-
ArtykułyJames Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński7
-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać455
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
2021
2021-08-12
Samantha Young zawsze kusi swym piórem i lekkością, z jaką jest w stanie utkać ludzkie losy, które na długo zostają w naszych umysłach. Czy po tym mogłabym przejść obojętnie obok jej powieści? Nie i nie mogłam tego zrobić tym razem. W ciemno sięgnęłam po historię Eve, nie wiedząc, jak wiele wspólnego mogę mieć z bohaterką powieści Wiele hałasu o ciebie. Wiek, pasja i marzenia o księgarni w małym miasteczku, które tętni życiem, życzliwością i magią, której nie spotkasz nigdzie indziej. Społeczność, która jest pomocna i zżyta ze sobą oraz nieoczekiwane podrygi serca, które za nic mają nasze postanowienia. Czyż nie brzmi to pięknie?
Fabuła wciąga nas od pierwszych stron, ale to miasteczko, do którego trafia bohaterka, sprawia, że stajemy się częścią tej historii. Jak ją określić? Romantyczna, przewidywalna i wyciskająca łzy, te ze śmiechu oczywiście. Nie brakuje w niej najważniejszego, emocji, które z łatwością pochłaniają naszą uwagę, stają się częścią nas i naszego świata. Nagle Eve staje się przyjaciółką, a jej losy świetną opowieścią, którą raczymy się przy dobrej kawie i puszystym ciastku. Wiele hałasu o ciebie dało mi pełen zestaw. Radość, ekscytacje, nerwy czy nic nie pójdzie w złym kierunku i ból brzucha, wywołany masą wybuchów śmiechu. Popłakałam się z tą historią w ręku nie raz i absolutnie nie żałuje czasu z prozą Young w takim wydaniu.
Samantha Young zawsze kusi swym piórem i lekkością, z jaką jest w stanie utkać ludzkie losy, które na długo zostają w naszych umysłach. Czy po tym mogłabym przejść obojętnie obok jej powieści? Nie i nie mogłam tego zrobić tym razem. W ciemno sięgnęłam po historię Eve, nie wiedząc, jak wiele wspólnego mogę mieć z bohaterką powieści Wiele hałasu o ciebie. Wiek, pasja i...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-07-07
Miś zwany Paddington to podróż w czasie, przypominająca dzieciństwo, ale i to pierwsze, niezwykle ważne spotkanie z przyszłym przyjacielem. Całość zamknięta w prostym języku, podzielona na mniejsze opowieści i podana w niezwykłej oprawie. Choć to wciąż literatura brytyjska i czuć tu nutkę ich humoru, to każdy mały miłośnik niedźwiadków nie spocznie, aż nie pozna wszystkich przygód marmoladożercy. Prostota i silnie pozytywny przekaz, który od wielu lat przekonuje do siebie kolejne pokolenia, skusił również nas na tę przygodę. Uniwersalne prawdy i proste myśli, którymi powinniśmy się kierować, a często nam umykają, zdają się zamykać w postępowaniu jednego małego misia, który w Londynie odnalazł swoje miejsce na ziemi. My absolutnie chcemy więcej Paddingtona, Brownów i ich niesamowitej relacji, której warto się nauczyć.
-------------
http://www.martawsrodksiazek.pl/index.php/2021/07/11/mis-zwany-paddington-michael-bond/
-------------
Miś zwany Paddington to podróż w czasie, przypominająca dzieciństwo, ale i to pierwsze, niezwykle ważne spotkanie z przyszłym przyjacielem. Całość zamknięta w prostym języku, podzielona na mniejsze opowieści i podana w niezwykłej oprawie. Choć to wciąż literatura brytyjska i czuć tu nutkę ich humoru, to każdy mały miłośnik niedźwiadków nie spocznie, aż nie pozna wszystkich...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-06
-----------
http://www.martawsrodksiazek.pl/index.php/2021/07/03/mukashi-mukashi-dawno-dawno-temu-w-japoni/
-----------
Jedne lekkie, zabawne i pełne radosnych zakończeń. Inne pełne mądrości i gorzkiego posmaku. Mnogość kolorów podkreśla fakt, że życie nie jest tylko czarno-białe, a wciąż mieni się wieloma odcieniami. Mukashi, mukashi zabiera czytelnika w niesamowitą podróż, ucząc przy tym, że wszystko, co damy komuś, wraca do nas z podwojoną siłą. By radość, miłość czy macierzyństwo zawitały do czyjegoś domostwa potrzeba wiary, otwartości i czystego serca. To zaskakujące jak wiele mogą nauczyć nas tak krótkie, aczkolwiek treściwe baśni z krańca świata.
Wspominałam o podobieństwach legend i baśni. Mój niemalże sześcioletni pomocnik jest na etapie poznawania baśni. Każdego dnia każe czytać sobie opowieści, analizując je niczym rasowy czytelnik. Pewnego wieczoru okazało się, że o to bajka o Paluszku znajduje odwzorowanie w Issun-Boshi. W obu baśniach występuje chłopiec mniejszy od palca, o ogromnym sercu i waleczności godnej niejednego woja. Ta wiedza nasunęła memu dziecku jakże prostą i ważną myśl. Skoro nasze bajki niewiele się różnią, to my w gruncie rzeczy też nie bardzo się różnimy prawda?
