rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Jeżeli ktoś jest zainteresowany tematem rodziny Romanowów i Rasputina, to polecam poczytać jedną z wielu książek historycznych na ten temat, zwłaszcza "Cztery siostry", a nie "Uroki". To dość przeciętna książka.

Jeżeli ktoś jest zainteresowany tematem rodziny Romanowów i Rasputina, to polecam poczytać jedną z wielu książek historycznych na ten temat, zwłaszcza "Cztery siostry", a nie "Uroki". To dość przeciętna książka.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

zakończenie zwala z nóg :-)

zakończenie zwala z nóg :-)

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Świetna książka, nie da się jej jednoznacznie sklasyfikować: ani to dramat, ani romansidło, czy fantastyka, choć opowiada o duchach, a w szczególności o jednym.
Raziela miała przed sobą całe życie, właśnie dostała się na studia medyczne, a mężczyzna, którego kochała oświadczył się jej. I właśnie wtedy Raziela umiera. Mija kilkadziesiąt lat, a ona ciągle tkwi na tym świecie, pomaga innym duchom i przestrzega kilku zasad obowiązujących w ich świecie, w tym najważniejszej: nie może zbliżać się do ludzi, których kochała. Wielkim atutem tej książki jest postać głównej bohaterki - Razieli, była to niezwykła kobieta, żyjąca w trudnych czasach, choć była bardzo młoda, uparcie walczyła o prawa kobiet i o przełamanie pewnych konwenansów. Poznajemy historię jej życia, śmierci i wielkiej miłości do mężczyzny o imieniu Andrew. Jej historia przeplata się z losami młodego małżeństwa, których nawiedza Raziela. Ich splecione ze sobą dzieje dają niesamowitą opowieść o miłości silniejszej niż śmierć, o odchodzeniu i pozwoleniu odejść ukochanej osobie, by można żyć dalej.

Świetna książka, nie da się jej jednoznacznie sklasyfikować: ani to dramat, ani romansidło, czy fantastyka, choć opowiada o duchach, a w szczególności o jednym.
Raziela miała przed sobą całe życie, właśnie dostała się na studia medyczne, a mężczyzna, którego kochała oświadczył się jej. I właśnie wtedy Raziela umiera. Mija kilkadziesiąt lat, a ona ciągle tkwi na tym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Przykro mi to mówić, ale to totalna beznadzieja, 800 stron, a ja nawet nie potrafię powiedzieć o czym była ta książka. Nie utożsamia się z żadnym z bohaterów i żadnego tak naprawdę się nie lubi, wątek magiczny, dzięki któremu można książkę nazwać fantastyczną, jest minimalny: gdzieś tam są elfy no i istnieje jakaś książka, która ponoć może zniszczyć świat. Tyle. Można by się pokusić o przypuszczenie, że akcja rozwinie się w kolejnych częściach, ale mi, szczerze mówiąc, nie chce się po nie sięgać.

Przykro mi to mówić, ale to totalna beznadzieja, 800 stron, a ja nawet nie potrafię powiedzieć o czym była ta książka. Nie utożsamia się z żadnym z bohaterów i żadnego tak naprawdę się nie lubi, wątek magiczny, dzięki któremu można książkę nazwać fantastyczną, jest minimalny: gdzieś tam są elfy no i istnieje jakaś książka, która ponoć może zniszczyć świat. Tyle. Można by...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

dowód na to, że niektórych książek nie czyta się już w pewnym wieku, śmiałam się w zdecydowanie nieodpowiednich momentach i dostrzegłam mnóstwo błędów, które być może kiedyś by mnie tak nie raziły. Zastanawiałam się nad przeczytaniem kolejnej części, ale z tego co czytałam w opiniach jest jeszcze gorsza, a myślałam, że to nie możliwe

dowód na to, że niektórych książek nie czyta się już w pewnym wieku, śmiałam się w zdecydowanie nieodpowiednich momentach i dostrzegłam mnóstwo błędów, które być może kiedyś by mnie tak nie raziły. Zastanawiałam się nad przeczytaniem kolejnej części, ale z tego co czytałam w opiniach jest jeszcze gorsza, a myślałam, że to nie możliwe

Pokaż mimo to


Na półkach:

jedno wielkie WOW, normalnie nie lubię kryminałów, ale dla tej autorki robię wyjątek

jedno wielkie WOW, normalnie nie lubię kryminałów, ale dla tej autorki robię wyjątek

Pokaż mimo to


Na półkach:

Nowa Heloiza jest pierwszą powieścią Jana Jakuba Rousseau, została wydana drukiem w 1760 roku. Jej pełny tytuł to Julia czyli Nowa Heloiza, listy dwojga kochanków mieszkańców małego miasteczka u stóp Alp. Została napisana w małym domku w Ermitage na skraju lasu Montmorency, do którego przeniósł się Rousseau. Mieszkał tam skromnie, blisko natury w domku będącym dawną pustelnią, znajdującym się blisko lasu.
Dwie pierwsze części Nowej Heloizy powstają latem i jesienią 1756 roku. Rousseau tworzy parę zakochanych: Julię, pochodzącą z zamożnej, szlacheckiej rodziny i jej nauczyciela Saint-Preux. Ich historię Rousseau opowiada poprzez listy, także miejsce akcji jest niezwykłe dla współczesnej powieści: jest to brzeg Jeziora Genewskiego znajdujący się w małym miasteczku Clarens. Rousseau przedstawia bardzo dokładnie miejsce i czas akcji, opisuje środowisko i prostą intrygę miłosną, którą rozszerza o dodatkowymi powikłania. W dwóch pierwszych księgach Saint-Preux wyznaje Julii swoją płomienną miłość, Julia zdaje się odwzajemniać jego uczucie, jednak młodym nie dane jest połączyć się, ich szczęściu stoi na przeszkodzie pozycja Saint-Preux, jako mieszczanin nie ma on prawa ubiegać się o rękę Julii. Jak silne jest ich uczucie, poznają zakochani, gdy całują się po raz pierwszy. Saint-Preux przemierza pieszo Alpy, skąd przesyła piękne listy, w których opisuje wspaniałość gór, doskonałość prostego ludu, wciąż też powraca do swojej miłości do Julii. W tym samym czasie ojciec Julii obiecuje jej rękę swojemu przyjacielowi baronowi de Wolmar. Julia na wieść o tym zapada w ciężką chorobę. Jej kuzynka Klara wzywa Saint-Preux, dzięki jego bliskości Julia odzyskuje zdrowie, nie wyjawia jednak ukochanemu powodu swojej choroby - tego, że jest zaręczona. Nie udaje się przekonać ojca do zmiany decyzji, kochankowie spotykają się raz jeszcze nocą w pokoju Julii. Muszą się rozstać gdyż dłuższe przebywanie nauczyciela w Clarens grozi nie tylko skandalem, ale nawet jego śmiercią. Saint-Preux wyjeżdża do Paryża, gdzie planuje ucieczkę Julii, na którą ta ostatecznie się nie zgadza przez wzgląd na chorą matkę. Zrozpaczony Saint-Preux szuka ukojenia w rozrywkach, w listach do Julii krytykuje wyrafinowane przyjemności jakimi bawią się w stolicy, nie podoba mu się francuska muzyka, teatr, opera, lektury. Niewierność wobec Julii okupuje wybuchem rozpaczy i żalu. Niestety zakochani nie mogą dłużej pisać do siebie, gdyż listy Saint-Preux odnajduje matka Julii.
Inspiracją dla dalszych losów Julii i Saint-Preuxa stała się dla Rousseau osoba, która istniała naprawdę, była to Zofia d'Houdetot. Jan Jakub poznał ją wiosną 1757 roku, była ona kuzynką pani d'Epinay – właścicielki majątku, w którym mieszkał, upatrywał się w niej pierwowzoru dla Julii. Zofia została wydana za mąż, chodź kochała kogoś innego: oficera-poetę Saint-Lamberta. Rousseau snuł plany o egzystencji u boku idealnych kochanków, jako ich przyjaciel i doradca. Jednak Saint-Lambert zaczął być zazdrosny i zabronił Zofii odwiedzin w Ermitage.
Rzeczywista sytuacja pisarza bardzo wpłynęła na rozwój powieści – trzecia część Nowej Heloizy to najcięższe zmagania i walki bohaterów, rezygnujących z własnego szczęścia w imię cnoty.
Julię dręczą wyrzuty sumienia po śmierci matki, znów zapada na poważną chorobę, do łoża umierającej kochanki przybywa Saint-Preux, który zaraża się od Julii ospą. Po ozdrowieniu Julia jest zmuszona by przyjąć oświadczyny pana de Wolmar. Mimo to nie wyrzeka się nadziei na połączenie z ukochanym, rozważa nawet samobójstwo.
Niespodziewanie ślub z panem de Wolmar staje się dla Julii przełomem, postanawia zacząć nowe, godne życie. Saint-Preux wpada w rozpacz postanawia raz na zawsze pozbyć się złudzeń dotyczących Julii, wyrzeka się tej miłości.
Część czwarta dzieje się sześć lat po ostatnich wydarzeniach, Saint-Preux wraca do Europy, zmienił się, ale nie zapomniał o Julii. Ona tymczasem, żyje szczęśliwie u boku męża, któremu urodziła dwójkę dzieci, mimo to również nie może przestać wspominać swojej dawnej, wielkiej miłości Saint-Preuxa. Wolmar zaprasza dawnego ukochanego do Clarens.
Pierwsze spotkanie kochanków przekonuje ich, że czas ich oboje wielce zmienił. Jednak spacer przy jeziorze przywołuje wspomnienia, wraca także żar ich miłości. Opanowanie Julii zażegnuje niebezpieczeństwo i w następnej piątej i szóstej części Saint-Preux wydaje się niemal pogodzony z losem. Przyjmuje nawet propozycję Wolmar, który prosi go o zajęcie się edukacją swoich jego dzieci. Julia zaczyna snuć plany ożenienia Saint-Preuxa ze swoją kuzynką Klarą, która od kilku lat jest wdową. Listy o tej sprawie stanowią dużą część ostatniej księgi, w skład której wchodzi mało mający wspólnego z akcją opis miłostek milorda Bomstona. Plany Julii nie dochodzą do skutku – Saint-Preux postanawia żyć w celibacie i poświęcić się wychowaniu synów Wolmara.
Tu następuje tragedia: Julia ratując swoje tonące dziecko nabawia się ciężkiej choroby i umiera przed powrotem z Włoch Saint-Preux. Pozostawia mu list, w którym wyznaje, że na próżno walczyła z uczuciem do niego i śmierć uważa za jedyny ratunek przed pokusą złamania wiary małżeńskiej. List Klary, będący ostatnim akcentem powieści, odbiera jej wszelkie cechy szczęśliwego zakończenia: Klara postanawia nie wychodzić powtórnie za mąż, woli żyć pod grozą śmierci.
Należy przyjąć, że Nowa Heloiza jest „summą” życia umysłowego, moralnego i uczuciowego autora. Wynika to z kilkuletniego obcowania Rousseau z twórcami Encyklopedii i tego, że sam był jej współtwórcą. Wiele tematów, które poruszył w powieści autor, można odnaleźć w encyklopedii np. dzierżawa i własność, samobójstwo, edukacja. Jednak Rousseau nie powiela zdania swoich przyjaciół, prezentuje własne opinie na tematy, które rozwija. Dzięki takiemu stwierdzeniu kompozycja powieści stanie się bardziej zrozumiała dla czytelnika i ujawni wewnętrzną harmonię. Partie powieściowe i osławione „dygresje” tworzą jedną całość. Element liryczny i dydaktyczny współdziała i tłumaczy wzajemne konieczne istnienia.
Pierwsza księga powieści ma swój odpowiednik w części szóstej. W księdze pierwszej można natrafić na dużo elementów dydaktycznych i opis Alp, w księdze szóstej mamy dyskusję na temat małżeństwa i szkic obyczajów genewskich. Część druga, która często jest uważana za zbędną pokazuje zagubienie człowieka we współczesnym świecie i jego wysiłki trzymania się własnych zasad. Księga trzeci prowadzi do punktu kulminacyjnego czyli przemiany Julii.
