rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , ,

Wychowałem się nad rzeką Bóbr. Jako dziecko, obserwując piżmaki, marzyłem, żeby kiedyś tak obserwować bobry, w tamtych czasach wydawało się, że to już na zawsze nierealne. Pierwsze tamy i żeremia bobrów zobaczyłem w Puszczy Dulowskiej pod Krakowem, ale pierwszego żywego bobra, już jako dorosły człowiek, właśnie na Bobrze.
Adam Robiński w swojej książce opisuje jak do tego mogło dojść i komu zawdzięczam tą możliwość. Czuć w książce to, że nie powstała tylko za biurkiem, ale że autor przedeptał i przebrodził wiele kilometrów zgłębiając temat.
Z niecierpliwością czekam na kolejną książkę autora.

Wychowałem się nad rzeką Bóbr. Jako dziecko, obserwując piżmaki, marzyłem, żeby kiedyś tak obserwować bobry, w tamtych czasach wydawało się, że to już na zawsze nierealne. Pierwsze tamy i żeremia bobrów zobaczyłem w Puszczy Dulowskiej pod Krakowem, ale pierwszego żywego bobra, już jako dorosły człowiek, właśnie na Bobrze.
Adam Robiński w swojej książce opisuje jak do tego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"W lipcu ojciec mój wyjeżdżał do wód i zostawiał mnie z matką i starszym bratem na pastwę białych od żaru i oszałamiających dni letnich".

Opowiedziana w książce historia snuje się jak dym z jesiennego ogniska lub płynie jak wolna, meandrująca rzeka, mogła się równie dobrze wydarzyć, jak i po prostu narratorce przyśnić. Cukrówka jest miasteczkiem będącym całym światem, mimo że na uboczu pojawiają się inne miejsca, jakiś Kraków, Nowy Jork, Bielsko, to można się razem z narratorką zastanawiać “czy na drugim brzegu Zmornicy coś jest”.

Ja uwielbiam tak napisane książki, takie przeskakiwanie w czasie dziania się historii, mimo, że czasem się gubię, to po prostu spokojnie cofam się o kilka kartek i czytam od nowa. W końcu, czy czytamy na wyścigi? Całe szczęście, że autorka nie wyjaśniła wszystkiego do końca, że zostawiła pewien margines na baśniowe zakończenie historii.

Mam nadzieję, że pani Dominika coś jeszcze pisze.

"W takim razie lepiej zostać tu, czekać i patrzeć na wzgórze.

Jest takie piękne".

"W lipcu ojciec mój wyjeżdżał do wód i zostawiał mnie z matką i starszym bratem na pastwę białych od żaru i oszałamiających dni letnich".

Opowiedziana w książce historia snuje się jak dym z jesiennego ogniska lub płynie jak wolna, meandrująca rzeka, mogła się równie dobrze wydarzyć, jak i po prostu narratorce przyśnić. Cukrówka jest miasteczkiem będącym całym światem, mimo...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Kiedy przeczytałem informację o książce, zacząłem się zastanawiać, czy na pewno chcę ją przeczytać. Fakt pojawienia się brata Nikodema wydał mi się mocno naciągany, ale zaryzykowałem i przeczytałem. No cóż... uważam, że gdyby historia skończyła się na drugim tomie udanym rytuałem stanowiłaby zgrabną zamkniętą całość, a tak wszystko jest aż do przesady zagmatwane i udziwnione. Sama historia ampułek wszelakich (czy ktoś się doliczył ile ich faktycznie jest?) żywo przypomina mi interes opisywany przez Beniamina Rappaporta Jakubowi Goldbergowi w skeczu “Sęk” kabaretu Dudek. Bohaterowie wyglądają jakby mieli po lat kilkadziesiąt a nie kilkanaście - tyle mają za uszami. Wszyscy wszystko wiedzą, ale nikt nic nie mówi.

