-
ArtykułySherlock Holmes na tropie genetycznego skandalu. Nowa odsłona historii o detektywie już w StorytelBarbaraDorosz1
-
ArtykułyDostajesz pudełko z informacją o tym, jak długo będziesz żyć. Otwierasz? „Miara życia” Nikki ErlickAnna Sierant3
-
ArtykułyMagda Tereszczuk: „Błahostka” jest o tym, jak dobrze robi nam uporządkowanie pewnych kwestiiAnna Sierant1
-
ArtykułyLos zaprowadzi cię do domu – premiera powieści „Paryska córka” Kristin HarmelBarbaraDorosz1
Biblioteczka
2022-11
2021-05
Długo się zabierałem do napisania tej recenzji ale jeszcze więcej zajęło przebrnięcie przez tę książkę. Na początek warto oddzielić od siebie dwie kwestie:
• Zawartość merytoryczna,
• Warsztat autora.
Niestety jedno na drugie ma wpływ. Jeżeli autor, wielokrotnie pisze o tym samym, albo po 50 stronach tekstu uświadamiamy sobie, że nie mamy pojęcia o czym pisze, bo autor czasem zamienia się w takiego dziadunia u cioci na imieninach, który coś tam papla, skacze po czasach, postaciach i wydarzeniach jakimś losowym kluczem. Czytamy o jakiś aspektach układu sił w XIXw, chwila nie uwagi i jesteśmy w Cesarstwie rzymskim. I pytanie czytać dalej czy wrócić do miejsca gdzie nastąpił przeskok.
Plusem jest, jeżeli umysł nam się wyłączy i utracimy te 50s, to nie ma obawy, autor o tym samym jeszcze wielokrotnie wspomni. Książka jest nieprawdopodobnie nadmuchana. Gdyby tę samą treść upchnąć na ok 200s, to byłoby dzieło wybitne. Bo to o czym pisze Jacek Bartosiak, to coś o czym wszyscy powinniśmy wiedzie albo mieć świadomość.
Dlaczego ta treść jest kluczowa. Autor wyciąga nas za łby na inny poziom abstrakcji, spoglądamy na świat z lotu ptaka, rozszerza nam się perspektywa zarówno w czasie i przestrzeni. To jest niewiarygodne jak zmienia się sposób myślenia. Wówczas nie widzimy już takich postaci jak Tusk, Kaczyński, ba nawet Napoleon czy Hitler zaczynają się rozmywać. Widzimy z tej perspektywy, że to nie historia się powtarza, tylko określone sytuacje dają określone efekty. Po prostu. Kluczowe dla świata wydarzenia nie są aż tak losowe jak może się wydawać, były prawie zawsze czegoś efektem. O wojnie która wybuchnie i którą spowoduje Rosja geopolitycy mówią od dawna, w tej książce też jest sporo o tym (2017), a politycy byli zaskoczeni nawet na chwilę przed jej wybuchem - to jest siła geopolityki. I też wniosek aby bieżącą polityką nie interesować się praktycznie w ogóle, czysta strata czasu. Dużo emocji, mało merytoryki.
A np. Niemcy, oni zawsze będą dążyć do wojny, to nie wynika z ich charakteru tylko położenie, są zamknięci w środku kontynentu, odcięci od świata, od zasobów, od szlaków handlowych - czas ich tłamsi. Owszem historia się zmienia, kluczowe i strategiczne zasoby się zmieniają i to ma wpływ właśnie na geopolitykę i to co się na świecie dzieje. Tylko, że te zmiany są powolne, od czasów Imperium rzymskiego, aż tak dużo się nie zmieniło.
Pomimo trudnego odbioru polecam. A też apelujmy do autora o np. drugie wydanie, z wyciętym bajdurzeniem dziadzi gaduły.
Długo się zabierałem do napisania tej recenzji ale jeszcze więcej zajęło przebrnięcie przez tę książkę. Na początek warto oddzielić od siebie dwie kwestie:
• Zawartość merytoryczna,
• Warsztat autora.