W części czwartej widocznie spada napięcie, pozostaje jednak wrażenie zbliżającej się tragedii. Część piąta zawiera wątki dydaktyczne, związane z problemami edukacji. Rousseau przerywa tu dotychczasową sielankę, do utworu wkrada się prawdziwe życie. Katastrofę przewiduje dyskusja o religii, ciche pragnienie Julii by ofiarą z własnego życia nawrócić męża. Także koszmar
Saint-Preuxa, w którym widzi Julię martwą, daje czytelnikowi przeczucie, że wydarzy się jakaś tragedia. Kiedy ta rzeczywiście ma miejsce – Julia umiera, napięcie znów zostaje rozładowane poprzez rozwlekły list Wolmara opowiadający o ostatnich dniach jego żony.
Niezwykłość i oryginalność Nowej Heloizy polega na wprowadzeniu przez Rousseau do świata fikcji własnego życia. Sytuacje, problemy a także wyimaginowane postacie biorą początek w życiu autora, wykorzystuje on te rozmowy, które wewnętrznie przeżył. Obdarzył cechami swojego charakteru nie tylko Saint-Preux, ale też Julię, a nawet Wolmara. Niezwykłe jest też poruszenie takich tematów jak religia, sprawa pojedynków, samobójstw. Nigdy przedtem romanse nie interesowały się tak trudnymi sprawami.
Ważną rolę w Nowej Heloizie pełni przyroda. W XVIII wieku zaczyna się zmieniać nastawienie do natury, nie jest ono już tylko przyjemnym tłem, zaczyna oddziaływać na ludzi.
W swoich opisach otoczenia Rousseau nie używa banałów i ogólników. Opisuje małe miasteczko u podnóża Alp, że każdy może je sobie wyobrazić. Autor stara się przybliżyć człowiekowi piękno gór. Stosuje konkrety, podchodzi emocjonalnie do zewnętrznego wyglądu ludzi, przedmiotów miejsc.
Duży wpływ na Nową Heloizę ma jedna z ulubionych powieści Rousseau pochodząca z siedemnastego wieku powieść-sielanka Astrea Honoriusza d'Urfe. Szczególnie ważna jest koncepcja miłosna zawarta u d'Urfe. Składa się na nią sentymentalizm, ale też dążenie do doskonałości moralnej, gotowość do wyrzeczenia i do złożenia ofiary, co bardzo wyraźnie można dostrzec w Nowej Heloizie. Opisywanie uczuć poznaje Rousseau z Listów portugalskiej zakonnicy, które potrafiły wyrazić w prosty sposób cierpienie opuszczonej kobiety. Inną, oczywistą książką, z której korzystał Jan Jakub są Listy Abelarda i Heloizy, bardzo popularne współcześnie we Francji. To właśnie do głównej bohaterki Listów nawiązuje tytuł książki Rousseau, właśnie tym autentycznym listom przeciwstawia inne, własnego autorstwa, chociaż pisze, że jest tylko ich wydawcą. Zapożyczył z Listów schemat zakazanej miłości nauczyciela i uczennicy, ich rozstanie i życie oddzielnie, będące dla obojga torturą. Jednak Rousseau zdaje się nie postrzegać pewnych aspektów Listów Abelarda i Heloizy, nie rozumie postępowania Abelarda, wydaje mu się ono nieetyczne. Z Listów przejmie autor Nowej Heloizy rozróżnienie między uczynkiem a intencją, za to co dobre będzie uważał wszystko, co powstało z uczciwego zamiaru. I tu podobieństwo się kończy, główni bohaterowie diametralnie się od siebie różnią. Saint-Preux jest łagodny i szlachetny, Julia nie odczuwa tak wielkiego cierpienia ani wyrzutów sumienia jak Heloiza. Kocha miłością ziemską, chociaż wyrzekła się wielkiego uczucia nie zamknie się w klasztorze, nie zamierza całe życie cierpieć, w macierzyństwie odnajduje szczęście i spokój. Odsunięcie w zacisze wiejskie staje się dla niej źródłem największej przyjemności. Kierując się rozsądkiem i umiarem Julia zadowala wszystkie swoje potrzeby. Jej religijność, mimo że czyni próby by nawrócić męża, jest bardzo ziemska i gdyby nie jej ofiara, byłaby wyrazem deizmu. Jej uczuciowość sprowadza na nią dwukrotnie chorobę, każde rozstanie z Saint-Preuxem wprawia ją w ogromne przygnębienie, w jej przypadku tęsknota ma rzeczywiste konsekwencje.
W postaci Saint-Preuxa łatwiej dostrzec wzorce literackie jakimi posłużył się Rousseau do wykreowania swojego bohatera. Można się w nim dostrzec nie tylko Abelarda, ale też Caladona – kochanka Astrei. Istnieją cechy, które są zupełnie nowe, rozgrywa się w nim oświeceniowy dialog między tym co oczywiste a pasjami, których nie można całkowicie zrozumieć.
W Nowej Heloizie możemy wyróżnić dwa rodzaje miłości: pierwsza to miłość sentymentalna, idealna, niespełniona, pomiędzy Saint-Preux a Julią, druga to spokojne, małżeńskie uczucie Julii i Wolmara.
Julia była bardzo młoda, kiedy poznała Saint-Preux, wychowała się z dala od wielkich miast, od dziecka guwernantka opowiadała jej o wielkiej miłości i wspaniałych romansach. Saint-Preux był jej pierwszym adoratorem, dziewczyna spragniona uwagi, znudzona, a do tego z głową pełną wyobrażeń zaczerpniętych z książek musiała zakochać się w przystojnym młodzieńcze. Szczególnie, że ten wywierał na nią presję, w delikatny, niezauważalny sposób nawet nią manipulował. Groził, że ją opuści, a nawet popełni samobójstwo, być może do tego czasu był jej obojętny, ale nie potrafiła pozostać niewzruszona na takie wyznania. Julia była rozsądna, doskonale zdawała sobie sprawę, że to za kogo wyjdzie nie zależy od niej tylko od ojca. Już zakochując się bez zgody rodziców, pisząc listy do Saint-Preuxa sprzeciwiała się woli rodziców, a także panującym konwenansom: Julia była szlachcianką, Saint-Preux niezamożnym mieszczaninem, ich miłość od samego początku była skazana na niepowodzenie. Ale to nie przeszkadza ich uczuciu wzrastać, a nawet dzięki tym przeciwieństwom staje się ono silniejsze. Ich miłość przetrwała głównie dzięki ich uporowi i przekonaniu, że jest jedyna w swoim rodzaju i będzie trwać wiecznie, że muszą mu się całkowicie podporządkować skoro już się pokochali, gdyby się rozstali ich uczucie stałoby się po prostu miłostką jakich jest wiele, a tak było wyjątkowe.
Paradoksalnie im większe przeszkody stawały na drodze zakochanym, tym bardziej wydają się sobie nawzajem oddani. Zdają sobie sprawę, że przeszkody, które ich od siebie oddzielają są tak poważne, że nigdy nie będą mogli być razem, jednak nawet nie próbują ich pokonać, Saint-Preux planuje ucieczkę Julii, ale ta się na to nie zgadza. Dla Julii miłość ta jest swoistym buntem przeciw temu, że nie jest panią własnego losu, że nic od niej nie zależy, w jednym z listów pisze do Saint-Preux: „będziemy szczęśliwi na przekór losowi”
Wydaje mi się, że oboje kochankowie są zakochani dla samego uczucia bycia zakochanym. Julia tęskni, kiedy Saint-Preux nie jest przy niej, ale jednocześnie uważa, że to nie szkodzi, że są rozdzieleni, bo zakochani zawsze są ze sobą, prowadzą ze sobą rozmowy. Ani Julia ani Saint-Preux nie znali się za dobrze, szczere rozmowy prowadzili ze sobą jedynie listownie, a wtedy zazwyczaj opisywali to jak bardzo się kochają. Ich miłość nigdy nie została skonfrontowana z rzeczywistością, być może gdyby więcej ze sobą rozmawiali to uczucie powoli samo by wygasło, a tak podsycała je ich wyobraźnia.
