rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Jedna z wielu pozycji wydanych ostatnio w nurcie tak popularnego Orientu. Ciekawa, niejednoznaczna i wydaje mi się, że autorka podjęła się (nie wiem do końca czy świadomie!) analizy bardzo głębokich tematów, przynajmniej jak na lekturę młodzieżową. Wierność rodzinie i (czy) przyjaciołom, zemsta i władza, walka czy poddanie się.

Finał zaskakujący. Czy pozytywnie? To inna bajka.

Jedna z wielu pozycji wydanych ostatnio w nurcie tak popularnego Orientu. Ciekawa, niejednoznaczna i wydaje mi się, że autorka podjęła się (nie wiem do końca czy świadomie!) analizy bardzo głębokich tematów, przynajmniej jak na lekturę młodzieżową. Wierność rodzinie i (czy) przyjaciołom, zemsta i władza, walka czy poddanie się.

Finał zaskakujący. Czy pozytywnie? To inna bajka.

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Aurora: Przebudzenie Amie Kaufman, Jay Kristoff
Ocena 7,5
Aurora: Przebu... Amie Kaufman, Jay K...

Na półkach: ,

Trochę Strażnicy Galaktyki (statki kosmiczne i międzygalaktyczne podróże), trochę Szóstka Wron (niedobrana zgraja pomyleńców, która zaskakująco tworzy coś na kształt rodziny), trochę Niezgodna/Vortex (podział mocy i ról poszczególnych członków zespołu). Porównania można mnożyć (już nie mówię o Uniwersum Gwiezdych Wojen, Valerian czy Last of Us), ale jednak odnalazłam coś oryginalnego w tej serii. Jest świeżość i młodość, wartka akcja i kąśliwy humor.

Trochę Strażnicy Galaktyki (statki kosmiczne i międzygalaktyczne podróże), trochę Szóstka Wron (niedobrana zgraja pomyleńców, która zaskakująco tworzy coś na kształt rodziny), trochę Niezgodna/Vortex (podział mocy i ról poszczególnych członków zespołu). Porównania można mnożyć (już nie mówię o Uniwersum Gwiezdych Wojen, Valerian czy Last of Us), ale jednak odnalazłam coś...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Buongiorno, Bella ciao, Arrivederci (i Forza Juve ;)). Oprócz włoskiego (właściwie wenecjańskiego) klimatu, dosyć abstrakcyjnego pomysłu na budzenie wronich posągów i przyjaźni z kanałowym smokiem, ta książka to kolejna klisza wszystkich domów i dworów pełnych Fae czy innych wróżek.

Jest klasycznie przygłupia bohaterka i jej samiec Alfa (ale tu oddam mu, że całkiem da się go lubić - może dlatego, że jego baba to taka imbecylka). Motywy: od nienawiści do miłości, wpojona wieczna miłość, więzienie wybranki itp. itd. Dla wytrwałych graczy w literaturze lotów parterowych.

Buongiorno, Bella ciao, Arrivederci (i Forza Juve ;)). Oprócz włoskiego (właściwie wenecjańskiego) klimatu, dosyć abstrakcyjnego pomysłu na budzenie wronich posągów i przyjaźni z kanałowym smokiem, ta książka to kolejna klisza wszystkich domów i dworów pełnych Fae czy innych wróżek.

Jest klasycznie przygłupia bohaterka i jej samiec Alfa (ale tu oddam mu, że całkiem da się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie znam się na kryminałach, nie będę udawać. Zabrałam się za tę pozycję dla wprowadzenia różnorodności w swojej biblioteczce.

Mamy Antonię, neurotypową geniuszkę, która w obliczu krwawej zagadki, postanawia wrócić do pracy po długiej przerwie spowodowanej osobistą tragedią. Namawia ją do tego Inspektor Jon Gutierrez, świeżo skompromitowany policjant, ale też poczciwy człowiek (i absolutnie niegruby).

Razem muszą stawić czoła szaleńcowi, który chce skrzywdzić hiszpańską socjetę.

Wydaje mi się, że dla ekspertów literatury okołokryminalnej, ta pozycja może być zbyt banalna i prosta, Dla laika jak ja, w sam raz.

Nie znam się na kryminałach, nie będę udawać. Zabrałam się za tę pozycję dla wprowadzenia różnorodności w swojej biblioteczce.

