-
Artykuły
Rękopis „Chłopów” Władysława Stanisława Reymonta na liście UNESCOAnna Sierant1 -
Artykuły
Czytamy w weekend. 21 czerwca 2024LubimyCzytać540 -
Artykuły
Wejdź do świata, który przyspiesza bicie serca. Najlepsze kryminały w StorytelLubimyCzytać2 -
Artykuły
W poszukiwaniu autentyczności. Idea przewodnia i pierwsi goście 16. Festiwalu Conrada ogłoszeniLubimyCzytać1
Biblioteczka
2017-01-04
2013-11-13
W ŚWIECIE PEŁNYM TAJEMNIC
Świat Allie Sheridan wywrócił się do góry nogami. Odkąd zaginął jej brat Christopher, bez ustanku pakuje się w kłopoty, przysparzając swoim rodzicom coraz więcej zmartwień. W końcu, po tym jak kolejny raz trafia na posterunek policji, rodzice decydują się wysłać Allie do szkoły z internatem. Od teraz dziewczyna będzie musiała przyzwyczaić się do surowych reguł i życia w mrocznej, pełnej tajemnic Akademii Cimmeria, gdzie nic nie jest takie jakie może się wydawać.
Od zawsze uwielbiałam czytać książki, których akcja rozgrywa się w szkołach z internatem, dlatego byłam bardzo podekscytowana sięgając po „Wybranych” C.J. Daugherty. Opis fabuły wydawał mi się bardzo intrygujący, ale muszę przyznać, że książka mnie rozczarowała. Pomysł sam w sobie był ciekawy, tak jak i klimat powieści, który autorka rewelacyjnie kreuje strona po stronie, ale było kilka rzeczy, które nie pozwoliły mi w pełni czerpać radości z lektury.
Przede wszystkim, w fabule było zbyt dużo dziur. Rozumiem, że jest to dopiero pierwsza część serii, więc wiadomo, że autorka nie mogła od razu odkryć wszystkich kart, ale moim zdaniem ilość postawionych pytań znacznie przeważyła nad otrzymanymi odpowiedziami. Całość fabuły można podzielić na pół – wątek miłosny oraz to, co dzieje się w akademii. Daugherty postawiła nacisk na opisy i dialogi, przy czym akcji jest tam stosunkowo niewiele, jednak nie to uważam za najgorszą wadę książki. Historia kręci się wokół tajemnicy, którą znają wszyscy oprócz Allie, lecz to, co na początku intrygowało, wkrótce stało się dość irytujące. Biorąc pod uwagę ile było wokół tego zamieszania, oczekiwałam, że rozwiązanie naprawdę zwali mnie z nóg, ale nawet jeśli było ono dość nietypowe, autorka rozegrała wszystko w taki sposób, że miałam wrażenie, iż punkt kulminacyjny, na który tak czekałam, przeszedł niezauważony. W dodatku niektóre z wyjaśnień okazały się wprost absurdalne.
Natomiast trójkąt miłosny okazał się bardzo przewidywalny i uważam, że książka byłaby o wiele ciekawsza, gdyby zamiast na nim, autorka skupiła się na innych rzeczach. Ale tak, jak w wielu innych książkach dla młodzieży, nie mogło się obyć bez wątku miłosnego. Zaraz po przybyciu Allie do akademii, dwóch uczniów zakochuje się w niej na zabój, co, jak rozumiem nie jest to niemożliwe, ale w tym wypadku był to duży zbieg okoliczności. Oprócz tego, nie mogłam znieść, że autorka jakby nigdy nic kontynuowała ten wątek do ostatniej strony, nawet po pewnych burzliwych wydarzeniach.
Jeśli chodzi o postaci, naszą główną bohaterkę, Allie Sheridan, poznajemy jako buntowniczkę, ale wkrótce spotyka nas miła (ale czy na pewno?) niespodzianka – po przyjeździe do nowej szkoły, dziewczyna zmienia się o 90 stopni. Staje się przykładną uczennicą, a jej najgorsze wykroczenie to spóźnienie na lekcje, co dodatkowo można tłumaczyć tym, że jest tam nowa. Allie budziła we mnie dość sprzeczne uczucia, kiedy zaczynałam ją lubić, znów robiła coś, co mnie do niej zniechęcało. Chwilami potrafiła być stanowcza i niezależna, ale bardzo często też użalała się nad sobą (w pewnym momencie nazywając to nawet swoim ulubionym zajęciem) i miała nawyk liczenia dosłownie wszystkiego, co szybko stało się denerwujące i rozpraszało mnie w trakcie czytania.
