Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , ,

Czytanie tej powieści to uczta językowo-mentalna. I, jak się okazało, właśnie dla tej narracji - a nie dla historii - ją przeczytałam.

Czytanie tej powieści to uczta językowo-mentalna. I, jak się okazało, właśnie dla tej narracji - a nie dla historii - ją przeczytałam.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Ta historia jest po prostu prawdziwa. Prawdziwe jest to, że czynienie dobra to często pojęcie względne. Prawdziwe są decyzje, których nie jesteśmy do końca pewni. I wreszcie, prawdziwe jest, kiedy wybieramy nie to, czego pragniemy, ale to, czego od siebie oczekujemy.

Ta historia jest po prostu prawdziwa. Prawdziwe jest to, że czynienie dobra to często pojęcie względne. Prawdziwe są decyzje, których nie jesteśmy do końca pewni. I wreszcie, prawdziwe jest, kiedy wybieramy nie to, czego pragniemy, ale to, czego od siebie oczekujemy.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Cenię ją za jawiący się momentami niezły portret psychologiczny (niekończące się pytania i brak odpowiedzi są może trochę denerwujące w narracji, ale w życiu rzeczywiście tyle ich jest), ale nie mogę odżałować tego, że w zasadzie jest to książka o niczym! Zamknęłaby się w dwudziestostronicowym opowiadaniu w jakimś świątecznym zbiorze i na pewno świetnie by się w niego wpasowała.

Cenię ją za jawiący się momentami niezły portret psychologiczny (niekończące się pytania i brak odpowiedzi są może trochę denerwujące w narracji, ale w życiu rzeczywiście tyle ich jest), ale nie mogę odżałować tego, że w zasadzie jest to książka o niczym! Zamknęłaby się w dwudziestostronicowym opowiadaniu w jakimś świątecznym zbiorze i na pewno świetnie by się w niego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

No cóż, nie tego się spodziewałam, bo ta "mroczna baśń" jest po prostu alternatywną wersją tych samych wydarzeń. Co też jest ciekawe, bo nasuwa się wniosek, że co ma się wydarzyć, wydarzy się i tak, tylko albo w innej kolejności, albo w innych okolicznościach. Ogólnie można poprzyglądać się charakterom bohaterek -czy inny splot wydarzeń miał na nie jakiś wpływ, jakie cechy znane nam już z filmu miały wrodzone, a jakie wykształciło w nich przystosowanie - to może być ciekawa obserwacja. Mimo to, spodziewałam się raczej czegoś w stylu "coś poszło nie tak", może nawet niekoniecznie szczęśliwego zakończenia. Mam wrażenie, że to wersja z filmu jest dużo mroczniejsza niż to, co tutaj powstało :D Nie mówiąc o tym, że jest dużo logiczniejsza pod względem psychologicznym.

Tak czy siak, całkiem satysfakcjonująca rozrywka dla fanów! Duży plus za styl pisania, książkę czyta się szybko i z przyjemnością.

No cóż, nie tego się spodziewałam, bo ta "mroczna baśń" jest po prostu alternatywną wersją tych samych wydarzeń. Co też jest ciekawe, bo nasuwa się wniosek, że co ma się wydarzyć, wydarzy się i tak, tylko albo w innej kolejności, albo w innych okolicznościach. Ogólnie można poprzyglądać się charakterom bohaterek -czy inny splot wydarzeń miał na nie jakiś wpływ, jakie cechy...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Mieszane uczucia. To jedna z tych książek, które czyta się, jakby się oglądało film - tutaj akurat zaliczę to na plus, bo to znaczy, że sceny są dobrze rozpisane, opisy łatwe do wyobrażenia, rozdziały i ustępy przerwane w odpowiednich momentach. To skupienie na wizualności i akcji powoduje jednak, że nie doświadczymy z kolei wyraźnego rozwoju bohaterów, czy w ogóle psychologicznej głębii ich postaci - praktycznie wcale. Oczywiście nie zawsze jest to punkt obowiązkowy powieści, może chodzić tylko o historię. I tu na pewno historia jest główną osią, która napędza nie tylko fabułę, ale też twoją chęć śledzenia jej. Ma swoje wady, chociażby fakt małej ilości wątków, co czasami nudzi, ale ostatecznie całość to oryginalny, mający to "coś" w sobie pomysł, który, liczę, że rozwinie się jeszcze przy okazji kolejnych części trylogii.
Książka jest dużo mroczniejsza, niżby to wynikało ze stylu narracji. Czasami czytamy o jakichś makabrycznych scenach, które jednak są opisane w tak prosty, wręcz beztroski sposób, że ciężko się naprawdę przestraszyć. Nie zrozumcie mnie źle, to świetna narracja, jest po prostu... obiektywna.

