rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Moja pierwsza przygoda z literaturą o tematyce erotycznej. Niestety nieudana. Przerwałam lekturę w połowie , gdyż książka w mojej opinii jest napisana tak "lekko" że aż nieprzyjemnie. Bohaterowie sami nie wiedzą czego chcą, dialogi jakby powtarzały się w kółko. Nie polecam.

Moja pierwsza przygoda z literaturą o tematyce erotycznej. Niestety nieudana. Przerwałam lekturę w połowie , gdyż książka w mojej opinii jest napisana tak "lekko" że aż nieprzyjemnie. Bohaterowie sami nie wiedzą czego chcą, dialogi jakby powtarzały się w kółko. Nie polecam.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka przedstawia historię dwojga ludzi - więźniów obozu koncentracyjnego. Brakuje w tej pozycji jakiś konkretnych informacji, jakiejś głębi. Autorka jak dla mnie nie dość dostatecznie pogłębiła wiedzę historyczną lub po prostu nie umiała jej przekazać , lub tak abym czuła się usatysfakcjonowana. "Tatuażysta z Auschwitz" napisany jest językiem prostym, nie wymagających specjalnych kompetencji. Szybko się czyta, akcja toczy się w mgnieniu oka. Brak tła historycznego, żałuję że Morris nie sięgnęła do innych źródeł, żeby opowieść była bogatsza, pełniejsza.
Główny bohater - Lale - przedstawiony jest w sposób wyidealizowany, jednakże z racji tego , że to historia inspirowana prawdziwymi wydarzeniami zasługuje na szacunek. Autorka używa takiego języka, który nie pasuje według mnie do literatury obozowej. Dlatego też określiłabym tę pozycję jako lekką...Dla każdego kto chce zgłębić wiedzę na temat holokaustu - odradzam , dla tych którzy poszukują historii miłosnej będzie to idealna lektura.

Książka przedstawia historię dwojga ludzi - więźniów obozu koncentracyjnego. Brakuje w tej pozycji jakiś konkretnych informacji, jakiejś głębi. Autorka jak dla mnie nie dość dostatecznie pogłębiła wiedzę historyczną lub po prostu nie umiała jej przekazać , lub tak abym czuła się usatysfakcjonowana. "Tatuażysta z Auschwitz" napisany jest językiem prostym, nie wymagających...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie wiem czy zawiłość historii mi odpowiadała. Przypuszczam , że byłoby lepiej gdyby autor poprzestał na jednym tomie.

Nie wiem czy zawiłość historii mi odpowiadała. Przypuszczam , że byłoby lepiej gdyby autor poprzestał na jednym tomie.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Zdania co do książki są podzielone. Mnie wciągnęła od samego początku, w środku miałam uczucie lekkiego zniecierpliwienia, ale minęło dosyć szybko by przy końcu zaserwować sporą dawkę emocji. Ktoś powie, że historia przekombinowana , może nieprawdopodobna, ale ja jestem na TAK! Intryga totalnie mnie wciągnęła.

Zdania co do książki są podzielone. Mnie wciągnęła od samego początku, w środku miałam uczucie lekkiego zniecierpliwienia, ale minęło dosyć szybko by przy końcu zaserwować sporą dawkę emocji. Ktoś powie, że historia przekombinowana , może nieprawdopodobna, ale ja jestem na TAK! Intryga totalnie mnie wciągnęła.

Pokaż mimo to


Na półkach:

To czego mi brakowało to przede wszystkim akcja. Jakoś tak za mało dzieje się w tej książce. Przynajmniej dla mnie. I zakończenie. Niestety w mojej ocenie bez szału.

To czego mi brakowało to przede wszystkim akcja. Jakoś tak za mało dzieje się w tej książce. Przynajmniej dla mnie. I zakończenie. Niestety w mojej ocenie bez szału.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Mimo, że to moja pierwsza przygoda z tą autorką, uważam ją za udaną. Książka przysporzyła mi trochę wzruszeń co do mnie wręcz niepodobne ! Polecam

Mimo, że to moja pierwsza przygoda z tą autorką, uważam ją za udaną. Książka przysporzyła mi trochę wzruszeń co do mnie wręcz niepodobne ! Polecam

Pokaż mimo to


Na półkach:

Fabuła rozciągnięta do granic możliwości, dopiero pod koniec książki zaczyna coś się "dziać". Zakończenie nie zaskakuje tak bardzo, trudno też polubić główną bohaterkę.