Pozostali bohaterowie byli jeszcze gorsi, zostali zbudowani w bardzo niekonsekwentny sposób. Daugherty obrała sobie za cel udowodnienie nam, że nic nie jest takie, jakim się wydaje, ale wypadło to bardzo nienaturalnie. Tak naprawdę nie byłam w stanie polubić ani Sylvaina, ani nawet Cartera, przez ich ogromną zaborczość i nieznoszenie sprzeciwu. Jo przez większość książki była w porządku, ale bardzo szybko zaczęła zniechęcać do siebie czytelnika. Muszę też wspomnieć o dyrektorce Cimmerii, która absolutnie nie była osobą, która mogłaby wzbudzać szacunek uczniów i skutecznie zarządzać szkołą, a zachowywała się bardziej jak ich koleżanka.
Styl autorki jest bardzo przystępny, prosty i łatwo przyswajalny. Za plus uznaję niesamowitą atmosferę, która momentami naprawdę trzymała mnie na krawędzi oraz opisy akademii, która kompletnie mnie zauroczyła. Czytając miałam wrażenie, że się tam przeniosłam i sama przechadzam się zabytkowymi korytarzami, stąpam po miękkich dywanach i przemykam tajnymi przejściami do zakazanego lasu. W sytuacjach, kiedy akcja nabierała tempa, Daugherty świetnie budowała napięcie.
Podsumowując, myślę, że Wybrani na pewno znajdą wielu zwolenników, ale dla mnie książka była rozczarowaniem. Fajny, świeży pomysł, lecz niestety zabrakło wykonania. Lektura okazała się pełna sprzeczności, z jednej strony do bólu schematyczna, a z drugiej usiłująca podjąć wątki w niespotykany sposób, co nie do końca zdało egzamin.
W ŚWIECIE PEŁNYM TAJEMNIC
Świat Allie Sheridan wywrócił się do góry nogami. Odkąd zaginął jej brat Christopher, bez ustanku pakuje się w kłopoty, przysparzając swoim rodzicom coraz więcej zmartwień. W końcu, po tym jak kolejny raz trafia na posterunek policji, rodzice decydują się wysłać Allie do szkoły z internatem. Od teraz dziewczyna będzie musiała przyzwyczaić się do...
2013-11-02
2013-06-25
2012-11-02
2012-10-21
2012-03-14
2010-01-01
2011-07-24
2011-06-06
Recenzja również dostępna na moim blogu: http://gwiezdnekroniki.blogspot.com/2017/02/recenzja-marina-carlos-ruiz-zafon.html
"Marino, zabrałaś ze sobą wszystkie odpowiedzi."
Akcja powieści rozgrywa się pod koniec lat 70. XX wieku w Barcelonie. 15-letni Oscar Drai uczy się w szkole z internatem, jednak jego myśli uciekają ku zaułkom i alejom barcelońskiej dzielnicy Sarriá, które skrywają w sobie czar minionych lat. Pewnego dnia coś przyciąga go do jednego z pałacyków, który jest zamieszkany przez Marinę i jej ojca Germána. Kompletnie zafascynowany dziewczyną i jej ojcem, zaczyna spędzać z nimi coraz więcej czasu. Marina zabiera go na tajemniczy cmentarz, gdzie spotykają zagadkową damę w czerni, odwiedzającą bezimienny grób. Nie zdając sobie sprawy, że właśnie zaplątali się w o wiele większą i niebezpieczną historię, postanawiają rozwikłać zagadkę tajemniczej kobiety.