Nie liczcie na namiętny wątek romantyczny, ani na bohaterów, wobec których będziecie mogli pokiwać głową i stwierdzić "tak, rozumiem Cię, ja też tak mam"; ale na dobrą rozrywkę - na pewno!

Mieszane uczucia. To jedna z tych książek, które czyta się, jakby się oglądało film - tutaj akurat zaliczę to na plus, bo to znaczy, że sceny są dobrze rozpisane, opisy łatwe do wyobrażenia, rozdziały i ustępy przerwane w odpowiednich momentach. To skupienie na wizualności i akcji powoduje jednak, że nie doświadczymy z kolei wyraźnego rozwoju bohaterów, czy w ogóle...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

NIe przytrzymała mnie tak jak pierwsza część, a ta niezniszczalność głównych bohaterów (i tylko ich) mimo ocierania się o śmierć w co drugim rozdziale czasami już mnie denerwowała.

NIe przytrzymała mnie tak jak pierwsza część, a ta niezniszczalność głównych bohaterów (i tylko ich) mimo ocierania się o śmierć w co drugim rozdziale czasami już mnie denerwowała.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Absolutnie... hipnotyzująca.

Absolutnie... hipnotyzująca.

Pokaż mimo to

Okładka książki Sztuka obsługi penisa Andrzej Gryżewski, Przemysław Pilarski
Ocena 7,7
Sztuka obsługi... Andrzej Gryżewski,&...

Na półkach: ,

Nie jest to książka ani wyłącznie dla mężczyzn, ani dla ich partnerek, pragnących zostać boginiami seksu oralnego (tytuł może zmylić). To natomiast świetna pozycja dla każdego człowieka, jakiejkolwiek płci, jakiejkolwiek orientacji, w jakimkolwiek wieku. Szczególnie, uważam, że młodzi ludzie dopiero wkraczający w świat seksualności powinni przeczytać ten obszerny wywiad. Skupia się on bowiem na naszej psychologii, której wpływ na jakość doznań seksualnych jest dużo bardziej istotny niż warunki fizyczne. Poza tym tłumaczy (a nie po prostu zakazuje), dlaczego oglądanie porno może być szkodliwe albo w jakich przypadkach masturbacja jest zdrowa.
Dużo lepsza niż "Sztuka kobiecości", chociaż polecam i tę drugą, chociażby w celu bliższego zaznajomienia się z kobiecą fizjologią (kobiety też mogą być zdziwione). Cóż, gdyby tak wygląda edukacja seksualna w szkołach i wszyscy od początku zyskaliby taką świadomość, to mogę sobie tylko wyobrazić, jak usatysfkacjonowanymi ludźmi wszyscy byśmy byli.

Nie jest to książka ani wyłącznie dla mężczyzn, ani dla ich partnerek, pragnących zostać boginiami seksu oralnego (tytuł może zmylić). To natomiast świetna pozycja dla każdego człowieka, jakiejkolwiek płci, jakiejkolwiek orientacji, w jakimkolwiek wieku. Szczególnie, uważam, że młodzi ludzie dopiero wkraczający w świat seksualności powinni przeczytać ten obszerny wywiad....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Wydaje się o niczym, tak naprawdę jest o wszystkim.