Niestety jedno na drugie ma wpływ. Jeżeli autor, wielokrotnie pisze o tym samym, albo po 50 stronach tekstu uświadamiamy sobie, że nie mamy pojęcia o czym pisze, bo autor...
2020-06
Piszę tę recenzję po dość długim czasie od przeczytania tej książki. I pomimo że minęły 2 lata nadal mam ją dość świeżo w głowie i nadal robi na mnie wrażenie. Dziwne - książka historyczna może robić wrażenie? Nie, nie jestem historykiem, amatorsko interesuje się historią ze szczególnym naciskiem na kulisy IIWŚ.
Paweł Wieczorkiewicz jest postacią absolutnie wybitną, a dwa najważniejsze powody dla mnie to: w całości odrzuca nauczanie historii wprowadzone przez Sowietów. Jest w tej historii wiele odniesień do prawdziwych wydarzeń, ale tak mocno zmanipulowanych, że wyciąganie z tego jakichkolwiek wniosków obarczone jest błędami. Czyli historia Polski od czasów IIWŚ a nawet od IWŚ, powinna być napisana od nowa. A to robi m.in.. ta książka, jest w całości oparta na źródłach. Prof. Wieczorkiewicz nie kopiuje tu niczego z opracowań komunistycznych aparatczyków.
A drugim punktem absolutnej wybitności i unikalności profesora jest jego odwaga, co umożliwia mu myślenie. Brzmi nieco dziwnie ale już wyjaśniam. Rekonstruując historię zawsze otrzymuje się pewną siatkę z ogromną ilością dziur. Dodatkowo, wiele rzekomych faktów faktami nie jest, albo pojawiają się "fakty" wykluczające. I tu wielu (a raczej ogromna większość) historyków przyjmuje postawę, fajtłap, biorą jakąś bezpieczną wersję wydarzeń, tłumacząc się: no takie są źródła. Te źródła czasem okazują się fałszywe. Prof. Paweł Wieczorkiewicz, był inteligentny i odważny, więc docierając do luk, potrafił myśleć, analizować i weryfikować, czy te "fakty" pasują do siebie. Jeżeli nie, to miał odwagę o tym pisać. Mas media często nazywają takich "oszołomami" albo łowcami "teorii spiskowych".
Co do "Historii politycznej…" mamy w sposób nietuzinkowy i ciekawy ułożone wydarzenia poprzedzające IIWŚ ale także późniejsze losy. Co ciekawe, w zależności od naszej wiedzy będziemy inaczej interpretować opisane wydarzenia. Np. w mojej ocenie wcale tu nie wybrzmiewa, że Beck był nieudolny (o czym piszą inni w komentarzach) czy, że odpowiada za katastrofalny przebieg wydarzeń. Sytuacja była bez wyjścia. A Beck dobrze i realnie oceniał sytuację, np. rozmowa z ministrem Francji, gdy Beck wprost mówi (cytat z głowy): Jak Niemcy zaatakują Francję, to Polska po tygodniu będzie szturmować Berlin, w sytuacji odwrotnej, Francja może napisze o tym na ostatniej stronie gazety - co wprost pokazuje, że po stronie polskiej nie było złudzeń odnośnie pomocy zachodu. Potem dochodzą kulisy Katynia, gdzie dość mocno stawiana jest teza, że Zachód dobrze o tej zbrodni wiedział i miała kluczowy wpływ na późniejsze negocjacje. Kulisy śmierci Sikorskiego. A w tle cały czas rozgrywki w obozie władzy, rozgrywki nakręcane i sterowane przez tzw. "sojuszników" w szczególności z Francji. Jak wiele z tych wydarzeń wygląda znajomo:)
Ta książka to absolutny "MUST HAVE" dla każdego amatora historii a także każdego, kto interesuje się współczesną polityką i geopolityką. Bardzo uczciwie i rzeczowo zrobiony materiał. Miłym dodatkiem jest ogrom wyszperanych smacznych detali ze zwykłego życia.
