Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , ,

W powietrzu wisi wojna między Królestwem Żeglarzy a Cesarstwem Słońca, a w tym czasie Aline pod przykrywką oficera wywiadu Sagesii wraz ze swoim dziesięcioosobowym, żeńskim oddziałem specjalnym bierze udział w akcji odbicia mistrza El-Li z rąk tajemniczej sekty. Sprawy ulegają znacznym komplikacjom kiedy między Aline nawiązuje romans z następcą tronu Cesarstwa Słońca.

Gdybym miał przypiąć tej książce łatkę, to byłaby łatka akcyjniaka. Fantastyki jest tutaj jak na lekarstwo, a powiedziałbym nawet, że wątek fantastyczny jest zepchnięty na dalszy plan. Czy to źle? Oczywiście, że nie. Pokuszę się o stwierdzenie, że to bardzo dobrze. W sumie… dostałem kawał dobrej historii, ciekawych bohaterów z niekoniecznie cukierkowym back-story, a świat wykreowany przez Aśkę, świat alternatywny, jego uwarunkowania polityczne i ogólny zarys jest dobrze przemyślany. Właśnie, polityki jest tutaj całkiem sporo, bo w końcu ma wybuchnąć wojna i każde z królestw szuka dla siebie najlepszych sojuszników i siatki szpiegowskie działają po obu frontach. Ciężko się połapać kto, do jakiej bramki gra. Jedno wiem na pewno. Aline grała piłkami Iana i to nie raz do swojej bramki. akurat scen seksu wyjątkowo nie pomijałem, chociaż było ich całkiem sporo, to uznajmy, że były okej?🤷🏻‍♂️ Nie były przesadne, arcyszczegółowe, ale napisane z wyczuciem i smakiem.
Pomijając tutaj już cielesne uniesienia, to wątek miłosny jest na zasadzie Romka i Julki. Reasumując historia trzyma się kupy, zwroty akcji są, niemałe z resztą, a i ów akcja trzyma w napięciu.
Ale! Jak wiadomo, będę chory, jak się nie przypier… przyczepię do czegoś! 🙈
Przez początkowy natłok informacji dotyczących sytuacji panującej na kontynencie i wszystkich intryg, spisków i tak dalej poczułem się trochę zagubiony i ciężko było mi się wgryźć w tę historię.
Nie polubiłem też głównej bohaterki na tyle, aby za nią szaleć. Choćby z powodu tego, że jej niby priorytetowe misje schodziły na bardzo daleki plan kiedy Ian błysnął błękitem oczu co powodowało łamaniem sobie nóg w gonitwie do wyra. Trochę, tak jakby miala w sobie zbyt dużo sprzeczności. Za to Mia… oooo, tak! to była mega postać! Polubiłem ją chyba najbardziej ze wszystkich, ze względu na jej bezpośredniość, cięty język i przeszłość bardzo odbiegającą od kolorowej. Zaskoczyła mnie również postać samego Iana, który okazał się dosyć niejednoznaczny i można się pomylić, kiedy chodzi o jego ocenę.
Całościowo jest to bardzo dobra książka, pełna zwrotów akcji i z dobrze przemyślaną intrygą. Z pewnością jeszcze w tym miesiącu sięgnę po dwie kolejne części 👌

W powietrzu wisi wojna między Królestwem Żeglarzy a Cesarstwem Słońca, a w tym czasie Aline pod przykrywką oficera wywiadu Sagesii wraz ze swoim dziesięcioosobowym, żeńskim oddziałem specjalnym bierze udział w akcji odbicia mistrza El-Li z rąk tajemniczej sekty. Sprawy ulegają znacznym komplikacjom kiedy między Aline nawiązuje romans z następcą tronu Cesarstwa...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Prowadząc biuro podróży Sasza nie mógł narzekać na brak zajęcia. Kiedy w tajemniczych okolicznościach ginie jego stały klient, a zarazem dobry znajomy, Sasza postanawia przeprowadzić własne śledztwo. Piękne kobiety, morderstwo i branża porno. Co może pójść nie tak?

Otóż pójść nie tak mogło wszystko.
Choć pomysł na fabułę był całkiem ciekawy, tak gdzieś po drodze trochę się wszystko posypało. Książka, a w zasadzie opowiadanie to 130 stron bardzo szybkiej akcji. Tak szybkiej, że często się gubiłem. Zaś poczynania głównego bohatera bywały conajmniej mało logiczne. Nietrudno było się również domyślić, kto stał za kolejnym morderstwem. Raziło mnie również w oczy rzucanie nazwami drogich marek. Rozumiem, że drogie ciuchy miały dodać +500 do zajebistości głównemu bohaterowi, ale nie pykło chyba. W Patelnią w łeb jest całkiem sporo humoru. Może niezbyt lotnego. I chyba całkiem prostackiego. Ale cóż… Bywam chamski i prostacki, więc do mnie trafiał. To chyba jeden z kilku malutkich plusików tej opowieści. Plusem też jest to, że autorka ma lekkie pióro, i mimo wad, to opowiadanie nie męczy. Postaci drugoplanowe niestety były tak płytkie, że widać było dno. Ale ten zabieg możliwe, że był celowy. Mam nadzieję.

Czy Patelnią w łeb było kompletną stratą czasu? Otóż nie. Bywały momenty gdzie bolało mnie czoło od facepalma, ale były też takie, gdzie parsknąłem śmiechem. Może lekarstwem na bolączki Patelni byłaby dłuższa forma, aby rozwinąć poniektóre sytuacje. I żeby pokazać ciut więcej. Ta książka na pewno nie trafi do wszystkich.

Prowadząc biuro podróży Sasza nie mógł narzekać na brak zajęcia. Kiedy w tajemniczych okolicznościach ginie jego stały klient, a zarazem dobry znajomy, Sasza postanawia przeprowadzić własne śledztwo. Piękne kobiety, morderstwo i branża porno. Co może pójść nie tak?

Otóż pójść nie tak mogło wszystko.
Choć pomysł na fabułę był całkiem ciekawy, tak gdzieś po drodze trochę się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Tajne przez magiczne było świetną historią, przy której bawiłem się wyśmienicie. To nie jest kraj dla słabych magów to już inna półka…

Agata po powrocie z martwych próbuje poradzić sobie z konsekwencjami wydarzeń jakie miały miejsce. Od kiedy Angela ogłosiła się Królową Iskier, a świat dowiedział się o magii i wszystko stanęło do góry nogami. Była woźna marząc o zemście pogrąża się w coraz większym smutku i samotności. Jej wegetacja nie trwa długo. Niezapowiedziani goście fundują jej kolejne niezbyt przyjemne przygody.

