rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Raj to dość osobliwa nazwa dla centrum handlowego. Ale czy odpowiednia? Od takiej sceny zaczyna się właśnie nowa książka Marty Guzowskiej. Nowe miejsce na mapie miasta ma być odpowiedzią na wszystkie potrzeby konsumentów, rajskie wnętrze galerii obiecujące spełnienie wszystkich marzeń. Miejsce idealne do tworzenia relacji w mediach społecznościowych, poznawania ludzi, a nawet potrzeb wyższego rzędu, wszak wystrój ma być barokowy.

Sobota tuż przed majowym weekendem, misternie wybrany dzień na otwarcie Raju. Dać palec, by klienci chcieli jeszcze więcej, gdy moloch zostanie otworzony na nowo po weekendzie i jednocześnie zostawienie sobie kilku dni na naprawy i poprawki po wielkim teście, jakim ma być otworzenie galerii. Sprytnie wymyślone.

Tłumy biją drzwiami i oknami, każdy chce być w tym miejscu tego dnia, doznać luksusu i rajskiej błogości. Wśród klientów jest także Dorota, która za namową swojej instapsiapsiółki - Cecylii - postanawia wybrać się do Raju w dniu otwarcia. Ce nie ma jednak w planach tylko pospacerować między sklepowymi alejkami, chce zrobić coś, co da jej zastrzyk nowych lajków. Nadarza się ku temu idealna okazja, bo w nowym centrum handlowym pojawia się Jakub, ciacho, z którym Ce pragnie mieć zdjęcie. Jakub nie znalazł się w Raju przypadkowo, okazuje się być dilerem. Przypadki chodzą w tej książce parami, a nawet i kwartetami! W galerii znajduje się także matka Doroty, oraz Rudy młodzieniec, który ma poważne plany związane z wypełnieniem swojego plecaka drogimi telefonami.

A co gdy Raj dla naszych bohaterów zmieni się w piekło? Idealnie spędzaną sobotę burzy alarm przeciwpożarowy, który łączy historie wymienionych wcześniej bohaterów w surwiwal, bo noc spędzona w galerii jest sporym wyzwaniem.

Nie jest to moje pierwsze spotkanie z autorką, wcześniej miałam przyjemność czytać już Ślepego Archeologa. Ale Raj prezentuje zupełnie inną fabułę, mocno oryginalną, chociaż osadzoną w rzeczywistości, a wręcz w naszej codzienności. Zaskakuje swoją naturalnością, momentami jest wręcz jak relacja z wydarzenia opowiadana oczami jakiegoś wielkiego brata. Także język jest naturalny, momentami wręcz zbyt potoczny, ale jest to język bohaterów. Nie mogą oni przecież sypać jak z rękawa zwrotami z Mickiewicza, nie byłoby to naturalne. Nie oddawało ich charakteru.

Marta Guzowska za pomocą dość prostej fabuły opowiada nam o potrzebie akceptacji, fejmu i tym, że nasze życie byłoby niczym, gdyby nie lajki, komcie i zasięgi. Coraz częściej naszej codzienności towarzyszy chęć posiadania czegoś nowego, relacjonowania życia w mediach społecznościowych i bycie rozpoznawalnym. Smutne to, ale i prawdziwe.

Raj to dość osobliwa nazwa dla centrum handlowego. Ale czy odpowiednia? Od takiej sceny zaczyna się właśnie nowa książka Marty Guzowskiej. Nowe miejsce na mapie miasta ma być odpowiedzią na wszystkie potrzeby konsumentów, rajskie wnętrze galerii obiecujące spełnienie wszystkich marzeń. Miejsce idealne do tworzenia relacji w mediach społecznościowych, poznawania ludzi, a...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Mania Skłodowska to przede wszystkim opowieść o niesamowitej kobiecie, która mimo przeciwności losu osiągnęła ogromny sukces w świecie nauki. Nagroda Nobla, wielkie odkrycia i niestety brak szczęśliwego życia osobistego.

Myślicie, że to zbyt poważne tematy jak na dziecięcą książkę? Otóż nie! Jej historię poznajemy dzięki pięknie zbudowanej fabule. Mała Ola nie może pojechać ze swoimi rodzicami do Paryża, na rodzinną wycieczkę jedzie jej brat, Eryk. Dziewczynka jest zazdrosna, zła na rodziców, brata i dziadków, u których ma spędzić czas pod nieobecność rodziny.

W domu babci i dziadka jest zakazany dla dzieciaków pokój, biblioteka, która kryje w sobie wciągające książki. I to dosłownie wciągające. Za ich pomocą można przenieść się do wydarzeń, opisanych w kartach. Doskonale wiecie, że zakazany owoc kusi najbardziej, dla Oli tym zakazanym owocem są właśnie te książki. Wyszukuje historię o Marii Skłodowskiej i daje się porwać opowieści.

Poznaje chemiczkę jak dziecko, towarzyszy jej dziecięcym zabawom, pierwszym zauroczeniom. Jest ze Skłodowską podczas pierwszych sukcesów i porażek, obserwuje młodą badaczkę przy nauce i najważniejszych sytuacjach w jej życiu.

Mania Skłodowska jest świetną książką, niestety nie aż tak wciągającą jak opisywane w niej historie. Bo to mogłoby być bardzo ciekawe przeżycie, móc za pomocą lektury przenieść się do życiorysu bohaterów, móc przechodzić obok nich, zamienić kilka słów.

Jakub Sworz stworzył piękną bibliotekę z książkami, o których zamarzy niejeden czytelnik.

Mania Skłodowska to przede wszystkim opowieść o niesamowitej kobiecie, która mimo przeciwności losu osiągnęła ogromny sukces w świecie nauki. Nagroda Nobla, wielkie odkrycia i niestety brak szczęśliwego życia osobistego.

Myślicie, że to zbyt poważne tematy jak na dziecięcą książkę? Otóż nie! Jej historię poznajemy dzięki pięknie zbudowanej fabule. Mała Ola nie może...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Adam Mickiewicz to zdecydowanie jedna z postaci, którą albo kochamy, albo nienawidzimy za jego twórczość. Relacja ta zmienia się chyba wraz z naszym dojrzewaniem i opuszczaniem szkolnych murów, bo zdecydowanie Mickiewicz budzi w licealistach lęk, a nie miłość. Jakub Skworz pokazuje nam nieco więcej, życie Adama od kulis.