Piszę tę recenzję po dość długim czasie od przeczytania tej książki. I pomimo że minęły 2 lata nadal mam ją dość świeżo w głowie i nadal robi na mnie wrażenie. Dziwne - książka historyczna może robić wrażenie? Nie, nie jestem historykiem, amatorsko interesuje się historią ze szczególnym naciskiem na kulisy IIWŚ.
Paweł Wieczorkiewicz jest postacią absolutnie wybitną, a...
2019-11
To nie jest typowa książka historyczna. Jest pisana, przez wybitnego publicystę, doskonale władającym słowem i posiadający szeroką wiedzą historyczną, ale historykiem nie jest. Dodatkowo pisana jest przez świadka tamtych czasów, bo opisuje wydarzenia w których uczestniczył i często był w ich samym środku w dodatku był bardzo zaangażowany politycznie, więc trzeba założyć, że na pewno podchodzi do wielu kwestii emocjonalnie. W konsekwencji czytając tę książkę, można odnieść wrażenie, że jesteśmy w tamtym czasie i czytamy bieżącą gazetę, czujemy to napięcie nadchodzącej wojny, bieżącą politykę, ciężar decyzji. W efekcie można odnieść wrażenie, że ta historia którą powszechnie znamy, jest mocno zafałszowana.
Książa pomimo, że jest krótka jest bardzo treściwa, startuje od odzyskania niepodległości, Cat jako nieprzeciętny publicysta ma zdecydowanie większe zdolności analityczne niż klasyczny historyk, więc ciekawie łączy fakty, pokazuje kontekst geopolityczny i w ten sposób przechodzimy przez cały okres międzywojnia. Dużo miejsca Cat poświęca wysiłkowi jaki musieliśmy ponieść aby wykuć nasze granice, po zakończeniu wojny. To była ciężka robota duetu Dmowski-Piłsudski. Jeden zabezpieczył granice zachodnie, drugi wykuł orężem granice wschodnie. Tu nic nie było podarowane. W tle czaiły się rozbieżne interesy naszych sąsiadów, interesy różnych frakcji politycznych i jak to wszystko szarpało słabym krajem, ale pomimo to on trwa i się rozwija. Idzie dalej, wojna prewencyjna z Niemcami i jej niewiarygodne skutki (tu cytat z głowy Piłsudskiego: Niemiec to bandyta, ukłoń się to cię kopnie, kopnij go, to się ukłoni). Nie miałem świadomości, że cały rozwój w okresie między wojennym, był możliwy dzięki tej jednej operacji Piłsudskiego. Pieniądze jakie to odblokowało były imponujące, Cat pisze, że ludzie odczuwali polepszenie się statusu materialnego, dosłownie z dnia na dzień. Następnie widzimy kulisy wojny, wojna.
No i centralna postać książki, postać Naczelnika Piłsudskiego, pewnie nieco przesadzona ale i tak imponująca. Wartym spostrzeżenia jest wątek, jak strasznie był atakowany przez ówczesne media, czyli jak nasi sąsiedzi sprytnie od środka generować negatywne emocja na swojego głównego wroga (szczególnie sąsiedzi ze wschodu). To się działo ponad sto lat temu.
Pozycja absolutnie obowiązkowa. Książka naprawdę warta święconego jej czasu, polecam nie tylko miłośnikom historii.
To nie jest typowa książka historyczna. Jest pisana, przez wybitnego publicystę, doskonale władającym słowem i posiadający szeroką wiedzą historyczną, ale historykiem nie jest. Dodatkowo pisana jest przez świadka tamtych czasów, bo opisuje wydarzenia w których uczestniczył i często był w ich samym środku w dodatku był bardzo zaangażowany politycznie, więc trzeba założyć, że...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-12
UWAGA: ktoś oznacza moją opinię jako spoiler, jak można książkę w pewnym sensie historyczną oznaczyć jako zdradzająca fabułę? Jest to w pewnym sensie potwierdzenie, że autor czasem popuszcza wodze fantazji.