Mamy Antonię, neurotypową geniuszkę, która w obliczu krwawej zagadki, postanawia wrócić do pracy po długiej przerwie spowodowanej osobistą tragedią. Namawia ją do tego Inspektor Jon Gutierrez, świeżo skompromitowany policjant, ale też poczciwy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Dianna jest złolem. Nie takim, wiecie, co od czasu do czasu walnie kogoś po gębie. Nie, Dianna jest prawdziwą bandytką, przed którą trup (winny czy niewinny) ściele się gęsto. Dianna jest związana poddańczym stosunkiem z jeszcze większym złoczyńcą, który lekko mówiąc, nie dba ani o nią, ani o maluczkich. Czemu nasza piękna okrutnica zgadza się na taki los? Główna bohaterka zatraca się w tym całym okrucieństwie, żeby od wieków ratować życie młodszej siostry.

No właśnie. W realu taka szara moralność wywoływałaby we mnie ciarki. Serio zabijasz latami jak szalona po to, żeby wciąż ratować jedno istnienie? Na miejscu tej siostry sama nadziałabym się na miecz, żeby powstrzymać to koło nienawiści.

Jednak no cóż, to fantasy, więc trzeba trochę naginać zasady i przymykać oko na etykę. A wtedy jest interesująco: nasza morderczyni rzuca się w wir poszukiwań starożytnego artefaktu, poznaje zapomniane ludy i jednego takiego omszałego boga, z którym połączy ją więź zrozumienia (i nie tylko).

Jak na twór Romantasy zaskakująco przenikliwe, a i dialogi nie wywołują chęci wyprania sobie oczu.

Dianna jest złolem. Nie takim, wiecie, co od czasu do czasu walnie kogoś po gębie. Nie, Dianna jest prawdziwą bandytką, przed którą trup (winny czy niewinny) ściele się gęsto. Dianna jest związana poddańczym stosunkiem z jeszcze większym złoczyńcą, który lekko mówiąc, nie dba ani o nią, ani o maluczkich. Czemu nasza piękna okrutnica zgadza się na taki los? Główna bohaterka...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Będę bronić tej autorki i tej serii. Uważam, że spośród koszmarków young adult spłodzonych przez polskie autorki ta seria nie razi. Język nie jest najgorszy, a i otoczka akcji ładnie udaje Hamerykę. Cała historia jest zbyt dramatyczna i niewiarygodna, jednak wszystko wynagradza obecna chemia między bohaterami.

Odradzam dorosłym czytelnikom, chyba że jak ja lubicie torturować się takimi kwiatkami.

Będę bronić tej autorki i tej serii. Uważam, że spośród koszmarków young adult spłodzonych przez polskie autorki ta seria nie razi. Język nie jest najgorszy, a i otoczka akcji ładnie udaje Hamerykę. Cała historia jest zbyt dramatyczna i niewiarygodna, jednak wszystko wynagradza obecna chemia między bohaterami.

Odradzam dorosłym czytelnikom, chyba że jak ja lubicie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Maas, Clarke, Armentrout i Andrews w znoju przetarły szlaki stereotypowo dziewczyńskiej literatury young-fantasy, żeby Rebbeca Yarros mogła po nich biegać.

Czy któryś z wykorzystanych przez autorkę pomysłów jest oryginalny i twórczy? Oczywiście nie.

Czy główni bohaterowie różnią się znacząco od parek już napisanych przez wyżej wymienione autorki? Nope.

Czy przeszkadza to w lekturze? Do trzech razy nie.

Historia w "Czwartym skrzydle" zaczyna się iście hogwartowsko: mamy szkołę dla utalentowanych inaczej, czytaj wojowników, którzy kiedyś staną się jeźdźcami smoków. Szkoła różni się od angielskiej sielanki Pani Rowling tym, że trup ściele się w niej gęsto (bałam się, że pod koniec będzie więcej nauczycieli niż uczniów). Główna bohaterka Violet jest początkowo dosyć niemrawa (i stłamszona przez matkę generał), jednak z biegiem czasu otwiera się na szkołę i innych uczniów. Jednym z nich jest Xaden, świetny smoczy jeździec i pierwszy wróg naszej bohaterki. Na tym mogę skończyć, bo co sprawniejszy czytelnik, wie już co, jest pięć.

Książka mimo schematyzmu jest naprawdę wciągająca. Jedyne czego się boję to kierunek drugiej części. Nie chcę następnej niezniszczalnej Mary Sure w literaturze kobiecej - to chyba najgorsza popularna klisza, powstała na fali woke culture. Violet, nie idź tą drogą.

