-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać438
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant13
-
ArtykułyZapraszamy na live z Małgorzatą i Michałem Kuźmińskimi! Zadaj autorom pytanie i wygraj książkę!LubimyCzytać6
Biblioteczka
2022-04-09
Pochłonięta w wieczór. Na pewno wyjątkowa rzecz. Dawno nie widziałam tak silnego literackiego manifestu, by autor i osoba były jednym i tym samym (jest mi bliski, chociaż nie umiem w manifesty, bo potem za bardzo mnie fascynują opcje porzucone, czyli natychmiast by mnie zajął jakiś autor przypominający Ferrante). Sama jestem w spektrum i opis niektórych doświadczeń był rażąco i przyjemnie jednocześnie znajomy - a innych znów nieznajomy kompletnie, stąd częste myśli impostorskie podczas lektury. Jedną z ciekawszych rzeczy było przesilne wrażenie podobieństwa głosu do Natalki Suszczyńskiej, właśnie głosu, bo przecież nie do końca tematów ani fabuł, ale z jakiegoś powodu jej głos ciągle mi się przypominał, jakby ta sama barwa czytała inny tekst. Chętnie sięgnę teraz po "Pustostany", "Cukry" zapamiętując jako najintymniejszą gościnę w czyjejś głowie.
Pochłonięta w wieczór. Na pewno wyjątkowa rzecz. Dawno nie widziałam tak silnego literackiego manifestu, by autor i osoba były jednym i tym samym (jest mi bliski, chociaż nie umiem w manifesty, bo potem za bardzo mnie fascynują opcje porzucone, czyli natychmiast by mnie zajął jakiś autor przypominający Ferrante). Sama jestem w spektrum i opis niektórych doświadczeń był...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toBardzo rozkoszna lektura. Superprzyjemna i lekka, maślana wręcz, z krótkimi rozdziałami i zgrabną narracją. Pocztówkowa: sylwetki kobiet tylko zarysowuje, raczej niż opowiedzieć ich całe życia próbuje snuć opowieści tyle, by nas zachęcić do sięgnięcia po więcej. Wiele ciekawych informacji definitywnie pomija (wiedziałam dużo więcej o Vanessie Bell czy Suzanne Valadon i to byłyby historie czy cytaty zdecydowanie interesujące i pasujące!). Pozostaje jednak pozycją nader przyjemną, do pochłonięcia w chwileczkę i z wielką przyjemnością. Z chęcią sięgnę po pierwszy tom.
Bardzo rozkoszna lektura. Superprzyjemna i lekka, maślana wręcz, z krótkimi rozdziałami i zgrabną narracją. Pocztówkowa: sylwetki kobiet tylko zarysowuje, raczej niż opowiedzieć ich całe życia próbuje snuć opowieści tyle, by nas zachęcić do sięgnięcia po więcej. Wiele ciekawych informacji definitywnie pomija (wiedziałam dużo więcej o Vanessie Bell czy Suzanne Valadon i to...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to"Rozmowy" podobały mi się mniej niż "Normalni ludzie". Tu bohaterowie budzą mniej sympatii i ich zachowanie mnie złościło. Brakowało mi też magii, opisów uczuć, wszystko jest takie behawiorystyczne. To powiedziawszy, książka wciągnęła i zwłaszcza drugą połowę pochłonęłam szybko. Nie mogę się doczekać najnowszej pozycji Rooney, bo teraz sama nie wiem, co myśleć o jej stylu.