Kasia zrobiła wielki postęp i w TNJKDSM pominęła błędy tomu pierwszego. Fabuła została poprowadzona pewniej, unikając delikatnego chaosu jak to miało miejsce w TPM. Już samo przedstawienie nowej rzeczywistości w jakiej świat znalazł się po ujawnieniu Iskier wypadło bardzo dobrze. Dostaliśmy jakże prawdziwy obraz ludzkości, która reaguje strachem i nierzadko agresją kiedy zostanie postawiona przed czymś nowym i nieznanym… Ta książka nieco odbiega klimatem od swojej poprzedniczki. Tutaj dominują mroczne nuty. Humoru jest mniej, ale ważne, ze jest i to bardzo dobry! Choć gdybym miał narzekać, to tego mroku było ciutkę za mało.
Kasia zafundowała czytelnikom również całkiem dokładny opis rozczłonkowania. Ale to możliwy spojler, więc ciiiii, nie mówicie nikomu🤫
Momentami bywa brutalnie i pokusiłbym sie o stwierdzenie, że makabrycznie.
Jeśli chodzi o bohaterów to mamy tutaj niemal wszystkie postaci, które znamy z Tajne przez magiczne. Ah, ta Agatka… Dalej mnie wnerwia i irytuje, ale na swój sposób polubiłem małpeczkę. Nawet pomimo tego, że jej pięcioletnia siostra ma więcej rozumu i instynktu samozachowawczego niż ona. A, właśnie. Jeśli chodzi o Martę… Kasiu, brawo 👏 Poprowadzenie jej postaci było bardzo dobrym pomysłem. Marta jest świetna!(wiecej nie powiem, bo mnie poniesie i będą spojlery!). Przechodząc do naszego ulubionego półdemona… Według mnie Dawid ukradł całe show Agacie. Bywały momenty, że to właśnie jemu kibicowałem najbardziej i trochę żałowałem, że to jego postać nie jest tą główną. Rozwinięcie wątku tego dupka sprawiło, że poznaliśmy go trochę z innej perspektywy. Ten brutalny, pyskaty i ociekający czarnym humorem demon to mój zdecydowany ulubieniec.

Ale, ale! Żeby nie było tak cukierkowo, ponarzekać muszę, bo jeszcze sie pochoruję. Zdecydowanym minusem tej książki jest Angela. Dorosły babsztyl, ale zachowania i decyzje przez nią podejmowane… O, Bogowie! swoją głupotą zawstydziła nawet mnie 🙈
Finałowe starcie bohaterów tej fantastycznej przygody pozostawiło we mnie pewien niedosyt. Być może wszystko działo sie zbyt szybko. Albo po prostu wydarzenia dziejące się chwile przed tę bitwę przyćmiły.
Zaś grande finale… Niestety, ale przewidziałem w większości. Sam nie wiem czy kwalifikować to na minus🤔 raczej nie, ale wypadało wspomnieć.

Poprzedni tom, oczywiście, wciągał i nie dawał się odłożyć, ale tutaj? Czytając To nie jest kraj dla słabych magów czas uciekał mi jak szalony, a strony przewracały się w tempie iście ekspresowym. Kasia zaliczyła wielki progres, rozwinęła swój warsztat i zaserwowała nam znakomitą przygodę!
Polecam Wam z całego, czarnego jak Węg… ekhm Behemot serduszka 🖤

Tajne przez magiczne było świetną historią, przy której bawiłem się wyśmienicie. To nie jest kraj dla słabych magów to już inna półka…

Agata po powrocie z martwych próbuje poradzić sobie z konsekwencjami wydarzeń jakie miały miejsce. Od kiedy Angela ogłosiła się Królową Iskier, a świat dowiedział się o magii i wszystko stanęło do góry nogami. Była woźna marząc o zemście...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Miłość, śmierć + roboty. Oficjalna antologia Peter F. Hamilton, Ken Liu, John Scalzi, Michael Swanwick
Ocena 7,2
Miłość, śmierć... Peter F. Hamilton, ...

Na półkach: ,

Jest chyba niewiele osób, które nie słyszały o hitowym serialu Netflixa Miłość, śmierć + roboty. Będąc kompletnie szczerym, to nie wiedziałem, że serial jest ekranizacją opowiadań. Jeśli o mnie chodzi, to pierwszy sezon uważam za najlepszy. Ale czy na papierze jest tak samo dobrze jak na ekranie? Powiedzmy, że i tak i nie.
Jak z antologiami bywa, są różnorodne, fakt, ale i nie każde opowiadanie spodoba się tak jak kolejne czy poprzednie ze zbioru. Tak samo było w przypadku serialu. Jedne odcinki uwielbiam i wspominam do dziś, drugie zaś miałem okazję przypomnieć sobie podczas lektury.
Pierwsze opowiadanie znalazło się w gronie moich naj, naj, naj, tak samo jak odcinek MŚ+R. Może i w książce nie da się odczuć tak dusznego klimatu jak w serialu, ale Sonnie ma przewagę po prostu mnie ujmuje. Może to przez Khanivore, a może tak po prostu?
Poza tym, absolutne cudo - Trzy roboty! Wizja robotów, które w śmieszno-gorzki sposób komentują pozostałości po ludzkiej cywilizacji, to po prostu sztos.
Z pozostałych opowiadań w moim serduszku szczególne miejsce (na równi z Sonnie ma przewagę) zajmuje O wykorzystaniu zmiennokształtnych…, pełne akcji, i szybkie, traktujące o lykantropach będących w armii, ale jednocześnie zmagających się z dyskryminacją i niezbyt przychylnym nastawieniem ze strony współpracowników.
Jest też epickie Udanych łowów, czyli opowieść o powolnym wypieraniu tradycji i magii Chin, przez nowoczesność i kolonistów, które jest chyba jednym z najlepszych opowiadań w tym zbiorze.
Reasumując, serial jest niemal idealnym odwzorowaniem historii zawartych w tym zbiorze i ma swój unikalny klimat. Jednak po tę antologię polecam sięgnąć, bo część z opowiadań zmusza do głębszych refleksji, bez względu na to czy oglądało się serial czy nie.

Jest chyba niewiele osób, które nie słyszały o hitowym serialu Netflixa Miłość, śmierć + roboty. Będąc kompletnie szczerym, to nie wiedziałem, że serial jest ekranizacją opowiadań. Jeśli o mnie chodzi, to pierwszy sezon uważam za najlepszy. Ale czy na papierze jest tak samo dobrze jak na ekranie? Powiedzmy, że i tak i nie.
Jak z antologiami bywa, są różnorodne, fakt, ale i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Wójt gminy Pędzle niespodziewanie dokonuje żywota i trafia do Zaświatów.
Wiesław Pigwa nie zdawał sobie sprawy, że jego kariera polityczna nabierze tempa i rozmachu tuż po śmierci. Co się stanie kiedy polityk z zapomnianej przez Boga małej wsi spotka na swojej drodze największych przywódców w historii? Drakula, Kleopatra, Leonidas i Joanna d’Arc, to tylko część osobistości, z którymi Wieśkowi przyjdzie współpracować ramię w ramię!
Walka o władzę, miłość, zagadka śmierci Wójta a gdzieś pośrodku pustak zagrażający światu - Cegła X!

Przyznać muszę, że po lekturze jestem zaskoczony. Mile zaskoczony. W Locie pustaka znalazłem to, czego potrzebowałem. Od ciula humoru. Może i nie jest to humor wielce wyrachowany, ale zdecydowanie do mnie trafiający.
Postacie są fajnie nakreślone, a każda z nich została satyrycznie przedstawiona i miała swoje kilka chwil na stronach.
Sama fabuła jest z pozoru prosta, dąży do jednego, a i historia jest napisana językiem prostym. Jednak sytuacje, które miały miejsce za życia głównego bohatera a były przezeń przytaczane miały swoje późniejsze, śmiertelne bądź i nie konsekwencje. Jedna wielka komedia pomyłek i niedopowiedzeń, w której Znalazło się nawet miejsce na wątek romantyczny.
Nie chcę za dużo zdradzać, więc wpis skończę tutaj, a zdecydowanie polecam. Choćby na zastój czytelniczy. Jestem też pewien, że Lot pustaka przypadnie do gustu osobom lubiącym przygody Jakuba Wędrowycza!