Wśród obrazów
Mukashi, mukashi na stałe zagościła w naszej biblioteczce, a właściwie na nocnej szafce, gotowa na kolejne czytanie. Zachwycające prostą formą i masą kolorów ilustracje skradły serce każdego, kto usiadł do lektury. Krótkie teksty idealnie sprawdzą się na wieczorne czytania, a bariera językowa przestaje istnieć, gdyż książeczka zarówno na początku, jak i na końcu ma obrazkowy słownik trudnych terminów, występujących w opowieściach. Całość czyta się lekko i przyjemnie, równocześnie karmiąc umysł i duszę. To świetny pomysł na pierwsze kroki w podróży przez inne kultury i poszerzanie, dziecięcych i nie tylko, horyzontów.
Słowa zaklęte w wietrze, sposoby na odegnanie złych duchów i historie odwagą płynące zamknięto w twardej oprawie. Wewnątrz kreska prowadzona ze starannością i fantazją jest obietnicą niezwykłych przygód. My jesteśmy pod wrażeniem klimatu tworzonego przez tekst oraz szereg ilustracji. Z pewnością to początek przyjaźni z baśniami japońskimi.
-----------
http://www.martawsrodksiazek.pl/index.php/2021/07/03/mukashi-mukashi-dawno-dawno-temu-w-japoni/
-----------
Jedne lekkie, zabawne i pełne radosnych zakończeń. Inne pełne mądrości i gorzkiego posmaku. Mnogość kolorów podkreśla fakt, że życie nie jest tylko czarno-białe, a wciąż mieni się wieloma odcieniami. Mukashi, mukashi zabiera czytelnika w niesamowitą...
Siła i niezłomność. Nie wiadomo skąd się biorą i czego trzeba, by się pojawiły. Emmę Chandler nauczono, by korzystała z własnych pokładów siły, nie liczyła na niczyje wsparcie, a już na pewno nie męskie ramię. Nauka ciotek nie poszła w las. Młoda kobieta postanowiła walczyć o innych i stworzyła żeńską osadę w Harper’s Station, która miała być miejscem dającym bezpieczeństwo i spokój. I tak było do czasu pogróżek od nieznajomego napastnika, które poprzedzały atak na mieszkanki osady.
To wydarzenie wymusiło na Emmie przyznanie, że jednak w ich gronie przydałby się mężczyzna, który swoją siłą i chęcią do walki wspomógłby ich w starciu z wrogiem. Kobieta znała kogoś idealnie pasującego do tego zadania. Malachi Shaw pracował jako ekspert od materiałów wybuchowych, przy budowie kolei. Jeden telegram od Emmy zmienia jego plany, wszak ona kiedyś uratowała mu życie, więc pora na spłatę długu wdzięczności. Panna Chandler nie jest już jednak dzieckiem, a z przyjaciółki sprzed lat wyrosła na niezwykle niezłomną i samodzielną kobietę. Jej uśmiech może okazać się silniejszy niż niejeden materiał wybuchowy w jego karierze.
Niezłomne serca
Subtelna, niczym utkana z porannej mgły opowieść, która niespiesznie otwiera przed nami niesamowicie wciągający świat. Szczerość i realizm w połączeniu z nietuzinkową kreacją postaci całkowicie mnie pochłonęły i zapewniły przyjemny czas. Niezłomne serca to historia zwykłych ludzi, którzy zmagają się z bezlitosną siłą innych, chcąc żyć w zgodzie z własnymi przekonaniami. Kobiet, które żyły w czasach, gdy traktowano je bardzo przedmiotowo, a każdą próbę samodzielności i indywidualności bardzo szybko zduszano w zarodku. To właśnie żeńska osada stworzona przez Emmę staje się punktem zapalnym i osią zwrotną całej historii. Autorka umiejętnie i z lekkością zbudowała nić fabuły z kilkoma odnogami, które splecione ze sobą tworzą piękną, realną i szczerą opowieść.
Losy kobiet, które połączyła osada, są niezwykle bolesne i trudne. Miejsce stworzone przez Emmę miało dać im ukojenie i namiastkę bezpieczeństwa. Gdy ktoś chce im to odebrać, są gotowe by walczyć o swoje miejsce na ziemi. Ich przemiana, odnajdywanie siebie na nowo to obraz siły, niezłomności i odwagi, która napełnia nas podczas czytania. Dużą zasługę w całym wachlarzu emocji ma kreacja postaci. Każdy z bohaterów jest inny, przeżył coś, co ukształtowało jego podejście do życia, widzenie świata. Razem tworzą nadzieje i siłę, osobno są przykładem mądrości i spokoju.
-------------------------------------
http://www.martawsrodksiazek.pl/index.php/2021/04/18/niezlomne-serca-karen-witemeyer/
------------------------------
Siła i niezłomność. Nie wiadomo skąd się biorą i czego trzeba, by się pojawiły. Emmę Chandler nauczono, by korzystała z własnych pokładów siły, nie liczyła na niczyje wsparcie, a już na pewno nie męskie ramię. Nauka ciotek nie poszła w las. Młoda kobieta postanowiła walczyć o innych i stworzyła żeńską osadę w Harper’s Station, która miała być miejscem dającym bezpieczeństwo...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-06-11
Karolinie, nigdy niczego w życiu nie brakowało. Własny pokój, kochający rodzice i gosposia, która zawsze upichci coś pysznego. A jednak życie dziewczyny od niemal roku tkwi w martwym punkcie. Odcięła się od znajomych i nie wychodzi z domu. Nie w głowie jej nauka, a gdy nie ogląda seriali, składa origami i gra przez internet z Aslanem, czyli Kubą. Dom chłopaka jest miejscem zgoła odmiennym. Ciągły strach przed ojcem alkoholikiem, któremu i przemoc wchodzi niezwykle lekko. Matka, która pracuje ponad siły i jest zastraszona przez męża, a także młodsze rodzeństwo, które Kuba postanowił chronić przed całym złem za wszelką cenę.
