają się na siłę wepchnięte do całego świata - żeby było. Ale i tak najbardziej denerwuje bohater ze swoim nieuzasadnionym (przynajmniej w większej części książki, potem da się to jakoś naciąganie wytłumaczyć) - jak sam często mawia - zachowaniem, tłumaczonym standardowym "doprawdy nie wiem co się ze mną dzieję".
Taka lektura do autobusu.

Niby oryginalne, ale trochę jednak nie. Niektóre rzeczy wydają się na siłę wepchnięte do całego świata - żeby było. Ale i tak najbardziej denerwuje bohater ze swoim nieuzasadnionym (przynajmniej w większej części książki, potem da się to jakoś naciąganie wytłumaczyć) - jak sam często mawia - zachowaniem, tłumaczonym standardowym "doprawdy nie wiem co się ze mną dzieję"....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Takie lanie wody, trochę zbyt na wyrost, mnie w każdym razie nie przekonała. Problemy warte zastanowienia przez taką formę, jaką wybiera autorka, wydają się mniej poważne (och i achy, poetyckie opisy, melancholijne smutne podsumowanie, życiowe komunały i tak dalej - to wszystko wprawia mnie tutaj w zażenowanie). W dodatku zdania koślawe oraz brak konsekwencji w tym co się pisze - hej, ta i ta strona jest całkowitym zaprzeczeniem czterech poprzednich! Z drugiej strony jest to ciekawy przyczynek do faktycznego zgłębiania kultury Indii.

Takie lanie wody, trochę zbyt na wyrost, mnie w każdym razie nie przekonała. Problemy warte zastanowienia przez taką formę, jaką wybiera autorka, wydają się mniej poważne (och i achy, poetyckie opisy, melancholijne smutne podsumowanie, życiowe komunały i tak dalej - to wszystko wprawia mnie tutaj w zażenowanie). W dodatku zdania koślawe oraz brak konsekwencji w tym co się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Tak bardzo apatycznej, szarej i zwyczajnie nieciekawej książki dawno nie czytałam. A szkoda, bo jak każda literatura z podróżą w tle miała wielkie możliwości.

Tak bardzo apatycznej, szarej i zwyczajnie nieciekawej książki dawno nie czytałam. A szkoda, bo jak każda literatura z podróżą w tle miała wielkie możliwości.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka o tym, że honor jest pojęciem względnym, płynnym i szerokim, jak ocean. Że są przysięgi ważne i ważniejsze, a także te całkiem bezwartościowe, bez względu na to kto, komu je składa. Aż w końcu, że mając odpowiednio dużo farta, można wszystko schrzanić i wyjść na swoje.

Książka o tym, że honor jest pojęciem względnym, płynnym i szerokim, jak ocean. Że są przysięgi ważne i ważniejsze, a także te całkiem bezwartościowe, bez względu na to kto, komu je składa. Aż w końcu, że mając odpowiednio dużo farta, można wszystko schrzanić i wyjść na swoje.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Do tej pory się zastanawiam czy ta książka bardziej niż o samych Chinach, nie jest o niebotycznym cierpieniu i niewiarygodnej sile. A główny bohater staje się jedynie pretekstem do ukazania całej gamy bohaterek i stosunkowo mniejszego wachlarza bohaterów.

Do tej pory się zastanawiam czy ta książka bardziej niż o samych Chinach, nie jest o niebotycznym cierpieniu i niewiarygodnej sile. A główny bohater staje się jedynie pretekstem do ukazania całej gamy bohaterek i stosunkowo mniejszego wachlarza bohaterów.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

I człowiek zaczyna się zastanawiać: dlaczego?
Ani to specjalnie zabawne, ani jakoś za bardzo ciekawe. Takie tam czytadło. Plus za fajne nawiązania, chociaż w kiepskim guście.

I człowiek zaczyna się zastanawiać: dlaczego?
Ani to specjalnie zabawne, ani jakoś za bardzo ciekawe. Takie tam czytadło. Plus za fajne nawiązania, chociaż w kiepskim guście.

Pokaż mimo to

Okładka książki Dracula: Nieumarły Ian Holt, Dacre Stoker
Ocena 6,2
Dracula: Nieum... Ian Holt, Dacre Sto...

Na półkach: ,

SPOILER

Według książki Dracula jest:
Tajemniczym wojownikiem walczącym po stronie dobra, kochającym miłością wieczną, cierpiącym w duchy, oddanym, wiernym, opiekuńczym, okrutnym z musu, skłonnym do poświęceń, zawsze dotrzymującym słowa, uczuciowym... Do diabła, brakowałoby jeszcze żeby świecił w słońcu, bo nawet dzieciaka udało mu się spłodzić.
Mam wrażenie, że komuś pomylili się bohaterowi.

Zapewniam autorów, że:
-No, I am your father!
Brzmi dobrze tylko i wyłącznie w ustach Vadera, i tylko i włącznie w stosunku do Luke'a.

Książce brakło niemal wszystkiego czym mógł się poszczycić pierwszy Dracula. Pojawiło się w niej za to zbyt dużo dosłowności, zamieszania w stosunku do poprzedzającej historii i absolutnie nieprzypominających siebie bohaterów z dawnych lat.

Fuj, fuj, fuj.

SPOILER

Według książki Dracula jest:
Tajemniczym wojownikiem walczącym po stronie dobra, kochającym miłością wieczną, cierpiącym w duchy, oddanym, wiernym, opiekuńczym, okrutnym z musu, skłonnym do poświęceń, zawsze dotrzymującym słowa, uczuciowym... Do diabła, brakowałoby jeszcze żeby świecił w słońcu, bo nawet dzieciaka udało mu się spłodzić.
Mam wrażenie, że komuś...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Okładka książki Młot na czarownice Heinrich Kramer, Jacob Sprenger
Ocena 6,6
Młot na czarow... Heinrich Kramer, Ja...

Na półkach: ,

Cóż chciałabym dać więcej niestety fatalne i bardzo subiektywne Crimen Excepta, już na wstępie mocno mnie rozeźliło. Nie kwestionuję w nim prawd historycznych (tutaj wolę nie wystawiać na próbę swojej wiedzy), a jedynie nie spodobał mi się sposób ich przekazania i wnioski końcowe. Uważam, że bez tego byłoby o wiele lepiej.

Żal, że niektóre fragmenty zostały wycięte, natomiast zostało to zrobione w sposób bardzo subtelny, z resztą to przecież nie wina wydawcy.

Razi także kilka literówek.

Cóż chciałabym dać więcej niestety fatalne i bardzo subiektywne Crimen Excepta, już na wstępie mocno mnie rozeźliło. Nie kwestionuję w nim prawd historycznych (tutaj wolę nie wystawiać na próbę swojej wiedzy), a jedynie nie spodobał mi się sposób ich przekazania i wnioski końcowe. Uważam, że bez tego byłoby o wiele lepiej.

Żal, że niektóre fragmenty zostały wycięte,...

więcej Pokaż mimo to