Wójt gminy Pędzle niespodziewanie dokonuje żywota i trafia do Zaświatów.
Wiesław Pigwa nie zdawał sobie sprawy, że jego kariera polityczna nabierze tempa i rozmachu tuż po śmierci. Co się stanie kiedy polityk z zapomnianej przez Boga małej wsi spotka na swojej drodze największych przywódców w historii? Drakula, Kleopatra, Leonidas i Joanna d’Arc, to tylko część osobistości,...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Bazyl i Licho Marta Kisiel, Marcin Minor
Ocena 7,4
Bazyl i Licho Marta Kisiel, Marci...

Na półkach: , ,

Bazyl i Licho to zbiór ośmiu opowiadań wzbogacony o piękne ilustracje autorstwa Marcina Minora. Na każdą porę roku przypadają dwie historie i w każdej z nich występuje inny słowiański demon, od Rusałek po Domownika czy Dziwa. Książeczka choć krótka, tak przepełniona jest ciepłem i odpowiednim dla autorki humorem. W tych kilku opowiadaniach pani Marta przypomina nam oczywistości, o których mimo wszystko czasem zapominamy m.in. O zakazie zaśmiecania lasu, o tym, ze dużo niekoniecznie znaczy lepiej, czy też o umiejetności przyjmowania pomocy od innych (a to akurat nie każdemu wychodzi). Książka oprócz opowiadań zawiera opis każdego ze słowiańskich bytow, jakie znalazły się w przygodach małego czorta i anioła stróża. No, ale żeby Bazyl i Licho nie mieli wspólnego występu?

Bazyl i Licho to zbiór ośmiu opowiadań wzbogacony o piękne ilustracje autorstwa Marcina Minora. Na każdą porę roku przypadają dwie historie i w każdej z nich występuje inny słowiański demon, od Rusałek po Domownika czy Dziwa. Książeczka choć krótka, tak przepełniona jest ciepłem i odpowiednim dla autorki humorem. W tych kilku opowiadaniach pani Marta przypomina nam...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Agata Filipiak po krótkim, acz burzliwym romansie z autorem traci pracę redaktorki. Aby kot Behemot miał co jeść, a i sama zainteresowana miała możliwość zakupu rzeczy pierwszej potrzeby tj. piwa i czekolady, postanawia zatrudnić się w przedszkolu w roli woźnej. Kiedy zaczynają dziać się rzeczy trudne do wyjaśnienie, a milusie czterolatki okazują się cholernie niebezpieczne, Agata odkrywa prawdę, o której nie powinna była się dowiedzieć. Uwaga na koguty!

Tajne przez magiczne czyta się błyskawicznie. Tempo prowadzenia akcji jest szybkie, ale nie leci na łeb na szyję co jest niewątpliwym plusem tej książki. Choć historia dzieje się głównie w przedszkolu, tak zdecydowanie nie jest to książka dla dzieci, ze względu na morderstwa, rozczłonkowania po całkiem sporą dawkę ostrego języka. Fabuła skupia się głównie na próbie odkrycia co tak naprawdę dzieje się w przedszkolu i kto stoi za paranormalnymi zdarzeniami jakie maja miejsce. Czy figurka kogucika jest najniebezpieczniejszą zabawką w całym mieście? Oraz co się stało z poprzedniczką Agaty. Rozwiązywać te zagadki bedzie jej pomagał szalenie przystojny demon. No i piwerko czasami.
Kasia połączyła Słowiański klimat z delikatną dawką humoru i odrobiną grozy. Bohaterowie są zgrabnie napisani. Demony przedstawione bardzo fajnie, a opisy ciekawe. Szkoda, że bestiariusz nie jest trochę bardziej rozbudowany. Agata jednak przez swoje całkiem niezbyt szybkie łączenie faktów i niezdecydowanie bywa dosyć irytująca momentami. Nadrabia jednak ciętymi ripostami i humorem. Bohaterka nie jest tez wzorem cnót, zniewalającą pięknością z nienaganną figurą. Jest po prostu normalną babeczką z problemami natury… maści wszelakiej. Samo zakończenie książki jest całkiem nieoczywiste i pozostaje otwarte. Czekam na kolejną część i zacieram łapki, bo chcę wincyj!!

Agata Filipiak po krótkim, acz burzliwym romansie z autorem traci pracę redaktorki. Aby kot Behemot miał co jeść, a i sama zainteresowana miała możliwość zakupu rzeczy pierwszej potrzeby tj. piwa i czekolady, postanawia zatrudnić się w przedszkolu w roli woźnej. Kiedy zaczynają dziać się rzeczy trudne do wyjaśnienie, a milusie czterolatki okazują się cholernie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

W królestwie Villperuny dzieje się źle. Znikają małe dzieci, a prastara przepowiednia zwiastuje zagładę Villperuny. Winą zostają obarczone wiedźmy. Dzika magia zostaje zakazana, a za jej praktykowanie grozi smierć. Szamani, wiedźmy i szeptuchy są w niebezpieczeństwie. Nadciąga wojna. Tymczasem Dorada próbuje sobie poradzić ze swoim nowym demonicznym ja, a Elgan powoli popada w obłęd. Jaką rolę odegrają Mirosław i czarodziejka Wanda?

Druga cześć cyklu „Demony Welesa” odbiega dość bardzo od Drogi do Wyraju. Magia wyklęta jest bardziej mroczna, atmosfera gęstsza, choć i tutaj mamy ogromną dawkę świetnego humoru.
Świat został bardziej rozbudowany, jest więcej opisów niż w poprzednim tomie, więcej miast i pomniejszych miejscowości, a przynajmniej takie mam wrażenie.
Zarówno Droga do Wyraju jak i Magia wyklęta to powieści drogi. Bohaterowie wędrują napotykając liczne przeszkody, trudniejsze bądź łatwiejsze do pokonania. Czyli schemat jest powtarzalny.

Trudno było pogodzić się z faktem, że było mniej Elgana. Wszak księciunio (No wiecie, książę ciemności) był głównym bohaterem poprzedniej części. Tutaj… Prym wiodły postaci, które miały epizodyczne role w DdW. Na plus wyszła postać Mirosława. Młody rudzielec wzbudza sympatię w czytelniku swoją dobrodusznością i taką lekką ciamajdowatością. Intrygująca jest rola jaką odegra w następnej części, bo… Ok, bez spojlerów 😆
Elganową uszczypliwość i wredotę w MW przejęła wiedźma Zorzanna. Wraz z nią dostajemy historię silnej kobiety, która stawia czoła każdej przeciwności. Duet Mirka i Zorzanny fajnie że sobą kontrastuje. Przemiana Dorady również nie umyka uwadze. Jest bardziej porywcza, a magia krążąca w jej żyłach nieustannie daje o sobie znać. Niekoniecznie w dobry sposób. Elgan, książę Ciemności, wąpierz, pijawka… jak już wspomniałem, było go stanowczo zbyt mało, choć zostało nieco uchylone rąbka tajemnicy o jego przeszłości.
Pominięty i potraktowany po macoszemu został też Itris… Zaś postacią, z ktorą polubiłem się najmniej… to Wanda. Czarodziejka wg mnie była zbyt nijaka.

