-
Artykuły„Małe jest piękne! Siedem prac detektywa Ząbka”, czyli rozrywka dla młodszych (i starszych!)Ewa Cieślik1
-
ArtykułyKolejny nokaut w wykonaniu królowej romansu, Emily Henry!LubimyCzytać2
-
Artykuły60 lat Muminków w Polsce! Nowe wydanie „W dolinie Muminków” z okazji jubileuszuLubimyCzytać2
-
Artykuły10 milionów sprzedanych egzemplarzy Remigiusza Mroza. Rozmawiamy z najpoczytniejszym polskim autoremKonrad Wrzesiński14
Biblioteczka
2012-02-01
2010-12-19
Desperacja to książka, która jest dość kontrowersyjna pod względem werdyktu.
Trafiłam na takich, co uważają ją za majstersztyk, ale i na tych, którzy ocenili ją za przeciętną lub poniżej. Zaliczę się do tych pierwszych.
Zaczynam od początku. Młode małżeństwo przejeżdża autostradą. Na jednym ze znaków drogowych widnieje zdechłe zwierzę. Ulatnia się zapach grozy. Po chwili samochód zatrzymuje policjant. Woń unosi się wyżej. Woń, która zwiastuje piekło.
Książka oczywiście dostarcza nam dużo więcej bohaterów. W prawdzie początek może lekko znużyć, ale za akcje toczącą się po tym wstępie warto przeboleć.
Opowieść posiada plakietkę "Horror", "Psychologia" i "Dramat". Z pewnością wszystkie te gatunki zostały wykorzystane. Został poruszony wątek chrześcijański. Jakże ważny wątek dla tej książki.
Więcej grzechów nie pamiętam. Dłuższa recenzja obfitowałaby w spoilery. Polecam książkę, ale nie gwarantuje, że się spodoba. Jeśli jednak lektura wpadnie wam w ręce, proszę, nie zniechęcajcie się po pierwszych stronach. Akcja się rozkręci, daję słowo.
Desperacja to książka, która jest dość kontrowersyjna pod względem werdyktu.
Trafiłam na takich, co uważają ją za majstersztyk, ale i na tych, którzy ocenili ją za przeciętną lub poniżej. Zaliczę się do tych pierwszych.
Zaczynam od początku. Młode małżeństwo przejeżdża autostradą. Na jednym ze znaków drogowych widnieje zdechłe zwierzę. Ulatnia się zapach grozy. Po chwili...
2010-11
Wielki Marsz ... Jest zdecydowanie moim faworytem. To najlepsza powieść, jaka wypłynęła spod pióra Kinga. Wróć. Z jakiegokolwiek pióra, jest to po prostu mój numer jeden.
Wszystko rozpoczyna się niewinnie. Marsz. Każdy zawodnik podekscytowany. Każdy jednakowo emanuje pewnością wygranej (ach, jakby był jakiś inny wybór). Pierwszy rozdział to dopiero cisza przed burzą. W momencie postawienia pierwszego kroku na przód, poza linię startu, każdy zaczyna sobie zdawać sprawę z sytuacji, w jakiej się znalazł. Odwraca głowę ku linii przecięcia dnia codziennego, a horroru. Nie ma odwrotu.
Książka dostarczyła mi sporo emocji. Płakałam, śmiałam się, odczuwałam strach, za każdym strzałem ściskało mnie w sercu. Bardzo się zżyłam z głównym bohaterem. Myślę, że nikt nie byłby w stanie go nie polubić. Wierny Garraty oprowadza nas po tym koszmarze, plastycznie opisując własny ból (psychiczny i fizyczny), tudzież ból towarzyszy, których stopniowo dane będzie nam poznać. Ci chłopcy to postacie niezwykle barwne. Znalazłam w każdym coś niezwykłego, jednego z nim upodobałam sobie szczególnie. Ale akcja trwa. Na kogo padnie strzał? Ściskasz książkę i w duchu powtarzasz "Dalej! Tępo! Nie daj się i wygraj! "
Koniec książki jest niewątpliwe intrygujący. W internecie znalazłam kilkadziesiąt interpretacji. Dacie wiarę?
