-
ArtykułyJames Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński7
-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać445
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
2024-02-23
2024-02-12
Książki Vi Keeland niezmiennie mi się podobają. Zawsze wciąga mnie przedstawiona w nich historia i to, że nie są przesycone scenami erotycznymi. Zawsze mają jakieś głębsze dno i oprócz romansu pokazują codzienne problemy i trudy życia.
Tak też było w przypadku „Nagiej prawdy” – od początku mi się spodobała i z każdą stroną ciekawiła coraz bardziej. Historia miłości Layli i Graysona jest bardzo nieoczywista, a na dodatek oboje spotykają na drodze wiele przeszkód. Nie pomaga im to w podejmowaniu decyzji, bo niejednokrotnie wybiorą złe wyjście, ale mimo to jakoś idą do przodu.
Bardzo polubiłam bohaterów, zwłaszcza Ettę, która dodała fabule uroku i humoru. Do tej pory jeszcze nie zawiodłam się na książkach autorki; w sumie sięgam po nie w ciemno i z wyczekiwaniem, więc po tej lekturze jestem również bardzo zadowolona. Vi Keeland nie zawodzi!
Książki Vi Keeland niezmiennie mi się podobają. Zawsze wciąga mnie przedstawiona w nich historia i to, że nie są przesycone scenami erotycznymi. Zawsze mają jakieś głębsze dno i oprócz romansu pokazują codzienne problemy i trudy życia.
Tak też było w przypadku „Nagiej prawdy” – od początku mi się spodobała i z każdą stroną ciekawiła coraz bardziej. Historia miłości Layli i...
2023-01-22
2024-01-09
Ach! Brittainy C. Cherry i te jej piękne historie! Uwielbiam tę autorkę, mimo że znam tylko trzy jej książki, ale za to jakie…! :)
Jasmine robi karierę muzyczną, ale udaje jej się wymusić na matce, aby mogła uczęszczać do zwykłego liceum, zamiast uczyć się w domu. Tam w mgnieniu oka zyskuje sławę, bo jest piękną dziewczyną, nie jest jednak zepsuta jak jej rówieśniczki, bo gdy tylko zachodzi taka potrzeba, staje w obronie jąkającego się, drobnego chłopaka – Elliotta. Okazuje się, że łączy ich wspólna pasja, a mianowicie muzyka, która pozwala ich duszom znaleźć do siebie drogę. Niestety los rozdziela ich na 6 lat, a gdy ponownie się spotykają, odnalezienie tej drogi nie jest już takie łatwe…
Przepiękna historia, która wyciska łzy wzruszenia, rozrywa serce, a jednocześnie daje nadzieję. Wszechobecna muzyka dodaje książce niesamowitego nastroju, a pasja, z jaką bohaterowie się jej oddają, jest godna podziwu. W kwestii bohaterów – wszyscy są rewelacyjni (oczywiście z wyjątkiem czarnych charakterów)! Pokochałam ich całym sercem i bardzo kibicowałam – nie dało się inaczej. Nie brakowało zwrotów akcji i momentów, których nie byłam w stanie przewidzieć. To sprawiało, że czytałam z jeszcze większą ciekawością, aż nie zamknęłam książki na ostatniej stronie.
Zdecydowanie mogę zaliczyć Brittainy C. Cherry do grona moich ulubionych autorek. A miłośniczkom pięknych romansów polecam z całego serca sięgnąć po tę książkę! :)
Ach! Brittainy C. Cherry i te jej piękne historie! Uwielbiam tę autorkę, mimo że znam tylko trzy jej książki, ale za to jakie…! :)
Jasmine robi karierę muzyczną, ale udaje jej się wymusić na matce, aby mogła uczęszczać do zwykłego liceum, zamiast uczyć się w domu. Tam w mgnieniu oka zyskuje sławę, bo jest piękną dziewczyną, nie jest jednak zepsuta jak jej rówieśniczki, bo...
