Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Zawsze po lekturze którejś z książek Murakamiego czuję przeraźliwy smutek i mam książkowego kaca giganta. Murakami tworzy światy niezwykłe, w których się odnajduję, jednak, mimo wielkiej miłości mojej do jego pióra, ciężko się czyta te jego perwersyjne wynurzenia, bo odstają od reszty i są naprawdę dość niesmaczne. Gość jest strasznym zboczuchem. Jak to możliwe, że wszystko ubiera w poezję, a sprawy seksualne odziera z normalności, jakby rąbał drzewo tępą siekierą i nie szła mu ta wycinka? Nie mogę tego pojąć.

Zawsze po lekturze którejś z książek Murakamiego czuję przeraźliwy smutek i mam książkowego kaca giganta. Murakami tworzy światy niezwykłe, w których się odnajduję, jednak, mimo wielkiej miłości mojej do jego pióra, ciężko się czyta te jego perwersyjne wynurzenia, bo odstają od reszty i są naprawdę dość niesmaczne. Gość jest strasznym zboczuchem. Jak to możliwe, że wszystko...

Powieść jest przyzwoita, dużo w niej wewnętrznych potyczek politycznych pomiędzy policją a mediami, ale porównywanie jej do "Millennium" Larssona i "Gry o tron" jest zwyczajnym "clickbaitem".
Jeszcze jedna rzecz, która rozczarowuje, to fakt, że książka tłumaczona była z angielskiego, nie zaś japońskiego oryginału.

Powieść jest przyzwoita, dużo w niej wewnętrznych potyczek politycznych pomiędzy policją a mediami, ale porównywanie jej do "Millennium" Larssona i "Gry o tron" jest zwyczajnym "clickbaitem".
Jeszcze jedna rzecz, która rozczarowuje, to fakt, że książka tłumaczona była z angielskiego, nie zaś japońskiego oryginału.