Format przedstawiania historii przez Jakuba już znam, wcześniej miałam przyjemność przeczytać książkę o Marii Skłodowskiej. Jednak dla niewtajemniczonych: Ola i Eryk spędzając letnie miesiące w domu swoich dziadków mogą robić niemal wszystko, mają jednak omijać jeden z pokoi - gabinet dziadka. Zakazany owoc kusi najbardziej, więc dzieciaki zakradają się do pokoju i niemal bez problemu trafiają na te najbardziej chronione przedmioty w pomieszczeniu. Książki, które są portalami do opowiadanych historii. I hops, rodzeństwo trafia do rzeczywistości, w której żył Adam Mickiewicz.

Poznajemy wieszcza jako dziecko, niesfornego młodzieńca i dorosłego człowieka. Najpierw Ola i Eryk podróżują sami, nieco zagubieni w świecie, do którego nie pasują, później dołącza do nich dziadek, przewodnik i ten, dla którego wciągające książki nie są już tak wielką atrakcją. Zna je na pamięć i świetnie nawiguje pomiędzy najważniejszymi wydarzeniami z życia Adasia.

Bardzo cieszę się, że autorzy książek dla dzieci ciągle podnoszą sobie poprzeczkę. Przedstawiają w oryginalny sposób nie tylko opowieści o codzienności, zwierzakach i kosmosie, ale także o ważnych dla świata postaciach. Tak jak w tym przypadku ;)

Ta seria zdecydowanie skradła moje serce. Gdy marzę o swojej domowej biblioteczce, albo chociaż pięknym i dużym regale od lektury pierwszej książki Skworza bardzo chciałabym, żeby wśród setek książek znalazła się chociaż jedna z magiczną mocną. Mocą, która pozwoli mi, tak jak Oli i Erykowi przenieść się do opowiadanej historii. Więc jeśli znacie miejsca, w których można kupić takie literackie dzieła - dajcie koniecznie znać :)

Adam Mickiewicz to zdecydowanie jedna z postaci, którą albo kochamy, albo nienawidzimy za jego twórczość. Relacja ta zmienia się chyba wraz z naszym dojrzewaniem i opuszczaniem szkolnych murów, bo zdecydowanie Mickiewicz budzi w licealistach lęk, a nie miłość. Jakub Skworz pokazuje nam nieco więcej, życie Adama od kulis.


Format przedstawiania historii przez Jakuba już...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Przyjemny, lekki, a zarazem wciągający romans brzmi nieco mitycznie. Ale Gosi Lisińkiej udało się połączyć te trzy elementy w bardzo przyjemną całość w Światłach w jeziorze. Wiele razy wspominałam Wam, że do polskiej literatury podchodzę niemal z wrodzonym dystansem. Ta książka trafia na półkę udanych wyjątków.


Główną bohaterką jest Karolina, pracująca w korporacji młoda dziewczyna, która nie może znaleźć swojej bratniej duszy. No może lepiej byłoby powiedzieć, że nie może znaleźć odwzajemnienia, bo jeden z kolegów z pracy skradł jej serce i godziny myśli. Sprawy nie ułatwia praca biurko w biurko z Kubą i to, że sam zainteresowany nie ma o zauroczeniu zielonego pojęcia. Jej życie nabiera tempa, gdy w biurze pojawia się inteligentny, przystojny Włoch Roberto. Faceci nie znoszą konkurencji, więc fabuła nieco przyspiesza, a Karolina przestaje narzekać na brak zainteresowania, wręcz przeciwnie :) Bo kto wie, czy Karolina nie porzuci myśli o swoim wyśnionym Kubie dla temperamentnego Roberto? A do tego miłość i praca? Zapewniam Was, że nie będziecie się nudzić w trakcie lektury!

Bohaterem o którym dowiadujemy się równie dużo, co o Karolinie jest jej brat - Janek. Samotnie wychowuje on syna Czarka, pracuje i stara się pogodzić obie role tak, by żadnej nie zaniedbać. Niezwykle rzadko zdarza się w literaturze ukazywanie jako samotnego rodzica ojca, duży plus za to, odejście od tego stereotypu to bardzo przyjemna odmiana. Janek mimo wielkiego wysiłku, który wkłada w wychowanie syna jest postacią prze zabawną, ciepłą i liczę, że kolejne części tej serii pokażą nam tego bohatera w jeszcze obszerniejszych fragmentach.

Może i brak tutaj zwrotów akcji, wielkich wydarzeń, ochów i achów. Ale książka jest taka jak nasza bohaterka, prawdziwa, realna i taka zwyczajna. W książce nie brakuje humoru, rodzinnych rozmów, wsparcia, które dają sobie najbliżsi. To całkiem dobra komedia romantyczna na kartkach, może autorka powinna nawet zastanowić się nad ekranizacją :)

Co dodatkowo zasługuje na pochwałę? Fabuła, która umiejscowiona jest w pełni w Polsce, brak zagranicznych wstawek, bohaterów rodem z Manhattanu i zagranicznych imion, które wysypują się jak z dziurawego worka. Co to, to nie! Książka jest stworzona dla Polek, o Polce w naszym naturalnym środowisku, przestrzeni miasta, ale nie dużego. Akcja dzieje się w Tychach, na śląsku, którego mocną stroną jest rodzinność i to zdecydowanie w tej książce dominuje.

Gosiu dziękuję Ci za kawał przyjemnej literatury i czekam na kolejne części. A Wam póki co polecam pierwszą książkę z serii Miłość w Tychach.

Przyjemny, lekki, a zarazem wciągający romans brzmi nieco mitycznie. Ale Gosi Lisińkiej udało się połączyć te trzy elementy w bardzo przyjemną całość w Światłach w jeziorze. Wiele razy wspominałam Wam, że do polskiej literatury podchodzę niemal z wrodzonym dystansem. Ta książka trafia na półkę udanych wyjątków.


Główną bohaterką jest Karolina, pracująca w korporacji młoda...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Łódź to dla mnie miasto, które od zawsze chciałam odwiedzić na trochę dłużej, niż szybka kawa na stacji w trasie. Miasto kojarzące mi się z ulicą Piotrkowską, modą i masą hipsterów, studiujących kierunki związane ze sztuką. W tej książce Łódź nie ma nic wspólnego z artystami, ukazana jest raczej z tej mrocznej, negatywnej strony. Nie można jej jednak odebrać tego, że świetnie zagrała swoją rolę.


Komisarz Igor Blattner jak na rasowego bohatera kryminału przystało musi rozwiązać zagadkę morderstwa. A raczej serii tajemniczych zabójstw, których "Aptekarz" dokonuje w przemyślany i precyzyjny sposób. Komisarz jet postacią dość typową, prywatne życie nie należy do najbardziej udanych, usłane jest raczej kłodami, jest ambitną bestią, która wierzy tylko w sprawiedliwość dopadającą złoczyńców. Nie żyje on jednak rzeczywistością, raz po raz wraca do paskudnej sprawy z przeszłości, która nie daje mu spokoju. Nie chce powtórzyć drugi raz podobnego błędu.