W listach Saint-Preuxa zdaje się, ważniejsza jest sama miłość od postaci Julii, kochający od kochanego, Saint-Preux poprzez miłość analizuje siebie samego, zajmuje się drobiazgowym opisywaniem samego siebie.
Nauczyciel dzięki uczuciu do Julii mógł pozostać tak naprawdę wolny, nie ciążyły na nim żadne obowiązki wobec rodziny, nie musiał przejmować się niczym prócz ich miłością. Także dla Julii ta miłość mogła być po prostu zajęciem czasu, dziewczyna nudziła się przebywając ciągle w jednym bardzo pięknym i spokojnym miejscu, sprzyjającym romantycznym rozmyślaniom.
Ich miłość przepełniona jest pięknymi gestami: Saint-Preux ryzykuje swoje życie całując chorą na ospę Julię, Julia mdleje przy ich pierwszym pocałunku. Uczucie jest tak silne, że wywołuje u Julii choroby zagrażające jej życiu. Jednak wydaje mi się, że traktują się nawzajem bardziej jak powierników niż rzeczywiste obiekty swoich uczuć. Julia informuje Saint-Preuxa o swoim ślubie, robi to dodatkowo w taki sposób, że ukochany musiał poczuć się bardzo zraniony, Saint-Preux często dokładnie opowiadał Julii o swoich podróżach, a nawet o kobietach jakie spotkał, co też raczej nie mogło przypaść Julii do gustu.
Oboje wierzą, że ich miłość jest jedyna w swoim rodzaju, że przewyższa każde inne uczucie. Wierzą, ze ich życia zostały złączone, że uczucie wyrosło ze wzajemnego porozumienia i tego, że oboje posiadają dużo wspólnych cech. Można by się pokusić o stwierdzenie, że gdyby ich miłość była inna i tak twierdziliby, że jest najlepszą z możliwych.
Po ślubie Julia ofiarowuje kochankowi tylko przyjaźń, mimo że Saint-Preux snuł plany o utrzymywaniu z Julią takiego samego związku jak przed jej ślubem. Julia się temu sprzeciwia, dla niej ślub stał się dla niej duchową przemianą. Dopiero teraz możemy poznać, że zakazane uczucie pomiędzy nią a Saint-Preuxem wykańczało Julię. Uważała, że skoro znajduje w sobie tylko szlachetne uczucia, nie mogą być one złe, ale dochodzi do wniosku, że zakorzeniło się w niej zło, powstałe poprzez niedbalstwo. Do spotkania z Saint-Preux w gaiku była pewna, że ich miłość jest tylko duchową, po tej schadzce zaczynają nękać ją wyrzuty sumienia. Czuła się winna, że była zmuszona okłamywać zarówno matkę jak i ojca, dodatkowo po śmierci matki bierze na siebie winę za jej przedwczesne odejście, dochodząc do wniosku, że doprowadziła do tego swoim zachowaniem. Należy zauważyć, jak bardzo Julia zmienia się od początku książki. W pierwszych listach Saint-Preux opisuje ją jako wesołą, bawiącą się z wszystkimi, uważa nawet, że jest nawet zbyt zabawna, im bardziej Julia zagłębia się w ten związek tym bardziej staje się smutna, zmęczona. Spokój odzyskuje dopiero po wyjściu za mąż. Julia zdaje sobie sprawę, że to, że została zmuszona do poślubienia Wolmara, nie zmienia faktu, że przysięga, którą złożyła mu w kościele rozdzieli ich dopiero z chwilą śmierci jednego z nich.
Julię dręczyło to, że dla Saint-Preux porzuciła to, co ceniła najbardziej – cnotę, czuła się zhańbiona mimo że nikt nie wiedział o jej sekrecie. Próbowała stworzyć sobie namiastkę tej cnoty biorąc na siebie ból Saint-Preux i nie mówiąc mu tak długo jak to było możliwe o tym, że jest zaręczona.
Okazuje się, że miłość Saint-Preux nie zmieniła się mimo tego, że Julia wyszła za mąż, ciężko przyjmuje tę wiadomość, czuje się zdradzony, mimo że nie miał do tego prawa, bo Julia była żoną innego.
Na szczęście mężem Julii został człowiek, który potrafił przeniknąć istotę miłości kochanków. Pan de Wolmar to postać bardzo ciekawa, cnotliwy ateista, którego największą pasją jest obserwowanie zachowań innych ludzi – za ciekawy eksperyment uznaje sprowadzenie do Clarens byłego kochanka swojej żony, choć tym czynem zagraża swojemu szczęściu rodzinnemu. Wiedział o uczuciu między nimi, być może jako jedyny doskonale rozumiał na czym ono polegało. Postanowił pokazać Saint-Preux Julię jako żonę i matkę, a nie obiekt jego westchnień sprzed lat, miał nadzieję, że taka konfrontacja sprawi, że prawie już zapomniane uczucie zniknie zupełnie. Jednak nie udało mu się to, gdy Saint-Preux wraca do Clarens znajduję Julię jeszcze piękniejszą, jest spokojna i pewna w siebie. Stare uczucie odżywa z nową siłą.
Julia niewątpliwie kocha swojego męża, jest to jednak zupełnie inne uczucie niż to, którym darzy Saint-Preux. To dzięki Wolmarowi odnajduje się w roli matki i żony. Wolmar jest w stosunku do niej wyrozumiały, od początku wiedział o jej romansie z Saint-Preux jednak wydaje się to akceptować, swoim zachowaniem wzbudza w niej zupełnie inny rodzaj miłości. Ich uczucie jest stworzone na świetnym porozumieniu i świadomości, że przyjdzie im ze sobą przeżyć całe życie, oboje więc starają się budować swoją egzystencję jak najlepiej tylko umieją.
Julia cieszy się spokojnym życiem na wsi, stała się dobrą gospodynią dbającą o wydatki. Chodź wraz z mężem stać ją na wystawne życie oboje wolą pozostać przy tym co daje im natura, wynajdują sposoby na to by ziemia dawała jak najwięcej plonów, dbają o służbę, nie mają jej zbyt wiele, wolą zostawić przy sobie tylko kilku ludzi, za to mocno do nich przywiązanych. Julia wolne chwile poświęca stworzonemu przez nią zakątkowi – Elizjum, stworzyła go wraz z mężem, który zgodził się pomóc wykreować gaik własnymi rękami. Ostatecznym dowodem na miłość Julii do męża jest to, że była zdecydowana umrzeć za to by porzucił ateizm i uwierzył w Boga. I rzeczywiście Julia umiera, jest jednak spokojna, pełna cnoty, nie boi się co czeka ją po śmierci. Jest dumna, że pomimo pokusy jaką była zakazana miłość nie uległa jej, jest to dla niej prawdziwym szczęście, prawdopodobnie większe od tego, którego doznałaby będąc z Saint-Preux. W swoim ostatnim liście pisze do kochanka, że wierzy, że połączą się pewnego dnia.
W ostatnim rozrachunku zwyciężyło więc raczej wyobrażenie prawdziwej miłości niż sama miłość – to o Saint-Preux myślała Julia w swojej ostatnich chwilach. Mimo tego zakończenia głównym celem Rousseau było pokazanie, że model życia porzucany przez kobiety, model matki i żony przynosi o wiele większe szczęście niż jakikolwiek inny. Lepiej przez całe życie tęsknić za nieosiągalną, wyidealizowaną miłością, ale pozostać wiernym swoim zasadom, niż porzucić wszystko to co się wierzy w imię uczucia i być gnębionym przez wyrzuty sumienia.