2024-01-31
Czyżby Paige Toon miała zaliczyć się do grona moich ulubionych pisarek? Chyba tak! Obie jej książki, które przeczytałam, są cudowne i przypominają mi trochę powieści Nicholasa Sparksa – co znaczy, że z ogromną przyjemnością obejrzałabym również ich ekranizacje. :)
Leah, George i Theo to trójka przyjaciół – każde jest z innej bajki, ale razem tworzą zgrane trio. Nie było tak jednak od początku. Leah jest córką, dla której rodzice nie mają za wiele czasu. Zajmują się bowiem dziećmi, które przyjęli pod swój dach jako rodzice zastępczy. W takich okolicznościach Leah poznaje George’a – zbuntowanego rówieśnika, który walczy ze swoimi demonami. Theo to z kolei bogaty dzieciak, któremu brakuje miłości rodziców. Okazuje się, że mimo różnic w tej trójce pojawiają się głębsze uczucia niż przyjaźń, jednak Leah waha się, któremu chłopakowi odda swoje serce, choć w głębi duszy doskonale to wie. Mijają jednak lata i ich życie bardzo się zmienia – gdy dochodzi do ponownego spotkania dwójki przyjaciół sprzed lat, Leah dostrzega szansę na otworzenie całkiem nowego rozdziału w swoim życiu.
Powieść od początku czyta się rewelacyjnie! Już od dłuższego czasu nie pochłonęła mnie tak żadna historia – jest idealna od początku do końca i absolutnie nie mam się do czego przyczepić. Wręcz przeciwnie – pokochałam pióro autorki i z niecierpliwością czekam na jej następną książkę. Historia trójki przyjaciół i ich losów jest wzruszająca, momentami zabawna, ale na pewno zapadająca w pamięć. Wątek prowadzenia rodziny zastępczej jest bardzo oryginalny i ściskający serce, nie czytałam jeszcze książki o podobnej treści. Wszystko to sprawia, że książka wypada „świeżo” i nie jest „odgrzanym kotletem”. Co prawda mam poczucie, że w obu książkach autorka powiela pewien schemat, ale w ogóle mi to nie przeszkadza. Jednym słowem – genialna! Polecam z czystym sumieniem, osobiście się zakochałam.
Dziękuję Wydawnictwu Albatros za egzemplarz.
Czyżby Paige Toon miała zaliczyć się do grona moich ulubionych pisarek? Chyba tak! Obie jej książki, które przeczytałam, są cudowne i przypominają mi trochę powieści Nicholasa Sparksa – co znaczy, że z ogromną przyjemnością obejrzałabym również ich ekranizacje. :)
Leah, George i Theo to trójka przyjaciół – każde jest z innej bajki, ale razem tworzą zgrane trio. Nie było...
2024-01-21
2024-01-04
Pierwsza książka w 2024 roku za mną – padło na „Dziewczyna, którą znał”, a książka sporo naczekała się na mnie w biblioteczce. Czy tak długie oczekiwanie było tego warte?
Annika jest bardzo specyficzną osobą – nie odnajduje się w towarzystwie, jakiekolwiek relacje społeczne ją przerastają, a najlepiej czuje się w łóżku z książką. Niejakim wybawieniem okazuje się dla niej klub szachowy. Jako że dziewczyna uwielbia szachy, a podczas gry zapomina o swojej nieśmiałości, udaje jej się poznać Jonathana.
Chłopak od razu interesuje się jedyną w swoim rodzaju dziewczyną, która zdaje się nie mieć tematów tabu i żadnych zahamowań. Prosto z mostu mówi, co myśli i to go w niej urzeka. Przełamują lody i zostają parą, ale wiele przeciwności jeszcze przed nimi. Przewrotny los rozdziela ich na dziesięć lat, a gdy w końcu się spotykają, ich uczucia ponownie dają o sobie znać. Czy ta szansa zostanie przez nich wykorzystana? A może czekają ich jeszcze trudniejsze doświadczenia…?