Fabuła rozciągnięta do granic możliwości, dopiero pod koniec książki zaczyna coś się "dziać". Zakończenie nie zaskakuje tak bardzo, trudno też polubić główną bohaterkę.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Dla mnie to bardzo niewygodna książka. Łatwo jest mi identyfikować się z bohaterami, wystarczy kilka podobieństw i już czuję, ze narrator częściowo oddaje moje emocje. Tutaj opowieści przywołały demony przeszłości, które zapewne tkwią w każdym z nas. Gorycz, którą kipi ta książka i pewna niemoc, na szczęście dla autorki z biegiem lat się „rozmywają”. Nie sposób jednak nie mieć wrażenia, że to co pisze M. jest selektywnie zapamiętaną, częścią pewnej całości (tą negatywną). W ten sposób łatwiej było mi myśleć o tej opowieści, by stała się nieco bardziej przyswajalna. Nie lubię książek, które wprowadzają mnie w stan bezradności i drugi raz nie naraziłabym się na tak trudną drogę. Czy zamiarem autorki miało być to, że czytelnik z ubłaganiem czeka dla niej lepszego losu? Inaczej mówiąc ; czeka na to, aż droga przez mękę się skończy? Jeśli tak, to brawo za konsekwencję w realizacji planu…
Kilka słów o stylu: Przyzwyczajałam się do niego przez cały czas lektury i muszę przyznać, że płynność w odbiorze uzyskałam mniej więcej na 90-tej stronie… trochę późno, może jednak nie najgorzej. W tym miejscu wyszłam też z totalnego przytłoczenia, na co bardzo czekałam. Dla mnie wrażenia są wciąż dwojakie i trudne do zdefiniowania.
Kilka słów o stylu : Momentami to co wyczynia M. z językiem i słowami jest godne podziwu, tworzy ona niebanalne przenośnie i wtrąca do swojej opowieści odrobinę magii. Podkreśliłabym tu słowo „momentami”, ponieważ te wszystkie zabiegi wymagają skupienia i na dłuższą metę mogą stawać się meczące.

Dla mnie to bardzo niewygodna książka. Łatwo jest mi identyfikować się z bohaterami, wystarczy kilka podobieństw i już czuję, ze narrator częściowo oddaje moje emocje. Tutaj opowieści przywołały demony przeszłości, które zapewne tkwią w każdym z nas. Gorycz, którą kipi ta książka i pewna niemoc, na szczęście dla autorki z biegiem lat się „rozmywają”. Nie sposób jednak nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jak dla mnie - zdecydowanej przeciwniczki "romansideł" i harlekinów - podejście do "Zacząć od nowa" było od początku dosyć sceptyczne. Jednak czego nie zrobi dobra rekomendacja. Książkę pożyczyła mi koleżanka z pracy, która określiła ją jako lekką, przyjemną w odbiorze i niekoniecznie charakteryzującą się nagromadzeniem romantycznych sytuacji. Owszem, perypetie bohaterów mają na celu pokazanie ich życia uczuciowego, lecz nie jest to jedyny ciekawy aspekt, który Jane Green porusza w swojej książce. Wiele różnorodnych i ciekawych przemyśleń, którymi autorka obdarza postaci powoduje, że nie nazwałabym jej pozycji jako nędznej grafomanii czy plątaniny banałów. Książka zawiera też sprytnie zamaskowaną intrygę, której nie byłam w stanie się domyślić, skupiona na bezwiednej przyjemności, którą czerpałam z lektury. Ostatnią i chyba najistotniejsza kwestią jest fakt, że książka, jeżeli przypadnie do gustu to w 99 % będą to kobiety. Zdecydowanie jest to typowo niemęska literatura.