Będę mocno rozczarowany, jeżeli w tomie czwartym nie pojawi się inwazja kosmitów urządzających sobie piknik na skraju drogi do Czarcisławia - serio!

Plus książki jest taki, że czyta się ją całkiem przyjemnie.

Kiedy przeczytałem informację o książce, zacząłem się zastanawiać, czy na pewno chcę ją przeczytać. Fakt pojawienia się brata Nikodema wydał mi się mocno naciągany, ale zaryzykowałem i przeczytałem. No cóż... uważam, że gdyby historia skończyła się na drugim tomie udanym rytuałem stanowiłaby zgrabną zamkniętą całość, a tak wszystko jest aż do przesady zagmatwane i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Książka, którą trzeba przeczytać...najlepiej kilka razy w kilku(nasto)letnich odstępach czasowych. Za każdym razem można znaleźć w niej coś innego.

Książka, którą trzeba przeczytać...najlepiej kilka razy w kilku(nasto)letnich odstępach czasowych. Za każdym razem można znaleźć w niej coś innego.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jeden z najlepszych kryminałów jakie ostatnio czytałem. Jeżeli ktoś oglądał film "Żądło" i mu się podobał, to powinien przeczytać tę książkę. Jeżeli ktoś przeczytał "Szwindel" i mu się spodobał, to powinien obejrzeć "Żądło" - nie będzie zawiedziony.
Osobiście nie obraziłbym się, gdyby autor rozdmuchał książkę do jakiś ośmiuset stron - lubię takie dłużyzny ;)

Jeden z najlepszych kryminałów jakie ostatnio czytałem. Jeżeli ktoś oglądał film "Żądło" i mu się podobał, to powinien przeczytać tę książkę. Jeżeli ktoś przeczytał "Szwindel" i mu się spodobał, to powinien obejrzeć "Żądło" - nie będzie zawiedziony.
Osobiście nie obraziłbym się, gdyby autor rozdmuchał książkę do jakiś ośmiuset stron - lubię takie dłużyzny...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Zwykła strzelanka na torze przeszkód nazwanym przez autora, nie wiadomo, dlaczego "Zoną". Kompletnie nie czuć w książce tej atmosfery odmienności jaka panuje w książce Strugackich czy Gołkowskiego. Nastawiałem się na coś innego i się zawiodłem.

Zwykła strzelanka na torze przeszkód nazwanym przez autora, nie wiadomo, dlaczego "Zoną". Kompletnie nie czuć w książce tej atmosfery odmienności jaka panuje w książce Strugackich czy Gołkowskiego. Nastawiałem się na coś innego i się zawiodłem.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ani to komedia, ani kryminalna. Nie zmieni tego nawet kilka scen, przy których trochę się uśmiechnąłem. Fabuła nie trzyma się kupy, bohaterowie raz wykazują się wręcz jasnowidztwem, raz tępotą umysłową. Ostrzegam przed tą książką.

Ani to komedia, ani kryminalna. Nie zmieni tego nawet kilka scen, przy których trochę się uśmiechnąłem. Fabuła nie trzyma się kupy, bohaterowie raz wykazują się wręcz jasnowidztwem, raz tępotą umysłową. Ostrzegam przed tą książką.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ta książka mnie porwała, można by rzec, że jak rzeka. Akcja rozwija się powoli, co akurat ja lubię. Czytając wspominałem własne doświadczenia z tamtego czasu, mieszkałem wtedy w wiosce nad Bobrem, gdzie woda też przetoczyła się gwałtownie, ale szybko. Książka trochę przypomina mi "Koniec wakacji" Janusza Domagalika.

Ta książka mnie porwała, można by rzec, że jak rzeka. Akcja rozwija się powoli, co akurat ja lubię. Czytając wspominałem własne doświadczenia z tamtego czasu, mieszkałem wtedy w wiosce nad Bobrem, gdzie woda też przetoczyła się gwałtownie, ale szybko. Książka trochę przypomina mi "Koniec wakacji" Janusza Domagalika.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Zdecydowanie lepiej mi się czytało niż część pierwszą. Dobrze, że autor bardziej poszedł w stronę sensacyjną. Z ciekawością czekam na ciąg dalszy.