Historia sama w sobie jest w porządku, a ostatnie strony rzeczywiście niezwykle trzymają w napięciu, ale wyjątkowo nie mogłam poradzić sobie z zachowaniem Anniki. Poznając jej losy, oczywiście staram się zrozumieć, przez co musi na co dzień przechodzić, ale było to dla mnie bardzo męczące. Jej naiwność, problemy ze zrozumieniem świata i rozterki bardziej mnie drażniły, chociaż autorka na pewno zasługuje na szacunek za wplecenie takiego wątku do swojej powieści.
Na uznanie zasługuje kreacja dwóch bohaterów – Jonathana i Janice. Bardzo ich polubiłam i podziwiałam za nieskończone pokłady cierpliwości i wyrozumienia. Tak jak wspominałam, zakończenie naprawdę mnie wciągnęło i całkowicie go nie przewidziałam, więc to daje książce plusa.
Ostatecznie jednak nie mogę powiedzieć, żeby była to moja ulubiona historia. Mimo zwrotów akcji nie urzekła mnie w stu procentach, ale nadal zasługuje na przyzwoitą ocenę.
Pierwsza książka w 2024 roku za mną – padło na „Dziewczyna, którą znał”, a książka sporo naczekała się na mnie w biblioteczce. Czy tak długie oczekiwanie było tego warte?
Annika jest bardzo specyficzną osobą – nie odnajduje się w towarzystwie, jakiekolwiek relacje społeczne ją przerastają, a najlepiej czuje się w łóżku z książką. Niejakim wybawieniem okazuje się dla niej...
2023-10-06
2023-07-18
2023-06-21
2023-05-14
2023-04-28
2023-12-31
Rzutem na taśmę udało mi się przeczytać ostatnią książkę w tym roku. Trafiło na najnowszą powieść Beth O’Leary i nie spodziewałam się, że tak idealnie wpasuje się w świąteczno-noworoczny klimat.
Izzy i Lucas pracują jako recepcjoniści w hotelu i szczerze się nie cierpią. Ich słownym dogryzkom nie ma końca, a praca z nimi to istna mordęga dla reszty personelu. Rywalizują ze sobą na każdym kroku i nie ułatwiają sobie nawzajem pracy. Spór się zaostrza, gdy rzucają sobie wyzwanie – ich zadaniem jest odnalezienie właścicieli zgubionych w hotelu obrączek i pierścionków. Temu zadaniu przyświeca też inny cel – ocalenie hotelu Forest Manor przed upadkiem. Próbując znaleźć na to odpowiedni sposób, niespodziewanie odkrywają drogę do siebie nawzajem…
Książka jest według mnie słodka i urocza jak sama Izzy! Mojej mamie nie przypadła do gustu, ale ja nie mam jej nic do zarzucenia. Podobało mi się wszystko – aura bajkowego hotelu, rodzinna atmosfera, która w nim panuje, bohaterowie i fabuła. Bardzo też spodobało mi się zakończenie i wątek z zagubionymi pierścionkami. Czytało się lekko i przyjemnie, z ciekawością śledziłam losy Izzy i Lucasa i buzujące w nich emocje. Może ich relacja mogła trochę irytować, ale z drugiej strony nie można im zarzucić, że nie byli konsekwentni w swoich zachowaniach. :)
Według mnie to dobra książka na zakończenie roku – dająca nadzieję, przepełniona pozytywnymi wibracjami i wywołująca uśmiech na twarzy.
Dziękuję Wydawnictwu Albatros za egzemplarz.
Rzutem na taśmę udało mi się przeczytać ostatnią książkę w tym roku. Trafiło na najnowszą powieść Beth O’Leary i nie spodziewałam się, że tak idealnie wpasuje się w świąteczno-noworoczny klimat.
Izzy i Lucas pracują jako recepcjoniści w hotelu i szczerze się nie cierpią. Ich słownym dogryzkom nie ma końca, a praca z nimi to istna mordęga dla reszty personelu. Rywalizują ze...