Maas, Clarke, Armentrout i Andrews w znoju przetarły szlaki stereotypowo dziewczyńskiej literatury young-fantasy, żeby Rebbeca Yarros mogła po nich biegać.

Czy któryś z wykorzystanych przez autorkę pomysłów jest oryginalny i twórczy? Oczywiście nie.

Czy główni bohaterowie różnią się znacząco od parek już napisanych przez wyżej wymienione autorki? Nope.

Czy przeszkadza to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Aktualne zakwalifikowanie tej pozycji to fantasy, science fiction. Bo wiecie bestie i potwory. Według mnie literatura piękna byłaby celniejszym trafem. Bo mamy tu prostą historię o człowieczeństwie, uprzedzeniach i naszych traumach ubraną tylko w szaty upiorów i strasznych opowieści. Do tego język autorki bardzo działa na wyobraźnię i nie oszczędza czytelnika przy co krwawszych momentach (oryginał został napisany po chińsku, który zresztą słynie z kwiecistości).

Nie powiem Ge Yan ma dosyć makabryczną fantazję i bardzo krytyczny stosunek do mas ludzkich. Czy słusznie? To zostawiam wam.

Co ciekawe, nie było bestii bez ludzi.

Aktualne zakwalifikowanie tej pozycji to fantasy, science fiction. Bo wiecie bestie i potwory. Według mnie literatura piękna byłaby celniejszym trafem. Bo mamy tu prostą historię o człowieczeństwie, uprzedzeniach i naszych traumach ubraną tylko w szaty upiorów i strasznych opowieści. Do tego język autorki bardzo działa na wyobraźnię i nie oszczędza czytelnika przy co...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Wstyd mi na myśl, że za młodu fascynował mnie ten cykl XD.

Nastolatkowe do extremum. Burza hormonów, która dotyka każdego bohatera tej książki, może wywoływać ciarki wstydu u dorosłych (przestrzegam!).

Cytując Detektywa Rogera Murtaugh z Zabójczej broni: "I am too old for this shit". Jednak zarówno poczciwy policjant, jak i ja mimo wiedzy, że wyrośliśmy z pewnych rzeczy, dalej staramy się je robić. Dlatego też przeczytam następną część ;)

Wstyd mi na myśl, że za młodu fascynował mnie ten cykl XD.

Nastolatkowe do extremum. Burza hormonów, która dotyka każdego bohatera tej książki, może wywoływać ciarki wstydu u dorosłych (przestrzegam!).

Cytując Detektywa Rogera Murtaugh z Zabójczej broni: "I am too old for this shit". Jednak zarówno poczciwy policjant, jak i ja mimo wiedzy, że wyrośliśmy z pewnych rzeczy,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Korean-drama, zagubione bóstwa i zwykła dziewczyna.

Historia śmiało czerpie ze zbioru mitów i wierzeń ludów zamieszkujących tereny Półwyspu Koreańskiego i wiąże je z opowieścią o dorastającej nastolatce. Minę da się lubić, co jest swoistym ewenementem w literaturze Young Adult. Nie jest Mary Sue ani naiwną i zahukaną dziewuszką. Jest osobą na wskroś empatyczną i oddaną swojej rodzinie i wiosce. Gdy poświęca się dla brata i jego ukochanej rzucając się do morza w ofierze Bogu Morza, zostaje wciągnięta w wir magicznych zdarzeń, które zmienią ją na zawsze.

+ styl pisarski autorki jest miły dla oka, a historia jest rozczulająca.

Korean-drama, zagubione bóstwa i zwykła dziewczyna.

Historia śmiało czerpie ze zbioru mitów i wierzeń ludów zamieszkujących tereny Półwyspu Koreańskiego i wiąże je z opowieścią o dorastającej nastolatce. Minę da się lubić, co jest swoistym ewenementem w literaturze Young Adult. Nie jest Mary Sue ani naiwną i zahukaną dziewuszką. Jest osobą na wskroś empatyczną i oddaną...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Komedia romantyczna o toksycznych matkach, których miejsce było od początku w szpitalu psychiatrycznym, w którym toczy się akcja książki.

Komedia romantyczna o toksycznych matkach, których miejsce było od początku w szpitalu psychiatrycznym, w którym toczy się akcja książki.

Pokaż mimo to


Na półkach:

O patologii szlachetnie. O biednej Ameryce prawdziwie. O zbrodniach farmaceutycznych nareszcie.