Jest to całościowa historia człowieka, ale trzeba konieczne zaznaczyć, że widziana okiem zaangażowanego ideologicznie człowieka o mocno lewicowych poglądach. To niestety mocno spacza przekaz. Lewicowy Guardian jest zachwycony, Obama czy Zuckenberg również, ale to tylko potwierdza mocną stronniczość tego ideologicznego opracowania.
Przedstawiane fakty i ich interpretacja pozostawiają wiele do życzenia. O ile na początku, wydaje się, że to jest uczciwe i ciekawe. Np. pokazanie, że rozwój intelektualny sapiens nie odpowiada głównie zdolność komunikacji, bo takową posiada dużo gatunków, tylko potrzeba plotkowania i myślenia abstrakcyjnego. Jest to fajnie omówione.
Niestety im dalej, im bardziej czasy wydają się znane tym jest gorzej. Ze wszystkich religii najgorszą jest ta katolicka. Imperium rzymskie w pierwszej fazie podbijało i niosło cywilizację i rozwój, jak przeszli na katolicyzm, to te same podboje były już religijnymi mordami. No i żeby nie było, temat religijnych mordów tyczy się tylko katolików inne religie są ok. Autor nie podaje przykładów takich wojen, owszem były też wojny o wpływy ale te były zupełnie naturalne. Te dywagacje są tak nielogiczne, że aż głowa boli.
Jak autor wchodzi w rozważanie teologiczne to robi się już ultra komicznie, spokój buddyzmu, spokój pogan, kontra niepokój i lęki katolika. Generalnie buddyzm jest ok i ludowe wierzenia też są też ok, druidzi to spokojni ludzie wąchający kwiatki. Autor nigdy nie słyszał o krwawych ofiarach wynikających z tych wierzeń. Autor nigdy nie słyszał, że pierwszymi zasadami wprowadzanymi przez nową wiarę np. w Polsce, był zakaz zabijania niechcianych dzieci, zakaz handlu niewolnikami, zakaz zabijania żon po śmierci głowy rodziny, zakaz gwałcenia krewnych i córek. Straszny rygor.
W momencie gdy przechodzimy do czasów współczesnych, zaczyna się już ideologia totalna, steki kompletnych bzdur przeplatane z wartościowymi informacjami ale sumarycznie jest dramat. Mamy wywód o największej doskonałości człowieka jakim jest liberalny kapitalizm, a złem jakim jest naród a za chwilę, że dzisiejszy spokój i wysoki komfort życia zawdzięczamy silnej pozycji państwa. Uczciwie autor podaje dobry przykład kapitalizmu jakim było prywatne państwo Leopolda króla Belgii, zapomniał dodać, jak to wyglądało w praktyce, czyli pierwsze ludobójstwo mieszkańców Konga. Wydaje się, że odlot zupełny.
Jest gorzej, gdy zaczyna mówić o Rosji, cóż to za dobry przykład cywilizacji, w której nie ginęli ludzie. Jak Sowieci się rozpadli, to nie było rewolucji co świadczy o wysokim rozwoju cywilizacyjnym. O bolszewikach i ich ofiarach nawet się nie zająknął.
Nie skończyłem tej książki, bo poziom ideologicznych bzdur, przekroczył akceptowalne normy.
UWAGA: ktoś oznacza moją opinię jako spoiler, jak można książkę w pewnym sensie historyczną oznaczyć jako zdradzająca fabułę? Jest to w pewnym sensie potwierdzenie, że autor czasem popuszcza wodze fantazji.
Jest to całościowa historia człowieka, ale trzeba konieczne zaznaczyć, że widziana okiem zaangażowanego ideologicznie człowieka o mocno lewicowych poglądach. To...