2023-11-07
Świetna historia na powrót do czytania po zastoju czytelniczym!
Pewnego "pięknego" dnia Wren przekonuje się, że jej szczęśliwe narzeczeństwo to wyłącznie fasada. Tak naprawdę jej narzeczony kocha inną, a Wren z dnia na dzień musi porzucić marzenia o nadchodzącym ślubie i wszystko odwołać. Postanawia na jakiś czas opuścić Anglię i leci do Ameryki w odwiedziny do taty i jego nowej rodziny. To właśnie tam, w gorącej Indianie, zamierza odnaleźć siłę na nowo.
Nie spodziewa się jednak, że w oko wpadnie jej syn farmerów – Anders – który od razu zawraca jej w głowie. Niedostępny mężczyzna coraz bardziej intryguje Wren, ale nawet on ma przed nią wiele tajemnic. Czy to dobry początek znajomości? Czy ma ona szansę przetrwać?
Książkę czytałam „partiami”, w wolnych chwilach, ale takie poszatkowanie lektury wcale nie wpłynęło na mój odbiór jej jako całości. Początkowo nie mogłam się wkręcić, ale z każdym kolejnym wątkiem przepadałam w tej historii coraz bardziej. Niesamowicie polubiłam wszystkich bohaterów – ba! Nawet potencjalny czarny charakter okazał się bardzo sympatyczny. Historia Wren i Andersa rozwijała się w swoim tempie i ma to dużo uroku. Co też mi się podoba – nie jest to kolejny romans ociekający seksem. To bardzo przyjemna i podnosząca na duchu książka, która przed naszymi oczami wyobraźni kreśli malowniczy krajobraz, sielskie życie na farmie, sady pełne aromatycznych owoców, snopki siana oświetlone tysiącami migających lampek… a do tego zaskakuje skrywanym sekretem, który sporo wywróci do góry nogami.
Jak dla mnie historia zdecydowanie na plus i godna polecenia, pozwala się odciąć i zrelaksować.
Dziękuję Wydawnictwu Albatros za egzemplarz.
Świetna historia na powrót do czytania po zastoju czytelniczym!
Pewnego "pięknego" dnia Wren przekonuje się, że jej szczęśliwe narzeczeństwo to wyłącznie fasada. Tak naprawdę jej narzeczony kocha inną, a Wren z dnia na dzień musi porzucić marzenia o nadchodzącym ślubie i wszystko odwołać. Postanawia na jakiś czas opuścić Anglię i leci do Ameryki w odwiedziny do taty i jego...
2022-02-17
Osobiście nie mam zbyt dużego doświadczenia z książkami Pani Kordel, ale najzwyczajniej w świecie mnie do nich nie ciągnie. Nie wiem dlaczego, bo mam parę na liście do przeczytania, ale tak po prostu jest, mam jakieś złe nastawienie. Czy tym razem przeczucie mnie myliło?
Gdy Emilia budzi się w szpitalu, niechybnie powracają do niej strzępki wspomnień. Przypomina sobie dawno zapomniany język polski, a głowę wypełniają jej setki myśli i pytań. Na dodatek w jej życiu pojawia się kolejna zagadka – w antykwariacie kupuje obraz, na którym namalowano dziewczynę w granatowym płaszczu. Dlaczego wydaje się znajoma Emilii? I przede wszystkim – kim jest?
Tymczasem w Krakowie Ernestyna wciąż sercem znajduje się w rodzinnej Warszawie. Od lat raz w roku odwiedzała tam pewne miejsce, a konkretnie bramę na Nowym Świecie. W tym roku postanawia zrobić to ostatni raz i dotrzymać danej przed laty obietnicy.
Anastazja z kolei ma wciąż pod górkę – nie ma pracy, nie przyjęto jej na studia, a miłości jak nie było, tak nie ma. Swoje smutki zapija gorącą czekoladą w kawiarni Wedla. Czuje jednak, że nadchodzące Święta Bożego Narodzenia będę wyjątkowe. Czy rzeczywiście…?