Wydaje się o niczym, tak naprawdę jest o wszystkim.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Hm. Nie jestem zwolenniczką głaskania po głowie. Afirmacje... ugh.

Niestety w książce jest dużo mniej wiedzy, niż się spodziewałam. Wszystko jest opisane wybitnie pobieżnie i jeżeli orientujecie się już nieco w temacie, nie dowiecie się niczego nowego. Być może to kwestia targetu, jako że jest to książka dla młodszych. Wciąż jednak... nie czuję się usatysfakcjonowana, naprawdę. Gdybym czytała te książkę w liceum, zestresowana i wyczerpana do granic możliwości fizycznych... nie wiem, czy zdołałabym się utożsamić z takim traktowaniem problemu. Wszystko to takie lekkie, kolorowe... opisz swój lęk, to zniknie... nie wiem, nie wiem.
Poza tym... niby jest coś o nie powstrzymywaniu emocji, ale tak naprawdę mamy cały rozdział o tym, że jeżeli jesteś zły, to musisz zrobić wszystko, żeby się uśmiechnąć i poprowadzić dalszy tok wydarzeń racjonalnie. Jest oczywiście ważne, żeby nie robić głupot pod wpływem impulsu, bądź, nie mówić przykrych rzeczy innym, ale to jest już chyba kwestia czegoś innego, a sam wybuch raczej powinien być czymś zdrowym? Jeśli ktoś zamierza udawać, że wszystko jest okej - i to się kiedyś skumuluje - wtedy dopiero mamy problem.

Doceniam kilka stron poświęconych atakom paniki, może nie zgodzę się z tym, że to nie wpływa na nasze zdrowie, ale sama auto-diagnoza jest wytłumaczona nienajgorzej. Doceniam również opis konkretnych ćwiczeń relaksacyjnych, oddechowych i mięśniowych - bo to jest coś, co może się przydać i myślę, że raczej nie zawiedzie, bo dotyka czysto fizycznych problemów.

Hm. Nie jestem zwolenniczką głaskania po głowie. Afirmacje... ugh.

Niestety w książce jest dużo mniej wiedzy, niż się spodziewałam. Wszystko jest opisane wybitnie pobieżnie i jeżeli orientujecie się już nieco w temacie, nie dowiecie się niczego nowego. Być może to kwestia targetu, jako że jest to książka dla młodszych. Wciąż jednak... nie czuję się usatysfakcjonowana,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Tak mi przykro... Ostatnia część serii zupełnie nie podałała całości.
Po "Następczyni" nabrałam jeszcze nadziei, że dwa kolejne tomy wcale nie będą takim bezsensownym posunięciem. Niestety, zabrakło... czego w zasadzie zabrakło?...
Dylogia przy otwierającej trylogii wypada płasko, beznamiętnie, desperacko. Co gorsza, Maxon i America stali się przez te lata... jacyś bezosobowi, jacyś mdlący.
Ale tamta historia uczyła świetnych rzeczy o miłości... A tutaj lekcji nie mamy żadnych. ŻADNYCH. Poszło tak gładko, że aż boli.

Lektura była przyjemna, bo wyjątkowy talent do narracji to coś, czego Kierze Cass nie można odmówić, ale poza tym... boleśnie przewidywalna, naiwna, idąca na skróty książka. Przykro mi.

Tak mi przykro... Ostatnia część serii zupełnie nie podałała całości.
Po "Następczyni" nabrałam jeszcze nadziei, że dwa kolejne tomy wcale nie będą takim bezsensownym posunięciem. Niestety, zabrakło... czego w zasadzie zabrakło?...
Dylogia przy otwierającej trylogii wypada płasko, beznamiętnie, desperacko. Co gorsza, Maxon i America stali się przez te lata... jacyś...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Zdumiewa mnie, jak późno odkryłam te serię. Bardzo długo obawiałam się, że to naiwne czytadło dla nastolatków.