"Rozmowy" podobały mi się mniej niż "Normalni ludzie". Tu bohaterowie budzą mniej sympatii i ich zachowanie mnie złościło. Brakowało mi też magii, opisów uczuć, wszystko jest takie behawiorystyczne. To powiedziawszy, książka wciągnęła i zwłaszcza drugą połowę pochłonęłam szybko. Nie mogę się doczekać najnowszej pozycji Rooney, bo teraz sama nie wiem, co myśleć o jej...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toŚwietna rzecz. Jak to już wiele razy czytałam: "trochę jak <Madame>, ale jednak nie". Książki łączy na pewno klimat Bildungsroman, szczegółowo i czule zarysowane tło PRL-owskiej Warszawy, po której pieszo i zbiorkomem poruszają się bohaterowie, ich miłość do muzyki i kina, marzenia o opuszczeniu Polski, no i oczywiście nastoletnie pożądanie jako spiritus movens akcji. Różnice? Podczas gdy bohatera Libery poznajemy jako ucznia liceum, Danka z "Placu" - jako dzieciaka i podróżujemy z nim przez całe dzieciństwo aż do wakacji między podstawówką a liceum. Danek posługuje się słownictwem, na które bohater Libery by się wzdrygał, jest łobuzem i ancymonem, przez co książka jest o wiele lżejsza, przygodowsza i rozkoszna. O wiele większą rolę pełni tu tło rodzinne z obecno-nieobecnym ojcem, zmieniającym się w oczach syna z herosa w partyjniaka, dziadkowie dbający o wychowanie wnuka i unoszący się nad wszystkim duch przedwcześnie zmarłej i niepoznanej matki. To świat, w którym wagary to największa przygoda, przeciętny praski chłopak zna dwa języki (swojej grupy i gitowców) i lawiruje między zawiłościami grup społecznych, przemierza Warszawę, ucząc się mimochodem o jej historii (nasiąkając tym, co podsłuchuje od dorosłych) i sprzedaje pistolet od ojca, by mieć na winyle. Humor nie oszczędza nawet samobójców, rechot jest często trzynastoletni (jak z gry półsłówek), ciężko brzmią "tłumaczone" na dzisiejsze realia opisy przemocy seksualnej, oddane jednak uczciwie językami, jakimi się o nich mówiło wtedy, a im dalej w las, tym bardziej pachnie chłopcem: bo przecież znaczącą część doświadczeń granicznych stanowią pierwsze kontakty z dziewczynami. W tym wszystkim lektura jest lekka i pisana nieprzekłamanym językiem chłopca bez naleciałości dorosłego autora, który nie wślizguje się w narrację, choć widać, że czuje do dawnego siebie czułość i miło się wspomina. Dla miłośników przygodowej literatury, Warszawy, muzyki, a także... tak zwanych scen.
Świetna rzecz. Jak to już wiele razy czytałam: "trochę jak <Madame>, ale jednak nie". Książki łączy na pewno klimat Bildungsroman, szczegółowo i czule zarysowane tło PRL-owskiej Warszawy, po której pieszo i zbiorkomem poruszają się bohaterowie, ich miłość do muzyki i kina, marzenia o opuszczeniu Polski, no i oczywiście nastoletnie pożądanie jako spiritus movens akcji....
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toZnakomity. Pośród tylko czasem przydługich i nudnych pasaży znajdują się perełki formy i treści: surowy, nienaganny styl (pewnie czapki z głów przed tłumaczem) i naprawdę ciekawe spostrzeżenia i refleksje. Często znajdowałam tu to, czego brakło mi w prozie i byłam tego głodna po skończeniu Ferrante. Pewien rodzaj narracji o uwikłaniu w czasoprzestrzeń (szczególnie Włoch, ukochanych, i z ukochanymi włoskimi akcentami). Przyjemne także akcenty nienormatywnej, odważniejszej, młodzieńczej, letniej seksualności.
Znakomity. Pośród tylko czasem przydługich i nudnych pasaży znajdują się perełki formy i treści: surowy, nienaganny styl (pewnie czapki z głów przed tłumaczem) i naprawdę ciekawe spostrzeżenia i refleksje. Często znajdowałam tu to, czego brakło mi w prozie i byłam tego głodna po skończeniu Ferrante. Pewien rodzaj narracji o uwikłaniu w czasoprzestrzeń (szczególnie Włoch,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-09-29
Jestem w szoku, bo byłam pewna, że już oceniłam tę pozycję! Być może opis się nie dodał, a teraz nie będzie tak ciekawy, jak mógłby, bo nie na bieżąco... Ale spróbujmy. Po neapolitance to moja ulubiona rzecz od Ferrante! Zachwyciły mnie tu jej nietypowe opisy uczuć i myśli, do których tak ciężko się przyznać, a nawet czasem ubrać je w słowa - to mnie urzekło w neapolitance, widziałam to potem też w "Obsesyjnej miłości", a "Córka" jest tym aż przepełniona. Specyficzna relacja między różnymi kobietami tej powieści - bohaterką, jej córkami, młodą matką, jej małą córeczką, matką tej młodej mamy - czyni z "Córki" niezwykłe studium kobiecości (w liczbie mnogiej), to kobiecości i ich zależności są prawdziwymi bohaterkami tej książki. Małe cudo.