Historia ogólnie jest ciekawa, ale niestety nie zaliczę jej do grona moich ulubionych. Bohaterowie niestety wydają mi się przerysowani – tak słodcy, że aż mdlący. Przy tym wszystkim odczuwałam pewną naiwność ich wszystkich, co strasznie mnie drażniło. Dodatkowo poetycki język autorki (oczywiście piękny) jakoś do mnie nie przemawia. Mam wrażenie takiej patetyczności, napompowania historii do granic, których nie mogę już z uśmiechem akceptować.
Oczywiście nie jest tak, że książka jest zła. Ma swoje momenty! Na przykład na brawa zasługują postaci staruszków – a konkretnie trzech. Oj, no niesamowicie są wykreowani! Jakby wojenna przeszłość miała na to jakiś wpływ i nadała im siły i determinacji na starsze lata. Kawiarnia Wedla i opowieść Pana Aleksandra wprowadza magię, zgiełk przedwojennych uliczek Warszawy, kunszt cukierniczy i zapach czekolady. Z kolei malowane przez Anastazję bańki to istna uczta dla wyobraźni.
Dlatego w moich oczach książka jest nierówna, bo raz ją uwielbiałam, a raz przewracałam oczami. Z tego powodu plasuje się poza podium, z oceną 6. Mimo wszystko to lekka i przyjemna książka z bożonarodzeniowym tłem, a po lekturze na pewno zachce Wam się gorącej czekolady! :)
Dziękuję Wydawnictwu Znak za egzemplarz.
Osobiście nie mam zbyt dużego doświadczenia z książkami Pani Kordel, ale najzwyczajniej w świecie mnie do nich nie ciągnie. Nie wiem dlaczego, bo mam parę na liście do przeczytania, ale tak po prostu jest, mam jakieś złe nastawienie. Czy tym razem przeczucie mnie myliło?
Gdy Emilia budzi się w szpitalu, niechybnie powracają do niej strzępki wspomnień. Przypomina sobie...
2023-07-24
„Forever My Girl” to moja pierwsza od dawna przeczytana książka ze stosu hańby – czyli książek, które miesiącami i latami czekają na półce. Odkurzyłam swój słoiczek z książkowymi losami i w ręce wpadła mi właśnie ta powieść.
Spodobała mi się od samego początku – płomienna młodzieńcza miłość; relacja, która w wyniku pewnych komplikacji została zerwana, aby po dziesięciu latach doczekać się swojej kontynuacji. Po drodze wiele się wydarzyło, dlatego Liam, wracając po dekadzie w rodzinne strony, nie spodziewa się zobaczyć wiwatującej Josie, która tylko czeka, by wziąć go w ramiona. Okazuje się, że jego dziewczyna, którą przed laty porzucił bez słowa wyjaśnienia, ma narzeczonego, syna i prowadzi własny biznes. Jednak Liam, obecnie wzięty gwiazdor rocka, nie zamierza się poddać i za wszelką cenę będzie chciał odzyskać miłość swojego życia.
Bardzo fajna historia, choć zdecydowanie za krótka! Z przykrością odkryłam, że dalsze tomy nie doczekały się wydania w Polsce i bardzo tego żałuję – może kiedyś. :) Zdecydowanie potrzebuję zamknięcia kilku wątków. Polubiłam głównych bohaterów i z przyjemnością poczytałabym, jak dalej potoczyło się ich życie. Bardzo przyjemna książka o ludzkich dylematach i konsekwencjach podejmowanych przez nas decyzji. Jestem na tak – historia na plus.
„Forever My Girl” to moja pierwsza od dawna przeczytana książka ze stosu hańby – czyli książek, które miesiącami i latami czekają na półce. Odkurzyłam swój słoiczek z książkowymi losami i w ręce wpadła mi właśnie ta powieść.
Spodobała mi się od samego początku – płomienna młodzieńcza miłość; relacja, która w wyniku pewnych komplikacji została zerwana, aby po dziesięciu...