Po rewelacyjnej trylogii taka forma kontynuacji wydała mi się niepotrzebna - kolejne eliminacje, czyli tak naprawdę identyczny pomysł na fabułę. Zmienili się jednak bohaterowie, zmieniły się czasy. Przez pierwsze sto stron nie zanosiło się, żebym obdarzyła te książkę podobnym ciepłem jak jej poprzedniczki - z Eadlyn w ogóle nie mogłam się utożsamić, wiecie, ciężko jest znaleźć jakiś wspólny mianownik z dziedziczką tronu, do tego jej uparta zamkniętość w sobie nie przydawała jej sympatii zarówno ze strony bohaterów, jak i czytelnika.
Jednak wkrótce "Selekcja" odzyskała dawny flow, zaczęła się akcja i komplikacje, zaczęło się pojawiać przywiązanie. Eadlyn dała się poznać jako zwyczajna dziewczyna, mająca takie same problemy jak każda z nas; i od tej pory ani książka, ani ja nie zwolniłam tempa - doczytałam ją w kilka godzin, tęskniąc już za kolejną częścią.

Narracja Kiery Cass jest niesamowita, tak samo jak miłość, którą niewątpliwie obdarza swoich bohaterów.

Zdumiewa mnie, jak późno odkryłam te serię. Bardzo długo obawiałam się, że to naiwne czytadło dla nastolatków.

Po rewelacyjnej trylogii taka forma kontynuacji wydała mi się niepotrzebna - kolejne eliminacje, czyli tak naprawdę identyczny pomysł na fabułę. Zmienili się jednak bohaterowie, zmieniły się czasy. Przez pierwsze sto stron nie zanosiło się, żebym obdarzyła te...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Przeczytałam trzy rozdziały i podjęłam decyzję, że dalej nie ma sensu się męczyć.
Być może to po prostu nie moja estetyka.
Już sama perspektywa narracji jest szczególna, dwie bohaterki mają dość jeszcze standardową trzecią osobę w czasie teraźniejszym, natomiast jedna z nich - drugą ("myślisz", "mówisz"), co jest dla mnie całkowitą nowością i widzę wprawdzie zamysł artystyczny, ale mi niezwykle ciężko było się do tego przyzwyczaić. Oczywiście komuś innemu taki sposób prowadzenia historii może odpowiadać; dużo jest też nawiasów, powtórzeń, to trochę jakby zapis bieżących myśli bohatera.
Jednak z tymi bohaterami jest jednocześnie tak, że właściwie nic o nich nie wiemy, nie dostali charakteru. Sam styl również pozostawia dla mnie wiele do życzenia, pełno tu porównań, które sformułowane są jak odkrywcze, a w rzeczywistości wszystkie to oklepane frazesy użyte w literaturze nie pierwszy raz.
Zgadzam się, że świat jest oryginalny i świeży, ale jest też źle przedstawiony. Zostajemy wrzuceni w jego wir bez głębszych tłumaczeń. Dopiero po paru użyciach porządnie już zirytowana zrozumiałam, że "sejszy" to czasownik.

Przeczytałam trzy rozdziały i podjęłam decyzję, że dalej nie ma sensu się męczyć.
Być może to po prostu nie moja estetyka.
Już sama perspektywa narracji jest szczególna, dwie bohaterki mają dość jeszcze standardową trzecią osobę w czasie teraźniejszym, natomiast jedna z nich - drugą ("myślisz", "mówisz"), co jest dla mnie całkowitą nowością i widzę wprawdzie zamysł...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Szok.

Szok.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Krytykuje się główną bohaterkę za to, że w tej części nieustannie błądzi w swoich uczuciach między dwoma mężczyznami i na żadnego nie może się zdecydować - kiedy tylko ten drugi jest blisko, zapomina o pierwszym. I odwrotnie.
Dla wielu z Was to się wydaje zachowaniem niewystępującym w naturze, irytującym, wodolejstwem. Ale każda dziewczyna, która jest w podobnej sytuacji, dokładnie zrozumie, o co chodzi. W mojej opinii portret psychologiczny jest tutaj naprawdę, naprawdę dobry i powaga tego problemu odróżnia tę serię od mainstreamu młodzieżowych romansów (lub przede wszystkim od oczekiwań co do nich).

