rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Odsłuchałam audiobooka. Każdy odcinek zaczynał i kończył się słowami "czyta Katarzyna Zielińska", co było irytujące.
Sam pomysł na książkę niezły i coś się dzieje, problemy opisane w lekkiej rozrywkowej formie. Jednak fabuła niespecjalnie mnie przekonała.

Odsłuchałam audiobooka. Każdy odcinek zaczynał i kończył się słowami "czyta Katarzyna Zielińska", co było irytujące.
Sam pomysł na książkę niezły i coś się dzieje, problemy opisane w lekkiej rozrywkowej formie. Jednak fabuła niespecjalnie mnie przekonała.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Protestuję! Jak można pisać o "osikanym" kołku na trupy? Ludzie w tramwaju patrzą na ciebie podejrzliwie, kiedy nagle parskasz śmiechem.
Lekka, przyjemna lektura doskonała dla relaksu. Nieco nudnawa z początku, ale rozkręca się i wciąga. Do tego troszkę historii Wrocławia, to zawsze cenne.

Protestuję! Jak można pisać o "osikanym" kołku na trupy? Ludzie w tramwaju patrzą na ciebie podejrzliwie, kiedy nagle parskasz śmiechem.
Lekka, przyjemna lektura doskonała dla relaksu. Nieco nudnawa z początku, ale rozkręca się i wciąga. Do tego troszkę historii Wrocławia, to zawsze cenne.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Czy ktoś kiedykolwiek wpadł na pomysł, że Anioł może mieć uczulenie na pióra własnych skrzydeł?!
Wkładając słuchawki do uszu byłam przekonana, że odsłucham kryminał, co tytuł sugerował. Słuchając z coraz większym zdegustowaniem pomyślałam: co to ma być? Bajka? Dla dorosłych? No właśnie - bajka! I jak to z zauroczeniem bajkami bywa, zamiast przerzucić na kolejny audiobook, słuchałam dalej. Kiedy padło "Alleluja" i na mojej twarzy pojawił się banan, wiedziałam, że książka zostanie przeczytana do końca.
Mamy tu perełki humoru rozrzucane szczodrze (taki np. niuansik: "powitała z wyżyn swoich szpilek", niby nic, a pobudza wyobraźnię), mamy totalny nonsens, światy i zaświaty, wzruszenia z uronieniem łzy i nawet morały.
Ola Szwed za interpretację dożywotników powinna dostać Oskara. Jeżeli ktoś zastanawia się między czytaniem a odsłuchaniem, w tym wypadku zdecydowanie polecam audiobooka.

Czy ktoś kiedykolwiek wpadł na pomysł, że Anioł może mieć uczulenie na pióra własnych skrzydeł?!
Wkładając słuchawki do uszu byłam przekonana, że odsłucham kryminał, co tytuł sugerował. Słuchając z coraz większym zdegustowaniem pomyślałam: co to ma być? Bajka? Dla dorosłych? No właśnie - bajka! I jak to z zauroczeniem bajkami bywa, zamiast przerzucić na kolejny audiobook,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Dla mnie nużąca, rozwlekła, ciągle podobne, gejowskie i plotkarskie wątki. Skróciłabym o połowę. Czuć duży wkład pracy autora, ale trudno uwierzyć, aby księża donosili na siebie nawzajem, bo w kościele jak w mafii, obowiązuje zmowa milczenia. Ci, co odeszli z kościoła wydają się bardziej wiarygodni. Być może, autor jako gej, miał nieco ułatwiony dostęp i zdobywał informacje nie tylko rozmowami

Dla mnie nużąca, rozwlekła, ciągle podobne, gejowskie i plotkarskie wątki. Skróciłabym o połowę. Czuć duży wkład pracy autora, ale trudno uwierzyć, aby księża donosili na siebie nawzajem, bo w kościele jak w mafii, obowiązuje zmowa milczenia. Ci, co odeszli z kościoła wydają się bardziej wiarygodni. Być może, autor jako gej, miał nieco ułatwiony dostęp i zdobywał informacje...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Typowy styl p. Joanny, w którym dawno temu zakochałam się. Jednak im autorka starsza, tym książki coraz bardziej chaotyczne, niestety różnią się od tych z młodszych lat pisarki. Niemniej jest kryminał i jest śmiesznie. I jest pewna kobieca mądrość, jak zatrzymać męża!