Demon Copperhead tak jaki dickensowski David zaczyna życie jako pół-sierota. Urodzony w przyczepie, bo matka odpuściła sobie odwyk w najmniej dogodnym momencie. Peszek. Ten niefart będzie towarzyszył Demonowi niemalże przez całe życie, a on sam będzie szukać przyczyn tego zjawiska. Oczywiście zna je od samego początku: jest white trash, redneck, zwykły wieśniak z nizin tak niskich, że nikt się nimi nie interesuje. Ani opieka społeczna, ani policja, ani system edukacji nie myślą o zapchlonej dziurze, w której mieszka bohater (Lee County, hrabstwo niegdyś górnicze, aktualnie w większości bezrobotne). Jak z takim pakietem startowym chłopiec może wyjść na ludzi?

Książka o tym, jak nasze pochodzenie determinuje późniejsze życie. Nie słuchajcie kołczów i mentorów osobistych, mówiących, że możesz wszystko i masz takie same szanse na sukces jak syn milionera. Niektórzy do stołu zasiadają z całą talią kart, niektórzy z jednym nędznym jopkiem. I nadal walczą. Jak Demon.

Polecam oglądnąć Lekomanię (serial, Prime) jako preludium do tej opowieści.

O patologii szlachetnie. O biednej Ameryce prawdziwie. O zbrodniach farmaceutycznych nareszcie.

Demon Copperhead tak jaki dickensowski David zaczyna życie jako pół-sierota. Urodzony w przyczepie, bo matka odpuściła sobie odwyk w najmniej dogodnym momencie. Peszek. Ten niefart będzie towarzyszył Demonowi niemalże przez całe życie, a on sam będzie szukać przyczyn tego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Już sama nie wiem. Niby nie ma nic szczególnego w tej historii (ani akcji, ani wystrzałowych bohaterów), jednak jakoś lepiej się poczułam po lekturze. Wiem, że zabrzmi to makabrycznie, ale fabuła oparta na wątku funeralnym, jest tu jakaś przytulna, rozczulająca i pogodna. Książka ta jest niczym otulający cię jesienny kocyk, zapachowe świece i kakao.

A, że nierzeczywista? No ba.

Już sama nie wiem. Niby nie ma nic szczególnego w tej historii (ani akcji, ani wystrzałowych bohaterów), jednak jakoś lepiej się poczułam po lekturze. Wiem, że zabrzmi to makabrycznie, ale fabuła oparta na wątku funeralnym, jest tu jakaś przytulna, rozczulająca i pogodna. Książka ta jest niczym otulający cię jesienny kocyk, zapachowe świece i kakao.

A, że nierzeczywista?...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Frankie Jochen Gutsch, Maxim Leo
Ocena 8,0
Frankie Jochen Gutsch, Maxi...

Na półkach:

Frankie jest zwykłym kotem. Wiecie, obszarpane ucho i nieokazała powierzchowność, która kryje charakter co najmniej nieprzeciętny. Gdy kot spotyka na swej drodze Golda, człowieka z problemami, jego priorytety i zasady życiowe zostają poddane próbie. Frankie okazuje się agnostykiem, doświadcza dyskryminacji na tle rasowym w sklepie zoologicznym, rozkręca karierę w Hollywood i może nawet zdobywa kawałek serca Pusznelki Sznurilenko?

Książka - kopalnia wiedzy na temat fauny (nie znajdziecie tego na National Demographic). No bo kto by wiedział, że sroki są zawsze nie w humorze i strasznie przeklinają a czarne afgany to skorzy do wzruszeń melancholicy?

O przyjaźni, wzruszające (a ja nawet nie lubię kotów!).

Frankie jest zwykłym kotem. Wiecie, obszarpane ucho i nieokazała powierzchowność, która kryje charakter co najmniej nieprzeciętny. Gdy kot spotyka na swej drodze Golda, człowieka z problemami, jego priorytety i zasady życiowe zostają poddane próbie. Frankie okazuje się agnostykiem, doświadcza dyskryminacji na tle rasowym w sklepie zoologicznym, rozkręca karierę w Hollywood...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Moje zaskoczenie roku.
Księgowo wyliczę, co w tej książce zagrało (trochę tego będzie!):
- szczegółowo zbudowany miniświat (a właściwie wioska i okolice), który idealnie zazębia się z wydarzeniami historycznymi;
- bohaterowie z krwi i kości, broń boże papierowe postacie. Każdy przechodzi tu swoją, nieraz ciężką drogę ku rozwojowi charakteru (Wiga i Baltazar!!);
- idealnie uchwycony mistyczny i jednocześnie zaściankowy klimat pośredniowiecznej wsi (gdzie każdy się zna i każdy wodzi wzrokiem w poszukiwaniu plotek i przewinień);
- Język użyty przez autorkę to prawdziwa wisienka na torcie, precyzyjne opisy, adekwatne użycie archaizmów i autentyczne dialogi i przemyślenia bohaterów (inaczej wyraża się prosta baba ze wsi a inaczej pan szlachcic).
- Ta książka żyje i oddycha! Dosłownie można poczuć zapach pól i lasów, przyjemny swąd kaszy ze skwarkami czy zatęchły smród wiejskich chat.