Tę dwójkę połączyła niezwykła więź, a odległość sprawiła, że mogą powiedzieć sobie wszystko i wspierać się w każdej sytuacji. Choć pochodzą z różnych środowisk, w pełni się rozumieją i dobrze dogadują. Internetowa przyjaźń może jednak niespodziewanie się skończyć, gdyż Karolina ma sekret, którego nie jest w stanie powierzyć nikomu, nawet Kubie. Sekret, który od roku rządzi jej życiem. Nie mogę ci powiedzieć do tej pory wystarczyło, ale czy dalej tak będzie? Czas na spotkanie twarzą w twarz. Czy Karolina się odważy?
---------
http://www.martawsrodksiazek.pl/index.php/2021/06/11/tego-nie-moge-ci-powiedziec-justyna-sznajder/
---------
Karolinie, nigdy niczego w życiu nie brakowało. Własny pokój, kochający rodzice i gosposia, która zawsze upichci coś pysznego. A jednak życie dziewczyny od niemal roku tkwi w martwym punkcie. Odcięła się od znajomych i nie wychodzi z domu. Nie w głowie jej nauka, a gdy nie ogląda seriali, składa origami i gra przez internet z Aslanem, czyli Kubą. Dom chłopaka jest miejscem...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-04
Odnalezienie pasji to pierwszy krok do szczęścia. Jeśli masz ich kilka, nie musisz wybierać, której się poświęcić, wszak wszystko da się ze sobą połączyć. Skoro coś cię interesuje, jesteś w stanie stworzyć swój niepowtarzalny świat. Kati-e wie, o czym pisze. Dziewczynka kocha zwierzęta i potrafi się z nimi komunikować. Oprócz tego jest miłośniczką przygód, elektroniki i kodowania. Te pozornie różne pasje udało się jej połączyć. Teraz ramię w ramię ze swym samodzielnie stworzonym robotem, Ti-botem wyrusza na ratunek zwierzakom. Pet Agents z siedzibą na dachu bloku dopiero odkryje przed nami swoje tajemnice.
Na ratunek zwierzakom
Kocham powieści o miłośnikach zwierząt. Tą miłością zaraziłam również moje dzieci, które na każdą kolejną książkę ze zwierzętami w tle reagują okrzykami radości. Przygody Kati-e od początku przykuły naszą uwagę. Dziewczynka ma pełne ręce roboty, ale od pierwszych chwil zaraża nas entuzjazmem do swojego pomysłu. Czym właściwie jest agencja Pet Agents? To miejsce stworzone przez Kati-e, dziewczynkę, która z powodzeniem łączy zamiłowanie do elektroniki i kodowania, z miłością do zwierząt, którym chce pomagać. Dobranie odpowiedniego domu dla zwierzaków to nie przelewki, jednak dziewczynka, wraz ze swoim przyjacielem Ti-botem zawsze wykona misje.
Na ratunek zwierzakom to pierwszy tom z serii przygód tej niezależnej i rezolutnej panny. Całość spisana jest z lekkością i pomysłem, dzięki temu młodzi czytelnicy z miejsca pokochają pomysł na agencje, jej twórczynie i wszystkich podopiecznych, którym już dobrała dom. O tak, bo jej misja nie kończy się wraz ze znalezieniem miejsca. Pomoc przy wyprowadzaniu, dodatkowe szkolenia, na które należy zabrać psa i przypadki spod znaku tych nagłych, jak choćby mała wiewiórka na skraju drogi. Kati-e i jej kompani poradzą sobie w każdej sytuacji.
-------------
http://www.martawsrodksiazek.pl/index.php/2021/05/09/na-ratunek-zwierzakom-pet-agents-1-riina-kaarla-sami-kaarla/
-------------
Odnalezienie pasji to pierwszy krok do szczęścia. Jeśli masz ich kilka, nie musisz wybierać, której się poświęcić, wszak wszystko da się ze sobą połączyć. Skoro coś cię interesuje, jesteś w stanie stworzyć swój niepowtarzalny świat. Kati-e wie, o czym pisze. Dziewczynka kocha zwierzęta i potrafi się z nimi komunikować. Oprócz tego jest miłośniczką przygód, elektroniki i...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-04
Wierzysz w przeznaczenie? Kto choć raz nie słyszał tego pytania, niech teraz się nad nim zastanowi. Co mogłoby wnieść do twojego życia? Poddałbyś się jego wytycznym? Szesnastoletnia Emmie Blue wierzyła w moc przeznaczenia, bo czy w innym wypadku puszczałaby tamtego dnia list balonem na szkolnym boisku? Z pewnością nie sądziła, że rzeczoną korespondencję ktoś znajdzie, a już w ogóle, że będzie to Francja. Lucas okazał się przystojny, zabawny i dobry. Bardzo szybko połączyła ich przyjaźń. Nic dziwnego, że Emmie Blue uwierzyła, że może zrodzić się z tego o wiele więcej.
W przededniu ich wspólnych trzydziestych urodzin kobieta marzy tylko o jednym pytaniu z ust mężczyzny, z którym połączyło ją przeznaczenie. Okazja zdaje się idealna, tylko czy to, co wydostanie się z ust Lukasa, również takie będzie? Los uwielbia mieszać i komplikować to, co ma znamiona pozornego szczęścia. Tym razem nie będzie łatwo, gdyż kobieta będzie musiała na nowo odkryć karty swojej przyszłości, wyjść ze strefy komfortu i pokonać lęki, które wciąż trzymają ją w bezpiecznej przystani, nie dając szans na odkrycie prawdziwej drogi do radości.