Typowy styl p. Joanny, w którym dawno temu zakochałam się. Jednak im autorka starsza, tym książki coraz bardziej chaotyczne, niestety różnią się od tych z młodszych lat pisarki. Niemniej jest kryminał i jest śmiesznie. I jest pewna kobieca mądrość, jak zatrzymać męża!

Pokaż mimo to


Na półkach:

Być może irracjonalnie, ale kocham tę książkę (już od wielu, wielu lat), na równi z filmem z 1990r. nakręconym na jej podstawie.
Urzekła mnie cała kryminalna intryga prowadząca do zaskakującego rozwiązania, bez głupiej strzelaniny. Dla mnie cudeńko!

Być może irracjonalnie, ale kocham tę książkę (już od wielu, wielu lat), na równi z filmem z 1990r. nakręconym na jej podstawie.
Urzekła mnie cała kryminalna intryga prowadząca do zaskakującego rozwiązania, bez głupiej strzelaniny. Dla mnie cudeńko!

Pokaż mimo to


Na półkach:

Opisane dramaty kobiet 'radzieckich' zebrane przez autorkę stanowią niewątpliwie ważny element historii. Styl autorki jest jednak nużący. przez co dość ciężko czytać.

Nasunęła mi się też refleksja, Polki (i Polacy) po wojnie także miały ciężko i to dzięki naszym "ruskim braciom", ale te, które przeszły piekło wojenne, walcząc lub 'gnijąc' w obozach, zyskały duży szacunek ogółu i mogły liczyć na pewną pomoc Związku Kombatantów (wiem z opowieści rodzinnych). Natomiast w powojennej Rosji nikt nie przejmował się nimi. Takie mięso armatnie. W kontekście obecnej putinowskiej wojny, widać, że ludzie wciąż są "niczym" w imperium ruskim.

Opisane dramaty kobiet 'radzieckich' zebrane przez autorkę stanowią niewątpliwie ważny element historii. Styl autorki jest jednak nużący. przez co dość ciężko czytać.

Nasunęła mi się też refleksja, Polki (i Polacy) po wojnie także miały ciężko i to dzięki naszym "ruskim braciom", ale te, które przeszły piekło wojenne, walcząc lub 'gnijąc' w obozach, zyskały duży szacunek...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Dzięki francuskiemu filmowi "Nie mów nikomu" z 2006r. z Francois Cluzet'em, zainteresowałam się pisarzem H. Coben'em. Najpierw był pierwowzór filmu, a potem... no cóż wpadłam i czytam kolejne powieści autora

Dzięki francuskiemu filmowi "Nie mów nikomu" z 2006r. z Francois Cluzet'em, zainteresowałam się pisarzem H. Coben'em. Najpierw był pierwowzór filmu, a potem... no cóż wpadłam i czytam kolejne powieści autora

Pokaż mimo to


Na półkach:

Zaczęłam czytać kiedy książka ukazała się i była mocno reklamowana, ale odstawiłam dosłownie po kilkunastu stronach. Jakie szczęście, że była pożyczona,, a nie kupiona za własną krwawicę. Zastanawiam się, kto wpuszcza czytelników w przysłowiowe maliny tak rozpowszechniając bubel i nawet go filmując.
Wydawało się, że nic nie przebije koszmarnych 50 twarzy Greya, a tu proszę, mamy lokalny plagiat kiczu.

Zaczęłam czytać kiedy książka ukazała się i była mocno reklamowana, ale odstawiłam dosłownie po kilkunastu stronach. Jakie szczęście, że była pożyczona,, a nie kupiona za własną krwawicę. Zastanawiam się, kto wpuszcza czytelników w przysłowiowe maliny tak rozpowszechniając bubel i nawet go filmując.
Wydawało się, że nic nie przebije koszmarnych 50 twarzy Greya, a tu...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Im lepiej wyglądam w ciuchach, tym bardziej chcesz je ze mnie zedrzeć",
"Gdybym kulał, chciałbym mieć taką laskę jak ty",
"Chyba muszą cię boleć nogi, bo przez całą noc chodziłaś mi po głowie".
Chyłka wciąż daje radę, a w zasadzie Mróz z Chyłką.