Nowa Heloiza jest pierwszą powieścią Jana Jakuba Rousseau, została wydana drukiem w 1760 roku. Jej pełny tytuł to Julia czyli Nowa Heloiza, listy dwojga kochanków mieszkańców małego miasteczka u stóp Alp. Została napisana w małym domku w Ermitage na skraju lasu Montmorency, do którego przeniósł się Rousseau. Mieszkał tam skromnie, blisko natury w domku będącym dawną...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

W najzimniejszą noc w roku w Edynburgu rodzi się Jack – chłopiec, którego serce jest tak słabe, że jego bicie podtrzymuje wszczepiony w nie zwyczajny zegar. Nad Jackiem wisi straszna klątwa – jeśli kiedykolwiek się zakocha, jego serce tego nie wytrzyma i przestanie bić. Ale żadne z nas nie potrafi kazać swojemu sercu nie kochać, nawet jeśli to serce ma kukułkę i zębatki. Tak też jest z Jackiem, pomimo gróźb i ryzyka jakie nad nim wisi Jack mając zaledwie dziesięć lat zakochuje się tak mocno, że kukułka umieszczona przy jego sercu śpiewa jak oszalała. Kiedy Jack ma kilkanaście lat postanawia wyruszyć na poszukiwanie swojej prawdziwej miłości...
Trzeba przyznać, że Mathias Malzieu miał wspaniały pomysł. Przedstawił miłość jako chorobę i to śmiertelną, nie dotyczy to tylko Jacka, miłość okazuje się być powodem nieszczęść każdego bohatera powieści. Sam pomysł chłopca z zegarem zamiast serca tak przypadł mi do gustu, że postanowiłam sięgnąć po tę książkę. Zachęcające jest też porównanie tej powieści do „Małego Księcia” i nazwanie jej bajką dla dorosłych. To wszystko sprawiło, że ułożyłam sobie w głowie pewne wyobrażenie jak będzie wyglądać opowiedziana przez Malzieu historia, miałam co do niej duże oczekiwania. Jak się potem okazało niekoniecznie zgodne z rzeczywistością.
Początek jest bardzo interesujący, narratorem jest Jack główny bohater, haczyk polega na tym, że zaczyna on swoją opowieść od momentu jeszcze przed tym jak się urodził. Pierwsze lata życia Jack spędza wychowywany przez Madeleine, kobietę, która wstawiła mu w pierś zegar, towarzysze jego dzieciństwa to prostytutki i kloszard Arthur, jeden z niezwykłych pacjentów Madeleine. Te pierwsze lata życia Jacka da się określić jako bajkę, ale przy tym trzeba koniecznie dodać, że jest to bajka dla dorosłych, w książce pełno jest erotyki, która wydaje się, nie na miejscu, szczególnie, jeśli wziąć pod uwagę, że opisuje się związek dwójki bodajże piętnastolatków.
Ciekawa wydaje się postać towarzysza Jacka - Meliesa. Mężczyzna staje się przyjacielem Jacka, ale jest też uważnym obserwatorem życia tego chłopca z zegarem zamiast serca, co będzie miało swoje późniejsze konsekwencję. Podróżują razem przez wiele krajów, niestety ich przygody i wiele miesięcy jakie spędzają w drodze zostaje opisane na zaledwie kilku stronach. Autor od razu przechodzi do spotkania Jacka z Miss Acacią, do jego fascynacji, miłości i ogromnej zazdrością jaką czuł względem niej.
Żeby nie zdradzać zakończenia, powiem, że mnie ono osobiście rozczarowało. Po tak dobrym początku i pomysłowym temacie spodziewałam się czegoś więcej, kończąc tę książkę miałam wrażenie niedosytu, jakby dalej miało być jeszcze kilka stron, ale ktoś je wydarł.
Na obronę dodam, że nie jest to zła książka, czyta się ją z przyjemnością i z niecierpliwością oczekuje się na odpowiedź na pytanie czy Jack i Acacia będą razem. Na bajkowość opowieści składają się język i ciekawe metafory autora, dzięki nim nawet niedociągnięcia w fabule zdają się mniej nas zrażać.