2021-02
Tytuł nie pozostawia złudzeń jak Roger Scruton postrzega lewicowych ideologów. Co w mojej ocenie jest dużą stratą dla tej książki, bo książka jest całkiem zrównoważona, owszem cięty dowcip Scrutona nie raz daje o sobie znać ale jest tego tyle, że mogło by dotknąć tylko jakiegoś komunistycznego ortodoksa. I przez tytuł pewnie wiele osób o umiarkowanych lewicowych poglądach po nią nie sięgnie a wielka szkoda.
Scruton, nie tylko polemizuje z poszczególnymi "myślicielami" i filozofami lewicy, ale przy okazji pokazuje jak lewicowa ideologia kiełkuje, ewoluuje, plącze się i rozwija. Jest to o tyle wartościowe, że dotyczy każdej ideologii jakkolwiek byśmy jej nie nazywali. Bo są to uniwersalne mechanizmy którymi można programować całe masy. Co chyba najbardziej charakterystyczne - to zmiana słowami rzeczywistości. Wydaje się absurdalne prawda? Otóż nie, słowa mogą tworzyć równoległą rzeczywistość i człowiek potrafi funkcjonować w obu na raz. Scruton pokazuje jak to się dzieje w praktyce.
Przykład użycia zwrotu: "walka o równość" - piękne i słuszne, prawda? Ale z jakiegoś powodu, ludzie nie dostrzegają co się pod tym hasłem kryje w rzeczywistości. Tj. w najbardziej skrajnej formie równanie wszystkich w dół (bo w górę jest ciężej), a dokładniej wycięcie całej góry jak to rozwiązali bolszewicy. I o dziwo zachodni myśliciele, nie zauważają tu niczego niepokojącego (w najlepszy wypadku udają, że te wydarzenia nie miały miejsca). Albo czy ktoś zauważa ile przepisów/restrykcji/regulacji powstaje aby tą równość zapewnić? Czy to ma coś wspólnego z wolnością?
Inną nieocenioną wartością tej książki, jest historia lewicy, jak ona kiełkowała na zachodzie. Jakie jej źródła były W UK, Ameryce, Francji, itp.. jak powstawały tzw. elity i autorytety lewicowe. No i ten lewicowy język, który bez wątpienia na niektórych może tworzyć poczucie kontaktu z czymś nadprzyrodzonym, np.:
"Jeżeli żadna instancja nie może zdeterminować całości, możliwe jest, że praktyka, myśl w strukturze odpowiedniej dla tej myśli, która jest zatem, tak jakby, przemieszczona względem tej, która wyraża tę praktykę jako instancję całości, odgrywa dominującą rolę względem całości, z której centrum została przemieszczona."
Gdzie tu sens i logika? Scruton i to wyjaśnia. Klasyczna logika nie obowiązuje filozofii lewicowych, lewica opracowała własną logikę i matematykę. Możemy dowiedzieć się o liczbach o wyższej kardynalności niż Alef-0, o następnikach tej liczby, o nieskończonych zbiorach następników. Do tego jakieś hipotezy kontinuum. Pojęcie nie-bytu, itp.. Czy ktoś to zrozumie? No nie ale też jak to podważyć, też się nie da. I w ten sposób można uzasadnić dowolną aberrację jako zgodną z lewicową matematyką, która jest niepodważalna - przynajmniej dla lewicowego środowiska. Ciekawe prawda? :)
Tak więc słowa mają moc, można je dowolnie kształtować, tworzyć dowolne teorie, utopijne światy, wszystko podane w imponującej i atrakcyjnej formie. A wybrzydzona rzeczywistość, to bzdury dla odmiany nazwane "prawicowymi".