-------------------------
http://www.martawsrodksiazek.pl/index.php/2021/05/05/moja-droga-emmie-blue-lia-louis
-------------------------
Wierzysz w przeznaczenie? Kto choć raz nie słyszał tego pytania, niech teraz się nad nim zastanowi. Co mogłoby wnieść do twojego życia? Poddałbyś się jego wytycznym? Szesnastoletnia Emmie Blue wierzyła w moc przeznaczenia, bo czy w innym wypadku puszczałaby tamtego dnia list balonem na szkolnym boisku? Z pewnością nie sądziła, że rzeczoną korespondencję ktoś znajdzie, a już...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-03
Możliwość wyboru pracy, miłości czy przyjaciół zdaje się tak naturalne, że nikt tego nie docenia, dopóki nie jest mu to odebrane. Owszem, każdy do uzyskania pełnoletności podlega kontroli, chociażby rodziców czy nauczycieli, jednak wie, że jest to opcja czasowa. Nie każdy tak ma i nie zawsze jest to rzecz, którą można zmienić. Maksymilian wie o tym najlepiej, wszak wkrótce jego życie dopełni się w wybranej dla niego wersji, a on obejmie ster mafijnego interesu rodzinnego. Choć pogodził się już ze swym ściśle określonym losem, czasem myśli też o innych opcjach. Jego przemyślenia nie stały jednak nigdy ponad planem rodziny. To zmienia się wraz z pojawieniem się na jego drodze Eriki, pyskatej barmanki, która zdaje się nie wiedzieć, czym jest strach. Gangsterska gra rozpoczyna się na dobre.
Władza, przepiękna narzeczona i niebezpieczeństwo, które sprawia, że adrenalina miesza się z krwią, zostaną rzucone na szale w tej grze pragnień i obowiązków. Co zwycięży?
Gangsterska gra.
Miłość, mafia i wolność, której wciąż jest zbyt mało lub jest pozorna, zderzyły się właśnie z czołgiem moich emocji i oczekiwań. Przyznam już na początku, że nie tego spodziewałam się po tej historii. Znam twórczość autorki i choć nie z każdą powieścią mi po drodze, to jej styl uwielbiam. Pełen jest emocji i prawdy. Nie można oczekiwać, że o to uczucia pojawiają się znienacka, a szczęśliwe zakończenie jest gwarancją każdej historii. O nie, autorka dba, by przez jej historie płynęło się zróżnicowanym tempem, przeżywało te wszystkie wzloty i upadki, ale i z ciekawością i dziwną wręcz nienaturalną siłą przemierzało je bez możliwości odłożenia.
Nie inaczej było i teraz. Gangsterska gra pochłonęła mnie bez reszty, a ja przepadłam w opowieści, która nie dawała mi uczuć, amorków i nadziei na radosne miłosne melodie na końcu tej drogi. O końcu jeszcze powiem kilka słów, ale wróćmy do fabuły i jej elementów. Powieść spisana jest z lekkością, naturalnością i konsekwencją. Nie ma mowy o przypadkowych decyzjach, nieprzemyślanych porywach serca. Czysta i niczym nieskrępowana kalkulacja zderza się tu z emocjami, przeważnie naszymi. To świetny i zarazem wciągający zabieg, który autorce wyszedł pierwszorzędnie.
--------
http://www.martawsrodksiazek.pl/index.php/2021/05/01/gangsterska-gra-dominika-smolen/
--------
Możliwość wyboru pracy, miłości czy przyjaciół zdaje się tak naturalne, że nikt tego nie docenia, dopóki nie jest mu to odebrane. Owszem, każdy do uzyskania pełnoletności podlega kontroli, chociażby rodziców czy nauczycieli, jednak wie, że jest to opcja czasowa. Nie każdy tak ma i nie zawsze jest to rzecz, którą można zmienić. Maksymilian wie o tym najlepiej, wszak wkrótce...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-04
Uwielbiam powieści, w których bohaterowie na pierwszy rzut oka wcale do siebie nie pasują. Na powierzchni czuć napięcie różnicy charakterów, sposobu bycia i myślenia. O tak, takie odmienno-biegunowe połączenia są zawsze gwarancją emocji. W dobie powtarzalnych historii nie łatwo się wybić i stworzyć opowieść, która porwie czytelnika, czymś go zaskoczy. Tylko czy o zaskoczenie właśnie chodzi? Osobiście sięgam po romanse, by oderwać się od szarej rzeczywistości, na nowo przekonać się, że choć nie ma ideałów, to jednak miłość istnieje i gdzieś tam na każdego czeka połówka. Nie zawsze dopasowana, nie zawsze zgodna z oczekiwaniami, ale obecna.
Lektura powieści spod pióra Winter Renshaw okazała się lekką i przyjemną przygodą z ciekawymi bohaterami i niestresującą fabułą, która zaskakuje, choć tylko miejscami. Całość czytało mi się szybko i z niekłamaną radością. Relacja głównych bohaterów została przedstawiona ciekawie i z pełną gamą emocji. Nie było wybuchu uczuć i nagłych deklaracji. Dzięki temu całość zdawała się bardziej realną. Z pewnością na odbiór P. S. Nienawidzę cię składa się forma, jakiej użyła autorka. Wymiana listów pomiędzy bohaterami była czymś rześkim i zabawnym, a równocześnie wiele mówiła nam o bohaterach.
