-
Artykuły„Kobiety rodzą i wychowują cywilizację” – rozmowa z Moniką RaspenBarbaraDorosz2
-
ArtykułyMagiczne sekrety babć (tych żywych i tych nie do końca…)corbeau0
-
ArtykułyNapisz recenzję powieści „Kroczący wśród cieni” i wygraj pakiet książek!LubimyCzytać2
-
ArtykułyLiam Hemsworth po raz pierwszy jako Wiedźmin, a współlokatorka Wednesday debiutuje jako detektywkaAnna Sierant3
Biblioteczka
2021-01-03
2020-05-31
2020-02-26
2020-01-13
2020-01-09
2019-10-18
2019-06-01
2019-04-01
Cofnijmy się do czasów, gdy nauka, choć ówcześnie postrzegana jako wysoce rozwinięta, dopiero raczkowała. Mogliśmy wykorzystać braki w specyficznej wiedzy u czytelników czy nieistnienie Internetu. Wystarczyło opisać chorobę psychiczną, dodać nutkę dreszczyku, ciemne chmury, postać sędziwej babuleńki czy zmorę rodem z folkloru i proszę! Horror jak malowany!
Dzisiaj charakterystyka zaburzeń psychicznych jest tak oczywista i tak łatwo znaleźć wszelkie informacje w Sieci, że omamienie czytelnika wydaje się być dużo bardziej skomplikowane. Tym bardziej powinniśmy sięgnąć po opowiadania, które zostały zawarte w tym zbiorze, aby uzmysłowić sobie, od czego zaczęła się fantastyka. Jakaż była wysmakowana! Z jednej strony - zażenowanie, że przecież pomysł taki płytki, niewyszukany. Z drugiej strony - zachwyt, że przecież pomysł taki płytki, a tak może zadziwić...
Nie mnie oceniać drobiazgi kunsztu każdego z autorów. Ja tu tylko czytam, często zachęcam i czasami wskazuję palcem na warte poświęconego czasu kwestie... ;)
Cofnijmy się do czasów, gdy nauka, choć ówcześnie postrzegana jako wysoce rozwinięta, dopiero raczkowała. Mogliśmy wykorzystać braki w specyficznej wiedzy u czytelników czy nieistnienie Internetu. Wystarczyło opisać chorobę psychiczną, dodać nutkę dreszczyku, ciemne chmury, postać sędziwej babuleńki czy zmorę rodem z folkloru i proszę! Horror jak malowany!
Dzisiaj...
2019-03-25
2019-01
Przebrnęłam przez wszystkie książki Toma Knoxa (a warto wspomnieć, że pisze nie tylko pod tym pseudonimem), które są przetłumaczone na język polski. Ale nie zrobiłam tego, bo jakieś wyzwanie... Zrobiłam to, bo chciałam, chociaż na pamięć już znam jego triki czy schematy.
Używając szablonu, jest nieszablonowy. Wykonuje ogrom pracy przed napisaniem każdej książki, a wszystko po to, by zachwycić swojego czytelnika i aby porwać go do świata nagłych zwrotów akcji oraz nierealnych połączeń wątków.
Wszystko to można mu zarzucić jako wady, ale uważam, że byłoby to doszukiwanie się dziury w całym. Oczekujemy od lektur zachwycania, zadziwiania, szokowania, dokształcania nas, dlatego po co narzekać, gdy ktoś już tego dokona?
Tom Knox to idealny pisarz dla miłośników teorii spiskowych związanych z religią, egzotycznymi kulturami czy zagadkami historii. Jest dokładny w swoich badaniach i jest piekielnie wiarygodny w swoich opowiadaniach. Śmiało!
Przebrnęłam przez wszystkie książki Toma Knoxa (a warto wspomnieć, że pisze nie tylko pod tym pseudonimem), które są przetłumaczone na język polski. Ale nie zrobiłam tego, bo jakieś wyzwanie... Zrobiłam to, bo chciałam, chociaż na pamięć już znam jego triki czy schematy.
Używając szablonu, jest nieszablonowy. Wykonuje ogrom pracy przed napisaniem każdej książki, a wszystko...
2018-07-17
Upodobania mają prawo zmieniać się z wiekiem. Kiedy pierwszy raz czytałam Sherlocka, wiedziałam, że jest to literatura, która nie opuści mnie już nigdy. Kiedy zaczęłam interesować się rewolucją przemysłową, wiedziałam, że takie motywy w książkach staną się jednymi z moich ulubionych.
"Marsz Automatonów" to kolejna przypadkowa pozycja na mojej półce. Polując na ciekawe tytuły za śmieszną cenę, dorzuciłam także ten do swojego koszyczka. Dojrzewał na półce i nie miałam przekonania.
A to był błąd! Wszyscy fani klasycznego kryminału, fantastyki naukowej (nie SF), steampunka, rewolucji przemysłowej oraz ciętego języka Holmesa powinni sięgnąć po książkę Manna. Zawiła intryga została zaplanowana w przemyślany i nie tak łatwy do przewidzenia sposób. Nie brakuje tu motywów historycznych, okultystycznych, a nawet lekko romantycznych!
Mogłoby się wydawać, że taka rozbieżność nie jest do pogodzenia w skromnej w swych rozmiarach książce, lecz pochopny osąd w tej kwestii może być krzywdzący. Mann wdzięcznie wplata różnokolorowe nitki i tka z nich piękny, przyjemny w odbiorze obraz. Aż serce ściska, gdy okazuje się, że to nie jest pierwsza część cyklu...