Krytykuje się główną bohaterkę za to, że w tej części nieustannie błądzi w swoich uczuciach między dwoma mężczyznami i na żadnego nie może się zdecydować - kiedy tylko ten drugi jest blisko, zapomina o pierwszym. I odwrotnie.
Dla wielu z Was to się wydaje zachowaniem niewystępującym w naturze, irytującym, wodolejstwem. Ale każda dziewczyna, która jest w podobnej sytuacji,...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Blisko, nie za blisko. Terapeutyczne rozmowy o związkach Paweł Droździak, Renata Mazurowska
Ocena 7,5
Blisko, nie za... Paweł Droździak, Re...

Na półkach: , ,

Strasznie mnie denerwuje ta Pani :) Reprezentuje dużo stereotypowych i jednowymiarowych torów myślenia, które przywodzą mi na myśl wszystkie te "kobiece magazyny". Istnieje oczywiście opcja, że był to świadomy zabieg, po to żeby skierować rozmowę w pożądane kierunek, ale jakoś... nie wydaje mi się.
Na szczęście nie ona jest główną bohaterką rozmowy. Pan Paweł natomiast urzekł mnie swoim holistycznym spojrzeniem, jakoby ludzi i ich zachowań nie da się sklasyfikować w żadne typy ani wzorce, każdy przypadek trzeba rozpatrywać indywidualnie. Niby to oczywiste, ale tak naprawdę wielu tak powie, ale już nie każdemu rzeczywiście chce się w ten sposób działać.
Wszystko, o czym opowiadał, nabrało dla mnie nowego sensu. W ogóle nie jest to taka pseudo-amerykańska produkcja o trzech krokach do stworzenia udanego związku, tylko dawka naprawdę zaskakującej wiedzy i proces odczarowywania wielu bardzo, za bardzo powszechnych mitów. Inspiruje do zgłębiania własnych schematów myślenia i działania. Przy okazji sprowadza tematy na ziemię, typowo męska ręka - bez żadnych uniesień, bez zachęty do zmiany swojego życia w tydzień i jeden dzień; również bez przesadnego skupiania się na własnej osobie. Chyba właśnie ten spokój zaimponował mi najbardziej. Wiadomo, że nie z każdym słowem się zgadzam, ale nigdy o to nie chodzi.
***
Z uwag wydawniczych (Sensus, 2018), denerwowała mnie mocno jedna rzecz - co jakiś czas obok głównego tekstu pojawiają się takie nagłówki (niemiłosiernie rozpraszające!) wybierające co ważniejsze zdania z całości, jak w artykułach - no i w artykułach to ma sens, bo przyciąga/kieruje uwagę albo streszcza szybko morał, jeśli nie chce nam się czytać wszystkiego - ale w książce?!

Strasznie mnie denerwuje ta Pani :) Reprezentuje dużo stereotypowych i jednowymiarowych torów myślenia, które przywodzą mi na myśl wszystkie te "kobiece magazyny". Istnieje oczywiście opcja, że był to świadomy zabieg, po to żeby skierować rozmowę w pożądane kierunek, ale jakoś... nie wydaje mi się.
Na szczęście nie ona jest główną bohaterką rozmowy. Pan Paweł natomiast...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Pełna inspiracji!
I głównie o to chodziło. Kupiłam ją z pragnieniem, żeby dowiedzieć, co z czym nosić, a czego unikać i dostałam zupełnie inny tekst o tym, że wszystko, czego potrzebuję już mam i co najważniejsze mam to również w sobie. Otrzymałam więc dużą dawkę pozytywnej energii i pewności siebie, co oczywiście okazało się dużo lepszą opcją.
Miło będzie sobie do niej wrócić co jakiś czas. Założyłam zeszyt, w którym spisuję moje inspiracje, pomysły i niezbędniki. Myślę, że niewiele jest takich polskich książek, które by niczego nie narzucały, a jedynie prezentowały możliwości i drogi (przy okazji motywując do trzymania poziomu!), to raczej podejście amerykańskie, co więcej - holistyczne, co akurat w tym temacie bardzo mi odpowiada.