Jak dla mnie - zdecydowanej przeciwniczki "romansideł" i harlekinów - podejście do "Zacząć od nowa" było od początku dosyć sceptyczne. Jednak czego nie zrobi dobra rekomendacja. Książkę pożyczyła mi koleżanka z pracy, która określiła ją jako lekką, przyjemną w odbiorze i niekoniecznie charakteryzującą się nagromadzeniem romantycznych sytuacji. Owszem, perypetie bohaterów...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Niestety drugie podejście do Agaty Christie rozczarowało mnie. Oczywiście intryga jest bardzo starannie uknuta, ale przyjemności z czytania nie odnalazłam. Książka bardzo schematyczna,ale więcej nie będę zdradzać. Jak to u Christie nagromadzenie szczegółów i szczególików. Dla miłośników klasyki z pewnością wartościowa pozycja, dla mnie średnio :)

Niestety drugie podejście do Agaty Christie rozczarowało mnie. Oczywiście intryga jest bardzo starannie uknuta, ale przyjemności z czytania nie odnalazłam. Książka bardzo schematyczna,ale więcej nie będę zdradzać. Jak to u Christie nagromadzenie szczegółów i szczególików. Dla miłośników klasyki z pewnością wartościowa pozycja, dla mnie średnio :)

Pokaż mimo to


Na półkach:

Ta książka napawa mnie smutkiem. Może z lekkim niesmakiem oczekiwałam kiedy policja odkryje następną zbrodnie? Bo to, że tak będzie nie ulegało wątpliwości. Ten thriller medyczny najlepszy jest z pewnością dla studentów medycyny i lekarzy. Akcja niby wciąga, ale lektura nie jest w pełni satysfakcjonująca, kiedy z wszystkich "rzucanych" terminów medycznych nie wszystkie się rozumie. Poza tym, coś jest nie tak z tą książką. Mimo, iż zawiera zaskakujące fakty i człowiek jest ciekawy zakończenia, to po mniej więcej jednej trzeciej czytałam bez większego przekonania i przyjemności. Również, mimo iż sama jestem kobietą to znudziło mnie ciągłe podkreślanie jak cierpią kobiety dotknięte gwałtem. Książka mocno posępna, przepełniona strachem i cierpieniem, chyba za dużo w niej, pomimo, że fikcyjnej, to ludzkiej krzywdy.

Ta książka napawa mnie smutkiem. Może z lekkim niesmakiem oczekiwałam kiedy policja odkryje następną zbrodnie? Bo to, że tak będzie nie ulegało wątpliwości. Ten thriller medyczny najlepszy jest z pewnością dla studentów medycyny i lekarzy. Akcja niby wciąga, ale lektura nie jest w pełni satysfakcjonująca, kiedy z wszystkich "rzucanych" terminów medycznych nie wszystkie się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Po drugiej z kolei lekturze Cobena mogę śmiało powiedzieć co działa mi na nerwy, a sam autor chyba uwielbia, jednak to tylko detale:
1. Ulubiony zapach - lawenda lub bez albo jedno i drugie - jak szaleć to szaleć.
2. Ulubione słowo - "katalizator" oraz "taak" - koniecznie przez dwa "a".
3. Ulubiony zwrot - "nic nie rozumiesz", "to nie jest takie proste".
Co do pierwszego jak komuś może się podobać zapach lawendy? odstraszacza na mole do szaf, litości...a może to modne w literaturze? Wzorzec idealnej kobiety? Nigdy nie spotkałam się z lawendowym szamponem do włosów - widocznie sprzedają go tylko w ekskluzywnych drogeriach, albo w Ameryce...czekam z niecierpliwością na zapach pomarańczowy truskawkowy, migdałowy czy każdy inny. No ale jak mówiłam to tylko szczegóły.
O fabule Cobena można pisać wciąż to samo : przemyślana intryga, której ciężko się domyśleć, zaskakujące fakty, zwroty akcji, tajemnice, trupy, trupy, trupy i wszyscy Ci specjaliści; koronerzy, detektywi, inspektorzy, agenci FBI, a także adwokaci, sędziowie, prokuratorzy a nawet politycy. Zastanawia mnie dlaczego w większości jego książek główni bohaterowie są pediatrami, prokuratorami, chirurgami i innymi wykonującymi "wybitne" zawody. Czy tylko tacy ludzie są godni zainteresowania? To krzywdzące dla wszystkich fryzjerów, taksówkarzy, parkingowych, kasjerek, barmanek itp. Taki Tom Cruise w filmie "Wojna Światów" - zwykły pracownik portowy - i tak "uratował świat" i był bohaterem. Można? można.
"W głębi lasu" to pokaźna opowieść rozbudowana na ponad 400 stron. Zawiera opis historii bohatera, dzieje jego rodziny, oraz wątki poboczne. Głównym jest tragedia sprzed 20-stu lat, w której siostra bohatera Camille wraz z 3 znajomych zostaje prawdopodobnie zamordowana. Prawdopodobnie, bo ciało nie zostało znalezione. Nie ma tez śladów, świadczących, że kobieta żyje. Głównym bohaterem jest Paul, czy też Paweł - z pochodzenia Rosjanin mieszkający w USA. Stąd też wpleciona w powieść tragiczna historia jego przodków związana z działalnością KGB, itp. Tak jak w "Nie mów nikomu" autor przytacza perspektywę innych osób, dopełniając po woli informacje potrzebne do wyjaśnienia zagadki. To również kolejna książka w której to sprawa kobiety stanowi zagadkę, która dopiero na końcu zostaje rozwikłana. Jak dla mnie fabuła nieco zbyt długaśna, może nieco przekombinowana jak to bywa w tego typu pozycjach.