--------------------
http://www.martawsrodksiazek.pl/index.php/2021/04/19/p-s-nienawidze-cie-winter-renshaw/
--------------------
Uwielbiam powieści, w których bohaterowie na pierwszy rzut oka wcale do siebie nie pasują. Na powierzchni czuć napięcie różnicy charakterów, sposobu bycia i myślenia. O tak, takie odmienno-biegunowe połączenia są zawsze gwarancją emocji. W dobie powtarzalnych historii nie łatwo się wybić i stworzyć opowieść, która porwie czytelnika, czymś go zaskoczy. Tylko czy o...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-03
Powiadają, że bogowie mają swój plan na każdego z nas. Trzymają nasz los w swoich rękach i szafują życiem według własnych zasad. Mówią, że przeznaczenie zawsze zdoła się wypełnić i na nic zdadzą się próby porzucenia wyznaczonej ścieżki. Ta dwójka najlepiej wie, jak łatwo pozory szczęśliwego życia mogą zostać odebrane przez ciąg wydarzeń jednego dnia. Tego, który odmienia wszystko. Aine i Bertram to potomkowie dwóch Starych Rodów, Wartów i Arminów. Od pierwszego spotkania łączy ich niezwykle skomplikowana więź, która stanie się podwaliną do zmian. Jedna noc zmienia wszystko, a plany, które snuli jeszcze chwilę temu, zmieniają się w chęć zemsty.
Ludzie i Bogowie. Teraz to potomkowie bóstw mają władze i mogą zadecydować o losach tej walki. Aine i Bertram jeszcze nie wiedzą, że ich los spleciony został w jedną całość, a cierpienie, które stało się ich udziałem to wstęp do wielkich wydarzeń. Czy są na nie gotowi? Czy Śmiech diabła mnie zachwycił?
Zarys fabuły
On młody chłopak, który czuje, że nie będzie w stanie wykonać misji powierzonej mu przez ojca. Ona, mała dziewczynka, która wyciąga do niego pomocną dłoń. To pierwsze spotkanie łączy ich los, który już wcześniej złączyło przeznaczenie. Tak różni i doświadczeni przez życie, a jednak złączeni więzią, której nie są w stanie wytłumaczyć. Byli sobie jak brat i siostra. Ta sama noc zabrała im, wszystko, co kochali. Pustkę i ból straty wypełniło inne, równie silne uczucie. Zemsta. Chcąc pomścić śmierć bliskich, ta dwójka odkryje, kim tak naprawdę są. Ich los nierozerwalnie złączono z Ziarnami Relenvel. Podróż do odkrycia prawdy będzie niebezpieczna, a prawda, jaka czeka na rogu, może okazać się zbyt droga. Czy tych dwoje stanie po tej samej stronie? Czy wybory, jakich dokonają, okażą się słusznymi?
...........
http://www.martawsrodksiazek.pl/index.php/2021/04/14/smiech-diabla-agnieszka-miela/
............
Powiadają, że bogowie mają swój plan na każdego z nas. Trzymają nasz los w swoich rękach i szafują życiem według własnych zasad. Mówią, że przeznaczenie zawsze zdoła się wypełnić i na nic zdadzą się próby porzucenia wyznaczonej ścieżki. Ta dwójka najlepiej wie, jak łatwo pozory szczęśliwego życia mogą zostać odebrane przez ciąg wydarzeń jednego dnia. Tego, który odmienia...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-03-29
2021-03-29
2021-01
Myślisz czasem, że twoje czyny są częścią większego planu, który ziści się bez względu na to, co zrobisz? Przeznaczenie ma niezwykłą moc i ściągnie cię na odpowiednią ścieżkę, nawet jeśli tego nie planowałeś. Im szybciej poddasz się biegowi wydarzeń, tym prędzej znajdziesz się tam, gdzie będziesz musiał dokonać wyboru. Skra dołączyła do magów i zyskała nowe imię. WINEA ma niezwykle mocne i ważne znaczenie w wierzeniach jej ludu, a to niesie za sobą ogromną odpowiedzialność i oczekiwania innych. Gdy dziewczyna zostaje wysłana na stary kontynent Amadal, w poszukiwaniu rozwiązań mogących ocalić nowy kontynent Elise, nie ma pojęcia, co ją czeka.
Wyprawa z każdym dniem staje się niebezpieczna i nieprzewidywalna. Samotność i przyspieszone dorastanie stają się podstawą jej codzienności, a w obcym świecie nie wróży to nic dobrego. Na przeciwległym biegunie swą wyprawę rozpoczyna NORAN. On każdego dnia musi uczyć się rozpoznawać ludzi godnych zaufania, by dotrzeć do swego celu. Kronogród, największe miasto Elise wkrótce stanie się świadkiem trudnych zadań spoczywających na jego barkach. Czas by poznać jego motywacje, charakter i tę siłę, która go ukształtowała. Czy tych dwoje udźwignie ciężar swego przeznaczenia?
Kroniki Dwuświata na bis
Jakiś czas temu miałam ogromną przyjemność dostać bilet do całkowicie nowego świata. Takiego stworzonego od postaw, cegiełka po cegiełce, świat po świecie, bohater po bohaterze. Ta niezwykła przygoda zapadła mi na stałe w pamięć, w której galopowało milion myśli, co będzie dalej. Wielowątkowość stworzonego przez Pawła Kopijera Dwuświata od początku kusiła, me spragnione wątków fantastycznych, serce. Czempion Semaela nie mógł więc nie znaleźć się w mojej biblioteczce. Czy bałam się klątwy drugiego tomu? Absolutnie nie. Podskórnie czułam, że to, co autor tak znakomicie i ze smakiem zaserwował w Mrokach, teraz dopiero nabierze jakości, którą tak rzadko spotkać można ostatnio w gatunku.