Niezmiennie uwielbiam świat wykreowany przez Kamilę. Słowiański klimat wylewa się ze stron. Dostaliśmy też całkiem pokaźny bestiariusz. Pojawiają się m.in. mamuny, utopce czy wiła.
Żeby nie było kolorowo, i pomimo mojego uwielbienia, tak minus jest. to akcja książki, choć wartka, tak jest nierównomierna. Dopiero od połowy książki naprawdę zaczyna się dziać coś więcej i dopiero wtedy książka wciąga jak szalona.
Samo zakończenie historii… Nie, No nie… W takim momencie?? Jak tak można…
Całościowo jest to świetna książka. Przesiąknięta słowiańskim klimatem, mrokiem i humorem. Czekam na trzeci tom. Bylebym nie musiał czekać zbyt długo!

W królestwie Villperuny dzieje się źle. Znikają małe dzieci, a prastara przepowiednia zwiastuje zagładę Villperuny. Winą zostają obarczone wiedźmy. Dzika magia zostaje zakazana, a za jej praktykowanie grozi smierć. Szamani, wiedźmy i szeptuchy są w niebezpieczeństwie. Nadciąga wojna. Tymczasem Dorada próbuje sobie poradzić ze swoim nowym demonicznym ja, a Elgan powoli...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Marek Lichocki jest wziętym adwokatem będącym w szczęśliwym związku. Kiedy do drzwi kancelarii Lichockiego puka Jan Rokicki, życie adwokata wywraca się o 180 stopni. Marek jest rodzimowiercą, a pozornie szalony i ekscentryczny staruszek okazuje się Powiernikiem, strażnikiem starej wiary, który w Marku widzi swojego następcę.

Książka jest podzielona na dwie części. W pierwszej autor ukazuje proces „szkolenia”. Rokicki przekazuje Markowi wiedzę o stworach, bogach przy czym, w niektórych przypadkach wyprowadza go z błędnego obrazu niektórych z demonów czy historii (w małych dawkach, bo wszystko w swoim czasie). W tej części mamy sporo humoru, ale i dostajemy też bardzo skromniutkie opisy kilku obrzędów. Wraz z postępami, Marek przystepuje do rytuału Przejścia. Wtedy zaczyna się dziać już akcja właściwa i przechodzimy do części drugiej, czyli zaczyna się powieść drogi. Marek wyrusza w niebezpieczną podróż do Nawii po żywą wodę by uratować swoją narzeczoną, która została zaatakowana i ukąszona przez wieszczego. Przez całą wyprawę na życie adwokata czychają przeróżne demony słowiańskiego bestiariusza. Od biesów, po ćmuki czy samego Welesa.

Powiernik to self publishing, który okazał się całkiem przyjemną dla oczu lekturą. Urban fantasy w słowiańskim klimacie ze sporą dawką humoru. Obawiałem się trochę tej książki właśnie ze względu na to, że to self-pub. Jak się okazało niepotrzebnie. Nie jest to arcydzieło zmieniające moje życie, które oceniłbym na 10, jednak dostałem kawał dobrej lektury. Chciałoby się powiedzieć kawałek, ze względu na liczbę stron… Z ciekawości sięgnę po następne części cyklu z Uniwersum!

Marek Lichocki jest wziętym adwokatem będącym w szczęśliwym związku. Kiedy do drzwi kancelarii Lichockiego puka Jan Rokicki, życie adwokata wywraca się o 180 stopni. Marek jest rodzimowiercą, a pozornie szalony i ekscentryczny staruszek okazuje się Powiernikiem, strażnikiem starej wiary, który w Marku widzi swojego następcę.

Książka jest podzielona na dwie części. W...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Żniwiarze mają kolejny problem. Pojawia się kolejny wróg, bardziej potężny niż demony, z którymi przyszło im do tej pory walczyć. Czy Magda, Feliks i Mateusz poradzą sobie z nowymi wyzwaniami? Co knuje Pierwszy i dlaczego nagle zmienił stronę?
Trzynasty pełnia się zbliża, a z nią niespotykane zagrożenie.

Trzecia cześć serii autorstwa Pauliny Hendel, to dalej świetna rozrywka. Choć mam wrażenie, że jest nieco słabsza niż dwie poprzednie części. Niby Żniwiarz powinien polować i zabijać demony, jednak momentami te polowania już zaczynały przytłaczać.
Z dobrych stron tej książki, to na pewno relacja Magdy i Pierwszego. Nić porozumienia, jaka między nimi się pojawiła to na pewno plus, jednak… Główna bohaterka zaczyna już trochę irytować swoją butnością…
Antagonista z poprzednich tomów w Trzynastym księżycu odrobinę zyskuje. Cięte riposty i ironiczny humor świetnie się sprawdza w przypadku postaci pierwszego. Postać Mateusza została całkiem sprawnie poprowadzona. Po roku „goszczenia” innego bytu w swoim ciele pozostała w nim skaza, która została nawet dobrze rozwinięta. Ale zdecydowanie całą moją sympatię zgarnął duet Gauza/Waldemar. Stary schizofrenik i lekarz alkoholik.
Co do akcji książki, to jest nierówna i niestety schematyczna. Polowanie, zaleczanie ran, nowy dzień i od nowa Polska ludowa.
Pod koniec książki jednak autorka wynagradza wszystkie minusy, które zdążyły się nazbierać. Cliffhanger, który Paulina zafundowała to uuuuh! Jestem ciekawy jak to się rozwiąże w dalszych tomach.
Póki co polecam całą serię.

Żniwiarze mają kolejny problem. Pojawia się kolejny wróg, bardziej potężny niż demony, z którymi przyszło im do tej pory walczyć. Czy Magda, Feliks i Mateusz poradzą sobie z nowymi wyzwaniami? Co knuje Pierwszy i dlaczego nagle zmienił stronę?
Trzynasty pełnia się zbliża, a z nią niespotykane zagrożenie.

Trzecia cześć serii autorstwa Pauliny Hendel, to dalej świetna...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Życie rodzeństwa Lipowskich wywraca do góry nogami rozwód rodziców. Czwórka dzieciaków razem z mamą przeprowadza się do Bielin, gdzie mają zamieszkać wraz z ciocią Mirką - emerytowaną szeptuchą cierpiącą na Alzheimera. Dom, w którym mają zamieszkać okazuje się ruiną. W bardzo krótkim czasie rodzina Lipowskich zda sobie sprawę, że dom w Bielinach ma swoją, całkiem mroczną tajemnicę.
Tajemnica domu w Bielinach to pierwszy tom Klubu kwiatu paproci. Jest to ciepła opowieść o dzieciakach zmagających się z nową rzeczywistością i próbie poradzenia sobie z ciężką sytuacją jaką jest rozwód rodziców, a wszystko to utrzymane w klimacie wierzeń i mitologii słowiańskiej. Młodzi bohaterowie są różnorodni i każde z nich ma swój moment na kartach książki. Pojawiają się również postaci z serii głównej - Kwiatu paproci. Ale cóż… ich jeszcze nie znam, jednak szybko się to zmieni. Ciężko jest mi powiedzieć coś więcej, tak żeby uniknąć spojlerów, więc pozostaje mi tylko polecić Wam tę pozycję.