W najzimniejszą noc w roku w Edynburgu rodzi się Jack – chłopiec, którego serce jest tak słabe, że jego bicie podtrzymuje wszczepiony w nie zwyczajny zegar. Nad Jackiem wisi straszna klątwa – jeśli kiedykolwiek się zakocha, jego serce tego nie wytrzyma i przestanie bić. Ale żadne z nas nie potrafi kazać swojemu sercu nie kochać, nawet jeśli to serce ma kukułkę i zębatki....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Główną zaletą tej powieści jest niezwykły świat jaki wykreowała autorka. Istnieje w nim wiele ras: Eyrianie, których od ludzi różni to, że posiadają skrzydła, Dea al mon piękna i groźna rasa o spiczastych uszach, są jednorożce, Krewniacy czyli zwierzęta posiadające moc i duszę, są też umarli, zamieszkujący własne królestwo, ale też mogący przechadzać się między żywymi. Bohaterowie są długowieczni, pochodzą z ras, w których można przeżyć tysiąclecia zanim zacznie się starzeć. Nad wszystkimi ziemiami panują Krwawi, jest to pewnego rodzaju arystokracja, jednak nie ważne jest z jakiego pochodzi się rodu, ale jakie kamienie się nosi. Kamienie są oznaka siły magicznej, im ciemniejszy tym większą posiada się moc. Krwawi stoją ponad prawem, a raczej stanowią oddzielne prawo, jest to prawo silniejszego, nie ma w nim ustalonych reguł, ale za każde przestępstwo trzeba zapłacić, a kara często bywa przerażająca.
W Królestwach rządzą Królowe, nie są wybierane przez poddanych, władzę zyskują z racji kamieni jakie noszą. Od wielu lat terytoriami rządzą Królowe, które używają terroru i przemocy nie tylko by utrzymać swą władzę w żelaznym uścisku, ale dla rozrywki. Sytuacja wydaje się bez wyjścia aż pewnego razu pojawia się przepowiednia, obietnica zrodzona z marzeń, że kiedyś nadejdzie Czarownica, Żywy Mit, ucieleśniony sen, Królowa, która zmieni wszystko, zniszczy wszechobecne panujące zło. Akcja powieści dzieje się tysiące lat po tym jak przepowiednia ta została wypowiedziana, mało kto w nią wierzy, ale są tacy, którzy oddaliby wszystko by się spełniła, by mogli żyć w wolnym świecie i służyć Królowej, potrafiącej dbać o kogoś innego niż jedynie o siebie. Do ludzi, którzy żyją tym snem należą Deamon i jego brat Lucivar, obaj są niewolnikami Dorothei, Królowej przewyższającej inne, także w swoim okrucieństwie. Obaj są niewyobrażalnie potężni i przystojni, obaj zranieni przez los i przez niego zahartowani. Wykorzystywani przez lata nauczyli się walczyć tą samą bronią jaką wycelowano w nich, stali się wojownikami, bezlitosnymi i śmiertelnie groźnymi. Kolejną postacią oczekującą na nadejście Czarownicy jest sam Wielki Lord Piekła Seatan SaDiablo, jeden ze Strażników, żyjący umarły, który gdy go poznajemy wydaje się zrezygnowany, ma za sobą setki tysięcy lat życia, jedyne co trzyma go przed odejściem w nicość jest myśl o przepowiedni według, której żywy Mit będzie Córką Jego Duszy.
Wszyscy oczekują na dzień, kiedy pojawi się Czarownica, a kiedy to w końcu następuje, okazuje się, że nie byli na to zupełnie przygotowani. Jaenelle jest tak potężna, że mogłaby zmieść wszystkie Królestwa z powierzchni ziemi, dokonuje rzeczy, które nie powinny być możliwe, przeraża kilkutysięcznych wojowników, powszechnie znanych ze swojej odwagi i zupełnie nie rozumie dlaczego niektórych rzeczy nie wypada robić. A najgorsze, jest to, że Jaenelle ma dopiero siedem lat i dopiero zaczyna się uczyć jak korzystać ze swoich mocy.
Jaenelle nie jest jednak pogodnym, wesołym dzieckiem, jak wszyscy bohaterowie „Córki Krwawych” ona też ma swoją mroczną tajemnicę, mimo, że jest tak młoda już nosi w sobie głębokie rany. Mimo że jest otoczona trzema najpotężniejszymi i najstraszniejszymi mężczyznami w historii Krwawych to własna rodzina okazuje się dla niej największym zagrożeniem.
Córka Krwawych jest pierwszym tomem trylogii Czarnych Kamieni, jest to pierwsza książka tej autorki, za którą w 2000 roku dostała nagrodę Williama L. Crawford. Wykreowany przez pisarkę świat, chodź zawiły, nie sposób się w nim zgubić, jest bardzo szczegółowy, dopracowany w nawet najmniejszych szczegółach. Prawdziwą perełką są zabawne dialogi bohaterów i ich skomplikowany charakter, na pierwszy rzut oka pozytywni bohaterowie nie różnią się wiele od tych negatywnych, dopiero po bliższym przyjrzeniu się odkrywamy, że choć wydają się bezwzględni, walczą w imię wyższego celu i postępują według surowego kodeksu honorowego.