Jestem w szoku, bo byłam pewna, że już oceniłam tę pozycję! Być może opis się nie dodał, a teraz nie będzie tak ciekawy, jak mógłby, bo nie na bieżąco... Ale spróbujmy. Po neapolitance to moja ulubiona rzecz od Ferrante! Zachwyciły mnie tu jej nietypowe opisy uczuć i myśli, do których tak ciężko się przyznać, a nawet czasem ubrać je w słowa - to mnie urzekło w neapolitance,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toTa nie podobała mi się tak, jak inne. Przez obcość doświadczeń nie rezonowała aż tak, a celem autorki zdaje się zobrazowanie ich w jakiś nowy, własny sposób, zbyt nowy dla osoby, która nie może się z nimi utożsamić. Odrzucała mnie trochę wulgarność, mimo że była ciekawa. Najciekawsze i najcenniejsze było dla mnie to, że opis kulminacyjnej doby życia Olgi jest jak studium małego obłędu: zbyt małego, by napisać "obłędu" i nie dodać tego przymiotnika, ale wyraźnie - obłędu, codziennego, zwyczajnego, kłującego. I ta jedna doba, która psychicznie zajęła mi większą część książki, jest napisana tak niesamowicie plastycznie: w swoim nagromadzeniu wydarzeń w obrębie jednego dnia przypomina "Panią Dalloway", ale ogarniającym powoli uczuciem strachu i obłędu - kilkudniówki Kinga (jak chyba "Gra Geralda"). Scenariusz cudny na film, widziałam te obrazy niesamowicie wyraźnie.
Ta nie podobała mi się tak, jak inne. Przez obcość doświadczeń nie rezonowała aż tak, a celem autorki zdaje się zobrazowanie ich w jakiś nowy, własny sposób, zbyt nowy dla osoby, która nie może się z nimi utożsamić. Odrzucała mnie trochę wulgarność, mimo że była ciekawa. Najciekawsze i najcenniejsze było dla mnie to, że opis kulminacyjnej doby życia Olgi jest jak studium...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toChyba nie stać mnie na obiektywność - kocham styl Ferrante i jej śmiałość do opisywania nigdy nienazwanych spostrzeżeń. Tu, jak w "Córce", zaskoczyła mnie opisami rzeczy, o których myśli się tak po kryjomu, że nie od razu się je rozpoznaje. A obsesyjna miłość może mieć wiele twarzy: to może być zazdrość męża o żonę, pożądanie znajomej i niedostępnej osoby, dziecięce zakochanie w dorosłym kochanku matki, albo... jedyne w swym rodzaju uczucie przynależności i oddzielenia, jakie może żywić tylko córka do matki.