Życie rodzeństwa Lipowskich wywraca do góry nogami rozwód rodziców. Czwórka dzieciaków razem z mamą przeprowadza się do Bielin, gdzie mają zamieszkać wraz z ciocią Mirką - emerytowaną szeptuchą cierpiącą na Alzheimera. Dom, w którym mają zamieszkać okazuje się ruiną. W bardzo krótkim czasie rodzina Lipowskich zda sobie sprawę, że dom w Bielinach ma swoją, całkiem mroczną...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

A gdyby Mieszko I nie przyjął chrztu, słowiańscy bogowie niezmiennie czczeni, a Polska dalej byłaby królestwem w XXI wieku? Alternatywna rzeczywistość, słowiańska mitologia, gusła, zabobony i… Kwiat paproci.

Gosia po ukończeniu medycyny musi odbyć roczny staż u szeptuchy. Mimo niezadowolenia, wszystkie znaki na ziemi wskazują jej jeden kierunek - Bieliny i szeptuchę imieniem Jarogniewa. Już w pierwszym dniu praktyk, Gosia poznaje Mieszka, który odbywa szkolenie u lokalnego Żercy. Kiedy Goslawa zaczyna odkrywać, że demony to nie tylko mity, a Bogowie nie do końca jej sprzyjają, zaczyna się zabawa. Niezbyt miła zabawa. Bo przed przeznaczeniem, ciężko jest uciec.

Pierwsza chronologicznie część Kwiatu paproci, to sympatyczna, choć nie pozbawiona wad opowieść z romansem w tle. Plusem tej książki na pewno jest sama słowiańskość i pomysł z alternatywną rzeczywistością. Choć książka momentami bywała dość rozwleczona, tak nie mogę powiedzieć, że była nudna. Bogowie zostali przedstawieni w nieco inny, niż do tego zostałem przyzwyczajony, bo są po prostu bezwzględnymi, dążącymi za wszelką cenę do władzy absolutnej bytami. Co do głównej bohaterki… mam mieszane uczucia. Z jednej strony Gosia jest urocza w swojej lekkiej infantylność, jednak z drugiej jej kleszczowa fobia zaczynała mnie nużyć. Do tego została napisana tak, że Sherlock Holmes przez facepalma, którego by robił czytając tę książkę miałby dziurę we łbie na wylot. Łączenie faktów i logiczne myślenie zdecydowanie jej nie szło. Ale pantalony z Hello Kitty na propsie 🤣 zaś Mieszko, ah ten Mieszko… cóż, postać dość sztampowa. Męski do granic możliwości, a do tego przeprzeprzeprzystojny. Ah, i ta jego honorowość, normalnie ideał…
Cóż, może później będzie jakoś lepiej poprowadzona jego postać. Pani Kasia kupiła mnie za to postacią Jarogniewy. Baba Jaga, czyli szeptucha, u której Gosia ma praktyki. Cięty humor, riposty i te złote licówki. Całościowo książka jak najbardziej na plus. Spora dawka humoru, słowiańskość wylewająca się ze stron, pokaźny bestiariusz i nawet barwne postaci. Nawet przymknę oko na bardzo częste nawiązywanie do Zmierzchu.

A gdyby Mieszko I nie przyjął chrztu, słowiańscy bogowie niezmiennie czczeni, a Polska dalej byłaby królestwem w XXI wieku? Alternatywna rzeczywistość, słowiańska mitologia, gusła, zabobony i… Kwiat paproci.

Gosia po ukończeniu medycyny musi odbyć roczny staż u szeptuchy. Mimo niezadowolenia, wszystkie znaki na ziemi wskazują jej jeden kierunek - Bieliny i szeptuchę...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Simon zaczyna wymieniać maile z tajemniczym Blue. Dogadują się znakomicie, a między dwoma chłopcami zwykła korespondencja przeradza się w fascynację. Kiedy Simon zostawia niewylogowaną pocztę, a jego maile wpadają w ręce Marty’ego, pada ofiarą szantażu.

Biorąc do ręki tę książkę, miałem z tylu głowy film, bo sama ekranizacja szalenie mi się podobała, jednak zauważyłem, że miało to swój minus. Miałem już konkretne wyobrażenie postaci.
Główny bohater przez swoje poczucie humoru zaskarbił moją sympatię niemal od razu. Szymek przeżywa swoje większe i mniejsze problemy nastoletniego życia codziennego. Trudność z dogadaniem się z młodszą siostrą czy zbyt wścibscy rodzice. W niczym nie pomaga mu zmaganie się z własną seksualnością i strach przed ujawnieniem swojej orientacji. Co do postaci drugoplanowych… Z Abby całkiem szybko się polubiliśmy. Zastrzeżeń nie mam do Nicka. Natomiast… Cierniem w oku był jednak charakter Lei. Szczerze mówiąc to była postać, do której nie pałam zbytnią sympatią. A przynajmniej jeśli chodzi o jej postać książkową.
Simon oraz inni homo sapiens, to książka, która stała się bestsellerem. Choć fabuła jest dość nieskomplikowana, język prosty, a, momentami powieść bywa nawet i infantylna. I chyba właśnie dlatego historia Simona stała się takim hitem, ze względu na lekkość i łatwość odbioru. Z tej książki po prostu bije też ciepło.
Całości dopełnia fajny humor i muzyka. Tak, muzyka, której słucha Simon. Simon oraz inni homo sapiens to sympatyczna i szybka lektura na wieczór
A gdyby każdy z nas musiałby dokonać coming outu? To byłoby chyba sprawiedliwe dla wszystkich

Simon zaczyna wymieniać maile z tajemniczym Blue. Dogadują się znakomicie, a między dwoma chłopcami zwykła korespondencja przeradza się w fascynację. Kiedy Simon zostawia niewylogowaną pocztę, a jego maile wpadają w ręce Marty’ego, pada ofiarą szantażu.