Jestem oficjalnie fanką Zofii Mąkosy. Już wciągam drugą część.

Moje zaskoczenie roku.
Księgowo wyliczę, co w tej książce zagrało (trochę tego będzie!):
- szczegółowo zbudowany miniświat (a właściwie wioska i okolice), który idealnie zazębia się z wydarzeniami historycznymi;
- bohaterowie z krwi i kości, broń boże papierowe postacie. Każdy przechodzi tu swoją, nieraz ciężką drogę ku rozwojowi charakteru (Wiga i Baltazar!!);
- idealnie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Styl Łukasza Orbitowskiego jest przedziwny. Czytając, czuję jakbym siedziała ze swoim dobrym ziomkiem na piwie, a on opowiadał mi historię o swojej szalonej matce. Taki jest bezpośredni, realny i swojski. Przy tym naprawdę potrafi budować opisy i metaforyzować (matko nigdy nie czytałam tylu peanów do śledzi...).

Fabularnie: zagmatwane losy nadzwyczajnej Heleny (przyprawione fantazją spowodowaną przez chorobę — albo i nie?) zostają spisane przez jej kochającego syna, co prowadzi do zawirowań w jego zapracowanym życiu prywatnym.

PS. Ja wierzę w wersję z obcym #teamHelena.

Styl Łukasza Orbitowskiego jest przedziwny. Czytając, czuję jakbym siedziała ze swoim dobrym ziomkiem na piwie, a on opowiadał mi historię o swojej szalonej matce. Taki jest bezpośredni, realny i swojski. Przy tym naprawdę potrafi budować opisy i metaforyzować (matko nigdy nie czytałam tylu peanów do śledzi...).

Fabularnie: zagmatwane losy nadzwyczajnej Heleny...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Oczu kąpiel.
Klasycznie mea culpa, bo nie wiedziałam, że to pozycja o Wattpaddowym rodowodzie (co zasadniczo nie zawsze jest wadą, jednak zawsze jest wskazówką, czego można się spodziewać 😉). Czyta się to jak fan fiction wszystkiego, co naskrobała Elle Kennedy o nabuzowanych hokeistach w północno-amerykańskich koledżach. Jak można się domyślać coś, co jest popłuczyną po literaturze lotów kilkanaście centymetrów ponad chodnikami, nie może być dobre.

Fakty:
- Główna bohaterka niby jest zapisana na jakiś kierunek, ale na zajęcia nie chodzi (chyba w końcu pada, że studiuje zarządzanie i faktycznie średnio efektywnie zarządza sama sobą);
- Anastasia (co złego zrobiło to wszak piękne imię, że autorzy zszywają je z takimi charakterologicznymi amebami, ja się grzecznie pytam) niby ostro trenuje łyżwiarstwo, jednak większość czasu urządza dramy na lodowisku lub imprezuje na kolejnym balangach masowo (i z jaką pompą!) urządzanych w studenckich kręgach (błogosławmy sponsorujących rodziców!)
- Nasza łyżwiarka poznaje progresyjnego samca alfa (taki, że trochę woke culture a trochę zaborczy zazdrośnik). Kapitan hokeista, który oczywiście po początkowej niechęci trafia wprost do jej lodowatego (sratatata) serduszka.
- Nie będę się znęcać, ale rozdziały z perspektywy męskiej w tej książce są chyba efektem zakrapianej hiszpańską muchą nocy (albo też autorka nigdy nie przebywała z realnymi przedstawicielami płci brzydkiej).
- Główna bohaterka Ana to oczywiście magnes na wszelkich hokeistów i w połowie książki cały zespół je jej z ręki. Wszyscy zwracają uwagę tylko na nią i skrycie marzą o jej atencji, chociaż dziewczyna ma osobowość i charyzmę ziemniaka.