Stworzenie świata, a właściwie dwóch od podstaw, nadanie im głębi i co ważniejsze spójności jest nie lada wyczynem, który już po raz drugi całkowicie mnie zaskoczył. Czempion Semaela to ekscytacja z powrotu do miejsca, które skradło nasze myśli. To łuna tajemniczości, która powoli odkrywa przed czytelnikiem głębie kreacji postaci i złożoność fabuły. Wracasz tam, gdzie czujesz się dobrze i nagle odkrywasz o wiele więcej, a to właściwie dopiero początek tej wielkiej przygody. Piękno języka, który w niewymuszony sposób skrada naszą uwagę i całkowite skupienie. Pełny szczegółów, elementów i tajemnic Dwuświat zaczyna się przed nami otwierać.
całość na:
http://www.martawsrodksiazek.pl/index.php/2021/02/17/czempion-semaela-pawel-kopijer/
Myślisz czasem, że twoje czyny są częścią większego planu, który ziści się bez względu na to, co zrobisz? Przeznaczenie ma niezwykłą moc i ściągnie cię na odpowiednią ścieżkę, nawet jeśli tego nie planowałeś. Im szybciej poddasz się biegowi wydarzeń, tym prędzej znajdziesz się tam, gdzie będziesz musiał dokonać wyboru. Skra dołączyła do magów i zyskała nowe imię. WINEA ma...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-02-11
To już moje drugie spotkanie z twórczością Tomasza Miękiny. Jestem pod wrażeniem, jak wiele się zmieniło na lepsze, a ile elementów wciąż trzyma wysoki poziom. Świat wykreowany przez autora bez problemu może uzależnić. Ciekawa szata graficzna, plastyczność opisów i fabuła pełna niespodzianek. Ukrywany strach ma jednak przewagę nad swoją poprzedniczką. W tę historię wkraczamy już z pewną wiedzą na temat Adonu i jego mieszkańców. Sympatie i ciekawość, która nie opuszczała nas od końca lektury poprzedniego tomu. Tamta Aleo skradła mą sympatię, ta zyskała podziw. Całość zachwyca pewną dozą magii, lekkością i dopracowaniem. Wszystko ze sobą współgra, a historia sama płynie przez nasz umysł i oczarowuje z każdą stroną mocniej.
Nieśpieszne tempo akcji pozwala na czerpanie przyjemności z kreacji postaci i pomysłów wprowadzonych w fabule. Najpierw skupiamy się na historii Torsena, poznając jego dzieciństwo i drogę ku odszukaniu przeznaczenia. Potem stopniowo akcja przenosi się na Aleo, która pod pozorną normalnością ukrywa strach przed nadchodzącym losem. Różnorodność postaci całkowicie mnie urzekła. Z łatwością polubiłam poszczególnych bohaterów i śledziłam ich losy. Ukrywany strach rozwija fabułę, ukazuje dobrze nam znane miejsca i ludzi w całkiem innej odsłonie, bardziej realnie i życiowo. Nie są idealni, popełniają błędy i czują. Strach, miłość, zawziętość, odwaga. Tak wiele emocji czai się gdzieś nieopodal i tylko czeka, aż czytelnik wybierze się w tę wędrówkę.
Całość na :
http://www.martawsrodksiazek.pl/index.php/2021/02/11/aleo-ukrywany-strach-tomasz-miekina/
To już moje drugie spotkanie z twórczością Tomasza Miękiny. Jestem pod wrażeniem, jak wiele się zmieniło na lepsze, a ile elementów wciąż trzyma wysoki poziom. Świat wykreowany przez autora bez problemu może uzależnić. Ciekawa szata graficzna, plastyczność opisów i fabuła pełna niespodzianek. Ukrywany strach ma jednak przewagę nad swoją poprzedniczką. W tę historię...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-01
Julia to historia niepozornych rozmiarów, ale za to z ogromnym bagażem emocjonalnym. Pozornie zwykłe nastoletnie dylematy, szkoła, przyjaciele i kontrolująca wszystko mama oraz tata ciut na uboczu rodzinnej codzienności. Już od pierwszych stron czytelnik dostaje możliwość spojrzenia na życie Julii jej oczami, choć możemy tu dostrzec dużo więcej. Fabuła dość zgrabnie oplata sporą dawkę wydarzeń. Autorka lekkim piórem spisuje losy swojej bohaterki i choć zdarzenia nabierają tempa, czytelnik nie odczuje pędu i nawet przez chwilę nie zaneguje biegu wydarzeń. Jeden dzień, chwila, miejsce, ludzie. Tak niewiele trzeba, by spokój zamienił się w koszmar, a gonitwa myśli przysłoniła jasność myślenia. Strach zaczyna ściskać gardło, samotność przychodzi wraz z rozczarowaniem postawą innych. To rodzina powinna wspierać nas w chwilach zwątpienia i bólu. Co, jeśli wsparcie nie nadchodzi z tej oczywistej strony?