Upodobania mają prawo zmieniać się z wiekiem. Kiedy pierwszy raz czytałam Sherlocka, wiedziałam, że jest to literatura, która nie opuści mnie już nigdy. Kiedy zaczęłam interesować się rewolucją przemysłową, wiedziałam, że takie motywy w książkach staną się jednymi z moich ulubionych.
"Marsz Automatonów" to kolejna przypadkowa pozycja na mojej półce. Polując na ciekawe...
2018-08-10
Nazwałabym tę książkę "Festiwalem teorii spiskowych"...
Bardzo smutnym jest, że tej grubości dzieło, któremu autor prawdopodobnie poświęcił mnóstwo czasu, można znaleźć w koszyku opatrzonym skromną ceną 9,99. Tytuł może przyciągnąć miłośników historii czy pogańskich i wczesnochrześcijańskich czasów naszego państwa, ale sama okładka niepokoi. Niepokoją także początki, które zdają się nie mieć nic wspólnego z okresem panowania Piastów. Im dalej w las, tym człowiek coraz bardziej utwierdza się w przekonaniu, że autor "coś namieszał".
Mimo wątpliwości - warto. Niezależnie od tego, czy ktoś lubuje się we wspomnianych już teoriach spiskowych, czy przepada (lub nie) za historią Polski XX wieku. Przeplatanie się wydarzeń, pozornie tak bardzo odległych sobie, w spójną całość zostało wykonane świetnie. Aż złapałam się za głowę, gdy zrozumiałam, jak bardzo pokrętna logika została użyta! Inspiruje i zachęca do dalszych poszukiwań, do samodzielnego przeszperania w dostępnych źródłach.
Nazwałabym tę książkę "Festiwalem teorii spiskowych"...
Bardzo smutnym jest, że tej grubości dzieło, któremu autor prawdopodobnie poświęcił mnóstwo czasu, można znaleźć w koszyku opatrzonym skromną ceną 9,99. Tytuł może przyciągnąć miłośników historii czy pogańskich i wczesnochrześcijańskich czasów naszego państwa, ale sama okładka niepokoi. Niepokoją także początki, które...
2018-02-11
2018-02-09
2015
2015
2015
Dlaczego sięgamy po taki gatunek, jakim jest autobiografia? Na świecie żyją miliardy ludzi, każdy z nich coś przeżył i każdy z nich mógłby opowiedzieć swoją historię, co większość zapewne skwitowałaby wzruszeniem ramion, bo przecież każdy z nas żyje. A mimo to czytamy ten typ książek. Powody mogą być różne, tak jak różne są autobiografie. Z czystym sumieniem mogę stwierdzić, że wszystko sprowadza się do jednego - poszukujemy siebie.
Imponują nam wielcy tego świata. Piosenkarze, piłkarze, malarze i inni "arze". Politycy, prezydenci, kapłani. Ludzie żyjący na oczach innych, ludzie żyjący w kompletnym osamotnieniu. Zachwycamy się ich poczynaniami (mniej lub bardziej godnymi zachwytu), a w głębi duszy, obok zazdrości, pojawia się to przeogromne, nieuleczalne pragnienie, by ów obiekt podziwu, szacunku był tak naprawdę kimś takim jak my. Aby cierpiał na to samo, na co my cierpimy codziennie, otwierając rano i zamykając wieczorem oczy.
I wtedy wpadamy na autobiografie. Ciągnie nas do smaczków, o których się głośno nie mówi. Do kontrowersyjnych czy pikantnych szczegółów cudzego życia, bo przecież jesteśmy tylko ludźmi i prawda, choć bardzo brutalna, jest taka, że lubujemy się w zaglądaniu do cudzych łóżek. Ale podczas przygody z autobiografią zaglądamy też go cudzego umysłu. Dowiadujemy się, co i kiedy ktoś sobie pomyślał. Dlaczego sobie pomyślał. Co było skutkiem tego, że sobie pomyślał. Następnie zadajemy sobie pytanie: co ja bym pomyślał, będąc w takiej sytuacji?
Gdy tak stawiamy się na miejscu drugiego człowieka - ubóstwianego, wyidealizowanego, nieosiągalnego bytu - i przeżywamy wraz z nim rozterki, radości, przypływy złości oraz szczęścia, nagle doznajemy olśnienia. Nagle pojawia się ta długo wyczekiwana chwila. To my. To my sami, patrząc na cudze życie z bliska, widzimy w nim nasze życia. Każdy z osobna. Każdy z nas może przejrzeć się w Paulu Austerze i jemu podobnych. Tak bardzo pragniemy, żeby oni byli podobni do nas, a kiedy już moment uświadomienia nadchodzi, nigdy nie jesteśmy na to gotowi. I towarzyszy nam raczej smutna refleksja niż radość. Może dlatego, że bardziej widzimy siebie w innych, gdy oni cierpią? Bo może tak naprawdę dopiero wtedy chcemy się przyglądać? A może dlatego, że dopiero wtedy obnażamy również siebie i stoimy naprzeciwko siebie nadzy - autor i czytelnicy. On obnażający się przed nami, my - przed samymi sobą.
Dlaczego sięgamy po taki gatunek, jakim jest autobiografia? Na świecie żyją miliardy ludzi, każdy z nich coś przeżył i każdy z nich mógłby opowiedzieć swoją historię, co większość zapewne skwitowałaby wzruszeniem ramion, bo przecież każdy z nas żyje. A mimo to czytamy ten typ książek. Powody mogą być różne, tak jak różne są autobiografie. Z czystym sumieniem mogę...
więcej Pokaż mimo to