2023-05-07
„Córka z Włoch” najpierw zauroczyła mnie przepiękną okładką – a czy jest coś lepszego dla okładkowych srok niż właśnie to? Później zaciekawił mnie opis, bo uwielbiam prowadzone dwutorowo akcje i tajemnice z przeszłości. Lubię też książki Lucindy Riley, więc wszystko składało się idealnie, by sięgnąć po tę powieść.
Estee wiedzie życie pełne wyrzeczeń, by osiągnąć to, co od lat jest jej marzeniem – stanie się sławną baletnicą. Mimo nadmiernej surowości matki, dziewczyna jest w stanie nawiązać potajemną znajomość z Felixem. Niezależnie od ich młodego wieku, od razu poczuli, że między nimi iskrzy, a ich przyjaźń będzie z gatunku tych na wieki. Jednak los nie jest dla nich łaskawy i wielokrotnie wystawia ich na próbę.
Po wielu latach Lily zyskuje okazję, aby poznać bliżej przeszłość swojej babci – dostaje dwie wskazówki, które prowadzą ją w samo serce Włoch. Pracuje w wymarzonym przez siebie miejscu – winnicy – i szkoli się pod okiem profesjonalistów. Nie spodziewa się jednak, że to będzie jej miejsce na Ziemi i odnajdzie tam swoje korzenie. A towarzyszyć jej w tym będzie przystojny syn winiarza, Antonio.
Książka od pierwszych stron oczarowała mnie swoją scenerią, z przyjemnością zanurzyłam się w lekturze i poznawałam losy bohaterów. Włochy mnie zachwyciły, romantyczna atmosfera roztapiała moje serce i ogólnie była to świetna odskocznia od innych książek, które ostatnio czytam. Uwielbiam wszystkie historie, które skrywają rodzinne tajemnice, więc ta książka nie mogła mnie rozczarować. Od razu przekazałam ją Mamie, co świadczy o tym, że powieść przypadła mi do gustu.
Sama fabuła nie jest jakoś bardzo wyjątkowa i na pewno ktoś mógłby zarzucić, że jest sztampowa, ale u mnie trafiła na podatny grunt. Już czekam na swój egzemplarz „Córki z Kuby” i mam nadzieję, że spodoba mi się tak samo! :)
Dziękuję Wydawnictwu Albatros za egzemplarz.
„Córka z Włoch” najpierw zauroczyła mnie przepiękną okładką – a czy jest coś lepszego dla okładkowych srok niż właśnie to? Później zaciekawił mnie opis, bo uwielbiam prowadzone dwutorowo akcje i tajemnice z przeszłości. Lubię też książki Lucindy Riley, więc wszystko składało się idealnie, by sięgnąć po tę powieść.
Estee wiedzie życie pełne wyrzeczeń, by osiągnąć to, co od...
2022-07-04
2022-08-07
2022-06-18
Ojej… Ta książka była tak zła, że aż mi przykro. Już dawno nie czytałam nic aż tak kiepskiego. Od początku historia to istny absurd… Zachowanie bohaterów jest abstrakcyjne, a żaden element fabuły nie wciąga ani nie trzyma w napięciu. Autorka ma tendencję do używania jednych i tych samych sformułowań i opisów, co naprawdę staje się męczące. Wiele wątków nie ma sensu, co sprawiało, że przewracałam oczami.
Już dawno nie chciałam tak szybko skończyć książki tylko po to, żeby o niej zapomnieć. Niestety, strata czasu… Nic nie trzyma się kupy.
Ojej… Ta książka była tak zła, że aż mi przykro. Już dawno nie czytałam nic aż tak kiepskiego. Od początku historia to istny absurd… Zachowanie bohaterów jest abstrakcyjne, a żaden element fabuły nie wciąga ani nie trzyma w napięciu. Autorka ma tendencję do używania jednych i tych samych sformułowań i opisów, co naprawdę staje się męczące. Wiele wątków nie ma sensu, co...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to