Ciężko opisać fabułę, nie zdradzając biegu wydarzeń, które krok po kroku we własnym tempie prowadzą nas tam, gdzie los Julii chwyta za serce. Dziewczyna musi zmagać się z cierpieniem w samotności, wciąż mierząc się z całą gamą myśli, które przysłaniają jej logiczne myślenie. W jednej chwili ze zwykłej nastolatki martwiącej się ocenami staje się pustą skorupą pragnącą skończyć ze sobą jak najszybciej. Autorka w niesamowity sposób wykreowała postać Julii, jej rys psychologiczny jest tak realny, że czytając tę historię, nie ma mowy, by nie zżyć się z nią, nie walczyć z silną chęcią pomocy. Co zrobiłabym na jej miejscu? Jak pokierowała swoim losem, w obliczu tak silnych emocji?
całość na :
http://www.martawsrodksiazek.pl/index.php/2021/02/10/julia-elzbieta-kosobucka/
Julia to historia niepozornych rozmiarów, ale za to z ogromnym bagażem emocjonalnym. Pozornie zwykłe nastoletnie dylematy, szkoła, przyjaciele i kontrolująca wszystko mama oraz tata ciut na uboczu rodzinnej codzienności. Już od pierwszych stron czytelnik dostaje możliwość spojrzenia na życie Julii jej oczami, choć możemy tu dostrzec dużo więcej. Fabuła dość zgrabnie oplata...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-01-03
Każdego dnia, niemal w każdym zakątku świata, ktoś rozwiązuje zagadkę. Pewnie i w tej chwili kilka tajemnic ma swój finał, przestając być nierozwiązywalnym wyzwaniem. Czy zimą łatwiej jest zrobić coś złego i nie dać się złapać, a może śnieg to raczej sprzymierzeniec tych dobrych?
Zima nie zwalnia działań Klubu Detektywistycznego nr 2. Jak się dość szybko okazuje śnieg i świąteczna aura wcale nie powstrzymują złodziejaszków, a mróz nie zniechęca ich przed kradzieżami. Ale żeby ich łupem padł Bałwan? Tak, to właśnie na poszukiwania tejże ozdoby należącej do Amalie Andersen, słynącej z najbrzydszych ozdób świątecznych mieszkanki miasteczka, wybierają się Tiril i Oliwer. Dzieciaki już nie raz wykazały się bystrością i sprytem, więc i odnalezienie plastykowej ozdoby nie powinien być problemem. Wystarczy odnaleźć ślady, jakie z pewnością pozostawił po sobie złodziej. Operacja Bałwan może się jednak okazać nie tak prosta, ze względu na warunki pogodowe i nietypowość skradzionej rzeczy. Tiril i Oliver mają jednak swojego psiego kompana, który pomoże im wywąchać każdą poszlakę.
Któż z nas nie chciał zostać nigdy małym detektywem? Ja od dziecka uwielbiałam zagadki, tajemnice i wszelkiej maści rebusy. Teraz czas na zaszczepienie tej miłości moim dzieciom, a cykl o Klubie Detektywistycznym stworzonym przez Jørna Lier Horsta zdaje się idealnym narzędziem. Czy faktycznie tak jest?
Naszą przygodę z serią przewrotnie zaczęliśmy od zeszytowego dodatku, w którym główną atrakcją jest śnieg oraz skradziony bałwan. Nietypowa przygoda, która kusi masą zagadek i poszlak zaciekawiła dafciki w mgnieniu oka. Każda strona zawiera tekst historii, ilustracje i zadania dla młodych poszukiwaczy. Barwne i niezwykle klimatyczne obrazy działają na wyobraźnie naszych małych odkrywców, a zadania wplecione w fabułę rozwijają ich umiejętność abstrakcyjnego myślenia i szybkiego kojarzenia faktów, łączenia pozornie zbędnych informacji w ścieżkę prowadzącą do rozwiązania. Sokole oko i bystry umysł z pewnością przydadzą się bardzo podczas lektury i podróży przez świat ilustracji.
Operacja Bałwan to dodatek do serii, wydanie świąteczno-zimowe, które sprawdzi się idealnie na próbę. Na każdej stronie czeka na nas zagadka do rozwiązania, ale warto rozglądać się dokładnie, gdyż wskazówki mogą być na wyciągnięcie ręki. Przygody tej rezolutnej trójki są niesamowitą formą wspólnie spędzonego czasu. Dzieci z radością odkrywają, że każdy może odkryć coś magicznego, tajemniczego i niespotykanego i stać się ważną częścią tej opowieści.
Śnieg, zagadki i mnóstwo śladów
Nasze maluchy bez problemu odnajdą się w szeregach Klubu. Autor zadbał, by jego bohaterowie byli równie zwyczajni, co nasze pociechy. Tiril i Oliver nie posiadają drogich gadżetów, czy pomocy dorosłych. Wystarczy im bystry umysł i dokładność. O tak, Operacja Bałwan z pewnością przekonała moje dzieciaki, że nie warto się spieszyć, tylko dokładnie i w przemyślany sposób zbadać każdy ślad. Zabawa okazała się nad wyraz ciekawa i pouczająca. Bohaterowie skradli nasze serca, ilustracje wzmogły marzenia o śniegu i zagadkach do rozwiązania.
Jeśli mowa o zagadkach, to są one skonstruowane w ciekawy i wciągający sposób. Nie są zbyt trudne, ale i nie można ich rozwiązać po łebkach. Sama opowieść to wciąż za mało? Nawet gdy uda się rozwiązać zagadkę zaginionej ozdoby, to na detektywów czekają też zadania dodatkowe: pomoc w misjach czy poszukiwania dodatkowych przedmiotów skrytych gdzieś na ilustracjach. Jørn Lier Horst połączył przyjemne z pożytecznym, dając dzieciakom masę radości i możliwość zdobywania nowych umiejętności.