Chyba nie stać mnie na obiektywność - kocham styl Ferrante i jej śmiałość do opisywania nigdy nienazwanych spostrzeżeń. Tu, jak w "Córce", zaskoczyła mnie opisami rzeczy, o których myśli się tak po kryjomu, że nie od razu się je rozpoznaje. A obsesyjna miłość może mieć wiele twarzy: to może być zazdrość męża o żonę, pożądanie znajomej i niedostępnej osoby, dziecięce...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toBardzo magiczna książka. Jej metaforyka najpierw zaskakuje, ale nastrój tajemnicy szybko mija - gdy już czytelnik domyśli się sekretów (lub doczyta, oczywiście), gra głównie nostalgią, napięciem, życzeniem. Metafora organizująca przestrzeń powieści jest cudna i bardzo płodna - wiele szczegółów można interpretować na liczne ciekawe sposoby, poruszając się i w obszarze psychologii, humanistyki, historii literatury i kultury, aż do krytyki kapitalizmu. Ale nie jest to filozoficzna wydmuszka; głównej roli nie gra ta metafora, a historia bohatera/ów, przez której pryzmat poznajemy świat - i jest to historia pełna, wartościowa, na tyle wybrzmiała, by nie była tylko symbolem, ale na tyle zawoalowana, by każdy mógł się z nią utożsamić. Przy dobrych wiatrach taka książka mogłaby stać się ciekawą szkolną lekturą - mnie zawsze najciekawsze wydawały się te, które mówiły o samych książkach. Wyobrażam sobie liczne lekcje na temat symboliki tej powieści, a ja to mówię jako największy komplement.
Bardzo magiczna książka. Jej metaforyka najpierw zaskakuje, ale nastrój tajemnicy szybko mija - gdy już czytelnik domyśli się sekretów (lub doczyta, oczywiście), gra głównie nostalgią, napięciem, życzeniem. Metafora organizująca przestrzeń powieści jest cudna i bardzo płodna - wiele szczegółów można interpretować na liczne ciekawe sposoby, poruszając się i w obszarze...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toDla mnie największy skarb cyklu to pierwszy tom, w którym Elena i Lina mają od kilku do kilkunastu lat, ich przyjaźń i rywalizacja rozwijają się i od razu są ciekawe i wielowymiarowe, w którym po raz pierwszy spacerujemy po tej charakterystycznej dzielnicy Neapolu i to, że akcja dzieje się kilkadziesiąt lat temu, to dodatkowy smaczek. Cały cykl poświęcony jest tej przyjaźni, która nie zawsze jest poskładana, jest w niej wiele szczelin, a nawet wieloletnie przerwy; rozkosznie czyta się tak głębokie portrety kobiet. Atutem jest też tło historyczne, obrazujące zmieniający się krajobraz społeczny we Włoszech, zarówno pod względem feminizmu, ustroju politycznego, jak i świata akademickiego. Neutralny, pamiętnikowy język (trochę nowy realizm), niepozbawiony jednak uroku i stylu, to tylko dodatkowa zaleta. Dzięki niemu przez wszystkie części pędzi się naprawdę szybko, a potem żałuje, że ma się już za sobą.
Dla mnie największy skarb cyklu to pierwszy tom, w którym Elena i Lina mają od kilku do kilkunastu lat, ich przyjaźń i rywalizacja rozwijają się i od razu są ciekawe i wielowymiarowe, w którym po raz pierwszy spacerujemy po tej charakterystycznej dzielnicy Neapolu i to, że akcja dzieje się kilkadziesiąt lat temu, to dodatkowy smaczek. Cały cykl poświęcony jest tej...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Miało być brawurowo i brutalnie, ale nie było. Było tylko prawdziwie. Bardzo ciekawe studium żałoby, wyjątkowe w swojej miłości do matki, bez żalu do niej (chyba że za to, że za wcześnie odeszła), bez rozpamiętywania, tylko z zapamiętywaniem, przypominaniem sobie, niezapominaniem. To pierwsza córka, u której przeczytałam, że jest zakochana w matce, i to czuć, to niesamowite uczucie jest obecne w tej książce co najmniej tak bardzo, jak obecna-nieobecna jest matka. Poleciłabym każdej osobie, która ma matkę.
Miało być brawurowo i brutalnie, ale nie było. Było tylko prawdziwie. Bardzo ciekawe studium żałoby, wyjątkowe w swojej miłości do matki, bez żalu do niej (chyba że za to, że za wcześnie odeszła), bez rozpamiętywania, tylko z zapamiętywaniem, przypominaniem sobie, niezapominaniem. To pierwsza córka, u której przeczytałam, że jest zakochana w matce, i to czuć, to niesamowite...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to