O dziwo jest to bohater, który budzi sympatię. Tak bardzo chciałam mu pomóc rozwiązać tę zagadkę i chyba właśnie dlatego ta książka tak bardzo mnie wciągnęła. Dałam się jej porwać. Sprawa, którą prowadzi Blattner staje się bardzo medialną, prócz nawarstwiających się trupów, niewiadomych i nacisku jego własnej psychiki, pojawia się presja i zainteresowanie mediów.

W książce dobro styka się bezpośrednio ze złem, wychodzisz do pubu i siedzisz w towarzystwie mordercy, giniesz w miejscu publicznym, ktoś pod przykrywką narusza Twoją prywatną przestrzeń. Czy ofiary "Aptekarza" są przypadkowe, kto będzie następny i kiedy skończy się rzeź niewiniątek? Tego próbuje dowiedzieć się komisarz wraz ze swoim zespołem. Ale droga będzie trudna i opatrzona kolejnymi zgonami.

Łódź, tajemniczy morderca i seria zabójstw. Wszystko składa się w bardzo ciekawą całość i chociaż brak tutaj wyskakujących zza rogu zwrotów akcji, książka się nie nudzi. Wszystko płynie w swoim niewymuszonym tempie, który odzwierciedla dla mnie rzeczywistość pracy nad podobnymi sprawami.

Faza REM igra też z nami, recenzentami, osobami czytającymi książki i dzielącymi się opiniami w internecie. Oj jakie było moje zaskoczenie gdy dotarłam do tego momentu, ale Pani Agnieszko, z mojej strony nie padnie negatywna opinia. Książka bardzo mi się podobała, to moje pierwsze zetkniecie się z twórczością Sudomir, ale na pewno nie ostatnie. Czekam na kolejne części serii Miasta obiecanego.

Łódź to dla mnie miasto, które od zawsze chciałam odwiedzić na trochę dłużej, niż szybka kawa na stacji w trasie. Miasto kojarzące mi się z ulicą Piotrkowską, modą i masą hipsterów, studiujących kierunki związane ze sztuką. W tej książce Łódź nie ma nic wspólnego z artystami, ukazana jest raczej z tej mrocznej, negatywnej strony. Nie można jej jednak odebrać tego, że...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Zamiana opowiada nam historię Caroline i jej męża Francisa. Małżeństwa uwikłanego zarówno we własne problemy jako jednostek, jak i problemy dotyczące ich związku. Kryzys zaczyna odbijać się na ich relacji i życiu codziennym ich synka, więc para postanawia dać sobie szansę na oderwanie się od utrapień, szansę na nowy start. Postanawiają wyjechać z domu, decydują się wymienić się domem, oddać swój w opiekę i zamieszkać w domu obcej im osoby.

Sam motyw zamiany domów nie jest czymś arcy oryginalnym, do tej pory kojarzył mi się jednak bardzo pozytywnie chociażby z jednego z moich ulubionych filmów Holiday. Od tej pory będzie jednak nosił znamiona tej książki. Wyjazd niestety nie polepsza ich sytuacji, nagromadzone tajemnice wychodzą na jaw, kreując zupełnie inną sytuację życiową bohaterów.

Wynajmowany dom w dość niewyjaśnionych okolicznościach zaczyna przywoływać wydarzenia, o których bohaterka chce zapomnieć. Tajemnicze SMS, dziwne zbiegi okoliczności, przeszłość depcząca po piętach.

Czego zabrakło? Dynamiki, elementu zaskoczenia i końcowego twistu. Książka niestety nie powaliła budowaniem napięcia, zakończenie jest od pewnego momentu dość przewidywalne. I chociaż przywoływanie przeszłości w osobnych rozdziałach przynosi wiele nowych informacji, to jakoś nie wzburzyły one mojej krwi. Thriller psychologiczny to mój ulubiony gatunek, ale tutaj analiza postaci pod tym kątem jest trochę zbyt mocno rozbudowana w stosunku do reszty fabuły.

Na okładce czytamy Fantastyczny thriller, pełen napięcia i zwrotów akcji - Lee Child. Czy my na prawdę czytaliśmy tę samą książkę? Zamiana jest debiutem autorki, ale trochę zabrakło by był on wydawniczym objawieniem :)

Zamiana opowiada nam historię Caroline i jej męża Francisa. Małżeństwa uwikłanego zarówno we własne problemy jako jednostek, jak i problemy dotyczące ich związku. Kryzys zaczyna odbijać się na ich relacji i życiu codziennym ich synka, więc para postanawia dać sobie szansę na oderwanie się od utrapień, szansę na nowy start. Postanawiają wyjechać z domu, decydują się...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Bezpański. Ballada o byłym gliniarzu Adam Bigaj, Jakub Ćwiek
Ocena 7,3
Bezpański. Bal... Adam Bigaj, Jakub Ć...

Na półkach: ,

Początek tego roku nie sprzyja mojemu czytelnictwu, jednak Bezpańskiego przeczytałam szybko i ze sporą przyjemnością. Bałam się, że dość poważny temat pokona mnie jako czytelnika i nie będę w stanie doczytać jej do końca. Przyjemnie się pomyliłam. Bałam się także nudy, obłudy, podkoloryzowania i wybielenia policji. Ale Ćwiek z Bigajem stworzyli książkę równie ciekawą, co i straszną. Dzięki tej historii możemy poznać jedno z moich ulubionych miast w Polsce - Wrocław, jego zakątki sprzyjające przestępczości i rewiry bohaterów. Bigaj nie jest jedynym bohaterem, owszem to on opowiada nam historię, ale nie boi się mówić o innych funkcjonariuszach, swoich partnerach oraz tych, których przez lata darzył mniejszą sympatią.

Bezpański porusza także wiele ważnych dla kraju tematów, przemiany polityczne, powódź tysiąclecia, papieską wizytę oraz wiele dość typowych wydarzeń, które nie odbyłyby się bez policyjnej pomocy. Ale czy na pewno? Jeden z opisów w książce, ten dotyczący Sylwestra chyba najmocniej mną drgnął, szczególnie w obliczu tego, co stało się w weekend w Gdańsku. Bigaj mówi, że w Sylwestrową noc, zamiast marznąć na platformie rynku postanowili odwiedzić kilku znajomych, porzucając chwilowo służbę. To jedna z opisanych przez autorów sytuacji, która motywuje do refleksji i niestety pogłębia stereotyp policjanta.