Jedyne moje zastrzeżenie dotyczy samego wydania... Czytając inne opinie, widzę, że nie tylko mi to przeszkadza. Okładka jest pokryta taką specyficzną fakturą, która lubi się brudzić; najgorsze jednak jest to, że przy pierwszym czytaniu odkleiły mi się strony przy końcu i trzymają się obecnie na ostatnim włosku. Strona graficzna mi akurat się podoba, jest minimalistyczna; tylko jakość wydania jest problemem... Fatalna.

Pełna inspiracji!
I głównie o to chodziło. Kupiłam ją z pragnieniem, żeby dowiedzieć, co z czym nosić, a czego unikać i dostałam zupełnie inny tekst o tym, że wszystko, czego potrzebuję już mam i co najważniejsze mam to również w sobie. Otrzymałam więc dużą dawkę pozytywnej energii i pewności siebie, co oczywiście okazało się dużo lepszą opcją.
Miło będzie sobie do niej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Doskonale się przy niej bawiłam!

Zaczynając od najbardziej zewnętrznych spraw, książka jest po prostu prześlicznie wydana. W twardej okładce, w bordo i granacie, ozdobiona na każdej stronie przepięknej kreski ilustracjami.

Styl autorki jest doskonały, na pewno w dziedzinie po mistrzowsku opowiadanych baśni. A różnorodność tychże jest niesamowita. Przechodzimy od prostych pouczających bajek do skomplikowanych intryg. I podobało mi się to. Naprawdę mi się to podobało.

Rozpoczynamy od "Ayamy i Cierniowego Lasu", jak sądzę, nie bez powodu, bo opowiadanie starych historii z nowym wydźwiękiem staje się domeną reszty antologii.
"O lisie, który chciał być za sprytny" to najluźniejsze w odbiorze i najkrótsze opowiadanie, bardziej w stylu pouczającej bajki. Uwielbiam jednak lekcje, jakie z niej płyną, przede wszystkim tę najważniejszą, o pokorze, chociaż z jej treści można wyciągnąć dużo więcej.
"Wiedźma z Duvy" nieco zmieniła kierunek, przynosząc elementy horroru - przez to zupełnie nie wkupiła się w moje łaski, innych z kolei może usatysfakcjonować.
"Mały Nożyk", przyjemna opowieść, ale według mnie ma najsłabsze przesłanie.
Następnie czeka nas alternatywna wersja "Dziadka do orzechów", czyli "Książę-żołnierz" i ta naprawdę przejęła mnie grozą. Nie dlatego, że było tu dużo krwi czy makabrycznych opisów - raczej właśnie brak tej dosłowności najbardziej wpłynął na emisję dziwnego niepokoju. To jest historia... o toksycznej miłości. Ale takiej naprawdę, naprawdę toksycznej. I o uzależnieniu, w każdej postaci. Mocno polecam przemyśleć sobie sens tej historii.
Na deser zaś otrzymujemy najbardziej rozbudowaną baśń, "Jak woda wyśpiewała ogień", czyli "Małą Syrenkę", w której to Urszula jest główną bohaterką. Klimat tej opowieści jest niesamowity, opisy przeniosą Was w miejsca, o jakich nawet Wam się nie śniło. Zdecydowanie mój ulubiony utwór.

Doświadczycie magii na pewno.

Doskonale się przy niej bawiłam!

Zaczynając od najbardziej zewnętrznych spraw, książka jest po prostu prześlicznie wydana. W twardej okładce, w bordo i granacie, ozdobiona na każdej stronie przepięknej kreski ilustracjami.

Styl autorki jest doskonały, na pewno w dziedzinie po mistrzowsku opowiadanych baśni. A różnorodność tychże jest niesamowita. Przechodzimy od prostych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Spontanicznie sięgnęłam po kolejną świąteczną opowieść; doczytałam do końca, ciekawa rozwiązania - ale nie została w moim sercu ani na sekundę dłużej.