Po drugiej z kolei lekturze Cobena mogę śmiało powiedzieć co działa mi na nerwy, a sam autor chyba uwielbia, jednak to tylko detale:
1. Ulubiony zapach - lawenda lub bez albo jedno i drugie - jak szaleć to szaleć.
2. Ulubione słowo - "katalizator" oraz "taak" - koniecznie przez dwa "a".
3. Ulubiony zwrot - "nic nie rozumiesz", "to nie jest takie proste".
Co do pierwszego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Nie mów nikomu" od początku wciąga w tajemniczą intrygę, dostarcza wielu pytań, odpowiadając na nie dopiero po przeczytaniu całej książki. Dosłownie. Zapewnia trzymającą w napięciu akcję pełną zwrotów. Narratorem jest doktor David Beck, którego żona została zamordowana 8 lat temu i właśnie po ich upłynięciu dostaje on dziwne e-maile, z których wynika, że a) jego żona żyje, b) ma do czynienia z głupim żartem, lub c) prowokacją, a może d) cierpi na chorobę psychiczną i nie ma żadnych maili. Cóż...jaka jest prawda? Autor wprowadził dodatkowo inne perspektywy, dzięki którym możemy śledzić akcję z różnych stanowisk. Mimo, iż moje hipotezy co do przebiegu wydarzeń częściowo się sprawdziły, to byłam wodzona za nos nim poznałam i tak ciekawiące mnie zakończenie. Koniec końców zdołało mnie ono jednak zaskoczyć :) Cobena czyta się bardzo szybko, pisze on przystępnym językiem, polecam wszystkim.

"Nie mów nikomu" od początku wciąga w tajemniczą intrygę, dostarcza wielu pytań, odpowiadając na nie dopiero po przeczytaniu całej książki. Dosłownie. Zapewnia trzymającą w napięciu akcję pełną zwrotów. Narratorem jest doktor David Beck, którego żona została zamordowana 8 lat temu i właśnie po ich upłynięciu dostaje on dziwne e-maile, z których wynika, że a) jego żona żyje,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Cieszę się, że wreszcie uwolniłam się od tej książki, która mimo, że umęczyła mnie, przywiązała trochę do siebie; do bohaterów, do swoich czasów. W II tomie jest jeszcze teatralniej niż w I, nie raz przewracałam oczami mając po dziurki w nosie stylu z jakim pisała Mniszek. Doczekałam się w końcu na pocałunek. Co do zawartości, podzielam słowa krytyki recenzenta "Nowej Reformy", który tuż po wydaniu "Trędowatej" w 1909 r. tak ją skomentował: "Treść, którą można opowiedzieć w kilku słowach ujęła autorka w długi szereg nudnych obrazów (...). Trzeba dużej siły woli i pewnego rodzaju poświęcenia, aby powieść tę, (...) przeczytać do końca". Trafniej bym tego nie skomentowała. Mimo, że minęło ponad sto lat ta opinia jest według mnie nadal żywa.