W książce mnożą się historie smutne, trudne, brutalne. Ludzkie nieszczęście dotyka wszystkich, bez względu na status i wykonywany zawód. Także zawód policjanta nie jest usłany różami. Ciągła nieobecność, napięcie i zdenerwowanie rodziny wynikające z wielogodzinnych akcji, dyżurów i często osobliwych godzin pracy.

Na uwagę zasługuje język, nie jest on wygładzony na potrzeby książki. Wręcz przeciwnie, jest naturalny, szorstki, momentami wzbudzał wręcz moje oburzenie. Ale dzięki temu jest autentyczny i pozwala czytelnikowi jeszcze mocniej poczuć klimat opisywanych wydarzeń.

Bezpański to mocna, ale bardzo wciągająca książka. Ukazuje cały wachlarz funkcjonariuszy, ich sposobów na karierę, przetrwania dnia pracy i radzenia sobie w trudnych sytuacjach. Książka ta to także dawka humoru, na szczęście nie prymitywnego. Mnogość bohaterów osadzonych w polskich realiach dobrze charakteryzuje społeczeństwo. Jeśli nie boicie się czytać o prawdziwej Polsce polecam Wam tę pozycję.

Początek tego roku nie sprzyja mojemu czytelnictwu, jednak Bezpańskiego przeczytałam szybko i ze sporą przyjemnością. Bałam się, że dość poważny temat pokona mnie jako czytelnika i nie będę w stanie doczytać jej do końca. Przyjemnie się pomyliłam. Bałam się także nudy, obłudy, podkoloryzowania i wybielenia policji. Ale Ćwiek z Bigajem stworzyli książkę równie ciekawą, co i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Wszystko dzieje się po coś, według mnie to motto tej książki. W tej książce przeraża realność, bo część faktów i ludzi odnosi się do rzeczywistości. A dlaczego przeraża? Żądza złota, chęć obalenia rządów Kadafiego, brutalność działań są w tej książce czymś więcej niż doniesieniami reporterów z Libanu. Dzięki książce żyjemy tymi wydarzeniami, niemal bierzemy w nich udział. Ciekawe przeżycie.
Sama akcja a większości toczy się w kraju, który budzi we mnie wiele emocji. Z jednej strony tak odmienny kulturowo, kuszący swoją odmiennością a z drugiej pełnym brutahalności, rozlewów krwi i odrażającym ze względu na nieludzkie zachowania towarzyszące konfliktom. Nie chcę też zdradzać zbyt wiele z fabuły, odkrywajcie ją sami delektując się konstrukcją fabuły.

Harib to mocno wymagająca lektura. Chwila nieuwagi i tracimy jakiś detal, który może okazać się ważny dla dalszego ciągu fabuły. Przyznaje się, sama w jednym z fragmentów troszkę zgubiłam treść i musiałam wracać do kilku stron wstecz by złapać o co chodziło autorowi. Więc jak starsza siostra - przestrzegam Was. Książka jest przemyślana, widać, że autor dopracował ją w każdym detalu, bo ciężko znaleźć wyraźne słabe strony. Ja znalazłam jeden minus, męczące mnie opisy dotyczące polityki, ale nie jest to moja ulubiona dziedzina, stąd pewnie brak zaangażowania w te fragmenty.

Jeśli chodzi o całokształt - nie spodziewałam się tak dobrej propozycji. Mimo skupienia, które potrzebne jest do przeczytania książki, jest ona przyjemną lekturą. Właśnie dzięki temu, że jako czytelnik odczułam pełne zaangażowanie autora w napisanie tej książki.

Wszystko dzieje się po coś, według mnie to motto tej książki. W tej książce przeraża realność, bo część faktów i ludzi odnosi się do rzeczywistości. A dlaczego przeraża? Żądza złota, chęć obalenia rządów Kadafiego, brutalność działań są w tej książce czymś więcej niż doniesieniami reporterów z Libanu. Dzięki książce żyjemy tymi wydarzeniami, niemal bierzemy w nich udział....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Anatomia skandalu to bardzo nieoczywista książka, skrywająca przed nami tajemnice, bo niemal każdy z bohaterów ukrywa coś pod skorupą swojej codzienności. Zdrady, bolesną przeszłość i kłamstwa. Uwielbiam książki dotykające ludzkiej psychiki, za swoją nie oczywistość i za to, że kryją przed czytelnikiem od początku obietnicę wybuchu, efektu wow. Zdecydowanie lubię być zaskakiwana przez książki! Czy Anatomia skandalu spełniła moje oczekiwania?

Przede wszystkim nie jest to lekka książka, którą połyka się podczas jednego dnia. Jeśli macie ją w planach, zarezerwujcie sobie kilka dni na spokojną lekturę. Opowiada ona historię przede wszystkim prawniczki Kate Woodcroft, twardej kobiety, która doskonale wie dlaczego wykonuje taki, a nie inny zawód. Broni kobiet wobec których mężczyźni zastosowali przemoc, gwałt, walczy o nie jak lwica o swoje małe. Angażuje się w sprawy, a porażki odchorowuje. Ma poczucie misji, bo chyba tak najtrafniej można określić jej stosunek do pracy. Gdy na jej biurko trafia sprawa polityka, gwałtu dokonanego przez jednego z ministrów jej oczy zaczynają się dosłownie świecić. Ceniony przez wszystkich James Whitehouse, jeden z bliższych ludzi premiera, ceniony, o nieskazitelnej opinii. A jednak, tacy ludzie też mogą mieć swoją ciemną stronę. Czy istnieje jednak szansa, że jest wrabiany w gwałt, a jego ofiara - Olivia nie jest sprytną manipulatorką?
Język Vaughan jest nienaganny, bardzo elegancki, idealnie pasujący do sfer z jakich pochodzą bohaterowie. Najpierw Oxford, później sala rozpraw i polityczne kuluary - wszystko to połączone w udaną całość, także za pomocą stylistycznych zabiegów i wyraźnych podziałów na fragmenty z perspektywy różnych bohaterów.

Momentami brutalna, zbyt dosadna i obrazowa. Ale właśnie dzięki temu autentyczna. Bo nie ma ludzi bez skazy, nawet jeśli pracujesz dla brytyjskiej monarchii możesz mieć coś za uszami. Anatomia skandalu to także podróż do dość odległej przeszłości bohaterów, tej o której woleliby zapomnieć. Bo chociaż wszyscy studiowali na cenionym Oxfordzie, to raczej ich losy burzą nam idealne wyobrażenie o tej uczelni.