Biorąc do ręki tę książkę, miałem z tylu głowy film, bo sama ekranizacja szalenie mi się podobała, jednak zauważyłem, że...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Audrey Rose Wadsworth jest siedemnastoletnią panną z dobrego angielskiego domu. Będąc córką lorda, powinna pławic się w luksusach i z ogromną chęcią uczestniczyć w podwieczorkach i bankietach. Wadsworth jednak woli przesiadywać w laboratorium swojego stryja, gdzie praktykuje medycynę sądową. Z uwielbieniem kroi zwłoki. Kiedy dochodzi do serii morderstw wraz z uczniem stryja, Thomasem Cresswellem dolacza do poszukiwań Kuby Rozpruwacza.
Po ogromie pozytywnych recenzji, spodziewałem się naprawdę fenomenalnej książki. Scen krwawych, a nawet momentami ohydnych. Intrygi, która będzie zawiła i zagadki, nad którą będę się głowic wraz z bohaterami książki.
Maniscalco inspirowała się legendarną wręcz historią morderstw Kuby Rozpruwacza. Przełożenie tej makabry na fikcję literacką wyszło jej całkiem przyzwoicie. To przeogromny plus tej książki. Nie mogę też powiedzieć, że nie było w niej klimatu. A, był! I muszę przyznac, że autorka wykonała kawał dobrej roboty jeśli chodzi o klimat XIX-wiecznej wiktoriańskiej Anglii.
Jest całkiem spora ilość postaci, ale większość z nich, była epizodycznymi i w sumie niezbyt dużo wnoszącymi do historii. Ale przejdźmy do głównej bohaterki tej powieści. Postępowej, szalenie inteligentnej i jakże odbiegającej od standardów panujących w arystokratycznych angielskich kręgach. Audrey Rose jest kreowana na dziewczynę, która wybiega ponad swoje czasy i chce przełamać stereotypy, gdzie kobieta powinna zajmować się haftowaniem, plotkami i podwieczorkami i na każdym kroku przytakiwać kochanemu mężowi. Audrey tak naprawdę lubi kroić zwłoki. Jej fascynacja śmiercią czy też samymi następstwami składa się do tego, że albo wymiotuje albo robi się jej słabo. Inteligencja raczej też nie jest jej aż tak wielkim atutem jakby autorka chciała. Nie inaczej jest z jej kompanem. Thomas Cresswell wypadł odrobinę lepiej niż Audrey Rose. Inteligentny i momentami sarkastyczny cham. Ja akurat takie postaci lubię. Choć i jemu autorka nie poskąpiła wad. Miałem wrażenie, że pani Kerri przed napisaniem książki obejrzała ciągiem wszystkie sezony serialu BBC Sherlock. Niestety, Cresswell drugim sherlockiem nie zostanie.
Nie przeszkadzał mi też romans, jaki rodził się między głównymi bohaterami. Po prostu był. A że był delikatny i nienachalny, to plus.

Ponarzekać też wypada na zagadkę kryminalną. Biorąc pod uwagę niedoścignioną inteligencję bohaterów… wyszło trochę mdławo.
Nasza przewspaniała dwójka przez nieco ponad 300 stron dochodziła kimże jest Skórzany Fartuch. Szczerze mówiąc, tego można było się domyśleć po około kilkudziesięciu stronach. Biorac pod uwagę pasję Audrey Rose i Thomasa, to brakowało mi też trochę dokładniejszych opisów sekcji zwłok przeprowadzanych przez bohaterów. Więcej szczegółów z samych oględzin zwłok było jedynie przy podwójnym morderstwie popełnionym przez Rozpruwacza.
Całościowo, nie jest najlepiej, całkiem źle tez nie… mimo ogromu wad, to książka nie męczy. Przynajmniej w moim przypadku było tak, ze chcialem dalej ją czytać. Guilty pleasure? Możliwe.
Ogółem to… Takie całkiem sympatyczne czytadło do podusi.

Audrey Rose Wadsworth jest siedemnastoletnią panną z dobrego angielskiego domu. Będąc córką lorda, powinna pławic się w luksusach i z ogromną chęcią uczestniczyć w podwieczorkach i bankietach. Wadsworth jednak woli przesiadywać w laboratorium swojego stryja, gdzie praktykuje medycynę sądową. Z uwielbieniem kroi zwłoki. Kiedy dochodzi do serii morderstw wraz z uczniem...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Wojna między Emberfall a Syhl Shallow staje się coraz bardziej realna. Czy wspólny wróg zjednoczy braci, a Rhen zdoła utrzymać tron?

Nie będę kłamać, czekałem na finał Cursebreakers. O, i to jak czekałem! Pierwszy tom to całkiem świeże spojrzenie na historię znaną nam od zawsze - Pięknej i Bestii. Choć drugi tom miał swoje lepsze i gorsze momenty, tak myślałem, że część wieńcząca trylogię wgniecie mnie w fotel.

Jak to przeważnie bywa, oczekiwania swoją drogą, a stan faktyczny swoją.
Konflikt między Greyem a Rhenem przybrał na sile i obaj zmagają się z problemami w szeregach swoich armii. Autorka chyba na siłę wplatała w fabułę intrygi, które były lekko mówiąc nijakie. Z jednej strony Lilith, która była już męcząca, z drugiej prawie nic nie wnoszący bunt przeciwników magii z Syhl Shallow.
Akcja była bardzo nierównomierna. Były momenty, gdzie myślałem „No! Tera to będzie!”, a było ponowne zwolnienie akcji i fabuła zbaczała gdzieś daleko poza interesujący temat. Całościowo książka jest zbyt rozciągnięta, przez pierwszą połowę książki nie działo się praktycznie nic, tak jakby pani Brigid chciała napisać jak najwiecej stron, bo czemu nie...
Plusem tej książki są bohaterowie. A przynajmniej ich cześć. Rozwój postaci Greya, od strażnika do idącego na wojnę, władającego magią księcia.
Również Harper, o ile w poprzedniej części stała się miałka i niemająca zdania, tak tutaj znowu miała okazje by pokazać na co ją stać. Nawet oddanie głosu, a w zasadzie papieru Lii Marze bylo całkiem fajnym pomysłem. Można bylo poznać perspektywę świeżo zaprzysiężonej królowej.
Gdybym musiał określić jaki ten tom był to po prostu był. Nic zaskakującego i nic odkrywczego. Zakończenie trylogii wypada bardzo blado na tle dwoch poprzednich tomów.
Czy polecę? Nie wiem. Jednak mimo wszystko myślę, że może i warto sięgnąć po te książki czysto ze względu na tom pierwszy i 3/4 drugiego.

Wojna między Emberfall a Syhl Shallow staje się coraz bardziej realna. Czy wspólny wróg zjednoczy braci, a Rhen zdoła utrzymać tron?

Nie będę kłamać, czekałem na finał Cursebreakers. O, i to jak czekałem! Pierwszy tom to całkiem świeże spojrzenie na historię znaną nam od zawsze - Pięknej i Bestii. Choć drugi tom miał swoje lepsze i gorsze momenty, tak myślałem, że część...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Zakon Inayari jest skryty w lodowych ostępach. Kapłanki tworzące zakon dzielącą się na trzy frakcje - Skrytobójczynie, medyczne i runiczne.
Na stół operacyjny Rayn, która jest zarówno medyczną jak i runiczną trafia tajemniczy mężczyzna. Zdeterminowana by pomoc pacjentowi, wskrzesza go. No i od tego się zaczęło.
Mojry, Tytani, tajemnicze potwory, sekrety oraz dwójka bohaterów połączona szczególną więzią, która może się równać śmiercią. Zakon Inayari wita!

To drugi debiut jaki przeczytałem w tym tygodniu i drugi… którym się zachwyciłem.

