-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński2
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1147
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać395
-
ArtykułyLubisz czytać? A ile wiesz o literackich nagrodach? [QUIZ]Konrad Wrzesiński22
Biblioteczka
2020-11
Poniższa opinia jest nieprzyzwoicie wręcz nieobiektywna, gdyż jej autorka praktycznie wychowała się na sali kinowej i byłaby pierwsza w kolejce do obejrzenia "Mętów Warszawy" =).
"Dwóch panów z branży" to słodko-gorzka opowieść o Marianie i Adamie, którzy postanawiają założyć własne kino. Akcja powieści zaczyna się w 1909 roku, a kończy po II Wojnie Światowej. Autorka nie zaniedbuje drugiego planu ( mój faworyt to wiecznie przymierający głodem student Akademii Muzycznej zwany pieszczotliwie Mrukiem), a w epizodach przywołuje wielkie gwiazdy międzywojennego kina - Polę Negri i samego Charliego Chaplina, który podążając za ukochaną pojawił się w Warszawie.
Katarzyna Czajka piszę bardzo lekko i przyjemnie. Sporo tu subtelnego humoru, ale też niemało wzruszeń. Jedyne, co mi przeszkadzało, to zmiana narratora po 260 stronach opowieści. Tak się przyzwyczaiłam, że śledzimy wydarzenia z perspektywy Adama, że trudno było mi się przestawić na Mariana. Plus za wyjątkowo ładne wydanie.
Poniższa opinia jest nieprzyzwoicie wręcz nieobiektywna, gdyż jej autorka praktycznie wychowała się na sali kinowej i byłaby pierwsza w kolejce do obejrzenia "Mętów Warszawy" =).
"Dwóch panów z branży" to słodko-gorzka opowieść o Marianie i Adamie, którzy postanawiają założyć własne kino. Akcja powieści zaczyna się w 1909 roku, a kończy po II Wojnie Światowej. Autorka nie...
"Psy wojny wyją tuż za płotami Crownmarsh Priors."
Sussex, Anglia.
Pięć młodych kobiet.
Pięć niezwykłych historii z II Wojną Światową w tle.
W małym przybrzeżnym miasteczku splatają się losy dziedziczki z amerykańskiego Południa, rozpieszczonej córki admirała, zahukanej nauczycielki, bardzo niekompetentnej służącej i nastoletniej Żydówki, która uciekła z Austrii przed zdobywającymi coraz większe wpływy nazistami. "Oblubienicy wojny" przeczytałam z prawdziwym zainteresowaniem. Najciekawsze były opisy codzienne życia mieszkańców Crownmarsh Priors - racjonowanie żywności, ubrania na kartki, akcje podnoszące morale ludności ("Kopiemy dla zwycięstwa!"), ale samo zakończenie trochę mnie rozczarowało. Akcja urywa się w najciekawszym momencie, a z bohaterkami ponownie spotykamy dopiero 50 lat później. Nie zmienia to jednak faktu, że szczególnie jak na powieściowy debiut, "Oblubienice wojny" są książką godną polecenia.
"Psy wojny wyją tuż za płotami Crownmarsh Priors."
Sussex, Anglia.
Pięć młodych kobiet.
Pięć niezwykłych historii z II Wojną Światową w tle.
W małym przybrzeżnym miasteczku splatają się losy dziedziczki z amerykańskiego Południa, rozpieszczonej córki admirała, zahukanej nauczycielki, bardzo niekompetentnej służącej i nastoletniej Żydówki, która uciekła z Austrii przed...
Przejmująca lektura.
Mniej znaczy więcej.
Kto nie czytał, niech żałuje.
Przyznaję się bez bicia: nie słyszałam wcześniej o Charlotte Salomon. Wstyd. Po prostu wstyd. Pora nadrobić zaległości.
Mam wrażenie, że w "Charlotte" nie ma ani jednego zbędnego słowa.
David Foenkinos chwyta czytelnika za gardło/serce i nie puszcza aż do ostatniej strony.
Bardzo chciałam wybrać jakiś cytat i przytoczyć go w tej opinii, ale po prostu się nie da - musiałabym przepisać pół książki.
Wybór jest niemożliwy.
Przejmująca lektura.
Mniej znaczy więcej.
Kto nie czytał, niech żałuje.
Przyznaję się bez bicia: nie słyszałam wcześniej o Charlotte Salomon. Wstyd. Po prostu wstyd. Pora nadrobić zaległości.
Mam wrażenie, że w "Charlotte" nie ma ani jednego zbędnego słowa.
David Foenkinos chwyta czytelnika za gardło/serce i nie puszcza aż do ostatniej strony.
Bardzo chciałam wybrać...
"- Problem w tym, że tej historii brakuje zakończenia.
- Naprawdę widzi pan tu jakiś problem?
- Oczywiście. Ludzie zawsze się domagają, żeby było zakończenie."