Anatomia skandalu to bardzo nieoczywista książka, skrywająca przed nami tajemnice, bo niemal każdy z bohaterów ukrywa coś pod skorupą swojej codzienności. Zdrady, bolesną przeszłość i kłamstwa. Uwielbiam książki dotykające ludzkiej psychiki, za swoją nie oczywistość i za to, że kryją przed czytelnikiem od początku obietnicę wybuchu, efektu wow. Zdecydowanie lubię być...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Elio jest synem profesora uniwersyteckiego, upalne lato spędza we Włoszech. Czas dzieli pomiędzy przyjaciół, pierwsze miłości i książki. Jego spokojny, codzienny tryb życia mąci przybycie do ich domu Oliviera, który podczas wakacyjnego okresu ma pracować z ojcem chłopca nad jego przewodem doktorskim. Mężczyzna jest przystojnym Amerykaninem, który odwiedza Włochy przede wszystkim ze względu na stypendium i możliwość obcowania z profesorem. Szybko jednak zaczyna się czuć dość swobodnie wśród obcych mu ludzi i czerpie z letniego okresu nie tylko wiedzę.

Pomiędzy dwójką zaczyna rodzić się dość tajemnicza i niemal niewyczuwalna chemia. Początkowo Elio nie jest wielkim entuzjastą przyjazdu Oliviera, musi oddać mu swój pokój a w domu pojawi się kolejna osoba. Wkrótce jednak okazuje się, że chłopak jest totalnie zafascynowany starszym studentem. Obaj główni bohaterowie wzbudzają sympatię, dzięki odpowiednim poprowadzeniu fabuły są oni dla nas wyraziści, znamy ich zainteresowania i cechy. Bohaterowie drugoplanowi są zaś tylko tłem dla historii dwójki kochanków, co jednak ważne nie są irytujący, chociaż jak dla mnie nieco zbyt przezroczyści.

Książka to przede wszystkim wnikliwy opis emocji jakie może wzbudzać w sobie dwójka ludzi. A pożądanie tej dwójki jest dość magiczne, głównie opiera się na słowach, przelotnych spojrzeniach, uśmiechach ukrytych pod powłoką żartów innych. To pierwsze uczucie rodzące się w Elio, nie jest on do końca pewny swej seksualności, wie jedno - Olivier wzbudza w nim nieznane uczucia, intensywne, przejmujące. Budzi w nim ciekawość, pragnienie, ale jednocześnie strach i obawę. Obawę przed odrzuceniem, ośmieszeniem się w oczach starszego lokatora.

Tamte dni, tamte noce to osadzona w pięknym, letnim czasie włoska opowieść, historia miłości, rodzącego się uczucia, ale i wywód o literaturze, miłości do poezji i nauki. Książka bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła, ze względu na pochwałę humanizmu język którym Andre Aciman posługuje się opisując to włoskie lato jest nieco bardziej wymagający od tego, którym posługują się inni autorzy romansów. Nazwanie tej książki romansem także nie jest najtrafniejsze, to coś więcej niż błaha historia taka sama jak wiele innych. To poruszająca opowieść, pełna pożądania, napięcia i pięknego uczucia tłumionego przez rozsądek.

Elio jest synem profesora uniwersyteckiego, upalne lato spędza we Włoszech. Czas dzieli pomiędzy przyjaciół, pierwsze miłości i książki. Jego spokojny, codzienny tryb życia mąci przybycie do ich domu Oliviera, który podczas wakacyjnego okresu ma pracować z ojcem chłopca nad jego przewodem doktorskim. Mężczyzna jest przystojnym Amerykaninem, który odwiedza Włochy przede...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Zabawna, pełna humoru książka pokazująca nieudolność działań niektórych złoczyńców. Niekontrolowane wybuchy śmiechu są czymś charakterystycznym dla czytania tej książki, więc jeśli macie zamiar czytać ją w miejscu publicznym - bądźcie gotowi na zdziwione spojrzenia osób wokół. Bo jak można przyjść do banku z chęcią obrabowania go i ... odkryć swoją twarz, gdy kasjerka nie może dosłyszeć głosu rabusia? I puff jego wizerunek zostaje ukazany. Inny przykład? Brak paliwa w baku samochodu, który miał zapewnić ekspresową ucieczkę z miejsca przestępstwa! Totalna klapa. Brak wyobraźni, emocje czy może w głowach niektórych zabrakło oleju? Każda ta przypadłość znajduje swoje zastosowanie w opisywanych przez autora przypadkach. Ale żeby zgubić zrabowane pieniądze? Tak tak, to lekki spojler, ale jeden z dżentelmenów dokonał i takiej sztuki!

Książka to nie tylko opisy zabawnych i momentami wręcz niemożliwych misji przestępczych. To także historia pieniądza w Stanach Zjednoczonych, opowieść o broni, bankach i wynalazkach, które mają zapobiegać napadom na banki oraz ułatwiać późniejsze schwytanie sprawcy. A takich jest sporo, czerwona farba pomiędzy pieniędzmi, GPS albo po prostu ludzka głupota. Ta ostatnia, o zgrozo, bywa niestety najskuteczniejsza. Bo często złoczyńcy trafiają w sidła policji ze swojej winy.

cała opinia na : https://bookpleasure.blogspot.com/2018/01/to-jest-napad-marek-wakuski.html

Zabawna, pełna humoru książka pokazująca nieudolność działań niektórych złoczyńców. Niekontrolowane wybuchy śmiechu są czymś charakterystycznym dla czytania tej książki, więc jeśli macie zamiar czytać ją w miejscu publicznym - bądźcie gotowi na zdziwione spojrzenia osób wokół. Bo jak można przyjść do banku z chęcią obrabowania go i ... odkryć swoją twarz, gdy kasjerka nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Kate, dziennikarka, która mocno angażuje się w sprawę odnalezienia małego szkieletu. Za wszelką cenę chce dotrzeć do informacji, kim było to dziecko. Jest uparta i zdeterminowana, chwyta każdej nawet najmniej pewnej informacji by poznać prawdę. Kolejną bohaterką jest Angela, która czterdzieści lat temu w niewyjaśnionych okolicznościach straciła. Podczas krótkiej chwili poza szpitalnym pokojem ktoś ukradł jej dziecko. Gdy tylko w gazecie pojawia się informacja o odnalezionych szczątkach jest niemal pewna, że to maleństwo to jej Alice. I ostatnia - Emma, która przez większą część książki jest najbardziej tajemniczą postacią. Kryje w sobie tajemnice mocno powiązaną ze sprawą. I o ile wszystkie kobiety dążą do wyjaśnienia sprawy, Emma wolałaby żeby sprawa ucichła i nie została nigdy wyjaśniona.