Ta książka to kawał dobrej fantastyki. Jest niemal kompletna. Całkiem żwawa akcja, która mimo tego, że rozkręca się trochę powoli, tak kiedy wpadnie w swoje tempo… to trzyma wysoki poziom. Są charakterystyczni bohaterowie. Można ich polubić, chociaż… bywają postaci działające na nerwy. Niektórzy za to… mają doświadczenie w umieraniu 🖤😆 jeśli chodzi o Rayn, główną bohaterkę, to jest tą z gatunku twardych i niedających sobie w kaszę dmuchać, ale mimo wszystko ma swoją historię, która wywiera na nią coraz większy wpływ. Jest tez i on! Tak, tak. Romanse, romanse i w ogóle. Z tym, że tak nie do końca. Aiden książę, wskrzeszeniec, który wprowadza humor do całej historii i nie sposób go nie lubić. Nawet później, a całkiem później to już się go kocha. Co do pozostałych bohaterów, to ja chcę:
Więcej Aurory, więcej Elys! Elys więcej! Ale i coś o Sanderze też by się przydalo.

Choć historia napisana przez Agę jest świetna, tak
W Przeklętych dzieciach Inayari mamy do czynienia z magią runów, która nie została tak do końca wyjaśniona. Czego mi odrobinę brakowało. Czekam również na rozwiniecie historii samego Zakonu Inayari jak i pozostałych 🤗
Dla fana fantastyki, magii i tajemnic to pozycja raczej obowiązkowa 🤘🏻

Jednakże! Aga, foch i tak 🤣

Zakon Inayari jest skryty w lodowych ostępach. Kapłanki tworzące zakon dzielącą się na trzy frakcje - Skrytobójczynie, medyczne i runiczne.
Na stół operacyjny Rayn, która jest zarówno medyczną jak i runiczną trafia tajemniczy mężczyzna. Zdeterminowana by pomoc pacjentowi, wskrzesza go. No i od tego się zaczęło.
Mojry, Tytani, tajemnicze potwory, sekrety oraz dwójka...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ułożone życie Freddiego komplikuje się w jednej chwili. Kiedy chłopak dowiaduje się, że jego biologiczny ojciec mieszka całkiem niedaleko, postanawia go odnaleźć. Wraz z dwojgiem przyjaciół Benem i Charliem ruszają w pełną szalonych wydarzeń i niespodziewanych komplikacji podróż, która zmieni ich życie.

Zawsze jest tak, że mam sobie za złe fakt, że dobre książki musiały na siebie tyle czekać. A czy Cudowna podróż Freddiego Yatesa jest dobrą książką? No pewnie, że tak!

Mimo tego, że bohaterowie maja niespełna 12 lat wydają się całkiem dojrzali. Czy to dobrze? Moim zdaniem tak. Same przygody, które przeżywali w trakcie swojej podróży potrafią wywołać salwy śmiechu, a i nawet były momenty pełne napięcia.

Ta opowieść jest przepełniona humorem, zwariowanymi pomysłami trójki bohaterów, ciekawostkami wszelkiej maści, ale przede wszystkim jest to historia o tym, że to czego uparcie szukamy czasami mamy tuż pod nosem.

Skłaniająca do refleksji, ale i dostarczająca sporej dawki humoru historia o poszukiwaniu odpowiedzi, które są skomplikowane w swojej prostocie

Ułożone życie Freddiego komplikuje się w jednej chwili. Kiedy chłopak dowiaduje się, że jego biologiczny ojciec mieszka całkiem niedaleko, postanawia go odnaleźć. Wraz z dwojgiem przyjaciół Benem i Charliem ruszają w pełną szalonych wydarzeń i niespodziewanych komplikacji podróż, która zmieni ich życie.

Zawsze jest tak, że mam sobie za złe fakt, że dobre książki musiały...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Możliwe będą spojlery z pierwszej części.
Minęło kilka miesięcy od złamania klątwy i zniknięcia Greya oraz Lilith. Książę Rhen obawia się konkurencji ze strony prawowitego dziedzica, a plotki o pierworodnym synu Króla Emberfall rozbiegły się po całym królestwie. Zaś sam Grey znając swoje pochodzenie stara się ukrywać by nie podważać pozycji Rhena. Kiedy Karis Luran grozi najazdem na Emberfall, jej córka Lia Mara postanawia przekonać Greya do zawarcia sojuszu by w królestwach zapanował pokój.

O ile A Curse so Dark and Lonely wywarła na mnie pozytywne wrażenie, tak o jej kontynuacji czytałem całkiem sporo negatywnych opinii. Muszę przyznać, że obawiałem się tej książki. Ale.. czy mnie się podobała? No, pewnie! W pierwszym tomie mieliśmy doczynienia z retellingiem Pięknej i Bestii, tutaj ten temat jest już zamknięty i poznajemy dalsze losy Emberfall, Rhena, Harper, Jacoba i Noah oraz Dowódcy. Co się z tym ostatnim stało, kiedy zniknął z Lilith i jakie życie wiódł ukrywając się przed Rhenem.
Akcja książki nie jest równa. Są momenty gdzie pędzi na łeb na szyję, by za chwilę delikatnie się uspokoić. No dobra, bywało odrobinę nudnawo. Ale tylko momentami. Całość akcji opiera się przez większość książki na ucieczce z Ironrose oraz drodze do Syhl Shallow i zmaganiach bohaterów z przeciwnościami.Śmiało mogę przyznać, że ta historia zyskała dużo wystawieniem postaci Greya na pierwszy plan, zaś odsunięcie Rhena na dalszy. serio, Gdybym miał wybierać między obiema książkami, to zdecydowanie bardziej przypadła mi do gustu A Heart so Fierce and Broken. Dlaczego? Ano właśnie dlatego, że cała historia dotyczy Greya! Choć nie ukrywam, jego lojalność wobec korony była momentami irytująca. Z pozostałych postaci... Jacob zyskał w moich oczach bardzo wiele, natomiast moją największą sympatię wzbudził Tycho! Ten chłopak nie tyle okazał się świetną postacią co idealnym przeciwieństwem Greya. Na uwagę zasługuje również Iisak. Postać, mroczna i tajemnicza. Jednak o niej musicie dowiedzieć się z kart książki. Nie mogę pominąć też Lii Mary. Postać, ktora z początku wydawała się miałka i nijaka, później pokazała co potrafi. Jeśli chodzi o minusy, to myślę, że ta nierówna i trochę przeciągnięta akcja byłaby największym. Kolejnym minusem wg mnie jest to, że autorka zrobiła z hardej i butnej dziewczyny, taką księżniczkę bez wyrazu, zaślepioną swoim księciem... Tak, chodzi o Harper.
Więcej chyba dodawać nie będę, bo mógłbym Wam narobić niepotrzebnie spojlerów. Nie zostaje mi nic innego jak polecić Wam tę książkę.
Będąc raczej w mniejszości, stwierdzam iż kontynuacja jest lepsza od A Curse so Dark and Lonely.

Możliwe będą spojlery z pierwszej części.
Minęło kilka miesięcy od złamania klątwy i zniknięcia Greya oraz Lilith. Książę Rhen obawia się konkurencji ze strony prawowitego dziedzica, a plotki o pierworodnym synu Króla Emberfall rozbiegły się po całym królestwie. Zaś sam Grey znając swoje pochodzenie stara się ukrywać by nie podważać pozycji Rhena. Kiedy Karis Luran grozi...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Minęło 10 lat od kiedy wskazana w proroctwie piątka bohaterów pokonała Mrocznego - żywy chaos i zniszczenie. Dekada przywilejów i sławy jednak nie rekompensuje traumy jaką przeżyli podczas wielu lat walki z niszczycielską mocą Mrocznego. Kiedy świat powoli wraca do normy, na Wybrańców czeka kolejna walka. Czy uda im się pokonać równie potężnego przeciwnika w innym wymiarze?

