Pałace na wodzie. Tropem polskich bobrów
Oto Polska B jak bóbr. Po II wojnie światowej jej mieszkańców dało się policzyć na palcach. Kiedy Aleksander Ford kręcił filmową adaptację Krzyżaków, zwierzę do słynnej sceny polowania znalazł dopiero w gdańskim rezerwacie. Ale to już przeszłość. Dziś trudno o jakiekolwiek rachuby, a największe europejskie gryzonie żyją od Bałtyku po Tatry. Historia polskiej populacji bobra w XX wieku jest opowieścią o spektakularnym powrocie gatunku jeszcze niedawno zagrożonego wymarciem. Pałace na wodzie to zapis krajoznawczego śledztwa – prowadzonego w Gdańsku i Poznaniu, na Warmii, Mazurach, Suwalszczyźnie, Mazowszu oraz w Bieszczadach – w poszukiwaniu historycznych korzeni kraju bobrów i źródeł jego obecnej potęgi. To również przewodnik po z pozoru niewidzialnym świecie tych zwierząt. A także zachęta do nawiązania dobrosąsiedzkich stosunków. Bo metropolie bobrów to przeciwieństwo miast ludzkich: pełne wody i bujnej zieleni, samoistnie filtrujące zanieczyszczenia, buchające gatunkową różnorodnością.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oceny
Książka na półkach
- 197
- 171
- 28
- 19
- 7
- 5
- 4
- 4
- 3
- 3
OPINIE i DYSKUSJE
"Pałace na wodzie. Tropem polskich bobrów", fajna książka, pisana obrazowym językiem i z sercem, ale deczko męcząca i długo ją czytałem. Autora cenię za jego "Kiczery", które bardzo mi się podobały, jednak tutaj trochę jest większy misz masz, bardziej od sasa do lasa, trochę się gubiłem w miejscach, dygresjach i wśród dużej ilości nazwisk. Ale chyba tak trzeba było, bo to nie książka tylko przyrodnicza, ale przede wszystkim reportaż. Mimo wszystko warto przeczytać, aby bardziej z bobrami się oswoić.
"Pałace na wodzie. Tropem polskich bobrów", fajna książka, pisana obrazowym językiem i z sercem, ale deczko męcząca i długo ją czytałem. Autora cenię za jego "Kiczery", które bardzo mi się podobały, jednak tutaj trochę jest większy misz masz, bardziej od sasa do lasa, trochę się gubiłem w miejscach, dygresjach i wśród dużej ilości nazwisk. Ale chyba tak trzeba było, bo to...
więcej Pokaż mimo toKsiążki o bobrach są do siebie podobne. Tu autor miał swój pomysł i przeciera także nowe szlaki. Za to należy się wielki plus. Generalnie najbardziej podobały mi się fragmenty nie związane z bobrami - o rysiu i sztuce. Pojawiły się mimochodem i były zabawne, frapujące.
Książki o bobrach są do siebie podobne. Tu autor miał swój pomysł i przeciera także nowe szlaki. Za to należy się wielki plus. Generalnie najbardziej podobały mi się fragmenty nie związane z bobrami - o rysiu i sztuce. Pojawiły się mimochodem i były zabawne, frapujące.
Pokaż mimo toZapis zmieniającej się mentalności Polaków. Nie tyle gryzonie, co nasz sposób patrzenia na nie, to prawdziwa treść tej książki.
Zapis zmieniającej się mentalności Polaków. Nie tyle gryzonie, co nasz sposób patrzenia na nie, to prawdziwa treść tej książki.
Pokaż mimo toTa książka nie zwróciłaby pewnie mojej uwagi, gdybym nie miała sama w swoim sąsiedztwie rodzinę bobrów. Choć nie widziałam tych zwierząt na oczy, nietrudno przeoczyć ślady ich bytności w brzozowym lasku, który rośnie między moim domem a rzeką. Mój kuzyn widział kiedyś parę, która przemierzała nonszalancko ląd. Miejscowi rybacy potwierdzili także moje obserwacje. Bobry są u nas raczej postrzegane jako niszczące drzewa szkodniki, ale mi odpowiada to sąsiedztwo.
Trudno nie odnieść wrażenia, że treść reportażu pana Robińskiego jest bardzo podobna do jego terenowych wędrówek, których się podjął. Mamy trochę chaszczy w postaci donikąd zmierzających dygresji i lekki informacyjny nieład w poszczególnych rozdziałach. Nie przepadam za takim chaosem, co nie znaczy, że się w nim pogubiłam.
Nie można autorowi zarzucić, że nie dostarczył ciekawych informacji na temat historii zasiedlenia bobrów w Polsce. Zainteresowanym tym tematem przedstawiono także kilka osób, które włożyły swój wkład w to przedsięwzięcie. Należało do tego założenie bobrowej hodowli, w której zakładano rodziny i które przenoszono następnie do wybranych miejsc. Jakoś wcale mnie nie dziwi, że nie kierowano się zbytnio wielką troską o dobro gatunku. Przemawiało za tym raczej pragnienie, by włączyć bobra na listę myśliwskich łupów. Na szczęście dla samych zwierząt nie końca się to udało i bobry zasiedliły się z większym czy mniejszym sukcesem w naszych wodach, a nieprzyjemne PRL-owskie eksperymenty się skończyły.