Główną zaletą tej powieści jest niezwykły świat jaki wykreowała autorka. Istnieje w nim wiele ras: Eyrianie, których od ludzi różni to, że posiadają skrzydła, Dea al mon piękna i groźna rasa o spiczastych uszach, są jednorożce, Krewniacy czyli zwierzęta posiadające moc i duszę, są też umarli, zamieszkujący własne królestwo, ale też mogący przechadzać się między żywymi....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

No więc zapowiadało się nieźle, a nawet bardzo dobrze. A co z tego wyszło? Trudno powiedzieć. Niektórzy tę książkę znienawidzili inni byli nią zachwyceni, a inni mieli na jej temat mieszane zdanie. Do tych trzecich zaliczam się osobiście ja sama.
Główną bohaterką powieści jest Monika, zwykła licealistka żyjąca w czasach PRLu, zakochana w Limalu, a dzięki tatusiowi na rządowej posadzie dość bogata. Żyć nie umierać. Tylko, że Monika właśnie umiera, a raczej zabija się sama po tym jak odkrywa, że jej chłopak chodził z nią tylko dla pozycji jej ojca. I tu okazuje się rzecz niebywała: bo oto Monika budzi się jako wampir, nieświadoma tego rusza do swojego domu, gdzie przerażona jej widokiem rodzina próbuje ją zabić. Jednak nie udaje im się to (w końcu akcja dzieje się w kraju socjalistycznym, gdzie religia to zabobon trudno więc o krzyż, a czosnek jest tylko granulowany i w dodatku z importu). Monikę ratuje, wieczny pracownik Marek, którego władza chce się za wszelką cenę pozbyć. Dzięki pomocy jego i jego przyjaciół wampirów Monika poznaje zalety i wady bycia krwiopijcą w czasach PRLu. A wad zdaje się być więcej niż zalet: po pierwsze trzeba by spać w trumnie, tytułować się hrabią nie można, a nosić długą pelerynę tym bardziej.
Ostatnio na rynku wydawniczym pojawiło się mnóstwo powieści, których głównymi bohaterami są wampiry. Wampir z M3 nie jest pierwszą taką Polską propozycją, ale ta napisana została przez nie byle kogo, bo przez Andrzeja Pilipiuka, uznawanego powszechnie za jednego z najlepszych polskich pisarzy fantastyki. Autor zajął się tym tematem w ciekawy sposób, umiejscawiając akcję w czasach PRLu odróżnił tę książkę od wszystkich innych jakie powstały niedawno o wampirach. Różni je też to, że autor do tematu podchodzi bardzo lekko i humorystycznie, można uznać, że sam wyśmiewa popularność jaką w XXI wieku zyskały wampiry, w powieści można odnaleźć też fragmenty, w których kpi sobie ze słynnej sagi Zmierzch.
Pomysł na całą temat książki był dobry, uważam jednak, że podzielenie jej na krótkie opowieści nie było najlepszym wyjściem, sprawia to wrażenie, że Pilipiuk nie wiedział dokładnie o czym ma pisać, zamiast tego więc stworzył kilka krótkich opowiastek, tak naprawdę opowiadających o niczym.
Główna bohaterka wydaje nam się mało rozgarnięta. Po pierwsze wiesza się nie z rozpaczy po zdradzie chłopaka, ale z zemsty na nim. Przemiana w wampira zupełnie jej nie zmienia, dalej jest naiwną nastolatką z głupimi pomysłami, które bardzo chętnie realizuje i to z opłakanymi skutkami. Mimo, że jest martwa ciągle kłóci się z bratem i ucieka przed babcią, która wraz ze znajomymi zmieniła się w prawdziwą łowczynię wampirów. Sytuację ratuje ślusarz Marek i jego trzeźwe podejście do życia (a może raczej do śmierci), jest to postać w całej książce zdecydowanie najlepsza.
Podsumowując, uważam, że Wampir z M3 jest pozycją ciekawą i pełną humoru, szczególnie polecam ją fanom prozy Pilipiuka i tym, którzy lubią się dobrze pośmiać.