Cieszę się, że wreszcie uwolniłam się od tej książki, która mimo, że umęczyła mnie, przywiązała trochę do siebie; do bohaterów, do swoich czasów. W II tomie jest jeszcze teatralniej niż w I, nie raz przewracałam oczami mając po dziurki w nosie stylu z jakim pisała Mniszek. Doczekałam się w końcu na pocałunek. Co do zawartości, podzielam słowa krytyki recenzenta "Nowej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Sięgnęłam po książkę z tzw. "braku laku", bo akurat nie było co czytać, a leżała u mnie na półce od ponad 20-stu lat. No i doczekała się zainteresowania. Trudno mi ją polecać - komuś kto gustuje w romansach z pewnością nie będzie obojętna, jednak ja już w połowie czułam się znudzona niekończącą się zabawą w kotka i myszkę głównych bohaterów. Oczekiwałam czegoś więcej - starałam się być cierpliwym czytelnikiem, bo zawsze tkwiło we mnie przekonanie, że odłożenie nieprzeczytanej książki na bok jest swego rodzaju porażką. Nie poddałam się więc! Autorka ostrożnie i z subtelnością buduje relację Stefci z Waldemarem (głównych bohaterów), ale... ile można? Owszem, ma to swój urok - bohaterowie po tygodniu znajomości nie lądują ze sobą w łóżku, bo tu nie o to chodzi, jednak każdy kto liczy w I tomie choćby na pocałunek rozczaruje się. Popadanie z jednej skrajności w drugą nie jest według mnie w cenie. Urodzona w takich a nie innych czasach odczuwałam zmęczenie rozwleczonym do granic możliwości flirtowaniem i nagromadzeniem sytuacji w stylu : "on spojrzał na nią z ukradkiem, a ona spłonęła rumieńcem". Poza tym książka to istny hołd oddany urokom natury. Napotkać go można praktycznie co kawałek:
"Lipcowy wieczór zapadł cichy i senny. Ostatnie krwiste obłoki ciemniały, otulając naturę szarą gazą zmierzchu. W mroku tonęły drzewa parku, zaledwo wierzchołki złociły się jeszcze odblaskiem zachodu, jakby słońce rzucało ziemi pożegnanie"
- to kwintesencja prozy Heleny Mniszek. Prawdopodobnie obszerność podobnych malowniczych opisów nie dorównuje tym, które odstręczały mnie w "W pustyni i w puszczy", to jednak ostrzegam, że autorka raczy czytelnika takowymi dosyć często. To co charakterystyczne dla "Trędowatej" to oczywisty z powodu czasów w jakich się rozgrywa akcja, brak obecności nowoczesnego świata, a więc telewizji, internetu, telefonów i innych wynalazków 20-tego wieku. Możemy za to obserwować bohaterów spędzających czas na grze na pianinie, jeździe konnej, spacerach, czytaniu wybitnej literatury, tańcach. Na tle ówczesnych rozrywek na pierwszy plan wysuwa się miłość dwojga ludzi z zupełnie różnych światów. To zapewne stanowi odskocznię od codzienności w jakiej żyjemy, podróż w dawne czasy, gdzie arystokracja dyktowała warunki, obraz zupełnie innego, acz polskiego życia. Drugą drażniącą mnie kwestią było przedstawienie osoby Waldemara jako bożyszcza tłumów; ideała, ubóstwianego przez każdego. Żaden inny mężczyzna - tylko on - najcelniej strzela, najszybciej pływa, najlepiej pokonuje przeszkody podczas zawodów konnych, zawsze wygrywa w tenisa, wszystko wie i umie, a także zjeździł świat wzdłuż i wszerz, imał się najrozmaitszych zajęć, jest najbogatszy - i żadna kobieta nie oprze się jego czarowi...wszystko naj - można zwymiotować. O ile ciekawszą byłby postacią gdyby jednak autorka zdecydowała się go obdarzyć ludzkimi słabościami dowodząc, że jest człowiekiem - nie zaś półbogiem. Przymierzam się do tomu II ciekawa,czy napotkam tam na tak wyczekiwany przeze mnie pocałunek...