W trakcie swoich bobrowych ekspedycji autor wcisnął w nieco toporny sposób ciekawostki na temat samych tytułowych zwierząt i ich ogromny wkład w ukształtowanie terenów wodno-lądowych. Jest mało gatunków zwierząt, które potrafiły stworzyć warunki do życia dla tak wielu innych stworzeń czy roślin.
Informacje na temat bobrowych zwyczajów przeplatają się licznymi poszukiwaniami terenowymi. Często towarzyszą autorowi różni pasjonaci natury, ale też osoby, które były związane zawodowo z tymi zwierzętami. Podróże te są czasami dosłowne, a niekiedy odbywają się jedynie w interesujących opowieściach. Te drugie są przede wszystkim podróżami w przeszłość. Opowieści nie snują jedynie leśnicy czy przyrodnicy, ale także artyści i właściciele przylegających do wody gruntów. Z kolei prawdziwe poszukiwania nie koncentrują się jedynie na wypatrywaniu żeremi czy śladów siekaczy. Chciano się raczej dowiedzieć czy te zwierzęta potrafią koegzystować z człowiekiem. Czy umieją się dostosować do głośnego i zabetonowanego podmiejskiego życia? Z obserwacji reportażysty wynika, że całkiem dobrze im idzie, o ile ludzie pozostawią ich w spokoju.
Ta książka nie zwróciłaby pewnie mojej uwagi, gdybym nie miała sama w swoim sąsiedztwie rodzinę bobrów. Choć nie widziałam tych zwierząt na oczy, nietrudno przeoczyć ślady ich bytności w brzozowym lasku, który rośnie między moim domem a rzeką. Mój kuzyn widział kiedyś parę, która przemierzała nonszalancko ląd. Miejscowi rybacy potwierdzili także moje obserwacje. Bobry są u...
więcej Pokaż mimo toReportaż z Czarnego zawsze na plus, do tego boberki więc kolejny, a tu jeszcze nawet trochę o moich okolicach (znów plus 😉),dlatego też przymykam oko na narastający wraz z każdym kolejnym rozdziałem chaos.
Troszkę książka o mydle i powidle, początek lepszy niż koniec, ale coś tam i bobrach dowiedzieć się można.
Reportaż z Czarnego zawsze na plus, do tego boberki więc kolejny, a tu jeszcze nawet trochę o moich okolicach (znów plus 😉),dlatego też przymykam oko na narastający wraz z każdym kolejnym rozdziałem chaos.
Pokaż mimo toTroszkę książka o mydle i powidle, początek lepszy niż koniec, ale coś tam i bobrach dowiedzieć się można.
Książka na pewno niebanalna. Tematyka sprawia ,że ciężko mi ją ocenić. Ma w sobie wiele ciekawych wątków i anegdotek jak również sporą wartość merytoryczną.
Książka na pewno niebanalna. Tematyka sprawia ,że ciężko mi ją ocenić. Ma w sobie wiele ciekawych wątków i anegdotek jak również sporą wartość merytoryczną.
Pokaż mimo todwie ważne kwestie , które wpływają na moja ocenę książki( przeciętna)
1) słuchałam audiobooka i najprościej rzecz ujmując styl lektora mi nie pasował. Miałam wrażenie , że czyta pojedyncze zdania jakby były skończonymi informacjami/hasłami, w intonacji jakby przemawiał, krzyczał.
2) Książkę słuchałam tuż po" Instynkt. O wilkach w polskich lasach" i chyba zaskoczyła mnie zmiana formy. Mimo chęci dowiedzenia się czegoś więcej o bobrach i lokalizacjach wskazanych w spisie treści nie dotarłam do końca
dwie ważne kwestie , które wpływają na moja ocenę książki( przeciętna)
więcej Pokaż mimo to1) słuchałam audiobooka i najprościej rzecz ujmując styl lektora mi nie pasował. Miałam wrażenie , że czyta pojedyncze zdania jakby były skończonymi informacjami/hasłami, w intonacji jakby przemawiał, krzyczał.
2) Książkę słuchałam tuż po" Instynkt. O wilkach w polskich lasach" i chyba zaskoczyła mnie...
Bardzo ciekawa, świetnie napisana, z dużą czułością – sama zapragnęłam wybrać się na bobrwatchning – ale nieco chaotyczna... Brakuje trochę podstaw dla bobrowych laików, może zdjęć (chociaż rozumiem, dlaczego ich nie ma),ustrukturyzowania historii, bo czasem zanika w dygresjach, a przede wszystkim - przypisów! Jak można publikować reportaż i nie podpisać nawet żywcem przepisanych i oznaczonych typograficznie jako cytat cytatów?! Bardzo mnie to rozczarowało, chociaż zdaje się, że to standard w tej serii Czarnego.