No więc zapowiadało się nieźle, a nawet bardzo dobrze. A co z tego wyszło? Trudno powiedzieć. Niektórzy tę książkę znienawidzili inni byli nią zachwyceni, a inni mieli na jej temat mieszane zdanie. Do tych trzecich zaliczam się osobiście ja sama.
Główną bohaterką powieści jest Monika, zwykła licealistka żyjąca w czasach PRLu, zakochana w Limalu, a dzięki tatusiowi na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Ale to wszystko prawda, nawet jeśli nie miało miejsca"

"Ale to wszystko prawda, nawet jeśli nie miało miejsca"

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

okropna

okropna

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

pierwsza powieść Kinga jaką przeczytałam, ach te wspomnienia...

pierwsza powieść Kinga jaką przeczytałam, ach te wspomnienia...

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

o niebo lepsze od całej sagi Zmierzch, chociaż niedocenione

o niebo lepsze od całej sagi Zmierzch, chociaż niedocenione

Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

uwielbiam!!!

uwielbiam!!!

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

czytałam dobre kilka razy i wcale mi się nie nudzi

czytałam dobre kilka razy i wcale mi się nie nudzi

Pokaż mimo to


Na półkach:

dużo gorsza od cienia wiatru

dużo gorsza od cienia wiatru

Pokaż mimo to


Na półkach:

najlepsza książka Coelho no i fajny film

najlepsza książka Coelho no i fajny film

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

klasyka :-) chociaż pamiętam, że strasznie się męczyłam czytając

klasyka :-) chociaż pamiętam, że strasznie się męczyłam czytając

Pokaż mimo to


Na półkach:

kiedy czytałam to kilka lat temu byłam zachwycona, dziś pewnie wyśmiałabym każdą stronę. Dowód na to, ze gusta bardzo się zmieniają

kiedy czytałam to kilka lat temu byłam zachwycona, dziś pewnie wyśmiałabym każdą stronę. Dowód na to, ze gusta bardzo się zmieniają

Pokaż mimo to