Hiszpański pisarz Carlos Ruiz Zafón jest szerzej znany ze swojego cyklu Cmentarz Zapomnianych Książek, z powieścią "Cień Wiatru" na czele, jednak na uwagę zasługują również jego wcześniejsze dzieła. Jest to moje drugie spotkanie z tą książką i uważam je za równie udane, co pierwsze :) "Marina" była pisana z myślą o młodych czytelnikach, lecz sądzę, że może ona przypaść do gustu również dorosłym. Pracując nad nią pisarz zdecydował już, że będzie to jego pożegnanie z powieścią młodzieżową, dlatego łączy ona cechy zarówno jego wcześniejszych dzieł, jak i tych późniejszych. Napisana pięknym stylem, niekiedy brzmiącym wręcz poetycko, oddaje nostalgiczną atmosferę Barcelony sprzed lat i tęsknotę za tym, co przeminęło i już nie wróci. Choć powieść rozgrywa się stosunkowo niedawno, czytelnik często odnosi wrażenie, że przenosi nas o wiele więcej lat wstecz. Barcelona stanowi niesamowite, magiczne tło wydarzeń. Zabytkowe pałacyki, brukowane uliczki spowite mgłą, opuszczone budynki; miasto idealnie oddaje klimat historii Oscara i Mariny.
"Marina" to połączenie wielu gatunków literackich. Można w niej odnaleźć elementy powieści historycznej, science fiction, horroru, czy też melodramatu. Motyw niespełnionej, tragicznej miłości przywodzi na myśl epokę romantyzmu, a utrzymujący się nastrój grozy, makabryczne elementy rodem z horrorów, motyw choroby i szaleństwa oraz przerażające opisy budowli sugerują również, że autor czerpał z gatunku powieści gotyckiej.
Fabułę tworzą dwie historie, które zostają ze sobą powiązane – tragiczne losy Mariny i Oscara oraz Evy Irinovej i Michala Kolvenika. Podczas gdy rozwiązujemy tajemnicę z dwójką młodych bohaterów, autor stosuje ciekawy zabieg przedstawiając historię Michala Kolvenika poprzez pryzmat opowieści kolejnych postaci, za każdym razem zmieniając jego historię i krok po kroku odkrywając prawdę i jej kolejne warstwy. Słowa, jakimi rozpoczyna powieść powodują, iż czytelnik cały czas zastanawia się, czy fantastyczne wydarzenia rozgrywające się na kartach książki wydarzyły się naprawdę, czy może było to tylko wyobrażenie głównego bohatera.
Choć można powiedzieć, że Zafon bardziej skupia się na fabule, nie zapomina on o postaciach. Najlepiej poznajemy Oscara, który opowiada nam swoją historię, jednak pozostali bohaterowie także są dobrze rozwinięci, a czytelnik przywiązuje się do nich poznając ich historie. Poza mrocznymi tajemnicami, autor wspaniale opisuje przyjaźnie i powtarzający się wątek tragicznej miłości. Interesującym smaczkiem i ukłonem w kierunku klasyków literatury jest postać kota, który nosi imię Kafka, oraz postaci Marii Shelley i ogólne podobieństwo historii Michala Kolvenika do słynnego Frankensteina.
Podsumowując, "Marina" Carlosa Ruiza Zafóna jest powieścią którą poleciłabym zarówno czytelnikom, którzy znają już twórczość pisarza, jak i tym, którzy zapoznają się z nią po raz pierwszy. Melancholijny, mroczny klimat przepięknej Barcelony połączony z tragiczną historią i tajemnicą, tworzą niesamowitą, magiczną opowieść od której ciężko się oderwać. Momentami wzruszająca, a momentami mrożąca krew w żyłach, "Marina" jest godną polecenia pozycją prezentującą kunszt pisarski Zafóna w najlepszym wydaniu.
Recenzja również dostępna na moim blogu: http://gwiezdnekroniki.blogspot.com/2017/02/recenzja-marina-carlos-ruiz-zafon.html
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to"Marino, zabrałaś ze sobą wszystkie odpowiedzi."
Akcja powieści rozgrywa się pod koniec lat 70. XX wieku w Barcelonie. 15-letni Oscar Drai uczy się w szkole z internatem, jednak jego myśli uciekają ku zaułkom i alejom barcelońskiej dzielnicy Sarriá,...