Zdecydowanie lepiej mi się czytało niż część pierwszą. Dobrze, że autor bardziej poszedł w stronę sensacyjną. Z ciekawością czekam na ciąg dalszy.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka mnie rozczarowała. Autor po prostu prześliznął się po temacie Dolnego Śląska i nie wyszedł z tego ani przewodnik, ani książka historyczna. Opisy kilku domów w kilku dolnośląskich miastach, wymienionych kilku ważnych ludzi a to wszystko uzupełnione przepisanymi ideami z innych książek.

Książka mnie rozczarowała. Autor po prostu prześliznął się po temacie Dolnego Śląska i nie wyszedł z tego ani przewodnik, ani książka historyczna. Opisy kilku domów w kilku dolnośląskich miastach, wymienionych kilku ważnych ludzi a to wszystko uzupełnione przepisanymi ideami z innych książek.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka ciekawa, całe szczęście, że wątek kryminalny był tylko jednym z wątków i pewne fragmenty mogłem spokojnie pominąć bez zbytniej szkody dla całości. Jak dla mnie autor mógłby się całkowicie skupić na wątku sensacyjnym - "teksańska masakra" to coś co przyprawia mnie o mdłości, a że wyrastałem w okolicy, gdzie co chwilę wpada się do szczelin jeleniogórskich, w każdym kościele jest skrytka Grundmanna i wszędzie biegają Niemcy z łopatami, to bardzo ciekawi mnie podejście autora do tego tematu.

Książka ciekawa, całe szczęście, że wątek kryminalny był tylko jednym z wątków i pewne fragmenty mogłem spokojnie pominąć bez zbytniej szkody dla całości. Jak dla mnie autor mógłby się całkowicie skupić na wątku sensacyjnym - "teksańska masakra" to coś co przyprawia mnie o mdłości, a że wyrastałem w okolicy, gdzie co chwilę wpada się do szczelin jeleniogórskich, w każdym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"To, że warszawski uczony lubił i umiał przybliżać trudne czasami zagadnienia historyczne odbiorcy bez zawodowego przygotowania, nie ulega wątpliwości(...)"
Tak we wstępie o autorze napisał Andrzej Jureczko, a ja, jako taki właśnie odbiorca, w pełni się z nim zgadzam.

"To, że warszawski uczony lubił i umiał przybliżać trudne czasami zagadnienia historyczne odbiorcy bez zawodowego przygotowania, nie ulega wątpliwości(...)"
Tak we wstępie o autorze napisał Andrzej Jureczko, a ja, jako taki właśnie odbiorca, w pełni się z nim zgadzam.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książkę przeczytałem z dużą przyjemnością. Obawiałem się, że dobre książki dla młodzieży skończyły się wraz z epoką Domagalika, Musierowicz, Nienackiego czy Chmielewskiej, Na szczęście pani Bonowicz pokazuje, że niekoniecznie.

Książkę przeczytałem z dużą przyjemnością. Obawiałem się, że dobre książki dla młodzieży skończyły się wraz z epoką Domagalika, Musierowicz, Nienackiego czy Chmielewskiej, Na szczęście pani Bonowicz pokazuje, że niekoniecznie.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Warto przeczytać. Później już trochę inaczej czytamy książki.

Warto przeczytać. Później już trochę inaczej czytamy książki.

Pokaż mimo to

Okładka książki I jeszcze jedno... Douglas Adams, Eoin Colfer
Ocena 6,1
I jeszcze jedn... Douglas Adams, Eoin...

Na półkach: ,

Zacząłem czytać... i nie dałem rady.