Czekając na egzemplarz książki nie kryłem swojej ekscytacji. Niezgodna mimo swoich niewątpliwych wad szalenie mnie wciągnęła i bardzo przypadła mi do gustu. Moje oczekiwania względem Wybrańców, były więc bardzo duże.
Całą historię poznajemy od strony, w której inne książki się kończą. Nie dostajemy walki z Mrocznym tylko zmagania bohaterów z życiem już "po wszystkim". Oczywiście sama ostateczna walka z antagonistą jest wspominana kilkukrotnie, więc wiemy jak się wszystko odbyło. Każde z piątki z traumatycznymi wspomnieniami i życiem w ocalonym przez siebie świecie radziło sobie na swój sposób co było również wspominane przez autorkę. Moja sympatię wzbudził Albie. Postać, która nie miała zbyt wiele miejsca na kartach tej ksiazki. Niestety. Jednak główną postacią jest Sloane. Dziewczyna dzierżąca artefakt o niespotykanej mocy. Mocy, której nie chciała, ale jednocześnie bardzo pragnęła. Tak, to właśnie Igła Kościeja. W ogóle fajnym motywem jest to, że jeśli chodzi o artefakty, czyli atrybuty, koncentratory magii, którą władali nasi bohaterowie są wzięte z różnych wierzeń i podań. M.in. podań niemiecki, czy folkloru rosyjskiego.Jeśli chodzi o akcję, to część książki jest osadzona w czasach współczesnych, naszych w Chicago, gdzie technologia jest wysoce rozwinięta a magia traktowana jest jako hmmm ciekawostka i coś, co jest, ale nie do końca wiadomo jak tego używać. Dalsza część już dzieje się w równoległym wymiarze, w Cordus do którego Sloane, Matt i Eshter zostają porwani. Wymiarze, w którym magia jest na porządku dziennym, a technologia jest nieco zepchnięta na dalszy plan. Ludzie odpowiedzialni za sprowadzenie bohaterów do swojego wymiaru oczekują od nich pomocy w walce z Rezurekcjonistą tamtejszym odpowiednikiem Mrocznego., który jest szalenie ciekawą postacią. Równie potężną co... Zagubioną. Ciekawy jest sam system magii jaki panuje na Genetrix. Żeby jej używać odpowiednio potrzebne są koncentratory. Jest ich mnóstwo, a każdy działa odrobinę inaczej, lecz na podobnej zasadzie. Mimo tego, że wielu rzeczy domyśliłem się na długo przed Sloane i resztą, tak książkę chłonąłem z zaciekawieniem. Całość jest napisana z perspektywy trzeciej osoby, okraszona dawką tajnych akt, artykułów i wywiadów zarówno z Ziemii jak i Genetrix, a to jest bardzo ciekawym zabiegiem. Co do postaci głównego antagonisty... Nie będę ukrywać, że byłem mocno zaskoczony tym, czym kierował się atakując oba wszechświaty. Mogę nawet stwierdzić, że drania polubiłem. na koniec trochę marudzenia. Książka jest dosyć skomplikowanie nieskomplikowana... Do większości wniosków można dojść bardzo szybko o wiele szybciej niż bohaterowie. Brakowalo mi również wzmianek o tym co dzieje się na Ziemii, kiedy trójka z Wybrańców była na Genetrix. Również nie wiem do końca co stało się z Bertem. Człowiekiem, który opiekował się całą piątką. Mam nadzieję, że wszystkie odpowiedzi dostanę w drugim tomie tej dylogii.
Całościowo jest to świetna lektura. Choć jak wspomniałem bywa przewidywalnie, tak i są momenty, gdzie potrafi mocno zaskoczyć.

Minęło 10 lat od kiedy wskazana w proroctwie piątka bohaterów pokonała Mrocznego - żywy chaos i zniszczenie. Dekada przywilejów i sławy jednak nie rekompensuje traumy jaką przeżyli podczas wielu lat walki z niszczycielską mocą Mrocznego. Kiedy świat powoli wraca do normy, na Wybrańców czeka kolejna walka. Czy uda im się pokonać równie potężnego przeciwnika w innym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Krew, flaki, czarne msze, szalejący na ulicach sataniści! Nie, to nie ta książka...

Szesnastoletnie Abby i Gretchen są przyjaciółkami praktycznie od najmłodszych lat. Kiedy pewnej nocy, wraz z dwiema koleżankami postanawiają poeksperymentować z narkotykami, Gretchen znika w lesie niemal na całą noc.
Kiedy Abby znajduje przyjaciółkę, ta zdaje się zupełnie inną osobą. Niedługo później, Gretchen zmienia się w wulgarną i zaniedbaną nastolatkę, a wokół niej zaczynają dziać się niepokojące rzeczy. Abigail postanawia działać.
Lekki horror z niesamowitym klimatem lat 80.! Tak scharakteryzuję tę powieść. Już sama okładka trąci charakterystycznym kiczem, co jest świetne! Cieszę się, że @wydawnictwo_vesper zachowało oryginalną oprawę, bo ta naprawdę przyciąga wzrok.
Choć akcja nie pędzi na łeb na szyję, to tę książkę czyta się niemal jednym tchem. Ale... Czy to klasyczny horror? No, nie do końca. Jednak były momenty, gdzie gęsia skórka przychodziła... Częściowo jest to obyczajowa opowieść o problemach nastolatków z tamtych lat, o ich problemach, błahostkach dnia codziennego, zawodach, szkole. Sama historia tyczy się nie tyle zjawiska opętania, co o sile przyjaźni. Przyjaźni, która jest na tyle silna, że potrafi przezwyciężyć najgorsze demony. Finałowe starcie z Andrasem to puszczenie oka do fanów Egzorcysty. I naprawdę, nie wiem czy był to celowy zabieg ze strony autora, ale egzorcyzm w wykonaniu Abby wywołał u mnie szczery śmiech. Grady Hendrix w tej powieści pokazuje też, że jedna plotka, jedno pomówienie czy fałszywe oskarżenie niewinnej osoby potrafi przekreślić ją w oczach innych i zniszczyć jej życie niemal całkowicie. Szczerze? bałem się, że Moja przyjaciółka opętana będzie (oczywiście w moim odczuciu) na poziomie Sprzedaliśmy dusze. Jednak przy tej pozycji nie nudziłem się. A nawet powiem więcej, TO MI SIĘ PODOBAŁO! Nie pozostaje mi nic innego jak polecić Wam tę książkę!

Krew, flaki, czarne msze, szalejący na ulicach sataniści! Nie, to nie ta książka...

Szesnastoletnie Abby i Gretchen są przyjaciółkami praktycznie od najmłodszych lat. Kiedy pewnej nocy, wraz z dwiema koleżankami postanawiają poeksperymentować z narkotykami, Gretchen znika w lesie niemal na całą noc.
Kiedy Abby znajduje przyjaciółkę, ta zdaje się zupełnie inną osobą....

więcej Pokaż mimo to