Książkę czyta się bardzo dobrze. Cenie sobie te pozycje, w których to kobiety są głównymi bohaterkami. Dlaczego? Mają w sobie więcej emocji, sprzeczności i nie wiem dlaczego, ale za kobiecymi postaciami zwykle ciągnie się wiele więcej tajemnic. Skrywają swoją przeszłość, chroniąc je przed światłem dziennym i nieprzyjaznymi spojrzeniami. Thriller psychologiczny wart polecenia!

Zakończenie? Gdy od 200 strony myślałam, że znam zakończenie, że książka nie może mnie już zaskoczyć, nagle .. bam! Aż uśmiecham się pod nosem myśląc o tym co się wydarzyło, może nie powinnam, bo to słodko-gorzkie zakończenie, ale ojej! To było coś mocno zaskakującego, w ogóle nie przyjmowałam takiego scenariusza.

Kate, dziennikarka, która mocno angażuje się w sprawę odnalezienia małego szkieletu. Za wszelką cenę chce dotrzeć do informacji, kim było to dziecko. Jest uparta i zdeterminowana, chwyta każdej nawet najmniej pewnej informacji by poznać prawdę. Kolejną bohaterką jest Angela, która czterdzieści lat temu w niewyjaśnionych okolicznościach straciła. Podczas krótkiej chwili poza...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Czytałam już pierwszą książkę autorki, część z zasad w niej zawartych wcieliłam w życie, wzięłam sobie swoje żywienie pod lupę i staram się jeść to, co akceptuje mój organizm. Kolejna część Eat Pretty to zbiór krótkich, jednostronicowych tipów dla lepszego samopoczucia. Powiecie, że nikt nie będzie Wam mówił co macie zmieniać w swoim życiu? Też tego nie lubię, bo mam już swoje rytuały. Ale Jolene Hart po raz kolejny urzekła mnie swoją książkową propozycją.
Hart opisuje w bardzo ciekawy i jednocześnie przystępny sposób zalety spożywania niektórych warzyw, owoców czy przypraw. Podpowiada jak małymi kroczkami zmienić niektóre przyzwyczajenia oraz sugeruje jakie zachowania usunąć z naszego życia. Przy tym wszystkim jest jednak nienachalna.
Książka podzielona jest na cztery rozdziały odpowiadające czterem porom roku. Według autorki każda z nich charakteryzuje się zupełnie innymi potrzebami naszego organizmu, i wiecie co? Ma racje, zaczęłam to dostrzegać dopiero po lekturze jej pierwszej książki. Każda pora roku to 90 dni - 90 porad, mini cytatów czy motta na dzień. Super sprawa dla zabieganych nas, oczywiście nie byłabym sobą gdybym od razu nie połknęła tej pozycji. Wewnątrz znalazłam opisy poszczególnych warzyw, owoców, ich zalety dla organizmu, kilka fajnych przepisów i masę ciekawostek.
cała recenzja na : https://bookpleasure.blogspot.com/2018/02/eat-pretty-every-day-jolene-hart.html

Czytałam już pierwszą książkę autorki, część z zasad w niej zawartych wcieliłam w życie, wzięłam sobie swoje żywienie pod lupę i staram się jeść to, co akceptuje mój organizm. Kolejna część Eat Pretty to zbiór krótkich, jednostronicowych tipów dla lepszego samopoczucia. Powiecie, że nikt nie będzie Wam mówił co macie zmieniać w swoim życiu? Też tego nie lubię, bo mam już...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Lane to bardzo ambitny i pracowity nastolatek, który wszelkimi siłami dąży do osiągnięcia jak najlepszych wyników w szkole. Ma plan - dostać się na wymarzone studia, zrobić wielką karierę. Nie przewidział jednego w swoich szczegółowo wyznaczanych sobie celach, nie wziął pod uwagę choroby, która niespodziewanie przejęła kontrolę nad jego życiem. Musi przez nią zrezygnować z nauki w normalnym szkolnym trybie i zmienić miejsce zamieszkania na Latham House.

W tym miejscy jest już wiele młodych osób, a wśród nich Sadi. Dość specyficzna i humorzasta dziewczyna, która kryje w sobie jednak duże pokłady życiowej energii i dzięki podejściu do życia i wsparciu nowych znajomych sprawi, że dla Lane zmiana otoczenia nie będzie aż tak drastyczna. Tworzą bardzo zgraną grupę, która nawet w tak hermetycznym i zamkniętym świecie w jakim się znajdują pozwalają sobie na nutkę szaleństwa i buntu mocno skrywanego pod uśmiechami. Mimo ciągłych kontroli, opasek monitorujących ich stan zdrowia znajdują luki w systemie i próbują chociaż chwilami być jak normalni nastolatkowie upychając te chwile między sprawdzanymi przed dietetyczkę posiłkami, a zdrowotną aktywnością fizyczną.
Według mnie Dzień ostatnich szans tak na prawdę to opowieść o akceptacji samego siebie, dopiero wtedy można zacząć szukać akceptacji u innych. Porusza także temat choroby, często unikany w życiu codziennym. Bo nikt nie chce pokazywać słabości i tego, że musi odłożyć swoje plany i codzienność na drugi plan i ugiąć się pod ciężarem choroby. Młodzi bohaterowie buntują się jednak przeciwko swojej chorobie i mimo zaleceń ekipy medycznej żyją. Może nie w pełni, ale na tyle na ile pozwalają im warunki w ośrodku i bohater, ich wtyka, z normalnego świata. Dzień ostatnich szans to dla mnie nie opowieść o chorobie, cierpieniu, ale radzeniu sobie z tym stanem i życiu.
cała recenzja na : https://bookpleasure.blogspot.com/2018/02/dzien-ostatnich-szans-robyn-schneider.html