Podsumowanie
Choć to wydanie zeszytowe to Operacja Bałwan świetnie uzupełnia całą serię. Każdy tom można czytać oddzielnie i na nowo zakochiwać się w rezolutnych i bystrych detektywach. Dzieci sporo wyciągną z tej lektury, nasz egzemplarz sporo już przeszedł, ale chyba to jest najlepszym wyznacznikiem dla tego rodzaju historii i książek dla dzieci. Jørn Lier Horst potrafi zachęcić do zagadek i kreatywnego myślenia, a także zabawy, bo czymże byłyby takie poszukiwania, gdyby nie wywoływały uśmiechu i uczucia satysfakcji?
Historia i ilustracje na równi zachwycają, uzupełniając się i tworząc całość, od której nie sposób się oderwać. My już rozpoczynamy poszukiwania kolejnych tomów. Jestem zachwycona tym, z jaką łatwością twórczość Horsta trafiła do moich pociech i skłoniła ich do nauki przez zabawę. Polecam z czystym sercem. Gdy tylko pojawi się śnieg, sami wyruszymy na poszukiwania poszlak i tajemnic.
-----------
http://www.martawsrodksiazek.pl/index.php/2021/01/03/operacja-balwan-jorn-lier-horst-hans-jorgen-sandnes/
------------------------------
Każdego dnia, niemal w każdym zakątku świata, ktoś rozwiązuje zagadkę. Pewnie i w tej chwili kilka tajemnic ma swój finał, przestając być nierozwiązywalnym wyzwaniem. Czy zimą łatwiej jest zrobić coś złego i nie dać się złapać, a może śnieg to raczej sprzymierzeniec tych dobrych?
Zima nie zwalnia działań Klubu Detektywistycznego nr 2. Jak się dość szybko okazuje śnieg i...
Każde słowo wypowiedziane w naszą stronę, zdarzenie zadające bolesną ranę czy szyderczy śmiech, niszczą to, co skrzętnie budujesz od dziecka. Poczucie własnej wartości, wiara we własne siły i sama siła, która popycha do działania, nie są nam dane w pakiecie, lecz mozolnie żłobione w nas samych za pomocą zdarzeń i blizn, które po sobie zostawiają. Jedni biegną ku wspaniałości, dostając od losu słońce i wiatr zza pleców. Inni zmagają się z bólem, strachem i odrzuceniem.
Dominik doświadcza tej drugiej ścieżki w życiu. Chłopak zmaga się z wadą wymowy, która nie pomaga mu w życiu. Przez jąkanie zostaje odrzucony i wyśmiewany. Nie pomaga mu to również w pracy, a tym samym nie wzmacnia jego poczucia wartości. Wystawiany na ciągłe ataki ze strony grupy rówieśniczej nie ma co liczyć na wsparcie i azyl w domowym zaciszu. Brak spokojnej przystani w tak młodym wieku jest zaproszeniem dla zła i destrukcji. Czy Dominik, uciekając od tego, co go otacza, wybierze dobrze?
Diamentowy cierń
Historia Dominika zaciekawiła mnie już samym opisem. Biło od niego nieznane źródło siły, które wzmagało moją ciekawość. Potem było już tylko gorzej... ze mną oczywiście, bo powieść spod pióra Dawida Hałajdy z każdą stroną zyskuje i wciąga bez ostrzeżenia. O czym jest Diamentowy cierń? To wstęp do historii pełnej tajemnic, wyrazistych bohaterów, z którymi łatwo się utożsamić. Młody człowiek zmagający się z odrzuceniem, mający ciężką sytuację rodzinną szuka swojego miejsca w świecie, któremu daleko jest do szczęśliwego obrazka pełnego koloru. Kumulacja strachu, bólu i cierpienia, a także tajemniczy prezent, który zmieni całkowicie bieg tej opowieści to gwarancja lektury niezwykle intrygującej i wywołującej niepokój. Całość pochłania się jednym tchem, a styl autora tylko ułatwia nam zakochanie się w jego twórczości. Lekkie pióro, pewność tego, co chce się pokazać, wyrazistość i konsekwencja w prowadzeniu fabuły.
Tu wszystko ma swoje miejsce, czas i początek, ale Diamentowy cierń nie da nam wszystkich odpowiedzi. Zamiesza nam w głowach, zostawi z masą pytań i ciekawością, której nie da się powstrzymać. Realizm, świetne prowadzenie fabuły i napięcie budowane niespiesznie, sprawiają, że losy Dominika nie są nam obojętne, a tło jego historii ma głębsze dno. Tajemnicza książka, bezimienny autor i grupa fanów jego twórczości, intrygują, wzmagają niepokój i przyciągają nieznaną siłą. Młody chłopak naznaczony wieloma bliznami, niczym ćma przyciągana przez światło zapuszcza się tam, gdzie kłopoty dopiero nabierają kształtu.
całość na :
http://www.martawsrodksiazek.pl/index.php/2021/11/14/diamentowy-ciern-dawid-halajda-patronacka/
Każde słowo wypowiedziane w naszą stronę, zdarzenie zadające bolesną ranę czy szyderczy śmiech, niszczą to, co skrzętnie budujesz od dziecka. Poczucie własnej wartości, wiara we własne siły i sama siła, która popycha do działania, nie są nam dane w pakiecie, lecz mozolnie żłobione w nas samych za pomocą zdarzeń i blizn, które po sobie zostawiają. Jedni biegną ku...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to