Nie jest to na pewno powieść w moim guście. Nie ma w niej ani krzty humoru, co bardzo sobie cenię w obyczajówkach (po które w ogóle rzadko sięgam), a już szczególnie tych ze świętami w centrum uwagi. Wciągnęły mnie wszystkie podjęte wątki, ale im więcej czytałam, tym bliższa byłam zrozumienia, że w tej książce nic więcej się już nie wydarzy. Niektóre z nich były za bardzo rozwleczone, a tak naprawdę kolejne wydarzenia nic nie wnosiły. Pomysł dobry, ale niewykorzystany. Nie udało się też niestety stworzyć zamierzonego klimatu, właściwie żadnego, a "Antykwariat", który miał stać się punktem wspólnym i głównym źródłem ciepłej atmosfery, wyszedł nijaki i w zasadzie obyłoby się, niestety, bez niego.

Daleko do uroku było też samemu stylowi autorki. Mimo że na początku była to typowa "Narracja, Która Nie Przeszkadza" - czyli ani nie jest to uczta językowa, ani też przesadna grafomania, ot, informatywna w wystarczającym stopniu, wszechwiedząca Narracja. Pojawiło się jednak za dużo, hm, złotych myśli użytych w niewłaściwym miejscu o niewłaściwym czasie, właściwie bez kontekstu, bez uprzedniego przygotowania. Wiecie jak dziwnie potrafi to zabrzmieć. Do tego napisanie dobrej obyczajówki to też jest sztuka. Przede wszystkim trzeba być dobrym obserwatorem, a na pewno potrafić właściwie swoje obserwacje ubrać w słowa. Tutejsi bohaterowie bardzo się starali i potencjalnie każdy z nich był naprawdę ciekawą osobowością, ale... no cóż, nie otrzymali tej jednej dawki "człowieczeństwa". Dialogi... wiele z nich raczej nie odbyłoby się w prawdziwym życiu.

Książka, zatem, nieinwazyjna. Nie wzbudza żadnych silniejszych emocji. Możecie przeczytać... z nudów.

Spontanicznie sięgnęłam po kolejną świąteczną opowieść; doczytałam do końca, ciekawa rozwiązania - ale nie została w moim sercu ani na sekundę dłużej.

Nie jest to na pewno powieść w moim guście. Nie ma w niej ani krzty humoru, co bardzo sobie cenię w obyczajówkach (po które w ogóle rzadko sięgam), a już szczególnie tych ze świętami w centrum uwagi. Wciągnęły mnie wszystkie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"Rywalki" wciąż zjednują sobie nowych fanów, a ja, sceptycznie nastawiona do wszelakich "nastolatkowych romansów", zastanawiałam się do bólu szarych komórek, co takiego niezwykłego może być w kilkutomowej serii o trzydziestu pięciu dziewczynach uganiających się za jednym, bogatym księciem.

Zatem uwierzcie mi (choć ja też w to nie wierzę), może.

Nie wiem do końca, co to takiego, wiem, że obawiałam się zastać tu sporą dawkę infantylności i w tej kwestii się, że tak powiem, zawiodłam. Historia na luźne wieczory idealna (i to naprawdę luźne, bo wciąga niemiłosiernie), nie irytuje, wzbudza dla swoich bohaterów sympatię i zrozumienie, trzyma własny klimat; a wątek kobiety rozerwanej między dwóch wartościowych facetów naraz to chyba nieśmiertelny magnes do rozczytywania się.

"Rywalki" wciąż zjednują sobie nowych fanów, a ja, sceptycznie nastawiona do wszelakich "nastolatkowych romansów", zastanawiałam się do bólu szarych komórek, co takiego niezwykłego może być w kilkutomowej serii o trzydziestu pięciu dziewczynach uganiających się za jednym, bogatym księciem.

Zatem uwierzcie mi (choć ja też w to nie wierzę), może.

Nie wiem do końca, co to...

więcej Pokaż mimo to