"Im lepiej wyglądam w ciuchach, tym bardziej chcesz je ze mnie zedrzeć",
"Gdybym kulał, chciałbym mieć taką laskę jak ty",
"Chyba muszą cię boleć nogi, bo przez całą noc chodziłaś mi po głowie".
Chyłka wciąż daje radę, a w zasadzie Mróz z Chyłką.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Mamy w powieści plejadę znanych postaci historycznych, oprócz tych najbardziej oczywistych z kręgu papieża, również przewija się na kartach Machiavelli, Savonarola, rodzina Este i inni. Po przeczytaniu tej książki, ze szczególną ciekawością sięgnęłam po informacje na temat Lukrecji, o której Puzo wypowiada się ciepło, inaczej niż typowe legendy o niej krążące. Specjalnie wstąpiłam do Ferrary, gdzie zamieszkała z ostatnim mężem. Piękne miasto i można znaleźć dużo opracowań o tej pani na zamku (no cóż po włosku, dla mnie niedostępnych. Znalazłam tam nawet posąg Savonaroli przed zamkiem, choć we Florencji, skąd grzmiał, nie odkryłam takiego 'ukamienowania' (to znaczy rzeźby). I tak podróż w czasie dzięki książce dostarczyła mi niezapomnianych wrażeń podróżniczych. Muszę tu wspomnieć też chociażby o pięknym ogrodzie przy pałacu zbudowanym przez potomka d'Este, czyli Tivoli nieopodal Rzymu.

Mamy w powieści plejadę znanych postaci historycznych, oprócz tych najbardziej oczywistych z kręgu papieża, również przewija się na kartach Machiavelli, Savonarola, rodzina Este i inni. Po przeczytaniu tej książki, ze szczególną ciekawością sięgnęłam po informacje na temat Lukrecji, o której Puzo wypowiada się ciepło, inaczej niż typowe legendy o niej krążące. Specjalnie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Wprawdzie pierwszą przeczytaną książką Remarque'a było "Na zachodzie bez zmian" (nie byłam nawet nastolatką kiedy czytałam, więc nie dorosłam) od Łuku Triumfalnego rozpoczęła się kiedyś moja fascynacja autorem i potem czytałam cokolwiek zostało wydane w Polsce. Jednak ta powieść pozostała dla mnie niezastąpiona i wiele cytatów z niej mam do tej pory gdzieś zapisanych

Wprawdzie pierwszą przeczytaną książką Remarque'a było "Na zachodzie bez zmian" (nie byłam nawet nastolatką kiedy czytałam, więc nie dorosłam) od Łuku Triumfalnego rozpoczęła się kiedyś moja fascynacja autorem i potem czytałam cokolwiek zostało wydane w Polsce. Jednak ta powieść pozostała dla mnie niezastąpiona i wiele cytatów z niej mam do tej pory gdzieś zapisanych

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Pierwsza przeczytana przeze mnie książka Coelho i jak na razie jedyna, która do mnie 'przemówiła'. Nie jest wybitna, ale jakaś magia w niej jest. Po kolejnych niepowodzeniach z paroma powieściami pisarza, dałam sobie z nim spokój. Może jeszcze trafi się coś ciekawego

Pierwsza przeczytana przeze mnie książka Coelho i jak na razie jedyna, która do mnie 'przemówiła'. Nie jest wybitna, ale jakaś magia w niej jest. Po kolejnych niepowodzeniach z paroma powieściami pisarza, dałam sobie z nim spokój. Może jeszcze trafi się coś ciekawego

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Zdecydowanie wolę tę książkę od Kodu, może dlatego, że oprowadza po ulubionym Rzymie, czytając pamięciami wracałam do zwiedzanych miejsc i kościołów, a po przeczytaniu skierowałam swoje kroki (oczywiście będąc w Rzymie) do kościoła z rzeźbą św Teresy w ekstazie.

Zdecydowanie wolę tę książkę od Kodu, może dlatego, że oprowadza po ulubionym Rzymie, czytając pamięciami wracałam do zwiedzanych miejsc i kościołów, a po przeczytaniu skierowałam swoje kroki (oczywiście będąc w Rzymie) do kościoła z rzeźbą św Teresy w ekstazie.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ani film, ani książka nie przypadły mi do gustu. Nuuuda

Ani film, ani książka nie przypadły mi do gustu. Nuuuda

Pokaż mimo to


Na półkach:

Muszę znaleźć powieść po angielsku, bowiem gdzieś przeczytałam opinię, że polskie tłumaczenie jest kiepskie, a angielskie rewelacyjne. Jeżeli takie kiepskie tłumaczenie tak wciąga, to tym bardziej trzeba dorwać się do anglojęzycznej wersji. Cała trylogia jest rewelacyjna

Muszę znaleźć powieść po angielsku, bowiem gdzieś przeczytałam opinię, że polskie tłumaczenie jest kiepskie, a angielskie rewelacyjne. Jeżeli takie kiepskie tłumaczenie tak wciąga, to tym bardziej trzeba dorwać się do anglojęzycznej wersji. Cała trylogia jest rewelacyjna