Lane to bardzo ambitny i pracowity nastolatek, który wszelkimi siłami dąży do osiągnięcia jak najlepszych wyników w szkole. Ma plan - dostać się na wymarzone studia, zrobić wielką karierę. Nie przewidział jednego w swoich szczegółowo wyznaczanych sobie celach, nie wziął pod uwagę choroby, która niespodziewanie przejęła kontrolę nad jego życiem. Musi przez nią zrezygnować z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Kredziarz kreuje przed nami angielską rzeczywistość z 1986 roku, w której Eddi wraz ze znajomymi wiodą typowe życie dzieciaków. Godziny spędzane na jeździe na rowerze, zabawy, szkoła i tajemnicze szyfry do porozumiewania się, w którym każdy z chłopaków komunikuje się z pozostałymi przypisanym kolorem kredy. Znacie te atrakcje dnia codziennego z dzieciństwa? Wszystko jednak zmienia się gdy w okolicy ktoś dokonuje tajemniczego morderstwa. Miejsce zabaw grupki dzieciaków przestaje być sielanką, odczuwają oni silną zmianę, która trafia prosto w ich przyjaźń. Znajomi po kolei szukają własnego życia, jakby ta zbrodnia była wycelowana prosto w ich relację.
Jak każdy thriller książka wciąga, ale Kredziarz dopiero po czasie. Początkowy chaos ustąpił około 150 strony i wtedy książką otworzyła przede mną swój prawdziwy obraz, pełnię historii i od tego momentu lektura stała się bardziej pasjonująca. Ciekawe jest w niej właśnie to, że chronologia zaburzona jest ciągłym przeplataniem się wydarzeń aktualnych, i tych z przeszłości. Na pozór przeszłość to już zamknięta księga dla bohaterów, jednak dzięki wydarzeniom z młodości zostali oni ukształtowani i znajdują się w takim, a nie innym miejscu. Dodatkowo dwa czasy akcji świetnie uzupełniają się jeśli chodzi o przekazywanie czytelnikowi informacji i dopełnianie naszej wiedzy o bohaterach.
cała recenzja na : https://bookpleasure.blogspot.com/2018/02/kredziarz-cj-tudor-recenzja.html

Kredziarz kreuje przed nami angielską rzeczywistość z 1986 roku, w której Eddi wraz ze znajomymi wiodą typowe życie dzieciaków. Godziny spędzane na jeździe na rowerze, zabawy, szkoła i tajemnicze szyfry do porozumiewania się, w którym każdy z chłopaków komunikuje się z pozostałymi przypisanym kolorem kredy. Znacie te atrakcje dnia codziennego z dzieciństwa? Wszystko jednak...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Niebezpiecznie wciągająca, pełna zagadek, tajemnic które bohaterowie starają się ukryć nawet przed samym sobą. Dopiero ostatnie strony porządkują wydarzenia, spajają historie w całość. Co łączy Lise, Kate i Nicka? Czy tylko dziecko, które młoda kobieta ma urodzić przyjaciółce i jej mężowi?
Surogatka to książka mocno trzymająca w napięciu, wypełniona po brzegi zwrotami akcji i wydarzeniami przywołującymi gęsią skórkę na ciele. Tajemniczy obserwator za oknem, ślady stóp na śniegu, głuche telefony i powrót osób z bolesnej przeszłości bohaterów.
Zdecydowanie Surogatka to warta polecenia pozycja. Dobrze wykreowani bohaterowie, z całą gamą cech, wad i niewielka ilością zalet. Prawdziwi wraz ze swoim językiem oraz rozbudowana sfera psychologiczną. Ciągłe napięcie, gęsia skórka na ciele i zwalające z nóg zakończenie. Śmiało mogę wam polecić tę książkę, szczególnie przypadnie ona do gustu miłośnikom thrillerów. Ostrzegam jednak: przez kilka dni nie spojrzycie w lustro, a głuche telefony będą budziły w was strach!
cała recenzja na: https://bookpleasure.blogspot.com/2018/02/surogatka-louise-jensen-recenzja.html

Niebezpiecznie wciągająca, pełna zagadek, tajemnic które bohaterowie starają się ukryć nawet przed samym sobą. Dopiero ostatnie strony porządkują wydarzenia, spajają historie w całość. Co łączy Lise, Kate i Nicka? Czy tylko dziecko, które młoda kobieta ma urodzić przyjaciółce i jej mężowi?
Surogatka to książka mocno trzymająca w napięciu, wypełniona po brzegi zwrotami akcji...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

To kolejna propozycja wydawnictwa EditioRed z serii Do utraty tchu. Opowiada losy kolejnego z braci Mayson i wycofanej Liz. Trevor to bardzo pewny siebie mężczyzna, zupełnie jak jego brat, który dąży do tego by dominować w związku, o ile już w ogóle się na niego odważy. Bo jest raczej typem macho dla którego kontakt z kobietą kończy się na uroczym wieczorze i intensywnie spędzonej nocy, później ich drogi się rozchodzą. No i tutaj pojawia się Liz, spokojna i dość nieśmiała dziewczyna, która jest mocno zainteresowana relacją z Trevorem. I chociaż wiemy od początku, że nie pasują do siebie, że Liz powinna wpaść w ramiona kogoś bardziej roztropnego i mniej porywczego, kibicujemy parze.
Rozdziały w których do głosu dochodzi każdy z bohaterów w narracji pierwszoosobowej. Sprawia to, że książka jest jakby intymnym zapisem związku. Wiemy doskonale co dzieje się w głowach oby bohaterów, jakie motywację nimi kierują i jakie mają oczekiwania i plany.

Ciekawym jest zabieg wprowadzenia do fabuły głównych bohaterów z książki Until November, dzięki temu wiemy jak potoczyły się ich losy. Miło było przeczytać, że u nich wszystko układa się z bardzo przyjemną całość. Za to plus dla autorki.

cała recenzja na: https://bookpleasure.blogspot.com/2018/01/until-trevor-aurora-rose-reynolds.html

To kolejna propozycja wydawnictwa EditioRed z serii Do utraty tchu. Opowiada losy kolejnego z braci Mayson i wycofanej Liz. Trevor to bardzo pewny siebie mężczyzna, zupełnie jak jego brat, który dąży do tego by dominować w związku, o ile już w ogóle się na niego odważy. Bo jest raczej typem macho dla którego kontakt z kobietą kończy się na uroczym wieczorze i intensywnie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Manufaktura codzienności to zbiór krótkich codzienności. Chwil, wzruszeń, rozczarowań, chociaż tych ostatnich chyba najmniej, bo autorka czerpie radość chyba z każdej chwili, nawet tej która nie jest idealną. Ale z całą pewnością jest wyjątkową. Pełną miłości, uroku i niepowtarzalności. Jeśli potrzebujecie mocnej dawki energii, książki która zadziała na was jak najlepsze espresso z włoskiej kawiarni to koniecznie sięgnijcie po tę książkę, serio serio.