Tytuł nie pozostawia złudzeń jak Roger Scruton postrzega lewicowych ideologów. Co w mojej ocenie jest dużą stratą dla tej książki, bo książka jest całkiem zrównoważona, owszem cięty dowcip Scrutona nie raz daje o sobie znać ale jest tego tyle, że mogło by dotknąć tylko jakiegoś komunistycznego ortodoksa. I przez tytuł pewnie wiele osób o umiarkowanych lewicowych poglądach...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-04
Książka bardzo potrzebna, bardzo. Jest jedną z tych które odpowiadają za poszerzanie horyzontów myślowych.
Trzeba tu mocno zaznaczyć, że książka w żaden sposób nie sili się na przekazanie prawdy obiektywnej, autor nie manipuluje (!) nie kreuje się na mentora (co nas otacza na każdym kroku), nie poucza nas maluczkich co mamy myśleć i jak. Wręcz przeciwnie nie ukrywa, że bliskie są mu wartości konserwatywne a książka jest jego polemiką. Więc jeżeli ktoś nie jest już zabetonowany w jakiejś skrajnej opcji, to ta lektura raczej będzie przyjemną podróżą w czasie - wcale nie zgadzając się ze wszystkim.
Choć tu pojawia się pewien problem, autor zabójczo posługuje się logiką, pokazuje sekwencje przyczynowo - skutkowe, pokazuje jak pewne idee się rodzą, jak rozwijają wraz z upływem czasu, ewoluują i jakie dają rezultaty. Czasem po prostu nie chce się w to wierzyć, ale też to inspiruje do własnych poszukiwań.
Mała próbka do jakich dywagacji inspiruje Benjamin Wiker - jednym z pierwszych jest Kartezjusz i słynne motto "myślę więc jestem". Kto nie słyszał i kto nie raz cytował, czyż nie brzmi to inteligentnie? Owszem ktoś mógłby zauważyć, że w zasadzie to dzięki temu, że jestem to mogę myśleć. Mogę ale nie muszę moja decyzja, tak samo jak mogę patrzeć, czuć, kochać lub nienawidzić. Tylko co takiego wnosi ta niewinna zmiana? Ano, skoro jestem tylko dlatego, bo myślę, to jeżeli nie myślę, to nie istnieje? Ale jak to znikam, czy zachowuje cielesność tylko mój byt przestaje być istotny? Ale czy da się nie myśleć? Więc może jakieś myśli uprawniają mnie do istnienia a inne mi to prawo odbierają? Ile to możliwości otwiera prawda?:)
I małe spostrzeżenie, proszę zwróćcie uwagę na opisy w negatywnych komentarzach, czy są one merytoryczne, czy wyglądają jak emocjonalny hejt? Ja dostrzegam głównie to drugie, w mojej ocenie autor powoduje ból, który objawia się tym negatywnym miotaniem. I to powinno być dodatkową zachętą, warto poszerzać horyzonty, warto poznawać różne myśli, nie trzeba się z nimi zgadzać.
Książka bardzo potrzebna, bardzo. Jest jedną z tych które odpowiadają za poszerzanie horyzontów myślowych.
Trzeba tu mocno zaznaczyć, że książka w żaden sposób nie sili się na przekazanie prawdy obiektywnej, autor nie manipuluje (!) nie kreuje się na mentora (co nas otacza na każdym kroku), nie poucza nas maluczkich co mamy myśleć i jak. Wręcz przeciwnie nie ukrywa, że...
2019-12
Książka bardzo potrzebna, może faktycznie warsztatowo ma pewne braki (szczególnie wewnętrzne rozterki opisywane przez Sumlińskiego), ale to są drobiazgi. Za to zawarty materiał i konstrukcja jest bardzo wciągająca. Szczególnie finał, kulisy śledztwa prowadzonego przez IPN, to prawdziwa sensacja.
Tego typu publikacje są niezbędne do poprawy relacji polsko-żydowskich. Nachalna i zakłamana propaganda serwowana w wielu współczesnych mediach w sposób naturalny pobudza odwrotne relacje a potem wszystko się eskaluje. Powiedzenie sobie U C Z C I W I E, jak jest, jak było i dlaczego tak było, jest jedyną drogą do wspólnego zrozumienia, w końcu łączy nas kawał wspólnej historii i kultury.