Sięgnęłam po książkę z tzw. "braku laku", bo akurat nie było co czytać, a leżała u mnie na półce od ponad 20-stu lat. No i doczekała się zainteresowania. Trudno mi ją polecać - komuś kto gustuje w romansach z pewnością nie będzie obojętna, jednak ja już w połowie czułam się znudzona niekończącą się zabawą w kotka i myszkę głównych bohaterów. Oczekiwałam czegoś więcej -...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Czytając "Zabójstwo Rogera Ackroyda" niewątpliwie można się zmęczyć ilością hipotez jakie przychodzą człowiekowi do głowy w związku z morderstwem w miasteczku King's Abbot. Nie twierdzę jednak, że zmęczenie to należy do nieprzyjemnych. Autorka serwuje nam skrupulatnie przemyślaną i skomplikowaną zagadkę (mnie osobiście zmęczyła ilość szczegółów i szczególików na które trzeba zwracać uwagę chcąc samemu dojść prawdy - tak poza tym : to chyba niemożliwe...), którą usiłuje rozwikłać sławny detektyw Poirot bacznie obserwowany przez narratora - doktora Sheparda. Strona po stronie przyglądamy się śledztwu, które wciąż dostarcza nowych tropów. Christie skupia się wyłącznie na dochodzeniu, pomijając brakujące jak dla mnie rozbudowanie charakterologiczne głównych postaci (mam na myśli narratora i detektywa Poirota) oraz ich prywatnego życia. Narrator zawiedzie wszystkich tych, którzy oczekują od niego miłosnych perypetii przemyconych gdzieś między wieczorem zabójstwa a zdemaskowaniem mordercy. Całość koncentruje się na śledztwie, które uatrakcyjnia życie spokojnego miasteczka: "...nie wyobraża pan sobie, jakie nudne jest tutaj życie. Nigdy nie zdarza się nic nadzwyczajnego" - dr Shepard. Jednak wada może stać się zaletą dla tych, dla których ubogacanie sylwetek byłoby jedynie zbędnym rozwlekaniem fabuły. A tak jest treściwie i rzeczowo, autorka prowadzi akcje szybko i konkretnie, nie zajmując się opisami niezwiązanych ze sprawą detali. Zakończenie jest zaskakujące - takie jakie być powinno - różne teorie przychodziły mi do głowy, ale nie ta właściwa. Po skończeniu lektury poczułam się wyrolowana przez autorkę, w której słowa naiwnie wierzyłam. 1:0 dla A.Christie ! Nie na miejscu jest polecanie jej książek - przecież to klasyka kryminału.

Czytając "Zabójstwo Rogera Ackroyda" niewątpliwie można się zmęczyć ilością hipotez jakie przychodzą człowiekowi do głowy w związku z morderstwem w miasteczku King's Abbot. Nie twierdzę jednak, że zmęczenie to należy do nieprzyjemnych. Autorka serwuje nam skrupulatnie przemyślaną i skomplikowaną zagadkę (mnie osobiście zmęczyła ilość szczegółów i szczególików na które...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jeśli ktoś nie ma dość książek o mężczyznach poszukujących prawdy, niezadowolonych z własnego (dla innych pewnie szczęśliwego - bo przecież z nadającą na tych samych falach żoną i córką) życia, to ta pozycja jest jak najbardziej dla niego. "Uwikłanie" to wciągająca historia morderstwa okalanego intrygą i zagadkami, które koniec końców na mecie zostaje rozwikłane przez prokuratora Teodora Szackiego. Tak jak sam zauważa - do któregoś momentu dochodzenie tkwi w martwym punkcie : przesłuchania, badane poszlaki, coraz to więcej ludzi mających coś do powiedzenia, lub odwrotnie - wszystko to prowadzi do nikąd. Mnożą się pytania bez odpowiedzi. No tak...lecz w którymś momencie coś "zaskakuje" jak zacinająca się w odtwarzaczu płyta DVD i wszystko krok po kroku prowadzi do prawdy. Głównego bohatera z pewnością można polubić (no może jedynie ja byłam zirytowana i zniesmaczona ciągłym krytykowaniem żony, od której chyba domagał się chodzenia po domu w sukni wieczorowej i szpilkach - przy czym sam chodził w pożółkłych gaciach...<musiałam to skomentować :P>). Pozycja nienaganna, przez wielu ubóstwiana, której można zarzucić niewiele, a jednak. Według mojej prywatnej opinii przekoloryzowany obraz "terapii ustawień", bezpośrednio po której dochodzi do tragedii stanowi duży minus dzieła. Duży, dlatego, że wokół mającego służyć terapii "ustawiania" kręci się cała sprawa. Budowanie fabuły na czymś mało wiarygodnym nie wzbudziło we mnie aprobaty. Osobiście nie kupuję bajki o tym, że ludzie ustawieni w odpowiedni sposób odczuwają identyczne emocje, a nawet stany tych których odgrywają. Np. mężczyzna ustawiony i odgrywający chorego na serce syna ofiary, sam odczuwa ból serca. Jestem bardzo ciekawa opinii prawdziwych specjalistów w tej dziedzinie. Do końca nieprzekonana do efektów metody przedstawionych przez Zygmunta Miłoszewskiego odczuwam lekki zawód.