Znakomita książka i moje pierwsze spotkanie z twórczością autora.
Po prostu nie mogłam się oderwać, chociaż nie przepadam za powieściami, których akcja rozgrywa się w dwóch planach czasowych. Na szczęście w "Snach wojennych" obie historie były równie wciągające. I jak to jest napisane! Nic tylko czytać, czytać, czytać.
Polecam!
"- Problem w tym, że tej historii brakuje zakończenia.
- Naprawdę widzi pan tu jakiś problem?
- Oczywiście. Ludzie zawsze się domagają, żeby było zakończenie."
Znakomita książka i moje pierwsze spotkanie z twórczością autora.
Po prostu nie mogłam się oderwać, chociaż nie przepadam za powieściami, których akcja rozgrywa się w dwóch planach czasowych. Na szczęście w...
Wspaniała opowieść, którą pochłonęłam w dwa wieczory. Chociaż nie. Chyba zgodniej z prawdą byłoby napisać - pożarłam! Do ostatniego literackiego okruszka. Cudownie czytało mi się wątek współczesny (duet Artur-Wojtek zasługuje na dodatkową gwiazdkę), ale i skok w przeszłość był bardzo wciągający. Wolałabym jednak więcej Nataszy ( genialna postać! - "Ludzie w jej wieku cierpieli na różne choroby, a najczęściej w ogóle nie żyli" :-), a mniej Natalii. Ocena "Dziewczyny z daleka" byłaby jeszcze wyższa gdyby nie zakończenie. Jak kiedyś spotkam się z autorką twarzą w twarz to... będzie się działo!
Wspaniała opowieść, którą pochłonęłam w dwa wieczory. Chociaż nie. Chyba zgodniej z prawdą byłoby napisać - pożarłam! Do ostatniego literackiego okruszka. Cudownie czytało mi się wątek współczesny (duet Artur-Wojtek zasługuje na dodatkową gwiazdkę), ale i skok w przeszłość był bardzo wciągający. Wolałabym jednak więcej Nataszy ( genialna postać! - "Ludzie w jej wieku...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
"Wina to najmroczniejszy loch, jaki można sobie samemu wykopać."
"Opiekunka do dzieci" bardzo różni się od dwóch książek Elisabeth Herrmann, których bohaterką była Sanela Beara. Akcja powieści bardzo powoli nabiera tempa, a morderstwa są o wiele mniej drastyczne niż chociażby w "Wiosce morderców". Na początku wybór Joachima na pierwszoplanową postać wydał mi się ryzykowny: trochę nudnawy facet w średnim wieku, lekko zblazowany, wymuskany, ogólnie nic ciekawego, ale sytuacje ratowali zapadający w pamięć bohaterowie drugiego planu z baronową na czele. Aż w końcu i sam pan adwokat ze swoim pretensjonalnym porschakiem rozkręcił się na całego. Wielka szkoda, że tak późno."Opiekunkę do dzieci" przeczytałam z prawdziwą przyjemnością, ale co tu dużo mówić - i tak wolę Sanelę...
"Wina to najmroczniejszy loch, jaki można sobie samemu wykopać."
"Opiekunka do dzieci" bardzo różni się od dwóch książek Elisabeth Herrmann, których bohaterką była Sanela Beara. Akcja powieści bardzo powoli nabiera tempa, a morderstwa są o wiele mniej drastyczne niż chociażby w "Wiosce morderców". Na początku wybór Joachima na pierwszoplanową postać wydał mi się ryzykowny:...
Po świecie chodzą dwa gatunki ludzi. Jedni kochają "Rzeźnię numer pięć" miłością bezgraniczną i z wielką przyjemnością do niej wracają. Drudzy nie dobrnęli nawet do jej końca i nie rozumieją o co tyle zamieszania. Na swoje szczęście należy do tej pierwszej grupy, chociaż nie do końca potrafię racjonalnie wytłumaczyć, dlaczego tak jest. O czym jest "Rzeźnia numer pięć"? Chyba łatwiej byłoby napisać, o czym nie jest. Vonnegut pisze o miłości i nienawiści, wojnie i stresie pourazowym, życiu i śmierci... oraz kosmitach. A to wszystko okraszone jest bardzo specyficznym humorem, który pewnie nie każdemu przypadnie do gustu. Dzieło Vonneguta to na pierwszy rzut oka niepozorna książeczka, która jednak wbija w fotel i sprawia, że co chwilkę człowiek ma ochotę przetrzeć oczy z niedowierzania.
