Tajemniczy wróg T.L. Swan 6,4
ocenił(a) na 51 tydz. temu ❀ʀᴇᴄᴇɴᴢᴊᴀ „ᴛᴀᴊᴇᴍɴɪᴄᴢʏ ᴡʀᴏ́ɢ” ᴛ.ʟ. sᴡᴀɴ❀
Czy zdrada była najgorszą rzeczą, jaką mogła spotkać Roshelle? No nie koniecznie.
Dzień, w którym przyłapała swojego chłopaka na nie wierności, był zdecydowanie najgorszym w jej życiu.
I to wcale nie za sprawą swojego ex i byłej przyjaciółki.
Pod wpływem emocji wybiega tylnym wyjściem z klubu. A tam zostaje świadkiem morderstwa, którego z pewnością nie powinna widzieć.
Wpada przez to w ogromne kłopoty, a mężczyźni nie mogą pozwolić, by wyszła z tego cało. Zostaje porwana spod klubu.
Mimo prób wydostanie się z rąk porywaczy, Roshelle zostaje uprowadzona na kontenerowiec. Nie wie, co ją czeka, zwłaszcza że jeden z porywaczy nie pała do niej szczególną sympatią, ale także jako jedyny nie chce wykorzystać.
Co nie tyczy się reszty załogi statku. Jednak w ostatniej chwili, przed nimi z opresji ratuje ją tajemniczy nieznajomy. Jeden z porywaczy.
Wtedy myślała, że jest on jej rycerzem na białym koniu, jednak szybko uświadomiła sobie, że życie to nie bajka i nie skończy się ono „i żyli długo i szczęśliwie”.
Otóż spotkanie z tajemniczym wybawcą wcale nie było przypadkowe.
❣︎❣︎
Twórczość T.L. Swan pokochałam dzięki książce „Nieznajomy z samolotu”. Gdy w ręce wpadła mi książka „Tajemniczy wróg”, byłam zachwycona i ogromnie jej ciekawa... Ale... Widząc tyle negatywnych komentarzy na jej temat, przez chwilę zwątpiłam, czy aby na pewno chce ją przeczytać. Jednak miałam małą nadzieję, że może akurat wpasuje się w moje gusta. A że akurat jest to jednotomowa opowieść, nie miałam nic do stracenia.
No i co z tego wyszło?
Nie wiedziałam jak na początku odebrać główną bohaterkę. Rozumiałam, że jej poczucie własnej wartości podupadło po zdradzie chłopaka, ale smutek na myśl o tym, że mężczyzna nie chciał jej wykorzystać seksualnie, był aż absurdalny „Nigdy w życiu nie czułam się równie mocno upokorzona.
Nawet gwałciciel mnie nie chce”.
Sama postawa głównego bohatera z początku mi się nie podobała. Było to dla niego obojętne, co zrobią z dziewczyną. Nie znał jej dobrze i nie obchodził go jej dalszy los na statku. Z jednej strony zrozumiałe, bo się nie znali, ale chodzi tutaj o sam fakt pomocy kobiecie przed wyrządzeniem jej krzywdy.
Plusem tej książki jest pomysłowość, jeśli chodzi o miejsce, gdzie rozgrywa się akcja. Jeśli chodzi o samą fabułę, to była ona dość przewidywalna.
Muszę też przyznać, że Roshelle w pewnym momencie, zaskoczyła mnie bardzo pozytywnie. Nie często spotkałam się, z tym że główna bohaterka nie patrzyła ślepo na głównego bohatera, twierdząc wprost, że zasługuje na coś więcej i nie chcę dłużej ciągnąć tej relacji, mimo iż żywi do niego jakieś uczucia.
Jak dla mnie końcówka trochę za bardzo naciągana. Niektóre sytuacje działy się o wiele za szybko, a można je było jakoś fajnie rozpisać np. wejście do kasyna. Mogło dodać więcej dreszczyku emocji tej książce.
Przewidywalna, trochę chaotyczna, ale nie najgorsza i inna od reszty romansów. Tak określiłabym te historie. Jednak na twórczość autorki oczekiwałabym czegoś więcej. Zdecydowanie na tle innych książek T.L. Swan, ta jest najsłabsza.