Warto na koniec dodać, książka absolutnie nie ma nic wspólnego z antysemityzmem. Takie oskarżenia formułują głównie pseudo publicyści/dziennikarze, którzy książki na oczy nie widzieli. A to są ich odruchy bezwarunkowe nie związane z żadnymi aspektami merytorycznymi.
Polecam szczególnie osobom, które patrzą na nasze relacje z Żydami głownie z poziomu publikacji GW, TVN czy książek Grossa. Ta publikacja nikogo nie przekona ale mocno rozszerzy horyzonty.
A tym się właśnie charakteryzują ludzie inteligentni, szerokimi horyzontami.
Książka bardzo potrzebna, może faktycznie warsztatowo ma pewne braki (szczególnie wewnętrzne rozterki opisywane przez Sumlińskiego), ale to są drobiazgi. Za to zawarty materiał i konstrukcja jest bardzo wciągająca. Szczególnie finał, kulisy śledztwa prowadzonego przez IPN, to prawdziwa sensacja.
Tego typu publikacje są niezbędne do poprawy relacji polsko-żydowskich....
2017-01
To nie jest książka historyczna, tylko jeden duży publicystyczny artykuł. Autor przedstawia nam swój punkt widzenia na kulisy IIWŚ. Nie zgadzam się z nim w wielu kwestiach, ale takie publikacje są potrzebne, publikacje przedstawiajacy historię w sposób ciekawy, NIEJEDNOZNACZNY, pokazujące, że o historii można rozmawiać, można ją badać, interpretować, że ona ciągle żyje i ma na nas wpływ. Parafrazując Orwella znając historię mamy wpływ na przyszłość.
Jest tu przy okazji sporo wiedzy historycznej, autor rzuca na prawo i lewo różnymi faktami ale nie podaje źródeł. Mnie to bardzo przeszkadza, chciałbym mieć możliwość pogłębienia niektórych wątków.
Jeżeli chodzi o przedstawioną interpretację, to wydaje się, że jest zbyt ukierunkowana i Ziemkiewicz często sam sobie przeczy, tak jakby wytworzył sobie wersje zdarzeń, ale potem kopiąc w źródłach, które rzetelnie przedstawił trochę mu się to nie połączyło. Od drobiazgów takich jak przestawianie Piłsudskiego w złym świetle a potem przytaczanie faktów z których wynika, że jak tylko go zabrakło to się wszystko zaczęło sypać. Przecież powinno być tylko lepiej.
Inna sprawa, dużo w książce jest o potędze sowietów, potędze armii, potędze przemysłu i potędze uzbrojenia. Jednym słowem Ziemkiewicz bez ogródek sugeruje, że była to wówczas największa potęga militarna świata (co jest oczywistą prawdą) i tuż pod naszą wschodnią granicą w dodatku rządzoną przez największego sadystę jakiego znamy. A potem zastanawia się, dlaczego Beck nie zdecydował się tej bezwzględnej potęgi zaatakować. I nie dostrzega korzyści z tamtejszych decyzji, nie widzi np. że żyje w 36mln kraju zamieszkanym przez Polaków, pisze w języku polskim o polskiej historii...
To nie jest książka historyczna, tylko jeden duży publicystyczny artykuł. Autor przedstawia nam swój punkt widzenia na kulisy IIWŚ. Nie zgadzam się z nim w wielu kwestiach, ale takie publikacje są potrzebne, publikacje przedstawiajacy historię w sposób ciekawy, NIEJEDNOZNACZNY, pokazujące, że o historii można rozmawiać, można ją badać, interpretować, że ona ciągle żyje i ma...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-02
Bardzo wartościowa pozycja, ale napisana tak, że trochę się wymęczyłem a lubię książki historyczne. Książka przenosi nas w fascynujący czas kiedy kształtowało się nasze państwo, poznajemy naszych przedków, którzy okazują się niezwykle przebiegłymi i sprawnymi dyplomatami, strategami i wojami. Zmiana frontów, sojusze, układy - coś nieprawdopodobnego (gdy cecarz Niemiec nie potrafił posać po Niemiecku, to Mieszko II władał biegle bodaj 3 językami) Ten okres był niezwykle burzliwy, ciekawy i w zasadzie pełen sukcesów.