I chyba nikt tak pięknie nie obierał w słowa historii o związku, związku trudnym bo często na odległość, bo to relacja wymagająca od obu partnerów. Ale warto czekać, aż ta druga osoba wróci. I wiecie co? Pani Joanna ma rację pisząc, że to czekanie ma swoje plusy, bo gdy już czekać nie trzeba i ta druga osoba jest już obok, to masz ochotę po prostu z nią być. Bez kłótni o głupoty, bez marnowania czasu, po prostu być i cieszyć się wspólnie spędzanym czasem, totalnie. A gdy czekasz masz wiele czasu dla siebie, by docenić ciszę wokół, tęsknotę i polubić siebie, bo jakoś trzeba razem ze sobą spędzić te kilka dni i nie oszaleć.

https://bookpleasure.blogspot.com/2018/01/manufaktura-codziennosci-joanna-matusiak.html

Manufaktura codzienności to zbiór krótkich codzienności. Chwil, wzruszeń, rozczarowań, chociaż tych ostatnich chyba najmniej, bo autorka czerpie radość chyba z każdej chwili, nawet tej która nie jest idealną. Ale z całą pewnością jest wyjątkową. Pełną miłości, uroku i niepowtarzalności. Jeśli potrzebujecie mocnej dawki energii, książki która zadziała na was jak najlepsze...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Główna bohaterka dostaje od życia niezłą lekcję pokory, a nawet kilka lekcji. Marta, młoda dziewczyna, artystka, właśnie przystąpiła do egzaminów wstępnych na krakowską Akademię Sztuk Pięknych. Czy jest naiwna, jeśli wierzy, że zostanie studentką szkoły tak cenionej przez artystów? Według mnie to po prostu pewność siebie i przekonanie, że jest dobra w tym, co robi. W końcu była wzorową uczennicą, a wszyscy wokół cenili jej twórczość.

Życie jednak już na początku dorosłości pokazuje, że plany nie zawsze znajdują odzwierciedlenie w rzeczywistości. Dla dziewczyny rzeczywistość okaże się dość brutalna. Nie zostanie artystką, nie w tym roku. Marta postanawia rozpocząć kolejny etap – przeprowadza się do Krakowa i tam otwiera nową kartę swojego życia.

Bardzo ważny w książce jest powracający motyw wody – żywiołu niszczącego wszystko, co spotka na swojej drodze. To motyw przewodni. Woda zabiera wszystko, co dobre w życiu. Chociaż historia miłosna bohaterki zaczęła się właśnie dzięki wodzie, którą malowała jako nastolatka, życie szybko zmieniło przyszłość. Kim będzie w przyszłości, u boku kogo przyjdzie jej spędzić najpiękniejsze chwile jej życia, a kto zawiedzie w roli przyjaciela?

Autorka nie kreuje przed nami świata bez problemów, lecz pokazuje go takim, jakim jest: pełnym rozczarowań, potknięć, bólu, a w końcowych akordach książki – złości. Bezgranicznej. Ukazuje otoczenie Marty – ludzi życzliwych i tych, którzy próbują mieszać. Razem z bohaterką przeżywamy wzloty i upadki, chwile pełne radości i smutku.

Cała recenzja na : https://bookpleasure.blogspot.com/2018/01/usmiech-j-aneta-zamojska.html

Główna bohaterka dostaje od życia niezłą lekcję pokory, a nawet kilka lekcji. Marta, młoda dziewczyna, artystka, właśnie przystąpiła do egzaminów wstępnych na krakowską Akademię Sztuk Pięknych. Czy jest naiwna, jeśli wierzy, że zostanie studentką szkoły tak cenionej przez artystów? Według mnie to po prostu pewność siebie i przekonanie, że jest dobra w tym, co robi. W końcu...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Matt jest fotografem, miał sporo szczęścia w życiu i obecnie może pochwalić się posadą w National Geographic. Mogłoby się wydawać, że prowadzi świetne życie, mieszka w Nowym Jorku, jest wolnym mężczyzną, kocha swoją pracę, a jej efekty nagradzane są przez najbardziej prestiżowe jury. Pod tą pokrywą czają się jednak demony przeszłości. Jedną z jego współpracownic jest jego była żona, której obecny mąż także jest częścią zespołu. Niewystarczająco pokręcone? Matthias tęskni za pewną kobietą, swoją miłością sprzed lat, którą utracił przez niefortunną serię wydarzeń.

Jest też ona, Gracce. Muzyka gra w jej duszy, a przynajmniej grała. Kiedyś była aspirującą wiolonczelistką, obecnie jej styczność z muzyką ogranicza się do nauki w szkole. Żywiołowa, szalona dziewczyna, której życie nigdy nie było usłane różami. Kim stała się po 15 latach, co wydarzyło się podczas tego czasu w jej życiu?

Jedno spojrzenie, bardzo przelotne i zaskakujące przywróciło wspomnienia żarliwego uczucia i bolesnej wręcz tęsknoty u bohaterów. Jak to jest zobaczyć miłość swojego życia po 15 latach? Myślę, że to jednocześnie piękne i przerażające uczucie dla Matta i Grace. Wielka ciekawość co u tej drugiej osoby oraz lęk, że do tego co było nie da się już powrócić. Sekundy dzieliły ich od możliwości rozmowy, jednak nie udało się, metro odjechało. Niedosyt i złość, to chyba najtrafniejsze określenia emocji towarzyszących Mattowi przez kolejne dni i miesiące od tego spotkania. Bo jak można odnaleźć kobietę w tak dużym mieście?
Książka pisana jest na przemian z perspektywy Matta i Grace. Zwykle nie lubię takiej narracji, ale w tej książce jest to zabieg w pełni trafiony. Dzięki niemu możemy poznać losy naszych bohaterów w czasach, gdy nie byli ze sobą. Narracja taka umożliwia także poznanie puntu widzenia zarówno Grace jak i Matta na niektóre sytuacje. Styl pisarki jest bardzo przyjemny, książkę czyta się na prawdę świetnie, nawet jeśli nie jesteśmy zbyt wielkimi fanami YoungAdult.

Czytanie ostatnich stron książki u mnie skończyło się potokiem łez pędzących po moich policzkach. A uwierzcie mi, ostatnio nie zdarza mi się zbyt często aż tak płakać podczas lektury.

Matt jest fotografem, miał sporo szczęścia w życiu i obecnie może pochwalić się posadą w National Geographic. Mogłoby się wydawać, że prowadzi świetne życie, mieszka w Nowym Jorku, jest wolnym mężczyzną, kocha swoją pracę, a jej efekty nagradzane są przez najbardziej prestiżowe jury. Pod tą pokrywą czają się jednak demony przeszłości. Jedną z jego współpracownic jest jego...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to