Zacząłem czytać... i nie dałem rady.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Zawsze wracam do tej książki jak mam chandrę... Tak, żeby sobie przypomnieć, że Artur Dent miał gorzej ;)

Zawsze wracam do tej książki jak mam chandrę... Tak, żeby sobie przypomnieć, że Artur Dent miał gorzej ;)

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Dla mnie najlepsza z przeciętnej serii STALKER Wiktora Noczkina. Przy pozostałych miałem wrażenie jakbym czytał opis gry komputerowej granej przez kogoś innego.

Dla mnie najlepsza z przeciętnej serii STALKER Wiktora Noczkina. Przy pozostałych miałem wrażenie jakbym czytał opis gry komputerowej granej przez kogoś innego.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Nie jest to podręcznik ornitologii ani tym bardziej rozprawa doktorska na temat sów. To rewelacyjna książka dla osób, które chciałyby się więcej dowiedzieć, co im się w nocy za oknem drze ;) Być może ktoś, kto interesuje się ptakami, nie znajdzie zbyt wiele nowych dla siebie informacji, ale i tak książkę przeczyta z przyjemnością. Po równie rewelacyjnej "Jej wysokości Gęsi" czekam na kolejne książki autora.

Taka uwaga z mojej strony: książkę powinno się czytać mając włączone w tle głosy sów.

Nie jest to podręcznik ornitologii ani tym bardziej rozprawa doktorska na temat sów. To rewelacyjna książka dla osób, które chciałyby się więcej dowiedzieć, co im się w nocy za oknem drze ;) Być może ktoś, kto interesuje się ptakami, nie znajdzie zbyt wiele nowych dla siebie informacji, ale i tak książkę przeczyta z przyjemnością. Po równie rewelacyjnej "Jej wysokości...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Miałem przed chwilą ciekawy problem z tą książką: mianowicie nie wiedziałem, które wydanie dodać do biblioteczki oraz jaki podać rok przeczytania. Na moim regale stoi pięć egzemplarzy tej książki - m. in. wydanie biblioteki gazety wyborczej, w którym "certę" zamieniono na "ceratę"; bardzo ładne wydanie Wydawnictwa Dolnośląskiego w tłumaczeniu Andrzeja Drawicza; nowe tłumaczenie Krzysztofa Tura, który autora pisze "Michał Bułgakow" - w końcu wstawiłem pierwsze wydanie jakie sobie kupiłem. Podobnie nie wiedziałem jaki rok przeczytania wstawić, bo tyle razy już ją czytałem - po raz pierwszy w 1992r. jako lekturę szkolną i ostatnio, ale zapewne nie po raz ostatni, w ubiegłym roku - podany rok jest średnią.
Dla mnie, to najważniejsza książka jaką przeczytałem, do żadnej tak często nie wracam. To książka magiczna.

Miałem przed chwilą ciekawy problem z tą książką: mianowicie nie wiedziałem, które wydanie dodać do biblioteczki oraz jaki podać rok przeczytania. Na moim regale stoi pięć egzemplarzy tej książki - m. in. wydanie biblioteki gazety wyborczej, w którym "certę" zamieniono na "ceratę"; bardzo ładne wydanie Wydawnictwa Dolnośląskiego w tłumaczeniu Andrzeja Drawicza; nowe...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Książek Johna le Carré nie czyta się łatwo, to nie Tom Clancy, gdzie wszystko jest czaro-białe. Tutaj jest pełno niedomówień, niedoinformowania i na koniec okazuje się, że wszystko jest nie tak. I najprawdopodobniej tak to funkcjonuje w prawdziwym życiu, za wykorzystanie niesprawdzonych informacji płacą niewinni ludzie.

Książek Johna le Carré nie czyta się łatwo, to nie Tom Clancy, gdzie wszystko jest czaro-białe. Tutaj jest pełno niedomówień, niedoinformowania i na koniec okazuje się, że wszystko jest nie tak. I najprawdopodobniej tak to funkcjonuje w prawdziwym życiu, za wykorzystanie niesprawdzonych informacji płacą niewinni ludzie.

Pokaż mimo to