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Tło wydarzeń, jak we Wszystko Czerwone, ale trup nie ściele się tak gęsto. Wszyscy, łącznie z czytelnikiem domyślamy się kto zabił, ale motyw niezrozumiały. I jak to udowodnić? Przyjemnie wrócić do starej (przepraszam za wyrażenie) dobrej Chmielewskiej. Co dziwne, w książce ciągle jest o zakupach, gotowaniu i alkoholach. No cóż, jeden z bohaterów jest nienasycony, a nawet sam tytuł mówi o potrawie. Choć ja do tej pory nie wiem co to są byczki, nie pamiętam czegoś takiego z dawnych lat.

Tło wydarzeń, jak we Wszystko Czerwone, ale trup nie ściele się tak gęsto. Wszyscy, łącznie z czytelnikiem domyślamy się kto zabił, ale motyw niezrozumiały. I jak to udowodnić? Przyjemnie wrócić do starej (przepraszam za wyrażenie) dobrej Chmielewskiej. Co dziwne, w książce ciągle jest o zakupach, gotowaniu i alkoholach. No cóż, jeden z bohaterów jest nienasycony, a nawet...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jak widać po biblioteczce, kocham Chmielewską (nie ja jedna). Nie lubię specjalnie kryminałów, więc moja miłość zaczęła się przypadkowo - kolega namówił mnie na przeczytanie "wszystko czerwone". No i wpadłam w sidła pani Joanny i tak trwam od 25 lat. Kiedy trafiłam wiele lat temu do Danii, moim pragnieniem było odnaleźć Allerod. Udało się! Nie szukałam domu pani Alicji, po prostu chciałam poczuć klimat uliczek tego miejsca. Nie ma już pani Alicji, nie ma już ogrodu... Ale jest "Wszystko czerwone" jako jedna z najlepszych książek Joanny Chmielewskiej

Jak widać po biblioteczce, kocham Chmielewską (nie ja jedna). Nie lubię specjalnie kryminałów, więc moja miłość zaczęła się przypadkowo - kolega namówił mnie na przeczytanie "wszystko czerwone". No i wpadłam w sidła pani Joanny i tak trwam od 25 lat. Kiedy trafiłam wiele lat temu do Danii, moim pragnieniem było odnaleźć Allerod. Udało się! Nie szukałam domu pani Alicji, po...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

W okresie mojej matury puszczano Lesia jako audycję w radiu czytaną rewelacyjnie przez Irenę Kwiatkowską. Zamiast uczyć się, słuchałam chciwie. Nie wiedziałam wtedy nic o J Chmielewskiej i nawet nie pamiętałam kto był autorem. Maturę zdałam na szczęście bez problemu. Tamtej audycji nie mylić ze współczesnym wydaniem audio (z kilkoma aktorami), które jest totalnie beznadziejne i bez wielu typowych występków Lesia (brak chociażby różowego słonia). Lesio to niewątpliwie jeden z najlepszych bohaterów Pani Autorki. I chwała jej za to

W okresie mojej matury puszczano Lesia jako audycję w radiu czytaną rewelacyjnie przez Irenę Kwiatkowską. Zamiast uczyć się, słuchałam chciwie. Nie wiedziałam wtedy nic o J Chmielewskiej i nawet nie pamiętałam kto był autorem. Maturę zdałam na szczęście bez problemu. Tamtej audycji nie mylić ze współczesnym wydaniem audio (z kilkoma aktorami), które jest totalnie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Czytałam dawno temu, kiedy książka nosiła jeszcze tytuł: "Dziesięciu Murzynków". Tytuł oryginału brzmiał: "Ten little Niggers". Licentia poetica autorki przegrała w wieku XXI z poprawnością polityczną 🤐 i tytuł zmieniono.

Nie przepadam za kryminałami A. Christie, wolę jej wspomnienia, ale przyznaję nieźle się bawiłam przy tej lekturze i polecam.

Czytałam dawno temu, kiedy książka nosiła jeszcze tytuł: "Dziesięciu Murzynków". Tytuł oryginału brzmiał: "Ten little Niggers". Licentia poetica autorki przegrała w wieku XXI z poprawnością polityczną 🤐 i tytuł zmieniono.

Nie przepadam za kryminałami A. Christie, wolę jej wspomnienia, ale przyznaję nieźle się bawiłam przy tej lekturze i polecam.

Pokaż mimo to