Po świecie chodzą dwa gatunki ludzi. Jedni kochają "Rzeźnię numer pięć" miłością bezgraniczną i z wielką przyjemnością do niej wracają. Drudzy nie dobrnęli nawet do jej końca i nie rozumieją o co tyle zamieszania. Na swoje szczęście należy do tej pierwszej grupy, chociaż nie do końca potrafię racjonalnie wytłumaczyć, dlaczego tak jest. O czym jest "Rzeźnia numer...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
"Opowiadanie historyjek to działka mężczyzn. Kobiety żyją dalej. Dla nas ta wojna była czymś innym niż dla nich. Kiedy się skończyła nie brałyśmy udziału w paradach, nie dostawałyśmy medali, nie wspominano o nas w książkach historycznych. W czasie wojny robiłyśmy to, co do nas należało, a gdy się skończyła, pozbierałyśmy kawałki i zaczęłyśmy żyć od nowa."
"Słownik" to zgrabne połączenie "Rozważnej i romantycznej" z "Francuską suitą". Akcja rozwija się powoli, a opowieść tak naprawdę nabiera tempa ok. 250 strony. Druga połowa książki jest o niebo lepsza od pierwszej. Po zakończonej lekturze czuję się jednak nieco zaszantażowana emocjonalnie przez autorkę. Zmierzając do końca opowieści tak się "spłakałam", że aż zrobiło mi się głupio. Kto to słyszał, żeby beczeć nad fikcją literacką?!
"Opowiadanie historyjek to działka mężczyzn. Kobiety żyją dalej. Dla nas ta wojna była czymś innym niż dla nich. Kiedy się skończyła nie brałyśmy udziału w paradach, nie dostawałyśmy medali, nie wspominano o nas w książkach historycznych. W czasie wojny robiłyśmy to, co do nas należało, a gdy się skończyła, pozbierałyśmy kawałki i zaczęłyśmy żyć od nowa."
"Słownik" to...
"Pojawiły się ulotki rządowe, w których jest napisane, co robić w razie niemieckiej inwazji (zachować spokój), a czego nie robić (wpadać w panikę i uciekać). Są tam ilustracje przedstawiające hitlerowskich żołnierzy i lista rzeczy, które trzeba zrobić, kiedy się takiego spotka ( iść na policję) oraz czego unikać (próbować przemówić im do rozsądku i w efekcie zostać zastrzelonym). Pracowicie usuwamy wszystkie tablice i drogowskazy, żeby nie wiedzieli, gdzie są, kiedy się tu zjawią."
"Chórzystki" to opowieść z gatunku "ku pokrzepieniu serce". Wojenne losy mieszkanek sielskiego Chilbury poznajemy za pośrednictwem pisanych przez nie listów i wpisów w pamiętnikach. Brzmi znajomo? Od razu przypomniało mi się "Stowarzyszenie Miłośników Literatury i Placka z Kartoflanych Obierek" i to właśnie do tej książki nie mogłam przestać porównywać bardzo dobrej powieści Jennifer Ryan. Pewniej gdybym w pierwszej kolejności sięgnęła po "Chórzystki" ich ocena byłaby znacznie wyższa, bo historia snuta przez autorkę autentycznie wciąga i chwyta za serce.
"Pojawiły się ulotki rządowe, w których jest napisane, co robić w razie niemieckiej inwazji (zachować spokój), a czego nie robić (wpadać w panikę i uciekać). Są tam ilustracje przedstawiające hitlerowskich żołnierzy i lista rzeczy, które trzeba zrobić, kiedy się takiego spotka ( iść na policję) oraz czego unikać (próbować przemówić im do rozsądku i w efekcie zostać...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
"Całe życie myślałam, że historia kończy się w momencie, gdy bohater z bohaterką stają na ślubnym kobiercu, bo co dobre dla Jane Austen - dobre dla każdego. Ale to nieprawda. Wtedy to dopiero początek; każdy dzień przynosi zaskakujące zwroty akcji."
Ludzie listy piszą...
A raczej pisali, bo ostatni odręcznie napisany list dostałam chyba z 15 lat temu. Wielka szkoda, że ta piękna sztuka ginie na naszych oczach.
Kiedy pierwszy raz otworzyłam "Stowarzyszenie Miłośników Literatury i Placka z Kartoflanych Obierek" poczułam niepokój i lekkie rozczarowanie. Powieść epistolarna? Nie miałam takiej w ręku od czasów "Niebezpiecznych związków". Jednak już po paru stronach przedstawienie historii Juliet i mieszkańców wyspy Guernsey w formie listów wydała mi się strzałem w dziesiątkę.
Teraz rozumiem, dlaczego ta niepozorna książeczka stała się światowym bestsellerem.
Polecam!
"Całe życie myślałam, że historia kończy się w momencie, gdy bohater z bohaterką stają na ślubnym kobiercu, bo co dobre dla Jane Austen - dobre dla każdego. Ale to nieprawda. Wtedy to dopiero początek; każdy dzień przynosi zaskakujące zwroty akcji."
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toLudzie listy piszą...
A raczej pisali, bo ostatni odręcznie napisany list dostałam chyba z 15 lat temu. Wielka szkoda, że ta...