Jeśli ktoś nie ma dość książek o mężczyznach poszukujących prawdy, niezadowolonych z własnego (dla innych pewnie szczęśliwego - bo przecież z nadającą na tych samych falach żoną i córką) życia, to ta pozycja jest jak najbardziej dla niego. "Uwikłanie" to wciągająca historia morderstwa okalanego intrygą i zagadkami, które koniec końców na mecie zostaje rozwikłane przez...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Przeczytałam książkę - jest bardzo bogata jeśli chodzi o wiedzę na temat Afryki, życia i zachowania Masajów i ich rodzin. Nie można jednak nie dostrzec nieprzemyślanego postępowania głównej bohaterki zafascynowanej Lketingą, które niektórzy odbierają jako idiotyzm - jechać w obce miejsce, obcą kulturę (ba! żeby to była jakaś tam obca kultura! przecież to obrócony o 180 stopni świat gdzie ludzie żyją innym rytmem, według innych zasad, według innych, bardzo często kompletnie niezrozumiałych dla Europejczyków wierzeń i przede wszystkim w innych, bo 100 razy cięższych warunkach) i wejść w to wszystko bez opamiętania, z refleksjami pojawiającymi się już po fakcie - podczas lektury sama poniekąd odczuwałam podobne emocje. Czytając "Białą Masajkę" ma się wrażenie, że to szaleństwo, istny skok na głęboką wodę - może nawet więcej - skok do studni bez dna. Myślę jednak, że gdyby Corinne miała inny charakter i nie stała za jej decyzjami ogromna miłość, która rozpętała się w niej niczym huragan, nigdy nie odważyłaby się na to, za co niektórzy obrzucają ją wyzwiskami. Istotnie - do podjęcia takiego wyzwania trzeba było nie lada odwagi. Jednak my Europejczycy nie bylibyśmy sobą, gdybyśmy pozbawili się przyjemności z próbowania zmiany na lepsze tego co według nas kuleje. Bo czyż nie jest czymś miłym przemycić do fascynującego, nowego otoczenia, czegoś znanego i przyjaznego dla nas samych? Taka próba oswojenia nieokiełznanego świata. Wtedy powstałaby idealna mieszanka "lekko ucywilizowanej jednak wciąż dzikiej Afryki". Nie tak prędko Corinne - nie zapominajmy, że ta "Afryka" też ma swoich obrońców, którzy nie będą wcale zadowoleni z większości innowacji. Być może gdyby nie osobowość i determinacja Szwajcarki, nigdy też nie zdecydowałaby się ona na podjęcie innych przedsięwzięć (nie zamierzam zdradzać więcej z fabuły, do której mimo wszystko zachęcam :) )Konkluzja jak dla mnie jest jedna : gdyby rozsądek zwyciężał pragnienia autorki - nie przeżyłaby tego co przeżyła, a my nie moglibyśmy towarzyszyć jej w bogatych i ekstremalnych doświadczeniach, które tak dobrze się czyta :). Tylko do niej należy opinia czy było warto...

Przeczytałam książkę - jest bardzo bogata jeśli chodzi o wiedzę na temat Afryki, życia i zachowania Masajów i ich rodzin. Nie można jednak nie dostrzec nieprzemyślanego postępowania głównej bohaterki zafascynowanej Lketingą, które niektórzy odbierają jako idiotyzm - jechać w obce miejsce, obcą kulturę (ba! żeby to była jakaś tam obca kultura! przecież to obrócony o 180...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Taka sobie oto książeczka, myślę, ze w większości skierowana do kobiet. Czy ja wiem czy godna polecenia?

Taka sobie oto książeczka, myślę, ze w większości skierowana do kobiet. Czy ja wiem czy godna polecenia?

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Oglądałam film, czytałam książkę. Książka równie porąbana jak i film. Zapewne ma swoich zwolenników, ja do nich nie należę.

Oglądałam film, czytałam książkę. Książka równie porąbana jak i film. Zapewne ma swoich zwolenników, ja do nich nie należę.

Pokaż mimo to