Nie mając siły na rzetelną recenzję, powiem krótko: ta książka to mokry sen nastolatek o studiach i facetach. I używając ulubionego słowa autorki: wyszło krindżowo ^^.

Oczu kąpiel.
Klasycznie mea culpa, bo nie wiedziałam, że to pozycja o Wattpaddowym rodowodzie (co zasadniczo nie zawsze jest wadą, jednak zawsze jest wskazówką, czego można się spodziewać 😉). Czyta się to jak fan fiction wszystkiego, co naskrobała Elle Kennedy o nabuzowanych hokeistach w północno-amerykańskich koledżach. Jak można się domyślać coś, co jest popłuczyną po...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

W gatunku powieści okołowojennych (czytaj: z fabułą osadzoną w czasie wojen światowych, bez aspiracji do większej edukacji historycznej czytelnika) ta pozycja to solidny średniak.

Autorka zalicza wszystkie obowiązkowe schematy tego typu literatury: jest dwuosiowa akcja (przeszłość a teraźniejszość), wielka miłość w okrutnych wojennych realiach czy motyw skrywanej od lat tajemnicy.

Historia nie unika jednak wad tak charakterystycznych dla opowieści powstających współcześnie: język w obu liniach czasowych właściwie się nie różni, a trudy życia wojennego przedstawione są w dość pobłażliwy sposób. Dodatkowo autorka w dość skąpy sposób dzieli się wiedzą wojenną, nie znajdziemy tu żadnych ciekawych faktów czy nawiązań (przez co trochę wątpimy w jakikolwiek Research historyczny przez nią dokonany).

Na koniec dodam, że profile charakterologiczne bohaterów są mocno miałkie (czarno-biały podział na złych i dobrych). Przy tak sztucznie zbudowanych postaciach zapominamy je, w trymiga. Scarlett, who?

W gatunku powieści okołowojennych (czytaj: z fabułą osadzoną w czasie wojen światowych, bez aspiracji do większej edukacji historycznej czytelnika) ta pozycja to solidny średniak.

Autorka zalicza wszystkie obowiązkowe schematy tego typu literatury: jest dwuosiowa akcja (przeszłość a teraźniejszość), wielka miłość w okrutnych wojennych realiach czy motyw skrywanej od lat...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Atlas. Historia Pa Salta Lucinda Riley, Harry Whittaker
Ocena 8,2
Atlas. Histori... Lucinda Riley, Harr...

Na półkach:

Najlepsza z serii. Może przez małą obecność irytujących sióstr, może przez fantastyczną postać Pa Salta? Niewątpliwym plusem serii są wątki kulturowe, poznajemy wiele krajów i ich legendy, zwyczaje i tradycje. Myślę, że same opowieści są dosyć naiwne. Oprócz dwójki głównych złoczyńców praktycznie mało jest postaci chociaż trochę negatywnych (i przez to realnych!). Każdy jest altruistyczny, niebywale oświecony i natchniony. Chciałabym, żeby tak było w realnym świecie, jednak nie oszukujmy się uniwersum wykreowane przez autorkę to czysta fantastyka.

Najlepsza z serii. Może przez małą obecność irytujących sióstr, może przez fantastyczną postać Pa Salta? Niewątpliwym plusem serii są wątki kulturowe, poznajemy wiele krajów i ich legendy, zwyczaje i tradycje. Myślę, że same opowieści są dosyć naiwne. Oprócz dwójki głównych złoczyńców praktycznie mało jest postaci chociaż trochę negatywnych (i przez to realnych!). Każdy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie jest to książka historyczna, raczej opowieść osadzona w konkretnej epoce (tu lata pięćdziesiąte zeszłego wieku). Głównymi motywami są tu z jednej strony miłość, złota era Hollywood, sława a z drugiej tęsknota za ojczyzną, zemsta i cień minionej wojny w oczach bohaterów.

Denerwuje mnie nowoczesny styl pisania aktorki. Zarówno przemyślenia bohaterów, jak i dialogi nie odstają od teraźniejszości. W efekcie brakuje tu klimatu tamtych czasów.

Nie jest to książka historyczna, raczej opowieść osadzona w konkretnej epoce (tu lata pięćdziesiąte zeszłego wieku). Głównymi motywami są tu z jednej strony miłość, złota era Hollywood, sława a z drugiej tęsknota za ojczyzną, zemsta i cień minionej wojny w oczach bohaterów.

Denerwuje mnie nowoczesny styl pisania aktorki. Zarówno przemyślenia bohaterów, jak i dialogi nie...

więcej Pokaż mimo to