Bardzo ciekawa, świetnie napisana, z dużą czułością – sama zapragnęłam wybrać się na bobrwatchning – ale nieco chaotyczna... Brakuje trochę podstaw dla bobrowych laików, może zdjęć (chociaż rozumiem, dlaczego ich nie ma),ustrukturyzowania historii, bo czasem zanika w dygresjach, a przede wszystkim - przypisów! Jak można publikować reportaż i nie podpisać nawet żywcem...
więcej Pokaż mimo toNie wiem czy książka Pałace na wodzie jest reportażem. Wydaje mi się, że nie, bo opowieść Robińskiego brzmi raczej jak gawęda. Wydaje mi się też, że nie wyczerpuje tematu, chyba nawet nie ma takich ambicji. Natomiast w żadnym wypadku nie jest to jednak wielki zarzut. Bardzo mi się taka forma podoba, bo bobry to miłe i pożyteczne zwierzątka, a Robiński opowiada przyjemnie o rzeczach, o których nie miałam pojęcia.
W ogóle nie zdawałam sobie sprawy, że bobry w Polsce nie miały łatwo. Zostały właściwie wytępione co do sztuki. Dopiero mniej więcej w połowie XX wieku zaczęto je hodować na naszych ziemiach i przywracać do życia w naturze. Często nie było to łatwe z różnych powodów, ale się udało.
Dzisiaj mam wrażenie, że bobry są dość często spotykane. Na przykład nad Wisłą w Warszawie działalność gryzoni jest bardzo widoczna, a nawet one same i to w ciągu dnia. Wygląda na to, że bardzo przywykły do ludzi.
🦫 Historie i anegdotki
Robiński ma taki styl pisania, że jest go w swoich opowieściach dużo. Niektórym może to nieco przeszkadzać, mi też czasami przeszkadza, ale nie w tym przypadku. Bo Pałace na wodzie to książka o relacji człowieka z przyrodą, bez osobistych wtrętów autora historia ta byłaby niepełna. Zapewne byłaby także sucha i nudnawa.
Dzięki temu, że Robiński pisze też o sobie, mamy wiele świetnych anegdot. Moją ulubioną jest tropienie rysia w zimie, który sprytnie zwiódł ludzi i ta o bobrze, który wypuszczony do nagrania TV zwiał natychmiast poza zasięg swoich opiekunów.
🦫 Człowiek a przyroda
Podoba mi się nastrój tej książki, z którego wybrzmiewa nie tylko szacunek autora dla przyrody, ale i inteligencja i przydatność bobrów. Np. bobrze budowle wpływają pozytywnie na retencję wody w ziemi, przez co rośliny i zwierzęta mają tam dobre miejsce do rozwoju, co sprawia, że jedno daje życie drugiemu. Świadomość, że jeszcze czasem tak bywa, że naturze pozwala się robić “swoje”, jest bardzo przyjemna.
W ogóle cała książka jest pozytywna. Opowieść o ponownym zabobrzaniu polskich rzek i strumieni dobrze wpływa na psychikę, bo zwykle dużo się słyszy o niszczeniu przyrody, a nie o jej odżywaniu. Pałace na wodzie mają też trochę smutnych tematów. Jak autor pisał o niszczeniu żeremi przez ludzi, to chciało mi się płakać.
🦫 Bobry są fajne
Ale jednak mimo wszystko cała książka jest przyjemna, a i bobry to też miłe zwierzątka. Robiński ewidentnie je lubi i tę sympatię próbuje przekazać czytelnikowi. Moim zdaniem udaje mu się to, choć ja akurat lubiłam te gryzonie od dawna. Natomiast dowiedziałam się, że pomimo złej opinii (gryzą drzewa itp.) to są bardzo pożyteczne.
Czytając o tych ludziach, którzy przesiedlali bobry, łapali ptaki w ręce i byli/są autentycznymi fascynatami przyrody, wydaje mi się, że to jakieś inne uniwersum, gdzie ludzie przejmują się naturą. To jest niestety coś poza moją bańką informacyjną. Tym bardziej się cieszę, że powstała ta książka pokazująca zupełnie inny, prawie nierealny świat.
Nie wiem czy książka Pałace na wodzie jest reportażem. Wydaje mi się, że nie, bo opowieść Robińskiego brzmi raczej jak gawęda. Wydaje mi się też, że nie wyczerpuje tematu, chyba nawet nie ma takich ambicji. Natomiast w żadnym wypadku nie jest to jednak wielki zarzut. Bardzo mi się taka forma podoba, bo bobry to miłe i pożyteczne zwierzątka, a Robiński opowiada przyjemnie o...
więcej Pokaż mimo toCiężkie życie ma z nami bóbr. Powinniśmy też docenić ich hydrologiczną pracę. Dla nich to tylko urządzanie własnego M4, bo są bardzo rodzinne.
Ciężkie życie ma z nami bóbr. Powinniśmy też docenić ich hydrologiczną pracę. Dla nich to tylko urządzanie własnego M4, bo są bardzo rodzinne.
Pokaż mimo to