Wielki Marsz ... Jest zdecydowanie moim faworytem. To najlepsza powieść, jaka wypłynęła spod pióra Kinga. Wróć. Z jakiegokolwiek pióra, jest to po prostu mój numer jeden.
Wszystko rozpoczyna się niewinnie. Marsz. Każdy zawodnik podekscytowany. Każdy jednakowo emanuje pewnością wygranej (ach, jakby był jakiś inny wybór). Pierwszy rozdział to dopiero cisza przed burzą. W...
2011-07-11
"Przeżegnaj się i módl, by umrzeć szybko."
Jednym słowem - rewelacja. Niewiele jest takich książek, które czytam z zapartym tchem "od deski do deski". Niebanalny morderca, inteligentni detektywi oraz cała spójna atmosfera. Podziwiam pana Cartera za zbudowanie takiego klimatu.
"Przeżegnaj się i módl, by umrzeć szybko."
Jednym słowem - rewelacja. Niewiele jest takich książek, które czytam z zapartym tchem "od deski do deski". Niebanalny morderca, inteligentni detektywi oraz cała spójna atmosfera. Podziwiam pana Cartera za zbudowanie takiego klimatu.
Książka o młodzieńcu z potencjałem seryjnego mordercy to z pewnością nietuzinkowa lektura. O ile sama fabuła stoi na szczeblu przyzwoitego thrillera, o tyle sam bohater - John Cleaver - przyczynił się do wystawienia takiej oceny, a nie innej.
Po wydarzeniach oprowadza nas pierwszoosobowy narrator. Jest to jak najbardziej atutem, gdyż pozwala nam momentalnie wkraść się w psychikę Johna. Dlaczego momentalnie? Cóż. Główny bohater thrillera bywa nieobliczalny. Jego poczynania, myśli czy gesty potrafią zaskoczyć czytelnika w każdym momencie. Również, jak na głównego bohatera, pozostawia po sobie niedosyt i nutkę tajemnicy. Wciąż dokładnie nie mogę pojąć jego stosunku do Brooke (którą najchętniej wydarłabym z tej książki). To między innymi powoduje, że z chęcią sięgnę po drugą część.
Książka potrafi wprowadzić ciekawą atmosferę. Nie raz czułam dreszczyk emocji czy strachu, jak i nie raz śmiałam się bez opamiętania. Czarny humor jak najbardziej mi podchodzi. Każdy wątek ma swój niejednolity klimat, który potrafi wyprowadzić z równowagi groteskowy komentarz Johna.
O ile samą fabułę uznałam za przeciętną, warto coś jeszcze o niej napisać. Posiada zawrotne tępo, nie pozostawiając za sobą scen godnych serii ziewania. O tożsamości seryjnego mordercy dowiadujemy się zaskakująco szybko. Autor wplótł w książkę motyw fantastyczny, czego zupełnie się nie spodziewałam. Nie mnie oceniać, czy jest to negatyw czy pozytyw, jednak wolałabym pozostać przy realnym świecie, gdzie zamiast szponów Wolverina będzie stosowana broń palna.
Z niewielką dygresją pragnę poruszyć temat okładki - O ile dobrze się orientuję, polskie wydanie postawiło ją w całkiem nowej oprawie. Zdecydowanie sprawia lepsze wrażenie od oryginału.
Podsumowując: Książka jest pozycją godną zarwanej nocy. Sporym atutem jest główny bohater oraz jego profil psychologiczny,wartka akcja i ciekawe dialogi (zwłaszcza rozmowy z terapeutą). Rozczarowują natomiast niektóre rozwiązania fabularnie,.
Książka o młodzieńcu z potencjałem seryjnego mordercy to z pewnością nietuzinkowa lektura. O ile sama fabuła stoi na szczeblu przyzwoitego thrillera, o tyle sam bohater - John Cleaver - przyczynił się do wystawienia takiej oceny, a nie innej.
więcej Pokaż mimo toPo wydarzeniach oprowadza nas pierwszoosobowy narrator. Jest to jak najbardziej atutem, gdyż pozwala nam momentalnie wkraść się w...