Autor dostarcza ogrom szczegółów zwraca uwagę na istotne fakty i zależności, co jest ogromnie cenne i ciekawa, ale lubi wprowadzać pewne dygresje, robić skoki w czasie jednocześnie tego czasu nie zawsze podając. W efekcie jeżeli nie posiadamy wcześniej sporego przygotowania teoretycznego to łatwo się można pogubić w sekwencji zdarzeń. I tylko dlatego nie dałem 10 gwiazdek.
Bardzo wartościowa pozycja, ale napisana tak, że trochę się wymęczyłem a lubię książki historyczne. Książka przenosi nas w fascynujący czas kiedy kształtowało się nasze państwo, poznajemy naszych przedków, którzy okazują się niezwykle przebiegłymi i sprawnymi dyplomatami, strategami i wojami. Zmiana frontów, sojusze, układy - coś nieprawdopodobnego (gdy cecarz Niemiec nie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Miałem duże oczekiwania do tej pozycji, niezłe recenzje w prasie historycznej, również tu na portalu.
Zawiodłem się bardzo mocno. Jeżeli chcesz przez to przebrnąć to mam jedna radę. Kup książkę telefoniczną (o ile wiesz co to jest), i zacznij czytać. Jak dojdziesz chociaż do połowy, to spróbuj.
Wspomniany Dom władzy przejawia się częściowo i ten wątek jest nawet ciekawy. Jednak to nie jest nawet tło. Całość to niezliczona ilość pojedynczych historii ludzkich, niektóre są nawet ciekawe. Ale jest tego tak dużo, tyle postaci porozrzucanych w czasie i przestrzeni, że strasznie trudno to jakoś połączyć. Ilość rosyjskich nazwisk jest ogromna, następnie ciężko jest się połapać, czy jakieś nazwisko już 200 stron wcześniej się nie pojawiło i jest to jakaś kontynuacja historii czy nowa. Postacie ważne i znane przeplatają się z tymi kompletnie drobnymi. Nic tego się nie spina, bo autor losowo przemieszcza się w czasie i przestrzeni. Nie tworzy to całości tylko luźny zbiór masy, masy, opowiadań.
W efekcie jest to dzieło męczące, miejscami okropnie nudne i niewiele wnoszące. Bo czym są dziesiątki pojedynczych opowiastek w historii tak wielkiego kraju i jeszcze na przestrzeni sporego czasu.
Reasumując absolutnie nie polecam. To nie jest historia, tylko luźne opowiastki, nie tworzące całości.
Osobną kwestią jest pewna forma fałszowania historii. Bolszewiccy oprawcy przedstawiani są często pozytywnie, a czasem nawet tragicznie. Najwięksi aktorzy tego mordu gdzieś tam przemykają w tle a na pierwszym planie mamy tragiczne losy wykonawców terroru. Narracja tak jest prowadzona, że nad tymi, bestiami, zaczynamy się trochę litować.
Miałem duże oczekiwania do tej pozycji, niezłe recenzje w prasie historycznej, również tu na portalu.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toZawiodłem się bardzo mocno. Jeżeli chcesz przez to przebrnąć to mam jedna radę. Kup książkę telefoniczną (o ile wiesz co to jest), i zacznij czytać. Jak dojdziesz chociaż do połowy, to spróbuj.
Wspomniany Dom władzy przejawia się częściowo i ten wątek jest nawet ciekawy....